Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - DnD > Archiwum sesji z działu DnD
Zarejestruj się Użytkownicy

Archiwum sesji z działu DnD Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemie DnD (wraz z komentarzami)


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 03-12-2007, 21:12   #1
 
Sobol_WPIA's Avatar
 
Reputacja: 1 Sobol_WPIA nie jest za bardzo znanySobol_WPIA nie jest za bardzo znanySobol_WPIA nie jest za bardzo znanySobol_WPIA nie jest za bardzo znanySobol_WPIA nie jest za bardzo znanySobol_WPIA nie jest za bardzo znanySobol_WPIA nie jest za bardzo znanySobol_WPIA nie jest za bardzo znany
Niespokojne Czasy

Beregost to niewielkie miasteczko położone dzień drogi od Nabrzeżnego Traktu pomiędzy wielkimi metropoliami Wybrzeża Mieczy. Od wieków ciesz się mianem bezpiecznej przystani dla karwan podróżujących z Amnu na północ w kierunku Wrót Baldura i Waterdeep. Pomimo, iż Beregost jest znacznie mniejszy od Wrót Baldura lub Athkatli może poszczycić się trzema gospodami, czterema sklepami w tym jednym dla magów, kuźnią oraz tawerną. Jedną z gospód jest Wesoły Żongler stojący na zachodnim skraju miasteczka.Mieści się ona w przeciętnym nie najmłodszy budynku nad którym wisi szyld przedstawiający śmiejącego się żonglera. Przybytek w środku podzielony jest na dwa skrzydła. W lewym na parterze i piętrze mieszczą się pokoje gości. Za to w prawym przez całą noc odbywa się huczna zabawa podczas której poza różnymi napojami można zjeść nawet pieczonego w całości dzika.

Właśni rozpoczął się Eleint (Wrzesień) a wraz z nim dni zaczęły robić się coraz krótsze i zimne. W związku z tym nikogo nie dziwiło, iż Wesoły Żongler już tuż po zmierzchu zaczął powoli zapełniać się gośćmi. Jedni szukali schronienia na noc nim wyruszą dalej na szlak a inni po prostu rozrywki po dniu ciężkiej pracy. Od kilku dni głównym tematem rozmów bywalców gospody były coraz liczniejsze grupy humanoidów: orków, goblinów i gnoli atakujących karawany i coraz częściej pobliskie wioski.Popijając trunki nie zdawali sobie sprawy, iż dzisiejsza noc zapowiada zmiany nie tylko dla Beregostu ale i być może dla całego Faerunu.
Wśród gości gospody wyróżniają się:wysoki szczupły młodzieniec stojący przy barze, tajemniczy elf siedzący tuż przy drzwiach oraz blondynka popijająca coś tajemniczego w ciemnym kącie przybytku.

Kelven
-Nie widziałem cię tutaj wcześniej a pamięć mam nie najgorszą. Czy wolno wiedzieć co cie sprowadza do Beregrostu? -Spytał niezbyt uprzejmie karczmarz.
Althea Oswald
- Nagle dosiadło się do ciebie dwóch nieznajomych. Jeden z nich się odezwał po chwili- Słyszałem, że mamy wspólnych znajomych.
 

Ostatnio edytowane przez Sobol_WPIA : 03-12-2007 o 22:26.
Sobol_WPIA jest offline  
Stary 03-12-2007, 22:48   #2
Administrator
 
