Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - DnD > Archiwum sesji z działu DnD
Zarejestruj się Użytkownicy

Archiwum sesji z działu DnD Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemie DnD (wraz z komentarzami)


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 12-02-2010, 14:51   #101
 
reddora's Avatar
 
Reputacja: 1 reddora nie jest za bardzo znany
Zaniepokojony całą sytuacją Sascha rozejrzał się uważnie. Nikogo i niczego. Mężczyzna obawiał się, że znowu wywiąże się walka, a czego nie chciał. Już wystarczająco zniszczył swój łuk. Powinien jednak wytrzymać do końca wyprawy.
Sascha nie chcąc ponownie zostać zaskoczonym musiał mieć jakiś plan.
-"Podejść do Amberlen... Tylko gdzie ona jest?" - pomyślał. -"Musi być niedaleko."
Wychylił się zza krzaków, by zorientować się w terenie. Przy dosyć bliskich skałach była pół elfka. Jeszcze raz się rozejrzał, żeby się upewnić czy nikogo nie ma.
Wziął głębszy oddech i ,najciszej jak mógł, podbiegł do głazów.
 
reddora jest offline  
Stary 13-02-2010, 11:37   #102
 
Azazello's Avatar
 
Reputacja: 1 Azazello jest na bardzo dobrej drodzeAzazello jest na bardzo dobrej drodzeAzazello jest na bardzo dobrej drodzeAzazello jest na bardzo dobrej drodzeAzazello jest na bardzo dobrej drodzeAzazello jest na bardzo dobrej drodzeAzazello jest na bardzo dobrej drodzeAzazello jest na bardzo dobrej drodzeAzazello jest na bardzo dobrej drodzeAzazello jest na bardzo dobrej drodzeAzazello jest na bardzo dobrej drodze
Kiedy wspiął się na wysokość jednej z niższych półek, oczom jego ukazał się kobold… A Właściwie dwa koboldy przyczajone w krzakach rosnących gęsto wzdłuż zdezelowanego traktu. Do szczytu skał zostało jeszcze kilkanaście metrów, pewnie dałby radę tam wleźć, tylko nie miał już po co. Jego pomysł okazał się strzałem w dziesiątkę, to była zasadzka. Te koboldy nie mogą tak siedzieć cały dzień, wiedziały że się zbliżamy, a to znaczy że pilnują tego miejsca – pomyślał. Rzucił okiem za siebie. Amberlen jeszcze ich nie zauważyła, a zaraz pewnie ona zobaczą ją. Czy jej na oczy poszło? Patrzy w złym kierunku! Nie mógł krzyknąć. Sashy nie widział w ogóle. Chwycił do ręki kamień wielkości połowy pięści, jakich pełno walało się dokoła niego. Uważaj, bo się obsuniesz – pomyślał bardziej do siebie. Widział stąd zaplute karły jak na dłoni, kucnął więc, by one nie miały szansy zobaczyć jego. Zbliżył się nieco do krawędzi i cisnął kamieniem pod nogi kobiety. Nie trafił oczywiście, ale też wcale nie o to mu chodziło. W sumie szkoda, należy jej się siniak – pomyślał gdy ta z grymasem na twarzy i chyba strachem obróciła głowę w jego kierunku. Wskazał ręką w kierunku koboldów, następnie palcem na swoje oko. Drugą ręką zasygnalizował, że jest ich tam dwóch. Oby zbyt blisko nie było więcej. Zbyt blisko bo więcej jest na pewno. Otto nie wiedział czy zrozumiała cokolwiek z jego gestów, ale miał nadzieję, że jego zachowanie pozbawi ją wątpliwości. Bo jeśli nie, to wątpliwości mogą pozbawić ją życia. Bardzo ostrożnie, uważając by nie poruszyć jakichś większych kamieni zbliżył się do zbocza. Stąd miał do koboldów około 25 stóp. Blisko, ale to dobra pozycja. Przywarł do ziemi i namacał mały kamyk. Wziął go do ręki i cisnął koboldom za plecy. Niech patrzą w złym kierunku. Jeśli zachowa odpowiedni balans to może znaleźć się przy niech w ciągu jednego uderzenia serca. Miecz leżał przed nim, musiał go tylko chwycić i runąć w dół. Zastanawiały go te drzewka i krzaczki po drodze. Byle tylko się nie zaplątać. Spojrzał w lewo - na Amberlen - gotów do ataku.
 
