Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - DnD > Archiwum sesji z działu DnD
Zarejestruj się Użytkownicy

Archiwum sesji z działu DnD Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemie DnD (wraz z komentarzami)


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 27-04-2009, 16:39   #11
 
Sekal's Avatar
 
Reputacja: 1 Sekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputację
Zmęczona Keira zasnęła bardzo szybko, zaraz po tym, jak usłyszała kładącego się mężczyznę. Czuła się bezpiecznie, zaś sam Craig nie sprawiał wrażenia kogoś, kto może pokusić się o jakieś nieprzemyślane działania względem niej. Kilka następnych godzin minęło w jednej chwili, gdy pochłonął ją głęboki, regenerujący sen. Po całej tej podróży była bardzo zmęczona, za bardzo, by móc w pełni odpocząć tej nocy. Zwłaszcza, że delikatny dotyk służącego obudził ją, gdy na zewnątrz było jeszcze całkowicie ciemno. Otworzyła oczy i przemogła się, by wstać. Prawie nic nie było widać, ale to jej nie przeszkadzało, jej słudzy widzieli. Zsunęła z siebie koszulę nocną, stając przy łóżku całkiem naga. Zadrżała na myśl, że kilka metrów dalej śpi przystojny mężczyzna. Lepiej nie kusić losu. Założyła jedwabną bieliznę i wciągnęła suknię, z dużą pomocą sług udało się to zrobić sprawnie i cicho. Dopiero potem nakazała obudzić Craiga, samemu wyczarowując niewielkie światełko, które zawisło na środku izby, oświetlając ją.

Przyglądała się przez chwilę mężczyźnie. Niestety spał w ubraniu, co lekko ją rozczarowało, co zauważyła z pewnym zaskoczeniem. Uśmiechnęła się jednak, obserwując jak wstaje. Potem skierowała wzrok na kominek, w którym właśnie zapłonął ogień. Zadrżała, teraz sobie uświadomiła, że było chłodno. Lato nie było jeszcze w pełni, a w tych okolicach temperatura potrafiła nad razem spaść dość znacznie. Podeszła i ukucnęła przy ogniu, ogrzewając się przez chwilę. Potem rzuciła przez ramię.
-Dzień dobry. Wyspany?
Neutralny ton miał zamaskować emocje, które kryły się w jej sercu i umyśle. Już za chwilę miała podjąć swoją pierwszą wyprawę. Poczuć się prawie jak poszukiwaczka przygód! No i odzyskać niejako swoją nową własność. Nie mogła się dłużej powstrzymać. Wstała i wyszła na zewnątrz chaty. Zimnawy wiatr owiał jej ciało, przylepiając do niego zwiewną suknię. Nie dbała o to.

Patrzyła na zamek, w którego oknach rzeczywiście paliło się jakieś światło. Nie było tam chyba szyb a jakiś rodzaj błon, albo może szkło było tak marnej jakości, gdyż nie można było się rozeznać, czy światło wytwarza ogień czy coś mniej zwyczajnego. Pojawiało się w kilku oknach, czasem najwyraźniej się przemieszczało. Na prawdę mieli w "posiadłości" jakiś dzikich lokatorów. Gdy Craig stanął obok mniej, odezwała się cicho.
-Znam wiele stworzeń, które egzystują tylko w nocy. Dlatego teraz powinniśmy jedynie obejrzeć sobie bliżej to miejsce. Potrafię rzucić na nas zaklęcie lotu, nie trwa szczególnie długo, ale wystarczy.
Zbliżyła się do mężczyzny, robiąc kilka oszczędnych ruchów dłonią. Powietrze owiało Savrasa, delikatne nici magii i wiatru oplątały się wokół jego ciała. Dotknęła delikatnie jego policzka, uśmiechając się do niego. Potem odsunęła się i rzuciła podobne zaklęcie na samą siebie. Uniosła się lekko w powietrze.
-Gotowy? Nie podlatuj zbyt blisko ścian i uważaj. Najlepiej trzymaj się blisko mnie, dość trudno poruszać się w powietrzu za pierwszym razem.
Podleciała nieco w górę. Jej suknia załopotała bardziej, gdy wiatr uzyskał już do niej pełny dostęp. Podwinęła się nieco, ukazując łydki i przylegając mocno do reszty ciała. Czarodziejka, jakby nie zdając sobie sprawy z tego, jak to może zadziałać na mężczyznę, skierowała swoje błyszczące oczy na zamek.
 
