Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - DnD > Archiwum sesji z działu DnD
Zarejestruj się Użytkownicy

Archiwum sesji z działu DnD Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemie DnD (wraz z komentarzami)


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 23-09-2010, 19:36   #101
 
Ajas's Avatar
 
Reputacja: 1 Ajas ma w sobie cośAjas ma w sobie cośAjas ma w sobie cośAjas ma w sobie cośAjas ma w sobie cośAjas ma w sobie cośAjas ma w sobie cośAjas ma w sobie cośAjas ma w sobie cośAjas ma w sobie cośAjas ma w sobie coś
Obozowisko drwali

Oskar podjął swoją decyzje, postanowił pomścić swych towarzyszy. Z symbolem Moradina w dłoni wrócił w krzaki gdzie niedawno rozegrała się rzeź. Szedł cicho, niczym tarcze trzymał drewniany znak swego bóstwa. W krzakach natknął się na ciała Harila i Gareta, ograbione, rzucone niedbale na siebie, niczym zużyte nikomu nie potrzebne ubrania. Dziury po bełtach widoczne na ich ciałach jedynie przypominały o zajściu
sprzed tych kilkunastu chwil.
Kapłan przyczaił się w krzakach i czekał na nadejście zmroku, obserwował jak kusznicy rozbijają namioty, jak wystawiają warty, niewzruszenie tak jak by przed chwilą nie zginęły dwie osoby.
Zmrok zapadł nim kapłan zdążył się zorientować, w jego głowie rodził się plan, plan odwetu i zemsty na tych oprawcach. Wykorzystując moc swego bóstwa chciał zaatakować jednego z wartowników który w końcu będzie musiał udać się za potrzebą.
Wielce oczekiwana chwila nadeszła, zbrojny podszedł do krzaków nieopodal Oskara i postawił kusze na ziemi. Mocowanie z klapa w zbroi dało kapłanowi dość czasu. Zaklęcie rozkazu poszybowało w stronę człowieka przytępiając jego czujność. Następnie krasnolud podniósł z ziemi trzy kamienie i obdarzył je niezwykła mocą. Pociski poszybowały w stronę wojownika przebijając płyty pancerza na wylot, ten padł jak kłoda na ziemię, umarł niemal natychmiast. Kapłan doskoczył do niego i pochwycił olbrzymią kuszę leżąca na ziemi, zasobnik z bełtami odczepił od ciała martwego wojownika. Trzymając kusze w obu ramionach wskoczył ponownie w krzaki i powoli zaczął się cofać, gdy nagle jego plecy uderzyły o coś. Z bijącym sercem odwrócił się powoli, bojąc się tego co zobaczy, zobaczył jedynie drzewo o które uderzyły jego plecy. Odetchnął z ulgą i ruszył dalej, mijając ciała swych poległych przyjaciół skinął im jeszcze głową by oddać im należyty szacunek. Wtedy też usłyszał ciche klaskanie...
- No proszę mały bohater pozbawił mnie jednego z ludzi... Nie ładnie krasnalku...
Zza jednego z drzew wyłoniła się wysoka postać, nawet w nocy malunki na jego ciele były widoczne. Kosę trzymał w obu rękach jarzyła się lekko dziwnym trupiobladym światłem. Oskar stał niczym sparaliżowany, nie miał jak uciec ten mężczyzna na pewno był szybszy, a przede wszystkim było w nim coś niezwykle przerażającego...
- Nie lubię tracić ludzi, cóż będę musiał zadowolić się tobą...
Samotny promień światła księżyca padł między listowiem na ostrze kosy gdy ta przecięła powietrze. Krew trysnęła z piersi krasnoluda, ta bowiem została przecięta na całej długości. Posoka spłynęła na drewniany symbol który opadł na ziemię. Chwile potem opadło obok niego ciało krasnoluda, dołączył do swego brata w wielkich halach Moradina.

Białowłosy zaś spojrzał w mroku na ciało i uśmiechnął się pod nosem. Miał już pewien plan...




