Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - DnD > Archiwum sesji z działu DnD
Zarejestruj się Użytkownicy

Archiwum sesji z działu DnD Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemie DnD (wraz z komentarzami)


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 19-12-2008, 22:40   #1
 
Maju's Avatar
 
Reputacja: 1 Maju jest godny podziwuMaju jest godny podziwuMaju jest godny podziwuMaju jest godny podziwuMaju jest godny podziwuMaju jest godny podziwuMaju jest godny podziwuMaju jest godny podziwuMaju jest godny podziwuMaju jest godny podziwuMaju jest godny podziwu
[DnD] Bohaterstwo

Ogłuszony ciosem postawnego mężczyzny straciłeś przytomność.
W błogiej nieświadomości śniłeś o swoim rodzinnym domu , o dawnych zdarzeniach , o ludziach których spotkałeś . Doświadczałeś też zmiennych uczuć.
Raz słyszałeś śpiew ptaków i przyjemną rosę na twarzy , raz czułeś zapach palonego drewna , raz wydawało Ci się , że pływasz pod wodą...
Twój sen zdawał się nie mieć końca , trwał znacznie dłużej od wszystkich innych.
Pod koniec prawie bez przerwy czułeś palące słońce i pot ściekający po Twoim czole. Omamy senne stały się nieprzyjemne. Zdawało Ci się przez sen iż masz gorączkę. We śnie szedłeś przez bezkresną pustynie , a w oddali widać było zarys oazy z wodą i zielonymi palmami , lecz w miarę jak szedłeś w tamtą stronę , oaza się nie przybliżała.
Miałeś też uczucie iż coś Ci się wbija w plecy ale nie wiedziałeś co.
Sen trwał nadal , w końcu zmieniając się w ponury i wilgotny , lochy , katakumby , przedzieranie się przez opuszczone niepewne miejsca...
Sen zaczął słabnąć.
Zacząłeś odzyskiwać świadomość . Twoje oczy leniwie otworzyły się , i ujrzały brudną podłogę po której biegały szczury.
Znajdywałeś się w celi , w jakimś zatęchłym więzieniu. Twoja broń i pancerz zostały najpewniej skonfiskowane o ile nie sprzedane , zostały Ci jedynie buty , spodnie i brudna koszulka. Twoje ręce były skute kajdanami , które były przymocowane do ściany , nie posiadającej żadnych okien. Jedynym źródłem światła było kilka pochodni w przejściu miedzy celami. W półmroku dostrzegłeś sylwetki innych ludzi w celach. W przeciwległym kącie swojego więzienia też kogoś dostrzegłeś. Podparty o ścianę czarnoskóry łysy mężczyzna spojrzał na Ciebie mądrymi oczami koloru zielonego.

- Obudziłeś się wreszcie , nic Ci nie jest przyjacielu?

Reszta więźniów najwyraźniej spała , gdyż wokół panowała cisza.
 
__________________
Here we stand, bound forevermore we're out of this world ,until the end...Here we are, mighty, glorious
At The End Of The Rainbow with gold in our hands...
Hammerfall - At The End Of The Rainbow
Maju jest offline  
Stary 20-12-2008, 11:11   #2
Administrator
 
Kerm's Avatar
 
Reputacja: 1 Kerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputację
Szedł przez las.
Śpiew ptaków niósł się w powietrzu, mieszając się z szumem wiatru przemykającego się między gałęziami wysokich drzew. Dzień zbudził się niezbyt dawno.


Na liściach drzew i gęsto rosnących paproci lśniła rosa, której krople, strącane powiewem wiatru lub nieostrożnym ruchem, spływały na niego chłodnymi bryzgami.


Zapach, jaki dotarł do niego, sprawił, że zmienił kierunek. Zapach palącego się drewna mógł oznaczać tylko jedno - ktoś niedaleko rozpalił ognisko. Ktoś... Przyjaciel? Wróg? Trzeba było sprawdzić. Zawsze trzeba było wiedzieć, kto znajduje się w pobliżu.


Dym snuł się nad wodą, nadpływając nie wiadomo skąd. Idący zatrzymał się na moment, zdezorientowany. Nie bardzo wiedział, jakim cudem nie zauważył tak dużego jeziora. Głębokiego. Mimo wysiłków nie zdołał dopłynąć do dna. Wielkooka ryba pojawiła się tuż przed nim.


