Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - DnD > Archiwum sesji z działu DnD
Zarejestruj się Użytkownicy

Archiwum sesji z działu DnD Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemie DnD (wraz z komentarzami)


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 02-01-2010, 18:30   #11
DeDeczki i PFy
 
Sindarin's Avatar
 
Reputacja: 1 Sindarin ma wspaniałą reputacjęSindarin ma wspaniałą reputacjęSindarin ma wspaniałą reputacjęSindarin ma wspaniałą reputacjęSindarin ma wspaniałą reputacjęSindarin ma wspaniałą reputacjęSindarin ma wspaniałą reputacjęSindarin ma wspaniałą reputacjęSindarin ma wspaniałą reputacjęSindarin ma wspaniałą reputacjęSindarin ma wspaniałą reputację
Słysząc słowa aasimara na temat sił natury, starzec najwyraźniej się zmieszał
- Jakie siły natury? Chodzi Ci o tego malucha, młodzieńcze? On raczej w walce się nie przyda, ale dobry z niego zwiadowca, szczególnie na łonie natury. Bo kto będzie podejrzewał kupkę liści o szpiegowanie? - podrapał po łebku swojego towarzysza, który wydał z siebie podobny do kociego pomruk zadowolenia - Ale słusznie, może przyda wam się ktoś starszy, kto trochę utemperuje wasz młodzieńczy zapał. I zgadzam się z tym, że nie powinno się wtrącać do cudzych um... spraw - ostatnie zdanie było wyraźnym przytykiem w stronę Jarena

- A tak w ogóle, nazywam się Mallai, lecz jeśli wam się śpieszy, mówcie mi Mal - Staruszek ukłonił się lekko i oszczędnie
 
Sindarin jest offline  
Stary 03-01-2010, 21:59   #12
 
Cosm0's Avatar
 
Reputacja: 1 Cosm0 ma wspaniałą reputacjęCosm0 ma wspaniałą reputacjęCosm0 ma wspaniałą reputacjęCosm0 ma wspaniałą reputacjęCosm0 ma wspaniałą reputacjęCosm0 ma wspaniałą reputacjęCosm0 ma wspaniałą reputacjęCosm0 ma wspaniałą reputacjęCosm0 ma wspaniałą reputacjęCosm0 ma wspaniałą reputacjęCosm0 ma wspaniałą reputację
Kiedy staruszek zniknął za rogiem Jaren, rozważając minione niespodziewane spotkanie, udał się w stronę bramy miasteczka dając nieświadomie wyraz temu jak bardzo miał w nosie to, iż miejscowi będą mieli kolejny powód do twierdzenia jakoby był mocno zdziwaczały. Strażnicy odprowadzili go czujnym i podejrzliwym wzrokiem za bramy miasteczka gderając coś pod nosem. Jaren szedł tak jeszcze chwil kilka, a gdy uznał, że jest już wystarczająco daleko przyspieszył kroku, nabrał rozpędu i odbił się od ziemi rozkładając szeroko ręce, które w przeciągu dosłownie sekund zmieniły się w rozpostarte szeroko, opierzone piórami czarne skrzydła, nos wydłużył się znacząco i stwardniał w pasujący barwą do opierzenia dziób, a nogi zmieniły się w pokryte łuską szpony i nim ktokolwiek zdążyłby się zorientować, Jaren-kruk machnął kilka razy energicznie skrzydłami i poszybował wysoko w powietrze kierując się w stronę lasu. Nie zajęło mu dużo czasu na obrzeża Granicznego Lasu - lawirując w ciemności pomiędzy gałęziami drzew dotarł na brzeg niewielkiej polanki, po środku której stała niewielka, stara chatka. Przysiadł na gałęzi spoglądając na swój tymczasowy dom i zdębiał... otarłby z pewnością oczy, gdyby tylko skrzydłami dało wykonać się taki ruch - przy jego domku pałętały się ta małe, kłapouche diabły z podziemi... kilkoro drowów uzbrojonych po zęby węszyło w koło chaty, a sądząc po otwartych drzwiach pozwolili sobie także zajrzeć do środka i rozgościć się już w jego skromnym przybytku. Jaren aż cały się nastroszył i świerzbiły go pióra, żeby nauczyć te przeklęte pseudo-elfy odrobiny kultury. Miał zmienić się już w swoją normalną formę, by pozamiatać napotkane brudy pod leśną ściółkę, gdy z otwartych drzwi wyszło kolejnych kilkoro... Jaren ponownie nastroszył pióra zgrzytając dziobem - może i miejscowi mieli go za dziwaka, ale przydomka samobójcy jeszcze nie miał zamiaru sobie wypracowywać. Koniec końców i tak planował przenieść się w końcu do miasta, w którym bądź co bądź życie znacznie łatwiejsze było, a miejscowi nie zdawali się żywić wobec niego agresywnych zachowań. W zasadzie wszystko co było mu potrzebne miał zawsze ze sobą to też jedyne, co było mu żal pozostawiać w opanowanym obecnie przez drowy przybytku był niewielki imbryk do parzenia ziół i fajka. Wyglądało na to, że czas przenosin odrobinę się przyspieszy...