Sekal jest offline  
Stary 27-04-2009, 17:56   #12
 
Eleanor's Avatar
 
Reputacja: 1 Eleanor ma wspaniałą reputacjęEleanor ma wspaniałą reputacjęEleanor ma wspaniałą reputacjęEleanor ma wspaniałą reputacjęEleanor ma wspaniałą reputacjęEleanor ma wspaniałą reputacjęEleanor ma wspaniałą reputacjęEleanor ma wspaniałą reputacjęEleanor ma wspaniałą reputacjęEleanor ma wspaniałą reputacjęEleanor ma wspaniałą reputację
Spał naprawę głęboko nawet pomimo obecności zwiewnego zjawiska leżącego niedaleko. Te kilka spokojnych godzin zupełnie zregenerowało jego siły. Czuł, że mógłby spokojnie ruszać do zamku i zdobywać jego mury. Gorąca krew zawrzała w jego ciele na myśl o możliwości walki. Dawno nie miał okazji zmierzyć się z poważniejszym wrogiem. Dzika, pierwotna część jego osobowości budziła się do życia. Przeciągnął się leniwie i popatrzył na kobietę grzejącą dłonie w cieple ognia płynącego od kominka. Złoty blask tworzył wokół jej sylwetki delikatna poświatę, jakby sama była ogniem. Uśmiechnął się do swoich myśli wciągając buty. "Stajesz się zbyt romantyczny, stary!"
Nim zdążył odpowiedzieć na jej pytanie zakręciła się zawirowała i wybiegła z pokoju. Craig pokręcił głową, coś w jej ruchach mówiło mu, że nie była zwykłą ludzką kobietą...

Założył skórznię, przypasał miecz i ruszył jej śladem. Stanął obok i patrząc na zamek słuchał spokojnie potoku słów z jej ust.
Chyba wszystko już sobie poukładała. Wyraźnie lubiła rządzić, a on lubił takie kobiety... zwłaszcza w łóżku.
- Spałem świetnie - w końcu udało mu się wejść Keirze w zdanie - Mógłbym iść tam nawet od razu - Wskazał głową na rozświetlony tajemniczymi ognikami zamek - Skoro jednak wolisz zrobić mały rekonesans... dlaczego nie...

Gdy rzuciła czar uniósł się lekko na próbę : To było całkiem interesujące. Kierując się wskazówkami czarodziejki przesunął się najpierw lekko do przodu a potem do tyłu i na boki. Uśmiechnął do niej i powiedział:
- Chyba podoba mi się taki sposób poruszania. Człowiek staje się taki lekki, niezależny od komplikacji podłoża. Ty jednak normalnie chyba go nie używasz, a wyglądasz jakbyś cały czas płynęła w powietrzu, to jakiś czar stały czy właściwość genetyczna...? - Z ciekawością zapytał kobiety, podążając w wytyczonym przez nią kierunku.

Twierdza zbliżyła się szybko. Z góry, można było zajrzeć do wnętrza. Niestety z powodu ciemności niewiele można było dostrzec, przynajmniej jeśli chodzi o mieszkające tam stwory. Można za to było sobie stworzyć plan całego założenia. Zamek miał wewnętrzny donżon i kilka baszt oraz wewnętrzny dziedziniec. Mury, jak ocenił już wczoraj były w doskonałym stanie, niestety nie można było tego powiedzieć o dachu. Część zapadła się, część poszycia sfrunęła prawdopodobnie wraz z porywem jakiegoś wiatru. To oznaczało, że pomieszczenia, przynajmniej te na najwyższej kondygnacji, będą raczej w opłakanym stanie.
Popatrzył na lecąca obok Keirę i spytał:
- No i jak przypadł ci do gustu ten zamek? Czy jest wart by zaryzykowac dla niego życie? Chyba nie przekonamy się co tam siedzi, zanim nie wejdziemy do środka. Rozumiem, że wolisz poczekać na wschód słońca?
 

Ostatnio edytowane przez Eleanor : 27-04-2009 o 18:50.
Eleanor jest offline  
Stary 28-04-2009, 20:18   #13
 
Sekal's Avatar
 
Reputacja: 1 Sekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputację
Gdy leciała, czuła się naprawdę wolna. Wiatr owiewał osłonięte jedynie cienkim materiałem szczupłe ciało. Ale nie było jej zimno, nie w takich chwilach. Krew przyspieszała w jej żyłach i chociaż skóra wciąż miała podobny kolor, to na policzkach dało się zauważyć lekkie rumieńce. Odleciała wysoko, zaraz zawracając i wyraźnie ciesząc się lotem. Zatrzymała się tuż przed Craigiem, a szare oczy śmiały się do niego.
-Uwielbiam to! Człowiek czuje się wreszcie sobą, czuje, że może przenosić góry! Masz tak czasem?
Zakręciła się wokół własnej osi, powoli podlatując do zamku. Odpowiedziała też na jego pytanie.
-Ojciec mojego ojca był genasi powietrza. Tak mi przynajmniej powiedziano, ponieważ nigdy go nie poznałam. W każdym razie po mnie nie widać tego jeszcze tak bardzo. Mój ojciec za to ma prawie niebieską cerę. Ludzie zawsze patrzyli na niego dziwnie, nawet w takim mieście jak Waterdeep. Ale nie zamieniłabym tego na nic! Kiedyś chyba będę musiała dobudować do naszego zamku wysoką wieżę bez dachu.
Zaśmiała się i znów odleciała szybciej, szybując nad zamkiem. Wstawało już słońce i widok był na prawdę ładny.


