Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - DnD > Archiwum sesji z działu DnD
Zarejestruj się Użytkownicy

Archiwum sesji z działu DnD Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemie DnD (wraz z komentarzami)


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 23-01-2011, 15:38   #31
 
abishai's Avatar
 
Reputacja: 1 abishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputację
Zwyciężył... zarobione monety, przesypały się do jego mieszka. Ale nie o pieniądze tu chodziło, a o zwycięstwo, o triumf. Potem obserwował kolejne walki, kolejnych przeciwników. Były to przydatne lekcje... jeśli brać pod uwagę, fakt, że Thog zapewne będzie miał okazję zmierzyć się z niektórym z nich.
A na pewno przyjdzie mu walczyć z Marracai.
Mnich był czempionem areny i zasługiwał na no miano. Jak na człowieka był wysoki (aż dwa metry wzrostu) i potężnie zbudowany.


I niezwykle biegły w walce bez broni. Jego grad ciosów, w kilka sekund rozłożył potężnie zbudowanego osiłka. Sposób w jaki walczył...cóż...barbarzyńca pierwszy raz widział taką technikę walki. To było coś innego. Coś nietypowego.
Kolejne walki, kolejne emocje, kolejne zakłady. Monety przeskakiwały z jednego mieszka do drugiego, przy głośnych przekleństwach przegranych.
A po walce wszyscy się zaczęli rozchodzić do kwater, komentując zwycięstwa i porażki poszczególnych faworytów. Ur’Thog też udał się do karczmy, gdzie miał swoją kwaterę. Półork miał wrażenie, że ktoś idzie za nim, ktoś go obserwuje. Ale ilekroć spojrzał za siebie, nikogo nie widział.

Pokój który opłacił w karczmie, nie był zbyt duży, ani komfortowy. Ot łóżko z siennikiem i stolik z krzesłem. Niemniej i tak było to jak dotąd najwygodniejsze miejsce w jakim zdarzyło się półorkowi spać.
A sny... znów pełne macek i krwi. Sny które straszyły go po nocach, mimo że Ur’Thog zabijał już wiele razy i na różne sposoby. Sny tym przerażające, że był w nich bezwolną laleczką, na usługach... nie wiedział kogo. Pozbawiony woli, zredukowany do krwawego wykonawcy czyichś rozkazów. Zwykłe bezmyślne narzędzie.
Sny straszne, sny przerażające, sny po których się budził zlany potem.
Tym razem jednak pobudka była straszniejsza od snów.


Krew na dłoniach. Czyjaś krew. Zabił kogoś. Wiedział o tym. Zabił kogoś podczas snu.
Nie wiedział kogo, nie wiedział dlaczego. Nie sądziłby ktoś uwierzył, w jego tłumaczenia.
Jemu samemu trudno było uwierzyć w to co się stało.
Był mordercą. Był w mieście.
W plemieniu mógł zabić każdego otwarcie ryzykując własnym życiem i pozycją, mógł też zabić każdego skrycie...i nie dać się przy tym złapać.
Wątpił jednak, żeby we Frostguard obowiązywały prawa plemienne. No i... nawet nie wiedział kogo zabił, ani czemu to zrobił. Nie wiedział też, czy następnej nocy, nie zabije kogoś znów.
 
__________________
I don't really care what you're going to do. I'm GM not your nanny.
abishai jest offline  
Stary 25-01-2011, 18:27   #32
 