[...]

Goście tawerny w dalszym ciągu pili i rozmawiali w niemal niezmienionym składzie, niż ten sprzed godziny, gdy Jaren otworzył drzwi "Tułacza". Był tam nawet ciągle ten sam człowiek, co wywieszał dyndające na gwoździu ogłoszenie.

"Komu zatem dość odwagi i sił, by zyskać chwałę i złoto, niechaj stawi się u Dalwara Kaletnika pod twierdzą najpóźniej dwie godziny po świtaniu.”

Jaren podszedł do kontuaru przy, którym jeszcze przed momentem barman rozprawiał o czymś z wysłannikiem władz, spojrzał na obrośniętego siwą brodą mężczyznę i wskazał palcem na zawieszono ogłoszenie.

- To o drowy chodzi? - tym prostym, pojedynczo złożonym pytaniem wywołał, na twarzy barmana i po niektórych zgromadzonych gości wyraz tępego osłupienia. Szczęściem znajomy barmana, owy siwy jegomość w podeszłym wieku dość szybko otrząsnął się z konsternacji i skinął twierdząco głową.
- Dobrze - rzekł Jaren, po czym sięgnął to kieszeni wyciągając stamtąd brzęczący ostatkiem sił mieszek - Potrzeba mi pokoju na noc. - powiedział do karczmarza kładąc na blacie parę monet.

Gdyby Jaren był bardem, z pewnością nie omieszkałby opisać zdziwienia na twarzy właściciela w co najmniej kilku piosenkach. Jakkolwiek Jarenowi dość nie po drodze było do bycia bardem to też zamiast pisać wiersze, stał wpatrując się z determinacją w karczmarza, a gdy ten nie zareagował - zastukał palcem w blat ściągając tym samym wzrok mężczyzny na leżące monety.

- Tak... jasne. Masz. - odpowiedział karczmarz wręczając Jarenowi klucz.

[...]

Ranek przyszedł szybko, a Jaren jak postanowił tak i uczynić miał zamiar, jeśli chodzi o przeczytane wczoraj ogłoszenie. Trza się było przeprowadzić do miasta, ale dom z samych chęci się nie postawi - trzeba było materiały, cieślę, robotników no i przede wszystkim pieniędzy na ten cel. W miejscu wspomnianym w ogłoszeniu stawiło się całkiem sporo osób najprzeróżniejszej maści. Jak się okazało niedługo później - większość była spod znaku cwaniactwa, jako że z chwilą gdy przedstawiciel władz, zwany Dalwarem, dał bardzo do zrozumienia, gdzie powinni się udać Ci, którzy przyszli po zaliczkę, a tym co nie zrozumieli tłumacząc dobitnie, iż miał na myśli 'do diabła'. Tłumek dość szybko się przerzedził, a gdy na miejscu pozostali już tylko ci, faktycznie mający chęci i środki by przynajmniej próbować wykonać ewentualne zadanie - niziołek przemówił głośno, głosem, którego nie powstydził by się krasnolud.

