lastinn

lastinn (http://lastinn.info/)
-   Archiwum sesji z działu DnD (http://lastinn.info/archiwum-sesji-z-dzialu-dnd/)
-   -   [D&D3.0-FR]Wieża Cieni (http://lastinn.info/archiwum-sesji-z-dzialu-dnd/6182-d-and-d3-0-fr-wieza-cieni.html)

Arcagnon 21-09-2008 21:03

[D&D3.0-FR]Wieża Cieni
 
Jest lato... Piękne, gorące lato w Cormyrze. Po poprzedniej wyprawie nie mieliście już sił. Zaczęło się dość typowo... Plotka o skarbie, spotkanie w tawernie... Wszystko było pięknie... Tylko nikt nie wspominał o smoku. I tak dobrze, że nikogo nie zabił. I był najedzony. Zwykłe, trywialne przejedzenie. Bestia nie mogła się wznieść... Ale i tak byłoby po was gdyby nie szybka ucieczka... I Kule Ogniste...
Ale teraz już macie święty spokój. Przez kilka godzin od świtu wędrowaliście na wschód, do Immersea. Słońce zbliżało się powoli do "szczytu" nieba, gdzie będzie wisieć przez jakiś czas, niemiłosiernie przypiekając niezakryte miejsca. Skórzane zbroje, a tym bardziej koszulki kolcze nie dają przyjemnego uczucia chłodu. Na szczęście droga prowadzi przez las i tylko niekiedy przez korony drzew, rzucające cień na kamienisty trakt, prześwitują palące promienie... W rzeczywistości jest to gorsza alternatywa. W puszczy jest bardzo parno... Właśnie minęliście most na, dosyć sporej, rzece. Przed wami powoli zaczęły się wyłaniać dachy pokryte drewnianym, gdzieniegdzie omszałym gontem. Jedyna wioska w promieniu kilkunastu mil prezentowała się niezbyt okazale: zwykła karczma, gdzie sprzedawane jest rozwodnione piwo podawane przez pulchną karczmarkę, kilka domów, studnia... Słup ogłoszeń... Część lasu na północ od osady jest wyrąbana. Pnie drzew są składowane nad wodą, gdzie flisacy przygotowują się do spławiania ich na prowizorycznych tratwach.
Blada, czarnowłosa dziewczyna, niezbyt urodziwa, przyglądała się wam przez chwilę. Później podniosła wiadro które właśnie postawiła na ziemi i odeszła w stronę rzeki. Grupka dzieci, brudnych i rozkrzyczanych, kłóciła się o coś przy studni, co chwilę rozbiegając się we wszystkie strony. Staruszka siedziała na progu drewnianej chatki i obierając jabłko tępawym, lekko zardzewiałym nożykiem, przyglądała się wam mrużąc oczy. Przy innym domku na ławeczce siedział przygarbiony staruszek patrząc na zgraję małolatów... Ot, typowy dzień w wiosce.
Zbliżał się czas na krótki odpoczynek. Nie mogliście iść dalej w takiej spiekocie. Poza tym powoli zaczynało wam brakować jedzenia. Zaczęliście myśleć o soczystej pieczeni z wywerny, którą mogliście kosztować wcześniej, w karczmie w mieście Dhedluk. W żołądkach coś się odezwało. Coś co nie pozwalało wam trzymać się obranego kierunku. Była to siła, której żaden z was nie mógł przezwyciężyć. Bo był to głód...

MazFaz 22-09-2008 15:53

*Zatrzymał się... rozejrzał, pociągnął kilka łyków wina z bukłaka.*
-Trzeba było zabrać trochę tej pieczeni z wywerny.
*Rzekł i nie patrząc na kompanów usiadł przy najbliższej ścianie domu, która dawała cień.*

Anubis 22-09-2008 18:40

„ Upały. Cały czas te cholerne upały. Jakby nie mogło zacząć padać albo chociaż Się zachmurzyć” – myślał Majobi podczas podróży w lesie. Jego towarzysze też odczuwali siłę upału, przynajmniej tak mu się wydawało. Czuł jak leje się z niego i każdy zapach unoszący się w atmosferze przyswajał się do jego spoconego ciała. Ale cóż na to poradzić…

