|
Kamulec okazał się wcale nie taki znowu ciężki jak się można było spodziewać po jego wyglądzie. Dał się stosunkowo łatwo przesunąć i nie stwarzał większych problemów, a towarzysze ujrzeli pod nim wydrążony tunel i prowadzącą na dół drabinę. Eburon sprawdził jej wytrzymałość i wyszedł na zewnątrz zapewne by powiadomić Iana o ich znalezisku. Po jego wyjściu kapłan sam sprawdził wytrzymałość początkowych szczebli siadając na brzegu dziury i uderzając nogą w elementy drabiny. Wydawały się dosyć wytrzymałe. Tymczasem wrócił druid z kilkoma gałęziami na prowizoryczne pochodnie. Dobrze. Jedna z zapalonych gałęzi dała rozeznanie co się znajduje na dnie. Kamienny chodnik zdawał się tworzyć część podziemnego tunelu. - Lepiej żebyś faktycznie pozostawił tutaj wilka. Niech pilnuje i w razie czego chociaż spróbuje powstrzymać kogoś kto chciałby nas tutaj zamknąć. – Sandro dołączył się do dyskusji. – My za to chodźmy zbadać tunel. Możliwe, że znajdziemy tam coś przydatnego co ułatwi nam podróż do miasta. |
Podziemia kusiły. Może mogli znaleźć coś, co pomogłoby im w ich sytuacji, a może trafili na coś, czego szukał białowłosy właściciel kosy. Eburon po prostu czuł, że powinni tam zejść. Teoretycznie przynajmniej w tym, co powiedzieli Falanthel i Sandro było wiele racji. Wilki raczej nie były stałymi bywalcami podziemnych korytarzy i Eburon nie był całkiem pewien, jak Ulv będzie się czuł pod ziemią, ale nie zamierzał go zostawiać. Leśna Królowa z pewnością wiedziała, dokąd prowadzą te korytarze, ale on nie wiedział, a nie miał zamiaru rozstawać się ze swym przyjacielem na dłużej. Równie dobrze mogło się okazać, że nie będą wracać tą samą drogą... Dlatego też druid postanowił zlekceważyć dobre rady. A raczej - dostosować się do tego, co wybierze Ulv. Jeśli zechce zejść z nim na dół, to sporządzenie jakiejś uprzęży zajmie parę chwil. Pozostawienie Ulva na straży nie miało sensu. Eburon przyklęknął przy wilku. - A więc, przyjacielu... Wybierzemy się razem na dół, czy zostaniemy tu, gdzie jest blisko do słońca? - spytał. |
- Znaleźliśmy tam jakieś podziemny korytarz - Koniec oglądania tej przeklętej kupy liści...yo-ho - wymamrotał obiegając spojrzeniem las i wszedł za Eburonem do jaskini. Stali nad włazem, wrzucali płonące gałęzie, dyskutowali czy zabrać ze sobą wilka... wystarczająco dużo czasu aby zacząć schodzić po "przekopanych" już szczeblach. - Najpierw wejdę sam... robię mniej hałasu niż wy dwaj - powiedział w kierunku Eburona i Sandro, po czym rzucił nieco umęczony uśmiech w kierunku Falanthela - czekajcie na sygnał - syknął półgłosem schodząc w mrok... "Zachowaj spokój...pewny krok, bez zbędnego obijania się o ściany i ocierania szczebli butami...cokolwiek tam jest...na pewno jest lepsze niż ten przeklęty las..." |
Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 07:53. |
|
Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0