Azazello jest offline  
Stary 14-02-2010, 02:53   #103
 
Feanor's Avatar
 
Reputacja: 1 Feanor nie jest za bardzo znany
Miejsce w którym znajdował się Melkor przedstawiało się niezwykle ciekawie. Miało w sobie coś zagadkowego. Po chwili obserwacji miał już pewną koncepcje na temat tego co mogło się tu wcześniej wydarzyć jednak dostrzeżony przed chwilą trup rzucał nowe światło na cała sprawę. Łatwiej będzie dojść do wyjaśnienia współpracując - pomyślał.
-Jestem podróżnikiem , wędruję przed siebie – odpowiedział na pytanie zadanie przez czarnego człowieka który przedstawił się jako Kumalu.
-Zatrzymałem się tu ponieważ zaciekawiło mnie to dziwne miejsce.
-Chętnie posłucham waszych historii. Co was tu sprowadza ? - zapytał.
 
Feanor jest offline  
Stary 14-02-2010, 09:55   #104
Banned
 
Reputacja: 1 Aschaar wkrótce będzie znanyAschaar wkrótce będzie znanyAschaar wkrótce będzie znanyAschaar wkrótce będzie znanyAschaar wkrótce będzie znanyAschaar wkrótce będzie znanyAschaar wkrótce będzie znanyAschaar wkrótce będzie znanyAschaar wkrótce będzie znanyAschaar wkrótce będzie znanyAschaar wkrótce będzie znany
Drużyna Północna (Amberlen, Otto, Sasha)

Wydawało się, że Amberlen nie zrozumiała znaków dawanych przez Otta, a przynajmniej, że nie dostrzegła koboldów zaczajonych za krzakami. Może dodatkowo rozproszył ją podbiegający Sascha? Kobieta bowiem odwróciła się gwałtownie i prawie pchnęła towarzysza mieczem.



Dywersja przeprowadzona przez Otta podziałała nadzwyczaj dobrze - koboldy zaczęły z zainteresowaniem śledzić ruch na ścieżce. Sam Otto puścił się w dół osypiska i przez zarośla w kierunku przeciwników. Starał sie nie wywołać hałasu, a to niestety spowolniło jego bieg. Koboldy jednak zupełnie go nie słyszały...






MECHA:

W tej turze Otto zadziała z zaskoczenia.
Inicjatywy jeszcze nie ma (w następnej kolejce już niestety będzie potrzebna u koboldów - wyrzucam w tym poście i u Otta).
Amberlen i Sasha mogą sobie rzucić na spostrzegawczość (u Amberlen +5) przy ST=25 czy zauważą działania Otta. Jeżeli rzut nie wyjdzie to dopiero szczęk broni będzie sygnałem, że "coś się dzieje"...




Rzuty:

1) Insight - Amberlen
2) Initiative - D
3) Initiative - DI
 
Aschaar jest offline  
Stary 14-02-2010, 17:24   #105
Zak
 
Zak's Avatar
 
Reputacja: 1 Zak wkrótce będzie znanyZak wkrótce będzie znanyZak wkrótce będzie znanyZak wkrótce będzie znanyZak wkrótce będzie znanyZak wkrótce będzie znanyZak wkrótce będzie znanyZak wkrótce będzie znanyZak wkrótce będzie znanyZak wkrótce będzie znanyZak wkrótce będzie znany
Dagna spojrzał na słońce, oceniając ile czasu pozostało im do zmroku. Wiedział, że bezsensowne stanie tutaj spowoduje tylko, że po raz kolejny będzie musiał spędzić noc pod murami, co nie bardzo przemawiało do niego. Zwłaszcza, że perspektywa przespania się w karczmie i zjedzenia porządnego posiłku była dużo bardziej przekonywująca.