Pod drzewem

Noc zapadała powoli, nie było miejsca na rozmowy, wszak mogły przywołać tu nieproszonych gości. Elf, druid, młody kapłan i złodziejaszek wszyscy ukryci w zaroślach czatowali przy rannym niziołku. Lajl pocił się obficie, a jego powieki drgały, dyszał ciężko nie wypowiedział żadnego słowa. Jasnym było, że życie szybko z niego ucieka. Dochodziła północ, Ulv nie dawał żadnych znaków co oznaczało, że okolica była spokojna. Czyżby nikt ich nie ścigał? A może zbrojni umieli przechytrzyć nawet tak chytre stworzenie jak wilka?
Powoli zapadali w sen, zmęczeni podróżą, wydarzeniami poprzedniego dnia, tym wszystkim co w tak krótki czasie się im przytrafiło. Ulv zaś trwał...

Promienie słońca przebijały się przez liście gdy Eburon został obudzony przez swojego zwierzęcego towarzysza. Jednak pierwsze co zobaczył młody druid to niziołka leżącego nieopodal. Jego pierś nie unosiła się już, powieki nie drgały, leżał zimny i nieruchomy. W dłoni ściskał swój drewniany miecz, czyżby w ostatnich przebłyskach świadomości wydobył go z pochwy przy pasie? Ręką trzymająca miecz spoczywała na piersi, wyglądał niczym śpiący pradawny wojownik, odpoczywający przed kolejną bitwą. Lajl zmarł jak wojownik.
Wilk druida natomiast nerwowo ciągnął rękaw młodzieńca. Druid od razu mógł stwierdzić, że ten chce mu coś przekazać. Sierść miał nastroszoną ale uszy oklapnięte, w oczach zwierzęcia widać było strach, niezrozumienie oraz obawę. Eburon wiedział ze Ulv znalazł lub zobaczył coś czego nie rozumie. Zwierze pokazywało pyskiem stronę z której wczoraj przybiegli, a gdy druid wytężył słuch usłyszał z tamtej strony ciche szelesty, które z sekundy na sekundę robiły się coraz głośniejsze. Jak gdyby coś się zbliżało. Promienie słońca obudziły też resztę jego towarzyszy, którzy jednak nie zdawali sobie jeszcze sprawy ze zbliżających się szelestów.

Gdzieś w lesie

Noc minęła Veterinowi spokojnie, nic go nie zaatakowało, wciąż był na drzewie i miał wszystkie kończyny. Obudziły go zaś przekleństwa i dźwięk łamanych gałęzi w pobliżu jego drzewa. Skryty między gałęziami mógł wyraźnie zobaczyć jednego z kuszników przedzierających się przez gąszcz. Zbrojny mruczał sam do siebie nie szczędząc ostrych słów.

- Niech grumsh spali te głupie orki, czemu to ja mam szukać tych szczurów. I to sam, czy on na łeb upadł, wczoraj w nocy zginął Fren, i to przy obozie. Co z tego, że dopadł tego dzieciaka i zarżnął jak psa, mi życie miłe. Pieprze taką robotę po tym zleceniu na pewno z tym kończę...

Tak mamrocząc rozglądał się z kusza gotową do strzału, jednak Mylaya póki co chyba nie dostrzegł.
 
Ajas jest offline  
Stary 23-09-2010, 21:15   #102
Administrator
 
Kerm's Avatar
 
Reputacja: 1 Kerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputację
Pobudka skoro świt nie stanowił dla Eburona żadnej nowości. Nowością byłoby, gdyby się obudził koło południa...
Czymś niecodziennym było jednak zachowanie Ulva. W taki sposób wilk jeszcze nigdy nie postępował.
Oczywiście zdarzały się poranki, gdy przyjaciel urządzał Eburonowi nagłą pobudkę, zawsze jednak istniał ku temu jakiś rozsądny powód, który Ulv potrafił przekazać.
A teraz?
Powodem takiej mieszanki uczuć z pewnością nie mogła być śmierć Lajla. Wilk z samej swojej natury był ze śmiercią za pan brat, a to, czy zmarła istota rozumna czy zwierzę nie robiło na nim żadnego wrażenia. Patrzył na to w kategoriach zdatne do zjedzenia lub nie.