Keira obleciała wszystkie zakamarki, starając się jednocześnie nie zbliżyć, ani nie zniżyć zbyt mocno. Nie była jeszcze przygotowana na jakąkolwiek walkę, toteż starała się zachowywać rozważnie. Raz tylko podleciała do okna, w którym jeszcze migotało jakieś niewielkie światło i prawie przyłożyła głowę do szyby. Nic nie zobaczyła, przynajmniej nic konkretnego. W środku na pewno coś się bowiem poruszało, ale nie można było nawet stwierdzić, czy to tylko cień, czy może jakieś stworzenie? Odleciała na bezpieczną odległość. Przygryzła wargę, słuchając przy okazji słów mężczyzny.
-Zadziwiające, że mury pozostały nietknięte, prawda? Może w środku aktywne są jakieś zaklęcia, które utrzymują to wszystko w całości i nocami zapalają światła? Pozwól mi sprawdzić.
Zawisła nieruchomo i wypowiedziała kilka słów z jednym prostym gestem. Pozornie nic się nie stało, ale ona skupiała się na odczycie magicznych aur. Rezultat oględzin nieco ją zaskoczył.
-Z tej pozycji nie jestem w stanie wykryć prawie nic magicznego. Ale moje zmysły mówią mi, że coś jest w samych tych murach, na tyle dziwne, że odpycha moją moc. Może po prostu mury zostały wzmocnione magią.

Zaklęcie powoli traciło swą moc, toteż czarodziejka spróbowała jeszcze tylko jednego zaklęcia. Tym razem prawie je wykrzyczała, a na dziedzińcu zamkowym, prawie dokładnie pod nimi, otworzył się z krótkim trzaskiem mały portal, znikając prawie natychmiast. W jego miejscu stał emanujący jakąś dziwną mocą wilczur, zadzierając pysk ku górze. Keira poleciła mu mentalnie udać się do twierdzy. W kilku susach dopadł do wpółotwartych drzwi i zniknął im z pola widzenia. Przez kilkanaście sekund cisza pogłębiała się, prawie nienaturalnie, a chwilę potem rozległ się skowyt przerażonego i rannego zwierzęcia. Następnie zamilkł. Storm spojrzała wymownie na Craiga, wzdychając głośno.
-Musimy wylądować, na zewnątrz zamku. Bramę pokonamy pieszo, byśmy mieli się.. ekhem... jak wycofać w razie problemów. Okazuje się, że zdecydowanie będziemy musieli kogoś z naszego zamku wyprosić.
Odleciała kawałek w stronę chaty i delikatnie wylądowała. Zupełnie inaczej, niż jej towarzysz, uderzający w ziemię tak, że aż prawie upadł. Spojrzała na niego i pokręciła głową.
-Nie bój się, nauczę cię.
Mrugnęła prawie łobuzersko, zupełnie już zapominając o śmierci przyzwanego zwierzęcia. Nigdy się do nich nie przywiązywała, a czasem z portalu wylatywało coś na prawdę paskudnego. Takie stwory od zawsze były w jej rękach jak narzędzia, a ona nie czuła się z tym źle. Wolała zostawiać swoje uczucia na coś poważniejszego.
 
Sekal jest offline  
Stary 28-04-2009, 22:59   #14
 
Eleanor's Avatar
 
Reputacja: 1 Eleanor ma wspaniałą reputacjęEleanor ma wspaniałą reputacjęEleanor ma wspaniałą reputacjęEleanor ma wspaniałą reputacjęEleanor ma wspaniałą reputacjęEleanor ma wspaniałą reputacjęEleanor ma wspaniałą reputacjęEleanor ma wspaniałą reputacjęEleanor ma wspaniałą reputacjęEleanor ma wspaniałą reputacjęEleanor ma wspaniałą reputację
Oderwał wzrok od obserwacji zamku i popatrzył na czarodziejkę. Swobodnie unosząca się promieniach wschodzącego słońca kobieta wyglądała zjawiskowo. Nawet gdyby mu nie powiedziała, że w jej ma w żyłach krew genasi zacząłby to podejrzewać. Może nie zdawała sobie z tego sprawy, ale chwilami, jakby się zapominała i wtedy jej skóra zaczynała być jakby lekko niebieskawa. Może był to tylko układ żył prześwitujący przez alabastrowa skórę, równie dobrze mógł się jednak odzywać gen przodków. Co do komentarza na temat latania. wolał dla poprawności ich stosunków przemilczeć co przyszło mu do głowy jako odpowiedź.

Patrzył jak radośnie, niczym dziecko oglądające nową zabawkę, wiruje nad zamkiem. Zaczynała już nawet planować rozbudowę zamku
- Według informacji, które udało mi się zgromadzić, artefakt którego część posiadamy w połączeniu z elementem umieszczonym w zamku stanowi jego system obronny, zwłaszcza jeśli chodzi o zabezpieczenie przed wrogą magią – Odpowiedział na jej pytanie – to może tłumaczyć dlaczego twoje zaklęcie nie zdołało go przeniknąć. Dziwne, jednak, że działa nawet niekompletny. Połączony będzie prawdopodobnie na tyle potężnym zabezpieczeniem, ze oprze się nawet zakusom naszych magicznie uzdolnionych i łasych na cudze rzeczy sąsiadów – Powiedział myśląc o czarodziejach z leżącego w końcu całkiem blisko Thay.
Śmierć przyzwanego stwora jakoś szczególnie go nie obeszła. Zbyt wiele jej widział w swoim życiu, by odesłanie w niebyt czegoś tak ulotnego mogło poruszyć mu serce. Był tylko narzędziem, które wypełniło swe zadanie: Mieli teraz pewność, ze coś czai się we wnętrzu i z całą pewnością nie jest to nic przyjaznego.

