Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - DnD > Archiwum sesji z działu DnD
Zarejestruj się Użytkownicy

Archiwum sesji z działu DnD Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemie DnD (wraz z komentarzami)


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 06-05-2010, 12:52   #311
 
Whiter's Avatar
 
Reputacja: 1 Whiter jest jak niezastąpione światło przewodnieWhiter jest jak niezastąpione światło przewodnieWhiter jest jak niezastąpione światło przewodnieWhiter jest jak niezastąpione światło przewodnieWhiter jest jak niezastąpione światło przewodnieWhiter jest jak niezastąpione światło przewodnieWhiter jest jak niezastąpione światło przewodnieWhiter jest jak niezastąpione światło przewodnieWhiter jest jak niezastąpione światło przewodnieWhiter jest jak niezastąpione światło przewodnieWhiter jest jak niezastąpione światło przewodnie
Cel osiągnięty. Bestia skierowała swą uwagę na niezbyt stabilnie emocjonalnym barbarzyńcy. Bynajmniej jakaś jej część. W odwecie środkowa paszcza klapnęła na niego z nie bagatelną siłą, lecz pół ork zdołała w czas sparować część ataku płazem miecza, jednocześnie robiąc krok w tył. Gdyby ten cios sięgnął celu, drużyna straciła by na towarzyszu. Samego zainteresowanego nie obchodziło zbyt wiele, co cios mógł wyrządzić jego ciału. Pracował teraz dość prosto.

Za jego plecami rozchodziły się krzyki , rozkazy, polecenia, które miał także z tyłu własnej szanownej osoby. Bestia po nieudanym kłapnięciu cofnęła głowę w tył, co można było wykorzystać jedynie szybkim atakiem. Nie czekając ani chwili dłużej, Gerax zamachnął się mieczem w powietrzu, ustawiając ostrze nad swoją głową, i opuścił je niczym piorun z jasnego nieba. Nie wyczuł zbytnio odległości między nim, a stworem, co o mały włos zakończyło by się fiaskiem.

Ostrze ledwo[13] co zahaczyło o paszcze bestii, powodując paskudną[17] szramę na jej facjacie.

-Teraz wyglądasz lepiej, malutka - wycedził sarkastycznie Gerax, kiedy szczękościsk zdążył już zelżeć. Bestia zakołatała się lekko, najwidoczniej zaskoczona rezultatem owego ataku. Nie czekając ani chwili dłużej, zerwał się z miejsca dalej, wchodząc z nią w bliskie zwarcie.

W ten koło jego głowy przeleciały magiczne kulki, od prawdopodobnie krasnoludzkiego maga. Świadomość tego, że stoi od za jego plecami dodała mu niebagatelnej odwagi. "Jak nie ostrzem, to magią...", bestia winna zginąć.
 
__________________
"Znaj siebie i znaj przeciwnika, a możesz stoczyć 100 bitew nie odnosząc porażki"
Sztuka Wojny

Ostatnio edytowane przez Whiter : 06-05-2010 o 12:55.
Whiter jest offline  
Stary 06-05-2010, 15:36   #312
 
Bronthion's Avatar
 
Reputacja: 1 Bronthion jest na bardzo dobrej drodzeBronthion jest na bardzo dobrej drodzeBronthion jest na bardzo dobrej drodzeBronthion jest na bardzo dobrej drodzeBronthion jest na bardzo dobrej drodzeBronthion jest na bardzo dobrej drodzeBronthion jest na bardzo dobrej drodzeBronthion jest na bardzo dobrej drodzeBronthion jest na bardzo dobrej drodzeBronthion jest na bardzo dobrej drodzeBronthion jest na bardzo dobrej drodze
Nie sądził, że bestia go dostrzeże. Zachowywał się całkiem dyskretnie no i potwór był nękany przez innych. Najwyraźniej co trzy głowy to nie jedna, dawało to podzielność uwagi, całe szczęście był ostrożny i szedł łukiem jak najdalej od zagrożenia.

Zeskoczył miękko i dobył broni, chciał solidnie dziabnąć… nie zwrócił uwagi na walący się dom, krew mąciła zmysły i podsycała chęć działania. Doskoczył do bestii i wbił w jej ciało krótki miecz zadając pokaźne jak na rozmiary broni rany. Wyciągnął miecz z cielska bestii i zamierzał wyprowadzić drugi atak swoim nowym nabytkiem, ale…

Kiedy uniósł broń do góry jedna z większym desek walącego się budynku uderzyła mocno w jego ramię. Sztylet wypadł z ręki i wylądował kilka metrów obok.