Kerm's Avatar
 
Reputacja: 1 Kerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputację
Wysoki, szczupły młodzieniec, stojący przy kontuarze przegładził dłonią ciemnobrązowe włosy. Obciągnął nieco rękawy zielonej kurtki, co bynajmniej nie sprawiło, że stała się przez to dłuższa. Ciągle wyglądał w niej tak, jakby zabrał ją młodszemu bratu. Dziwnym trafem rękawy równie zielonej koszuli miały odpowiednią długość...
Widząc, że jego wysiłki nie skutkują zostawił w spokoju rękawy i spojrzał na barmana.
- Nigdy nie byłem w tym mieście - odpowiedział uprzejmie, nie reagując na niezbyt miły ton rozmówcy - a jestem tu przejazdem. W zasadzie zastanawiam się, w którą stronę świata ruszyć...
Poprawił wiszącą na plecach lekką kuszę i przytrzymał opartą o kontuar krótką włócznię.
- Może powinienem - uśmiechnął się lekko - ruszyć na południe... Jak ptaki uciec przed zimą. Chyba, że dostanę jakąś ciekawą propozycję.
- Ale najpierw zjadłbym coś... I zamówiłbym pokój... Jeśli oczywiście jest jakiś wolny...
Poklepał wiszącą u szerokiego, nieco zbyt luźnego pasa sakiewkę, która wydała dźwięk świadczący o jawnej sprzeczności wyglądu jej właściciela z jej zawartością.
- Czy moja obecność w tym miejscu kogoś interesuje? - spytał, zaciekawiony dziwnym zachowaniem barmana. - Chyba wielu podróżnych przewija się przez tą karczmę...
Czekając na odpowiedź barmana rozejrzał się po sali, szukając wolnego miejsca oraz, czego raczej się nie spodziewał, znajomych. Jego brązowe oczy na ułamek chwili zatrzymały się na kobiecie siedzącej w ciemnym kącie sali i dosiadających się do niej mężczyzn.
Zajmują najlepsze miejsce - pomyślał. Dobrze pamiętał wiedzę nabytą w trakcie ostatnich paru miesięcy.
 

Ostatnio edytowane przez Kerm : 06-12-2007 o 20:58.
Kerm jest offline  
Stary 03-12-2007, 23:50   #3
 
RyldArgith's Avatar
 
Reputacja: 1 RyldArgith jest godny podziwuRyldArgith jest godny podziwuRyldArgith jest godny podziwuRyldArgith jest godny podziwuRyldArgith jest godny podziwuRyldArgith jest godny podziwuRyldArgith jest godny podziwuRyldArgith jest godny podziwuRyldArgith jest godny podziwuRyldArgith jest godny podziwuRyldArgith jest godny podziwu
Spojrzała na, nie do końca nieoczekiwanych, gości. Jej włosy, o ciemnym blond odcieniu, wypadały spod ciemnego kaptura, nasyniętego głęboko na twarz. Widać było tylko jej oczy. Jej piersi unosiły się w rytm spokojnych oddechów spod czarnej jak noc tuniki, na której miała naszyty symbol smoka w białym kolorze. Pozostałe elementy stroju przykrywał idealnie czarny płaszcz. Na lewej dłoni brakowało zaś serdecznego palca.
Zlustrowała ich szybko, kawałek po kawałeczku, po czym skinęła leciutko głową, ale tak by tylko oni to zauważyli. I co najwyżej jakiś uważny obserwator na sali, chociaż tu miała wątpliwości że taki się znajdzie.

- Jesteście absolutnie pewni że mamy wspólnych znajomych?

Widać niespodziewane pytanie zdziwiło ich, skoro posłali sobie pytające spojrzenia. Amatorzy. Naprawili swój błąd, lecz pierwsze wrażenie pozostało.

- O czym mówisz? Jasne że ich mamy i to oni nas przesyłają. Oni...

Poczuł nieprzyjemne ukłucie w dolnej części ciała. Nie musiał patrzeć co to było. Mimo to spojrzał.
Ostrze miecza wbijało się w męskość jednego z oprychów.

- Tak- odparła.- Byłbyś tak miły i powiedział swojemu kumplowi by się nie ruszał, bo ty stracisz przyrodzenie, a on lewe oko. Jasne?

Mężczyzna przytaknął. Dał znać towarzyszowi by nie czynił żadnych nagłych ruchów. Czekał co się stanie, jednak, ku jego zaskoczeniu, ostrze odsunęło się od jego ciała. Nastąpiła chwila ulgi.

- A teraz- rzekła.- Mówcie, dobrzy ludzie, z czym przyszliście.
 

