Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - DnD > Archiwum sesji z działu DnD
Zarejestruj się Użytkownicy

Archiwum sesji z działu DnD Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemie DnD (wraz z komentarzami)


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 16-01-2011, 15:01   #1
 
Nefarius's Avatar
 
Reputacja: 1 Nefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputację
[D&D 3,5ed FR] Witaj wielki i nieznany świecie



Witaj wielki i nieznany świecie


Rozdział I: Ogień, dym i trupy


"Widziałem tak wspaniałe krajobrazy, że mogłyby one stanowić natchnienie dla setek wędrownych artystów, trubadurów i poetów.
Byłem świadkiem heroicznych potyczek, oraz podstępnych manewrów, które pozwalały zwyciężyć w bitwie.
Widziałem okręty o żaglach tak wielkich, że można by takim jednym przykryć całą wioskę gnomów.
Latałem niesamowitymi, statkami które unosiły się w przestworzach za sprawą gorącego powietrza, które wypełniało pękate balony.
Zobacz i przeżyj choć połowę tego, co ja i wtedy będziesz mógł nazwać się awanturnikiem, czy poszukiwaczem przygód."

Hrugekk Wyjąca Śmierć Wojowniczy skald z Północy


23 dzień Czasu Kwiatów 1372 rok Rachuby Dolin

Kilkudniowa wędrówka poprzez dziewicze i zapomniane tereny doprowadziła Kargana do miejsca gdzie cywilizacja zaczynała odciskać swoje ślady. Przetrzebione stado jeleni i saren na widok samotnego wędrowcy czym prędzej uciekło do lasu, na którego obrzeżach żerowały. Ptactwo niespokojnie krążyło nad okolicą jakby przeczuwając nowy rozdział w historii tego miejsca. Samotny wędrowiec, których tak na prawdę na tych terenach było niewielu z daleka dostrzegł kilka kominów czarnego dymu. Smród spalenizny roznoszony przez wiatr uderzył w twarz Kargana powodując iż mąż musiał przełknąć ślinę zaś zawartość żołądka podeszła mu wyżej. Smród był potworny i okropny. Rosły osobnik zawędrował na wzgórze, skąd dobrze widział spaloną i splądrowaną osadę liczącą za czasów świetności nie więcej niż półtora tuzina chat, dwie stodoły i kilka mniejszych zagród.

Już z daleka łatwo było dostrzec porozrzucane między domami trupy miejscowych, pozabijane dla czystej złośliwości zwierzęta, których nikt nawet nie zabrał chociażby dla mięsa. Najeźdźcy nie oszczędzili żadnego domostwa, ani żadnego mieszkańca. Wśród trupów znajdowały się ciała nie tylko broniących osady mężczyzn ale i ich kobiet i dzieci w różnym wieku. Dopiero teraz Kargan zrozumiał, dlaczego tak liczne ptactwo krąży nad okolicznymi terenami. Czarne kruki dostrzegły wspaniałą okazję by najeść się do syta truchłami zabitych wieśniaków. Kargan wiedział, że plątanie się w tę sprawę może przysporzyć mu masy kłopotów, ale równie dobrze przynieść tak upragnioną sławę. Wszystko zależało od niego samego, od jego wyboru, czy zechce mieszać się w nie swoją sprawę, czy też ruszy dalej na południe, gdzie mogą czekać go inne przygody.
 
__________________
A na sektorach, śląski koran, spora sfora fanów śląskiej dumy, znów wszyscy na Ruch katować głosowe struny!
Nefarius jest offline  
Stary 16-01-2011, 17:09   #2
 
