Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - DnD > Archiwum sesji z działu DnD
Zarejestruj się Użytkownicy

Archiwum sesji z działu DnD Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemie DnD (wraz z komentarzami)


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 10-10-2008, 18:21   #11
Wiedźma
 
Buka's Avatar
 
Reputacja: 1 Buka ma wspaniałą reputacjęBuka ma wspaniałą reputacjęBuka ma wspaniałą reputacjęBuka ma wspaniałą reputacjęBuka ma wspaniałą reputacjęBuka ma wspaniałą reputacjęBuka ma wspaniałą reputacjęBuka ma wspaniałą reputacjęBuka ma wspaniałą reputacjęBuka ma wspaniałą reputacjęBuka ma wspaniałą reputację
Dla Arveene i Tiliana noc minęła spokojnie, jeśli nie liczyć rozpychania się na łożu młodej kobiety, i chrapania jej brata, połączonych czasem z nieświadomą walką o nakrycie. Oboje wyspali się jednak przednie, mogąc wreszcie porządnie wypocząć w ciszy i wygodzie. Rankiem rodzeństwo wstało niemal jednocześnie, przeciągając się, marudząc pod nosem na wpadające oknem słońce, złorzecząc przy szukaniu swoich rzeczy rozwalonych po całej izbie, jednym słowem więc, całkiem zwykły, miły poranek... .

Til zszedł na dół jako pierwszy, a dopiero kwadrans po nim zjawiła się Arveene, potrzebowała bowiem sporo na swoje "babskie sprawy". Poza zwyczajowym, porannym przemyciem ciała, potrzebowała czasu na uczesanie włosów, użycie balsamów do ciała, prawidłowe wystrojenie się, zrobienie makijażu, wyperfumowanie... . Gdy w końcu zjawiła się w głównej sali karczmy, wyglądała jak zawsze pięknie i "rześko", choć niewielu wiedziało, ile musiała w to wkładać czasu. Nie wyglądała jednak po tych wszystkich zabiegach sztucznie i grubiańsko, niczym wstrętnie wymalowane portowe dziwki, i bez makijażu była ładna, po prostu cały ten cyrk był potrzebny (i od zarania dziejów miał właściwie takie zadanie), by jeszcze bardziej podkreślić jej urodę.

Uśmiechnęła się miło do zebranych w sali, pozdrowiła nawet karczmarza, rzuciła lodowate spojrzenie miejscowemu Bardowi, po czym zasiadła przy stole zajmowanym przez resztę jej towarzyszy. Z ochotą zajęła się śniadaniem, wcinając jajecznicę zagryzaną chlebem i popijając wino. Posiłek w swojej prostocie był dobrym początkiem dnia, Arveene co prawda gustowała i w wytwornym jadle dla szlachty, jajecznica nie miała porównania do ostryg, oliwek, czy innych "pierdół", zawsze pozostawała jednak jajecznicą, czy to dla plebsu, czy dla króla, więc i ona ją lubiła.

- Jak spędziliście noc? - Spytała, i niezwykle kulturalnie, oraz może i nieco nawet przesadnie niczym na dworskich salonach, przetarła własną chusteczką kąciki ust po posiłku - Ja się wyspałam, Til również, miło tak sobie w spokoju odpocząć prawda?. Ciekawe czy dziś poznamy naszego pracodawcę, a może byłby czas nieco zwiedzić miasto?. Przydałoby się kupić to i owo, albo chociaż poznać tą uroczą mieścinę. Mam za przeproszeniem gdzieś, co mówili nasi "przewodnicy", chętnie bym się po ulicach pokręciła... - Trajkotała i trajkotała, robiąc jedynie przerwy, by napić się wina.

- Co mówicie gospodarzu? - Powiedziała na słowa karczmarza, ponownie zalewając wszystkich rzeką słów - A tak, tak, wyspaliśmy się, wyspaliśmy, jak mówi mój towarzysz, tylko izba mogła być większa, i te przeciągi trochę przeszkadzały, jeszcze mnie ucho rozboli. A śniadanie dobre, dobre, wino również, poprosimy o jeszcze jeden dzban, a nie wiesz może gospodarzu gdzie możemy uzupełnić zapasy na drogę... - I znowu gadała i gadała i gadała.
 
