Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - DnD > Archiwum sesji z działu DnD
Zarejestruj się Użytkownicy

Archiwum sesji z działu DnD Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemie DnD (wraz z komentarzami)


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 12-04-2008, 00:33   #11
 
Glinthor's Avatar
 
Reputacja: 1 Glinthor nie jest za bardzo znany
-Mógłbym go podejrzewać o coś takiego 16 lat temu ale nie teraz gdy się ustatkował. Za stary jest już na to a do tego miałaś na niego zbyt duży wpływ.-

Rozejrzałem się po pomieszczeniu. Nic tu się nie zmieniło od ostatniej wizyty. Obok przedmiotów codziennego użytku można tu zobaczyc przedmioty z przeszłości mówiące o tym kim był Amnic, albo raczej kim jest. Bo po mimo swojego starego wieku w głębi duszy pozostał starym trampem.

~Zupełnie tak jak ja. Z ta różnicą że ja nie przwiduję pogody po rwącym kolanie. Jeszcze nie~

Stary łuk wiszący naścianie, kostur z dębu rosnącego gdzies w Cormanthyrze, stare buty - teraz już ciężko znależść tak dobry wyrób.

Nad kominkiem wisi łeb ogromnego wilka. Dużo większego niż typowy przedstawiciel tego gatunku.

~Pamiętam jak dziś, 20 lat temu zima nie chciała wypuścić świata ze swoich objęć mimo, że dawno już przemineła równonoc wiosenna. Ludzie zaczynali głodować,zwłaszcza ci na prowincji. Purpurowe smoki przestawały dawać sobie radę z roprzestrzeniającą się paniką i chaosem.
Dostaliśmy informację o watasze wilków napadającej tych nielicznych podróżnych i okoliczne osady. Nie było szan wybić całej zgraii. Amnic wpadł na pomysł żeby odstrzelić przywódcę stada. Wtedy jeszcze nie wiedzieliśmy że to bydle będzie takie wielkie. Wtedy też dowiedziąłem się, że mimo, że jestem elfe musze się jeszcze dużo nauczyć o strzelaniu z łuku. Snieżyca, wiatr skrajne wyczerpanie, my albo one i strzał prosto w serce. Taki jest właśnie Amnic.~


Otrząsnołem się z zadumy.Popiłem następny łyk napoju.

- Mielna musisz mi powiedzić wszytko co wiesz. Z kim się ostatnio spotykał? Gdzie chodził? Czy nie popadł w jakieś tarapaty? Najmniejszy szczegół może miec znaczenie.

Może wiesz jak się nazywa oficer prowadzący sledztwo?

Muszę też koniecznie obejrzeć sklep. Może znajdę jakieś ślady.

Nie martw się znajdziemy go, na pewno go znajdziemy.
 
__________________
Co moze byc gorszego od maga chcącego zawładnąć całym światem?
Mag rzucający czary dla zabawy.
Glinthor jest offline  
Stary 12-04-2008, 13:04   #12
 
Verax's Avatar
 
Reputacja: 1 Verax ma z czego być dumnyVerax ma z czego być dumnyVerax ma z czego być dumnyVerax ma z czego być dumnyVerax ma z czego być dumnyVerax ma z czego być dumnyVerax ma z czego być dumnyVerax ma z czego być dumnyVerax ma z czego być dumnyVerax ma z czego być dumnyVerax ma z czego być dumny
Za oknem przeleciało właśnie stado wron. Starszy jegomość, widać, iż był to kapłan poddenerwowanym ruchem spojrzał za okno, jakby szukając resztek nadziei za nim.
Następnie, zachowując wszelkie środki ostrożności, wymamrotał:

- Jestem Tunaster Dranik, kapłan Mystry. Wyglądasz na osobę, która potrafi o siebie zadbać, mości krasnoludzie. Szukam kogoś dokładnie takiego jak ty, kto chciałby podjąć się pewnej pracy na rzecz Kościoła Mystry. - rzekł kapłan ponownie wlepiwszy wzrok w drzwi - 2000 sztuk złota - dodał szybko uprzedzając twoje ewentualne pytanie.

Dodał jeszcze coś, ale w tym momencie ktoś wpadł z hukiem do karczmy i tylko szczątki słów doleciały świadomości krasnoluda. Galed spojrzał się badawczo na kapłana ~Kapłan, trza być ostrożnym jest zbyt wielu oszustów~
-Nie spodziewasz się, że odpowiem w ciemno, "Tak, skoczę za tobą w ogień!"- wypowiedział stanowczo jednooki- racz opowiedzieć coś więcej, zawsze chętnie pomogę, komuś kto tego oczekuję, a jego intencje są... czyste- wypowiedział z naciskiem ostatnie słowo, nie zważając na nieco zwiększony ruch, który zapanował w karczmie. Zwiesił głowę, by po chwili znów podjąć- Nie przekupisz mnie, pieniądze nie grają żadnej roli, dlatego zwiększanie stawki może mnie bardziej rozdrażnić, aniżeli coś wskórać- patrzał w niego swym jedynym okiem, "czując" jak kapłan omalże kurczy się pod naciskiem słów- Ale, dosyć, powiedz coś więcej, chętnie Ciebie wysłucham.
Mogło by się zdawać, że na jego twarzy pojawił się niewielki uśmiech, mający ośmielić rozmówcę, ale był on tak niewielki i zniknął tak szybko, że co do tego pewności nikt mieć nie mógł, jedynie Galed.
 
