Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - DnD > Archiwum sesji z działu DnD
Zarejestruj się Użytkownicy

Archiwum sesji z działu DnD Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemie DnD (wraz z komentarzami)


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 14-04-2008, 18:42   #1
 
killihno's Avatar
 
Reputacja: 1 killihno jest na bardzo dobrej drodzekillihno jest na bardzo dobrej drodzekillihno jest na bardzo dobrej drodzekillihno jest na bardzo dobrej drodzekillihno jest na bardzo dobrej drodzekillihno jest na bardzo dobrej drodzekillihno jest na bardzo dobrej drodzekillihno jest na bardzo dobrej drodzekillihno jest na bardzo dobrej drodzekillihno jest na bardzo dobrej drodzekillihno jest na bardzo dobrej drodze
(DnD) Krew, pot i łzy.

Meric Rift właśnie obserwował swoich towarzyszy. Jeden z wielu krasnoludów w tym postawionym na szybko namiocie "dla elity" czyli osób innych niż ludzcy najemnicy i wcieleni siłą do armii żołnierze. Był do Fulgar Windblower, młody krasnolud. W namiocie przebywał także Tiefling, łowca, którego obecność mierziła Merica. Po chwili usłyszeli hałas. Po około minucie namiot się załamał. Cała załoga szybko się wygrzebała i zobaczyła wrogów. Cóż za pech! Namiot znajdował się na brzegu obozowiska oddziału, a strażnicy zostali boleśnie wykończeni, na co wskazywały poranione ciała. Wrogich istot nadchodziła cała armia...A reszta żołnierzy jeszcze się nie zbudziła...
 
__________________
Zanim przybędziesz na pustynię musisz wykopać dół. Inaczej kopiesz go pół godziny, zjawiają się ludzie, i trzeba kopać kolejne doły. I tak do samego rana. -Kasyno
killihno jest offline  
Stary 14-04-2008, 23:25   #2
 
shadowdancer's Avatar
 
Reputacja: 1 shadowdancer ma z czego być dumnyshadowdancer ma z czego być dumnyshadowdancer ma z czego być dumnyshadowdancer ma z czego być dumnyshadowdancer ma z czego być dumnyshadowdancer ma z czego być dumnyshadowdancer ma z czego być dumnyshadowdancer ma z czego być dumnyshadowdancer ma z czego być dumnyshadowdancer ma z czego być dumnyshadowdancer ma z czego być dumny
Siedział właśnie w namiocie w obozie prawie wojennym. Niektórzy mogliby rzec, że to namiot dla śmietanki, ale tak naprawdę niczym się nie wyróżniał. Tyle tylko, że wstęp do niego miało kilka osób - on, krasnolud i tiefling. Byli tak jakby lepsi od reszty - sami się do tego zgłosili, nikt nie ciągnął ich na siłę.

Wysoki człowiek o białych włosach i złotych oczach obserwował uważnie ludzi - no, raczej mało ludzkich - którzy przebywali z nim w jednym namiocie. Sam też był pewnie niezłym widokiem - już od razu było widać jego domieszkę niebiańskiej krwi.
Obok niego siedział przedstawiciel rasy krasnoludzkiej - lubił ich: zawsze szczerzy i skłonni do pomocy w walce. Był też ten tiefling - zupełne jego przeciwieństwo. Aasimar czuł jego smród aż na staję, a gdy tylko spojrzał prawie widział aureolę zła dookoła jego głowy.

Nagle w całym obozie rozległ się hałas...

Po chwili namiot, w którym się znajdowali runął na ziemię, grzebiąc ich pod sobą. Ale nie na długo - wszyscy równo, zgrabnie, zręcznie wygrzebali się z rumowiska. Pierwsze, na co zwrócił uwagę, to wielka rzesza wrogów nadciągająca od strony bramy. Strażnicy - okropnie zmasakrowani - leżeli nieżywi przy wrotach. Z niektórych namiotów wyglądały zaciekawione głowy jeszcze w koszulach nocnych, ale większość żołnierzy miała twardy sen i odrobina hałasu nie przeszkadzała im w pogrążeniu się w drzemce.


