Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - DnD > Archiwum sesji z działu DnD
Zarejestruj się Użytkownicy

Archiwum sesji z działu DnD Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemie DnD (wraz z komentarzami)


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 06-03-2010, 21:12   #1
 
pteroslaw's Avatar
 
Reputacja: 1 pteroslaw ma z czego być dumnypteroslaw ma z czego być dumnypteroslaw ma z czego być dumnypteroslaw ma z czego być dumnypteroslaw ma z czego być dumnypteroslaw ma z czego być dumnypteroslaw ma z czego być dumnypteroslaw ma z czego być dumnypteroslaw ma z czego być dumnypteroslaw ma z czego być dumnypteroslaw ma z czego być dumny
[D&D FR, storytelling] Gdy zapada zmrok.

Cztery osoby szły korytarzem w posterunku straży miejskiej neverwinter, w drzwiach do gabinetu Kapitana Caspera wyminął ich mag w długiej szacie. Kapitan siedział spokojnie za biurkiem trzymając w zębach fajkę. Patrzył na swoich nowych podwładnych, dwóch ludzi, drowkę, krasnoluda. To naprawdę barwna kompania. Pomyślał kapitan, zastanawiał się też co ma im powiedzieć, w końcu nieczęsto do straży przyjmowano nowych rekrutów, a w dodatku ktoś powinien dostać podoficerski tytuł bo w straży było trzech ludzi, kapitan, sierżant Cruten oraz kapral Luter. Powinien być jeszcze jeden kapral. To kapitan wiedział na pewno. Casper wstał zna biurka, podszedł do ściany i zaczął oglądać jeden z niewielu obrazów na posterunku, aby zyskać trochę czasu cmokał fajkę. W końcu spojrzał na swoich nowych kolegów po fachu. Rozpoczął swój wywód.

-Jestem kapitan Casper, będę waszym najwyższym, poza panią komendant, przełożonym. Wasza historia i to dlaczego wstąpiliście do straży interesuję mnie równie bardzo jak ostatnie zgłoszenie. Ucieczka trzech chochlików z transportu do jakiegoś maga. Swoją drogą możecie ich przy okazji poszukać. Jesteście tutaj z powodu zabójstwa, nie łudźcie się jednak że ominą was patrole. Zabójstwo prezentuję się że moglibyśmy uznać to za samobójstwo gdyby nie jeden świadek który twierdzi że kogoś widział za spadając ofiarą. Zidentyfikowaliśmy ofiarę, to lord Horeth, nie bardzo miałem czas się tym zajmować więc zaczniecie od zera, dosłownie. Myślę że powinniście przeszukać jego dom. – Kapitan na chwilę przerwał i zapisał adres domu na kawałku kartki.- Tu macie jego adres, szukajcie czegokolwiek co może pomóc w śledztwie. Choć będę waszym przełożonym raporty będziecie zdawać sierżantowi Crutenowi.

Wszyscy nowi jak jedne mąż obrócili się w kierunku wskazanym przez palec kapitana, zobaczyli zwykłego, uśmiechniętego mężczyznę który przywitał się z nimi skinieniem głowy.

-Jakieś pytania?- Zapytał kapitan, chciał pomóc tym osobom, widać było że są zdesperowani skoro wstąpili do straży.
 

Ostatnio edytowane przez pteroslaw : 06-03-2010 o 21:51.
pteroslaw jest offline  
Stary 06-03-2010, 23:22   #2
 
Fearqin's Avatar
 
Reputacja: 1 Fearqin ma wspaniałą przyszłośćFearqin ma wspaniałą przyszłośćFearqin ma wspaniałą przyszłośćFearqin ma wspaniałą przyszłośćFearqin ma wspaniałą przyszłośćFearqin ma wspaniałą przyszłośćFearqin ma wspaniałą przyszłośćFearqin ma wspaniałą przyszłośćFearqin ma wspaniałą przyszłośćFearqin ma wspaniałą przyszłośćFearqin ma wspaniałą przyszłość
Co za wyjątkowo szpetny człowiek. I jeszcze pali ,nie cierpię palaczy ,ciekawe czy byłby tak spokojny jak teraz ,gdyby trzymał w łapach swoje jeszcze ciepłe jelita. Eh... innym razem.