Tadeus's Avatar
 
Reputacja: 1 Tadeus ma wspaniałą reputacjęTadeus ma wspaniałą reputacjęTadeus ma wspaniałą reputacjęTadeus ma wspaniałą reputacjęTadeus ma wspaniałą reputacjęTadeus ma wspaniałą reputacjęTadeus ma wspaniałą reputacjęTadeus ma wspaniałą reputacjęTadeus ma wspaniałą reputacjęTadeus ma wspaniałą reputacjęTadeus ma wspaniałą reputację
Oto znalazł się na wygnaniu. Pozbawiony rodziny, domu i honoru, wykluczony z plemiennej wspólnoty, by żałośnie sczeznąć gdzieś wśród śnieżnych pustkowi. To co jego rodakom jawiło się najokrutniejszą z kar, on postrzegał jednak jako okazję. Szansę, by odkryć prawdę o ojcu-podróżniku, który wiele lat temu poległ jako zdrajca. Czy naprawdę nim był? Czy faktycznie jego opowieści o bohaterskich czynach w fantastycznych Krainach Południa były jedynie wymysłem, uplecionym, by ukryć bogactwo zyskane na zdradzie? Tego Kargan nie wiedział, czuł jednak instynktownie, iż w jego żyłach płynie szlachetna i silna krew. Nie wyobrażał sobie, by mógł być potomkiem zdrajcy i sprzedawczyka. Z tym przekonaniem wiele tygodni temu stanął na ubitej ziemi, by bronić imienia swej rodziny. Starożytne duchy patronujące od wieków jego ludowi nie były jednak tego dnia po jego stronie. Potężny czempion konkurującego plemienia powalił go bez najmniejszego problemu, odbierając mu broń i wystawiając na pośmiewisko wszystkich mieszkańców wioski.

Musiał odejść. Uzbrojony jedynie w łowiecką włócznie, pozbawiony kojącego spokoju matki i gorącej miłości ukochanej Yann, która w przyszłości miała obdarzyć go przecież silnymi i zdrowymi synami. Udał się śladami ojca, gdzieś ku nieznanym, bajecznym krainom Południa, pozostawiając za sobą wszystko poza nadzieją.

Potężne śnieżne sztormy nękające północne krainy niemal kosztowały go życie. Cóż z tego, iż był jednym z lepszych łowców plemienia skoro przyszło mu stanąć samojeden przeciwko całej potędze duchów natury? Jak miał przetrwać, nie mając domu, w którym rozgrzać mógł zmarznięte członki i braci, u boku których, ramię w ramię, ruszał na polowania, by powalić potężne śnieżne kreatury?


Tygodnie podróży przez pustkowia były ciężką nauką pokory. Do tej pory sądził zawsze, iż nie ma zadania, któremu by nie podołał, nie ma przeszkody, której nie dałoby się pokonać dzięki sile i odwadze godnej prawdziwego wojownika. Okazało się jednak, iż bez wsparcia współplemieńców był haniebnie wręcz słaby i nieudolny. Spotkanie ze stadem wygłodniałych wilków w leśnym wąwozie kosztowało go niemal życie, gdy bestie rzuciły się ku niemu bez wahania, gotowe zedrzeć skórę z jego gorącego mięsa. Musiał salwować się ucieczką, pierwszy i niestety nie ostatni raz w czasie tej podróży.

Po jakimś czasie dostrzegł jednak subtelną zmianę w swoim ciele. Jego zmysły, przywykłe do ciągłego zagrożenia wyostrzyły się, zaś ciało naprężyło, nasączone duchami samodzielnie upolowanych i zjedzonych zwierząt. Nawet kapryśny zazwyczaj Ojciec Wiatr zaczął szeptać do jego ucha świszczące ostrzeżenia i wskazówki, które niejeden raz ocaliły mu życie.


Dzięki jego pomocy wyczuł również swąd spalenizny. Zapach okopconego drewna, żywicy i ludzkich ciał. Złowrogi odór, tak jak przewidywał, przywiódł go do miejsca wielkiego zła i cierpienia. Włosy zjeżyły mu się na plecach, gdy zrozumiał jak wiele niespokojnych duchów błąkać się musiało między poczerniałymi zabudowaniami. Wszak nie było tam szamana, który poświęcić mógł ciała brutalnie zamordowanych mieszkańców, by uwolnić ich poranione dusze.