Droga nie miała końca, mimo to Niziołek z uśmiechem na twarzy przechodził przez most i z maślanymi oczami patrzył na płynącą rzekę. Marzył żeby się wykąpać w chłodnej wodzie. Jego ciało marzyło o takim poczuciu mimo tego, że nie dbał specjalnie o higienę. Kolejną radosną chwilą było wkroczenie do wioski, w której była karczma. Kolejna potrzeba bez której żadna postać organiczna nie może żyć. Jedzenie. Wkroczyli do wioski i zatrzymali się na wysokości studni. To dobrze. Podszedł do niej i napełniwszy wiadro pochylił się do przodu i lunął na swoją twarz. Nosił średniej długości włosy koloru czarnego i niewielkie blizny na policzku. Jego głębokie, czarne oczy spoglądały na świat i przeszywały każdą osobę, która na nie się spojrzy. Uwielbiał czytać z zachowań innych ludzi. Był to jeden z najczęstszych sposobów jakie używał, żeby wydusić jakieś informacje.
Ubrany był w proste ubranie podróżne, jedynie buty wyróżniały się i dwa rapiery, które wystawały zza jego pleców. Nosił lekki plecak, który przeważnie nosił przez ramię.
Gdy już ochłodził się wytarł twarz szmatą i rozejrzał się. Tutaj nikogo nie okradnie. Za mała i biedna wioska, ale gdy znajdą się W Immersea znajdzie jakiś sposób na dorobienie się kasy. Ale o tym się później pomyśli. Ponownie przeczesał wzrokiem okolicę. Zobaczył jednego z kompanów pod domem, siedzącego w cieniu. Na ten widok podniósł brwi. Może jeszcze położy się na środku ulicy… Bez słowa ruszył do karczmy.
Szybkim krokiem podszedł do lady i spojrzał się na karczmarza i porządek. Nic specjalnego. Po prostu karczma jak w każdej innej małej wsi.
- Poproszę…eeee… coś co macie najlepszego tutaj do jedzenia i może szklankę lodowatej wody – rzekł Majobi i zaczął się rozglądać po karczmie.

Caje-e 22-09-2008 19:55

Allandril boleśnie odczuwał każdą kolejną minutę podróży przez las. Kiedy będziemy w mieście... nie no nie wytrzymam zaraz... Niewiarygodny skwar i stojące duszne powietrze skutecznie zniechęcały do podróży. Ale co zrobić, trzeba było znaleźć miasto i jakąś karczmę, bo elf umierał z głodu, z resztą jak jego trzej kompani. Gdy tylko zobaczył dachy domów ucieszył się jak dziecko. Szybko podbiegł do rzeki i zanurzył całą głowę w lodowatej, orzeźwiającej wodzie. Ahh, co za ulga, teraz tylko znaleźć coś do jedzenia. Popatrzył na gnoma zmierzającego w kierunku karczmy i zdecydował się pójść za nim. Wszedł do budynku i podszedł do lady.
- Majobi, mają coś ciekawego do jedzenia tutaj? Oby była pieczeń z wywerny... Dobra, niech będzie cokolwiek. Zamów coś, dobra? Ja pójdę do stolika.
Allandril usiadł na stoliku w rogu tawerny, położył toboły obok i rozkoszował się chwilą upragnionego odpoczynku. Jak w najbliższych dniach się nie ochłodzi, to nie wyobrażam sobie dalszej podróży. Każdy lubi jak jest ciepło, ale bez przesady... Elf przymknął oczy i czekał na jedzenie.

MazFaz 22-09-2008 22:38

*Kiedy jego "towarzysze" podróży poszli do karczmy, sam ruszył tyłek i przeniósł się bliżej karczmy, też w cień. Nie wszedł jednak, wolał obserwować to co dzieje się na zewnątrz.*
-Dobrze, że nie ruszyłem w pełnej płytowej zbroi.
*Rzekł do siebie opierając się o jedną ze ścian karczmy. Człowiek to był o nie przeciętnym i trudnym charakterze. Atletycznie zbudowany i dość wysokiego wzrostu. Ubrany w zbroję skórzaną naćkaną metalowymi ćwiekami. Na plecach miecz, przy boku miecz, w dłoni ściskał mocno łuk długi refleksyjny. Wyciągnął kawałek chleba i zaczął go żuć oglądając dokładnie okolicę ze swojego miejsca.*

Arcagnon 23-09-2008 20:20

MazFaz
Usiadłszy przyglądałeś się otoczeniu. Właściwie nic niepokojącego się nie działo... Wieś, jak wieś... Dziewczyna wracała z pustym wiadrem. Poszła do studni i zaczęła czerpać. Nagle krzyknęła!
Nie... To tylko robaczek. Popatrzyła na ciebie, kokieteryjnie się uśmiechając i poprawiając czarne loczki. Wzięła wiadro i poszła w kierunku jednej z chat. W czasie, prawdopodobnie celowo, spowalnianej podróży, potknęła się i z hukiem runęła na ziemię. Jej wzrok od razu powędrował w stronę człowieka pod ścianą. Po chwili taplania się w nowo utworzonym błocie, wstała i zaczęła poprawiać kieckę, starając się ukryć wszelkie niedoskonałości jej chuderlawego ciała. Podniosła wiadro i demonstracyjnie ruszyła wolnym krokiem do studni... Po wodę. Nie zwracała uwagi na śmiechy dzieci i głupawy uśmiech staruszka. Natomiast babka, która obierała jabłko nawet nic nie zauważyła.
Majobi i Allandril
Gdy weszliście do pustej karczmy, przywitała was ponura mina grubego karczmarza. Zaczął lustrować przybyszy wzrokiem, akompaniując sobie głośnym posapywaniem. Zapytany o jedzenie, najpierw spojrzał na was jakby szukając czegoś. Jego wzrok zatrzymał się na pękatej sakiewce Majobiego. Od razu spytał , przechodząc w śliniący się uśmieszek "uniżonego sługi":
- Ee... Waszmości wasze chcą może pojeść czego? Mamy strawę przygotowaną z dzika... Tego... No... Ten... Kuormyrskiego... I piwo mamy.
Patrzył na odchodzącego odległy kąt izby Elfa. Szybko dodał:
- Panowie Elfi, nie ma się co frasować. Przecie to najprzódsze tee... No... Jad... Jadeło! A wy może na turniej się wybieracie?

