Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - DnD > Archiwum sesji z działu DnD
Zarejestruj się Użytkownicy

Archiwum sesji z działu DnD Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemie DnD (wraz z komentarzami)


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 18-12-2009, 11:19   #1
 
Nefarius's Avatar
 
Reputacja: 1 Nefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputację
[D&D 3.5ed FR] Pewnego razu w Silvermoon



Pewnego razu w Silvermoon


Prolog

Dzień zapowiadał się normalnie. Valden oglądał panoramę Silvermoon z pobliskiego wzgórza, jakieś pięć mil na południowy wschód od miasta. Klejnot Północy, był jedynym takim miastem w całym Faerunie, które przyciągało do siebie sługi natury, druidów, potrafiących zmieniać nastawienie zwierząt a nawet pogodę. Było to bowiem jedyne takie osiedle, w którym mieszkańcy żyli w zgodzie z naturą. Nikt nie karczował pobliskich lasów. Nikt nie wybijał zwierzyny. Silvaerenowie od niepamiętnych dziejów szanowali naturę, a ta uszanowała ich, wgłębiając w umysły druidów dziwne poczucie zaufania, do miasta. Nikogo w mieście nie dziwił widok elfa odzianego w wilcze futra, w towarzystwie ogromnego niedźwiedzia brunatnego, czy też gnoma w prowizorycznej zbroi z kawałków wysuszonego drzewa, po którym harcowało stadko zadowolonych wiewiórek.
Początkowo Valden chciał ominąć miasto. Nie czuł potrzeby ograniczania swej swobody, otaczającymi miasto murami. Coś jednak nie dawało mu spokoju. Dziwne przeczucie, którego pochodzenia nie mógł wyjaśnić. Zdawało mu się, że miasto go potrzebuje. Nigdy wcześniej tak się nie czuł. W końcu jednak zdecydował się i zszedł z wzgórza, kierując się wprost na Silvermoon. Im bliżej miasta się znajdował tym przeczucie rosło na sile. Stojąc pod bramą Klejnotu Północy miał już pewność, że coś jest nie tak. Słyszał kiedyś legendy o wspaniałych ogrodach w Silvermoon. O wielu dzielnicach, specjalnie zalesianych. Słyszał o wielu kapłanach Mielikki i Lurue, którzy dbali o całe te naturalne bogactwa. Teraz jednak wszystkie te opowieści zdawały mu się mocno naciągnięte. Z miejsca, w którym stał widać było usychające drzewa, tracące liście. Wysuszone krzewy, które jedynie szpeciły ogrody, w których ktoś je wcześniej posiał. A ptactwo? Niewiele go było, jedynie wrony i kruki siedziały na suchych gałęziach, jakby czekając aż stan zdrowia roślin udzeli się również mieszkańcom miasta.


-Witaj przybyszu!- donośny i męski głos elfiego strażnika wyrwał Valdena z konsternacji. Mężczyzna odziany w błyszczącą zbroję, z przytwierdzoną do naramienników zieloną peleryną podszedł bliżej druida. -Niechaj dobrodziejstwa natury, spadają na Ciebie bardziej niż na nasze miasto panie.- dodał po chwili, dając do zrozumienia, że każdy Silvaeren jest świadomy dziwacznego niespotykanego nigdy wcześniej stanu zdrowia miejskiej roślinności. -Możesz panie wejść z swym kompanem...- tu spojrzał na Szarego -Jednak bądź czujny. Zwierzęta za murami naszego miasta ostatnimi czasy zdają się być zaniepokojone.- wyjaśnił, spoglądając na wielkiego wilka, stojącego grzecznie obok nogi pana -Wejdźcie śmiało.- zaprosił gościa gestem ręki, skierowanym w stronę otwartych bram, po czym wrócił na swe stanowisko, pod drewniany posterunek, tuż przed wysokim murem.
Valden wszedł do miasta. Faktycznie widok, który uderzył jego oczy był przynajmniej przygnębiający. Tłoczący się ulicami mieszkańcy mieli sposępniałe miny. Tematy, na które rozprawiali były ściśle z sobą związane. Jedni przekonywali drugich, że to klątwa jaka. Inni wspominali, że zły czar, który truje miasto. Jeszcze inni rozprawiali o spisku, przeciwko jaśnie pani Alustriel. Tak na prawdę jednak nikt nie miał pojęcia, co mogło być powodem choroby rośli.
Valden nie znał miasta. Szedł cały czas przed siebie. Zatrzymał się dopiero przed potężnym dębem, którego pień był grubości czterokołowego wozu. Drzewo było wysokie na ponad sto stóp. Choć potężne i olbrzymie, ten dąb również nie uchronił się przed dziwaczną chorobą. I jego gałęzie były opustoszałe z liści, kora zaś słaba i krusząca się.


