Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - Fantasy > Archiwum sesji z działu Fantasy
Zarejestruj się Użytkownicy


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 24-11-2012, 20:58   #61
 
Boreiro's Avatar
 
Reputacja: 1 Boreiro jest na bardzo dobrej drodzeBoreiro jest na bardzo dobrej drodzeBoreiro jest na bardzo dobrej drodzeBoreiro jest na bardzo dobrej drodzeBoreiro jest na bardzo dobrej drodzeBoreiro jest na bardzo dobrej drodzeBoreiro jest na bardzo dobrej drodzeBoreiro jest na bardzo dobrej drodzeBoreiro jest na bardzo dobrej drodzeBoreiro jest na bardzo dobrej drodzeBoreiro jest na bardzo dobrej drodze
Walczyły dwie grupy. Należy wybrać swoich wrogów. Głupstwem byłoby walczyć z wszystkimi naraz, nawet tak ociężały umysł, należący do Yngvara, to zauważył. W obecnej sytuacji nie mógł także zostać w miejscu i czekać na rozwój wydarzeń. Nic nie robiąc zapewne zostaliby uznani na wrogów, przez obydwie strony konfliktu. Ponadto Yngvar czuł , że cała brudna sprawa, w którą wdepnął, skończy się tu i teraz. I jeśli ma tu umrzeć to nie jak jakiś dziadyga ukryty w piwnicy, tylko prawdziwy wojownik. Z mieczem w ręku. Sam decydując o swoim losie. Nadszedł czas na wybór.

Decyzja była stosunkowa prosta. Przeklęta dziewucha, do której nic nie miał, no ewentualnie mógłby jej podpierniczyć jakieś książki, kontra trup, którego miejsce jest pod ziemią i czarnowłosa, z którą miał do pogadania. Osoby trzecie się nie liczył. Matematycznie 1:2 wygrała młodociana czarownica. A więc klamka zapadła. Najpierw wykończyć wspólnych wrogów, a później się dogadać.

Jednakże dwie sprawy nieco komplikowały sytuację. Stan zdrowia i Vonmir. Obecna forma górala pozostawiała wiele do życzenia. Na skutek emocji związanych z walkami nie odczuwał większego bólu, ale wiedział, że nie jest kolorowo. W tej kwestii poza daniem z siebie wszystkiego co jeszcze w nim siedzi, nie mógł nic zrobić. Natomiast z drugą sprawą już tak. Kolega-najemnik mógł przystać do zdechlaków i kurew. Yngvar zamierzał go poinformować o swoich zamierzeniach i w razie niezgodności poglądów zabić. Z zaskoczenia, na szybko. Towarzysz czy nie, będzie o jednego wroga mniej.
-Ja najpierw dorwę tego pseudożywego, pierońskiego zakonnika, a później resztę jego ziomków. Z czarownicą może się dogadamy. Jesteś ze mną?- spytał Vonmira poważnym tonem.
 
Boreiro jest offline  
Stary 28-11-2012, 22:49   #62
 
Zara's Avatar
 
Reputacja: 1 Zara ma wspaniałą reputacjęZara ma wspaniałą reputacjęZara ma wspaniałą reputacjęZara ma wspaniałą reputacjęZara ma wspaniałą reputacjęZara ma wspaniałą reputacjęZara ma wspaniałą reputacjęZara ma wspaniałą reputacjęZara ma wspaniałą reputacjęZara ma wspaniałą reputacjęZara ma wspaniałą reputację
Po wyczerpującej walce, Vonmirowi udało się ukatrupić kobietę. Na pewno, z powodów które w jego głowie pojawiły się już wcześniej, nie było mu jej żal, nie czuł potrzeby w tym momencie bycia ustępliwym wobec płci przeciwnej. Zwłaszcza, że tej osobniczki już na pewno nie można było sklasyfikować jako tej słabszej. Razem z góralem miał okazję na krótki odpoczynek, na jakiekolwiek zebranie mocno nadszarpniętych sił. Następnie trzeba było dalej pruć przed siebie, w stronę czarownicy. Miał już rzeczywiście tego dość, ale cała ta niechęć akurat w tym momencie go nakręcała. Chociaż wiedział też, że w jego życiu nastąpił gwałtowny zwrot i już nic nie będzie wyglądało tak samo, jeśli uda mi się z tego wszystkiego wyjść w miarę cało.