Czy był to jakiś sprawdzian? Może duchy natury zechciały dowiedzieć się, czy słusznie czyniły wspierając syna zdrajcy swymi darami? Musiał udowodnić, iż jest ich wart! Mocniej ścisnął stylisko włóczni, kierując się ostrożnie ku wnętrzu wioski. Jednocześnie uważnie przyglądał się zmarzniętej ziemi, próbując dojrzeć na niej ślady ostatnich, dramatycznych wydarzeń. Kto wie, może atakujący pozostawili za sobą trop? Mocno wciągnął rozgrzane jeszcze pogorzeliskiem powietrze w nozdrza.
 
Tadeus jest offline  
Stary 17-01-2011, 13:13   #3
 
Nefarius's Avatar
 
Reputacja: 1 Nefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputację
Rosły mąż, który w pełni zaufał duchom przodków i naturze powoli i ostrożnie wszedł w obręb jednego, wielkiego pogorzeliska. Kilka domów jeszcze płonęło, z innych zawalonych unosił się czarny dym, drapiący w gardło i oczy. Kargan w milczeniu spoglądał na to, co pozostawili po sobie najeźdźcy. Wojownik z Północy był bowiem przekonany, że nic innego nie mogło być powodem tego okrucieństwa, którego właśnie był świadkiem. Porozrzucane bez ładu ciała nosiły na sobie znamię mordu, czego najlepszym dowodem był zwęglony trup z odciętą ręką, leżącą metr dalej, oraz dwa dziecięce truchła z wystającymi z pleców strzałami. Ślady, których szukał były. Ba, nikt nawet nie pomyślał by je zacierać. Wszędzie dostrzec można było końskie kopyta odbite w jałowej ziemi. Odciski butów również można było łatwo dostrzec i odnalezienie ich nie wymagało nawet specjalnych umiejętności.

Kargan nie potrafił zliczyć ilu było tych o duszy nieczystej, jadem wypełnionej, lecz był pewien, że mordercy znali się na rzeczy a wioska, którą ogołocili nie była pierwszą, która padła ofiarą. Przechadzając się pomiędzy spalonymi domostwami Kargan doszedł do wniosku iż pożar musiał zapanować wieczorem poprzedniego dnia.
Nagle wyczulone zmysły samotnego łowcy wychwyciły dźwięk zupełnie inny od tych towarzyszących pobojowisku. Na tle trzaskającego ognia i kraczących na niebie ptaków wojownik z Północy usłyszał kaszel niewielkiej istoty. Kaszel dobiegał z pod jednego z zawalonych domów, które przestały płonąć jakiś czas temu. Był przekonany iż to kaszel dziecka, lecz zarazem zdziwiony jakim prawem ów dziecko mogło przeżyć pod gruzami nie tylko zawalonego ale i spalonego domostwa.
 
__________________
A na sektorach, śląski koran, spora sfora fanów śląskiej dumy, znów wszyscy na Ruch katować głosowe struny!
Nefarius jest offline  
Stary 17-01-2011, 23:23   #4
 
Tadeus's Avatar
 
Reputacja: 1 Tadeus ma wspaniałą reputacjęTadeus ma wspaniałą reputacjęTadeus ma wspaniałą reputacjęTadeus ma wspaniałą reputacjęTadeus ma wspaniałą reputacjęTadeus ma wspaniałą reputacjęTadeus ma wspaniałą reputacjęTadeus ma wspaniałą reputacjęTadeus ma wspaniałą reputacjęTadeus ma wspaniałą reputacjęTadeus ma wspaniałą reputację
Nie był w stanie wyobrazić sobie ogromu zła, które pchnąć mogło najeźdźców do tak okrutnych czynów. Czy to możliwe, by byli to jedynie spragnieni krwi śmiertelnicy? Czy ludzkie stworzenie byłoby zdolne do tak ślepego i bezsensownego aktu zniszczenia? Jakiż sens miało zabicie tych bezbronnych dzieci i cennych hodowlanych bestii? Czemu nie zabrano ich ze sobą, by wzmocnić nimi własne plemię? A może błędnie zakładał, że miał tu do czynienia ze śmiertelnikami? Może duchy przyrody wysłały go, by zmierzył się z samymi demonami mroźnej otchłani, bądź innym pradawnym złem?