Jej wielobarwne płetwy falowały, z pyszczka wydobywały się bąbelki.
Trzeba było wypłynąć, zanim zabraknie mu tlenu. A potem do brzegu...


Szedł już jakiś czas. Brzeg został daleko z tyłu, a przed nim rozciągało się morze. Bezkresne morze piasków. Słońce paliło niemiłosiernie, na niebie nie było nawet najmniejszego obłoczka.


Gdzieś daleko, na horyzoncie, zamajaczył cień. Zielony. Oaza. Przyspieszył kroku, nie zważając na ściekający z czoła pot i uciekającą z organizmu bezcenną wilgoć.
Chociaż szedł coraz szybciej i szybciej oaza nie przybliżała się, a promienie słoneczne żgały go bezlitosnymi igłami żaru.


Nagle zsunął się w dół i zatrzymał na zimnej posadzce. Z niewielkiego pomieszczenia prowadziło tylko jedno wyjście. Mroczny, wilgotny korytarz, prowadzący nie wiadomo dokąd.


Ruszył przed siebie. Przeciskał się przez wąskie przejścia, pochylał, czołgał, omijał zawaliska, przeskakiwał nad rozpadlinami.



Nagłe szarpnięcie zatrzymało go w pół kroku.
Otworzył oczy.


Stale był w lochu.
Brudną podłogę pokrywała wilgotna, na wpół zgniła słoma. Nagły ruch na podłodze i pisk. Mimo półmroku nie było wątpliwości. Szczur.
Przykute kajdanami do ściany ręce uniemożliwiały opuszczenie pomieszczenia.
Ekwipunek zniknął. Dobrze, że zostały chociaż spodnie i buty... Co było nieco dziwne... Ale skoro miał buty, to istniała pewna nadzieja...

- Obudziłeś się wreszcie? Nic Ci nie jest przyjacielu?

Mężczyzna, podobnie jak on przykuty do ściany, miał czarną skórę. I był łysy. Vidar był pewien, że nigdy wcześniej go nie widział. Podobnie jak tego więzienia.

Pamięć wróciła gwałtowanie.
Biała Wieś. Gospoda "Pod Dzikiem". I napad na wioskę...

- W zasadzie czuję się całkiem nieźle, jak na te warunki - odparł, potrząsając równocześnie kajdanami.

Ponownie rozejrzał się dokoła.
Nie byli tu sami, ale reszta najwyraźniej spała.

- Nie spytam - kontynuował wypowiedź - gdzie jestem, bo sam widzę, że w jakimś więzieniu... Czy możesz za to mi powiedzieć, kto mnie tu wsadził? I jakie plany wobec nas mają owi ktosie? I czy tu w ogóle dają coś do jedzenia, czy też mamy polować na szczury? Czuję się głodny...

To, że siedział w więzieniu nie oznaczało, że miał ochotę umrzeć z głodu.
Nie podobało mu się tu na tyle, by planował dłuższy pobyt. A żeby stąd wyjść, musiał mieć wiele siły...
 

Ostatnio edytowane przez Kerm : 20-12-2008 o 15:35.
Kerm jest offline  
Stary 20-12-2008, 12:41   #3
 
Maju's Avatar
 
Reputacja: 1 Maju jest godny podziwuMaju jest godny podziwuMaju jest godny podziwuMaju jest godny podziwuMaju jest godny podziwuMaju jest godny podziwuMaju jest godny podziwuMaju jest godny podziwuMaju jest godny podziwuMaju jest godny podziwuMaju jest godny podziwu
Murzyn westchnął głęboko z niekrytym smutkiem.

- Trafiłeś tu jak wszyscy inni , łowcy niewolników , psy bez honoru , które sprzedają złapanych ludzi różnym nabywcom. Spałeś długo , bardzo długo jak sądzę . W każdej karawanie jest czarodziej , który podtrzymuje zaklęcie uśpienia , na wypadek kłopotów z porwanymi. Może Cię to zdziwi ale znajdujemy się na pustyni Anauroch , w oazie której nie uwzględniają żadne mapy. Przynajmniej te legalne. Tutejsze jedzenie wzbudziłoby odruch wymiotny u trolla , lecz jest sycące. Przecież muszą trzymać swoje okazy w dobrej formie.