Przed dębem klęczała niewysoka kobieta. Posturą i sylwetką przypominała krasnoludzką niewiastę. Miała na sobie brązowe odzienie. Była mocno skupiona, jej wzrok wbity był w umierający dąb. Szeptała coś pod nosem. Coś, czego zwykli przechodnie zrozumieć nie mogli, Valden jednak rozumiał tę mowę. Sam potrafił się w niej porozumiewać. -Siły natury... Nie skazujcie że tych wszystkich zielonolistnych na śmierć... Proszą o to nie tylko wasi oddani słudzy, ale i cała społeczność Silvermoon...- szeptała w koło, jakby modląc się, a drzewo miało być świętym emblematem, przez które płynęły modły do bogów.
 

Ostatnio edytowane przez Nefarius : 18-12-2009 o 11:25.
Nefarius jest offline  
Stary 18-12-2009, 15:23   #2
 
Reputacja: 1 Klebern ma wspaniałą reputacjęKlebern ma wspaniałą reputacjęKlebern ma wspaniałą reputacjęKlebern ma wspaniałą reputacjęKlebern ma wspaniałą reputacjęKlebern ma wspaniałą reputacjęKlebern ma wspaniałą reputacjęKlebern ma wspaniałą reputacjęKlebern ma wspaniałą reputacjęKlebern ma wspaniałą reputacjęKlebern ma wspaniałą reputację
Valden dotarł do Silverymoon. Z tego co wiedział o tym miejscu, to, że opiekuje się nim potężna czarodziejka, co ją zwą Alustriel. Mówiono o niej, że jest jedną z wybranek bogini magii, Mystry i że jest równie potężna jak sławni czarodzieje tacy, jak: Elminster, Khelben czy Shas-Tam. Osobiście w to nie wątpił i wiedział, jak potężną bronią jest magia. W rękach sprawnego adepta, może być śmiertelna bądź zbawienna. W zależności od wyboru.


Podszedł pod rzekę. Jak mówiła plotka, na tej rzece jest niewidzialny most, który się objawia tylko tym, co mają dobroć w sercu. Sam z daleka nie widział go, lecz skierował się ku bramie, znajdujacej się po drugiej stronie wartkiej rzeki. Po chwili most się mu okazał i się okazało, że plotka jest prawdziwa. Co za potęzna magia chroni to miejsce, pomyslał.

Wszedł na most i powędrował w stronę miasta, miło ukłonił się witającego go strażnika. Uprzejmość, jaką cechowali się mieszkańcy tego miasta, zauroczyła go. Całości zachwytu tym miastem jednak psuły usychające drzewa. Jak każdy druid cierpiał, gdy natura cierpi. Zwłaszcza owoce jego mentora. Przecież drzewa to esencja ziemi, dzieci Ojca. Szedł w zamyśleniu spoglądając na kruki i wrony. Jak zawsze były oznaką nadchodzącej śmierci. Śmierci drzew.

Dotarł do wielkiego białego dębu, który był pomnikiem, ikoną tego miasta. Wielki, rozłorzysty, wspaniały, wzbudzający szacunek, strach i zadumę nad potęgą natury. Stanął przed nim. gdy zobaczył modlącą się kobietę krasnoludkę, postąpił tak jak i ona. Klęknął i w pod nosem odmawiał modlitwę do jego Protektora, Ojca Ziemi, Grumbara.
 
