Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - Fantasy > Archiwum sesji z działu Fantasy
Zarejestruj się Użytkownicy


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 11-12-2011, 17:44   #121
 
JanPolak's Avatar
 
Reputacja: 1 JanPolak to imię znane każdemuJanPolak to imię znane każdemuJanPolak to imię znane każdemuJanPolak to imię znane każdemuJanPolak to imię znane każdemuJanPolak to imię znane każdemuJanPolak to imię znane każdemuJanPolak to imię znane każdemuJanPolak to imię znane każdemuJanPolak to imię znane każdemuJanPolak to imię znane każdemu
Tonowi łapy opadły jak płetwy – tak dziurawego tłumaczenia nawet jego nie do końca prawidłowo funkcjonujący rozum nie kupował.

- Nie no, paaanie… Ja nie wiem, gdzie się uczyłeś fachu łotrzyka – powiedział zrezygnowany – ale wracaj do podstawówki… My mamy uwierzyć w to tłumaczenie? Nie uczyli cię, że jak idziesz na robotę, to zabierasz ze sobą skrzynkę pomarańczy? Wtedy, jak cię przyłapią, tłumaczysz się, że tylko pomarańcze przyniosłeś. A jak uciekasz i cię złapią, to krzycz, że jesteś wyznawcą boga złodziei i aresztowanie godzi w twoje prawa do swobody religijnej. Albo chociaż zapisz się do gildii złodziejskiej, wtedy nic ci nie mogą zrobić bez porozumienia ze związkiem zawodowym. Aaalee – powiedział tym razem do towarzyszy – co ja tam wiem? Ja tylko akrobatą jestem, co nie?

To była bardzo długa wypowiedź jak na bardzo zmęczonego Tona. Prawie dało się słyszeć, jak przeżarte alkoholem trybiki przeskakują w jego mózgu.

- No i jak to wygląda? Wlazłeś nam do pokoju, naśmieciłeś, narozrabiałeś po drodze… I mamy cię puścić? No popatrz, zamek w drzwiach zapchany, bagaże porozrzucane, po drodze parasole poprzewracane – Tallyho popatrzył na swoją dłoń – butelka rozbita… ?! … EJ, GOŚCIU!!! ROZBIŁEŚ MI BUTELKĘ!!!

W tym momencie jakiś trybik pękł pod wpływem przeciążenia.

- „Arrrggghhh!!!” – krzyknął Ton, wykonując szarżę z wielkim zamachem, wybałuszonymi gałami, pianą na ustach i parą buchającą z uszu.
 
__________________
Jestem Polakiem, mam na to papier i cały system zachowań.
JanPolak jest offline  
Stary 11-12-2011, 17:48   #122
 
JanPolak's Avatar
 
Reputacja: 1 JanPolak to imię znane każdemuJanPolak to imię znane każdemuJanPolak to imię znane każdemuJanPolak to imię znane każdemuJanPolak to imię znane każdemuJanPolak to imię znane każdemuJanPolak to imię znane każdemuJanPolak to imię znane każdemuJanPolak to imię znane każdemuJanPolak to imię znane każdemuJanPolak to imię znane każdemu
Sorry, w walce rzucamy 3k100, co nie?
(post do usunięcia, gdy MG zobaczy)
 
__________________
Jestem Polakiem, mam na to papier i cały system zachowań.
JanPolak jest offline  
Stary 12-12-2011, 08:54   #123
 