Chwilę później dostrzegł obutą nogę, wystającą gdzieś z liści przy głazie o tworami. Mężczyzna podszedł do znaleziska i odgarną na bok liście. Gdy tylko odsłonił ciało fetor rozkładającego się mięsa nasilił się niewyobrażalnie. Zasłonił usta i nos ręką, czując, że dzisiejsze śniadanie zaczyna niebezpiecznie zbliżać się z powrotem do przełyku.
Zwłoki były znacznie rozłożone, do tego rany jakie zadano mu na całym ciele nie pozwalały na jakiekolwiek rozpoznanie zmarłego mężczyzny.
Od razu widać było, że nacięcia zrobiono już po śmierci biedaka. Łowca zaczął wnioskować, że zginął przez cios w okolicach brzucha. Wyglądało to na fachową robotę.

W końcu przybysz zabrał głos, mówiąc, że to miejsce najzwyczajniej go zainteresowało i postanowił je obejrzeć. Interesowały go również powody, dla których ich mała kompania tu przybyła.

- Usłyszeliśmy o tym miejscu w mieście i postanowiliśmy je zobaczyć. – odpowiedział – Robi się późno i jeśli nie chcemy nocować pod murami to musimy się ruszyć. Zbierzmy wszystko w całość i zastanówmy się co dalej- dodał. – Bez wątpienia pierwotnym przeznaczeniem tego miejsca było oprawianie upolowanej zwierzyny. Jednak musiało dojść tu do jakiejś walki, w wyniku której zginął ten nieszczęśnik- wskazał na zwłoki, chowając sztylet – Wygląda na to, że cios zadał ktoś kto się na tym zna… Nie sądzę, żeby koboldy były tak precyzyjne. Najbardziej zagadkowe są te krwawe znaki. Albo ktoś chciał odstraszyć ludzi, aby nie znaleźli zwłok, albo przeprowadzono tutaj jakiś… rytuał?- spojrzał na Kumalu i Emmy.- Nie znam się na magii, więc nie wykluczam tego. Zostaje jeszcze trzeci wniosek- zabójca był niespełna umysłu. Jednak to możemy odrzucić, ponieważ nie sądzę, że ktoś obłąkany mógłby zabić z taką precyzją.
Zostaje jeszcze jedna sprawa, która mam nadzieję rozwieje jakieś wątpliwości
.

Mężczyzna kucnął na ziemię i otworzył znalezioną torbę. Miał nadzieję, że znajdzie w niej coś ciekawego.

Pierwszym co wyciągnął z torby był dziennik. Pośród kilku zapisanych kartek tylko jedna się wyróżniała. Nie tylko zniszczonym wyglądem, ale również treścią. Były to informacje na temat niejakiego Parla Cranewinga.
Gdzieś pomiędzy stronami notesu znalazł też fragment listu i podejrzanej treści.

„...korzystam z twoich usług. W Winterheaven jest mój szpieg, czy może raczej - współpracownik. Skontaktuje się z tobą i przekaże dalsze instrukcje.
K.”


Dagna przekazał dziennik Kumalu, aby on i reszta kompanii mogła go przejrzeć. Kolejnym znaleziskiem była mapa okolicy z zaznaczonym cmentarzyskiem. Gdy odwrócił papier na drugą stronę zauważył nabazgrane słowo- „Kultyści”.
Przekazał mapę dalej i wrócił do przeszukiwania torby.

- No!- odezwał się po chwili – Wreszcie coś godnego zainteresowania! – zażartował i wyciągnął brzęczący mieszek. Rozsznurował go i zajrzał do środka. – No proszę… Na oko… ze 200, może 250 sztuk złota.