- Coś lub ktoś tu lezie - powiedział półgłosem - zaś Ulv nie potrafi powiedzieć, co to jest. Proponowałbym wziąć nogi za pas - powiedział.

Nie zamierzał zostawać tu dłużej i sprawdzać, co za dziwo zaniepokoiło Ulva. Bez względu na charakter owego zjawiska było ono dla nich zbyt groźne.

- Sprawdź drogę przed nami - poprosił Ulva, kierując się na południe, prostopadle do kierunku, z którego zbliżało się to 'coś'. Może ktoś właśnie usiłował wpędzić ich w pułapkę... Lepiej było nie uciekać przed siebie, na oślep.
 

Ostatnio edytowane przez Kerm : 23-09-2010 o 21:36.
Kerm jest offline  
Stary 26-09-2010, 02:20   #103
 
zodiaq's Avatar
 
Reputacja: 1 zodiaq jest na bardzo dobrej drodzezodiaq jest na bardzo dobrej drodzezodiaq jest na bardzo dobrej drodzezodiaq jest na bardzo dobrej drodzezodiaq jest na bardzo dobrej drodzezodiaq jest na bardzo dobrej drodzezodiaq jest na bardzo dobrej drodzezodiaq jest na bardzo dobrej drodzezodiaq jest na bardzo dobrej drodze
Leżał oparty o konar rozłożystego drzewa wlepiając oczy w martwego niziołka...nie spał od godziny, nie odzywał się, nie podnosił...wlepiał jedynie wzrok w stygnące, małe ciało.

- Coś lub ktoś tu lezie - Druid już się zbudził - zaś Ulv nie potrafi powiedzieć, co to jest. Proponowałbym wziąć nogi za pas - jedynym komentarzem było ciche odchrząknięcie.

Podniósł się, zebrał rzeczy i oczekiwał jedynie na sygnał do ucieczki...
"To jedyne na co nas stać..."
 
zodiaq jest offline  
Stary 26-09-2010, 23:44   #104
 
Chester90's Avatar
 
Reputacja: 1 Chester90 ma z czego być dumnyChester90 ma z czego być dumnyChester90 ma z czego być dumnyChester90 ma z czego być dumnyChester90 ma z czego być dumnyChester90 ma z czego być dumnyChester90 ma z czego być dumnyChester90 ma z czego być dumnyChester90 ma z czego być dumnyChester90 ma z czego być dumnyChester90 ma z czego być dumny
Młody kapłan źle spał tej nocy. Co chwila budził się ze snu i kierował wzrok na umierającego niziołka. Cykl śmierci fascynował go i jednocześnie jeszcze napawał obawą. Jego też to w końcu czekało. Coraz słabsze bicie serca i powolna utrata oddechu. Jednak będąc w służbie Wiedźmowej Bogini musiał oswajać się z umieraniem. Dlatego nie pozwalał sobie na odwracanie wzroku i znów zapadał w niespokojną drzemkę zwrócony twarzą do konającego towarzysza.

Już nad ranem obudził go głos druida, który poinformował ich o zbliżającym się prawdopodobnym niebezpieczeństwie. Znów trzeba było uciekać Eburon już wysłał swojego wilka, by sprawdził dla nich drogę. Przynajmniej nie będą tym razem uciekać na oślep. Jednak pod drzewem pozostała jeszcze jedna rzecz do załatwienia. Kapłan wiedział, że na godny pogrzeb dla towarzysza nie starczy im czasu, ponieważ sytuacja była taka, a nie inna, jednak czuł się w obowiązku powierzyć duszę Lajla opiece bogini.

- Strażniczko Śmierci przyjmij tego oto niziołka na swą służbę. Zginął godnie, więc zapewnij mu godny dalszy los. Twój wierny sługa wstawia się za nim, spójrz łaskawie na duszę jego towarzysza.

Po tych słowach Sandro wstał z klęczek i nie zwracając się do nikogo konkretnego powiedział:

- Teraz możemy ruszać.
 
__________________
Mogę kameleona barwami prześcignąć,
kształty stosownie zmieniać jak Proteusz,
Machiavela, łotra, uczyć w szkole.