Ostatnio edytowane przez RyldArgith : 07-12-2007 o 22:00.
RyldArgith jest offline  
Stary 04-12-2007, 22:44   #4
 
nothing1nothingowicz's Avatar
 
Reputacja: 1 nothing1nothingowicz nie jest za bardzo znanynothing1nothingowicz nie jest za bardzo znanynothing1nothingowicz nie jest za bardzo znany
Z miejsca przy drzwiach młody elf swoimi bystrymi oczyma bacznie obserwował wszystko to co działa się w gospodzie. Na pierwszy rzut oka nie działo się nic szczególnego. Mimo, że goście tłumnie stawili się tego wieczora i zajmowali już prawie każdy wolny kąt to drzwi gospody nieustannie otwierały swe podwoje przed nowymi przybyszami. Powietrze wypełniał ostry, charakterystyczny dla takich miejsc zapach jadła, piwa, smrodu potu i niemytych ciał oraz dymu wydobywającego się z kominka. Goście gospody stanowili w pewnym sensie przekrój społeczny ówczesnego świata. Można było między nimi znaleźć przedstawicieli nieomal każdej rasy. Wśród wszechobecnego gwaru dało sie rozróżnić języki, gwary, akcenty, słowa charakterystyczne dla prawie każdego regionu znanego świata. Tematy rozmów dotyczyły wszelakich dziedzin życia. Dało się słyszeć kłótnie, żarty, poważne negocjacje handlowe, "bajania" wstawionych gości a nawet charakterystyczny gromki śmiech krasnoludów.

Ale mimo pozorów sielanki w powietrzu dało się wyczuć jakąś niepokojącą atmosferę. Przeczucie ostrzegało młodego elfa, że musi zachować czujność. Nie wiedział tylko skąd i kiedy nadejdzie zagrożenie ale zmysły nie mogły go mylić.

Mógłbym przysiąc, że słyszę westchnienie śmierci - pomyślał.

Pytanie kogo dosięgnie.
Te przeczucia potwierdzała leżąca u jego stóp wilczyca. Zamiast spokojnie ułożyć głowę na podłodze, ta wpatrywała się w otaczający ją tłum, gotowa wykonać w każdej chwili śmiertelny skok ku szyi każdego napastnika.

Młody elf wiedział, że w każdej chwili może wyjść z gospody. Przecież prawdopodobnie nie jego szuka bogini śmierci - nie dziś. Ale ciekawość była silniejsza od zdrowego rozsądku.

Szczególną uwagę elfa przykuła, oprócz ponętnej córki karczmarza, siedząca w kącie kobieta o blond włosach, do której przysiadło się dwóch typków spod czarnej gwiazdy. W ciemnym narożniku gospody młody elf zauważył znajomy blask, którego nie dało się pomylić z niczym innym. Taki blask dawała tylko klinga, od której odbił się jakiś nikły promień światła.
Uśmiechnął się niezauważalnie.

Czyżby to miało być to ? - przeszło mu przez myśl, że właśnie znalazł powód śmiertelnej aury, jaką wyczuwał w powietrzu.
 

Ostatnio edytowane przez nothing1nothingowicz : 04-12-2007 o 22:52.
nothing1nothingowicz jest offline  
Stary 04-12-2007, 23:51   #5
 
Sobol_WPIA's Avatar
 
Reputacja: 1 Sobol_WPIA nie jest za bardzo znanySobol_WPIA nie jest za bardzo znanySobol_WPIA nie jest za bardzo znanySobol_WPIA nie jest za bardzo znanySobol_WPIA nie jest za bardzo znanySobol_WPIA nie jest za bardzo znanySobol_WPIA nie jest za bardzo znanySobol_WPIA nie jest za bardzo znany
Kelven
-Nie chciałem ciebie obrazić, pytałem tylko z ciekawości-Odparł karczmarz w wyraźnie lepszym nastoju spowodowanym przypuszczalnie przyjemnym dla jego uszu dźwiękiem brzdękających monet.
-Co do noclegu to są jeszcze różnorodne wolne pokoje?-Dodał pośpiesznie karczmarz Ted który był wysokim lekko łysiejącym mężczyzną w średnim wieku ubranym w schludne ubranie i całkiem czysty fartuch.