Ostatnie znalezisko bardzo ucieszyło tropiciela. Nawet jeżeli złoto zostanie podzielone na 4 osoby będzie miał z tego co najmniej 50 sztuk złota, a to oznaczało, że będzie mógł oddać pieniądze Jonnowi i zostawić sporą część dla siebie.

Przeszukanie torby nie odpowiedziało na wiele pytań, za to nasunęło nowe. Coś mówiło Dagnie, że mężczyzna chciał wejść do Winterheaven podając się za tego całego Cranewinga. Do tego gdzieś w mieście miał wspólnika… Wszystko zaczynało wskazywać na to, że to zabójstwo i „incydent” w stajni są ze sobą połączone… Może Jonn będzie coś o tym wiedział.

- Jeszcze jedno…- dodał z powagą- Wypadałoby pochować tego biedaka, jednak wtedy będziemy musieli wracać prosto do miasta i będziemy musieli się naprawdę spieszyć. Więc jak?
 

Ostatnio edytowane przez Zak : 15-02-2010 o 22:42.
Zak jest offline  
Stary 16-02-2010, 19:40   #106
 
Lady's Avatar
 
Reputacja: 1 Lady ma wspaniałą reputacjęLady ma wspaniałą reputacjęLady ma wspaniałą reputacjęLady ma wspaniałą reputacjęLady ma wspaniałą reputacjęLady ma wspaniałą reputacjęLady ma wspaniałą reputacjęLady ma wspaniałą reputacjęLady ma wspaniałą reputacjęLady ma wspaniałą reputacjęLady ma wspaniałą reputację
Nie podobało się jej to wszystko. I ten trup, schowany pod kamieniem, ani tym bardziej ów dziwny nieznajomy, który powiedział ledwie kilka słów, za to chciał od nich jakichś informacji. Już sam jego wygląd przerażał Emmy i wcale by się nie zdziwiła, gdyby to on mordował tu ludzi. Wyglądał na takiego, a do aparycji dochodziło i zachowanie. Nie odezwała się już do niego ani razu, ignorując i prawie nie spuszczając z niego wzroku. Kuszę też trzymała w pogotowiu, nawet kosztem zmęczenia ramion. Trudno, przeboleje to. Najpóźniej w Winterhaven się rozstaną na zawsze, chociaż wolałaby, by nieznajomy poszedł sobie od razu. Poznawanie takich osobników w środku lasu nie zostanie na pewno jej ulubionym zajęciem.

Trzymała się blisko Dagny za to jak nadalej obcego. Nawet nie odsunęła się za bardzo od zwłok, zasłaniając tylko nos i usta, by nie wdychać za bardzo ohydnego fetoru. Obrzydliwe. Kto robił coś takiego w środku lasu! Mógł to być ten poszukiwany, ale nie miała ochoty nawet go dotykać - przecież i tak nie zaniosą do Winterhaven jego głowy. Sam zapach powodował mdłości i nie zwymiotowała tylko dlatego, że wcześniej tego dnia już widziała zwłoki. Cofnęła się, gdy Dagna zaczął przeszukiwać znalezioną torbę i uważnie przyjrzała się wszystkiemu, co wyciągnął. Niewiele jej to powiedziało, prócz złota oczywiście. Szpieg nie szpieg, nie wróżyło to nic dobrego.
- Nie znam się na rytuałach, nie wiem co tu mogło się wydarzyć. Nic dobrego, mój mistrz nigdy nie używał do niczego krwi, może prócz zwierzęcej do kilku zaklęć.
Chciała już wracać, zmrok nie zapowiadał nic dobrego, a towarzystwo nieznajomego wywoływało ciarki. Nie miała ochoty nawet otwierać ust. Ani dzielić się znaleziskami z tym dziwnym elfem, jeśli chodzi o ścisłość.
- Chodźmy stąd jak najszybciej. Niech przyjdą tu strażnicy i jakiś kapłan i go pochowają. Może też będą wiedzieć kto to jest. Nie chcę pozostać na zewnątrz murów na noc.
Ruszyła, wciąż ściskając kuszę w dłoniach. Miała nadzieję, że inni, zwłaszcza Dagna, którego się uczepiła, również pójdą.
 