- Zatem słuchajcie mnie! – zakrzyknął – Waszym zadaniem będzie dowiedzenie się co tu robią drowy. Jeden z napadów wydarzył się w pobliżu ruin twierdzy Lostkeep. Wszyscy ją znamy. Drugi to lasy w okolicy Góry Lodowej na trakcie północnym. Płacimy tysiąc sztuk złota za każde a tych miejsc dla pierwszej ekipy, która się z tym upora.

Po tym przemówieniu zrobiło się małe zamieszanie, gdy zaczęły formować się grupki mające współdziałać razem, a Jarenowi - bądź to z przypadku, bądź z musu - trafiła się grupa składająca się z samych przyjezdnych, co też odebrał z radością. Najpewniej dość szybko straciłby cierpliwość do szepczących non stop za jego plecami miejscowych.

- Mówią na mnie Yashtan z Lantanu, przyszli towarzysze broni i wygląda na to, że przyjdzie nam razem pozbyć się drowów z okolic tego miasta. Dlatego proponuje jak najszybciej opuścić miejskie mury i udać się może najpierw w okolice Góry Lodowej i zacząć przeszukiwać lasy. Co wy na to?

~ O tak! ~ przemknęło Jarenowi przez głowę, gdy pomyślał o napotkanych wczoraj drowach i o utraconym imbirku.

Skinął tylko głową dając znak, że odpowiada mu takie rozwiązanie.

Jaren nie zdążył jeszcze skończyć myśleć, gdy imitujący elfa aasimar zaczął jakąś gadaninę. Gdy przyszło co do Jarena - paplał coś o tajemniczości i o niewtrącaniu się w nie swoje sprawy.

~ O tak! Przyda się, żebyś nie wtrącał się w moje sprawy ~

- Nazywam się Viljar Alexander. Moją siłą są zaklęcia i będę niezmiernie rad, jeżeli podczas naszej wędrówki, za ich sprawą zostaną ocalone czyjeś dusze.

I to były już w oczach Jarena konkrety. Dobrze mieć pod ręką kogoś biegłego w tej tak zwanej Sztuce. Dużo można się od takich nauczyć i Jaren miał cichą nadzieję z tego skorzystać. Co więcej... taki czaromiot zdecydowanie zwiększa szansę, że zaplanowany przez Jarena zarobek, jaki ma dzięki temu zadaniu zdobyć, zdobędzie.

- Jaren jestem. Cieszą mnie twoje zainteresowania. - powiedział krótko w ramach przywitania i popatrzył o reszcie - wyglądało na to, że zapowiada się dłuuuuugi i męczący dekadzień...
 
__________________
Wisdom of all measure is the men's greatest treasure.
Cosm0 jest offline  
Stary 04-01-2010, 19:24   #13
 
Klebern's Avatar
 
Reputacja: 1 Klebern ma wspaniałą reputacjęKlebern ma wspaniałą reputacjęKlebern ma wspaniałą reputacjęKlebern ma wspaniałą reputacjęKlebern ma wspaniałą reputacjęKlebern ma wspaniałą reputacjęKlebern ma wspaniałą reputacjęKlebern ma wspaniałą reputacjęKlebern ma wspaniałą reputacjęKlebern ma wspaniałą reputacjęKlebern ma wspaniałą reputację
Yashtan z Lantanu zaproponował okolicy Góry Lodowej. W sumie był to równie dobry kierunek jak i ruiny twierdzy. Było to dla niektórych obojętnie. Zatem nie zwlekając ruszyliście.