Nefarius's Avatar
 
Reputacja: 1 Nefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputację
-Ghraaa!- krzyknął zielonoskóry zrywając się z łóżka. Pierwszą rzeczą, którą zrobił Thog było złapanie topora, który emanował delikatną magią. W izbie nie było nikogo. Był tylko on i jego koszmary. To robiło się co raz straszniejsze. Dostrzegł krew na rękach. Zdziwił się bardzo, gdyż nie wychodził nocą ze swej kwatery. A może jednak? Thog przełknął ślinę i wziął głęboki wdech. Wartko podskoczył do misy z wodą, którą pozostawił przy łóżku poprzedniego wieczora i obmył ręce.
-Co żeś zrobił głupcze?- spytał samego siebie. Wyobraził sobie jak strażnicy w mieście znajdują trupa, odnajdują Thoga i skazują go za popełnioną zbrodnię. Zielonoskóry poczuł impuls, który nakazywał mu zbiec z osady. Chciał uciec, udać się do przeklętej świątyni, w której znajdował się posąg przeklętego bożka. Musiał go zniszczyć. Chciał to zrobić. Doszło do niego na szczęście, że samotnie może nie dać rady. Chciał zaufać Gunnarowi i powierzyć mu swoją tajemnicę, jednak obawiał się iż kapłan Boga Wojny wyda go.
Pokręcił głową i ruszył w stronę świątyni. Szedł szybko i nerwowo z spuszczoną w dół głową. Gdy tylko dotarł na miejsce podszedł do duchownego i przyklęknął na jedno kolano.
-Panie, przybyłem błagać o pomoc...- zaczął nieco żałośnie, jednak tak jak trzeba było.
-Dzisiejszej nocy nawiedziły mnie znów straszne koszmary. Kiedy zaś zbudziłem się rano miałem na rękach krew... Boję, się, że komuś mogłem coś zrobić... Wiem, że sedno tkwi w posągu, tam w starej świątyni kilka dni drogi stąd...- kontynuował. -Co robić panie? Co robić?-
 
__________________
A na sektorach, śląski koran, spora sfora fanów śląskiej dumy, znów wszyscy na Ruch katować głosowe struny!
Nefarius jest offline  
Stary 02-02-2011, 19:08   #33
 
abishai's Avatar
 
Reputacja: 1 abishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputację
W świątyni było cicho i ciemno. Pochodnie zgasły, sam kapłan siedział z boku na drewnianym krześle. Wydawał się medytować. W każdym razie nie zwrócił uwagi na wchodzącego orka.
Było ciemno...chmury zakryły księżyc.
A półork podchodził powoli do siedzącego kapłana.
-Panie, przybyłem błagać o pomoc...- zaczął nieco żałośnie, jednak tak jak trzeba było.
-Dzisiejszej nocy nawiedziły mnie znów straszne koszmary. Kiedy zaś zbudziłem się rano miałem na rękach krew... Boję, się, że komuś mogłem coś zrobić... Wiem, że sedno tkwi w posągu, tam w starej świątyni kilka dni drogi stąd...- kontynuował. -Co robić panie? Co robić?-
Cisza... Ur’Thog czekał odpowiedzi Gunnara jak wyroku. Jednakże kapłan milczał jak zaklęty.
Minęła minuta milczenia, dwie, trzy...
Barbarzyńca zaczął się niecierpliwić. Podszedł bliżej do kapłana i trącił go dłonią.
Być może klecha zasnął i nie słyszał wypowiedzi.
Potrząsnął nim i...Gunnarowi głowa spadła na ziemię, potoczyła się po ziemi, hałasując głośno metalowym hełmem.
A księżyc wyłonił się zza chmur rzucając nieco światła na tą sytuację.


Kapłan Torma był... martwy. Jego odrąbana głowa odtoczyła się pod ścianę świątyni. Jego ciało było zmasakrowane. Zadano mu potężne ciosy, uszkadzając jego zbroję i znacząc ciało głębokimi ranami. Gunnar został zabity, brutalnie i dziko... przez kogoś o dużej sile. Kogoś władającego toporem. Wnioski nasuwały się same. Prawdziwe, fałszywe... kto wie.
Ważne co widać na pierwszy rzut oka. Thog cofnął się do tyłu, kilka kroków. Zostały trzy godziny do świtu, a wtedy...zbrodnia zostanie odkryta. Półork zbladł.
Jego sytuacja pogarszała się z każdą chwilą.
 
__________________
I don't really care what you're going to do. I'm GM not your nanny.

Ostatnio edytowane przez abishai : 02-02-2011 o 19:19.
abishai jest offline  
Stary 12-02-2011, 10:15   #34
 
Nefarius's Avatar
 
Reputacja: 1 Nefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputację
Gdy odcięta od reszty ciała głowa kapłana spadła z niesmacznym mlaskiem na kamienną posadzkę, tocząc się pod ścianę zapadła cisza, tak straszna, tak dręcząca zielonoskórego, jak nigdy dotąd. Cisza, która niemal go nie przeraziła. Cisza, która sprawiła iż na silnie zbudowanych rękach i karku włoski stanęły mu dęba. Wiódł wzrokiem za toczącą się głową, która zdawała się nie chcieć mieć nic wspólnego z pokiereszowanym korpusem Tempusyty. Thog położył topór magiczną głowicą do dołu, opierając drzewcem o jedną z ław. Usiadł pod nią pokracznie łapiąc się dłonią za głowę. Sytuacja załamała go. Ledwie opuścił swych współplemieńców by być kimś innym a teraz znów wrócił do orczych korzeni. Obawiał się najbardziej by, nie skończyć jak pozostali orkowie z jego plemienia, pod toporami i młotami krasnoludów.