Lady jest offline  
Stary 16-02-2010, 22:14   #107
 
Komtur's Avatar
 
Reputacja: 1 Komtur ma wspaniałą reputacjęKomtur ma wspaniałą reputacjęKomtur ma wspaniałą reputacjęKomtur ma wspaniałą reputacjęKomtur ma wspaniałą reputacjęKomtur ma wspaniałą reputacjęKomtur ma wspaniałą reputacjęKomtur ma wspaniałą reputacjęKomtur ma wspaniałą reputacjęKomtur ma wspaniałą reputacjęKomtur ma wspaniałą reputację
Napięcie związane ze spotkaniem nieznajomego opadło. Przybysz nie przedstawił się i być może miał ku temu powody, jednak Kumalu nie przejmował się tym na razie. Ważne było to, że teraz nie doszło do walki.

Dagna zaobserwował ukryte w poszyciu martwe ciało i przystąpił do ich oględzin, z czego czarnoskóry czarownik był zadowolony bo zwłoki były rozkładające się, a poza tym wolał nie spuszczać z oka nieznajomego. Kumalu wspólnie z Emmy przeglądał rzeczy, które łowca wyciągnął z torby zmarłego. Dziennik, mapa i okoliczności morderstwa stanowiły jakąś dziwną układankę, której Kumalu na razie nie rozumiał, ale jedno było oczywiste ta zagadka miała powiązanie ze zleceniem, którego się podjęli.

"Hmm... ciekawe czy ten elf jest w tę sprawę w jakiś sposób zamieszany, a może tylko przypadkowo się tu znalazł? Tak czy siak nie dziwi mnie nieufność Emmy"

Z rozmyślań wyrwała go rozmowa członków drużyny.
- Rytuał magiczny, to raczej nie był - czarownik wtrącił się do wymiany przypuszczeń - ale nie mam takiej wiedzy by potwierdzić to na pewno, a co do dalszych naszych działań to jestem, także za powrotem do Winterheaven. Mieliśmy dzisiaj i tak dość wrażeń.

W zasadzie Kumalu z chęcią zbadałby jeszcze cmentarz w końcu do zmroku było jeszcze sporo czasu, ale niepewność co do intencji elfa, skutecznie ostudziły jego zapał.
 
Komtur jest offline  
Stary 17-02-2010, 20:19   #108
 
Azazello's Avatar
 
Reputacja: 1 Azazello jest na bardzo dobrej drodzeAzazello jest na bardzo dobrej drodzeAzazello jest na bardzo dobrej drodzeAzazello jest na bardzo dobrej drodzeAzazello jest na bardzo dobrej drodzeAzazello jest na bardzo dobrej drodzeAzazello jest na bardzo dobrej drodzeAzazello jest na bardzo dobrej drodzeAzazello jest na bardzo dobrej drodzeAzazello jest na bardzo dobrej drodzeAzazello jest na bardzo dobrej drodze
Kiedy Otto przeskoczył przez krzaki miał dwa koboldy jak na dłoni, osiem-dziewięć stóp przed nim. Początkowy ostrożny zjazd z górki zmienił się w bieg. Trawa na szczęście była tu gęsta i stwory go nie usłyszały jeszcze. Za cholerę nie był w stanie obrócić głowy, by zobaczyć, czy ktoś idzie mu w sukurs. Pozostawała tylko nadzieja.