Stojąc w lśniącej zbroi chwycił za młot. Nie był może jakimś sławnym herosem, ale kilka potworów w swoim życiu już zabił.
- No, Lathanderze. Pomóż wiernemu słudze! O to cię tylko proszę, Panie Poranka! Daj moc do walki z wrogami... lub siłę do ucieczki w ciężkim pancerzu - dodał pod nosem, choć Lathander niewątpliwie i to usłyszał.

Mógł walczyć z bestiami, mógł też uciekać. Nie zamierzał jednak zostawić obozu na pastwę losu, ryknął więc z wszystkich sił, mając nadzieję, że inni się przyłączą i pomogą budzić bogu ducha winnych żołdaków:
- WSTAWAĆ! WSTAWAĆ! WRÓG U BRAM! ZWIEWAJCIE, KOMU ŻYCIE MIŁE!
 
shadowdancer jest offline  
Stary 15-04-2008, 17:46   #3
 
Maciekafc's Avatar
 
Reputacja: 1 Maciekafc wkrótce będzie znanyMaciekafc wkrótce będzie znanyMaciekafc wkrótce będzie znanyMaciekafc wkrótce będzie znanyMaciekafc wkrótce będzie znanyMaciekafc wkrótce będzie znanyMaciekafc wkrótce będzie znanyMaciekafc wkrótce będzie znanyMaciekafc wkrótce będzie znanyMaciekafc wkrótce będzie znanyMaciekafc wkrótce będzie znany
Krasnolud od początku pobytu był jakiś nieswój. Tego dnia nadto szczególnie. Od samego ranka, a wstał już kilka godzin temu, chciało mu się piwa..a elfów nie widział od kilku dni. Specjalnie przeniesiono ich obóz nieco dalej, zważając na krasnoludy. Z pewnością jakiś chamski żart poprawiłby mu humor..ale niestety. Nie wiedział co ze sobą począć, wyjść nie mogł, bo obóz jeszcze cichutko chrapał, dobrze, że przynajmniej w jego namiocie wszyscy już dobudzali się. Kilkakrotnie ziewnął i wyjrzał na zewnątrz. Było całkiem ładnie, nie było iwatru ani chmur..

Po dłuższej chwili ubierania się, począł polerować uzbrojenie i pancerz. Z braku innych czynności musiał się tym zadowolić. Nawet jego towarzysze byli jacyś wyjątkowo cisi. Gdzie niegdzie było słuchać pierwsze szczęki broni, obóz zaczynał żyć. Korzystając z chwilii krasnolud wyszedł na zewnątrz w poszukiwaniu toalety..a nóż spotka elfa? Nie..niestety. Po szybkim oddaniu moczu krasnolud znów zawitał do namiotu:
-Piwa...- rozpaczliwie mruknął..i rozsiadł się na pryczy. Tiefling i Aasimar.. w jednym namiocie i na razie obyło się bez konfliktów:
"Ja z elfem bym nie wytrzymał...hehe"-śmiał się w duchu krasnolud. Nic nie wiedział o towarzyszach, oni o nim również nie. Chociaż kilka krotnie próbował nawiązać jakiś kontakt, nic to nie pomogło. Tak, nastał czas na modlitwe do Tempusa.. (jest to jeden z nielicznego grona krasnoludów wielbiących tego boga.)

"..błogosław mi dzisiaj i w każdy inny dzień..." Nagły brzęk stali i krzyki pozostałych wojowników zagłuszyły i rozproszyły myśli Fulgara. Pospiesznie, przerywając modlitwę' wstał i wyjrzał przed namiot. Na horyzoncie było aż czarno od wrogów, mimo wszystko obóz jeszcze spał, a strażnicy leżeli w kałużach krwii.
-Na miecz Tempusa! Wrogowie...dużo wrogów..i to nie są elfy..- krzyknął Fulgar. Znów prędko wszedł do wnętrza namiotu gdy ów spadł..Szybko wojownicy się pozbeirali. W pośpiechu krasnolud zarzucił koszulkę kolczą i próbował samodzielnie ubrać kirys..po kilku nie udanych próbach, przeklęństwa nic nie pomogły, chwycił zręcznie młot, do buta włożył sztylet, tarcze przyczepił do przegubu...był gotów!
 