__________________
"Nawet nie można umrzeć w spokoju..." - by Lechu xD
Buka jest offline  
Stary 12-10-2008, 14:08   #12
 
Thanthien Deadwhite's Avatar
 
Reputacja: 1 Thanthien Deadwhite ma z czego być dumnyThanthien Deadwhite ma z czego być dumnyThanthien Deadwhite ma z czego być dumnyThanthien Deadwhite ma z czego być dumnyThanthien Deadwhite ma z czego być dumnyThanthien Deadwhite ma z czego być dumnyThanthien Deadwhite ma z czego być dumnyThanthien Deadwhite ma z czego być dumnyThanthien Deadwhite ma z czego być dumnyThanthien Deadwhite ma z czego być dumnyThanthien Deadwhite ma z czego być dumny
- Ciekawe co za zadanie ma dla nas ten cały mistrzu co?. Byle nic zbyt strasznego - powiedziała Arveene i po chwili już spała. Miała głowę na piersi Tiliana i obejmowała go. Zawsze tak zasypiała, gdy on był w pobliżu. Już za młodzieńczych lat, gdy mieszkali jeszcze w swej rodzinnej wiosece tak właśnie spali. Ich rodzice prowadzili swoją własną karczmę, a mimo to nigdy nie powodziło się im jakoś szczególnie. Prowadzenie takiego przybytku w takiej małej mieścinie jak ich rodzinna, nie była wcale dochodowym interesem. Fakt, dało się przeżyć i to bez problemów, jednak o odłożeniu jakichś pieniędzy można było tylko pomarzyć.

Rodzice Tiliana w dość niefortunny sposób stracili swoją karczmę. To była dla nich wielka tragednia. Z dorobku całego życia zostały zgliszcza. Nie zostało im żadnych pieniędzy. I właśnie, dlatego rodzeństwo Starag zaczęło wspólną wędrówkę. Jak wielu awanturników chcieli zdobyć ogromne bogactwa, nie jednak dla siebie, tylko dla tych, którzy ich wychowali, karmili, dali dach nad głową i jakiś start. Teraz przyszła kolej by dzieci pokazały, na co ich stać, by wykorzystały swoje umiejętności i zapewnili staruszkom godne życie aż do kresu ich dni. Taki był ich cel. Tylko to się dla nich liczyło.

- Oby to nie było nic strasznego - szepnął Tilian powtarzając słowa swej siostry. Głaskał ja lekko po policzku i obserwował jak śpi. Pocałował ją w czoło i sam postanowił udać się do krainy snów. Jednak coś mu przekazało. Był to niepokój. Mężczyzna zastanawiał się nad słowami dziewczyny, która teraz miała głowę na jego torsie. "Oby to nie było nic strasznego". Włamywacz miał nadzieję, że zadaniem od owego Mistrza nie będzie walka z ożywieńcami. Tego zadania by nie przyjął. Spakowałby się raczej i jak najszybciej wyjechał. Tilian nie był tchórzem. Uważał się nawet za dość odważnego, ale nieumarlych bał się i brzydził.

Kiedyś, gdy miał zlecenie, musiał pokonać najpierw trzy zombie. Niby nic szczególnego dla tak doświadczonego wojownika jak on, jednak ta walka wryła mu się w pamięć jak mało co. Chodzące, wysuszone trupy, częściowo zgniłe, z robakami wijącymi się w otwartych ranach, z wydłubanymi oczyma albo z otwartymi złamaniami kończyn. A do tego ten smród. Ten nie wyobrażalny odór rozkładu i stęchlizny. Ale było coś jeszcze, coś co sprawiało, że Tilian czuł się bezbronny wobec nich. Na nieumarłych, bowiem nie działał żaden fortel, który mężczyzna z powodzeniem wykorzystywał przeciw istotom żywym. Nie dało się takiego ożywieńca przestraszyć, nie dało się z nim negocjować. Nie działały na nich trucizny, nie dało się ich ogłuszyć a i wbicie sztyletu pod żebra czy w tętnice nic nie dawało. Dlatego właśnie Tilian Starag od razu zrezygnowałby z jakichkolwiek pieniędzy, jeśli musiałby stanąć do walki z bandą nieumarlych.