Hordyanki zaczynał żałować swojej decyzji. Może i nie miał już dosłownie ani grosza ,ale żeby upaść tak nisko? Z jednej strony ,mała ,ale wciąż władza ,z drugiej ,jakieś buce z którymi będzie musiał się użerać i te bzdurne patrole ,ale może zobaczy jakieś inne ciekawe zwłoki i wypatrzy nowe sposoby patroszenia istot żywych.
Eh ,nie zobaczę ani jednego orka przez dłuższy czas. Oh, Te ich ciepłe wnętrza ,HAHA o tak ,już tęsknie ,mam nadzieje ,że one też.

Nie specjalnie spoglądał na towarzyszy ,nie chciał się denerwować ,w mieście tracił panowanie gdy tylko słuchał tych wszystkich idiotów ,już nie mówiąc o patrzeniu na te ich ohydne twarzyczki.
Mordy wszystkich ludzi nadają się tylko do powieszenia na ścianie ,albo nie ,nadają się tylko do spalenia ,bo nie ma się czym chwalić.

Kapitan najwyraźniej kończył mówić ,notował coś na kartce papieru ,znów coś ględził ,w końcu krasnolud zaczął go słuchać ,akurat jak człek spytał o wątpliwości.

-Taa ,ja mam zapytanie ,ile nam płacicie ,czemu tak mało i za co ,za same głupie łażenie po śmierdzących ulicach? Mam nadzieje ,że nie orżniecie mnie tutaj. Nie podoba mi się ta robota ,ale przyłożę się do niej bo potrzebuje forsy ,więc oczekuję ,że to docenicie i wynagrodzicie.
 
__________________
Pół człowiek, a pół świnia, a pół pies

^(`(oo)`)^
Fearqin jest offline  
Stary 07-03-2010, 16:07   #3
 
technomancer's Avatar
 
Reputacja: 1 technomancer nie jest za bardzo znany
Qugar spokojnie wysłuchał wszystkiego, co kapitan Casper miał do powiedzenia. Z zaciekawieniem zerkał na pozostałych rekrutów i o ile, co do mięśniaka temat był jasny, Qugar nie mógł znaleźć powodów, dla których mroczna elfka chciałaby choćby wyjść na powierzchnię a co dopiero zaciągnąć się do straży. Spojrzał ponownie na szerokiego mężczyznę. Mógłby być rzeczywiście przydatny. Na przykład gdyby niespodziewanie na Neverwinter napadły dzikie hordy i trzeba by kogoś postawić w pierwszym szeregu, cóż, tacy też są potrzebni. Po sposobie, w jaki dłonie tego mężczyzny wodziły wokół broni przypominającej nieco tasak Qugar pomyślał, że nawet prawdopodobnym było, że to właśnie on zarżnął lorda Horetha.
HA! Mój pierwszy podejrzany! pomyślał w podekscytowaniu swoim nowym tymczasowym zajęciem mag.
Był średniego wzrostu i normalnej budowy ciała. Miał zdrową, jasną cerę, bródkę zlaną z wąsem, brązowe oczy i długie, czarne włosy w chaotyczny sposób opadające za łopatki. Aktualnie ubrany był w dobrze skrojony płaszcz, ciepły i praktyczny w taką pogodę. Przy sobie miał tylko dobrze wykonaną, skórzaną torbę na ramieniu, która podkreślała poważny, trochę oficjalny wygląd.
- Kiedy dostaniemy odznaki, sprzęt i zostaniemy zaprzysiężeni? - spojrzał poważnie na kapitana.
- Ciekawi mnie również, kto będzie prowadził nasze szkolenie na miejscu zbrodni oraz kiedy poznamy naszych partnerów. I acha... - wyjął z kieszenie zerwane ogłoszenie - Nie została tu wyjaśniona kwestia wynagrodzenia, tak jak wspomniał kolega - z odrobiną obawy spojrzał w stronę osoby, która wcześniej zabierasła głos - Oraz czasu naszej pracy -
 