Verax jest offline  
Stary 14-04-2008, 18:28   #13
 
Cosm0's Avatar
 
Reputacja: 1 Cosm0 ma wspaniałą reputacjęCosm0 ma wspaniałą reputacjęCosm0 ma wspaniałą reputacjęCosm0 ma wspaniałą reputacjęCosm0 ma wspaniałą reputacjęCosm0 ma wspaniałą reputacjęCosm0 ma wspaniałą reputacjęCosm0 ma wspaniałą reputacjęCosm0 ma wspaniałą reputacjęCosm0 ma wspaniałą reputacjęCosm0 ma wspaniałą reputację
Cread Grawyn
Z sakiewki przy pasie wyciągnąłeś mały kawałek miedzi, przytrzymałeś go pomiędzy palcem wskazującym oraz kciukiem i wypowiedziałeś kilka słów aktywujących zaklęcie. W pierwszej chwili twój umysł wypełnił się ogólnym szmerem i zacząłeś się zastanawiać co się dzieje, kiedy zdałeś sobie sprawę, że owo zaklęcia działa odrobinę inaczej niż pamiętałeś. Uświadomiłes sobie, ze musiałeś pomylić je z innym znanym ci czarem, choć dopóki pamiętałeś wymagane gesty i słowa nie miało to większego znaczenia. Myśli istot siedzących teraz w oberży bombardowały twoje neurony z każdej strony, tak że w ogólnym zgiełku niewiele dało się zrozumieć. Skupiłeś się jednak na siedzącym w odległym kącie krasnoludzie i hałas powoli zanikał, dopóki z całej masy krzyków, sprośnych myśli, gróźb, próśb oraz trefnych słówek wyłowiłeś te, które interesowały cię najbardziej. Skupiłeś się na umyśle krasnoluda starając się przedostać do jego umysłu i wydrzeć skrywane przez niego tajemnice. Udało ci się to bez najmniejszego problemu i po chwili koncentracji znałeś jego myśli jeszcze zanim on sam je poznał [RO na wolę Galeda: 6]:

~Nie przekupisz mnie, pieniądze nie grają żadnej roli, dlatego zwiększanie stawki może mnie bardziej rozdrażnić, aniżeli coś wskórać. Ale, dosyć, powiedz coś więcej, chętnie Ciebie wysłucham.~

Rozmówca krasnoluda wyglądał jakby siedział na szpilkach gotów w każdej chwili wyskoczyć z ławy, którą zajmował. Jego usta poruszyły się, a do twojego umysłu popłynął kolejny potok myśli:

~Konkrety, konkrety - jak zawsze w przypadku krasnali. Ale to właśnie w nich lubię - bezpośredniość i konkretność! Ależ nic z rzeczy niegodnych czystego sumienia mości krasnoludzie. Dobra... do rzeczy. Im dłużej tutaj siedzę, tym szybciej mnie znajdą. Przyjacielu nie mam przed tobą tajemnic. Jestem podróżnym kapłanem Mystry szerzącym jej wiarę nawet w tak pozbawionych w wiernych regionach jak Cormyr - wiesz, że nie ma w tym kraju świątyń Mystry?! Tak, tak wiem - jedna stoi o rzut kamienia stąd i to jest właśnie mnie martwi! Jestem wieloletnim członkiem Kościoła Pani Magii, ale nigdy przenigdy nie dotarły do mnie oficjalne informacje o powstaniu tej świątyni, a to by przecież byłaby niemała gratka dla wszystkich kapłanów mojej bogini! Nikt tutaj nie wysłał żadnych kleryków, nikt o tym nie mówi w kręgach kapłanów! Zaskoczony wszedłem do środka jednak odmówiono mi dostępu do wewnętrznych komnat! Nie żebym był najwyższym rangą kapłanem od Mystry, ale do takich komnat wpuszcza się nawet początkowych rekrutów! Poproszono mnie, abym zaczekał na panią Arthas, przewodniczkę świątyni, tak więc też zrobiłem. Po wyjątkowo długim czasie oczekiwania pojawił się w końcu kapłan imieniem Fembrys i poprosił mnie, abym udał się z nim do środkowej kaplicy. Wszystko było w porządku, był dla mnie miły jak przystało na relacje pomiędzy kapłanami, ale... coś było nie tak. Nie potrafię tego wytłumaczyć, ale coś kazało mi uciekać. A oni mnie gonili! Wezwali straże i resztę kleryków! Ostatecznie uciekłem, ale co na Dziewięć Piekieł się tam dzieje?! I do tego te plotki o hałasach i dziwnych światłach w nocy... Całą ta sprawa mocno śmierdzi jak na mój nos i uważam, że ktoś powinien to zbadać...