Maciekafc jest offline  
Stary 15-04-2008, 18:09   #4
 
killihno's Avatar
 
Reputacja: 1 killihno jest na bardzo dobrej drodzekillihno jest na bardzo dobrej drodzekillihno jest na bardzo dobrej drodzekillihno jest na bardzo dobrej drodzekillihno jest na bardzo dobrej drodzekillihno jest na bardzo dobrej drodzekillihno jest na bardzo dobrej drodzekillihno jest na bardzo dobrej drodzekillihno jest na bardzo dobrej drodzekillihno jest na bardzo dobrej drodzekillihno jest na bardzo dobrej drodze
Kilkunastu żołnierzy wybiegło. Na swoją zgubę, bo salwa strzał wbiła ich w ziemię. Tymczasem wrogowie obeszli to żałosne obozowisko ze wszystkich stron.

Kapitan skoczył do walki, jednakże po kilku sekundach splunął krwią i padł. Jedna z bestii obcięła jego głowę i triumfalnie podniosła. Po czym padła przebita strzałą Tieflinga. Ten najszybciej zareagował i rozpoczął groźnie wyglądający, choć przynoszący mizerne skutki ostrzał.

A najgorszy był stwór, który pojawił się po chwili. Zielonkawa skóra zdawała się wisieć na szkielecie bestii, niesamowicie wysokiej istoty humanoidalnej. Nie miała oczu, a mimo to odpierała ataki wroga ( i powodowała wielkie straty u żołnierzy) przy pomocy swej pałki.

I wtedy na kilku krasnoludów, Tieflinga, Merica i Fulgara zwalił się oddział wroga. Na Merica wyskoczył atakujący pchnięciem Rest, a w kierunku Fulgara ruszył inny przedstawiciel potworów, atakujący z wyskoku toporem...
 
__________________
Zanim przybędziesz na pustynię musisz wykopać dół. Inaczej kopiesz go pół godziny, zjawiają się ludzie, i trzeba kopać kolejne doły. I tak do samego rana. -Kasyno
killihno jest offline  
Stary 17-04-2008, 16:04   #5
 
shadowdancer's Avatar
 
Reputacja: 1 shadowdancer ma z czego być dumnyshadowdancer ma z czego być dumnyshadowdancer ma z czego być dumnyshadowdancer ma z czego być dumnyshadowdancer ma z czego być dumnyshadowdancer ma z czego być dumnyshadowdancer ma z czego być dumnyshadowdancer ma z czego być dumnyshadowdancer ma z czego być dumnyshadowdancer ma z czego być dumnyshadowdancer ma z czego być dumny
- He he he... Żałosny robaku! Śmiesz się na mnie porywać? - wykrzyknął półżartem Meric - Tarczka się przyda - dodał, gdy starał się zablokować cios atakującego Resta - Wiesz, jesteś strasznie brzydki - powiedział mu szeptem na ucho, gdy zwarli się w walce - o wiele brzydszy od tamtego tieflinga, który właśnie zabił ładnych kilku przedstawicieli twego ludu.

Kątem oka zdążył jeszcze dostrzec, jak jakiś topornik Restów rzuca się na krasnoluda, a tiefling załatwia z łuku kilku innych "nowych znajomków". Paru innych krasnoludów walczyło zaciekle z wrogiem i miał nadzieję, że się łatwo nie poddadzą.

Krótką chwilę szarpał się z przybyszem. Jego wróg nieźle władał mieczem, dobrze też parował jego uderzenia; wykonał nawet parę ataków, których się zupełnie nie spodziewał.