Kerm 23-09-2008 21:44

Wysoki, szczupły mężczyzna przystanął na chwilę. Zdawało się, że nie zwraca uwagi na słońce, które świeciło mu prosto w szare oczy. Poprawił nieco potargane ciemnobrązowe włosy. Na młodej twarzy o przyjemnych rysach błąkał się uśmiech.
Ubrany był dość lekko - miał na sobie zieloną koszulę i dość cienką kurteczkę w tym samym kolorze, sięgającą do połowy uda. Brązowe spodnie wpuszczone były w wysokie, miękkie buty. Mimo upału nosił brązowe rękawiczki i, wyglądający na dość cienki, płaszcz.
Można było odnieść wrażenie, że skwar nie robił na nim takiego wrażenia, jak na innych, ale...

Przez moment przed oczami Kelvena stanęły ośnieżone szczyty gór dalekiej północy. I pomyśleć, że gdy tam był, to marzył o ciepłym słońcu Południa. A teraz miał to swoje ciepłe słońce... i z chęcią ujrzałby śnieżną zaspę.
Typowy brak konsekwencji...

Uśmiechnął się do swoich myśli, a potem spojrzał na stojącego pod ścianą MazFaza:

- Jak ci się znudzi ten suchy chlebek, to wejdź do środka. Może tam znajdziemy coś lepszego do jedzenia. I chłodnego do picia.

Nie czekając na odzew wkroczył to karczmy, we wnętrzu której zniknęli już dwaj towarzysze. Zdążył akurat usłyszeć ostanie zdanie, wypowiedziane przez karczmarza.

- Turniej? - spytał zaciekawiony. - Jaki turniej, gospodarzu?

MazFaz 24-09-2008 14:07

*Spojrzał na Kelven'a.*
-Też mi poszukiwacz przygód...
*Westchnął, gdy ten odszedł w kierunku drzwi karczemnych. Rozejrzał sie zapobiegliwie jeszcze raz i ruszył w stronę studni, przy której młoda dziewczyna czerpała wodę.*
-Pomogę.
*Stwierdził bardziej niż zapytał. Wiadro zaczepił na lince którą opuścił na dno studni, by po chwili wyciągnąć je pełne wody. Miał też zamiar ponieść wiadro, by dziewczyna przypadkiem nie przewróciła się kolejny raz.*

Arcagnon 24-09-2008 15:00

MazFaz
Gdy czerpałeś, dziewczyna dziwnie ci się przyglądała. Co chwilę poprawiała włosy i biust. Po tym jak zakończyłeś czynność, dziwnie się o ciebie otarła, zabrała wiadro i ruszyła szybkim, lekkim krokiem w kierunku jednej z sadyb.
- Ej, panocku... Spodobałeś się Alline... To tera, to masz przerąbane...
Głos, który usłyszałeś, należał do dziadka śmiejącego się i dalej wlepiającego oczy w przybysza.

Majobi, Allandril i Kelven
Oberżysta spojrzał na maga, który właśnie wszedł. Później zwrócił się do rozmówcy:
- To wy nie wiecie? Hrabia, czy ta książę... Nie wiem... Robi turnieja. Będą strzelać z łuków. Bo to wielka okazja... Mają się dwa rody pogodzić. Zwaśnione. I ma być pokaz czarów mistrza... Ee... Nie pamiętam jak on się nazywał. Możecie zobaczyć sobie na słupa ogłoszeniowego. Tam jest pismo i pisze tam podobno, że zaprasza się łuczników. Stara babka umie czytać i nam powiedziała co ta jest napisane.
To powiedziawszy, karczmarz poszedł na tyły budynku i szybko przyniósł kufle, najwyraźniej licząc na zarobek. Postawił je na ladzie i wrócił, aby nakrzyczeć na kogoś - pewnie żonę - która miała, jakoby, przygotować pieczeń dla oczekiwanych gości.

MazFaz 24-09-2008 15:20

*Podszedł powoli do dziadka.*
-A powiedz mi staruszku...
*Siadając koło niego.*
Czemu tak uważasz? Ta dziewczyna dziwna jakaś?
*Zapytał wielce pytającym ale przyjaznym głosem.*


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 18:44.

Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0


1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172