Co do lądowanie Keira miała racje, zdecydowanie powinien poćwiczyć tę ewolucję. Myśl o tym, że będzie go uczyła była całkiem całkiem kusząca. Pokiwał tylko głową i powiedział spokojnie:
- To jak? Jesteś już gotowa wyruszyć do zamku? Śniadanie chyba sobie daruję. Rany brzucha są fatalne kiedy jest pełny. Poza tym kiedy jestem głodny robię się zły – Zażartował puszczając do niej oko – A wtedy lepiej nie wchodzić mi w drogę!
Skinęła głową.
-Dobrze, będę stała za tobą.
Uśmiechnął się jeszcze szerzej:
- Mmm lubię kobiety, które znają swoje miejsce.
Keira uśmiechnęła się zdecydowanie słodziej.
- Wtedy lepiej widzę, kogo spopiela moja błyskawica.
Na takie dictum roześmiał się tylko pokręcił głową i ruszył prosto do zamkowej bramy, która umieszczona była w murze na wysokości około dwóch metrów.



Prowadziło do niej kilkanaście kamiennych stopni otoczonych również kamienna balustradą Sama brama zwieńczona ostrołukiem obramowana była kamiennym portalem. Wyszlifowanym, obrobionym i ściśle dopasowanym, w przeciwieństwie do pozostałych kamieni w murze, które zachowały swój pierwotny organiczny kształt.
Nad bramą, wyryty w kamieniu widniał herb jej pierwszych właścicieli.

Mężczyzna wszedł spokojnie na stopnie wyciągnął z pochwy miecz i ostrożnie uchylił skrzydło z lewej strony. Nic nie pojawiło się w polu jego widoku, więc otworzył je szerzej i wkroczył na dziedziniec zamkowy.
 

Ostatnio edytowane przez Eleanor : 28-04-2009 o 23:06.
Eleanor jest offline  
Stary 29-04-2009, 14:09   #15
 
Sekal's Avatar
 
Reputacja: 1 Sekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputację
Podchodziła do bramy trochę niepewnie. Wypowiedziała kolejne zaklęcie a wokół jej postaci zajaśniała lekka poświata, mająca chociaż trochę chronić ją przed tym, co znajdowało się w środku zamku. Przełknęła ślinę, gdy Craig uchylił wrota, ale nie zatrzymała się, zaciskając zęby. Nigdy nie wchodziła do takich niezbadanych miejsc, w których coś się na pewno czaiło. Ale teraz była zdeterminowana, no i wreszcie trzeba było się przełamać. A przy okazji nie okazywać strachu, nie mogła przecież pokazać temu arogantowi, że się boi czegoś, co może tkwić w tym zamku. Minęła bramę, wychodząc powoli na dziedziniec i rozglądając się uważnie. Mury i z bliskiej odległości były wciąż bardzo solidne, za to wszystko co było drewniane, rozpadało się i niszczało. Zadaszenie dla koni leżało teraz na ziemi, podobnie jak kawałki dachów czy innych drewnianych przedmiotów. Wysoka trawa zasłaniała większość, ale wystarczyło się lepiej przyjrzeć, żeby wiedzieć, że od dawna nikt nie postawił tu stopy. Tylko ślady przywołanego przez nią psa wyraźnie odbijały się na trawie.

Wejść do środka zabudowań było kilka. Największe było oczywiście do największej... wieży? Nie wiedziała jak to nazwać, bo mimo, że podobne, to łączyło się z resztą zabudowań. Spojrzała na Craiga.
-I tak musimy obejść to wszystko, proponuję więc zacząć od końca, najmniejszego budynku. Nie było w nim świateł. Wolałabym nic nie zostawiać za swoimi plecami.
-Dobrze - Zgodził się krótko i ruszył w tamtym kierunku. Był czujny skupiony, gotowy w każdej chwili na odparcie ataku.
Weszli ostrożnie, stąpając po jakiś rozrzuconych po podłodze szczątkach. Były tu co prawda okna, ale malutkie i brudne, tak więc widoczność nie była duża. Keira wyczarowała więc kulę światła, którą wysłała przodem. Nie było tu wiele do oglądania, pomieszczenia wyglądały w większości na zrujnowane, a sam budynek musiał kiedyś służyć służbie - można było to poznać po ubogim, prostym wyposażeniu bez żadnych ozdób. Przeszli przez coś, co kiedyś musiało być sypialnią, potem trafili na kuchnię. Resztki sprzętów leżały rozbite i porozrzucane w całym pokoju. Gdzieś z boku zachrobotały uciekające szczury.