Kapłan był jeszcze bledszy niż przed tą swoją litanią, a z pewnością bardziej poddenerwowany - mogłeś to stwierdzić siedząc nawet po drugiej stronie izby. Spojrzałeś na krasnoluda, który obgryzając paznokcie słuchał mężczyznę. Ponownie skupiłeś się na wyłowieniu z ogólnego hałasu myśli tego konkretnego gościa karczmy...


~*~


Galed
Stary kapłan roześmiał się po cichu na twoje słowa lecz gdy zdał sobie sprawę ze swojego śmiechu szybko ucichł i ponownie rozejrzał się, z szeroko otwartymi oczami i nastawionymi uszami, po sali po czym uśmiechnął się do ciebie i powiedział:

- Ależ nic z rzeczy niegodnych czystego sumienia mości krasnoludzie. Przyjacielu nie mam przed tobą tajemnic. Jestem podróżnym kapłanem Mystry szerzącym jej wiarę nawet w tak pozbawionych w wiernych regionach jak Cormyr - wiesz, że nie ma w tym kraju świątyń Mystry?! Tak, tak wiem - jedna stoi o rzut kamienia stąd i to jest właśnie mnie martwi! Jestem wieloletnim członkiem Kościoła Pani Magii, ale nigdy przenigdy nie dotarły do mnie oficjalne informacje o powstaniu tej świątyni, a to by przecież byłaby niemała gratka dla wszystkich kapłanów mojej bogini! Nikt tutaj nie wysłał żadnych kleryków, nikt o tym nie mówi w kręgach kapłanów! Zaskoczony wszedłem do środka jednak odmówiono mi dostępu do wewnętrznych komnat! Nie żebym był najwyższym rangą kapłanem od Mystry, ale do takich komnat wpuszcza się nawet początkowych rekrutów! Poproszono mnie, abym zaczekał na panią Arthas, przewodniczkę świątyni, tak więc też zrobiłem. Po wyjątkowo długim czasie oczekiwania pojawił się w końcu kapłan imieniem Fembrys i poprosił mnie, abym udał się z nim do środkowej kaplicy. Wszystko było w porządku, był dla mnie miły jak przystało na relacje pomiędzy kapłanami, ale... coś było nie tak. Nie potrafię tego wytłumaczyć, ale coś kazało mi uciekać. A oni mnie gonili! Wezwali straże i resztę kleryków! Ostatecznie uciekłem, ale co na Dziewięć Piekieł się tam dzieje?! I do tego te plotki o hałasach i dziwnych światłach w nocy... Całą ta sprawa mocno śmierdzi jak na mój nos i uważam, że ktoś powinien to zbadać...

Zapadła niezręczna cisza - ława pod ciężarem starego kapłana zaskrzypiała, a jego głośne przełknięcie śliny nie umknęło twojej uwadze. Rozejrzałeś się po sali bardziej żeby dać sobie czas na wymyślenie stosownej odpowiedzi na to, co usłyszałeś niż w poszukiwaniu czegokolwiek konkretnego. Wychyliłeś duszkiem resztę kufla, który postawił ci siedzący przed tobą człowiek, wlewając w swój przepastny bebech całą zawartość kufla zastanawiając się w jakie kolejne kłopoty się pakujesz...


~*~


Lathandis
Twoje potwierdzające jedynie przypuszczenia Mileny słowa spowodowały, że ponownie na jej polikach pojawiły się krople łez, a białka w oczach poczerwieniały.

- No właśnie! To samo powiedziałam temu Purpurowemu Smokowi... powiedział, że zajmie się tym jednak bez większego entuzjazmu i na miłość boską nie pamiętam jak się nazywał... był jakiś szeregowy strażnik... powiedział, że odwiedzą mnie, gdy tylko będą coś więcej wiedzieć. Oczywiście - chodźmy do sklepu. - rzekła Milena wstając już i idąc po klucz, i zarzucając na siebie chustę, aby przykryć swe na wpół odkryte ramiona.

Udaliście się na frontową ulicę, gdzie znajdował się sklep. Milena wsadziła klucz do dziurki i przekręciła. Drzwi ze skrzypnięciem otworzyły się do wewnątrz zrywając przy tym pieczęć Purpurowych Smoków.

- A co mi tam... w końcu to i tak mój sklep... i Amnica.

Weszliście do środka - panował tam niemal idealny porządek, jak na Amnica przystało wszystko było doskonale poukładane, jedynie kurz zalegał na półkach, jako że nie był od kilku dni ścierany. Było to nieduże pomieszczenie z wieloma stojakami na broń myśliwska, wiszącymi na ścianach trofeami myśliwskimi, regałami z traktującymi o geografii Cormyru książek, a również kilkoma atlasami fauny i flory. O tej porze Amnic zazwyczaj siedział za niewielką ladą stojącą po prawej stronie od drzwi, o ile zdążył już wytrzeć wszystkie regały, stojaki, zamieść podłogę oraz upewnić się, że wszystkie trofea wiszą prosto. Nic nie świadczyłoby o tym, że mogło stać się tutaj coś niezwykłego, co mogło by spowodować zniknięcie starego trapera. Rozejrzałeś się dokoła [Przeszukiwanie: 17] i coś błysnęło ci pomiędzy deskami podłogi. Schyliłeś się by to zbadać i stwierdziłeś, że coś wpadło do szpary w podłodze. Rozejrzałeś się po sklepie, na blacie leżał kawałek drutu więc wziąłeś go i z jego pomocą wydobyłeś spomiędzy desek w podłodze owy interesujący przedmiot, który przykuł twoją uwagę - była do metalowa, ośmioramienna gwiazda pomalowana na srebrzysto-błękitny kolor. Nie mając pojęcia co to jest pokazałeś gwiazdę Milenie, która po chwili zastanowienia zaproponowała, że chyba widziała takie gwiazdki na szatach kapłanów Mystry, kiedy była z ciekawości zobaczyć pobliską świątynię.
 