Koboldy były lekko opancerzone i dzierżyły w krótkich szponach włócznie, które nieco je przerastały. Chciał wykorzystać ten fakt i pozostać jak najdłużej w zwarciu, w którym były o wiele mniej groźne. Trudno się tym zamachnąć na małej przestrzeni czy w ścisku. Kiedyś sam tego doświadczył, gdy jego nisko uchwycony kostur zatrzymał się na ścianie budynku za nim. Mógł co najwyżej oberwać drzewcem, ale równie dobrze mógł dostać drugi kobold. Poza tym taki cios byłby bardzo słaby. To wszystko było dla niego bardziej niż oczywiste.

Przez myśl, prawie niezauważenie przebiegła mu uporczywa myśl... prawie...

Kiedy Otto zwalniał dopadając celów, w jego drugim ręku pojawił się sztylet. Jeden z koboldów zaczął się nagle obracać i na niego skośnie opadł miecz tnąc w szyję z prawej strony od góry. Tam gdzie ciało było odsłonięte.
Miecz zanurzył się w ciele kobolda po jego prawej. Krew trysnęła dokoła gdy miecz wyszedł z klatki piersiowej.
Ta sama myśl... Nie zastanawiał się. Były zbyt blisko siebie. Wykorzystał swój impet, nieco osłabły przy próbie celowania, by naprzeć z całej siły na przeciwnika, starając się go obalić na drugiego stwora. Krzyknął przy tym co najmniej tak, jakby próbował przesuwać skały, które właśnie opuścił.
- Aaaaaaa!!!! - głośny krzyk Otta musiał wystraszyć koboldy, ptaki w okolicy dały temu wyraz trzepotem skrzydeł...
Udało mu się obalić poważnie rannego kobolda na tyle szczęśliwie, że ten poleciał swym ciężarem na drugiego. Otto upadając na bezbożne stworzenia obrócił ostrza tak, by mogły jeszcze ranić w zwarciu.
Cała trójka leżała teraz na ziemi, Otto na szczęście na górze.
Miał nadzieję, że w tej plątaninie ciał i drzewców, uda mu się zyskać przewagę. A jeśli nie, to towarzysze na pewno będą tu w kilkanaście sekund... Oby...

1) Celowanie - piercing strike
2) Obrażenia - piercing strike
3) Obalenie
4) Inicjatywa
 

Ostatnio edytowane przez Azazello : 19-02-2010 o 07:48. Powód: wydarzenia po rzutach
Azazello jest offline  
Stary 18-02-2010, 15:26   #109
Banned
 
Reputacja: 1 Aschaar wkrótce będzie znanyAschaar wkrótce będzie znanyAschaar wkrótce będzie znanyAschaar wkrótce będzie znanyAschaar wkrótce będzie znanyAschaar wkrótce będzie znanyAschaar wkrótce będzie znanyAschaar wkrótce będzie znanyAschaar wkrótce będzie znanyAschaar wkrótce będzie znanyAschaar wkrótce będzie znany
Drużyna Południowa (Emaretta, Dagna, Kumalu, Melkor)

Znalezienie ciała jeszcze bardziej skomplikowało i tak napiętą sytuację podróżników. W głowach kłębiły się różne pytania dotyczące nie tylko samego miejsca, ale również ciała. Kim tak naprawdę był zmarły i dlaczego jego ciało porzucono tutaj, a nie – chociażby – przeciągnięto i zrzucono z urwiska, gdzie byłoby znacznie mniej widoczne i nie rzucające się w oczy...
Wnioski z przeszukania plecaka i oględzin miejsca były jeszcze bardziej zaskakujące... Miejsce w jakiś sposób „nie pasowało” - czegoś tutaj brakowało, czegoś było za wiele, lub – po prostu – coś tutaj nie pasowało... Im dłużej i dokładniej podróżnicy badali to miejsce tym bardziej wydawało się dziwne.
Sam plecak też przynosił więcej pytań niż odpowiedzi. Nie zdążył jeszcze zamoknąć i spleśnieć, więc z dużym prawdopodobieństwem należał do zabitego. Tylko gdzie podziała się reszta jego rzeczy? Dlaczego zabójca zabrał broń i płaszcz, a pozostawił plecak? Czyżby go nie zauważył? Sam plecak przyszykowany był raczej na krótkie niż na długie wędrówki, choć suma pieniędzy była zastanawiająco duża. Notatki tylko komplikowały sprawę, jednak informacja o szpiegu, czy współpracowniku w mieście była zapewne ważną – ale również enigmatyczną...