Niestety schody prowadzące na piętro również były zniszczone, teraz butwiejąc na podłodze. Keira westchnęła i spojrzała w górę.
-Wolałabym to też sprawdzić. Hm, zrobimy to jednak bardziej oszczędzając moją moc.
Wymruczała zaklęcie, a wiatr, który pojawił się w pomieszczeniu, uniósł nagle kurz i pył, który zbierał się tu przez lata. Dotknęła oplecioną niebieską mocą dłonią czoła mężczyzny.
-To podobne do lotu, ale możesz poruszać się tylko w górę i w dół. Powinno wystarczyć. Oczywiście będziesz musiał mnie unieść, bo szkoda mi zużywać moc również na samą siebie, skoro obok mam ładnie umięśnionego mężczyznę.
Uśmiechnęła się tajemniczo i podeszła jeszcze bliżej Craiga, ocierając się nieco o niego. Było to całkiem... przyjemne. Spojrzała mu w oczy, chyba nieco zbyt zalotnie niż miała ochotę to zrobić jeszcze chwilę temu.
-Musimy się pospieszyć bo czar nie trwa długo.
 
Sekal jest offline  
Stary 29-04-2009, 16:18   #16
 
Eleanor's Avatar
 
Reputacja: 1 Eleanor ma wspaniałą reputacjęEleanor ma wspaniałą reputacjęEleanor ma wspaniałą reputacjęEleanor ma wspaniałą reputacjęEleanor ma wspaniałą reputacjęEleanor ma wspaniałą reputacjęEleanor ma wspaniałą reputacjęEleanor ma wspaniałą reputacjęEleanor ma wspaniałą reputacjęEleanor ma wspaniałą reputacjęEleanor ma wspaniałą reputację
Wyczuwał jej niepewność. Jakby po raz pierwszy stawiała czoła realnemu niebezpieczeństwu. Ciekawe jak sobie wyobrażała obejrzenie i odzyskanie zamku gdyby jego tu nie było? Musiała być raczej młoda, wcześniej nie zastanawiał się nad jej wiekiem bo o tym trudno coś sądzić w przypadku czarodziejki. Sam przecież świetnie znał taką, która wyglądała na nie więcej niż trzydzieści lat, a oglądała świat w czasie młodości jego dziadka. Uśmiechnął się Dhalila Savras, była najbardziej niesamowitą babką jaką tylko można było mieć.
Za to w Keirze była jakaś świeżość. Trudna do określenia, a jednak zauważalna. Choć oczywiście mogła też być przewrotną kokietka i aktorką i mógł kompletnie się mylić. Dla niego chodzenie po zapuszczonych miejscach, w których z każdego kąta mogło wyskoczyć coś niebezpiecznego, było ostatnio niezłym źródłem dochodu. Może dlatego tak zobojętniał?

Uważnie oglądał wnętrza. Obraz zniszczeń i opuszczenia nie był zachęcający: By ta twierdza mogła nadawać się do zamieszkania, będzie należało wydać całkiem sporą sumkę pieniędzy.
W najgorszym stanie były oczywiście drewniane elementy. Najwyraźniej nikt tutaj nic nie robił od lat. Wszędzie zalegały pokłady kurzu i butwiejących resztek. Trzeba będzie wynająć kogoś do sprzątania. Oczywiście niewidzialny służący czarodziejki może by sobie z tym poradził, ale Craig miał swoje zdanie na temat stosunków międzyludzkich. Potrzebowali normalnej ludzkiej obsługi zamku, a brzęcząca moneta zawsze na wszystkich działała zachęcająco.

Z tych rozmyślań wyrwała go Keira i jej wyjaśnienia co do kolejnego zaklęcia. Popatrzył w szare oczy kobiety gdy dotykała jego czoła i objął ją delikatnie w pasie lewą ręką. Z prawej cały czas nie wypuszczał oręża. Nie miał zamiaru wylądować na górze i spotkać się z ewentualnym wrogiem będąc zupełnie nieprzygotowanym. Chwycił ja pewniej i uniósł się w powietrze. Kokietka otarła się o jego ciało, ale nie dał się sprowokować. Na takie gierki nie było to zbyt odpowiednie miejsce, a on choć był mężczyzną, do którego wyobraźni jej kobiecość przemawiała jak najbardziej, miał dość wewnętrznej samokontroli, by zapomnieć o potencjalnym niebezpieczeństwie. Skupił się na obserwacji otoczenia, oczekując na to co objawi się jego oczom na górze... i całe szczęście!

Półprzeźroczysta szaro-matowa istota ruszyła z wyciągniętymi szponami wprost na nich, zanim zdążył oprzeć swe nogi na stabilnej powierzchni. Zaklął w duchu, bo walka z kobieta w objęciach była raczej dość kłopotliwa, a on przez jej zaklęcie mógł poruszać się tylko pionowo w górę i w dół. Przyśpieszył więc gwałtownie i podciągając swe dolne kończyny szepnął do kobiety:
- Unieś natychmiast nogi do góry.
Zjawa przepłynęła pod nimi, a mężczyzna zniżył się i zeskoczył na podłogę piętra. Wypuścił kobietę, stanął między nią i przeciwnikiem i zasłonił się mieczem, wykonując jakiś prosty gest, wyszeptał zaklęcie. Ostrze zapłonęło ognistym blaskiem w momencie gdy istota zaatakowała ponownie, najwyraźniej nie spodziewając się czegoś takiego. Zahuczała ponuro i trochę się odsunęła, ale tylko na chwilę, bo po chwili ruszyła do ataku ponownie. Najwyraźniej była zdeterminowana, by walczyć o swoje miejsce.
 