Althea Oswald
-Nie trzeba tak nerwowo reagować-Powiedział pierwszy z mężczyzn-wysoki długowłosy brunet z paskudną blizną na prawym policzku, ubrany był w ciemny płaszcz podróżny. Po czym pokazał jej swój sygnet.
-Mamy ci tylko to przekazać.-Dodał drugi z nich również w płaszczu ale z narzuconym kapturem, po czym podał Althei pod stołem zalakowaną kopertę.
Po chwili obaj wstali i zaczęli oddalać się w stronę drzwi.

Himo
Himo-Obserwował gości w gospodzie zwracając szczególną uwagę na kobietę do której nagle przysiadło się dwoje obcych. Jeszcze dziwniejsze było to, że równie szybko wstali i wyszli na zewnątrz. Po paru chwilach z zewnątrz zaczął dobiegać coraz głośniejszy hałas jakby krzyk ludzi i może coś jeszcze.
 

Ostatnio edytowane przez Sobol_WPIA : 05-12-2007 o 19:31.
Sobol_WPIA jest offline  
Stary 05-12-2007, 23:18   #6
Administrator
 
Kerm's Avatar
 
Reputacja: 1 Kerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputację
Kelven spokojnie spojrzał na barmana, Zdawał sobie sprawę, że nastawienie rozmówcy uległo zmianie przede wszystkim na skutek dźwięku monet.
Gość z pustą kieszenią zawsze jest niemile witany - pomyślał - a magiczny dźwięk złota zmienia nastawienie na bardziej pozytywne.
Z przyjaznym uśmiechem na twarzy pokręcił głową na znak, że nie ma pretensji do pytającego.
- Nic się nie stało. To przecież normalne, że obcy człowiek wzbudza zainteresowanie - powiedział. - A co do pokoju, to prosiłbym o pojedynczy. Jestem ciut zmęczony i nie chciałbym, by ktoś chrapaniem zakłócał mi sen. Najchętniej teraz bym się wykąpał, a potem przegryzłbym coś...
- Co dziś poleca szef kuchni? - dodał.
Patrząc na czysty fartuch barmana pomyślał, że pewnie pokój będzie czysty, a jedzenie - nie dość, że strawne, to jeszcze podane na czystych talerzach. Byłaby to miła odmiana po ostatnich miesiącach włóczenia się po szlaku, jedzenia naprędce sporządzonych posiłków i spania pod gołym niebem.
Nagły ruch w kącie sali ponownie zwrócił uwagę Kelvena na blondynkę. Jej towarzysze już ją opuszczali, po dziwnie krótko trwającym spotkaniu.
Kelven odprowadził wzrokiem wychodzących mężczyzn, przy okazji spoglądając na siedzącego tuż przy wejściu elfa. Sprawiał on wrażenie, jakby czegoś, lub kogoś się spodziewał. Leżący u jego stóp wilk również nie wyglądał na uosobienie spokoju...
Nagle do uszy Kelvena dotarł dobiegający z ulicy hałas. Słysząc natężające się krzyki spojrzał na barmana.
- To tak co wieczór? - spytał, wskazując głową drzwi prowadzące na ulicę.
 

Ostatnio edytowane przez Kerm : 06-12-2007 o 20:59.
Kerm jest offline  
Stary 06-12-2007, 12:19   #7
 
RyldArgith's Avatar
 
Reputacja: 1 RyldArgith jest godny podziwuRyldArgith jest godny podziwuRyldArgith jest godny podziwuRyldArgith jest godny podziwuRyldArgith jest godny podziwuRyldArgith jest godny podziwuRyldArgith jest godny podziwuRyldArgith jest godny podziwuRyldArgith jest godny podziwuRyldArgith jest godny podziwuRyldArgith jest godny podziwu
Kiedy wzięła wiadomość od dwójki nieznajomych tamci wstali od razu i wyszli.

Otworzyła więc przesyłkę i wyjęła z koperty list. Zaczęła czytać, a kiedy skończyła podeszła do kominka i wrzuciła do ognia. Poczekała chwile aż ogień strawi zupełnie list, a następnie wróciła na swoje miejsce.