Na samą myśl o potężnych mrocznych istotach zadrżał na całym ciele, wykonując na piersi ochronny znak, którego za młodu nauczył się od wioskowego szamana. Wiedział jedno - musiał wytrwać. Nie mógł pozwolić, by mocarna dłoń strachu zacisnęła się na walącym panicznie sercu. Wtedy jego dusza byłaby po wsze czasy zgubiona!

Mimo wzmożonej do granic możliwości czujności i ostrożnego zwiadu niemal wypuścił z przestrachu włócznie, gdy obok niego rozległ się niespodziewany kaszel. Czyżby to duchy tragicznie zmarłych dusiły się swoimi własnymi prochami? Podszedł bliżej, odchylając spopielone zgliszcza przygotowaną do ciosu włócznią.
- Kto tam jest? Objaw mi, czyś duchem utrapionym, czy siłą nieczystą! Zaklinam cię, ukaż się!
 
Tadeus jest offline  
Stary 18-01-2011, 08:53   #5
 
Nefarius's Avatar
 
Reputacja: 1 Nefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputację
-Ratunku!- krzyknął nagle piskliwy głosik, który wprawił Kargana w zakłopotanie. Rosły mąż nie bardzo wiedział, co też ma myśleć i uczynić. Był pewien, że głos należy do dziecka. Wiedział również iż pod spalonym i na dodatek zawalonym domu nikt nie mógł ocaleć. Czy zatem głos należał do nieszczęśliwej zjawy, która to nie była świadoma iż jej ciało umarło?
-Jesteśmy tutaj! Ratunku!- rozmyślania samotnego wędrowcy znów przerwał piskliwy głosik. Mężczyzna ostrożnie zbliżył się na skraj pogorzeliska rozglądając się uważnie, czy może nie jest to sprawka jakiegoś omamu sprawionego dużą dawką wdychanego powietrza, które aż poszarzało od gryzącego dymu, wszak szaman w rodzimej wiosce nieustannie bredził i miewał wizje wdychając opary z ziół, które sam zbierał i suszył.

-Jesteśmy tutaj, pod gruzowiskiem! Pomóż nam panie!- głos nie dawał za wygraną, zaś przerywany kaszlem dawał Karganowi znaki iż to nie duch, bo czy umarły miałby kłopoty z oddychaniem?
-W piwnicy panie! Pod klapą w podłodze!- wyjaśnił właściciel młodzieńczego głosu.
-Ojciec nas tu schował przed bandytami panie! Pomóż błagamy!- krzyczało dziecko, jednak Kargan wciąż miał wątpliwości. Jak to się bowiem stało iż chłopak nie udusił się po całej nocy wdychania trujących gazów z płonącego domostwa? Jak to się w ogóle stało iż ów komórka nie zajęła się ogniem. Samotny wędrowiec miał przed sobą dylemat, który musiał rozwiązać sam i sam musiał podjąć decyzję. Wszak wszystko miało swoje plusy i minusy. Nawet jeśli szlachetnie uwolni dziecię z pod gruzowiska to potem będzie musiał się nim zająć a to przecie nie łatwe zadanie.
 
__________________
A na sektorach, śląski koran, spora sfora fanów śląskiej dumy, znów wszyscy na Ruch katować głosowe struny!
Nefarius jest offline  
Stary 18-01-2011, 22:07   #6
 