-Pozbieraj się zielony ścierwojadzie...- warknął sam do siebie. Do świtu i odkrycia zbrodni był czas. Wiedział, że mieszkańcy osady mu tego nie podarują i nawet nie zapewnią procesu. Należało ratować życie ucieczką. Chciał udać się do starej świątyni, by zniszczyć posąg paskudnej bestii, która siedziała mu w głowie i to zrobi. Z kompanami, lub nie. Dariosowi i Greenbo należały się wyjaśnienia. Thog chciałby napisać im wiadomość, jednak nikt nigdy nie poświęcił mu na tyle czasu by nauczyć go pisać, czytać czy liczyć. Wiadomość w postaci trupa kleryka zdawała się być oczywista i jasno świadcząca przeciwko półorkowi. Nie chciał zrobić problemów niziołkowi i jego kamratowi, bo to oni przyprowadzili 'mordercę' do osady.

Pokręcił głową, by się otrząsnąć z traumatycznych myśli. Był pewien, że jeśli to on zabił Gunnara, to Tempus nie zechce go mieć w gronie swoich wiernych. Z drugiej strony może wybaczy mu fakt, że zrobił to zupełnie nieświadomie? Zielonoskóry wrócił wartko do szynku po swoje rzeczy. Krótki łuk i plecak były potrzebne by przeżyć w dziczy. Gdy wszystko zabrał, opuścił szynk i Frostguard kierując się w stronę z której przybył wraz z niziołkiem i elfem. Ciekaw był kiedy ruszy za nim pościg. Był zżyty z naturą. Nawet lepiej niż niejeden mógłby sądzić. Wiedział, że może się ukrywać w lesie, jednak kwestią czasu było, kiedy w końcu go dopadną. Biegł ile sił w nogach. Posąg bestii musiał zostać obalony i zniszczony.
 
__________________
A na sektorach, śląski koran, spora sfora fanów śląskiej dumy, znów wszyscy na Ruch katować głosowe struny!
Nefarius jest offline  
Stary 15-02-2011, 12:41   #35
 
abishai's Avatar
 
Reputacja: 1 abishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputację
Morderca! Morderca! Morderca!
To słowo ścigało półorka. To słowo jak kolczasta gałąź okręcała jego serce.
Po raz pierwszy przelana krew wywoływała żal u półorka.
Zabijał już wiele razy, w walce i poza nią. Społeczeństwem orków, zawsze rządziła przemoc.
Plemieniem zawsze władał zawsze najpotężniejszy osobnik. Co nie zawsze znaczyło, że najsilniejszy...
Zdrada i intryga były słowami znanymi wśród zielonoskórych. Co prawda były równie prymitywne jak same orki, ale faktem jest... że nie zawsze wodzowie ginęli w uczciwej walce z pretendentami o przywództwo.
Ale tym razem było inaczej. Ur’Thog zabijał tych z którymi walczył. Zabijał tych których nie lubił. Zabijał tych którzy byli od niego słabsi, a mieli to czego pragnął.
A teraz?
Zabił kogoś bez powodu. Zabił kogoś nie będąc sobą. Zabił kogoś we śnie.
I to było przerażające.
Ten brak woli. To bycie marionetka na sznurkach kogoś.
I co najgorsze, głęboko w sercu, wiedział że nie pierwszy raz tak postąpił. Mimo, że nie pamiętał innych przypadków.
Ruszył w góry... miał wrażenie, że winą za obecny stan należy obciążyć posąg. Że musi go zniszczyć.


Las był jego domem. Noc jego obrończynią. Potrafił się ukrywać, potrafił przeżyć w nim.
Problem w tym, że oni zapewne potrafili tropić.
Przemierzał więc nocą drogę, by jak oddalić się jak najdalej od Frostguard.
Nie potrzebował mapy, by odtworzyć drogę do tego miejsca. Chwilka odpoczynku, z samego ranka. I sprawdzenie sytuacji. Niewiele miał pożywienia, ledwo na jeden dzień. A do świątyni jest trzy dni drogi.
Rozmyślania półorka, przerwało ujadanie psów.