Eleanor jest offline  
Stary 30-04-2009, 19:17   #17
 
Sekal's Avatar
 
Reputacja: 1 Sekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputację
Dziewczyna aż sapnęła, widząc na wpół tylko materialnego stwora. Zeskoczyła, a raczej została wypuszczona przez Craiga, który natychmiast rozpoczął walkę z tą bestią. A więc jednak, te opowieści o duchach wcale nie były przesadzone! Zadrżała mimowolnie, oniemiała patrząc na całą scenę. Nigdy wcześniej nie spotkała takiego stwora, ledwie tylko o nich czytała! Najwyraźniej przybycie Savrasa było darem niebios, bo skamieniała w pierwszej chwili po prostu nie wiedziała co zrobić. Gdyby była sama, mogło być już po niej! Chociaż z drugiej strony wtedy na pewno przyzwała by albo jakiegoś żywiołaka, albo kilka stworów, by walczyły za nią. Teraz nie musiała, mając ze sobą mężczyznę. Uśmiechnęła się na tą myśl, z lekkim podziwem patrząc na pełne gracji ruchy Craiga. Teraz dopiero dobrze widziała jak pięknie ukształtowane jest jego ciało, jak twarde mięśnie poruszają się pod ubraniem. Szybko jednak wyzwoliła się spod tego uroku i znów widziała widmowego przeciwnika, z którym potykał się wojenny mag.


Jego przewagą był fakt, że wśród rozświetlanej praktycznie tylko kulą jej światła i ogniem płonącym na mieczu mężczyzny. Poruszał się z gracją i zupełnie chyba ignorując prawa fizyki, co zdawało się mylić znacznie lepiej obeznanego z wojennym rzemiosłem człowieka. Płonący miecz raz za razem przecinał powietrze, podobnie jak niematerialne szpony widma. Gdy jeden z nich dotknął Craiga, a Storm usłyszała jego bolesny syk, wyrwała się wreszcie z odrętwienia. Jej palce zamigotały, a słowa popłynęły przez komnatę. tuż obok Savrasa zmaterializowała się migotliwa, magiczna tarcza, wychwytując dużą część ciosów jego przeciwnika. Teraz wreszcie mógł przejść do ofensywy, jego ciosy trafiały raz za razem, a zawodzący przeraźliwie stwór próbował rozpaczliwie ich unikać. W końcu jeden z nich przeciął to coś na pół, czarne, podobne do skłębionego, bardzo gęstego dymu ciało rozpłynęło się w powietrzu, a po przeciwniku została kupka popiołu.

Keira dopadła do mężczyzny, ale zatrzymała się tuż przed nim.
-Nic ci nie jest? Czytałam, że te stwory potrafią wysysać rozum czy coś.
Spłoniła się, co przy jej cerze było nie lada wyzwaniem.
-Wybacz, że nie pomogłam bardziej. Wcześniej widziałam takie rzeczy tylko w książkach. Następnym razem będzie lepiej, obiecuję!
Uśmiechnęła się przepraszająco, oglądając przy okazji to co zostało z widma.
-Inna sprawa, to że nie mam wielu czarów ofensywnych. Mogę porazić błyskawicą, ale to kosztuje mnie wiele mocy. Ale umiem przywoływać kogoś do pomocy.
Przez chwilę zastanawiała się, czy nie zrobić tego od razu. Tylko większość czarów przywołujących nie trwała długo, to było spore ograniczenie. Będzie trzeba nad tym popracować. W tej chwili na dłużej mogłaby stworzyć tylko żywiołaka. Najpierw spojrzała jeszcze na Craiga.
-Ten tu to był Allip, jeśli dobrze zapamiętałam. To... duchy samobójców, które szukają zemsty na śmiertelnych. Co musiało się wydarzyć w tym zamku, że tu przebywał? Zawsze występują pojedynczo, więc tam dalej musi być co innego. Zresztą większość zjaw tak na prawdę boi się światła.
Wzruszyła jeszcze ramionami i zajęła się przywoływaniem żywiołaka. Lepiej było nie ryzykować. Wolała też nie zgadywać co było dalej, bo wyobraźnia podpowiadała jej paskudne rzeczy.
 