Ciekawe, pomyślała. W końcu coś na czym się zna, a do celu jej podróży nie było wcale tak daleko. Kilkanaście dni w siodle. Rozejrzała się po sali. Szukała osób którzy mogliby się jej przyglądać, zresztą nie tylko jej, ale też jej dwóm „towarzyszom”. <test spostrzegawczości>.

Jeśli kogoś zauważyła to:
Przez chwilę patrzyła spod kaptura na obserwatora. Oceniała go. Może przez przypadek się zainteresował? Po chwili odpędziła tą myśl, nie wierzyła w przypadki. Szpieg? Możliwe. Wypadałoby się dowiedzieć co sprawiło jego zainteresowanie jej osobą. Od dawna żyła na granicy życia i śmierci, wielokrotnie była bliska jej przekroczenia. Jednak zawsze się jej udawało. To wyrabia nawyk ostrożności. Postanowiła zwrócić na niego większą uwagę.

Rozejrzała się dookoła w poszukiwaniu tylnego wyjścia, lub chociażby okna, przez które by wyszła. <spostrzegawczość>. Jednak nie przechodzi przez wyjście. Obserwuje swojego obserwatora.

Jeśli nikogo nie zauważyła:

Wypiła resztki wody, po czym wstała i już chciała wyjść z karczmy, gdy dobiegły ją jakieś okrzyki. Zabawa jakaś, czy co? Pewnie tak, zapewne jakieś lokalne święto. Odrobina „zabawy” nie zaszkodzi. Podeszła do okna, wypatrując źródła tych okrzyków, ale też jakiegoś łatwego łupu <test spostrzegawczości>.
 

Ostatnio edytowane przez RyldArgith : 06-12-2007 o 12:41.
RyldArgith jest offline  
Stary 07-12-2007, 18:55   #8
 
nothing1nothingowicz's Avatar
 
Reputacja: 1 nothing1nothingowicz nie jest za bardzo znanynothing1nothingowicz nie jest za bardzo znanynothing1nothingowicz nie jest za bardzo znany
A jednak nie !?! - elf zdumiał się gdy dwaj nieznajomi opuścili stolik kobiety tak samo nagle jak się do niego dosiedli.

Trudno było uwierzyć, że były to tylko nieudane zaloty. Dwaj osobnicy minęli Himo w drodze do wyjścia. Towarzysząca mu wilczyca odprowadziła ich groźnie wzrokiem. Elfa jednak bardziej ciekawiło zachowanie kobiety. Ta zajęta była czytaniem jakiegoś skrawka papieru.

A więc to byli kurierzy. - sprawa wydała mu się oczywista.

Następnie podeszła do kominka, w którym igrały radośnie różnobarwne iskry ognia. Kobieta wrzuciła tam ,ruchem jakby od niechcenia, ów skrawek. Potem rozejrzała się dyskretnie po gospodzie. Himo nie mógł być pewny czy zauważyła fakt, iż jest przez niego obserwowana.

Nagle z dworu doszedł go hałas - wydawał się z początku lekko stłumiony i trudny do scharakteryzowania. Następnie miał wrażenie, że pojawiły się inne dźwięki, przybierające na sile, złowrogie, jeżące włosy na głowie. Wilczyca wbiła swe czarne ślepia w elfa. Himo natychmiast zrozumiał swoją towarzyszkę. Powodowany impulsem wybiegł z gospody. Po paru metrach biegu stanął.

Scena, której stał się obserwatorem zdawała się być jakby nierealna.


Co... ? Kto... ? Jak... ? ... - potok pytań zaczął zalewać jego umysł.
 