Klebern jest offline  
Stary 20-12-2009, 11:52   #3
 
Nefarius's Avatar
 
Reputacja: 1 Nefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputację
Modlitwa była długa i intensywna. Zarówno Valden jak i krasnoludzica klęczeli przed obumierającym dębem, skupieni i skonsternowani. Pogrążeni w zadumie i gorliwych prośbach skierowanych do swych bogów. Nie przerywali swych modłów. Minęło sporo czasu nim krasnoludzka kobieta zaprzestała na ten dzień modlitwy. Wstała z ziemi i otrzepała swe spodnie z ziemi, która przez długi czas klęczenia zdążyła się mocno poprzyczepiać do kolan. -Dziękuję za wspólną modlitwę.- rzekła. Kobieta zbliżyła się i uścisnęła rękę Valdena. -Mam na imię Gertti. Jestem miejscową opiekunką roślinności.- przedstawiła się wartko. -To Dąb Braston. Tak go nazwałam. Nie wiem, czy znasz historię miasta. To drzewo rosło w centrum koczowniczej osady, która była zalążkiem Silvermoon. Pierwsi opiekunowie miejscowej roślinności, służący Lurue pobłogosławili to drzewo i od tamtej pory opieka nad nim jest przekazywana z pokolenia na pokolenie.- wyjaśniała. -Jesteś tu nowy, tak?- spytała. Widziała w niejednym ten zachwyt w oczach, gdy pierwszy raz witali w Klejnocie Północy.


-Chodź do mnie, odpoczniesz i napijesz się wina.- zaprosiła nowo poznanego osobnika, który zaimponował jej poświęceniem czasu na wspólną modlitwę. Kobieta poprowadziła Valdena do niewielkiej świątyni poświęconej Mielikki. Po wejściu do środka ujrzał elegancki wystrój, kamienne siedziska, oraz liczne malowidła na ścianie. -To tu.- rzekła, kierując się w stronę pomnika poświęconego jednego z bogów natury. Za pomnikiem znajdował się wąski korytarz, który prowadził do niewielkiego pomieszczenia. -Tutaj obecnie nocuję...- rzekła. -Nie przystoi to sługom natury, lecz sekwoja w południowej części miasta, w której spałam runęła niedawno na ziemię. Na szczęście kapłani bogini zaproponowali mi chwilową pomoc.- wyjaśniła i otwarła drzwi. Po za skromnym łóżkiem i stolikiem w pomieszczeniu nic się nie znajdowało. Valden wszedł do środka wraz z swym wiernym towarzyszem. -Wybacz, że tak ciągle plotę. Lubię rozmawiać a wiele osób nie zwraca na mnie uwagi, gdy dbam o rośliny, w ich mieście. Opowiedz coś o sobie.- zaproponowała, po czym sięgnęła za łóżko, gdzie stała niewielka mała szafeczka, której wcześniej Valden nie zauważył. Kobieta wyciągnęła z niej flaszkę z czerwonym winem i dwa drewniane kubki. Nalała do obu trochę i postawiła na stół. Następnie opuściła pomieszczenie na kilka chwil, by w końcu wrócić z półmiskiem pełnym czystej wody. Postawiła naczynie pod ścianą. -Pij, jeśli chcesz.- odezwała się cicho do wilka.
 
Nefarius jest offline  
Stary 24-12-2009, 14:23   #4
 
Reputacja: 1 Klebern ma wspaniałą reputacjęKlebern ma wspaniałą reputacjęKlebern ma wspaniałą reputacjęKlebern ma wspaniałą reputacjęKlebern ma wspaniałą reputacjęKlebern ma wspaniałą reputacjęKlebern ma wspaniałą reputacjęKlebern ma wspaniałą reputacjęKlebern ma wspaniałą reputacjęKlebern ma wspaniałą reputacjęKlebern ma wspaniałą reputację
Druid usiadł sobie wygodnie na stołku, który znalazł w pobliżu. Pochylił się nieco w przód, by łokciami oprzeć się o uda. Zaś palce splótł naprzemiennie. Patrzył się na wilka, a wilk na niego.
- No pij – cicho powiedział swojemu kompanowi.
Wtedy też i wilk, jakby na to czekał, pochylił się nad miską wody. Dosłownie parę chwil później była pusta. Jak na zwierzę wielkości niemal konia, ta garstka wody była zbyt małą porcją.
Krasnoludka zagadała do niego i jak to zwykle chciała wiedzieć o nim, skąd przybył, co tu robi. Normalna ciekawość. A on nie lubił zbytnio o sobie rozmawiać
- Jestem podróżnym. Zawitałem do tego miasta, bo słyszałem o wspaniałościach natury, a przywitały mnie umierające drzewa.
Gdy krasnoludka podsunęła mu kubek z winem, ten delikatnie go odsunął i grzecznie podziękował
- Przepraszam, ale ja nie piję.
 