Tym razem nie byli zmuszeni przechodzić długiego odcinka drogi. Jak się okazało, główna już, ostateczna walka toczyła się na dobre i właśnie ukazała się oczu obojgu jedynych pozostałych uczestników tej wyprawy. Na wszystko to Sunveryjczyk patrzył z niedowierzaniem. Nie cieszyło go wcale, że to już ostatnie starcie. Widząc, co działo się przed jego oczyma, mocno zwątpił i przypomniał sobie słowa walczącego obecnie maga, że zadanie go przerośnie, nie będzie w stanie go wykonać. Jednego maga udało mu się parę dni temu zabić, ale do spółki z kilkoma innymi osobami. Teraz, osób parających się takimi zdolnościami było jak mrówek w mrowisku. A on nie był w stanie wyobrazić sobie swojego miecza, swobodnie rozcinającego ciała czarownic i czarowników. Raczej widział siebie, jako osobę, spaloną jakimś magicznym pociskiem. Z pesymistycznych rozmyślań wyrwał go Yngvar, tradycyjnie dążący do otwartego pokazania swoich zdolności bojowych.

- Czy jestem z tobą? Cały czas mi się wydawało, że tak jest. Ale chcesz się dogadywać z czarownicą? Po co? Przecież to ona jest naszym celem. - Mówił, cicho, by pozostać dłużej niezauważonym. - Do walki także bym się za bardzo nie cisnął. Nie lepiej poczekać, aż sami sprawią, aż przerzedzą się szeregi przeciwników? - Po czym szukał jakiegokolwiek miejsca, w którym można się ukryć, z miarę dobrym poglądem na sytuację. Natychmiast odnajdując coś takiego wzrokiem, postanowił się tam po cichu udać, póki co nie zważając na Yngvara, czy zrobi to samo, choć wyczekiwał jego odpowiedzi. Gdyby jednak nie było żadnej dobrej kryjówki, chyba musiałby, za wzorem słów Yngvara, rozpocząć batalię, by wykorzystać choć element zaskoczenia. Bo za wiele atutów w porównaniu z magami nie miał.

- Nie będę chował się po kątach jak jakiś kurczak. Ja idę, ci radzę to samo - odpowiedział Yngvar.

Bardziej Vonmir oczekiwał odpowiedzi na pytanie, po co próbować się dogadać z czarownicą, a nie rady na temat obecnej walki. Sunveryjczyk bowiem postanowił nie słuchać swego kompana i zrobić to, co sobie planowo założył, chyba, że nie znajdzie żadnego dobrego miejsca na schowanie się. Dodatkowo, nie miał zamiaru dłużej rozmawiać z góralem na ten temat, bo każde kolejne słowo mogło zwiększyć szansę na zlokalizowanie ich przez obecnie walczących.
 

Ostatnio edytowane przez Zara : 29-11-2012 o 20:49. Powód: Dodanie odpowiedzi Yngvara i reakcji na nią Vonmira.
Zara jest offline  
Stary 07-12-2012, 19:37   #63
Aro
 
Aro's Avatar
 
Reputacja: 1 Aro ma wspaniałą reputacjęAro ma wspaniałą reputacjęAro ma wspaniałą reputacjęAro ma wspaniałą reputacjęAro ma wspaniałą reputacjęAro ma wspaniałą reputacjęAro ma wspaniałą reputacjęAro ma wspaniałą reputacjęAro ma wspaniałą reputacjęAro ma wspaniałą reputacjęAro ma wspaniałą reputację
Magiczna batalia trwała w najlepsze, podczas gdy najemnicy próbowali jakoś się ogarnąć, pozbierać i obmyślić taktykę. Nie było żadnej przerwy, nie było czasu na oddech. Zaklęcia śmigały po całej sali, rozłupywały kolumny i wydzierały wyrwy w sklepieniu. Sypał się tynk, sypały się przekleństwa. Wszystko nabierało tempa i trzeba było dotrzymywać kroku orkiestrze naparzającej w instrumenty jak szalona, albo zostawało się ściągniętym ze sceny.