Tutaj prychnął z pogardą.

-... Mam na imię Yordi , jestem mnichem Starego Zakonu , szkoda , że nie dane nam było się poznać w lepszych okolicznościach...

Wtedy rozległ się hałas bicia jakiejś tępej broni o blachę i chrapliwy krzyk :

-Koryto!! Koryto!! wstawać świnie!!

Pomiędzy celami przeszło dwóch mężczyzn niosąc mosiężny kocioł , z którego wydobywał się smród rozgotowanego mięsa.
Niecodzienni kelnerzy zaczęli rzucać kawałki mięsa przez szpary między kratami.
Do waszej celi wpadły cztery kawałki , lądując na przegnitej słomie. Jeden z nich przypominał część głowy wielbłąda , drugi wyglądał całkiem porządnie , jakby kawał schabu , trzeci to była niewątpliwie ręka jakiegoś stworzenia a czwarty wyglądem przypominał kawał żeber.

Jeden z serwujących wykwintne menu spojrzał na Ciebie i powiedział ironicznym tonem.

- Patrz pan , toż to nowy ! mam nadzieję , że spodoba Ci się nasza gościna ! hahaha

Obaj wybuchnęli śmiechem , który przypominał chrapanie ogra.

Yordi poczekał aż znikną z horyzontu po czym przemówił:

-Zwierzęta bez honoru , traktują inne istoty jakby były gorsze , Bogowie zemszczą się na nich , prędzej czy później.

Mnich na czworaka podszedł do mięsa , chwycił kawałek żeber i schab , po czym rzucił w Twoją stronę ten drugi.
 
__________________
Here we stand, bound forevermore we're out of this world ,until the end...Here we are, mighty, glorious
At The End Of The Rainbow with gold in our hands...
Hammerfall - At The End Of The Rainbow
Maju jest offline  
Stary 20-12-2008, 14:08   #4
Administrator
 
Kerm's Avatar
 
Reputacja: 1 Kerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputację
- Cholerne zaklęcie - powiedział Roger. - To dlatego tak długo spałem... I śniły mi się jakieś głupoty. - Potarł czoło. - Las... Woda... Jakaś pustynia. Sądząc z tego, co mówisz, to ostanie mogło być prawdą.

- Roger - przedstawił się. - Roger Vidar. Wojownik, jeśli dobrze pamiętam - uśmiechnął się na znak, że żartuje z tą pamięcią.

- Pustynia Aunaroch, powiadasz. Dużo wiesz, jak na osobę, która siedzi w celi. Czyżbyś nie przespał...

Hałas oznaczający początek przerwy obiadowej przerwał w połowie jego wypowiedź. Poczekał cierpliwie, aż roznoszący jedzenie znikną w głębi korytarza, a potem spojrzał na rzucone mu mięso.

- Nie powiem, żeby to był całkiem sprawiedliwy podział. Mam nadzieję, że następnym razem wyjdzie ci to nieco lepiej... - uśmiech na twarzy Vidara był nieco krzywy.

Zapach mięsa, tak jak i jego wygląd, były nieco odstręczające, ale trudno się było spodziewać, by łowcy niewolników karmili swoje ofiary wykwintnymi potrawami. Poza tym, żeby przeżyć, trzeba jeść. I wtedy nieważne było, co się je.

Kawał wielbłąda, który pewnie padł ze starości oraz małpia ręka nie były tym, o czym marzyłby prawdziwy smakosz. Ale, mimo wspomnianego wcześniej wyglądu i smaku, zdołało zaspokoić pierwszy głód.

- Jak często ma miejsce taka uczta? - spytał. - Może powinienem zostawić trochę na zapas?

Korzystając z tego, że jego współwięzień nie spał, postanowił dowiedzieć się jak najwięcej o więzieniu, strażnikach i okolicy, w której się znajdowali.

- Długo tu już jesteś? Kiedy mają zamiar zjawić się kupcy? Wiesz może jeszcze coś ciekawego o tym miejscu?

Równocześnie z zadawaniem pytań sprawdził stan i długość łańcuchów oraz sposób, w jaki zamocowane zostały kajdany na jego rękach. Miał zamiar znaleźć najsłabszy punkt okowów. W końcu nie zamierzał tkwić w tej celi do końca życia.
 

