Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - DnD > Archiwum sesji z działu DnD
Zarejestruj się Użytkownicy

Archiwum sesji z działu DnD Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemie DnD (wraz z komentarzami)


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 18-08-2008, 17:22   #1
 
maciek.bz's Avatar
 
Reputacja: 1 maciek.bz jest jak klejnot wśród skałmaciek.bz jest jak klejnot wśród skałmaciek.bz jest jak klejnot wśród skałmaciek.bz jest jak klejnot wśród skałmaciek.bz jest jak klejnot wśród skałmaciek.bz jest jak klejnot wśród skałmaciek.bz jest jak klejnot wśród skałmaciek.bz jest jak klejnot wśród skałmaciek.bz jest jak klejnot wśród skałmaciek.bz jest jak klejnot wśród skałmaciek.bz jest jak klejnot wśród skał
[Dnd 3.5] Księga i krew

Bliżej nieokreślona lokacja


Mężczyzna ubrany w długie, czarne szaty poruszał się szybkim krokiem. Magiczne pochodnie zawieszone na ścianach oświetlały korytarz, którym szedł. Tuż za nim dreptały dwa niskie humanoidalne stworzenia. Były podobne do niziołków, ale równocześnie.. inne. Kły powszczepiane w nos i uszy, długie, poskręcane włosy, umięśnione ciało. Jakaś dziwna odmiana niziołków. W korytarzu wszędzie wokół pełno było kurzu i odpadków, znalazły by się nawet czaszki. Nie była to przyjemna okolica. Szli w kierunku grubych, starych, zdobionych drzwi. Mężczyzna mruknął coś pod nosem i z jego rąk wyleciała srebrzysta nić, która po kontakcie z zamkiem otwarła drzwi. Za nimi znajdowało się pomieszczenie. Panowała tu zupełna ciemność, ale kula światła przywołana przez mężczyznę rozproszyła ją natychmiast. Była to mała komnata, której umeblowanie nie odbiegało od tych standardowych w Krainach- łóżko, szafka i ... biblioteczka, która jakby tu nie pasowała. Biblioteczki posiadają raczej bogaci ludzie, a była ona w zwykłym pokoju w podziemiach. Mężczyzna uśmiechnął się i podszedł do niej. „Niziołki” zostały posłusznie przy drzwiach. Po kolei brał każdą książkę osobno do ręki, czytał tytuł i odkładał. Zrezygnowany poszedł w kierunku szafki, ale tam również nie znalazł nic, co by go interesowało. Spojrzał na łóżko. Znajdował się tam szkielet, do którego kości przylegały jeszcze pojedyncze fałdy skóry. W ręce natomiast szkielet ściskał księgę. Księga oprawiona w farbowaną na czarno skórę i z rubinem pośrodku okładki przezentowała się naprawdę świetnie, gdyby nie to, że wokół niej była jakaś złowroga aura. Księga cuchnęła złem. Mężczyzna powoli wyciągnął drżącą rękę w jej stronę...



* * *


Wioska Skyend


Księżyc już dawno świecił na niebie, pośród gwiazd. Drzewa szumiały na delikatnym wietrze, a leśne stworzenia budziły się do życia. Coran, osiemnastoletni chłopak o widocznym już zaroście biegł ścieżyną przez las. Jego ojcem był Roar, myśliwy wioski. Kilka godzin temu Coran poważnie pokłócił się z ojcem i wyleciał jak strzała z domu nic nie mówiąc. A poszło, jak już nie pierwszy raz o przygodę. Coran pragnął być poszukiwaczem przygód, chciał ratować piękne księżniczki, walczyć ze smokami i znajdować wspaniałe skarby. Teraz jednak biegł. Nagle poczuł, że coś krępuje jego nogę i runął jak długi.
-Pieprzony krzak. - mruknął pod nosem i zabrał się do rozplątywania.
Nagle przestał jednak, bo usłyszał jakiś dźwięk, pochodzący gdzieś z głębi lasu.
Przestraszony, ale też równocześnie zaciekawiony wyjął swój własnoręcznie zrobiony łuk i strzałę i zaczął się skradać w kierunku, z którego dochodził dźwięk. Skradał się tak przez jakiś czas, aż w końcu dostrzegł swój cel.
Na środku polany paliło się wielkie ognisko. Dookoła niego w dzikim tańcu humanoidalne istoty. Z początku można je było wziąć za gobliny, ale to były niziołki. Niziołki, ale odziane tylko w przepaski na biodra i naszyjniki z jakiś kłów tańczyły śpiewając jakąś pieśń. Nagle Coran dostrzegł coś jeszcze. Na drugim końcu polany mężczyzna ubrany w czarne szaty, trzymający w ręku jakąś księgę patrzył się... wprost na niego. Coran dostrzegł tylko błysk światła, później stracił przytomność...