Czy ten las nigdy się nie kończy? Podróż trwała już wiele godzin, a drogę wciąż otaczają nieskończony szpaler drzew. W górze tworzą liściasto-iglasty baldachim, który zatrzymuje większość promieni słonecznych. – do pogrążonej w półmroku drogi docierają tylko nieliczne. Odkąd grupa śmiałków wkroczyła do lasu, poza tą pełną kolein drogą nie spostrzegli śladów cywilizacji, a przez ostatnią godzinę monotonni podróży nie przerywał nawet świergot ptaków ani szelest poszycia leśnego poruszanego przez jakieś leśne zwierzę. W ciszy lasu krzyk dochodzący z przodu brzmiał wyjątkowo głośno.

Podróżnicy spojrzeli do przodu. Ze trzydzieści metrów na wprost droga zakręcała w lewo, gdy właśnie nagle stamtąd za zakrętu wypadł w szaleńczym biegu, chłop. Był chyba wieśniakiem lub pasterzem, sądząc po ubiorze. Biegł ile wlezie i spoglądał w tył. Gdy zobaczył obcych na trakcie rzucił się w kierunku ich z okrzykiem.
- Goni mnie! Ratunku!
Jaren i Mallai usłyszał głuchy odgłos kopyt szarżującego konia, jeszcze będącego za zakrętem.
 
Klebern jest offline  
Stary 04-01-2010, 22:42   #14
MNM
 
MNM's Avatar
 
Reputacja: 1 MNM jest na bardzo dobrej drodzeMNM jest na bardzo dobrej drodzeMNM jest na bardzo dobrej drodzeMNM jest na bardzo dobrej drodzeMNM jest na bardzo dobrej drodzeMNM jest na bardzo dobrej drodzeMNM jest na bardzo dobrej drodzeMNM jest na bardzo dobrej drodzeMNM jest na bardzo dobrej drodzeMNM jest na bardzo dobrej drodzeMNM jest na bardzo dobrej drodze
Zobaczywszy biegnącego człowieka i usłyszawszy jego wołanie, aasimar momentalnie przystanął w miejscu i rozpoczął inkantację. Splot nagiął się do jego woli, pozwalając na wzniesienie się w powietrze. Aasimar prowadził monolog w swoich myślach:
- Przed czymkolwiek ten człowiek ucieka, z większej wysokości szybciej to dojrzę i ostrzegę resztę. Nie mówiąc już o tym, że wyżej będzie bezpieczniej dla mnie samego oraz będę miał o wiele lepszy przegląd pola
Cały czas starał się jednak trzymać na odległość i nie podlatywać bliżej niż kilkadziesiąt metrów do samego zakrętu.
 

Ostatnio edytowane przez MNM : 04-01-2010 o 22:45.
MNM jest offline  
Stary 05-01-2010, 19:51   #15
DeDeczki i PFy
 
Sindarin's Avatar
 
Reputacja: 1 Sindarin ma wspaniałą reputacjęSindarin ma wspaniałą reputacjęSindarin ma wspaniałą reputacjęSindarin ma wspaniałą reputacjęSindarin ma wspaniałą reputacjęSindarin ma wspaniałą reputacjęSindarin ma wspaniałą reputacjęSindarin ma wspaniałą reputacjęSindarin ma wspaniałą reputacjęSindarin ma wspaniałą reputacjęSindarin ma wspaniałą reputację
Biegnący w ich stronę i wrzeszczący człowiek nie wywołał zbyt energicznej reakcji u starca. Mallai z rozmachem wbił w ziemię swój kostur, po czym przyłożył jedną dłoń do ust i zagwizdał głośno, po czym strzepnął obie dłonie, ponownie przytknął je do twarzy, tym razem wyjąc niczym wilk. Brzmiało to niesamowicie realistycznie, a jednocześnie dało się wyczuć w tym wołaniu magię.
Rzeczywiście, dosłownie sekundę później z lasu wyłonił się olbrzymi wilk, nie ustępujący wielkością koniowi. Basior wyglądał niczym jakaś dzika, przedwieczna bestia, jednak w jego oczach tliły się iskierki inteligencji.
W tym samym momencie Mallai złapał przebiegającego mężczyznę. Jak na staruszka, miał dość silny uścisk.
- Spokojnie! Kto cię goni?
- On! - pokazał na zakręt
- Uhh... A idź ty! - Mallai puścił chłopa, który kontynuował ucieczkę
 