__________________
Wisdom of all measure is the men's greatest treasure.
Cosm0 jest offline  
Stary 14-04-2008, 21:57   #14
 
Verax's Avatar
 
Reputacja: 1 Verax ma z czego być dumnyVerax ma z czego być dumnyVerax ma z czego być dumnyVerax ma z czego być dumnyVerax ma z czego być dumnyVerax ma z czego być dumnyVerax ma z czego być dumnyVerax ma z czego być dumnyVerax ma z czego być dumnyVerax ma z czego być dumnyVerax ma z czego być dumny
Zachowanie starca co najmniej go dziwiło, nie mógł wprost oderwać oczu od "zjawiska" ~Skąd się tacy ludzie biorą, a ja myślałem, że to my jesteśmy dziwni...~ Jego myśli wirowały wokół takich uwag, a na tym co mówił z trudem przyszło mu się skupiać.
~Hmmm wygląda mi to na fanatycznych wyznawców, ale nie Mystry, o nie...~
Cisza ta ciągnęła się w nieskończoność, starzec z trudem wytrzymywał całą tę sytuację i sprawiał wrażenie kogoś z manią prześladowczą. Od czasu do czasu głowa krasnoluda podążała za wzrokiem kapłana, ale nic ciekawego nie ujrzała, jedynie kurz wzbijający się w powietrze pod stopami karczemnych gości, znudzone twarzy pijaczków, czy w końcu zajętych sobą ludzi przy stolikach.
Jednak coś na drobną chwilę przykuło uwagę krasnoluda, albowiem jak raz obrócił się w poszukiwaniu obiektu zainteresowania starca ujrzał zaczytanego w menu karczmy, równie niecodziennie ubranego mężczyznę, który od czasu do czasu zaglądał zza rogu karty ciekawymi oczkami upewniając się, że "on tam jeszcze jest". Szybko jednak zapomniał o owym fakcie i zorientował się, że starzec czeka na odpowiedź
-Zgodzę się, ale nie pozostawię cię bez pytań.- powiedział ostrożnie, acz stanowczo krasnolud- Pierwsze, jakim cudem wybrałeś mnie? Przypadek, zrządzenie losu? Zaznaczam, że w żadne nie wierzę zatem...- zawahał się i podjął znowu, tym razem ciszej, szepcząc wręcz- Drugie czy wiesz coś konkretnego o tej świątyni, czy tylko to co wyjawiłeś? No i najważniejsze, co konkretnie miałbym zrobić dla Ciebie? Wybadać..- wypuścił powietrze z ust w geście zamyślenia- Mógłbyś rozwinąć?
Spojrzał jeszcze raz w stronę zdenerwowanego i przejętego kapłana, który nie wiedzieć czemu, wzbudzał w nim pewną dozę strachu i niepewności, sprawiał, że krasnolud czuł się nieswojo ~Kolejny raz wkopałem się w jakąś kabałę... niech się stanie~ Powiedział w myślach krasnolud, chcąc ponownie napić się piwa, ale zawiedziony zorientował się, że kufel jest pusty.
 
Verax jest offline  
Stary 15-04-2008, 14:29   #15
 
Kaworu's Avatar
 
Reputacja: 1 Kaworu ma wspaniałą reputacjęKaworu ma wspaniałą reputacjęKaworu ma wspaniałą reputacjęKaworu ma wspaniałą reputacjęKaworu ma wspaniałą reputacjęKaworu ma wspaniałą reputacjęKaworu ma wspaniałą reputacjęKaworu ma wspaniałą reputacjęKaworu ma wspaniałą reputacjęKaworu ma wspaniałą reputacjęKaworu ma wspaniałą reputację
Cread wymówił całą inkantację. Splot wibrował zgodnie z jego przewidywaniami. Do czasu…

Gdy wymówił słowo „Czytanie”, zdał sobie sprawę, że coś jest nie tak. W skrupulatnie splatany wzór wdarła się skaza, niedoskonałość. Linie, którymi magiczne siły oddziaływały na umysł maga, zadrgały dysharmonijnie, pragnąc tylko jednego- rozejść się w wszystkie strony świata, tak jak je Mystra ułożyła.

Hałas i drgania zdezorientowały Gryfa. Oszołomiony, nie wiedząc co zrobić, chwycił menu z nadzieją, iż ukażą się w nim jasnoniebieskie litery. Czekał, zdawałoby się, całą wieczność, ale napisy nie zjawiły się. Wzór coraz mocniej wibrował, chcąc rozerwać na strzępy poszczególne supły, które go więziły.