hollyorc's Avatar
 
Reputacja: 1 hollyorc ma wspaniałą reputacjęhollyorc ma wspaniałą reputacjęhollyorc ma wspaniałą reputacjęhollyorc ma wspaniałą reputacjęhollyorc ma wspaniałą reputacjęhollyorc ma wspaniałą reputacjęhollyorc ma wspaniałą reputacjęhollyorc ma wspaniałą reputacjęhollyorc ma wspaniałą reputacjęhollyorc ma wspaniałą reputacjęhollyorc ma wspaniałą reputację
Wiadomym jest, że jeśli coś jest mało prawdopodobne, że jeśli w zasadzie istnieje jakiś 1% na to, że coś się wydarzy, że w zasadzie jest to nieprawdopodobne… to musi się wydarzyć. To jest w zasadzie wpisane w życie poszukiwacza przygód. Każdy kto choć parę razy zaznał tułaczki w poszukiwaniu przygód winien zdawać sobie z tego sprawę. Jeśli jesteś w miejscu bezpiecznym, jeśli właśnie szykujesz się do snu będąc pewnym, że po długich dniach spędzonych w niebezpieczeństwie teraz właśnie możesz sobie spokojnie odpocząć, zalać się w trupa czy chociażby na spokojnie pooglądać dziewczynki… właśnie wtedy wydarza się coś, co wpycha Cię w wir przygody ze zdwojoną siłą.
I jest jeszcze jedno. Świadomość powyższego faktu w zasadzie niewiele Ci daje. Dlaczego? Bowiem każdy, zawsze potrzebuje chwili wytchnienia. Po czasie spędzonym na szlaku, po chwilach grozy gdy zagrożone było życie, zawsze, ale to o absolutnie zawsze przychodzi czas na odpoczynek. Gdy adrenalina zejdzie już z ciebie, a Twoje własne dłonie stają się jakiś 1000 razy cięższe niż normalnie każdy, nawet największy siłacz musi w końcu odpocząć.
Barbak siedział sobie w fotelu nie siląc się na specjalną uprzejmość. Po prostu siedział i popijał browar, nie zapijając w trupa, ale jednocześnie zachowując przyjemny stan podchmielenia. Stan ten gwarantował z jednej strony całkiem dobry humor z drugiej w miarę trzeźwy pogląd na sytuację i jednocześnie gwarancję pewnego działania, gdyby takie było konieczne… a jak się okazało było konieczne.
Jakiś kształ śmignął na krawędzi widzialności. Ktoś, kto nie chciał być zobaczony przemknął się z niemałą wprawą starając się umknąć wzrokowi. Starając się, aby oczy Barbaka go nie dostrzegły. Nie udało mu się. Barbak szybkim i spokojnym zarazem ruchem wstał. Usłyszał podniesiony raban i zobaczył pogoń. Uśmiechnął się pod nosem, jednak mimo wszystkiego szybkimi krokami skierował się za bar dobył „Pogromcę dziewic”, jednoręczny młot bojowy. Następnie szybkim krokiem podążył tam… gdzie wrzało, tam gdzie zapewne za chwil parę trzeba będzie rozwiązać jakiś problem… czy jakby stwierdził kiedyś Waldorf, jakiś konflikt. Sam fakt, iż przypomniał mu się żart jego serdecznego przyjaciela wprawił orka w bardzo dobry humor… na tyle dobry, że ork uśmiechnął się pełną paszczą.
I właśnie z takim uśmiechem na ustach wkroczył na scenę i zobaczył rozgrywający się właśnie akt przemocy. Złodziej, który rzekomo coś ukradł, który właśnie starał się zbiec, a który z jakiegoś względu brzydził się rozlewem krwi… z jakiegoś względu ostrzegał, z jakiegoś względu starał się ostrzec i … no właśnie i co?
Ork zdecydował się poczekać chwilę. Jeden z drużyny właśnie przepuszczał iście epicką szarżę z zamiarem posiekania przeciwnika na kawałki. Na II planie stała wilczyca. Zatem zapowiadała się dobra zabawa.
Ork oparł obuch młota bojowego o ramię, siebie oparł o ścianę, przymknął jedno oko, a drugim ledwie otwartym obserwował wydarzenia. Ciekaw był, co ten mały człowieczek z tą śmieszą wykałaczką będzie w stanie zrobić… na ile warto mieć na niego baczenie i jakie były faktycznie jego możliwości. Warto było to wiedzieć na przyszłość…..
 