Tadeus's Avatar
 
Reputacja: 1 Tadeus ma wspaniałą reputacjęTadeus ma wspaniałą reputacjęTadeus ma wspaniałą reputacjęTadeus ma wspaniałą reputacjęTadeus ma wspaniałą reputacjęTadeus ma wspaniałą reputacjęTadeus ma wspaniałą reputacjęTadeus ma wspaniałą reputacjęTadeus ma wspaniałą reputacjęTadeus ma wspaniałą reputacjęTadeus ma wspaniałą reputację
W końcu podjął decyzję. Duchy, czy nie, na tym etapie lepsza była już nawet zgubna świadomość od bolesnej niepewności wynikającej z ciągłych domysłów. Jednym, zdecydowanym ruchem poderwał właz z zasypanej zgliszczami podłogi, wycofując się niemal natychmiast pod dawną ścianę nadpalonej chaty i stając do niej plecami. Jednocześnie przygotował włócznie do ciosu, starając się dojrzeć jakiekolwiek ludzkie kształty w odpieczętowanym właśnie piwnicznym mroku.

Czy to możliwe, by skryły się tam dzieci zabitych mieszkańców wioski? Cóż wtedy uczyni? Przecież nie będzie w stanie ich samojeden wykarmić i zapewnić im bezpieczeństwa. A może... - pomyślał z nadzieją - znać będą opowieści rodziców o pobliskich wioskach, gdzie uda się znaleźć dla nich nowy dom i pomoc? Może nawet wiedzą coś o bezlitosnych najeźdźcach i ich rodzimej osadzie? Wiedział, iż bez pomocy silnych wojowników nie powstrzyma dalszych ataków. Może uratowane dzieci pozwolą mu ich odnaleźć, by wspólnie mogli stanąć do boju z ciemnością?

Przerwał jednak przemyślenia, gdy z dziury z ziemi wyłonił się pierwszy kształt. Demon, czy prawdziwe dziecko? - pomyślał gorączkowo - starając się zdecydować, czy uderzyć nań włócznią, czy pognać z pomocą.
 
Tadeus jest offline  
Stary 19-01-2011, 17:28   #7
 
Nefarius's Avatar
 
Reputacja: 1 Nefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputację
Dziecko. Kilkuletni maluch o wielkich błękitnych oczach i rdzawych włosach odziany był w proste typowe dla mieszkańca raczej ubogiej wioski, osmolone ubrania. Twarz jego również była czarna od sadzy, zaś niewielkie dłonie pozostawiły na czole kilka smug po ocieraniu potu z czoła. Młodzieniec drżał cały, mimo iż Kargan był dla niego ratunkiem. Słoneczne światło oślepiało go, bo gdy tylko wyłonił się z cienia gruzowiska przystawił nerwowo dłoń do skroni. Lewą ręką trzymał zaś dłoń młodszej siostry. Najwyżej czteroletni aniołek w białej sukience, ubrudzonej jak twarz jej brata, o złocistych włosach sięgających szyi, z łzami w oczach wejrzała niepewnie na rosłego męża, który to przyniósł im ratunek, a następnie na swego brata, który na chwilę obecną był jej jedyną rodziną.

-Dziękujemy panie...- stęknął piskliwym głosem po raz kolejny próbując zetrzeć z twarzy sadzę. Na nic jednak się to nie mogło zdać bez czystej, a najlepiej ciepłej wody.
-Nazywam się Rukka, a to jest moja siostra, Hija.- rzekł dość odważnie podchodząc nieco bliżej Kargana. Dopiero teraz gdy się rozejrzał i dostrzegł porozrzucane dookoła trupy, przyciągnął siostrę do siebie i wtulił ją mocno w kościstą pierś, aby nie spoglądała w miejsce, gdzie roiło się od spopielonych ciał.
-Nie wiem co się stało... Mama krzyczała wieczorem, a tata szybko otworzył właz do piwnicy i wrzucił nas tam... Kategorycznie zabronił krzyczeć i płakać. Słyszeliśmy krzyki... Potem bardzo trudno się oddychało... A potem Ty nas usłyszałeś...- wyjaśnił po krótce młodzieniec.
 