Ostatnio edytowane przez Kerm : 20-12-2008 o 15:34.
Kerm jest offline  
Stary 21-02-2009, 11:59   #5
 
Maju's Avatar
 
Reputacja: 1 Maju jest godny podziwuMaju jest godny podziwuMaju jest godny podziwuMaju jest godny podziwuMaju jest godny podziwuMaju jest godny podziwuMaju jest godny podziwuMaju jest godny podziwuMaju jest godny podziwuMaju jest godny podziwuMaju jest godny podziwu
Jeżeli łańcuchy miały jakiś słaby punkt to Roger nie był w stanie go wykorzystać w tym momencie , zdawały się być całkiem solidne i przygotowane na "Gości" którzy sprawiali problemy.
Yordi powiedział :
- Jestem tutaj około miesiąca. Kupcy zdarzają się dość często , ale najpierw trzeba udowodnić przed nimi swoją wartość. Łowcy organizują sobie tutaj małe walki gladiatorów , które mają wyłonić najprzydatniejszych...

Widząc , że Roger przygląda się łańcuchom , towarzysz celi dodał :

- Nie ma szans zerwać tych okowów , przynajmniej puki nie masz odpowiednich narzędzi. Przywykniesz do tego miejsca , radzę Ci żebyś wykorzystał ten czas na wzmocnienie swoich umiejętności przetrwania , jak kiedyś wydostaniemy się z tego piekła , to mogą Ci się bardzo przydać.
Posiłki są raz dziennie , Jak udowodnisz swoją wartość na arenie to możesz zyskać inne przywileje , np łaźnię , lepsze jedzenie i picie , najlepsi nawet mogą liczyć na wino i kobiety.


Po tych słowach rozejrzał się , pochylił trochę w kierunku nowego więźnia , po czym dodał szeptem :
-Wydostaniemy się stąd , uciekniemy im , ale najpierw musimy zyskać nieco swobody , poczekać na okazję , bo w tej sytuacji niewiele możemy zrobić. Odpocznij , niedługo pewnie przyjdą po nas.
 
__________________
Here we stand, bound forevermore we're out of this world ,until the end...Here we are, mighty, glorious
At The End Of The Rainbow with gold in our hands...
Hammerfall - At The End Of The Rainbow
Maju jest offline  
Stary 21-02-2009, 13:58   #6
Administrator
 
Kerm's Avatar
 
Reputacja: 1 Kerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputację
Kobiety...
To akurat nie była to, o czym marzył. Wolałby czyste ubranie, pieczeń z dzika i niebo nad głową. Z tego, co mówił Yordi wynikało jednak, że trzeba będzie z tym trochę poczekać...

- Walki gladiatorów, powiadasz... - powiedział cicho. - Wszak to głupota. Ci kupcy przyjeżdżają tutaj, przebywając taki kawał drogi i tracąc tyle czasu, żeby znaleźć niewolników dobrych do walki? Przecież to nieopłacalne...

Wszak za każdym razem trzeba było przejechać kawał drogi przez pustynię, żywić takiego niewolnika... Chyba taniej by było zaopatrzyć się w taki "towar" gdzieś bliżej...

- Wiesz może, co to za kupcy? - spytał. - Skąd przybywają? Ilu niewolników kupują? I jak wyglądają te walki na arenie? Jeden na jednego, czy grupa na grupę? Trzeba zabić przeciwnika, czy też wystarczy pokonać?

Zabijanie... To by świadczyło o jeszcze większej głupocie. Żywy niewolnik miał jakąś wartość. Martwy?

Usiadł wygodniej.
Nie mury tworzą więzienie i nie pręty klatkę... Powiedzenie godne wielkiego myśliciela. Mimo wszystko Roger wolałby nie mieć okowów na rękach.
Poprawił buty, przy okazji sprawdzając pewien drobiazg.
Nieco swobody mógłby zyskać natychmiast... No, powiedzmy po kilkunastu minutach, ale co dalej?
Nawet zabicie dwóch strażników, pewnych bezkarności głupców, którzy nosili im jedzenie, niewiele zmieniłoby sytuację...

- Walczyłeś już? - spytał.

Nie lubił zabijać dla samego zabijania, ale jeśli już, to raczej wolałby przeżyć...
 
Kerm jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 13:42.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172