Klebern jest offline  
Stary 25-12-2009, 10:40   #5
 
Nefarius's Avatar
 
Reputacja: 1 Nefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputację
Opiekunka miejskiej roślinności kiwnęła głową, odbierając z powrotem kubek. Miała miły dla oka wyraz twarzy. Jakby mimo straszliwej choroby okolicznej roślinności, potrafiła cieszyć się z życia i z wszystkiego, co było warte uśmiechu. Krasnoludzica odłożyła kubek na szafeczkę i po chwili usiadła na posłanym łóżku. Chwilę tak siedziała w milczeniu przyglądając się pijącemu wilkowi. To było piękne i zadbane zwierze. Miejskość go ograniczała, wiedział to każdy, nawet osoba nie zagłębiająca się w tajemnice natury. -Nie zechciałbyś mi pomóc?- spytała niespodziewanie, spoglądając na twarz Valdena. -Kiedy tam pod dębem modliłeś się ze mną, wiedziałam, że jesteś osobą, którą ten stan rzeczy boli tak samo jak mnie, mieszkańców i nawet jaśnie panią Alustriel.- wyjaśniła. -Mój przyjaciel i mentor z dawnych lat twierdzi, że może znać przyczynę tej tajemniczej choroby roślin.- rzuciła kobieta. -Jakiś czas temu jego sokół latając nad okolicą dostrzegł kilka goblinów kombinujących coś przy brzegu rzeki Surbin.- kontynuowała, jeśli miałoby to zainteresować nowego znajomego.


Niewiasta wstała nerwowo i podeszła do małego okienka. Spojrzała na obumierające rośliny w świątynnym ogrodzie. -Nie musisz się zgadzać. Alustriel w końcu zatrudni jakiś najemników. Może zdąży nim będzie za późno.- rzekła smutnym tonem. Nie brała Valdena na litość. Zwyczajnie przedstawiała mu całą sytuację. Choć była ciekawa reakcji mężczyzny, nie pokazywała tego po sobie. Stała nieruchomo nie odrywając wzroku z wysuszonych jabłoni za budynkiem świątyni.
 
Nefarius jest offline  
Stary 25-12-2009, 11:57   #6
 
Reputacja: 1 Klebern ma wspaniałą reputacjęKlebern ma wspaniałą reputacjęKlebern ma wspaniałą reputacjęKlebern ma wspaniałą reputacjęKlebern ma wspaniałą reputacjęKlebern ma wspaniałą reputacjęKlebern ma wspaniałą reputacjęKlebern ma wspaniałą reputacjęKlebern ma wspaniałą reputacjęKlebern ma wspaniałą reputacjęKlebern ma wspaniałą reputację
- I tak bym sie tym zajął, nawet nie musiałaś prosić
Odpowiedział ze spokojem. Podszedł do okna i wyjrzał na podwórze. Tu musi być pięknie. Gdyby te wszystkie drzewa, krzewy, kwiaty były zielone. Właśnie gdyby były.
- Trzeba coś z tym zrobić - powiedział jak i do krasnoludki jak i też sam do siebie - Nie można tak tego zostawić

Założył ręcę z tyłu i zaczął się przechadzać po pomieszczeniu. Szary rozleniwił się totalnie. Wyciągnął się, położył się na grzbiecie i zaczął się przeciągać, zajmując sobą niemal całą wolną przestrzeń pokoju. Valden musiał stawiać duże kroki by nie nadepnąć swojego towarzysza
- Mógłbyś się tak nie rozwalać? - powiedział z wyrzutem do wilka
Wilk chyba to zrozumiał, ale wcale nie zamierzał zmieniać swojej pozycji. Valden tylko pokręcił głową
- Uparty - rzekł z wyrzutem - Jak ty sie zachowujesz? Jesteśmy w gościach. Jeszcze pomyślą o nas, że jesteśmy niewychowani.
Jednak to było powiedziane żartem i cały czas się przy tym uśmiechał.