__________________
A na sektorach, śląski koran, spora sfora fanów śląskiej dumy, znów wszyscy na Ruch katować głosowe struny!
Nefarius jest offline  
Stary 20-01-2011, 00:06   #8
 
Tadeus's Avatar
 
Reputacja: 1 Tadeus ma wspaniałą reputacjęTadeus ma wspaniałą reputacjęTadeus ma wspaniałą reputacjęTadeus ma wspaniałą reputacjęTadeus ma wspaniałą reputacjęTadeus ma wspaniałą reputacjęTadeus ma wspaniałą reputacjęTadeus ma wspaniałą reputacjęTadeus ma wspaniałą reputacjęTadeus ma wspaniałą reputacjęTadeus ma wspaniałą reputację
A więc jednak dzieci! Kamień spadł mu z serca. Niemal natychmiast opuścił przygotowaną do ataku włócznie, kierując się pospiesznie ku uratowanym szkrabom. Mimo radosnego odkrycia czuł jednak w sobie trochę smutku. Gdzieś głęboko w duchu miał nadzieję, iż więcej dzieci zdołało się schronić w porę przed wrogim najazdem. Na samą myśl o okrucieństwie dokonanego czynu ponownie zapłonął w nim gniew i niepohamowana żądza słusznej zemsty. Te musiały jednak poczekać, póki co należało zająć się bowiem umorsanymi dzieciakami.

- Mężny i silny z ciebie mąż - położył dłoń na ramieniu chłopca. - Lecz i niezbyt ostrożny! Co, jeśli byłbym następnym z piekielnych jeźdźców? Zbyt łatwo zaufałeś nieznajomemu! Oducz się, jeśli chcesz przeżyć.
W zamierzeniu reprymenda miała być ostra, wyszła mu jednak wyjątkowo łagodnym tonem. Mimo, że chciał dla nich jak najlepiej, to nie miał serca, by męczyć ich po tym, co przeżyli. A faktycznie wykazali się przecież godnym wojownika opanowaniem i wytrzymałością.
- Duchy waszych Przodków musiały was chronić, skoro przeżyliście tak długo duchotę pod ziemią. - rzekł w końcu z pełnym przekonaniem i podziwem. - A to dobry znak, jedynie wytrwali i mężni doczekują się ich wsparcia.
Po wypowiedzeniu tych słów, zagłębił dłoń w przewieszonej przez ramie futrzanej torbie wyciągając z niej kawałki mięsa i podając je dzieciom.
- Jedzcie. Wasze ciała muszą być silne, byście mogli przetrwać i zachować pamięć o odwadze waszych rodziców!

W końcu odstąpił od dzieci, rozglądając się po otoczeniu. Wyglądało na to, że w wiosce nie zostało już nic, co mogłoby im pomóc. Nie chciał też narażać malców na dalszy widok poległych rodaków. Należało ruszyć w dalszą drogę, tylko którędy?
- To obce mi strony - odparł, próbując dostrzec dalszy bieg zasypanego śniegiem traktu. - Gdzie wiedzie droga do najbliższej wioski? Musimy odnaleźć pomoc, jeśli chcemy pomścić waszych rodziców!
 

Ostatnio edytowane przez Tadeus : 20-01-2011 o 00:13.
Tadeus jest offline  
Stary 20-01-2011, 17:08   #9
 
Nefarius's Avatar
 
Reputacja: 1 Nefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputację
-Na wschód jest Brungham, to niewielka osada, ale mają tam potężnego duchownego, który potrafi leczyć chorych! Raz nawet kiedyś tam byłem. Ale nie wiem jak to daleko. No i jest jeszcze Grush na południe, to też mała mieścina a tata kiedyś mówił, że tam to kawał drogi trza pokonać.- odrzekł młodzieniec, nim ugryzł kawałek mięsa. W przeciwieństwie do młodszej siostry która jadła z ochotą, co z resztą Kargana nie dziwiło bowiem od wieczora poprzedniego dnia nie miała nic w ustach.
-Po drodze do Brungham możemy spotkać trolla. Tak mi tata mówił kiedyś. Żebym nigdy nie opuszczał wioski i nie szedł w stronę Brungham, bo tam mogą mnie znaleźć wielkie, straszne trolle.- dodał po chwili. Chłopak zdawał się być bardzo mądrym dzieckiem. Mądrym i pechowym.