* * *


"Złamane Ostrze", Nashkel

Gospoda "Złamane Ostrze" to największy tego typu przybytek w Nashkel. Jest to piętrowy budynek zbudowany z kamienia i pokryty drewnem. Przy drzwiach dumnie zwisa szyld, na którym widnieje dość pokracznie namalowany złamany miecz. Wnętrze prezentuje się całkiem nieźle. Drewniana podłoga, kilka stolików, bar, schody na górę, kuchnia i pokój spotkań stanowią typowe wyposażenie karczm w Krainach. Właścicielem przybytku jest Milo- wiecznie uśmiechnięty niziołek, który posiada przepaskę na oku, podobno to efekt jego burzliwej przeszłości, ale to tylko plotki. W kuchni wspaniałe potrawy przygotowują, jego żona, Lisa i trzech innych niziołków. Kelnerami są za to dwie ludzkie dziewczyny, całkiem ładne. Za porządek odpowiada półork o wdzięcznym imieniu Groght. W gospodzie można dostać wszelakie jadła i napitki, słynie ona jednak z piwa, które sam wytwarza Milo. Na piętrze znajduje się sześć pokoi gościnnych.


* * *



Drzwi gospody „Złamane Ostrze” otworzyły się. Wszedł do niej postawny mężczyzna w kolczudze i z wielkim mieczem na plecach. Wyglądał na około trzydziestu lat. Jego twarz zdobiły długie, idealnie równe wąsy. Rozejrzał się po zgromadzonych w sali. Grupa krasnoludów, kilku miejscowe pijaczyny, i tak, właśnie. Przy dużym stole siedziała grupa awanturników. Najwyraźniej przyszli oni w sprawie ogłoszenia, które od kilku dni widniało na drzwiach gospody.

Uwaga!

Wynajmę poszukiwaczy przygód w sprawie problemów ze wzmożoną aktywnością potworów w wiosce Skyend na zachodzie.
Więcej informacji każdego wieczora u kapitana straży miejskiej. Duża nagroda.



Johnn Rapret, kapitan straży miejskiej w Nashkel


Wąsaty kapitan straży miejskiej podszedł do grupy awanturników i rzekł tubalnym głosem:
-Witajcie! Jest mi bardzo miło, że ktokolwiek się pojawił. Prawdę mówiąc nie spodziewałem się, że ktokolwiek się zjawi. O poszukiwaczy przygód w dzisiejszych czasach naprawdę ciężko. Przechodząc do sedna sprawy, to wójt wioski Skyend na zachód stąd przez posłańca przedstawił mi ją niezbyt jasno. Wiem tylko, że znikają ludzie. Ich trupy są odnaidywane parę dni później, ale... kości są roztrzaskane lub obgryzione, wszędzie wokół ofiary czuć zło... Mieszkańcy boją się wychodzić z domów. Z tego co wiem jest na razie sześć ofiar, ale ta liczba może z każdą stroną rosnąć. Uznałem, że coś z tym trzeba zrobić, dlatego dałem to właśnie ogłoszenie. Nagroda to 500 sz, 100 płatne z góry.


* * *

Molly

Droga do Nashkel minęła bez problemu. W końcu problemem trudno nazwać starca, którego chlasnęłaś batem po twarzy za to, że ośmielił się złapać cię za łydkę prosząc o kilka monet. Samo miasteczko nie zrobiło na tobie żadnego wrażenia, chociaż od długiego czasu nie miałaś dłuższego kontaktu z cywilizacją. Przyszłaś tu właściwie tylko się rozejrzeć, lecz twoją uwagę przykuło ogłoszenie. Z czystej ciekawości udałaś się na miejsce "spotkania" w gospodzie "Złamane Ostrze". Od razu po wejściu zwróciłaś uwagę na jedną z kelnerek, była naprawdę ładna. Usiadłaś przy stoliku, po chwili dołączyło się do ciebie kilka osób. Najwyraźniej nie tylko ciebie zainteresowało ogłoszenie. Kapitan straży zwrócił twoją uwagę szczególnie wielkimi wąsami, które niezbyt ci się podobały, ale wysłuchałaś tego, co miał do powiedzenia. Brzmiało to interesująco, znikający ludzie, obgryzione kości. Uśmiechnęłaś się i oblizałaś usta jednocześnie poprawiając swój wspaniałej roboty miecz.