technomancer jest offline  
Stary 07-03-2010, 17:44   #4
 
RyldArgith's Avatar
 
Reputacja: 1 RyldArgith jest godny podziwuRyldArgith jest godny podziwuRyldArgith jest godny podziwuRyldArgith jest godny podziwuRyldArgith jest godny podziwuRyldArgith jest godny podziwuRyldArgith jest godny podziwuRyldArgith jest godny podziwuRyldArgith jest godny podziwuRyldArgith jest godny podziwuRyldArgith jest godny podziwu
Stała oparta barkiem o jedną ze ścian, spoglądając na swoich „towarzyszy” spod kaptura. Jej czerwone niczym najprawdziwsze rubiny oczy uważnie obserwowały zebranych, starając się wychwycić jak najwięcej szczegółów. Nie odzywała się póki co, nie było przecież po co. Poprawiła jedynie kosmyk białych włosów, który wysunął się i teraz opadał swobodnie. Kiedy tylko kapitan zaczął przemowę, co przypominało jej wiele podobnych przemów, jakie sama wygłosiła, tyle że o wiele krótszą; podniosła dłoń do szyi i zaczęła machinalnie bawić się czymś zawieszonym na niej.

Skończywszy mówić kapitan oddał głos innym obecnym w pomieszczeniu. Po kolei więc zabierali głos osoby, z którym, jak się domyślała, przyjdzie jej pracować. Postanowiła więc wsłuchiwać się w to, co mieli do powiedzenia, jednocześnie prowadząc obserwacje ich ruchów. Kiedy tak krasnolud przedstawiał swoje zapytania odnośnie wynagrodzenia zastanowiła się przez krótką chwilę.

Samce… Chyba nie tak to sobie wyobrażałam. U nas takie coś byłoby nie do pomyślenia, każdy bałby się nawet spojrzeć na kapłanki bez pozwolenia, a co dopiero kłócić się o wynagrodzenie.. nie licząc.. no właśnie. Duergarry. Szare krasnoludy. One miałyby czelność.. widać że także i naziemne krasnoludy mają taki tupet.


Potrząsnęła głową, wyciągając umysł z oków zamyślenia. Wróciwszy do rzeczywistości zauważyła że rozmowę pociągnął czarnowłosy. Akurat ten poza finansami, miał jeszcze głowę do zadania pytań, które pośrednio przynajmniej dotyczyły ich sprawy.

Ale i ten by się nie uchował dłużej niż jego poprzednik w zadawaniu pytań.

Kiedy skończyli sama zadała pytania, dźwięcznym i melodyjnym głosem.

- Co z tym świadkiem? Gdzie przebywa? Czy sierżant będzie wspierał nas w śledztwie, czy tylko raporty mamy słać? Przydałoby się też określić specjalizacje i podział obowiązków w naszej-
postawiła specjalny akcent na słowie „naszej”- grupie. - Spojrzała na kartkę z adresem lorda. - Jeśli o mnie chodzi to wszystko.

Rzuciła okiem na ostatniego członka „załogi”, czekając na jego reakcje.
 