Roztrząsanie dalsze spraw tutaj nie miało już wielkiego sensu, skoro – wyglądało na to – że pochówek nie zostanie przeprowadzony; Dagna zarzucił plecak na ramię i spojrzał na obecnych.

- Jeżeli chcemy pozostawić pochówek kapłanom to faktycznie powinniśmy wrócić do miasta. - podsumował – jest, co prawda, jeszcze dość wcześnie, ale nie wiadomo dokładnie gdzie jest to Cmentarzysko... A możemy się przecież natknąć po drodze na jakieś koboldy.
- Powinniśmy też zawiadomić Straż Miejską, w końcu to ich sprawa... -
Kumalu nie był zadowolony z faktu, że sprawa badania drugiej „interesującej” lokacji odsuwa się w czasie, ale również nie poczuł wielkiej sympatii do nieznajomego. Powrót do miasta dawał możliwość zastanowienia się i, być może, przegrupowania.
- Zatem chodźmy...

Stwierdzenie zawisło na chwilę w przestrzeni pozwalając każdemu na wybranie dalszego kierunku wędrówki. Okazało się jednak, że wszyscy podążyli w kierunku miasta...

Do Winterheaven podążono inną drogą - wyznaczoną przez Dagnę. Nawet „na oko” wydawała się krótsza, a więc szybsza... Droga faktycznie minęła szybko, być może dlatego, że zwłaszcza Emmy – szła długimi, spiesznymi krokami. W drodze praktycznie nie rozmawiano. Tylko podczas przejścia przez leśną część Dagna udzielił kilku informacji dotyczących drzew, bardziej, aby zapełnić ciszę, która panowała niż aby podzielić się wiedzą.


Emaretta odetchnęła, kiedy znaleźli się pośród gospodarstw otaczających mury miejskie. Wkrótce wszyscy dotarli do miejskiej bramy i znaleźli na placu przed karczmą. Wtedy podszedł do nich młody chłopak i zapytał Emmy:
- Przepraszam, do pani należy jeden z koni, które ucierpiały w nocy? Jest bardzo niespokojny i może dobrze byłoby, aby pani do niego zajrzała?
- Tak... Spotkamy się później –
dziewczyna była zaniepokojona stanem konia, ale jednocześnie zadowolona, że ma powód do tego, aby odłączyć się od grupy – przynajmniej na chwilę... Podążyła więc z chłopakiem w kierunku stajni.
- Fakt, spotkamy się wieczorem w karczmie... - powiedział Kumalu również sugerując, że ma coś jeszcze do załatwienia.

*****

W tym czasie, odprowadzana wzrokiem kompanów, Emmaretta weszła do stajni i zajęła się koniem, który na jej widok uspokoił się, a nawet zaczął wesoło prychać. Być może nie był przyzwyczajony do tylu obcych ludzi jacy wokół się kręcili... Rany zaczynały przysychać i wyglądało, że po kilku dniach nic nie pozostanie z nocnej przygody... Po kilkunastu minutach wróciła do karczmy wchodząc jednak wygodniejszym w tej sytuacji – tylnym wejściem. Przeszła do swojego pokoju pragnąć jeszcze przez chwilę być samą i przemyśleć ostatnie zdarzenia... Być może później zejdzie na kolację.