Ostatnio edytowane przez Chester90 : 29-09-2010 o 16:47. Powód: Literówki
Chester90 jest offline  
Stary 27-09-2010, 14:54   #105
Kapitan Sci-Fi
 
Col Frost's Avatar
 
Reputacja: 1 Col Frost ma wspaniałą reputacjęCol Frost ma wspaniałą reputacjęCol Frost ma wspaniałą reputacjęCol Frost ma wspaniałą reputacjęCol Frost ma wspaniałą reputacjęCol Frost ma wspaniałą reputacjęCol Frost ma wspaniałą reputacjęCol Frost ma wspaniałą reputacjęCol Frost ma wspaniałą reputacjęCol Frost ma wspaniałą reputacjęCol Frost ma wspaniałą reputację
Falanthela obudziły słowa Eburona o domniemanym pościgu. Orkowie i gobliny rozlazły się po tym lesie jak wszy. Są praktycznie wszędzie. Elf mógł tylko przypuszczać co ta banda jest wstanie zrobić z całą okolicą i choć martwił się, nie było to najważniejsze. Teraz przede wszystkim trzeba było się stąd wydostać i ruszyć do miasta. Łatwiej powiedzieć niż zrobić.

- Lepiej ruszajmy szybko. Jeżeli znajdą Lajla będą wiedzieli, że tu byliśmy.
 
Col Frost jest offline  
Stary 28-09-2010, 00:10   #106
 
pteroslaw's Avatar
 
Reputacja: 1 pteroslaw ma z czego być dumnypteroslaw ma z czego być dumnypteroslaw ma z czego być dumnypteroslaw ma z czego być dumnypteroslaw ma z czego być dumnypteroslaw ma z czego być dumnypteroslaw ma z czego być dumnypteroslaw ma z czego być dumnypteroslaw ma z czego być dumnypteroslaw ma z czego być dumnypteroslaw ma z czego być dumny
Mylaya obudził głos kusznika narzekającego na swój ciężki los. Łotrzyk szybko rozpatrzył sytuację, mógł albo rzucić się z mieczem ukrytym w lasce na przeciwnika, lub pozostać ukrytym na drzewie i mieć nadzieję, że przeżyje. Później obliczył szansę na przeżycie starcia z kusznikiem, były niewielkie. Mógł albo poczekać, aż przeciwnik przejdzie, zejść z drzewa i go zadźgać, albo poczekać na drzewie, biorąc pod uwagę swoje zamaskowanie (które jak sądził było niezłe) postanowił przeczekać.
 
pteroslaw jest offline  
Stary 28-09-2010, 19:15   #107
 
Ajas's Avatar
 
Reputacja: 1 Ajas ma w sobie cośAjas ma w sobie cośAjas ma w sobie cośAjas ma w sobie cośAjas ma w sobie cośAjas ma w sobie cośAjas ma w sobie cośAjas ma w sobie cośAjas ma w sobie cośAjas ma w sobie cośAjas ma w sobie coś
Pod Drzewem


Druid szybko podjął decyzję i w czasie gdy reszta osób podnosiła się z ziemi wysłał swego wilka na szybki zwiad drogi którą mieli uciekać. Lecz nim wszyscy zdążyli wstać Ulv wystrzelił z krzaków z podkulonym ogonem i zaczął nerwowo kręcić się wokoło druida. Młody kapłan lasu zrozumiał przekaz z tamtej strony też nadchodziło coś dziwnego.
W tym czasie Falanthel zwrócił uwagę na dwie rzeczy. Pierwszą była nieobecność Eliota oraz dwójki osób które wcześniej przebywały na drzewie. Czyżby wybrali się gdzieś skoro świt? Drugą równie niepokojąca rzeczą był szelest. Jednak nie dochodził z miejsca wskazanego przez druida, a z północy. Wilk sprawdził południe i jego zachowanie wskazywało na to, że też coś tam było, czyżby wschód był ich jedyną droga ucieczki?
Ta teoria upadła równie szybko co się narodziła bowiem spośród krzaków położonych na wschód od drzewa ktoś wystawił rękę... A potem twarz, znajomą im twarz! Dłoń i głowa która pojawiła się w krzakach należała do nikogo innego jak do krasnoluda Oskara . Wyglądał jednak inaczej, jak gdyby wychudł, skóra opinała ciasno rękę jak i twarz. Oczy zaś pusto patrzyły na uciekinierów, a szelesty z każdej ze stron zbliżały się coraz szybciej. Krasnoludzki kapłan zaś zatrzymał się i spozierał na swych towarzyszy w milczeniu.
Sandro natomiast poczuł od niego coś dziwnego. Ludzkiego kapłana przeszło dziwne mrowienie w okolicy palców, umiał rozpoznać to uczucie. Oskar rozsiewał wokoło siebie aurę śmierci...