__________________
Tablety mają moc obliczeniową niewiele większą od kalkulatora. Do pracy z waszymi pancerzykami potrzebuję czegoś więcej niż liczydła. Co może mam je programować młotkiem zrobionym z kawałka krzemienia?
~ Gargamel. Pieśń przed bitwą.
hollyorc jest offline  
Stary 12-12-2011, 20:37   #124
 
Sir_Michal's Avatar
 
Reputacja: 1 Sir_Michal jest na bardzo dobrej drodzeSir_Michal jest na bardzo dobrej drodzeSir_Michal jest na bardzo dobrej drodzeSir_Michal jest na bardzo dobrej drodzeSir_Michal jest na bardzo dobrej drodzeSir_Michal jest na bardzo dobrej drodzeSir_Michal jest na bardzo dobrej drodzeSir_Michal jest na bardzo dobrej drodzeSir_Michal jest na bardzo dobrej drodzeSir_Michal jest na bardzo dobrej drodzeSir_Michal jest na bardzo dobrej drodze
Gdy Kiti dogoniła już przestępcę, niziołek lawirował jeszcze gdzieś daleko za nią... Bieg był ciężki, a otwierające się drzwi pokojów hotelowych i rozeźleni ich mieszkańcy rzucający czym popadnie wcale nie ułatwiali. Finalnie jednak znalazł się wraz z Tonem i wilczycą przed obliczem złodzieja, który jak się miało za chwilę okazać wcale złodziejem nie był. A przynajmniej udawał, że nim nie jest. Takie oświadczenie okazało się jednak niczym dla Tona, który ruszył na przeciwnika z dość konkretnym zamiarem.

Nevis widząc jak dobrze sobie radzi jego przyjaciel, postanowił nie włączać się do walki, bo po co? Stanął tylko w rozkroku i starał się jak najwydatniej pomnożyć swoją masę w oczach złodzieja - no żeby nie było! W końcu niziołki też nie jedzą samych kanapek.
 
Sir_Michal jest offline  
Stary 13-12-2011, 13:40   #125
 
Artonius's Avatar
 
Reputacja: 1 Artonius jest godny podziwuArtonius jest godny podziwuArtonius jest godny podziwuArtonius jest godny podziwuArtonius jest godny podziwuArtonius jest godny podziwuArtonius jest godny podziwuArtonius jest godny podziwuArtonius jest godny podziwuArtonius jest godny podziwuArtonius jest godny podziwu
Rano Osztan, śpiący w jacuzzi, został obudzony przez wycie wilka.
- Co do jasnej…?
Dopiero po chwili przypomniał sobie, że pokój jest dla wszystkich uczestników i to pewnie wilczyca wróciła na noc a teraz awanturuje się, nie wiedząc czemu. Jej słowa dotarły do niziołka dopiero po chwili.
- Napad? Złodziej? W biały dzień?
Osztan nie wiedział co się dzieje, Przetarł oczy i zaczął się rozglądać wokół siebie. Wilczycy nie zauważył, zapewne wybiegła już przez otwarte drzwi. Ton właśnie wyskakiwał przez okno, widać, ze jeszcze pijany. A Nevis ubierał się. A co najsmutniejsze po Ariel zostały tylko bąbelki.
- Co do jasnej…? – Po chwili skojarzył wszystkie fakty. – Złodziej!!

Wyskoczył z jacuzzi niczym torpeda i wybiegł z pokoju. Po chwili wrócił, uznając, że lepiej najpierw się ubrać. W tym czasie wyprzedził go Nevis.
Zapinając jeszcze koszulę pobiegł za wszystkimi, kierując się za sygnałami dźwiękowymi, prawdopodobnie ujadaniem wilczycy. Jako, że ma późny zapłon zaraz po przebudzeniu, na miejsce dotarł ostatni i ominęła go gadka z tajemniczym nieznajomym. Ale zdążył na małą zwadę.

- Gdzie jest ARIEL?!
Krzyknął i nie czekając na odpowiedź dał mu w papę tak jak reszta towarzyszy.
 
