Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - DnD > Archiwum sesji z działu DnD
Zarejestruj się Użytkownicy

Archiwum sesji z działu DnD Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemie DnD (wraz z komentarzami)


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 28-08-2008, 21:49   #111
 
Glinthor's Avatar
 
Reputacja: 1 Glinthor nie jest za bardzo znany
-Tak, nic mi nie jest...chyba. Zaklęcie musiało być bardzo silne żeby wpłynąć na całą grupę. Co z Creadem ?? -

Słowa Alkesha były jak miód na ranę. Na twarzy elfa pojawił się uśmiech a jego myśłi uspokoiły się jeszcze bardziej połechtane świadomoscią, że przynajmniej jeden z towarzyszy nadal pozostał sobą.

- Nie mam pojęcia co z magiem - Wyszeptał elf. -Ty byłes njbliżej, i dzięki bogom nadal zachowałeś śiadomoś. Masz to może Ci się przydac-
Tu tropiciel powoli i delikatnie rozchylił poły szaty, by podac broń kapłana.

-Schowaj ją dobrze. Mamy tą przewagę, że oni nie wiedzą iż oparliśmy się zaklęciu. Wyczekamy odpowiedni moment i wtedy zaczniemy działac. Jedyne co jeszcze musimy zrobic to dostac sie do Creada i sprawdzic co z nim-
 
Glinthor jest offline  
Stary 29-08-2008, 21:55   #112
 
Cosm0's Avatar
 
Reputacja: 1 Cosm0 ma wspaniałą reputacjęCosm0 ma wspaniałą reputacjęCosm0 ma wspaniałą reputacjęCosm0 ma wspaniałą reputacjęCosm0 ma wspaniałą reputacjęCosm0 ma wspaniałą reputacjęCosm0 ma wspaniałą reputacjęCosm0 ma wspaniałą reputacjęCosm0 ma wspaniałą reputacjęCosm0 ma wspaniałą reputacjęCosm0 ma wspaniałą reputację
Glinthor dosłownie w ostatniej chwili wypadł z dormitorium dopinając jeszcze szatę na ostatni guzik i dopadł do drzwi, kiedy już strażnicy przy drzwiach nosili się z zamiarem zamknięcia portalu. Zmierzywszy go wzrokiem od góry do dołu i rzuciwszy na niego obelgą, mamrocząc coś o kolejnym rozgarniętym inaczej petencie, uchylili jeszcze drzwi, aby elf mógł wśliznąć się do środka za pozostałymi. Pomieszczenie było przestronne, lecz nie tak duże jak poprzednia sala i raczej szersze niż dłuższe. Wszystko wykonane było z czarnego lub granatowego obsydianu, włączając w to sufit, ściany i podłogę, wypucowaną na błysk. Zalegał tutaj mrok tak głęboki, iż nie można było dojrzeć ścian po prawej i lewej stronie, a wzrok nie sięgał dalej niż do kolumn odprowadzających grupę do kolejnych drzwi, przy których stały posągi skąpo ubranej kobiety z przepaską na twarzy. Kapłan podszedł do drzwi i pchnięciem otworzył je na oścież zapraszając was byście podążyli za nim po schodach na niższy poziom. Pierwsze pomieszczenie, w którym znaleźliście się po zejściu po schodach było chyba najmniej zadbanym miejscem w świątyni, jakie do tej pory widzieliście - gruz, zniszczone książki, posążki Mystry i kawałki większych wizerunków bogini leżały rozrzucone niemal po całym holu, rozwiewając tym samym wątpliwości nawet najbardziej opornych co do tego, iż to zdecydowanie nie Pani Magii jest prawdziwą patronką owego przybytku. Glinthor idąc za wszystkimi potknął się o kawałek kamienia, który okazał się być kamień wyrzeźbiony na kształt kobiecej głowy, dokładnie taki sam jak ten wciąż trwający na swoim miejscu w rzeźbie stojącej na środku komnaty, nietkniętej przez przez bezczeszczące łapska heretyków - wizerunku Mystry, która stara się przynajmniej odrobinę przeszkodzić fałszywemu klerowi w tym co tutaj robią, stojąc dumnie pośród zniszczenia. Wdawało się nawet, że promieniuje od niej delikatna, świetlista poświata starająca się przezwyciężyć cień wokół.

- Przejdźcie pod ścianą, z dala od rzeźby... jest zepsuta, coś jest z nią nie tak jak powinno - rozbrzmiała komenda ojca Fembrysa, a wszyscy petenci jak jeden mąż posłuchali jego słów, odsuwając się od rzeźby i omijając ją szerokim łukiem pod ścianą i zmierzając za kapłanem.

Z pomieszczenia, w którym się znajdowaliście prowadziło pięć drzwi, a kroki kapłana niosły go, i tym samym całą gromadę otępiałych petentów, do tych dokładnie na przeciwko schodów, na wprost 'zepsutej' rzeźby.

Pomimo bałaganu i zniszczenia jakie panowało w tym przesiąkniętym zapachem ziemi, spalenizny, starego papieru i odchodów pomieszczeniu panowała uspakajająca atmosfera pozytywnie i kojąco wpływająca na umysł, rozganiająca nostalgię i smutek, które panowały w pozostałych, zaciemnionych komnatach.

- Trzyyyyymajjcie ssssię sssśświatła - usłyszeliście, Glinthor i Alkesh, w swoich umysłach szept, tak cichy i niedostrzegalny, że sami zastanawialiście się, czy to nie był jedynie jakiś szmer w oddali, lub spadająca z sufitu kropla wody.


_____________
Mapa poziomu, na którym się aktualnie znajdujecie:

 

Ostatnio edytowane przez Cosm0 : 29-08-2008 o 22:02.
Cosm0 jest offline  
Stary 03-09-2008, 10:28   #113
 
Cosm0's Avatar
 
Reputacja: 1 Cosm0 ma wspaniałą reputacjęCosm0 ma wspaniałą reputacjęCosm0 ma wspaniałą reputacjęCosm0 ma wspaniałą reputacjęCosm0 ma wspaniałą reputacjęCosm0 ma wspaniałą reputacjęCosm0 ma wspaniałą reputacjęCosm0 ma wspaniałą reputacjęCosm0 ma wspaniałą reputacjęCosm0 ma wspaniałą reputacjęCosm0 ma wspaniałą reputację
KONIEC SESJI

Temat do usunięcia
 
__________________
Wisdom of all measure is the men's greatest treasure.
Cosm0 jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 18:14.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172