Drzewo


Mylay postanowił przeczekać zagrożenie. Pomysł okazał się trafny gdyż kusznik mrucząc pod nosem zniknął w północnych krzakach nie zauważając młodzieńca. Jego kroki i przekleństwa cichły a reszta obszaru wydawała się wolna od najemników, orków i goblinów. Młody Veterin mimo, że sam był póki co bezpieczny. Jedyne co mu zagrażało to nagły atak porannego głodu.
 
Ajas jest offline  
Stary 29-09-2010, 17:07   #108
Administrator
 
Kerm's Avatar
 
Reputacja: 1 Kerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputację
Z dobiegających zewsząd odgłosów wynikało, że są otoczeni. Z zachowania Ulva... Z tego nie można było wywnioskować dosłownie nic. Wilk bał się czegoś, z czym do tej pory najwyraźniej się nie spotkał. Nie był to jakiś zwierzak, nawet najbardziej potężny.
Ogry? Orki? Trolle?
Ulv zachowywałby się jednak całkiem inaczej, gdyby zbliżało się któreś z takich stworzeń. Widać było, że nie dość, iż się boi, to jeszcze nie pojmuje, z czym ma do czynienia.

Wyjaśnienie powodu takiego a nie innego zachowania wilka pojawiło się w końcu na skraju polany. Nie trzeba było być wielkim znawcą przedmiotu by wiedzieć, że Oskar nie żyje. Ruchomy trup? Nic dziwnego, że Ulv nie potrafił tego pojąć. Eburon, prawdę mówiąc, również nie do końca rozumiał. Mieli do czynienia z magią śmierci?
A te inne odgłosy, rozlegające się dokoła polany? Też były tam chodzące truposze, czy też zwykłe, ale równie niebezpieczne istoty?

W zasadzie gdyby tak usiąść i cierpliwie poczekać, to z pewnością okazałoby się, jak wygląda sytuacja. Mimo wszystko Eburon uważał, że siadanie i czekanie jest, delikatnie mówiąc, mało inteligentne. Z pewnością próba ucieczki, nawet gdyby miała zakończyć się niepowodzeniem, była czymś lepszym, niż sterczenie na polance i czekanie na nieuchronna zgubę.
Wszystkie kierunki wydawały się druidowi jednakowo złe. Istniała jednak szansa, że jeśli będą dość szybcy, to przynajmniej niektórym uda się wyrwać z tego kręgu. Nie czekając na reakcję innych ruszył w stronę Oskara. A raczej tego czegoś, co kiedyś było Oskarem. Chciał go ominąć, a potem ruszyć w las.
 
