|
Archiwum sesji z działu DnD Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemie DnD (wraz z komentarzami) |
| Narzędzia wątku | Wygląd |
25-08-2010, 00:45 | #21 |
Reputacja: 1 | Kiedy byli już na górze, Ronir przyklęknął, by lepiej przyjrzeć się małej, szczurowatej istocie. - Toć to istne plugastwo. - odparł po chwili. - Winniśmy w imię wyższych racji wybić je wszystkie w imię dobra i sprawiedliwości. Zwłaszcza, że mają niejedno istnienie na sumieniu... - przy ostatnim zdaniu paladyn wskazał ręką na dół z którego właśnie wyszli. - Zgadzam się z Corvusem. - dodał. - Nie ma co czekać aż się zmobilizują i nas zaatakują. Trzeba się udać za tym uciekinierem, póki mamy choć cień szansy na element zaskoczenia! Honorowa walka należy się jedynie honorowym, a godnym przeciwnikom! Po tych słowach Ronir zrobił kilka kroków w stronę w którą uciekła mała istotka, po czym odwrócił się by się upewnić, że pozostali idą za nim. Jednocześnie próbował wypatrzeć czegoś niezwykłego, co pozwoliłoby mu lepiej poznać otoczenie, lub dostrzec potencjalne pułapki... ____________________________ Ronir: rzut k20 = 4 |
25-08-2010, 00:52 | #22 |
Reputacja: 1 | Kolejny celny strzał. Takie szczęścia nie miał od czasu, gdy uciekł mężowi pewnej pani kowal... - Ja jestem za otwartym atakiem. Wtedy będziemy mieć zaskoczenie po swojej stronie. Odpowiedział tylko, zupełnie tracąc zainteresowanie dalszą strategią. Kuszę znów umieścił przy pasie. Chwilę kręcąc się w kółko, gapił się w górę, starając się wykombinować jakąś sensowną możliwość opuszczenia pułapki. W końcu zaczął się wspinać w stronę prześwitu studni. Jednocześnie modląc się do Oghmy, by wstawiła się za nim u jakiegoś boga pecha. Żeby na chwilę się odwrócił... Gdy już był na górze, podszedł do trafionego stwora i wyciągnął bełta. W końcu nie wiadomo, kiedy mu zabraknie amunicji. Wolałby jak najpóźniej tego doświadczyć. Nasłuchiwał... ---------------- k20=13 Ostatnio edytowane przez Lechun : 25-08-2010 o 00:55. |
25-08-2010, 01:18 | #23 |
Reputacja: 1 | Gdy wszyscy już stawili stopy na twardym podłożu, kapłan wzrok swój skierował na małą poczwarę leżącą teraz nieruchomo na ziemi. Takie małe, drobne a na pewno nie jednego większego od siebie zabiło. - Nic tu po nas – odrzekł w końcu elf. – Zgadzam się z wami, że to my powinniśmy zaskoczyć te małe bestie – tu po raz kolejny odwrócił swój wzrok na „cywilizowanego” szczura. Następnie swe ślepia skierował na paladyna. Jego wzrok był pełen stłumionego gniewu i szału, tak jakby chciał go zabić, patrząc na niego. Nie wiedział czy jest to sługus Heironeousa, ale samo to, że był paladynem, wzbudzało w; z pozoru cichym i niezdarnym kapłanie – agresję i żądzę krwi. Ale powstrzymał emocje… bynajmniej na chwilę. |
25-08-2010, 01:20 | #24 |
Reputacja: 1 | Corvus był rad z tego ze pochwalili jego pomysł toteż z mieczem opartym na ramieniu ruszył za paladynem. Trzymał się blisko ale pozwolił mu prowadzić. W przeciwieństwie do wojownika, dzierżył on tarczę więc nawet gdyby jakiś szczurek cisnął w niego prymitywnym dzirtem to mógłby się zasłonić. Cervus wolał nie wystawiać swego szczęścia na kolejną próbę. - To ja się będę trzymał kawałek za tobą, wiesz mając przed sobą tarczownika czuje się pewniej. - mruknął do kompana i jak i ona zaczął się rozglądać w poszukiwaniu prymitywnych pułapek. ~*~ k20=10 |