Ostatnio edytowane przez RyldArgith : 07-03-2010 o 18:46.
RyldArgith jest offline  
Stary 07-03-2010, 18:34   #5
 
deMaus's Avatar
 
Reputacja: 1 deMaus ma z czego być dumnydeMaus ma z czego być dumnydeMaus ma z czego być dumnydeMaus ma z czego być dumnydeMaus ma z czego być dumnydeMaus ma z czego być dumnydeMaus ma z czego być dumnydeMaus ma z czego być dumnydeMaus ma z czego być dumnydeMaus ma z czego być dumnydeMaus ma z czego być dumny
Maroco wiedział na co się pisze, kiedy wstępował do straży. Już pierwsze kontakty ze strażą, były dziwne, najpierw myśleli, że Maroco z nich kpi. Potem doszedł do wniosku, że choć przybrał postać najbardziej odpowiednia dla strażnika, bo teraz imał około 190 cm wzrostu, był dobrze zbudowany, miał jasna cerę i nie nagana postawę, ale przesadził z ubraniem. Czarny płaszcz z dobrego materiału, gładkie spodnie, dopasowana koszula i kamizelka pojedynkowa, a także krótki miecz, tworzyła z niego bardziej młodego szlachcica lub pojedynkowicza, czy tez innego fircyka, a nie potencjalnego strażnika, ale po, krótkiej negocjacji udało mu się, dostać angaż.



Stał teraz wśród reszty rekrutów, i słuchał reszty rekrutów. Już teraz wiedział, że krasnolud nie zostanie chwilowo jego przyjacielem. Za to człowiek i drowka, okazali się myślącymi istotami, i tu mógł liczyć na zrozumienie.

- Ja mam inne pytanie, jeśli ruszamy na śledztwo sami, to kto z nas dowodzi nad pozostałymi? Zakładam kapitanie, że zdajesz sobie sprawę, że brak dowódców, może stanowić tragiczne zagrożenie dla śledztwa. - Zrobił pauzę i kontynuował - Interesują mnie jeszcze odznaki, chciałbym tez wiedzieć czy dla strażnika są przewidziane jakieś noclegi czy troszczymy się o to we własnym zakresie? -
 

Ostatnio edytowane przez deMaus : 07-03-2010 o 23:37.
deMaus jest offline  
Stary 07-03-2010, 21:05   #6
 
pteroslaw's Avatar
 
Reputacja: 1 pteroslaw ma z czego być dumnypteroslaw ma z czego być dumnypteroslaw ma z czego być dumnypteroslaw ma z czego być dumnypteroslaw ma z czego być dumnypteroslaw ma z czego być dumnypteroslaw ma z czego być dumnypteroslaw ma z czego być dumnypteroslaw ma z czego być dumnypteroslaw ma z czego być dumnypteroslaw ma z czego być dumny
Wszystkie osoby w biurze patrzyły na Kapitana Caspera z uwagą zdolną zawstydzić sępa obserwującego umierającego cielaka. Kapitan myślał co odpowiedzieć tym osobom. W końcu padło chyba najważniejsze i najtrudniejsze pytanie, oczywiście chodziło o finanse. W końcu kapitan zdecydował się odpowiedzieć:

-Niestety krasnoludzie płace w straży nie są zbyt wysokie, dwadzieścia pięć sztuk złota na miesiąc. Po za tym jak sam zauważyłeś płacimy ci za chodzenie po ulicach.

Później odezwał się człowiek w szacie, chciał wyposażenie oraz zaprzysiężenie, pytał też o czas ich pracy. Kapitan bardzo zdziwił się na pytanie o jakieś zaprzysiężenie. Jak kapitan był strażnikiem od lat kilkunastu o zaprzysiężeniu słyszał tylko kilka razy.

-Zaprzysięgnąć możemy was za kilka dni jak wszystko przygotujemy. Wyposażenie mamy w magazynku, pokaże go wam sierżant. A jeśli chodzi o czas pracy to jesteśmy strażą nocną ale będziecie pracować częsciej w dzień. Od czasu do czasu będziecie tyko mieli patrole. Chyba że chodzi ci o to ile będziecie mogli dla nas pracować to tyle ile będziecie chcieli.

Następna odezwała się drowka. Pytała o awans, oraz o to czy sierżant będzie im pomagał w śledztwie, pytała też o to gdzie przebywa świadek.

-Sierżant nie będzie wam pomagał w śledztwie a jeśli chodzi o podział obowiązków to opowiem wam na to pytanie później, najpewniej jutro. A świadek jest w swoim domu, sąsiaduje on z domem ofiary, jego nazwisko to Terkan.