Przestał się przechadzać po pokoju. Właściwie to przez Szarego, bo zwyczajnie nie było, gdzie stawiać kroków.
- Gdzie mogę spotkać tego Twojego mentora i ktoś mi wskaże drogę do tego miejsca, gdzie widziano goblinów?
 
Klebern jest offline  
Stary 29-12-2009, 12:48   #7
 
Nefarius's Avatar
 
Reputacja: 1 Nefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputację
Odpowiedź Valdena lekko przygnębiła stojącego na wzniesieniu druida. Był jednak świadomy tego co się wyprawia z okoliczną przyrodą i gnębiło go to równie mocno, co jego nowego gościa, oraz towarzyszącą mu Gertti. -Podejdź bliżej.- rzekł, po czym odwrócił się i ruszył powoli w głąb lasu. Po kilku chwilach, Leśny Szelest stanął przed dość sporych rozmiarów wyrwą w ziemi. -Zapraszam do mego domostwa.- rzekł i wszedł do jaskini. Skały pod nogami jakby na rozkaz matki Chutanei ułożyły się dziwacznie na kształt schodów. W środku panowała idealna cisza i po za krokami trzech osób nie było nic innego słychać. Jedynie wiatr na zewnątrz wył z dala. Jaskinia była bardzo skromna. Na ziemi pod ścianą znajdowało się posłanie z futer niedźwiedzi i wilków. Wody też nie brakowało z racji uroczego źródełka bijącego z skalnej ściany, wprost do strumyka znikającego gdzieś pod skalną pułką. Mężczyzna usiadł na niewielkim występie i spojrzał na Valdena -Nazywam się Leśny Szelest.- przedstawił się. -Jak się sprawy w Silvermoon mają?- spytał, jednak nim Valden cokolwiek powiedział, uprzedziła go Gertti. -Źle. Z każdym dniem coraz gorzej. Obawiam się, że za kilka dekadni roślinność miasta kompletnie umrze.- mężczyzna pokręcił głową. Dwa wilki ominęły stojących u wejścia do jaskini i podeszły do gospodarza, kładąc się mu pod nogami.


-Opowiedz, co widział twój sokół...- poprosiła krasnoludzica. Leśny Szelest uniósł wzrok i przytaknął jej skinieniem głowy. -Jakiś czas temu, chwilę po świcie, krążąc nad brzegiem rzeki, dostrzegł kilka małych istot, turlających beczkę w stronę wody. Z opisu wynika, że są to gobliny, jednakże tamte były trochę dziwne, gdyż miały nienaturalnie popuchnięte kończyny.- wyjaśnił. -A gdzie to dokładnie było? Valden chce się tam udać.- dodała Gertti. Mężczyzna kiwnął głową. -Dwa dni drogi pieszo wzdłuż brzegu rzeki. Gertti. Udaj się proszę z nim, by go wspomóc, ja zaś zawitam do Silvermoon i zobaczę jak się sprawy mają.- rzekł ciepłym tonem. -Dobrze, jutro o świcie ruszymy...- odezwała się, patrząc na Valdena. Ten nie miał nic przeciwko. Wieczorem Leśny Szelest ułożył gością posłania z skór i futer, oraz poczęstował pieczenią z zajęcy i świeżymi owocami lasu. Rano zaś, gdy Gertti, wraz z Valdenem się obudzili, starszego druida już w jaskini nie było. -Jesteś gotowy?- spytała przeciągając się. -Zjedzmy śniadanie i ruszajmy.- dodała po chwili.
 
Nefarius jest offline  
Stary 02-01-2010, 17:13   #8
 
Reputacja: 1 Klebern ma wspaniałą reputacjęKlebern ma wspaniałą reputacjęKlebern ma wspaniałą reputacjęKlebern ma wspaniałą reputacjęKlebern ma wspaniałą reputacjęKlebern ma wspaniałą reputacjęKlebern ma wspaniałą reputacjęKlebern ma wspaniałą reputacjęKlebern ma wspaniałą reputacjęKlebern ma wspaniałą reputacjęKlebern ma wspaniałą reputację
- Tak możemy zjeść śniadanie, jeśli chcesz.
Pożywne jedzenie to było to co potrzebował Valden i jego wilczur. Pierwszy zjadł wilk. On był wiecznie głodny i zaczął się rozglądać za dokładką. Oczywiście najlepiej z porcji Valdena. Druid mu nie skąpił jedzenia i chętnie mu oddał to co nie dojadł.