Artonius jest offline  
Stary 16-12-2011, 09:34   #126
 
ZauraK's Avatar
 
Reputacja: 1 ZauraK ma z czego być dumnyZauraK ma z czego być dumnyZauraK ma z czego być dumnyZauraK ma z czego być dumnyZauraK ma z czego być dumnyZauraK ma z czego być dumnyZauraK ma z czego być dumnyZauraK ma z czego być dumnyZauraK ma z czego być dumnyZauraK ma z czego być dumnyZauraK ma z czego być dumny
- Nie ma to jak się dogadać - mruknął zawiedziony. Miał nadzieję bliżej zaznajomić się paczuszką, a tu taki afront.
Barelard postanowił się trzymać blisko J. Obserwował kuriera z chorą ciekawością. Przez to zaślepienie wypadający zza zakrętu wóz zaskoczył go całkowicie. Dwa spłoszone konie gnające na oślep urosły nagle do problemu porównywalnego do rozwścieczonej drowki.
Nie znał się na spłoszonych koniach i jedyne co przyszło mu do głowy do pchnąć J w najbliższą wnękę bramy i przywołać ścianę ognia osłaniając towarzyszy i jednocześnie przesłaniając nieco uliczkę tak aby została jedna droga obok nich.
- Eluccikal acuramana cuvar - krzyknął chyba trochą panicznie i jak zawsze w nagłych sytuacjach nie zapanował dokładnie nad napływającą mocą podpalając przy okazji jakiś budynek. Zerknął za siebie i ryknął
- Chodu! - i sam przypadł do ściany obok J.
 
__________________
ZauraK
ZauraK jest offline  
Stary 16-12-2011, 20:23   #127
 
Almena's Avatar
 
Reputacja: 1 Almena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputację
Kiti, Osztan, Ton, Barbak, Nevis;
Było to widowisko nietypowe. Podczas gdy wielki, zielony ork z wielkim młotem w ręku oparty o ścianę tylko się przyglądał, wilk stroszył się w hotelowym korytarzu i niziołek przybierał zastraszające pozy, na złodzieja rzucił się z pięściami chucherkowaty, pijany w undeada akrobata oraz drugi niziołek. O ile pierwszy cios Tona chybił i złodziej próbował się wymknąć, o tyle zgrany duet niziołek-akrobata skutecznie uniemożliwił złodziejowi ucieczkę! [wth???] Widok Niziołka próbującego trzasnąć w papę kogoś o wzroście, 180m – bezcenne... i wierzcie lub nie, ale zalany akrobata z pianą na ustach, sypiący na ślepo ciosami i pałętający się pod nogami złodzieja Niziołek byli na tyle skuteczni, że po chwili złodziej runął na podłogę, zasłaniając się przed gradem ciosów. Panowie szarpali się na ziemi dłuższa chwilę, aż było już pewnym, iż złodziej nie ujdzie i wymiękł.
- Co tu się dzieje?! – nadbiegło w końcu 3 strażników hotelowych.
Goście wystawiali głowy zza drzwi i gapili się. Wyjaśniliście co i jak. Poobijany złodziej próbował odpełznąć z miejsca zdarzenia, ale niziołek i akrobata byli nieugięci, nie wspominając już o czekającym wciąż wsparciu ork-wilk-niziołek#2. Strażnicy pozbierali za szmaty złodzieja, który uniósł ręce w poddańczym geście.
- Szukaliśmy go już jakiś czas! – rzekł strażnik. – Wykazaliście się bohaterstwem zatrzymując tę szumowinę! Wszyscy cali? Jakieś straty? Ukradł coś?
Złodziej zarzekał się, że jest niewinny.
- To już ustalimy w lochach! – syknął strażnik.
Szybkie przeszukanie nie wykazało jednak aby złodziej cokolwiek ukradł komukolwiek z was. Miał przy sobie jedynie sztylet i małą drewnianą pałkę.
- Oto nagroda za wasza wzorową postawę obywatelską! – strażnik wręczył każdemu z was 40 sztuk złota. – Zajmiemy się nim... Idziemy, zabierzcie go stąd!
Strażnicy wyprowadzili złodzieja, goście hotelowi zaczęli się uspokajać i wrócili do pokoi. Cóż, pora wreszcie spać...