Sekal jest offline  
Stary 01-05-2009, 00:40   #18
 
Eleanor's Avatar
 
Reputacja: 1 Eleanor ma wspaniałą reputacjęEleanor ma wspaniałą reputacjęEleanor ma wspaniałą reputacjęEleanor ma wspaniałą reputacjęEleanor ma wspaniałą reputacjęEleanor ma wspaniałą reputacjęEleanor ma wspaniałą reputacjęEleanor ma wspaniałą reputacjęEleanor ma wspaniałą reputacjęEleanor ma wspaniałą reputacjęEleanor ma wspaniałą reputację
Stwór okazał się bardziej żywotny niż Craig z początku przypuszczał. Poza tym diabelnie zwinny! Mężczyzna miał wrażenie, że wroga istota przewiduje jego kolejne posunięcia, prawie o milimetry unikając ostrza jego miecza. Z drugiej strony, jako mag, z powodu używania czarów, nie mógł zakładać na siebie ciężkiej zbroi, a skórznia pewnie byłaby kiepską ochroną przeciw wielkim szponom. Wolał więc raczej unikać ciosów przeciwnika, co siłą rzeczy spychało go do defensywy. Całe szczęście, że mimo sporej postury miał całkiem niezłą zwinność. Niestety jednak nie do końca wystarczającą. Wystarczył jeden błąd jedno małe potknięcie i jego kaftan i skóra na ramieniu zaliczyły draśnięcie. Zasyczał bardziej ze złości niż z bólu, który wzmógł jego determinację. Było niedopuszczane, że coś takiego mogłoby okazać się lepsze!

Z pomocą przyszła mu też czarodziejka, która chyba w końcu opanowała zaskoczenie i otoczyła go ochronną tarczą. Zabezpieczony mógł swobodniej zaatakować. Najpierw zastosował klasyczny manewr mylący: Zamierzył się jakby atakując prostym cięciem z prawej strony, a w ostatniej chwili, gdy stwór zareagował unikiem, przerzucił broń do lewej i wyprowadził czyste cięcie od spodu. Magiczne ostrze, weszło gładko, a ogień wywołał dodatkowe efekty. Zjawa jakby lekko zbladła, ale był to jedyny efekt uderzenia. Rozczarowany tym mizernym efektem zdwoił wysiłki uderzając gwałtownie raz po razie. W końcu chyba trafił na czułe miejsce, albo celnych ciosów było już wystarczająco wiele, bo istota jakby się rozpękła, zamieniając wśród efektownych pokazów dymnych, w mizerną kupkę popiołu.

Keira zbliżyła się do niego ze słowami troski. Nim zdążył odpowiedzieć, zrobić cokolwiek poszła oglądać resztki zjawy. Z rozczulającym zawstydzeniem zaczęła się tłumaczyć ze swojej bierności, a potem by mu to wynagrodzić wyczarowała... żywiołaka!
Cóż... osobiście miał trochę inne wyobrażenia o tym jak kobieta dziękuje swojemu obrońcy...
- Nic mi nie jest, to było tylko draśnięcie. Rozum też chyba mam w nienaruszonym stanie – Z uśmiechem zaczął odpowiadać na potok jej wymowy, przezornie pomijając cisnącą się do głowy myśl, że prędzej pomieszałoby mu się w głowie, z powodu tego jej zwyczaju błyskawicznego przeskakiwania z tematu na temat. Ledwo za nią nadążał.
Podszedł do dziewczyny i odwróciwszy ją delikatnie do siebie powiedział:
Bardzo pomogłaś mi tą tarczą. Dziękuję... – Zanim zdążyła zareagować pochylił się i delikatnie dotknął wargami jej ust.
 
Eleanor jest offline  
Stary 01-05-2009, 19:02   #19
 
Sekal's Avatar
 
Reputacja: 1 Sekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputację
Ukształtowała żywiołaka siłą swojej woli. Teoretycznie było to tylko przywołanie, ale czar działał inaczej niż przy przyzywaniu jakiegoś innego stwora. Tutaj pracował jej umysł, to nim trzeba było nadać stworzeniu kształt i zmusić jego wolę do posłuszeństwa. Dlatego właśnie nie zawsze lubiła to robić - było to męczące, a na dodatek czasem się nie udawało - niepowodzenia kończyły się na szczęście odesłaniem żywiołaka. Tak to przynajmniej wyglądało dla niej - niektórzy magowie po prostu je do siebie ściągali, tak jak się to robi z innymi stworzeniami. Pewnie nawet sama stosowałaby tą praktykę, ale czuła się w pewien sposób związana z tymi istotami. Dlatego zawsze, jak powietrzno-burzowy żywiołak stawał przed nią, gotowy wykonać każdy rozkaz, Keira uśmiechała się do siebie, tak jakby to ją jakoś dopełniało.

Dotknięcie mężczyzny całkowicie ją zaskoczyło. A to co zrobił później...
Odsunęła się nagle, z wyrazem twarzy, który mógł wyrażać zarówno przestrach tym co się stało, jak i chęć posunięcia się dalej. Odchrząknęła cicho, próbując zapanować nad swoimi rumieńcami i drżeniem ciała. Nie to, że żaden mężczyzna nigdy wcześniej nie całował. Po prostu została zaskoczona. No i wcale go przecież nie znała. Tak... tak jakby to miało jakiekolwiek znaczenie! Uśmiechnęła się więc leciutko.
-Jeśli tak uważasz... Ale to chyba nie najlepszy moment na takie podziękowania?
Uniosła lekko brew. Zaskoczenie już minęło, Storm uznała, że może już działać dalej. Wolała nie myśleć o jego miękkich i gorących wargach. Takie myśli nie były pożądane w takich chwilach, za bardzo rozpraszały. A jej niezbyt udane związki z mężczyznami wcale tego nie poprawiały. Ale jeśli tak dziękował jej po ledwie kilku godzinach przebywania w jej towarzystwie, to co będzie, gdy będą razem zarządzać całym zamkiem?!