Czując, że nie są to jacyś zbóje z łapanki, a całkiem nieźle wyszkoleni wojownicy, przestał się martwić o innych i całą swoją uwagę postanowił poświęcić walce z własnym przeciwnikiem...
 

Ostatnio edytowane przez shadowdancer : 18-04-2008 o 11:20.
shadowdancer jest offline  
Stary 17-04-2008, 17:24   #6
 
killihno's Avatar
 
Reputacja: 1 killihno jest na bardzo dobrej drodzekillihno jest na bardzo dobrej drodzekillihno jest na bardzo dobrej drodzekillihno jest na bardzo dobrej drodzekillihno jest na bardzo dobrej drodzekillihno jest na bardzo dobrej drodzekillihno jest na bardzo dobrej drodzekillihno jest na bardzo dobrej drodzekillihno jest na bardzo dobrej drodzekillihno jest na bardzo dobrej drodzekillihno jest na bardzo dobrej drodze
W końcu Mericowi uległ Rest, może i zwykły (nie walczyłeś z tym zielonym, on jest kimś innym), ale świetny. Młot zmiażdżył mu głowę. Stwór osunął się, po czym z jego ciała ku zdziwieniu Rifta tajemnicze narośle wystrzeliły ku nodze innego. Ten krzyknął na swój sposób, a następnie zaatakował podcięciem Rifta. Styl walki dziwił go- stwory walczyły jak wojownicy, a ten niczym mnich.

Tymczasem Tiefling został przebity jakimś sztyletem lecącym z daleka. Osunął się na ziemię, ale po chwili jakoś wstał, wyciągnął sztylet i wypił środek leczący. Choć działał on wolno, to skutecznie. Tiefling zemdlał, ale o dziwo żył.
 
__________________
Zanim przybędziesz na pustynię musisz wykopać dół. Inaczej kopiesz go pół godziny, zjawiają się ludzie, i trzeba kopać kolejne doły. I tak do samego rana. -Kasyno
killihno jest offline  
Stary 17-04-2008, 21:22   #7
 
Maciekafc's Avatar
 
Reputacja: 1 Maciekafc wkrótce będzie znanyMaciekafc wkrótce będzie znanyMaciekafc wkrótce będzie znanyMaciekafc wkrótce będzie znanyMaciekafc wkrótce będzie znanyMaciekafc wkrótce będzie znanyMaciekafc wkrótce będzie znanyMaciekafc wkrótce będzie znanyMaciekafc wkrótce będzie znanyMaciekafc wkrótce będzie znanyMaciekafc wkrótce będzie znany
Tak szybko się to działo, krasnolud ledwo nadążał. Najpierw nieprzebrana fala wrogów, później ten obraz zniknął w mgnieniu oka gdy zapadł się namiot, teraz znów tysiące przeciwników.
-Na Tempusa- mruknął odbiegając poza zasięg toporu. Stworzenie spadło 3 metry przed nim wbijając topór głęboko w ziemie. Przez krótką chwilę stwór siłował się z wyciągnięciem topora:
-Żałosne...-westchnął krasnolud, po czym w dwóch sysach znalazł się przed potworem, nie tracąc szybkości, uderzył młotem z potężną siłą w polik stwora. Krasnolud usłyszał tylko dzwięk pękających kości, był pewnien - stwór umarł:
-No...dalej kmioty!- ryknął. Był w swoim żywiole i podobało mu się to.
 
Maciekafc jest offline  
Stary 18-04-2008, 12:10   #8
 
killihno's Avatar
 
Reputacja: 1 killihno jest na bardzo dobrej drodzekillihno jest na bardzo dobrej drodzekillihno jest na bardzo dobrej drodzekillihno jest na bardzo dobrej drodzekillihno jest na bardzo dobrej drodzekillihno jest na bardzo dobrej drodzekillihno jest na bardzo dobrej drodzekillihno jest na bardzo dobrej drodzekillihno jest na bardzo dobrej drodzekillihno jest na bardzo dobrej drodzekillihno jest na bardzo dobrej drodze
Stwór odskoczył i szybko skontrował bez topora, który leżał wbity w ziemię. Doskoczył uderzając w brzuch, jednak Fulgar zdążył zblokować cios, i mimowolnie oddał uderzeniem w twarz. Z nosa istoty wystrzeliła zielonkawa krew, a on sam dziko krzyknął z bólu. Na Windblowera poleciało ciało jakiegoś wojaka. Rozerwane.