Gawryn skupił całą siłę swej woli, chcąc zaradzić problemowi. Runa, którą pomylił, a zatem i nić nosząca w sobie wadę, powinna być z brzegu splotu, nieograniczona przez inne włókna. Wystarczy tylko ją inaczej spleść. Zawiązać supeł i ustabilizować czar.

A całe to zamieszanie z powodu drobnego pomylenia ”Rozumienia języków” i ”Wykrycia myśli”

Poszło gładko. Gdyby nie dezorientacja i trzaski, już na początku zapobiegłby wypadkowi. Odrobina mentalnego wysiłku i koło, w środku którego znajdował się wzór i mag, zostało zamknięte, wyzwalając tym samym moc zaklęcia. Trzaski i huk zostały zastąpione przez głosy ludzi zgromadzonych w karczmie. Ich wewnętrzne głosy.

Dalej trzymając w rękach menu, Cread skoncentrował się na krasnoludzie, chcąc poznać jego myśli. Poszło gładko i szybko. Krzepki lud był pełen wyśmienitych wojowników i budowniczych, ale jeśli chodzi o mentalną samoobronę, gorsze były jedynie orki…

Jak przystało na krasnala, myślał o pieniądzach. Gryf mógł to przewidzieć. Postanowił się skupić na rozmówcy krasnoluda. To wydawało się logiczne z wielu powodów.

To, co Gawryn usłyszał za pomocą swego „wewnętrznego ucha”, było wprost niewiarygodne. Oszuści podszywający się pod kapłanów Pani Tajemnic, przeprowadzający eksperymenty i goniący prawdziwego kapłana Mystry. Któż mógłby zrobić coś takiego?

Cyric

Albo Shar…

Plotki głosiły, że Mroczna Bogini zaczęła interesować się dziedziną Mystry, chcąc wykraść jej tajemnice Splotu. W jakichś sposób zdołała przeciągnąć na swoją stronę wielu magów i kapłanów. Za pomocą czegoś bardziej mrocznego, beznamiętnego, niezrozumiałego od wszystkiego, co leżało w mocy Władczyni Splotu.

I starała się to coś, czymkolwiek było, zaszczepić w każdej osobie władającej magią…

Gryf już chciał wstać i przyłączyć się do rozmowy, gdy nagle odezwał się w nim wewnętrzny głos. Niektórzy zwali go Intuicją. Dla Creada nosił inne miano.

Rozsądek.

Nic dzisiaj nie szło po myśli maga. Zaczął ganiać za przepowiednią, której nawet nie można nadać takiego miana. Wplątał się w spisek Pani Cieni i na dodatek pomylił zaklęcia. Skoro tak się namęczył przy ustabilizowaniu wzoru, to mógł go w pełni wykorzystać, zanim jego włókna się rozplączą. Może dowie się czegoś, czego krasnolud mu nie powie.

Albo na co nie zwróci uwagi…
 
Kaworu jest offline  
Stary 15-04-2008, 15:07   #16
 
Glinthor's Avatar
 
Reputacja: 1 Glinthor nie jest za bardzo znany
Gwiazdka wcisnęła się pomiędzy szczeliny desek podłogowych. Musiała odczepić się komuś od szaty i turlając się wpadła właśnie tutaj.

Była niewielka, akurat mieściła się w ręce. Podrzuciłem ją do góry, poleciała leciutko obracając się dokoła swojego środka. Na ułamek sekundy zawisła w powietrzu odbijając od siebie promienie słońca, poczym spadła na moją otwartą dłoń.

- Kapłan Mystry w sklepie dla myśliwych, to niezbyt częsty widok a raczej rzekłbym rzadki. Osobiście nie przypominam sobie żebym kiedykolwiek widział tu kapłana, ani o tym, że Amnic miał z nimi jakieś kontakty a przynajmniej nie z kapłanami Mystry. Może postanowił pohandlować jakimiś miksturami ale to też mało prawdopodobne bo po te udał by się raczej do druida lub kapłanów Milleki a zarówno jednych jak i drugich obaj znamy kilku w okolicy.-

- Widziałaś może tutaj kogoś od Mystry? Może jakaś rozmowa? Taki osobnik raczej wyróżniał się z pośród klienteli Amnicka.–


Rozejrzałem się jeszcze raz po pomieszczeniu. Wolniutko zrobiłem kilka kroków wzdłuż półek, stojaków i lady sklepowej.

~ Staruszek zostawił wszystko w należytym porządku. Żadnych śladów walki lub włamania, po prostu nic nadzwyczajnego. Z wyjątkiem tego że o Amnicku słuch zaginął ~

– Wiesz Mielna, chyba nie ma co rozmawiać z Purpurowymi Smokami. Mam wrażenie, że olali sprawę i po prostu wezmą wszystko na przeczekanie. Lepiej popytam i rozejrzę się w świątyni Mystry, tej o której wspomniałaś. Może któryś z tamtejszych kapłanów miał jakiś kontakt z twoim mężem i poznał jego zamiary. Szczerze mówiąc to jedyny trop na tą chwilę.