* * *
Spoglądał z dachu w mrok nocy, rozjaśniany jaskrawym światłem pochodni przed wejściem do hotelu. Jakaś wrzawa lewym skrzydle. Ujadanie psa. Odgłosy walki i szamotaniny. Strażnicy opuścili posterunek. Pięknie.
- Tym razem obstawa nieco większa niż zazwyczaj... Ale nadal nie powinno być problemów... - mruknął do siebie zabójca, przyglądając się Barelardowi oraz Tomisławowi oceniając ich uważnie.
Był jeszcze chomik. Pfshhh. Zabójca uśmiechnął się lekko, odruchowo trąc pietą i grubą podeszwą swojego buta o dach hotelu. Nie trwało jednak długo zanim opuścił swój posterunek. Ruszył i skierował swe kroki w stronę jednej z uliczek, w której cieniach szybko zniknął.
* * *

Barelard, Tomisław, Chomik;

Kiedy konie były już kilka metrów przed wami z dachu wozu zaczęła podnosić się postać zabójcy. Odziany był w czarny płaszcz z nisko nasuniętym na głowę kapturem oraz trzymał w dłoni sztylet.
Drizzt - Fantasy Wallpaper 144590 - Desktop Nexus Abstract

Barelard jako jedyny zareagował. Wyczarowana ściana ognia natychmiast wycisnęła przeraźliwy kwik z pędzących koni. Zwierzęta za wszelką ceną usiłując ominąć ogień próbowały zatrzymać się, ale rozpędzony wóz pchnął je na ścianę budynku. Zza zasłony ognia usłyszeliście tylko okropny rumor, rżenia koni, chaotyczną grę uderzeń kopyt o bruk i trzask łamanego drewna.

Niemalże w tej samej chwili, drzwi jednego z domów zostały wyważone, a z wnętrza wybiegło dwóch zbirów. Oni również mieli na sobie lekkie skórzane zbroje oraz uzbrojeni byli w sztylety. Pierwszy z nich zaatakował Barelarda tnąc od góry po skosie. Był to całkiem przemyślany atak, gdyż w razie pudła mógł szybko zadać kolejne cięcie lub dźgnięcie na odlew.
Drugi rzucił się do ataku na Chomika. Nie przewidując zbyt długiego oporu zamierzał po prostu przyszpilić go do ziemi z lekceważącym uśmiechem i szybko przejść do ataki na Tomisława.
Nie był to jednak koniec niespodzianek, gdyż na dachach po obu stronach ulicy pojawiło się jeszcze dwóch łuczników. Jeden z nich obrał na cel K wypuszczając w jego kierunku strzałę, podczas gdy drugi wystrzelił celując w Tomisława. Jeden z łuczników miał jednak prawdziwy problem z pokonaniem ściany ognia, gdyż budynek na którym się znajdował właśnie zaczął się palić. Łucznik nie ryzykując życia zniknął, najpewniej usiłując zejść z dachu.



Sztylet chybił maga. Ogień, dym i ogólne zamieszanie nie pomagały także w ataku na Chomika, który był na tyle mały, że sprawnie zniknął prześladowcy w tumanach dymu. Strzała wymierzona w Tomisława zajęła się ogniem i chybiła.

Ale napastnik z dachu powozu nie odpuścił. Zobaczyliście, jak w stylu prawdziwego zawodowca skoczył przez ścianę ognia, by się do was dostać!

W blasku płomieni widzicie dokładniej jego twarz. Jego karnacja... To drow!