[media]http://www.youtube.com/watch?v=J7wEPzRbK2Y&feature=related[/media]

Ujadanie myśliwskich psów.
Ścigali go. Kto? Krasnoludy? Niedawni towarzysze broni? Czy ktoś kogo nie znał?
Ścigali go łowcy z Frostguard, zapewne liczna grupa. Zbyt liczna, by jeden samotny półork sobie z nią poradził. Jedyna nadzieja to zgubić ich.
A to nie będzie łatwe.
 
__________________
I don't really care what you're going to do. I'm GM not your nanny.
abishai jest offline  
Stary 16-02-2011, 20:07   #36
 
Nefarius's Avatar
 
Reputacja: 1 Nefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputację
Pościg był coraz bliżej. Półorczy wojownik rozglądał się nerwowo po okolicy. Wiedział, że jeśli chce zgubić pościg, musi wymyślić coś, co zdezorientuje gończe psy. Cokolwiek to nie będzie musi zadziałać. Był świadomy, że więcej okazji nie będzie. Wpadł na pomysł. Musiał zmylić zwierzęta, które głównie posługiwały się węchem. Niewielki strumień, szeleszczący gdzieś niedaleko był jego nadzieją. Półork wartko ruszył w tamtą stronę, przeskakując mniejsze krzewy i stare, powalone drzewa. W końcu dotarł na miejsce. Strumień nie był imponująco wielki, jednak dla niego wystarczający. Wiedział, że po przejściu na drugą stronę psy zgubią jego trop, jednak to może być tylko chwilowe rozwiązanie. Musiał zrobić coś więcej.

Wartko sięgnął ręką po jedną z strzał i ostrym grotem rozciął sobie skórę na dłoni. Pozwolił by trochę krwi spadło na ziemię. Następnie wartko przysypał nogą krew, by wyczuły ją zwierzęta a ludzie nie dostrzegli, by nie pomyśleli, że w ten sposób chce zmylić psy.
-Wąchajcie skurwiele.- rzekł do siebie, nawet nie będąc tego świadomym. Zielonoskóry tą samą strzałę natarł szybko czerwoną posoką po czym nałożył na łuk i wystrzelił wzdłuż strumienia, mając nadzieję, że drewno pocisku nasiąknięte krwią będzie dostatecznie intensywnie pachnieć, by psy wyczuły ten zapach. Gdy strzała wpadła gdzieś w gęste krzewy, Thog przedarł się przez cholernie zimny strumień i wartko ruszył w kierunku przeciwnym niż ten, gdzie wystrzelił zmyłkę.

Mocno zaciskał dłoń, by nie pozostawić przypadkiem innych, niechcianych śladów. Miał nadzieję, że to zadziała i pościg straci trochę czasu. Korzystając z okazji zdążył trochę odsapnąć, więc znów mógł biegnąć ile sił w nogach. Uciekinier zawsze miał więcej sił, gdyż adrenalina i instynkt samozachowawczy były najbardziej motywujące.
 
__________________
A na sektorach, śląski koran, spora sfora fanów śląskiej dumy, znów wszyscy na Ruch katować głosowe struny!
Nefarius jest offline  
Stary 18-02-2011, 20:40   #37
 
abishai's Avatar
 
Reputacja: 1 abishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputację
Sztuczka ze strzałą. Ile mu da?
Godzinę, Dwie. Trzy?
Najwyżej dwie godziny przewagi. Na tyle oceniał sytuację. Dwie godziny, nad ścigającą go grupą. Potem dopadną go chyba, że on dopadnie gniazda goblinów pierwszy.
Czy jeszcze tam są ? Czy już się rozpierzchły?
Jeśli są, półork znajdzie się pomiędzy młotem i kowadłem. Parszywa perspektywa.
Ur’Thog wędrował lasem, szybko i energicznie. Wiedział, że tam gdzieś, za nim podążają łowcy, który zwierzyną był półork właśnie.
Dlatego też nie robił przystanków podążając w stronę zapomnianej świątyni. I korzystał z niewielkiego zapasu jedzenia ostrożnie. Jedząc kawałek po kawałku rajcę żywnościową, podczas wędrówki


Przemierzał porośnięty paprociami las, aż...
Zapach rozkładającego się mięsa zwrócił jego uwagę. Ostrożnie ruszając w tamtym kierunku półork, nałożył strzałę na cięciwę.
Trup...