*****

Kumalu podążył w kierunku siedziby Straży. Ulice były już uprzątnięte, a nawet spłukane, więc nic nie przypominało o wydarzeniach jakie rozegrały się wczesnym rankiem; jednak sprawy te były ciągle w centrum uwagi i praktycznie wszyscy z mijanych, rozmawiających mieszkańców o tym dywagowali... Kapitana spotkał pod drzwiami strażnicy jak kończył rozmowę z jakąś kobietą. Pożegnał się z nią i zwrócił uwagę na czarnoskórego mężczyznę gdy ten zagaił:
- Chciałbym porozmawiać...
- Oczywiście. Wejdźmy. W czym mogę pomóc –
zapytał Ninaran już w pokoju wskazując Kumalu miejsce do siedzenia. Sam spojrzał na jakieś papiery leżące na biurku i sam usiadł odkładając dokumenty na bok.

*****

W tym czasie Melkor i Dagna znaleźli się w karczmie, gdzie powoli zaczynał się wieczorny ruch. Wiele miejsc pozostawało jednak pustych. Dagna rozejrzał się po sali jednak nigdzie nie zauważył Jonna.
- Muszę z kimś porozmawiać, zaraz będę z powrotem...– powiedział Dagna i podążył w kierunku szynku. Po krótkiej rozmowie z barmanką podążył w boczny korytarz gdzieś na tyły karczmy pozostawiając elfa samego.

Karczma była przestronna i duża – jak na warunki miasteczka – choć najwyraźniej swoje najlepsze lata miała już za sobą... Przy jednym z najbliższych stolików już lekko wstawieni mężczyźni rozmawiali o atakach koboldów... Przez chwilę elf miał wrażenie, że obserwuje go siedzący przy niewielkim stoliku mężczyzna, jednak po chwili zauważył, że pisze on coś zawzięcie i zapewne to co wziął za przypatrywanie się było po prostu podniesieniem głowy znad dokumentów... Melkor musiał zastanowić się co dalej... Jakie kroki podjąć.




MECHA:
Akcja wylądowała więc z powrotem w miasteczku. Spokojnie można prowadzić akcję przez najbliższy czas. Świat jest do Waszej dyspozycji, wystarczy go zagospodarować...

Dagna ma przy sobie cały plecak znaleziony na miejscu, ale jakby ktoś z niego coś potrzebował to można spokojnie opisać to w swoim poście... byle się rzeczy nie rozmnożyły

Zak zgłaszał, że wyjeżdża na wakacje, więc jakby był komuś potrzebny to proszę uderzać do mnie - autopilot postaci. Zamiast posta Zaka pojawi się „3rd person perspective” czyli post Jonna...

W razie pytań jestem do dyspozycji czy przez maila, czy przez PW, czy przez GG.
 
Aschaar jest offline  
Stary 18-02-2010, 16:12   #110
 
reddora's Avatar
 
Reputacja: 1 reddora nie jest za bardzo znany
Usłyszał przeraźliwy krzyk, prawdopodobnie Otta. Z tonu wyczytał dwie możliwości: atakuje, albo został zaatakowany. W każdej sytuacji trzeba by mu jakoś pomóc. Sascha nie chciał mieć drugiego Welgana.
Poderwał się z miejsca i dosyć brutalnie odepchnął pół elfkę z drogi. Biegł szybko, nie odwracając się.
Gdy już znalazł się w miejscu walki nieco się zdziwił widząc Otta leżącego na koboldach. Zatrzymał się jakieś dziesięć stóp przed nimi. Wyciągnął łuk i naciągnął cięciwę. Chwilę stał celując w głowę jednego z koboldów, aż w końcu wypuścił strzałę. Z charakterystycznym świstem wbiła się ona w ciało kobolda. do ich uszu dobiegł skrzek stworka.
-"Chyba mocno go zraniłem..." - pomyślał Sascha
 

Ostatnio edytowane przez reddora : 18-02-2010 o 16:22. Powód: opis rzutów
reddora jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 17:43.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172