25-08-2010, 08:38 | #25 |
Reputacja: 1 | Vallan, po chwili, wygrzebał się z dołu i zaczął energiczne skakanie, żeby zrzucić z siebie resztki wszystkiego, co miało czelność zagościć na jego zbroi. Gdy był już u góry, postanowił zbadać małego stwora. - Pokraczny ... - Szybko stracił zainteresowanie paskudą, gdy usłyszał plan wojownika. Jak zwykle ostatni się wydostał, więc ostatni zabrał głos. -A co myślicie o starej, dobrej strategi zwabienia ich w ciasne miejsce, takie żeby mogli atakować co najwyżej parami? Już ustalony przez Was szyk sprawdził by się znakomicie. Ja stanę obok Ciebie bardzie - Ciągle oczekując na odpowiedź, zbliżył się do przejścia, przyświecając sobie pochodnią i szukając jakichś pułapek. ___________________________ ~:_:~_______________________________ k20=13 Ostatnio edytowane przez Farałon : 25-08-2010 o 09:06. |
25-08-2010, 09:16 | #26 |
Reputacja: 1 | Doszli do siebie w niespełna trzy pacierze. Obejrzeli dół, zbadali ciało „szczurka” i przyjrzeli się dokładnie wylotowi „studni” z której wypadli. Wylotowi, który wyłaniał się z sufitu jaskini, na wysokości jakichś sześciu metrów. Wyraźnie dostrzegli żelazny pierścień, który zapewne służył przymocowaniu tam jakiejś liny. Dalej można było by się już wspinać kamiennymi podporami, które dostrzegli lecąc w dół. Drogę powrotną mieli więc zbadaną. Na wypadek, gdyby przyszło im uciekać. Choć akurat nie koniecznie przed takimi pokracznymi smrodami, z których jeden leżał z pyskiem w żwirze ustrzelony przez Draholta. Nie przed czymś takim... Ruszyli korytarzem w ustalonym szyku z Ronirem i Corvusem na przedzie. Draholt od czasu do czasu nakazywał im zatrzymać się, kiedy wytężał swój wrażliwy słuch nasłuchując odgłosów z korytarza przed nimi. Jednak nieregularny tunel, którego ściany musiała żłobić woda, ział ciszą. Tylko ślady wskazane przez Vallana dowodziły tego, że szczurek uciekał przed nimi. Póki co nie było wyboru, iść mogli tylko dalej. W blasku dzierżonej przez Nydiana pochodni, jedynego źródła światła jakie mieli, korytarz zdawał się im żyć własnym życiem poruszając jakby nawet żłobionymi przez wodę szczelinami. Jakby byli w jednym wielkim jelicie… Poruszając… Pochodnia chwiała się lekko i Nydian dopiero po chwili uzmysłowił sobie, że korytarzu jest ciąg powietrza. Wiało od strony w którą zmierzali zapewne w kierunku owej studni. Komin… Dawało to jednak pewien atut. Stworki, czymkolwiek by nie były, miały z pewnością dużo większą trudność z ich wywęszeniem. Jeśli to w czymkolwiek im pomagało. I jeśli z węchu korzystały… Idąc po śladach minęli kilka rozwidleń. Korytarz rozłączał się w dwie a nawet w kilku miejscach w trzy odnogi, ale wyraźne ślady stworka wskazywały na to, że nie wahał się on ni chwili. A boczne odnogi wyraźnie były od dawna nie skalane niczyją stopą. Drobny, wilgotny od ściekających po ścianie wód, żwir błyskał nieskazitelną strukturą ukształtowaną przez niosącą go wodę. Tamtymi ścieżkami nie chodzono od dawna… Korytarz zaczął