Martwy wojownik. Śmierć musiała nastąpić najdalej półtora dnia wcześniej. Półork nie widział śladów walki, ale i sam trup nie miał na sobie ran. Za to było z nim coś nie tak. Zupełnie jakby umarł z jakiegoś wycieńczenia. Mężczyzna miał na sobie zbroję łuskową, a jego buty wyglądały na magiczne. Przy pasie miał też miecz. Oraz łuk i kołczan ze strzałami. Miał też wypchany plecak i jego zawartość była najbardziej obiecująca.
Nieco dziwiły półorka rozrzucone dokoła puste fiolki po magicznych eliksirach...było ich tu z osiem.
Wzrok Thoga powędrował na plecak. Niemniej instynkt i ostrożność podpowiadały mu, że coś tu jest nie tak. To było zbyt ładne, by było prawdziwe. A więc... pułapka?
Barbarzyńca rozejrzał się dookoła, ale nie zauważył nikogo. Co jednak nie znaczyło, że nikogo tu nie ma. No i co ten martwy wojownik robił na szlaku prowadzącym do zaginionej świątyni?
 
__________________
I don't really care what you're going to do. I'm GM not your nanny.

Ostatnio edytowane przez abishai : 18-02-2011 o 21:24.
abishai jest offline  
Stary 20-02-2011, 14:37   #38
 
Nefarius's Avatar
 
Reputacja: 1 Nefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputację
Niespodziewane znalezisko zatrzymało zielonoskórego uciekiniera. Widok trupa wydawał mu się co najmniej dziwny. Żadnych widocznych ran, oraz masa pustych flakonów po jakiś eliksirach mogła oznaczać iż coś otruło człeka. Być może była to swego rodzaju pułapka. Ur'Thog rozejrzał się uważnie dookoła. Miał świadomość iż wciąż jest ścigany, jednak kilka chwil nie zrobi mu różnicy. Półork pochylił się nad osobnikiem. Nie znał się na medycynie i trudno było mu stwierdzić coś więcej na temat zgonu męża. Dla Thoga było to truchło jakich wiele widział. Choć zielonoskóry nigdy do tej pory nie miał zbyt często do czynienia z magicznymi przedmiotami, ostatnimi czasy co raz częściej wpadały mu do rąk. Ten oto osobnik miał przy sobie kilka cennych rzeczy, które mogły się półorkowi przydać, jednak plecak sprawiał dziwne wrażenie niebezpiecznego.

Półork trzymał swój dwuręczny topór gdyż broń była za wielka by wcisnąć ją za pas, czy przymocować gdzieś na plecach jak na przykład dwuręczny miecz. Końcem drzewca broni zielonoskóry trącił nogę trupa bacznie rozglądając się dookoła. Thog znał różnego rodzaju sztuczki na łapanie osobników, którzy zapuszczali się na terytoria orków. Wiedział, że gdzieś tutaj pod jego nogami mogą czekać przygotowane do schwytania zwierzyny liny. Półork szybkim ruchem nogi odgarnął garść liści z podłoża, jednak nie było widać tu żadnej sieci, czy lin. Wnyków również nie widział. Tym bardziej zdawało mu się to wszystko niezwykle podejrzane.
-Popadam w paranoje...- burknął pod nosem. Ostatnio co raz częściej mówił do siebie, a kiedy to zauważał czuł się jeszcze bardziej zaniepokojony swoją osobą.

Zbroja łuskowa, którą miał na sobie człek była świetnie wykonana. Półork wiedział, że czułby się źle w takim pancerzu. Wolał swobodę lekkich, skórzanych pancerzy. Zostawił zbroję na trupie. Buty, które delikatnie połyskiwały dziwaczną, nieznaną półorkowi magią zdawały się kuszące. Ostrożnie je ściągnął. Następnie dobył on miecza, który był wykonany równie pieczałowicie co zbroja.
-Może się przydać...- rzekł pod nosem, przytwierdzając broń wraz z pochwą na nią do swego plecaka. Był również łuk ze strzałami. Thog miał swój łuk, który dobrze znał, jednak strzał nigdy za mało. Włożył do swojego kołczanu tyle ile się zmieściło. Był jeszcze plecak. Wiedział, że coś z nim nie tak. Chciał go zobaczyć, jednak instynkt samozachowawczy podpowiadał by uciekał dalej.