Ostatni głos zabrał kolejny człowiek, pytał o noclegi i odznaki oraz o to kto będzie nimi dowodził.

-To kto będzie wami dowodził zależy od tego jak zachowacie się na miejscu zbrodni. sierżant dostarczy mi raport o waszym zachowaniu. Późniejsze raporty oddawajcie do niego. Odznaki? Mamy, są w magazynie, ale raczej się z nimi nie obnoście bo możecie skończyć z nożem w plecach. Ludzie tu nie lubią strażników.- Kapitan zrobił krótką przerwę -A teraz idźcie z sierżantem.

Sierżant skazał wam drogę do magazynku z którego mogliście pobrać ekwipunek. Długi lub krótki miecz, zbroję kolczą oraz hełm.

Później poszliście razem z sierżantem na miejsce zbrodni. Cruten nie był gadatliwy, szliście powoli ulicami neverwinter, były ciekawe o tej porze dnia, ludzie spieszyli się z targu do domu aby ugotować obiad, heroldzi ogłaszali nic nie znaczące informacje a karczmarze stali przez karczami i zapraszali gości do środka. Wreszcie doszliście na miejsce. Weszliście do domu, waszym oczom ukazał się widok po bijatyce, meble były poprzewracanie a pojedyncze wyrwane kartki leżały na ziemi obok książek. Sierżant rzekł: Rozejrzyjcie się, powiedzcie co zaobserwowaliście cie a później powiem wam co trzeba zrobić na miejscu zbrodni. Ja przypilnuję żebyście niczego nie spaprali.

Maroco Ribiera


Twoją uwagę przykuł lezący na ziemi kawałek papieru, leżał obok fotela na którym widać było ślady częstego używania, można było więc wywnioskować że ofiara często siedziała na tym fotelu, gdy go podniosłeś zauważyłeś że to niedokończony list, treść listu mówiła o ostatnich wydarzeniach w neverwinter, po nagłówku dowiedziałeś się że ofiara pisała do swojego kuzyna w Waterdeep. List był gwałtownie urwany jak gdyby ktoś zaskoczył ofiarę a tej pióro gwałtownie przejechało po papierze plamiąc go atramentem.
 

Ostatnio edytowane przez pteroslaw : 07-03-2010 o 21:12.
pteroslaw jest offline  
Stary 08-03-2010, 11:21   #7
 
RyldArgith's Avatar
 
Reputacja: 1 RyldArgith jest godny podziwuRyldArgith jest godny podziwuRyldArgith jest godny podziwuRyldArgith jest godny podziwuRyldArgith jest godny podziwuRyldArgith jest godny podziwuRyldArgith jest godny podziwuRyldArgith jest godny podziwuRyldArgith jest godny podziwuRyldArgith jest godny podziwuRyldArgith jest godny podziwu
Pomasowała lekko skroń, kiedy kapitan zaczął odpowiadać na pytania jakie zadali. Nie zwróciła uwagi na odpowiedzi w przypadku krasnoluda, czy maga; jedynie przy odpowiedziach na swoje pytanie, oraz jej trzeciego towarzysza pokiwała głową na znak że przyjęła do wiadomości. Spojrzała także na trzeciego mężczyznę z grupy, oceniając jego budowę, sposób wysławiania się, ruchy.

Czyżby rywal w drużynie? Uśmiechnęła się, starając jednak ukryć to, naciągając mocniej kaptur na głowę. Zapowiada się ciekawie, nawet bardzo. Pytanie czy dadzą sobą odpowiednio manipulować. Przestań, tamto to przeszłość, nawet… Ona? Zapisana księga, nie myśl o tym. Pamiętaj czego cię uczyła. Wyciągaj wnioski, ale nie myśl o tamtym.