Drow wylądował tuż obok maga i eskortowanego przez was posiadacza paczki. Nie wahał się ani przez moment. Rzucił się prosto na J. Rąbnął go z łokcia w głowę. Uderzenie odrzuciło mężczyznę na ścianę i zamroczyła go na kilka chwil. Wykorzystując to zamroczenie, napastnik zaczął szybko przeszukiwać jedną ręką J, jednak drugą już szykował się do zadania kolejnego ciosy, tym razem sztyletem. J. Zaczął się bronić, trzepnął napastnika z pieści w twarz, raz i drugi. Drow uśmiechnął się tylko. Przez krótką chwilę szamotali się, wyrywając sobie niewielką paczuszkę. Dźgnięcie drowim sztyletem w żebra zakończyło tę szamotaninę.

Podczas gdy reszta napastników skutecznie zajęła wasza uwagę na kilka sekund, drowi zabójca profesjonalnie wykonał manewr stab-stealth-run i rzuciwszy się ponownie prosto w ogień, zniknął wam z oczu! Poprzez rżenie uciekających koni, które zerwały się z powozu, oraz krzyki przerażonych ludzi na widok pożaru, usłyszeliście tylko mgliste echo tupotu stóp uciekającego drowa!
Zakrwawiony J. leży pod ścianą, jęcząc...
- Łapcie go, odbierzcie mu paczkę!!! – krzyczy K.
Taaa, tylko że macie towarzystwo 4 zbójów!...

[media]http://www.youtube.com/watch?v=cc-ClutaN_I[/media]
 
__________________
- Heh... Ja jestem klopotami. Jak klopofy nie podoszają za mną, pszede mnom albo pszy mnie to cos sie dzieje ztecytowanie nienafuralnego ~Dirith po walce i utracie części uzębienia. "Nie ma co, żeby próbować ukryć się przed drowem w ciemnej jaskini to trzeba mieć po prostu poczucie humoru"-Dirith.
Almena jest offline  
Stary 17-12-2011, 19:20   #128
 
Kejsi2's Avatar
 
Reputacja: 1 Kejsi2 ma wspaniałą reputacjęKejsi2 ma wspaniałą reputacjęKejsi2 ma wspaniałą reputacjęKejsi2 ma wspaniałą reputacjęKejsi2 ma wspaniałą reputacjęKejsi2 ma wspaniałą reputacjęKejsi2 ma wspaniałą reputacjęKejsi2 ma wspaniałą reputacjęKejsi2 ma wspaniałą reputacjęKejsi2 ma wspaniałą reputacjęKejsi2 ma wspaniałą reputację
Kiti wyczekiwała na odpowiedni moment. Sztylet złodzieja nie zachęcał jej do działania. Obmyślała plan. W razie czego podobno na wiele ras dobrze działa sztuczka „udawaj trupa”.

[media]http://www.youtube.com/watch?v=1UcqgSJuz8Q&feature=related[/media]

Ton awanturujący się o skradzioną butelkę którą trzymał w ręce rzucił się do natarcia z impetem nosorożca. Właśnie, gdzie jest jego nosorożec, gdzie gdzie gdzie? A była z nich taka piękna para! Tak romantycznie wyglądali razem! Kiti westchnęła. Przypomniała się jej pewna historia, jak to dziewczyny wyruszyły na łowy po sklepach i trzech panów, kolegów, zostało w domu. Liczyli że dziewczyny zdążą wrócić i zrobić jedzenie jak zwykle, ale panny się zagalopowały, nadszedł wieczór a jedzenia nie było. Jeden z kolegów ogryzał już blat stołu, a drugi nadgryzał pusty talerz, kiedy trzeci kolega stwierdził że „on też umie tak jak żona” i zmajstruje coś z tego co jest w lodówce. Po „posiłku” jeden z podchmielonych kolegów podsumował wymownie wysiłki „gospodarza”:
- Ale z ciebie beznadziejna gosposia... Nie posprzątane, gotować nie umiesz i nawet wyruchać ciebie nie można!...