Ostatnio edytowane przez nothing1nothingowicz : 07-12-2007 o 20:13.
nothing1nothingowicz jest offline  
Stary 08-12-2007, 12:18   #9
 
Sobol_WPIA's Avatar
 
Reputacja: 1 Sobol_WPIA nie jest za bardzo znanySobol_WPIA nie jest za bardzo znanySobol_WPIA nie jest za bardzo znanySobol_WPIA nie jest za bardzo znanySobol_WPIA nie jest za bardzo znanySobol_WPIA nie jest za bardzo znanySobol_WPIA nie jest za bardzo znanySobol_WPIA nie jest za bardzo znany
Kelven
-Został już tylko ostatni pokój jednoosobowy, a więc ma pan szczęście. Będzie gotowy za około pół godziny a w tym czasie mógłby pan coś zjeść. Dzisiaj szef kuchni poleca dziczyznę duszoną w ziołach z sosem śmietanowo – koperkowym.-Powiedział szybko karczmarz, po czym zawołał swojego pomocnika i kazał mu przyszykować zamówiony pokój.
Na kolejne pytanie klienta odpowiedział gdy skończył nalewać kolejne piwo.
-Tak, zazwyczaj mamy tutaj taki tłok.- Odpowiedział niezauważając, iż Kelvena wskazał na drzwi wyjściowe, po czym do jego uszu dobiegł hałas z zewnątrz.
-Jeśli chodzi o te hałasy to nie ma się czym niepokoić, to pewnie tylko jakaś pijacka bójka. Zaraz zajmie się tym straż świątynna.

Althea
Althea zauważyła elfa siedzącego przy drzwiach który bacznie się jaj przyglądał.
W głównej izbie karczmy jedyne drzwi wyjściowe znajdują się na północnym - wschodzie od twojego stolika położonego w południowo – zachodnim rogu gospody. Po obu stronach drzwi znajdują się duże okna. Druga para okien znajduje się naprzeciwko nich na zachodniej ścianie niedaleko twojego stolika. Oprócz drzwi wejściowych znajdują się jeszcze drzwi za ladą na zaplecze i drzwi na południowej ścianie prowadzące do części sypialnej.
Gdy Althea podeszła do okna zauważyła tego samego elfa co się jej przyglądał stojącego na zewnątrz i obserwującego płomienie w oddali. Po chwili zaczął ktoś zbliżać się do niego.

Himo
Po wybiegnięciu z gospody zauważyłeś dziwne płomienie bijące z wschodniej części miasteczka- tak jakby jakiś pożar. Z ciemności zaczął ktoś się wyłaniać. Gdy podszedł bliżej dostrzegłeś iż jest ranny i dość poważnie krwawi. Kiedy zobaczył ciebie z trudem powiedział- Musisz zebrać wszystkich zdolnych do walki. Orki atakują od północy , póki co nie udało im się przebić przez główny plac.
 
Sobol_WPIA jest offline  
Stary 09-12-2007, 23:21   #10
 
RyldArgith's Avatar
 
Reputacja: 1 RyldArgith jest godny podziwuRyldArgith jest godny podziwuRyldArgith jest godny podziwuRyldArgith jest godny podziwuRyldArgith jest godny podziwuRyldArgith jest godny podziwuRyldArgith jest godny podziwuRyldArgith jest godny podziwuRyldArgith jest godny podziwuRyldArgith jest godny podziwuRyldArgith jest godny podziwu
Ognie widać było jak na dłoni. Nie było czasu do stracenia, trzeba sprawdzić co się dzieje.

Szybko odeszła od okna i ruszyła do drzwi. Nie ma co bawić się w ukradkowe znikanie. Wybiegła czym prędzej z karczmy i odbiła zaraz za wyjściem w prawo, do najbliższego zaułka. Widziała jak do nieznajomego, który jej się przyglądał, podszedł inny mężczyzna. Próbowała usłyszeć co mówi <nasłuchiwanie>.

Następnie zaczęła kroczyć zaułkami, kryjąc się, uważnie zaglądając za rogi, starając się dotrzeć jak najbliżej głównego placu. <ukrywanie, nasłuchiwanie>.

Kiedy tam dotarła ogień szalał coraz bardziej.

Jeśli spotyka kogoś z wioski podchodzi i pyta:

- Co się dzieje?

Gdyby spotkała natomiast pojedyńczego potwora atakuje z zaskoczenia, czekając aż ten będzie odwrócony do niej bokiem, a najlepiej tyłem. Stara się przytrzymać rękę w której tamten trzyma broń, jednocześnie uderzając lewą pięścią od dołu, w szczękę, przekręcając nieznacznie nadgarstek.
 
RyldArgith jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 18:26.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172