Westchnęła cicho. Kiedy kapitan kazał udać się z sierżantem ruszyła za pozostałymi. Mijając różne osoby w drodze do magazynu koncentrowała się teraz na tym co miało ich spotkać, całkowicie wyłączając się na ewentualne spojrzenia, zaczepki ze strony innych funkcjonariuszy. Płaszcz specjalnie ułożyła tak, by zasłaniał jej zbroje i wisiorek, ukryty pod nią. Wchodząc do magazynu, od razu podeszła by odebrać swój ekwipunek, miecz, tarcze, łuk i kołczan, jakie musiała zdeponować zanim poszła do kapitana. Wyciągnęła rękę i rzekła:

- Chyba masz coś mojego- do kwatermistrza.- I nie myśl ze nie poznam swoich rzeczy.

To rzekłszy czekała aż kwatermistrz odda jej rzeczy. Odbierawszy kolejne elementy wyposażenia nic nie mówiła, jedynie kiwała głową, jakby w podziękowaniu, nie wiadomo czy za przechowanie, czy za oddanie. Otrzymawszy pasek, na którym znajdowała się pochwa z mieczem, przyjrzała się rękojeści, lekko wysunęła ostrze sprawdzając początkowe run, czy są na tych samych miejscach co jej miecz je miał. Zupełnie nie interesowały ją reakcje pozostałych, zwłaszcza strażników. W końcu potaknęła i schowała miecz w pełni do pochwy, jednocześnie zawiązując pasek na sobie. Przez chwilę można było zobaczyć jej zbroje, czarną, niczym noc, płytę, z czymś na środku. Niestety wzór był nieczytelny, wydrapany. Jedyne co można było poznać to kształt kwadratu, jednak ułożonego tak że przypominał romb. Szybko zasłoniła wydrapany wzór, zarzuciwszy tarcze na plecy, wcześniej także sprawdzając ją. Na końcu odebrała łuk, wraz z kołczanem strzał. Sprawdziła jeszcze reakcje „towarzyszy”, by w końcu orzec sierżantowi:

- Gotowa.

Po wyjściu ze strażnicy idąc w kierunku miejsca zdarzenia rozglądała się, starając się zapamiętać jak najwięcej z miasta. Układ ulic, miejsca które w jakiś sposób odstawały od otoczenia i stanowiły doskonałe punkty orientacyjne. Także i zwyczajowych jej zdaniem, mieszkańców określonych rejonów. Jednocześnie zaciągnęła głębiej kaptur na twarz, zasłaniając pozostałą, widoczną cześć twarzy swoistą maską, tak że tylko jej oczy, oraz kawałek twarzy był widoczny.

Więc tak wygląda miasto świata ponad. Myślałam że będzie tu coś bardziej..- przerwała tok myśli na chwilę by spojrzeć na jednego z żebraków.- A może mniej drowio. Jak na razie, to inaczej sobie to wyobrażałam. No ale zobaczymy, może się rozkręci zabawa.

Dotarłszy na miejsce i wysłuchawszy „kazania” sierżanta, rozejrzała się. Podeszła do okna, sprawdziła czy są jakieś ślady na ramie, w samej okolicy. Następnie spytała sierżanta.

- Chciałabym przesłuchać tego świadka. No i obejrzeć ciało.

Wróciła do przyglądania się miejscu „zbrodni”, badając półki, ściany.
 

Ostatnio edytowane przez RyldArgith : 08-03-2010 o 11:23.
RyldArgith jest offline  
Stary 08-03-2010, 14:53   #8
 
Fearqin's Avatar
 
Reputacja: 1 Fearqin ma wspaniałą przyszłośćFearqin ma wspaniałą przyszłośćFearqin ma wspaniałą przyszłośćFearqin ma wspaniałą przyszłośćFearqin ma wspaniałą przyszłośćFearqin ma wspaniałą przyszłośćFearqin ma wspaniałą przyszłośćFearqin ma wspaniałą przyszłośćFearqin ma wspaniałą przyszłośćFearqin ma wspaniałą przyszłośćFearqin ma wspaniałą przyszłość
Dwadzieścia pięć sztuk złota za miesiąc. Na jeden dzień miesiąca nie przypada nawet cała sztuka złota.Eh ,więc tak ma wyglądać teraz moje życie? Na straży buców za nic. Świetnie ,rewelacja, FANTASTYCZNIE.