Powiedz mi tylko jeszcze jak mogę najszybciej trafić do tego przybytku.–
 
__________________
Co moze byc gorszego od maga chcącego zawładnąć całym światem?
Mag rzucający czary dla zabawy.
Glinthor jest offline  
Stary 17-04-2008, 00:20   #17
 
Cosm0's Avatar
 
Reputacja: 1 Cosm0 ma wspaniałą reputacjęCosm0 ma wspaniałą reputacjęCosm0 ma wspaniałą reputacjęCosm0 ma wspaniałą reputacjęCosm0 ma wspaniałą reputacjęCosm0 ma wspaniałą reputacjęCosm0 ma wspaniałą reputacjęCosm0 ma wspaniałą reputacjęCosm0 ma wspaniałą reputacjęCosm0 ma wspaniałą reputacjęCosm0 ma wspaniałą reputację
Galed
Kapłan uśmiechnął się widząc krasnala zerkającego na dno swojego kufla, po czym kiwnął na gospodarza, aby przyniósł krótkobrodemu towarzyszowi kolejną porcję.

- Mystra nigdy nie zapomina zasług i zawsze za nie nagradza - rzekł kapłan kiedy barman postawił na stole złocisty napój ukoronowany śnieżno-białą pianą.

Kapłan ucieszony, iż niemal znalazł osobę, którą szukał nie wydawał się już aż tak nerwowy, głos mu się już nie łamał i nie podskakiwał przy każdej okazji.

- Rozmawiałem już z Purpurowymi Smokami. Zapewniono mnie, że zbadali oni już świątynię po tym, jak kilkoro mieszkańców zgłosiło, iż widzieli tam w nocy światła i słyszeli hałasy dochodzące z wnętrza. Miejscowy handlarz bronią Amnic Basult był jedną z takich osób - ostatnio zaginął. - kapłan patrzył jak krasnolud słucha z coraz większym zainteresowaniem, że aż mu się włosy na brodzie jeżyć zaczęły - Dowódca straży powiedział, że Purpurowe Smoki nie znalazły w świątyni nic wymagającego dalszych dochodzeń lecz z jego relacji wnioskuję, że było to raczej pobieżne przeszukanie i, o ile mój stary nos mnie nie myli, jego niechęć do głębszych dociekań mają coś wspólnego z uciechą Czerwonobrodego z powodu podatków jakie płyną do miejscowego skarbca ze świątyni. Z chęcią osobiście bym się tym zajął, jednak nagli mnie czas - muszę złożyć z tego raport i zasięgnąć rady moich braci w Saerloon. Może znajdę tam kogoś, kto wyjaśni mi co się tutaj do cholery dzieje i ewentualnie wróci tutaj ze mną, żeby przyjrzeć się sprawie. Dobrze by było mieć przynajmniej gruntowne informacje o tym co ma tutaj miejsce w między czasie i do tego właśnie potrzebuję ciebie.

Krasnolud jakoś nadal, mimo zainteresowania, nie był do końca przekonany, co do swojego udziału w całej tej zabawie, to też kapłan starał się jak mógł by zapewnić Galeda o tym, że wybór jego jako 'przedłużenia ramienia Mystry' w tej sprawie jest jedynie zasługą barmana, który to zapewnił kapłana, iż krasnolud jest porządnym, godnym zaufania i potrafiącym o siebie zadbać najemnym mieczem, służącym dobru ogólnemu, co oczywiście karczmarz żarliwie potwierdził.

- Jaka jest zatem twoja odpowiedź Galedzie?


~*~


Cread Grawyn
Słuchałeś całej rozmowy z rosnącym zainteresowaniem dosłuchując się każdego szczegółu jaki mogłeś wyłowić z myśli tych dwojga. Coś zaczynało się układać w całość: krasnolud, świątynia, problemy... standard. Był jeszcze elf, tylko kim on był i dlaczego chciał cię zabić? Oto pytania, na które Cread wciąż nie znał odpowiedzi. Czy to była robota Cyrica albo może Shar maczała w tym swoje mroczne paluchy? Oboje zacierali ręce na domeny Pani Magii... A może byli to Thayscy magowie? Bądź też Sembijscy agenci starający się wbić swój mały klin w stabilizujący się po niedawnych kłopotach kraju i swojej nieudanej w tamtym czasie inwazji. Wiele było niewiadomych i wydawało się, że jedyną szansą żeby wyjaśnić swoją w tym rolę było zacząć w końcu działać.


~*~


Lathandis
Świątynię Mystry nie trudno było odnaleźć - stanowiła zwieńczenie pobliskiego wzgórza, z którego rozciągał się doskonały widok na miasto. Szeroka, brukowana ścieżka wznosiła się prosto na szczyt pagórka biegnąc równolegle do stromego urwiska, u stóp którego płynęła rzeka Wyvernów. Ścieżka prowadziła pod zewnętrzne mury świątyni, które wrzynały się we wzgórze i ginęły w ziemi. Po obu stronach wejścia stoją posągi kobiety, której urody nie brakuje, acz skromność jej postawy i szat jednoznacznie wskazuje na cnotę. Na świątynię składa się właściwa świątynia oraz zewnętrzne ołtarze stojące w otwartej, niezadaszonej komnacie, do której dostęp ma każdy kto zechce wejść i odmówić modlitwy.