Wracając do sytuacji. Ton i Osztan pakowali w złodzieja. Kiti wielkimi oczami przyglądała się dywersji. Mieli werwę! Złodziej próbował odpełznąć, ale nie miał szans! Kiedy przyszli strażnicy i wręczyli nagrody, Kiti pomachała ogonem.
- To był nasz obowiązek! Po raz kolejny zło i występek musiało ulec przed atomową siłą alkoholu i tulipana!
Obejrzała się na orka. Hmmm. Łazi za nimi. O co mu lata? Czy to Barbak czy nie Barbak... Upadły Wojownik Światła? Kiti zjeżyła się z odrazą na samą myśl. Taki wstyd. Są rzeczy, których nie wybacza się od razu.
Miała jednak dobry humor. Zawróciła do pokoju, wreszcie na odpoczynek.
- Ton, a gdzie jest Stokrotka? – zagadnęła. – Wszystko w porządku?
 
__________________
"Bóg stworzył świat. Szatan zobaczył, że świat jest dobry i zaniepokoił się trochę. Bóg stworzył człowieka. Szatan uśmiechnął się, machnał ręką i rzekł do siebie: eee spoko, będzie dobrze!" - Almena wyjaśnia drużynie stworzenie świata....:D
Kejsi2 jest offline  
Stary 18-12-2011, 21:47   #129
 
one_worm's Avatar
 
Reputacja: 1 one_worm ma wspaniałą reputacjęone_worm ma wspaniałą reputacjęone_worm ma wspaniałą reputacjęone_worm ma wspaniałą reputacjęone_worm ma wspaniałą reputacjęone_worm ma wspaniałą reputacjęone_worm ma wspaniałą reputacjęone_worm ma wspaniałą reputacjęone_worm ma wspaniałą reputacjęone_worm ma wspaniałą reputacjęone_worm ma wspaniałą reputację
Chomik błyskawicznie ocenił sytuację. Tak, to było to! Szpilka żelazna, nie srebrna, odskok w lewo...nie w prawo, a później wejście po nogawce i wbicie potworowi jej w kolano. Jeśli padnie... Wtedy srebrna szpilka w oko. Oko wyciągnąć, zatrzymać jako pamiątkę! To było to, czego wymagała sytuacja. Tak też i Chomik przystąpił do ataku!



To musi się udać! W końcu każdy wie, że nawet płyta, ma to do siebie, że są tam szczeliny!
Chomik rzucił się i przystąpił do działania! Do jego planu!
 
__________________
Do szczęścia potrzebuję tylko dwóch rzeczy. Władzy nad światem i jakiejś przekąski.
one_worm jest offline  
Stary 19-12-2011, 13:55   #130
 
Sir_Michal's Avatar
 
Reputacja: 1 Sir_Michal jest na bardzo dobrej drodzeSir_Michal jest na bardzo dobrej drodzeSir_Michal jest na bardzo dobrej drodzeSir_Michal jest na bardzo dobrej drodzeSir_Michal jest na bardzo dobrej drodzeSir_Michal jest na bardzo dobrej drodzeSir_Michal jest na bardzo dobrej drodzeSir_Michal jest na bardzo dobrej drodzeSir_Michal jest na bardzo dobrej drodzeSir_Michal jest na bardzo dobrej drodzeSir_Michal jest na bardzo dobrej drodze
- Dokładnie tak jak mówi Kiti, to był nasz obowiązek!

A odrobina gotówki zawsze się przyda, zwłaszcza na takiej wyprawie. Adrenalina powoli znikała, a Nevis coraz bardziej odczuwał brak snu. Wraz z resztą kompanii ruszył w stronę pokoju. Kiti zagadała Tona, niziołek nie chciał być gorszy więc zwrócił się do Osztana:
- Hej! Masz już może partnera na jutrzejsze zadanie? Jeśli nie to... Hmmm... Może spróbowalibyśmy razem? No wiesz gdzie dwóch niziołków tam i smok nie da rady!

Fajnie by było stworzyć kiedyś wielką niziołkową kompanię, zamarzył się Nevis...

 
Sir_Michal jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 05:11.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172