- By to jasna cho… !!

Usłyszał wołanie Stormaka, „Cofnąć się? Teraz nie mam wyjścia”. Niezwłocznie pobiegł w stronę broni, uważał jednak na bestię, starał się ponownie omijać ją szerokim łukiem, nieważne, że dłużej będzie biegł po swoją stal, ważne by przeżyć.
 
__________________
"Kiedy nie masz wroga wewnątrz,
Żaden zewnętrzny przeciwnik nie może uczynić Ci krzywdy."

Afrykańskie przysłowie
Bronthion jest offline  
Stary 06-05-2010, 22:44   #313
Administrator
 
Kerm's Avatar
 
Reputacja: 1 Kerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputację
- Vershla! - krzyknął Paul, widząc oddalającą się czarodziejkę. - Wracaj!
Na próżno.
Słowa zaginęły w hałasie czynionym przez rujnującą ich osadę trzygłową bestię.
Z pewnością elfka miała rację, nie zamierzając walczyć ani tym bardziej ginąć za nieswoją sprawę, ale jeden drobiazg Paulowi zdecydowanie się nie podobał.
Miał wrażenie, że za elfką podążył jakiś niewyraźny cień... Może któryś z osadników czy marynarzy, miast szukać przyjemności w walce z przybyłym nie wiadomo skąd potworem, postanowił rozerwać się w nieco inny sposób?
Tylko co zielonkawego miał w ręce? Wszak nie kwiatek...
- Biegnę za Vershlą - powiedział szybko. - Coś jej grozi...
Biegiem ruszył w kierunku, w którym pobiegła czarodziejka.

Paul słyszał głośne, szybko stawiane kroki Vershli gdzieś przed sobą. W alejce panowała całkowita ciemność, nie kręcił się tutaj nikt, a przynajmniej trudno było kogokolwiek dostrzec. Docierały tutaj odgłosy prowadzonej przez kompanów Paula walki - przeraźliwe uderzenia, trzaski, wycie i warczenie bestii.
Na chwilę ujrzał postać Vershli, kiedy ta skręciła w lepiej oświetloną uliczkę kilkanaście metrów przed bramą. Zauważył również poruszający się cień, który dosłownie oderwał się od wypełniającej jedną uliczkę ciemności, przeskakując do zacienionego miejsca w kolejnej.
Nim White dotarł do rogu uliczki, usłyszał głośny krzyk Vershli.

Elfka leżała na ziemi. Z jej brzucha wystawało coś przypominającego sztylet. Paul bez trudu mógł stwierdzić, że przedmiot wyciosany jest w zielonkawym, pobłyskującym krysztale.
Tuż obok stała obca postać w zbroi. Włosy w kolorze popioły upięte miała w kuca wysoko na głowie. Szpiczasto zakończone uszy i szara skóra nie pozostawiały złudzeń - był to drow płci żeńskiej. Spokojnie, jakby nie odczuwając żadnej presji czasu przeniosła swoje spojrzenie z ogarniętej drgawkami Vershli na Paula.

- Cholerna morderczyni... - wycedził Paul unosząc łuk. Strzała pomknęła w stronę drowa i przebiła się przez zbroję.
"A więc nie jesteś niezniszczalna" - pomyślał Paul sięgając po miecz.

___________
Obrażenia: 7
 
Kerm jest offline  
Stary 07-05-2010, 15:17   #314
 
Xulux's Avatar
 
Reputacja: 1 Xulux jest na bardzo dobrej drodzeXulux jest na bardzo dobrej drodzeXulux jest na bardzo dobrej drodzeXulux jest na bardzo dobrej drodzeXulux jest na bardzo dobrej drodzeXulux jest na bardzo dobrej drodzeXulux jest na bardzo dobrej drodzeXulux jest na bardzo dobrej drodzeXulux jest na bardzo dobrej drodze
Bestia zdawała się nic sobie nie robić z wysiłków śmiałków, i za nic miała rany które jej zadali, na dobrą sprawę nawet jej to nie spowolniło. Cadom zobaczył jak bestia atakuje.
"Cholera, albo potworek jest mocno inteligentny, albo ktoś nim kieruje." Pomyślał, zanim dojrzał że w jego stronę lecą kawały domu specjalnie strącone przez bestię. Na szczęście Cadom zachował na tyle trzeźwy umysł, mimo kilku piw, że zdołał się uchylić wielkiemu kawałowi drewna. Gdyby nie zdołał mogłoby być kiepsko. Rozejrzał się wokoło. Mordimer nie miał tyle szczęścia. Kawał drewna uderzył go w bark.