-Szlag by to trafił...- pokręcił głową i schylił się by złapać torbę w dłoń. Chciał wrzucić go w krzaki. Miał w planach wracając tędy zabrać go, jeśli wciąż by tu był. A jeśli nie, to trudno. Thog podniósł go i wziął zamach. Chciał cisnąć nim w gęste krzewy.
 
__________________
A na sektorach, śląski koran, spora sfora fanów śląskiej dumy, znów wszyscy na Ruch katować głosowe struny!
Nefarius jest offline  
Stary 26-02-2011, 17:59   #39
 
abishai's Avatar
 
Reputacja: 1 abishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputację
Nie powinien był ruszać tego plecaka. Od razu wiedział, że coś jest z nim nie tak.
A jednak... chciwość zwyciężyła.
Podszedł, chwycił za pasem torby i usłyszał...nie...w jego głowie zrodziła się myśl „Mam cię”. Atak!
Z torby wyskoczyło w kierunku barbarzyńcy dziwne stworzenie. Kłębowisko grubych oślizgłych macek.

Niektóre miały szponiaste łapy, inne tworzyły paszczę. Atak był gwałtowny. Stwór owinął się wokół szyi barbarzyńcy, śliskie ciało dusiło mu krtań. Po chwili półork poczuł użądlenie, a wraz z nimi, nieprzyjemne mrowienie w swym ciele.
Ur’Thogowi udało się zerwać bestię ze swej szyi. Stwór wił się na ziemi, szykując się do kolejnego ataku. Skoczył półrokowi ledwo udało się uskoczyć, przed małym, ale zwinnym stworkiem. Sam zaatakował, niezgrabnie. Członki mu sztywniały, ruchy stawały się powolniejsze. Trucizna! Ten mały robal otruł go ! Barbarzyńca zamachnął toporem, lecz trafił tylko ziemię.
Było niedobrze. Przeciwnik był szybki i groźny mimo niewielkich rozmiarów. A co gorsza zatruty Thog, stawał się coraz łatwiejszym celem, tracąc na zwinności i szybkości.
 
__________________
I don't really care what you're going to do. I'm GM not your nanny.
abishai jest offline  
Stary 08-03-2011, 17:42   #40
 
Nefarius's Avatar
 
Reputacja: 1 Nefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputację
Walka trwała w najlepsze, choć Thog ciężko dyszał i kuśtykał mocno osłabiony. Bestia była strasznie wymagającym przeciwnikiem. Choć był pogrążony w swoim bojowym szale, to jednak gdzieś w zakamarkach jego psychiki kryła się świadomość, iż jego dusza niebawem będzie płonąć w piekielnym ogniu. Wyrzekł się orczych bogów, zaś boga, któremu chciał oddać duszę oszukał, mordując nieświadomie jego kapłana. To mógł być początek końca półorka. Zielonoskóry uniósł wysoko topór atakując zaciekle, jednak jego ruchy były spowolnione przez truciznę. Stwór umknął głowicy broni. Mało tego ruszył z skuteczną kontrą, raniąc głowę i kark zielonoskórego. Umykająca z ran krew z każdą chwilą oddalała Thoga od upragnionego zniszczenia plugawego posągu w starej świątyni.

Oczy powoli zachodziły mu mgłą. Przez chwilę przypomniało mu się jak wraz z braćmi za młodu kopali gobliny. Zabijał gdy był jeszcze młodzieńcem. Zabijał dla rozrywki i przyjemności. Czy miała być to kara za krzywdy, które wyrządził innym? Kiedyś wraz z współplemieńcami napadli skromną karawanę ludzi, zmierzających na zachód. Wziął do niewoli dwójkę młodych dziewcząt brutalnie je gwałcąc w swoim szałasie nie raz. Być może duchy z zaświatów wydały na niego wyrok. Nie raz ściągał krwawe skalpy z głów swoich ofiar. Przeżył jednak starcie z krasnoludami. Czy zatem jego koniec miał być taki przykry i żałosny? Wziął głęboki wdech i po raz kolejny natarł prosząc siły natury, by pozwoliły mu przetrwać tę potyczkę.
 
__________________
A na sektorach, śląski koran, spora sfora fanów śląskiej dumy, znów wszyscy na Ruch katować głosowe struny!
Nefarius jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 05:21.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172