Najemnicy za bardzo mitrężyli, zostali trochę za muzyką, stracili rytm. Yngvar skoczył w stronę ser Coriaga, gotów tym razem skończyć rycerzyka na dobre. Udałoby mu się. Udałoby, gdyby nie świetlista włócznia, która przepędziła magiczny cień i rozbłysła niczym tysiąc słońc. Widział tylko światło, pochłaniającą biel. I w chwilę później poczuł, jak uderza go gorąc zaklęcia, które przemknęła pomiędzy góralem i rycerzem.

Vonmir przycupnął za jednym z odłupanych kawałów galerii i oglądał ostatnią scenę sztuki, bezpieczny w swej kryjówce. Nie musiał się martwić ani czarnowłosą, ani Noisilho, ani zmartwychwstałym rycerzem. Nawet zaklęcia przemykały mu gdzieś wysoko nad głową, chybiając i nie czyniąc żadnej krzywdy. Plan miał dobry. Nie przewidział tylko kurewskości Fortuny, tej bezlitosnej dziwki.

Powietrze złożyło się, zaczęło się marszczyć. Zaklęcia wyrywały coraz większe dziury w cienkiej barierze, która właśnie zaczęła opadać. Raz po razie, coraz wyraźniej można było dostrzec tkaninę Zasłony targaną magiczną energią. Oczy nie myliły tych, którzy podziwiali ów spektakl. Mur pomiędzy rzeczywistościami był stopniowo niszczony i nikt z odpowiedzialnych za to nie zwracał uwagi.

W końcu Zasłona zwinęła się po raz ostatni, stwardniała i... Pękła. Niczym lustro, kawałki świata zaczęły opadać, wirując w powietrzu i mieniąc się kolorami tęczy. Jednak nim zdążyły dotknąć ziemi, zmieniały się w pył i śmigały po sali, targane oddechem magii. Nie było brzdęku czy hałasu, wszystko działo się w ciszy. Tak jest - w ciszy, bowiem zaklęcia przestały świszczeć i przekleństwa nie przedzierały się przez krtań. Pośrodku sali ziała teraz dziura, przez którą można było zajrzeć w inną rzeczywistość, niewątpliwie bardziej przejebaną niż ich własna.

Muskularna, bordowa łapa chwyciła krawędź otworu, jakby chciała wbić się na potańcówkę bez zaproszenia. Czarne pazury przeorały pozostałości po Zasłonie w tamtym miejscu, a wszyscy obecni podziwiali to w milczeniu.

Zapomniane zostały podziały ideologiczne czy animozje, wszyscy ryknęli unisono, zakreślając symbole w powietrzu. Skoncentrowani na nieproszonym gościu, inkantowali słowa jakiegoś zaklęcia. Starego, czuli to nawet najemnicy w swoich poobijanych kościach. Magowie zagęszczali ruchy, sprzymierzeni we wspólnym celu.

Z drugiej strony odpowiedział im ryk. Ryk czegoś potężnego i BARDZO wkurwionego.
 