Szary się oblizał i zaczął się rozglądać. Druid poklepał go po głowie
- Dobrze Szary. Idziemy.
 
Klebern jest offline  
Stary 04-01-2010, 11:27   #9
 
Nefarius's Avatar
 
Reputacja: 1 Nefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputację
Zaraz sytym śniadaniu dwójka kompanów w towarzystwie wilka opuściła jaskinię Leśnego Szelestu. Spokojnie skierowali się w opisaną przez druida stronę. Dzień minął im niezwykle szybko. Byli dość zmęczeni, gdyż teren, jakim musieli podróżować był bardzo trudny. Liczne wzniesienia, oraz kamieniste szlaki w końcu doprowadziły ich do okolic rzeki. Szum wody niósł ulgę, gdyż do brzegu mieli dojść dopiero następnego ranka. Byli spokojni i zadowoleni z takiego stanu rzeczy. Nagle, niespodziewanie Szary zaczął się dziwnie zachowywać. Najeżył się lekko i spoglądał w głąb niewielkiego lasu, na wschód od miejsca w którym towarzysze się znajdowali. -Słyszałeś to?- spytała Gertti, również spoglądając w tamtą stronę. To chyba odgłosy walki...[/i]- skomentowała. -[i]Nagle na potwierdzenie jej podejrzeń rozległo się żałosne wycie, przepełnione bólem i strachem. -Chodźmy!- krzyknęła po czym wartko ruszyła w tamtą stronę. Słońce powoli chyliło się ku zachodowi. Lasek, do którego wbiegli był bardzo gęsty, a bójne korony iglastych drzew skutecznie chroniły od słonecznych promieni całą ściółkę. Po kilku chwilach towarzysze zorientowali się, że biegnąc nie zauważyli nawet, że broczą po kolana w mgle.


Niewielki cmentarz, okazał się być centrum zamglonego lasku. Na jego terenie odbywała się dość egzotyczna scenka. Z Dwa błędne ogiki, o błękitnym kolorze krążyły wokół ledwie widocznego w mgle gnoma, który leżał na ziemi i starał się na plecach odczołgać od agresywnych istot. -Pomożemy mu?- spytała krasnoludzica szeptem widząc, że błędne ogniki w ogóle nie zauważyły obecności przybyłych osób.
 
Nefarius jest offline  
Stary 11-01-2010, 18:55   #10
 
Reputacja: 1 Klebern ma wspaniałą reputacjęKlebern ma wspaniałą reputacjęKlebern ma wspaniałą reputacjęKlebern ma wspaniałą reputacjęKlebern ma wspaniałą reputacjęKlebern ma wspaniałą reputacjęKlebern ma wspaniałą reputacjęKlebern ma wspaniałą reputacjęKlebern ma wspaniałą reputacjęKlebern ma wspaniałą reputacjęKlebern ma wspaniałą reputację
Druid pokiwał głową na znak, że się zgadza. Nie można było zostawić kogoś w potrzebie.. Spojrzał się tylko na swojego zwierzęcego towarzysza, Szarego. Ten go zrozumiał bez słów. Nim ktoś zdołał się zorientować, wilk zaszarżował wprost na ogniki, próbując jednego pochwycić w swoje mocarne szczęki.

Druid też nie pozostawał w bezczynności. Po chwili rozpoczął inkantować czar. Nagle z krzaków porastających nieopodal zerwała się chmara nietoperzy, która mogła być obudzona cała scena walki. Swoimi małymi ząbkami zaczęły atakować ogniki


__________________________________________________ __________
Mechanika:
atak Szarego: wynik 24, obrażenia: 14
Valden rzuca przyzwanie roju: nietoperze, które atakują ogniki: obrażenia: 2
Rzuty do wglądu na gg
 
Klebern jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 19:15.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172