Nim Kargan zdecydował w którą stronę się udać skromna grupka ruszyła przed siebie by czym prędzej opuścić pobojowisko, co by dzieci nie patrzyły na martwych sąsiadów. Dopiero po chwili, dochodząc na skraj osady łowca dostrzegł na ostałej się ścianie dziwne bazgroły, malowane na szybko, przez osobę, które bogowie z pewnością poskąpili talentu malarskiego. Kargan dostrzegł namalowany kształt przypominający nieco legendarne smoki, tyle, że ten nie miał skrzydeł a osiem łbów. Pod obrazem jaszczury znajdował się napis. Kargan nigdy nie miał do czynienia z czytaniem i pisaniem, jednak znał z widzenia literki, którymi posługiwali się ludzie. Te na murze były niepodobne, bardziej zawiłe, łowca z pewnością nigdy wcześniej ich nie widział, ale nie miał bladego pojęcia co też mogło tam pisać.
 
__________________
A na sektorach, śląski koran, spora sfora fanów śląskiej dumy, znów wszyscy na Ruch katować głosowe struny!
Nefarius jest offline  
Stary 20-01-2011, 17:58   #10
 
Tadeus's Avatar
 
Reputacja: 1 Tadeus ma wspaniałą reputacjęTadeus ma wspaniałą reputacjęTadeus ma wspaniałą reputacjęTadeus ma wspaniałą reputacjęTadeus ma wspaniałą reputacjęTadeus ma wspaniałą reputacjęTadeus ma wspaniałą reputacjęTadeus ma wspaniałą reputacjęTadeus ma wspaniałą reputacjęTadeus ma wspaniałą reputacjęTadeus ma wspaniałą reputację
- Smok o ośmiu głowach - wycedził z mieszanką pogardy i nabożnego strachu. Czy to właśnie był potężny demon, któremu służyli bezlitośni najeźdźcy? Czy to ta istota obdarzała ich nieludzkim okrucieństwem i żądzą mordu? Tak, czy inaczej, pozostawiony zapewne przez atakujących znak, był złym omenem. Kargan czym prędzej chwycił w dłoń trochę śniegu i zatarł nim bluźnierczy malunek. Wiedział, że tego typu symbole same z siebie potrafiły posiadać złowróżbną moc.

Po wysłuchaniu sprawozdania zaradnego malca pokiwał głową, spoglądając raz to na wschód, raz na południe. W końcu podjął decyzję.
- Brakuje nam czasu, by udać się w długą podróż. Nasza zemsta musi nastąpić szybko i niespodziewanie, niczym uderzenie orlego szpona.
Zamyślił się, spoglądając na ostrze swej włóczni.
- Nie zlękniemy się też tych trolli. Jeśli to Duchy pozostawiły je na drodze naszej podróży, to musiały mieć w tym jakiś cel.
W końcu zwrócił się bezpośrednio do dzieci, przyklękując i spoglądając im z powagą w oczy.
- Bądźcie cisi niczym polna mysz i uważni jak zając poza swoją norą. Jeśli Ojciec Wiatr i Matka Ziemia pozwolą, pokonamy tę przeszkodę i dotrzemy do celu silniejsi.
Nagle, nie wiadomo czemu, natchnęło go poczucie bezgranicznej dumy, wynikającej z męstwa obu dzieciaków. Może dlatego, że sam od jakiegoś czasu marzył o silnych i mądrych potomkach? Mimowolnie pomyślał też o Yann i ich rodzinnym domu. Co ona pocznie bez niego? Czy opuści go obdarzając synami innego z plemiennych wojowników?

Otrząsnął się. Nie mógł teraz o niej myśleć, stawał się przez to słaby i nieuważny. Ponownie skupił się na zadaniu, wsłuchując się w wołanie Wietrznego Ojca. Ruszyli w drogę.
 

Ostatnio edytowane przez Tadeus : 20-01-2011 o 22:50.
Tadeus jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 11:04.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172