Nie czekając, weszła do kolejnego pomieszczenia. I kolejnego. Poruszała się powoli, starając się nie dotykać co bardziej uszkodzonych fragmentów podłogi - była tu w większości drewniana, ktoś najwyraźniej próbował zaoszczędzić. Nie było też nic ciekawego - kolejne pomieszczenia dla służby, której w zamku musiało trochę być.
-Będzie trzeba to wszystko zburzyć i odbudować. Miejmy nadzieję, że w innych zabudowaniach wygląda to nieco lepiej, albo chociaż w środku zrobili kamienne ściany i podłogi. To wygląda, jakby miało się za chwilę zawalić.
Wróciła do zburzonych schodów. Z góry przejścia dalej nie było, z dołu zaś pamiętała solidne drzwi. Ale najpierw należało zejść na dół. Oczywiście żywiołak poradził sobie bez problemu, ona zaś popatrzyła na Savrasa.
-Chyba znowu będziesz musiał mi pomóc. Zaklęcie jeszcze działa, ale lepiej dla ciebie, by w następnych budynkach były kamienne schody.
Mrugnęła do niego, czekając na męskie ramiona.
 
Sekal jest offline  
Stary 01-05-2009, 20:26   #20
 
Eleanor's Avatar
 
Reputacja: 1 Eleanor ma wspaniałą reputacjęEleanor ma wspaniałą reputacjęEleanor ma wspaniałą reputacjęEleanor ma wspaniałą reputacjęEleanor ma wspaniałą reputacjęEleanor ma wspaniałą reputacjęEleanor ma wspaniałą reputacjęEleanor ma wspaniałą reputacjęEleanor ma wspaniałą reputacjęEleanor ma wspaniałą reputacjęEleanor ma wspaniałą reputację
Odsunęła się pośpiesznie, może nawet zbyt gwałtownie. Wyraźnie ją zaskoczył. Zważywszy jednak, że nie poczęstowała go za zuchwałość siarczystym policzkiem, albo jakimś spopielającym zaklęciem, uznał, że było warto. Nawet tak lekkie muśnięcie pozwoliło mu się przekonać, że jej usta są dokładnie tak słodkie i gorące jak wyglądają. Uśmiechnął się do dziewczyny i powiedział:
- Na odpowiednie podziękowanie każdy moment jest stosowny – Nie zdążył nic więcej dodać bo znowu ruszyła przed siebie pośpiesznie lustrując kolejne pomieszczenia. Na szczęście okazały się poste, choć Keira w pełni miała rację, że chodzenie po nich było niebezpieczne. Ona choć dość wysoka jak na kobietę, była delikatna i zwiewna, on ze swoim imponującym wzrostem i dość potężną sylwetką miał swoją wagę i dała ona znać o sobie przy próbie wejścia na kolejną deskę. Gdyby nie czujność jaką zachowywał, mógłby skończyć w najlepszym razie, w upokarzającej pozie dyndając nogami u powały w stropie. W ostatniej chwili cofnął jednak nogę i deski poleciały na dół nie bez jego obecności.

Co do tego, że zamek wymagał generalnego remontu nie było zupełnie żadnych wątpliwości.
Ponownie chwycił dziewczynę w pasie i swobodnie opadł na podłogę parteru:
- To bardzo interesujący sposób na pokonywanie pięter i zupełni nic nie mam przeciw temu, by robić to częściej – Powiedział jeszcze zanim zwolnił uchwyt i mrugnąwszy do niej wesoło dodał:
A teraz chodź moja czarodziejko i lepiej rzeczywiście trzymaj się z tyłu za mną i swoim żywiołakiem. Rozumiem, że teraz sprawdzamy co jest tam? - Wskazał głową na znajdujące się w pomieszczeniu duże drewniane drzwi – Z tego co zapamiętałem z naszego lotu i widoku zamku z góry, jest to chyba przejście do poprzecznego skrzydła, ale nie przekonamy się o tym dopóki ich nie otworzymy – Mówiąc to już chwycił za klamkę i ostrożnie nacisnął. Ustąpiła bez oporu, więc lekko pchnął drzwi, które otwierały się w kierunku sąsiedniego pomieszczenia.

Potworny zgrzyt rozległ się echem w całym chyba w całej twierdzy. Najwyraźniej od dawna nikt nie zajmował się oliwieniem zawiasów, być może stanowiły one też doskonały system alarmowy. Teraz ktokolwiek znajdował się w środku dokładnie już wiedział o ich obecności! ~Niech to szlag!~ przeklął w myśli, bo był jednak na tyle dobre maniery, by nie robić tego głośno w towarzystwie damy.
Pomieszczenie było ciemne. Prawdopodobnie okiennice na oknach zachowały się tutaj w niezłym stanie. Poczekał, aż kula światła wyczarowana przez Keirę przesunie się do środka. Choć panowała tam niezmącona cisza, wolał nie ryzykować nadziania się prosto na kolejnego wroga.
 
Eleanor jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 09:02.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172