wspinać się pod górę, poszerzył się znacznie tak, że Ronir i Corvus mogli nawet iść koło siebie. W rozchwianym blasku pochodni dostrzegli w końcu coś, co przypominało z grubsza palisadę. Wysoką na tyle, że wyższą niż każdy z nich. Grodzącą korytarz od ściany do ściany. Palisadę zza której obserwowało ich dobrych dwadzieścia ślepi. „Szczurków” przybyło a uciekinier musiał ich ostrzec, bowiem wszystkie były uzbrojone. Zza palisady zbudowanej ze skleconych byle jak resztek drewnianych dech, korzeni i gałęzi wyzierały kamienne groty dzid, błyskały ostrza toporków i noży. A dziwną ciszę, która zapanowała po pojawieniu się w jaskini przybyszy przerwał skrzek dochodzący od palisady. - Kwe sa? Kwe sa? – któryś ze stworków o coś pytał. Tyle, że w zupełnie nie cywilizowanym języku… . |
25-08-2010, 10:34 | #27 |
Reputacja: 1 | Fakt, że nie usłyszał praktycznie nic, co mogłoby świadczyć o obecności stworków, nieco stracił na gotowości do walki. Tylko nieco, ale jednak. Mimo to widok ponad tuzina potencjalnych przeciwników nie zaskoczył go. Po prostu podświadomie wiedział, że oni muszą tu być... - Jakiś plan? Szepnął do najbliżej stojącego Vallana, powoli sięgając po kuszę. |
25-08-2010, 11:54 | #28 |
Reputacja: 1 | Półelf cofnął się o krok i powoli wyciągnął strzałę. - Jak na razie powoli, trzeba je wywabić zza osłon, inaczej nas otoczą - Mówił półszeptem. Wolał nie sprowokować hordy, bo mimo, że to zgraja słabych pokrak, to jednak spora zgraja. Vallan w między czasie rozejrzał się za jakimś dobrym miejscem do obrony, jak wgłębienie w ścianie, czy wąskie przejście, jednak cały czas trzymał strzałę w pogotowiu. ________________________________~:_:~_____________ __________________ k20 = 16 Ostatnio edytowane przez Farałon : 25-08-2010 o 14:30. |
25-08-2010, 13:56 | #29 |
Reputacja: 1 | Corvus zaklął szpetnie pod nosem i mruknął do towarzyszy. - Dobra wiedziałem, że będzie ich dużo ale żeby aż tyle? I to za palisadą, trzeba ich jakoś wywabić panowie. Wojownik powoli się wycofywał nie zwracając uwagi na pytanie szczurka. Miecz wsadził do pochwy wiszącej na jego potężnych plecach i sięgnął po krótki łuk i strzałę, z kołczanu przy pasie. Napiął cięciwę gotów oddać strzał i dodał jeszcze. - Mamy pewną przewagę, te włócznie toż cisnąć trza, a oni na muskularnych nie wyglądają, więc jak się cofniemy dobry kawałek to będziemy mogli ich ostrzelać bez większej obawy, że do nas dorzucą. Corvus był przygotowany na każdy ruch ze strony przeciwników, jeżeli tylko jakiś poruszy się za gwałtownie wojownik od razu wypuści strzałę w jego stronę. ~*~ Corvus chowa miecz i wyciąga łukNa ewentualny strzał k20=13 |
25-08-2010, 15:03 | #30 |
Reputacja: 1 | Ronir był nieco zakłopotany tym, co zobaczył kiedy doszli do końca ścieżki. Jednocześnie to były te same stworki, które wcześniej stały przy dole z wielkim pająkiem, ale teraz wyglądało na to, że się po prostu broniły. - Jest chyba tylko jeden sposób, żeby stwierdzić czy owe istoty zasługują na życie, czy na śmierć. - powiedział, po czym zaczął w umyśle recytować modlitwę do Pelora, by ten zesłał na niego swoją moc. _______________________ Ronir: użycie zdolności wykrycie zła |