Vanyred

Podczas podróży zauważyłeś, że ktoś cię śledzi. Zważając na twoją przeszłość nie było by to zbyt miłe spotkanie, ale wiedziałeś, że prędzej, czy później się odbędzie. Kilka razy mignęła ci sylwetka postaci pośród drzew, ale nie zważając na to tylko przyspieszałeś kroku. Jeżeli doszło by do spotkania, lepiej by było, żeby odbyło się w miejscu, gdzie jest więcej ludzi, a może i nawet straż miejska. Miasteczko Nashkel było całkiem niedaleko. Po paru godzinach drogi, wraz ze swoim chowańcem - wierną łasiczką Tsu-tjin stanęliście przed bramą wejściową miasteczka. Od razu swe kroki skierowałeś do gospody, a, że "Złamane Ostrze" było najbliżej, tam też się udałeś. Twoją uwagę zwróciło ogłoszenie, w którym mowa o jakiś problemach z potworami. Nie zaciekawiło cię to szczególnie, ale zawsze lepiej podróżować w kilka osób. Całe szczęście, oprócz ciebie zgłosiło się kilka osób. Twój prześladowca również wszedł do gospody. Udało ci się zobaczyć, że również był elfem. Spod fałdów jego płaszcza mignął ci blask miecza. Elf usiadł jednak przy stoliku na końcu. Cały czas jednak bacznie się na ciebie patrzył.


Xsang-Tsu

Zgodnie z ostatnim poleceniem mistrza udałeś się do Nashkel. Droga była daleka, ale po kilka dniach stanąłeś przed bramami miasta. W tak małym miasteczku nie było raczej zorganizowanej gildii zabójców, czy złodziei, ale od zielarki usłyszałeś o pewnym mnichu, a raczej byłym mnichu, bo podobno wyklętym z zakonu, który mieszka w niedalekiej wiosce Skyend. Już miałeś iść w tamtą stronę, gdy w oczy rzuciło ci się ogłoszenie. Ktoś szukał poszukiwaczy przygód, w związku z problemami... właśnie w Skyend. Zaciekawiony udałeś się do gospody "Złamane Ostrze" na miejsce spotkania. Znikali ludzie. Postanowiłeś przyłączyć się do grupy, która również odpowiedziała na ogłoszenie.


Magnus Pether

Oj ciężko o zarobek w Nashkel. Przez tydzień nie udało ci się sprzedać choćby jednego zwoju, czy eliksiru. Dodatkowo było tu strasznie nudno, a ty w końcu nie przywykłeś do nudy. Twój kruk, Melphion również zrobił się markotny. A że sakiewka stawała się coraz chudsza, postanowiłeś złapać się jakiegoś zajęcia. Nocowałeś w gospodzie "Złamane Ostrze" i tam również znalazłeś interesujące cię ogłoszenie. Niestety przy stoliku obok siedziała ta sama grupa krasnoludów, z którymi miałeś wczoraj znaczny zatarg. Krasnale uśmiechały się wrednie w twoją stronę. Jeden z nich właśnie do ciebie podchodził, gdy drzwi gospody otworzyły się i stanął w nich komendant straży miejskiej. Wyjaśnił sprawę ogłoszenia dokładniej, choć też nieco zbyt ogólnie. Sama sprawa średnio cię zainteresowała, ale coraz chudsza sakiewka i wredne uśmiechy krasnoludów pomagały podjąć decyzję.


Alvin deMaus

A więc w końcu Nashkel. Właściwie ominął byś to miasteczko, gdyby nie fakt, że wreszcie ktoś z Gildii Kolekcjonerów się z tobą skontaktował. Było by bardzo ciekawą perspektywą zostać jej członkiem. Aby to uczynić musisz oczywiście dowieść najpierw swej lojalności i pokazać, że naprawdę się do tego nadajesz. Otóż Gildię zainteresował problem znikających ludzi w wiosce Skyend, niedaleko stąd i chcieli by, aby ktoś to zbadał i zrelacjonował co też się tam dzieje. Na tym właśnie polega twoje wstępne zadanie. Ogłoszenie o problemach znalazłeś dość szybko i zgodnie z jego treścią udałeś się do "Złamanego Ostrza". O dziwo, nie tylko ty zainteresowałeś się tą sprawą, bo oprócz ciebie przyszło jeszcze kilka osób. Z tego, co usłyszałeś od komendanta straży miejskiej, zapowiadało się ciekawie...






[w pierwszym poście dobrym rozwiązaniem było by przedstawienie swoich postaci ]
 
maciek.bz jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 12:54.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172