Maciekafc, jedna sprawa:nie pisz jak kończy się twój ruch, bo imo ja jednak opisuję skutki twoich działań. Bo z tym nietrafionym atakiem to byłą jednak przesada.
 
__________________
Zanim przybędziesz na pustynię musisz wykopać dół. Inaczej kopiesz go pół godziny, zjawiają się ludzie, i trzeba kopać kolejne doły. I tak do samego rana. -Kasyno
killihno jest offline  
Stary 20-04-2008, 13:29   #9
 
shadowdancer's Avatar
 
Reputacja: 1 shadowdancer ma z czego być dumnyshadowdancer ma z czego być dumnyshadowdancer ma z czego być dumnyshadowdancer ma z czego być dumnyshadowdancer ma z czego być dumnyshadowdancer ma z czego być dumnyshadowdancer ma z czego być dumnyshadowdancer ma z czego być dumnyshadowdancer ma z czego być dumnyshadowdancer ma z czego być dumnyshadowdancer ma z czego być dumny
Walczył i walczył. Stwór nie chciał się poddać. W końcu padł ze zmiażdżoną czaszką, ale wtedy stało si.ę coś, czego aasimar najmniej oczekiwał: z ciała pokonanego stwora wystrzeliły dziwne narośla, chwytając za nogę innego. Był to chyba sygnał, że właściciel macek nie żyje i trzeba go wspomóc, gdyż bydlę doskoczyło do niego i zadało cios - nie jak wojownik, ale jak mnich. Podciął Merica.
- O Lathanderze - zdążył tylko zawołać aasimar, gdy ciężka zbroja pociągnęła go na dół i upadł na ziemię. Instynktownie lewą ręką wyciągnął tarczę przed siebie, spodziewając się ciosu. Prawą zaś próbował podeprzeć się i wstać, co nieco utrudniał mu młot, którego nie wypuścił...
 

Ostatnio edytowane przez shadowdancer : 20-04-2008 o 22:28.
shadowdancer jest offline  
Stary 20-04-2008, 14:10   #10
 
killihno's Avatar
 
Reputacja: 1 killihno jest na bardzo dobrej drodzekillihno jest na bardzo dobrej drodzekillihno jest na bardzo dobrej drodzekillihno jest na bardzo dobrej drodzekillihno jest na bardzo dobrej drodzekillihno jest na bardzo dobrej drodzekillihno jest na bardzo dobrej drodzekillihno jest na bardzo dobrej drodzekillihno jest na bardzo dobrej drodzekillihno jest na bardzo dobrej drodzekillihno jest na bardzo dobrej drodze
Tarcza wytrzymała potężny cios istoty. Ta naskoczyła Merica z góry, niczym zwierzę. Rift po raz pierwszy ujrzał coś takiego-wizję życia tej istoty. Nie wiedział jak to się stało.

-Nie pozwolę wam zabijać moich przyjaciół- krzyknął ów mnich, Grevian, jeszcze bez narośli.
Horda Restów nacierała na niego. Restów! Istot do których obecnie należał. Blokował ciosy i oddawał. Jednak strzała przebiła jego gardło i padł.

Ciało rzuca się w konwulsjach. Zamaskowany mag polewa go czymś. Z brzucha wyskakują macki, a Grevian staje się Restem...
 
__________________
Zanim przybędziesz na pustynię musisz wykopać dół. Inaczej kopiesz go pół godziny, zjawiają się ludzie, i trzeba kopać kolejne doły. I tak do samego rana. -Kasyno
killihno jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 15:46.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172