Ostatnio edytowane przez Sindarin : 06-01-2010 o 17:21.
Sindarin jest offline  
Stary 05-01-2010, 21:23   #16
 
Cosm0's Avatar
 
Reputacja: 1 Cosm0 ma wspaniałą reputacjęCosm0 ma wspaniałą reputacjęCosm0 ma wspaniałą reputacjęCosm0 ma wspaniałą reputacjęCosm0 ma wspaniałą reputacjęCosm0 ma wspaniałą reputacjęCosm0 ma wspaniałą reputacjęCosm0 ma wspaniałą reputacjęCosm0 ma wspaniałą reputacjęCosm0 ma wspaniałą reputacjęCosm0 ma wspaniałą reputację
No i zaczęło się... idący obok czarokleta zaintonował kilka słów, które ku cichemu zadowoleniu Jarena, okazały się znaną mu formułą zaklęcia. Aasimar wzniósł się w powietrze i zawisnął wyczekując, gotów z dobroci swego ćwierć-niebiańskiego serca i w geście samarytańskiego oddania, bronić wszystkich, którzy pozostali na ziemi. Jarena korciło, żeby też odlecieć w przestworza - gdy raz człowiek się tego nauczy, mógłby w powietrzu spędzić całe życie oddając się wolności jaką daje ta zdolność. Jakkolwiek trzymając swoje własne fantazje i frywole na wodzy, pozostał w miejscu wyczekując w napięciu, co też wyłoni się zza zakrętu, co tak bardzo przeraziło bladego na licach wieśniaka. Nie zdążył jeszcze na dobre zdecydować się jakie podjąć najlepiej działanie, gdy z lasu wyłonił się wilk wielkości konia, bądź przynajmniej jakiegoś wyrośniętego źrebaka... tak czy owak skurczybyk był wielki, a jego widok wyzwolił w Jarenie naturalny odruch obronny. Naturalny dla niego rzecz jasna, jako że dla większości był niemal całkowicie abstrakcyjny. Sięgał już po magię, aby rozprawić się z tym nagłym gościem lecz w ostatniej chwili uświadomił sobie, iż to zapewne przywołaniec. Przywołaniec sprowadzony tutaj przez starca, z Jaren którym miał okazję poznać się wcześniejszej nocy.

~ Człowiek zagadka zaprawdę... choć chyba jesteśmy z nim kwita heheh...~ pomyślał i skupił całą swoją uwagę na biegnącej przed nimi drodze wyczekując, co też wyłoni się zza zakrętu by w razie potrzeby móc podjąć odpowiednie środki.


__________
Akcja standardowa: przygotowanie akcji
 

Ostatnio edytowane przez Cosm0 : 05-01-2010 o 21:27.
Cosm0 jest offline  
Stary 06-01-2010, 18:52   #17
 