Hordyanki wysłuchał reszty mowy kapitana i niecierpliwie udał się do magazynu gdzie miał odzyskać swój ukochany miecz. Strasznie się czuł bez niego w trakcie rozmowy. Już go widział ,piękny lśniący ,połyskliwie zielony ,zakrzywiona rękojeść i wręcz boskie ostrze. Kwatermistrz już podawał dla krasnoluda miecz ,gdy ten mu go wyrwał i patrząc mu prosto w oczy krzyknął:

-Nie dotykaj bucu! Odwrócił się od swojego obecnie największego wroga i włożył miecz do zielonej rękojeści i przypiął do pasa. Poklepał się po swojej zbroi i orzekł:

-Mogę rozpocząć pracę.

Gdy ruszyli do miejsca zbrodni Rozpruwacz przyjrzał się swoim towarzyszom. Człowiek ,nic ciekawego. Kolejny człowiek nic... hmmm chyba coś w nim jest ,ale ja tam go wiem? Nie wiem no!
O proszę, proszę. Mroczna elfka ,ciekawe co ja tu przygnało. Niewiele słyszałem o drowach ,chociaż , kiedyś spotkałem duergary ,które wybrały się na górę z powodu właśnie tych knypków. Podobno to kobitki u nich sprawowały władze. Najwyraźniej mieli słabych mężów skoro dali się takim babom. Aczkolwiek warto mieć na nią oko.


W końcu dotarli na miejsce zbrodni. Hordyanki rozejrzał się za śladami krwi na podłodze i meblach ,kiedy nagle przypomniał sobie o świadku.

-Sierżant ,czy tam kapitan ,ten świadek ,Terkan ,może najpierw zajrzyjmy do jego chacjenty ,miał być na miejscu a?
 
__________________
Pół człowiek, a pół świnia, a pół pies

^(`(oo)`)^
Fearqin jest offline  
Stary 08-03-2010, 17:39   #9
 
deMaus's Avatar
 
Reputacja: 1 deMaus ma z czego być dumnydeMaus ma z czego być dumnydeMaus ma z czego być dumnydeMaus ma z czego być dumnydeMaus ma z czego być dumnydeMaus ma z czego być dumnydeMaus ma z czego być dumnydeMaus ma z czego być dumnydeMaus ma z czego być dumnydeMaus ma z czego być dumnydeMaus ma z czego być dumny
Ribiera podążył za resztą z jego nowego oddziału, i za sierżantem do kwatermistrza, poczekał aż reszta odbierze swój ekwipunek, a następnie sam podszedł po swój przydział, obejrzał kolczugę, i hełm.
- Jak widzę, dobry pancerz nadal droższy niż życie strażników - powiedział z uśmiechem - Zostanę przy swoim. - Dodał chowając kolczugę i hełm, do plecaka, który musiał być, magiczny, bo po pierwsze kolczuga ani nie zadźwięczała, a na dobra sprawę, to nie powinna się do niego zmieścić.
- Miecz poproszę krótki - gdy już miał ekwipunek, skinął sierżantowi, dając tym znak, że jest gotowy, kiedy miał go w rękach, obejrzał ostrze i także schował go w plecaku. Odznakę natomiast włożył do jednej z kieszeni, swojej kamizelki.