Wielkie, ciężkie drewniane drzwi ze stalowymi okuciami są otwarte na oścież o tej porze zapraszając cię w swe wnętrza. Szerokie, otoczone świątynnymi murami, pomieszczenie stoi pod gołym niebem z wyłożoną lśniącymi absydianowymi płytami podłogą przedstawiającymi siedem gwiazd ułożonych w okręgu wokół magicznego zjawiska w środku. Dwie wielkie statuły dominowały w pomieszczeniu, każda przedstawiając tą samą kobietę, co statuły przy wejściu - stoją twarzami do siebie z rękami wzniesionymi ku górze tworząc wielki łuk w centralnej części pomieszczenia. Cztery małe ołtarze ku czci Mystry stoją w rogach, a kilku kapłanów zachęca przebywających w tej chwili w świątyni ludzi do modlitwy.
 
__________________
Wisdom of all measure is the men's greatest treasure.
Cosm0 jest offline  
Stary 17-04-2008, 15:14   #18
 
Verax's Avatar
 
Reputacja: 1 Verax ma z czego być dumnyVerax ma z czego być dumnyVerax ma z czego być dumnyVerax ma z czego być dumnyVerax ma z czego być dumnyVerax ma z czego być dumnyVerax ma z czego być dumnyVerax ma z czego być dumnyVerax ma z czego być dumnyVerax ma z czego być dumnyVerax ma z czego być dumny
Nie trzeba było długo czekać, by na stole przed krasnoludem z polecenia kapłana wylądował kolejny kufel ociekający gęstą pianą krasnoludzkiego piwa.
-Dziękuję, ale to było zbyteczne, już dość na dziś- po czym zaczął szperać przy pasie szukając sakiewki, z której wydobył złocisza i położył koło piwa na stole- A to za moje trunki, nie lubię gdy ktoś sponsoruje mi życie, ale mimo wszystko dzięki wielmożny kapłanie, niech Moradin Tobie błogosławi- skłonił lekko głowę, wypowiadając zdanie. Po czym kapłan zaczął dalej, już nieco spokojniejszy, swój monolog.
Krasnolud słuchał go uważnie od czasu do czasu podziwiając drewniany strop karczmy, lekko zaparowane okna czy poprawiając się na ławie, co wywoływało niebezpieczne w odgłosie skrzypnięcia. Gdy skończył Galed, podrapał się po brodzie zamyślony z lekka, ziewnął i rzekł
-No to wiem już coś więcej, czy się zgadzam...- powtórzył patrząc zamyślony w blat stołu- Nie wygląda to dobrze, ani bezpiecznie, ale się zgodzę. Tak, pomogę Tobie kapłanie- powiedział stanowczo, a uśmiech rozjaśnił twarz człowieka, który omalże na dźwięk wypowiadanych słów podskoczył- Masz jakieś konkretne plany i pomysły odnośnie mojej roli, wszak jak powiedziałeś, opuszczasz to miejsce, udając się do Saerloon- spojrzał badawczo w stronę kapłana- Sam wpadłem na pewien pomysł, mogę zostać akolitą w zakonie i obserwować co się tam dzieje od środka, ale jest duże ryzyko zdemaskowania, a jeśli to się stanie, mogę opuścić ziemię szybciej niż wypiłem to piwo. Podejrzewam iż tam zbiera się jakaś sekta, która z wyznaniem Mystry ma wspólnego tyle co nic... Zatem, jakieś sugestie?- Machnął bezwiednie ręką, którą podparł owłosiony podbródek, stale patrząc w twarz rozmówcy.
 
Verax jest offline  
Stary 17-04-2008, 19:10   #19
 
Kaworu's Avatar
 
Reputacja: 1 Kaworu ma wspaniałą reputacjęKaworu ma wspaniałą reputacjęKaworu ma wspaniałą reputacjęKaworu ma wspaniałą reputacjęKaworu ma wspaniałą reputacjęKaworu ma wspaniałą reputacjęKaworu ma wspaniałą reputacjęKaworu ma wspaniałą reputacjęKaworu ma wspaniałą reputacjęKaworu ma wspaniałą reputacjęKaworu ma wspaniałą reputację
Cread z uwagą przysłuchiwał się rozmowie. Nie poznał żadnego wielkiego sekretu. Sam nie wiedział, czy się z tego powinien cieszyć. Z jednej strony, na jego barki nie spadł żaden ciężar. Z drugiej, szczegółów było mało. Strasznie mało.

Nie, żeby dla wieszcza był to jakichś wielki problem, ale moc powinna być użyta z należnym jej szacunkiem, tylko w wyjątkowych sytuacjach. To, w jaki sposób zużył zaklęcia dzisiejszego dnia, było książkowym przykładem, jak magii nie używać. Wykorzystanie Sztuki tylko po to, by z odległości przysłuchać się rozmowie przyszłego współtowarzysza. Gryfowi nie groziło żadne niebezpieczeństwo. Mógł wysłuchać rozmowy z bliska, po prostu przemieszczając się te kilka metrów. Mógł porozmawiać z krasnoludem i wyciągnąć potrzebne informacje. Mógł też po prostu zagrać w otwarte karty i przyłączyć się do dyskusji.