W końcu mężczyznę znużyło to rozmyślanie i zasnął. Obudził się rano, gdy tylko pierwsze promienie słońca padły na jego oczy. Przeciągnął się i głośno ziewnął, czym obudził swoja siostrę. Ta zaczęła marudzić, że trzeba już wstać, jednak Tilian już jej nie słuchał. On już, bowiem zaczął przemywać się wodą, którą nalał sobie do cebrzyka. Następnie zaczął się ubierać w swoje jedyne ciuchy, jakie miał. Ten ostatni fakt, zaczynał już go mocno irytować. Muszę kupić sobie na straganie jakieś dodatkowe ciuchy, nie mogę przecież wyglądać przy Arvi jak łachmyta. - skomentował w myślach. Chciał już założyć swoją koszulkę kolczą, ale stwierdził, że najpierw zrobi coś innego. Wyciągnął więc swoje kurki, które zawsze było zimne w dotyku i odłożył je na stół. Po chwili zamknął oczy próbując sobie coś przypomnieć. W końcu odnalazł w głowie magiczna formułę i zaczął ją cicho inkantować i wykonywać tajemne gesty nad pustą aktualnie pochwą do jego broni. Czuł jakby armia mrówek przechodziła mu pod palcami, gdy uwalniał moc. To co właśnie robił, było tak naprawdę niezbyt potężną sztuczką magiczną. Czasem jednak ta sztuczka ratowała mu życie, gdyż dzięki niej potrafił dobyć swego ostrza szybciej niż zwykle. Co z tego, że Arveene mówiła, że to nawet nie jest prawdziwa magia? Mu ona w zupełności wystarczyła.
Po tej czynności ubrał się do końca, wziął plecak oraz całe wyposażenie i zszedł na dół, zostawiając siostrę samą i dając jej tym samym czas na makijaż.

Włamywacz usiadł przy tym samym stole, przy którym siedział wczoraj. Jego towarzyszy jeszcze nie było. Podejrzewał jednak, że za chwilę się tu zjawią, bo godzina była już odpowiednia do pobudki. Po chwili z kuchni wyłoniła się Sarah i przyniosła śniadanie. Zapach jajecznicy sprawił, że Staragowi zaburczało w brzuchu. Uwielbiał jedzenie serwowane w wszelkiego rodzaju karczmach, gospodach, tawernach, rogatkach i zajazdach. Zostało mu to chyba z beztroskich lat dzieciństwa. Po chwili jadł ze smakiem smażone jajka popijając winem, które było naprawdę bardzo dobre. Gdy już zjadł, rozsiadł się wygodnie i popatrzał po izbie. Zobaczył w koncie siedzącego grajka. Krzyknął więc do niego
- Zagraj coś! - po czym rzucił w niego złotą monetą. Niestety nie miał innych, bo normalnie rzuciłby srebrną, ale jedna moneta go nie zbawi. Po wczorajszej potyczce słownej polubił tego młokosa. Był cwany i biegle błagał językiem, nie tylko, jeśli szło o śpiewanie. Po cichu Til marzył jednak o tym, by ten próbował dobrać się do Arveene. Ale wątpił, że to się stanie. Bard ten, był bowiem sprytny i pewnie poinformowany, więc wiedział zapewne jak często kończyły się podrywy siostry Tiliana. Najpierw chwila rozkoszy z Arveene a później cios tłukiem w potylicę od ukrywającego się w cieniu brata. Po przebudzeniu potworny ból glowy i zdanie sobie sprawy z faktu iż jest się obrabowanym.

Grający jakąś melodię człowiek nie był chyba głupcem, więc Tilian nie martwił się o to, że ten będzie pchał paluchy tam gdzie nie trzeba. Po chwili z góry zszedł Maroco i usiadł Kolo Tiliana, witając się uprzednio. Nie minęła chwila, gdy obok niego siedziała też Arveene, która już nadawała jak najęta.

Ciekawe, co przyniesie nam ten dzień? - pomyślał Tilian Starag milcząc, gdy reszta towarzyszy zaczęła swobodna rozmowę z gospodarzem i z sobą nawzajem.
 
__________________
"Stajesz się odpowiedzialny za to co oswoiłeś" xD

"Boleść jest kamieniem szlifierskim dla silnego ducha."
Thanthien Deadwhite jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 16:01.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172