Pierwszą rzeczą na miejscu jaka rzuciła mu się w oczy, był potworny bałagan, sierżant wydał krótkie instrukcje i patrzył na ich poczynania.
Maroco już po wcześniejszych wypowiedziach krasnoluda doszedł do wniosku, że nie zniesie, gdyby to on miał dowodzić, toteż zamierzał się wykazać.
Przeszedł pomału dookoła pokoju, rozglądając się dokładnie. Obok wysiedzianego fotela zauważył, kawałek papieru, schylił się podniósł go i przeczytał. Był to list opisujący wydarzenia z Neverwinter, nagłówek, jako że był adresowany do kuzyna ofiary, można było się domyślić, że pisany był jego ręką. Kończył się nagle, pociągnięciem przez papier i kleksem. Co wskazywało, że napaść miała miejsce w trakcie jego pisania. W tym czasie inni już chcieli opuszczać to miejsce, widać brak im cierpliwości. Spojrzał na nich i ze spokojem powiedział.
- Co do przesłuchiwania świadka, to może najpierw zakończmy sprawy tutaj, a nie błąkajmy się od jednego miejsca do drugiego, im więcej się tu dowiemy, tym więcej pytań będzie można zadać świadkowi. - odwrócił się do sierżanta -
- Sierżancie, czy ofiara mieszkała tu sama? A jeśli nie to, kto z nią mieszkał, i gdzie można ich znaleźć? Czy został już ustalony motyw? To znaczy, czy możemy potwierdzić na przykład motyw rabunkowy? Wiemy o zaginięciu jakichś cennych przedmiotów? Czy ofiara miała jakichś jawnych wrogów, lub była osobą publiczną? Jeśli tak, to jakie stanowisko zajmowała? - Spojrzał ponownie na resztę.
- Jeśli się nudzicie to możecie, przejrzeć, książki ofiary, sprawdzić czy nie ma tam czegoś nietypowego, jak choćby książki na niezwykłe tematy, lub jakichś książek z zakładkami, poszukajcie też listów do ofiary, to z kim miał kontakty, może nam wiele powiedzieć. - Mówił spokojnie, ale też z pewną stanowczością, choć może bardziej z taka tonacją, jakby jego rozkazy były wykonywane i było to najoczywistsze na świecie. Odwrócił się do sierżanta i czekał na odpowiedzi na swoje pytania.
 
deMaus jest offline  
Stary 08-03-2010, 19:50   #10
 
RyldArgith's Avatar
 
Reputacja: 1 RyldArgith jest godny podziwuRyldArgith jest godny podziwuRyldArgith jest godny podziwuRyldArgith jest godny podziwuRyldArgith jest godny podziwuRyldArgith jest godny podziwuRyldArgith jest godny podziwuRyldArgith jest godny podziwuRyldArgith jest godny podziwuRyldArgith jest godny podziwuRyldArgith jest godny podziwu
Czy ja dobrze słyszę? Ten samiec mówi mi co mam robić? I to jeszcze tym tonem? Gdybyśmy byli w T’lindhett inaczej byś śpiewał. Oj inaczej. Zaraz też odparowała:

- A co ci się zdaje że robię, samc…- ugryzła się w język, ale pewnie to co złe już powiedziała, no i pomyślała. Ciężko jest się przestawić, prawda? To inny świat. Chociaż bardzo podobny. Pod pewnymi względami.

Kontynuowała sprawdzanie półek, tak jak czyniła to Zanim jej towarzysz zaczął pokazywać jaki to on ważny. Jednocześnie przysłuchiwała się odpowiedzią sierżanta.

- Ciało należy obejrzeć zaraz jak skończymy tutaj i z naszym świadkiem. Chociaż wolałabym obejrzeć je zanim pójdziemy do świadka.

Skoncentrowała się na sprawdzaniu ksiąg, chociaż z racji łamanej znajomości wspólnego dała sobie spokój i oddała to do wykonania lizusowi sierżanta. Sama zaś zamknęła oczy i wymówiła cicho modlitwę w swoim ojczystym języku.

- Mroczna Dziewico, spójrz łaskawie na swą służkę. Obdarz swą łaską i pozwól dostrzec to co niewidzialne dla oka. Wskaż ścieżkę przez Splot, bym znalazła jego linie i nimi podążyła.

zaklęcie: wykrycie magii.
 
RyldArgith jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 01:16.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172