Kerm jest offline  
Stary 29-09-2010, 18:48   #109
 
Chester90's Avatar
 
Reputacja: 1 Chester90 ma z czego być dumnyChester90 ma z czego być dumnyChester90 ma z czego być dumnyChester90 ma z czego być dumnyChester90 ma z czego być dumnyChester90 ma z czego być dumnyChester90 ma z czego być dumnyChester90 ma z czego być dumnyChester90 ma z czego być dumnyChester90 ma z czego być dumnyChester90 ma z czego być dumny
Z dziwnego zachowania towarzyszącego druidowi wilka oraz rozlegających się wokół szelestów można było wywnioskować, że zostali otoczeni i obecnie żaden kierunek nie jest w pełni bezpieczny. Odgłosy ze wschodu nasiliły się, krzaki głośniej zaszeleściły, a na polankę wyszedł nie kto inny, a… Oskar. Jednak coś w jego zachowaniu się zmieniło. Nie wykazał żadnej oznaki zaskoczenia, radości czy ulgi na widok pozostałych uciekinierów z wioski. W ogóle wydawał się jakiś pusty i pozbawiony uczuć. W dodatku poruszał się jakoś sztywnie i nienaturalnie, wyraźnie też wychudł. Młody kapłan wyczuwał też coś innego. Coś dziwnego i niepokojącego, a jednocześnie dziwnie znajomego chociaż był pewien, że wcześniej się z tym nie spotkał. Olśnienie przyszło natychmiast. Oskar był martwy i otaczała go aura śmierci. A to oznaczała, że ktoś lub coś nim steruje. Druid ruszył w kierunku nieumarłego jakby nigdy nic. Zdaniem Sandro było to nierozważne, Oskar nie był sobą i mógł go zaatakować. Kapłan postanowił działać. Nie potrafił zniszczyć nieumarłej istoty, jednak Strażniczka Śmierci oferowała swym sługą coś innego w zamian.

- Kamienna Pani niech nieumarli w pełni oddadzą się na Twą służbę, pozwól by Twój uniżony sługa przejął nad nimi kontrolę, by znów wstąpili w Twoje szeregi. – wyszeptał słowa modlitwy i czekał…
 
__________________
Mogę kameleona barwami prześcignąć,
kształty stosownie zmieniać jak Proteusz,
Machiavela, łotra, uczyć w szkole.
Chester90 jest offline  
Stary 29-09-2010, 20:41   #110
Kapitan Sci-Fi
 
Col Frost's Avatar
 
Reputacja: 1 Col Frost ma wspaniałą reputacjęCol Frost ma wspaniałą reputacjęCol Frost ma wspaniałą reputacjęCol Frost ma wspaniałą reputacjęCol Frost ma wspaniałą reputacjęCol Frost ma wspaniałą reputacjęCol Frost ma wspaniałą reputacjęCol Frost ma wspaniałą reputacjęCol Frost ma wspaniałą reputacjęCol Frost ma wspaniałą reputacjęCol Frost ma wspaniałą reputację
Falanthela nagle uderzyła nieobecność kilkorga towarzyszy:

- Gdzie są Elliot, Tommy i Marysia? - spytał, chociaż zdawał sobie sprawę z tego, że raczej nikt nie zna odpowiedzi na to pytanie.

Nikt też nie zdążył mu odpowiedzieć gdyż niemal w tym samym momencie ze swojego zwiadu wrócił Ulv. Łowca nie musiał znać zwierzaka Eburona, by zrozumieć, że coś się zbliża. Co więcej to coś jest już blisko, wilka nie było tylko chwilę. Prawdopodobnie nie było też przyjaźnie nastawione.

Elf już chciał ponowić wygłoszenie swojej rady o natychmiastowym opuszczeniu tego miejsca, gdy nagle usłyszał szelest w krzakach rosnących na północ od grupki dzieci. Niemal w tym samym momencie dojrzał czyjąś rękę opartą o pniak drzewa, na którym niedawno wraz z Sandro i innymi odpoczywał. Szybko sięgnął po strzałę, nałożył ją na cięciwę i wycelował w tamtym kierunku.

Okazało się jednak, że był to tylko Oskar. Myśliwy poczuł lekką ulgę i opuścił broń, gdy nagle dotarło do niego, że krasnolud wygląda jakoś dziwnie. Falanthela uderzyło, że jego przyjaciel był martwy. Ponownie naciągnął cięciwę łuku i wycelował. Nie był właściwie pewien czy to mu w czymś pomoże, ale z pewnością nie mogło zaszkodzić.

Tymczasem próbę działania postanowili podjąć Eburon i Sandro. Ten pierwszy ruszył biegiem w stronę Oskara, ten drugi zaczął szeptać inkantacje czy coś w tym rodzaju. Elf szybko kalkulował czy ruszyć w ślad za druidem czy w zaistniałej sytuacji może lepiej mieć przy sobie kapłana. A może spróbować się wyrwać z okrążenia ciągnąc za sobą Sandro? Wreszcie postanowił, że ominie martwego krasnoluda szerokim łukiem i ruszy w ślad za druidem.
 
Col Frost jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 09:38.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172