-Wszystko z Tobą wporządku? Potrzebujesz leczenia?- Zwrócił się do kapłana Tymory, po czym szybko naciągnął cięciwe łuku, nałożył pierzastą strzałę i szybko wypuścił ją w stronę potwora. Strzała pewnie poszybowała w stronę przeciwnika. Wbiła się] w szyję, jedną z trzech zresztą. Ale mimo że polała się krew to atak znów nie zrobił na potworze wrażenia.

"Ciekawe czy jesteśmy w stanie pokonać tę wywłokę, zanim nas pozabija? I gdzie są kurwa ci wszyscy marynarze do cholery?"
 
Xulux jest offline  
Stary 07-05-2010, 22:38   #315
 
Elthian's Avatar
 
Reputacja: 1 Elthian jest na bardzo dobrej drodzeElthian jest na bardzo dobrej drodzeElthian jest na bardzo dobrej drodzeElthian jest na bardzo dobrej drodzeElthian jest na bardzo dobrej drodzeElthian jest na bardzo dobrej drodzeElthian jest na bardzo dobrej drodzeElthian jest na bardzo dobrej drodzeElthian jest na bardzo dobrej drodzeElthian jest na bardzo dobrej drodzeElthian jest na bardzo dobrej drodze
Niewrażliwa na strzały elfa, czy nawet ostrze Geraxa, bestia wciąż wprowadzała chaos w ciasnej uliczce. Nastąpił jej atak, setki drzazg i odłamków, mniejszych i większych, poleciało w stronę trójki, skrytej przy rozpadającym się domostwie, kompanów. Mordimer heroicznie wypuścił tarczę w stronę lawiny pyłu i gruzu, za którym iskrzyły się jeszcze oczy trójgłowej bestii. Niestety tarcza nie powstrzymała całkowicie potężnego kawału, który ugodził kapłana w ramię. Łowca miał więcej szczęścia, gibkość i zwinność charakteryzowała jego rody, sam zaś o niebagatelnej zręczności zdołał uniknąć [21] porażającego zsypu resztek zniszczonej ściany. Jednak walka wciąż trwała i łowca musiał pomóc swym towarzyszom. Postanowił wcielić w życie swój plan… Dość ryzykowny plan.

Ruszył ku bestii. W nocnej ciemności, drogę i potwora rozświetlały porozrzucane dookoła pochodnie, wyżej zaś dostrzec można było tańczące, czerwone punkty trzech par oczu. Łuk już nie leżał w dłoni Iliana, uścisk trzymał znane mu ostrza wyciągnięte sprzed chwili z pochew. Walka wręcz z takim monstrum była niebezpieczna… Bardzo. Jednak Ilian wiedział, że nie jest sam. A już za chwilę drużynę obrońców zasili kolejny przyjaciel łowcy.

Podbiegł ostrożnie, starając się nie zwracać uwagi bestii. Odległość wymierzył jak najdokładniej, wolał nie zbliżać się do bestii bardziej niż wymagać tego będzie zaklęcie. Tymczasem wilczyca okrążała już budynek i stanęła ku prostej drodze na flankę. Pozostało jeszcze parę metrów, więc biegła ile sił w łapach miała.

Elf postanowił użyć w bitwie swojego spamiętanego zaklęcia. Przyzywanie stworzeń dla nowicjusza magii było dość trudne, a jego chęci podtrzymywała nadzieja. Między łapami potwora zauważył lukę i na niej skoncentrował swoje wysiłki. Po chwili zaczął wyczuwać nicie splotu, kumulować energię i powoli wyzwalać ją w wyznaczonym miejscu na tyłach bestii. Magiczna poświata zaraz przybrała kształty zwierza – wilka. Można było domyślić się, że łowca w tych stworzeniach właśnie się lubował. Powstały wkrótce magiczny wilk nie wahał się i ujrzawszy przed sobą… zadek bestii, zaatakował [16]. Bestia była sporych rozmiarów, a atak z tyłów dawał jeszcze więcej szans zwierzęciu. Jednak było to tylko zwierzę… Wilk nie mógł zadać [3] wielkiego bólu potworowi.

Jednak czarujący elf był dla trójgłowej bestii doskonałym celem. Skupiony na czarze Ilian zwrócił uwagę potwora, który posłał na niego atak. Gracja i zwinność kolejny raz uratowały tropiciela. W ostatniej chwili zdołał umknąć pędzącej paszczy gotowej rozgryźć jego chude ciało.
 
Elthian jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 17:00.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172