Chester90's Avatar
 
Reputacja: 1 Chester90 ma z czego być dumnyChester90 ma z czego być dumnyChester90 ma z czego być dumnyChester90 ma z czego być dumnyChester90 ma z czego być dumnyChester90 ma z czego być dumnyChester90 ma z czego być dumnyChester90 ma z czego być dumnyChester90 ma z czego być dumnyChester90 ma z czego być dumnyChester90 ma z czego być dumny
Biegnącego na wprost kompani chłop został zatrzymany przez Mallaia i wypytany. A może raczej staruch próbował jedynie go wypytać, bo za dużo to chłopek nie powiedział. Aasamir natomiast nie czekając na dalszy bieg wypadków wzniósł się w powietrze i stamtąd obserwował okolicę. Druid po tym jak puścił chłopa przywołał jakiegoś wilka, rozmiarów konia, albo przynajmniej kuca. Swoją drogą ciekawe skąd on wytrzasnął takie wielkie bydle. Jaren póki co nic nie robił tylko czekał. Yashtan postanowił przygotować się do ewentualnej walki. Zdjął z pleców tarczę i wyszeptawszy słowo-rozkaz puścił ją przed siebie. Zaklęty puklerz unosił się teraz tuż obok jego lewego barku. Lantańczyk natomiast wyciągnął z pochwy dwuręczny miecz i czekał.
 
__________________
Mogę kameleona barwami prześcignąć,
kształty stosownie zmieniać jak Proteusz,
Machiavela, łotra, uczyć w szkole.

Ostatnio edytowane przez Chester90 : 06-01-2010 o 23:23. Powód: Literówki
Chester90 jest offline  
Stary 07-01-2010, 18:53   #18
 
Klebern's Avatar
 
Reputacja: 1 Klebern ma wspaniałą reputacjęKlebern ma wspaniałą reputacjęKlebern ma wspaniałą reputacjęKlebern ma wspaniałą reputacjęKlebern ma wspaniałą reputacjęKlebern ma wspaniałą reputacjęKlebern ma wspaniałą reputacjęKlebern ma wspaniałą reputacjęKlebern ma wspaniałą reputacjęKlebern ma wspaniałą reputacjęKlebern ma wspaniałą reputację

Na zakręcie nagle ukazał się jeździec. Na czarnym rumaku o białym rogu na głowie. Żaden z was nie wiedział co to dokładnie jest, ale przypominały się Jarenowi, że tak wyglądają jednorożce. Tylko jeden mały szkopuł. Jednorożce są zawsze białe. A ten był czarny, jak na złość. Był pewien, że to nie jest jednak jednorożec.. Jeździec był w srebrnej zbroi, która tak kontrastowała z czarnym rumakiem. Spiął wierzchowca i zaszarżował.

Ruszył, o wiele szybciej niż ktoś mógł się spodziewać po wierzchowcu. Jego celem był wieśniak. Minął w wielkim pędzie Mallaia, który chciał zranić jego. Jednak jak szybko się okazało, jeździec był widmem. Choć Mallai odgadł poprawnie, w które miejsce uderzyć, to jednak jego pazury zazgrzytały o zbroję, nic nie robiąc przeciwnikowi.

Chłop nie miał szans. Trafiony lancą, która przebiła go na wylot zmarł dosłownie parę chwil później, zanim nawet sięgnęło jego ciało ziemi. Ciemna prawie brązowa krew wypłynęła z jego rany i powoli wsiąkała w piach. Jeździec minął wszystkich, również Yashtan, który próbował go trafić i tak samo jak u Mallaia skończyło się na zbroi. Zatrzymał swojego wierzchowca sześć metrów za trójką podróżników, a aż pietnaście metrów za Mallai'em. Obrócił się. Jego twarz zasłonieta przez pełny hełm spojrzała się na was. Chyba wyczekiwał waszej reakcji, albo szykował się do kolejnej szarży.
 