Ale użycie magii było bardziej komfortowe…

W ten sposób stracił zaklęcie, które mogłoby się przydać w świątyni do odkrycia zamiarów „kapłanów”.

Wizja nie była żadnym usprawiedliwieniem. Nie miał żadnych powodów, by posądzać krasnoluda i kapłana Mystry o złe zamiary. Elfia strzała i mężczyzna w czerni- oto jego wymówka. Nonsens i marnowanie mocy…

Gawryn nie mógł sobie pozwolić na błędy. Zbyt wiele ich już popełnił.

Po namyśle, wstał i spokojnie, majestatycznie przeszedł przez pomieszczenie. Podpierał się laską, chcąc sobie dodać godności. Jeśli wszystko dobrze rozegra, nie zmarnuje daru.

Stanął za krasnoludem, i przemówił głosem, z którego emanował spokój, pewność siebie i mądrość.

-Przybyłem z daleka, by was wspomóc. Znam wasze cele, cny Galedzie, i ty, pokorny sługo Mystry.

Potem dostojnie usiadł, jakby od początku uczestniczył w rozmowie.

Po części, była to prawda.

Cała maskarada miała jeden cel- sprawić wrażenie, że mag wie, co robi. W obecnej sytuacji nie mógł postąpić inaczej.

Gdyby po prostu przysiadł się i powiedział, zgodnie z prawdą: „Jestem magiem, który podsłuchiwał was od samego początku waszej rozmowy- czytałem wasze myśli” zabrzmiało by to co najmniej niezręcznie. Automatycznie wzbudziłby podejrzenia i wyszedł na człowieka, który pomaga świątyni dla pieniędzy. Krasnolud coś o nich wspomniał, a kapłan nie wyglądał na bogatego. Lepiej było, żeby ten temat nie pojawiał się w rozmowach. Do czasu…

Z kolei, udanie samotnego mężczyzny spragnionego towarzystwa też nie odniosłoby skutku. Z pewnością nie zostałby wtajemniczony w plan, a to by utrudniło, wręcz uniemożliwiło pomoc. A gdyby przypadkiem zdradził się, iż coś wie, mógłby zostać uznany za szpiega.

Udanie „wysłannika sił wyższych” było w tej sytuacji najlepsze. Mógł wzbudzić szacunek, zostać doceniony. Po tak efektownym rozpoczęciu znajomości, nikt nie wątpiłby w jego przydatność, a obecność „wielkiego czarownika” z pewnością doda krasnoludowi otuchy (choć nie wyglądał na takiego, co by jej potrzebował). W dodatku bycie tajemniczą personą pozwala unikać trudnych pytań pokroju „skąd wiesz, kim jestem?”. Jeden tajemniczy uśmiech rozwiązuje całą sytuację i wpasowuje się do archetypu.
 
Kaworu jest offline  
Stary 18-04-2008, 11:32   #20
 
Glinthor's Avatar
 
Reputacja: 1 Glinthor nie jest za bardzo znany
Droga pod górę nie była uciążliwa, przynajmniej nie dla kogoś kto pozostaje w ruchu większą część swego czasu. Idąc ścieżką Lathandis napawał się promieniami słońca i szumem wody płynącej u podnóża ścieżki.

Statuy witające wiernych przy bramie głównej, i nie tylko, były typowe dla tego rodzaju religii. Swoim rozmiarem mówiły, że oto wchodzisz do przybytku boga. Jakże było to inne od wielkiego starego dębu i dźwięków lasu przy pełni księżyca.
Wprawne oko elfa szybko dostrzegło świeże ślady na kamieniu mówiące, że posągi stoją tu od niedawna.

Lahandis przeszedł przez otwarte wrota na wewnętrzny dziedziniec. Wystarczyło jeszcze kilka kroków głąb by świat zewnętrzny umilkł. Słychać było jedynie kroki wiernych i szepty modlitw.

Cisza w lesie nie wróży niczego dobrego, ale tu w jakże odmiennym środowisku mogła oznaczać wszystko.

~ No i co teraz, przecież nie podejdę do jednego z nich, i nie zapytam tak po prostu o Amnicka. Nie mogę też stać tu jak kołek bo zaraz zwrócę na siebie niepotrzebną uwagę.

Najpierw gwiazdka, trzeba się upewnić, że to na pewno stąd~


Wolnym krokiem tropiciel ruszył w kierunku jednego z zewnętrznych ołtarzy przy których modlili się wierni pod okiem i przy zachęcie akolitów. Wystarczyło, żeby podszedł na odległość z której bez problemu będzie mógł porównać symbol znaleziony pomiędzy deskami sklepu swojego przyjaciela z tym który miał nadzieję znaleźść na szacie kapłana.
 
__________________
Co moze byc gorszego od maga chcącego zawładnąć całym światem?
Mag rzucający czary dla zabawy.
Glinthor jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 05:00.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172