Ostatnio edytowane przez Klebern : 07-01-2010 o 19:21.
Klebern jest offline  
Stary 07-01-2010, 20:04   #19
DeDeczki i PFy
 
Sindarin's Avatar
 
Reputacja: 1 Sindarin ma wspaniałą reputacjęSindarin ma wspaniałą reputacjęSindarin ma wspaniałą reputacjęSindarin ma wspaniałą reputacjęSindarin ma wspaniałą reputacjęSindarin ma wspaniałą reputacjęSindarin ma wspaniałą reputacjęSindarin ma wspaniałą reputacjęSindarin ma wspaniałą reputacjęSindarin ma wspaniałą reputacjęSindarin ma wspaniałą reputację
Widząc, jak półmaterialny rycerz przebija swą lancą bezbronnego wieśniaka (dziwne było to, że krew wyciekająca z ciała wyglądała, jakby obumarła jeszcze zanim mężczyzna zginął), Mallai wciągnął głośno powietrze. I właśnie wtedy, dosłownie w jednej chwili, coś się w nim zmieniło.
Dotąd przygarbiona sylwetka wyprostowała się do jakichś sześciu stóp wzrostu. Mężczyzna ruszył przed siebie wolnym krokiem, pozostawiwszy najwyraźniej niepotrzebny już kostur za sobą. Po chwili zaczął przyspieszać, dało się też usłyszeć jego narastający warkot. Płaszcz, który dotąd zakrywał praktycznie całą sylwetkę i twarz, pozostał za nim, ukazując nie starca, lecz młodego mężczyznę o dzikich rysach i muskularnym ciele. W trakcie biegu jego ciało ulegało kolejnym przemianom: zaczęło porastać je ciemne futro, dłonie zamieniły się w zakończone pazurami szpony, a usta wydłużyły się, tworząc wilkopodobny pysk wypełniony potężnymi zębiskami.
Jedna z zagadek ostatnich dni rozwiązała się. Na jeźdźca rzucał się właśnie, rycząc głośno, słynny likantrop z Daggerfall. A za nim biegł przywołany wilk.
Przemieniony Mallai wyskoczył i zatopił swe kły w rycerzu, przebijając nawet jego zbroję, po czym odskoczył i zawył dziko. Wilk próbował powtórzyć ten wyczyn, jednak jego cios po prostu ominął ducha.
 
Sindarin jest offline  
Stary 10-01-2010, 23:14   #20
MNM
 
MNM's Avatar
 
Reputacja: 1 MNM jest na bardzo dobrej drodzeMNM jest na bardzo dobrej drodzeMNM jest na bardzo dobrej drodzeMNM jest na bardzo dobrej drodzeMNM jest na bardzo dobrej drodzeMNM jest na bardzo dobrej drodzeMNM jest na bardzo dobrej drodzeMNM jest na bardzo dobrej drodzeMNM jest na bardzo dobrej drodzeMNM jest na bardzo dobrej drodzeMNM jest na bardzo dobrej drodze
Twarz aasimara, unoszącego się kilka metrów nad ziemią, skrzywiła się w grymasie niezadowolenia. Pod sobą miał istotę zrodzoną z cienia, zaprzeczenie iskry życia. Mallai musi być zmiennokształtnym wyjątkowej odwagi, skoro zdecydował się na zatopienie zębów w tym upiorze.

Nie było czasu do stracenia. Kolejna inkantacja Viljara przecięła bitewny gwar. Gdyby ktoś obserwował to, co działo się z aasimarem po zakończeniu inkantacji, pomyślałby, że znalazł się w samym środku koszmarnego snu. A dokładniej, snu człowieka, który postradał swoje zmysły. To nie był widok przeznaczony dla ludzkich oczu. Przystojne oblicze czarownika rozszczepiło się na trzy głowy, a każda z nich była straszna jak sama śmierć. Trzy paszcze, jakby ukształtowane z czarnego bazaltu, obnażały śnieżnobiałe zębiska, ostre jak sztylety. Trzy pary rąk wiły się w wężowym tańcu.

Aby walczyć z potworami, sam muszę stać się jednym z nich - uśmiechał się w myślach aasimar, którego powierzchowność nie była w chwili obecnej zbyt atrakcyjna dla kogoś, kto nie przywykł do oglądania tego rodzaju atrakcji.
 
MNM jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 04:07.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172