__________________
"Information age is the modern joke."
Aro jest offline  
Stary 10-12-2012, 22:21   #64
 
Boreiro's Avatar
 
Reputacja: 1 Boreiro jest na bardzo dobrej drodzeBoreiro jest na bardzo dobrej drodzeBoreiro jest na bardzo dobrej drodzeBoreiro jest na bardzo dobrej drodzeBoreiro jest na bardzo dobrej drodzeBoreiro jest na bardzo dobrej drodzeBoreiro jest na bardzo dobrej drodzeBoreiro jest na bardzo dobrej drodzeBoreiro jest na bardzo dobrej drodzeBoreiro jest na bardzo dobrej drodzeBoreiro jest na bardzo dobrej drodze
Yngvar wściekły na magiczną sztuczkę, która przeszkodziła mu w wykończeniu Coriaga, uspokoił się znacznie widząc niezwykłą anomalię. Sytuacja kojarzyła mu się z opowieściami starych kobiecin, które miał okazję nieraz słyszeć w dzieciństwie. Stare babcie, w celu zwiększenia poczucia moralności wśród dziatwy, wymyślały przeróżne historie, w których często występował motyw piekła. W owych bajkach do ognistych czeluści zawsze trafiały niegrzeczne dzieci. Góral szybko skojarzył fakty i doszedł do przerażającego wniosku. Skoro diabły same tutaj się pchają do tego świata, pewno szukają kogoś kto był bardzo, ale to bardzo niegrzeczny. Przez chwilę pomyślał o sobie, lecz rozglądając się wokół, przypomniał sobie, że jest otoczony znaczną liczbą niegodziwców zwanych magami. Także szansa na to, co by to o niego chodziło była bardzo mała. "Pewnie to ryczące monstrum przyszło po tego zdechlaka, który wymigał się od śmierci, a tym samym od piekła. Musi być ! " Meintyńczyk postanowił, że przy najbliższej okazji popchnie Coriaga w kierunku bestii, żeby odeszłą stąd w cholerę. A tymczasem przyjął pozycję bojową, trzymając topór oburącz i sledząc uważnie ruchy bordowych łapsk.
 
Boreiro jest offline  
Stary 16-12-2012, 22:40   #65
 
Zara's Avatar
 
Reputacja: 1 Zara ma wspaniałą reputacjęZara ma wspaniałą reputacjęZara ma wspaniałą reputacjęZara ma wspaniałą reputacjęZara ma wspaniałą reputacjęZara ma wspaniałą reputacjęZara ma wspaniałą reputacjęZara ma wspaniałą reputacjęZara ma wspaniałą reputacjęZara ma wspaniałą reputacjęZara ma wspaniałą reputację
Schowanie się zdawało się być całkiem dobrym pomysłem. Skojarzył sobie nawet, jak kiedyś jakiś pijaczyna opowiadał, jak to niby wcześniej walczył z magiem. Że ponoć tylko to, choć z woja go wypieprzyli na zbity pysk za dezercję, uratowało, przed śmiercią. Dopiero teraz Vonmir był w stanie uwierzyć, że mocno rozchlany, starszy facet jednak mógł mówić prawdę. Tylko, do cholery, co robić, jak się spotka jakąś pierdolną bestię, to już nie powiedział! Może równie rozsądne byłoby uciekanie - ale to pewnie nawinęłoby na Sunveryjczyka kolejne kłopoty. Walczyć z tym? Ale jak? Magowie rozpoczęli już jakieś swoje modły. Czy tam czary, zaklęcia, nieważne, w takiej chwili trudno było się skupić na takich nazewniczych szczegółach. Skoro wszyscy sprzymierzeni zaczęli coś robić, chyba nie było sensu pchać się w wir, bo jak tym czymś pieprzną w potwora, a Vonmir będzie tuż obok, to mu miecz zda się co najwyżej na przetopienie, w końcu z czegoś trzeba zrobić gwoździe do jego trumny. Postanowił jednak wyjść ze swojej kryjówki i podejść nieco bliżej, by w razie czego, gdyby cios był udany, ale bestia wciąż żywa, postarać się ją razem z Yngvarem dobić. Choć wiadomo było, że to nie będzie takie łatwe.
 
Zara jest offline  
Stary 11-01-2013, 18:17   #66
Aro
 
Aro's Avatar
 
Reputacja: 1 Aro ma wspaniałą reputacjęAro ma wspaniałą reputacjęAro ma wspaniałą reputacjęAro ma wspaniałą reputacjęAro ma wspaniałą reputacjęAro ma wspaniałą reputacjęAro ma wspaniałą reputacjęAro ma wspaniałą reputacjęAro ma wspaniałą reputacjęAro ma wspaniałą reputacjęAro ma wspaniałą reputację
Ach, jakiż ubaw mieliby świątobliwi i stare baby. Wytykaliby palcami, śmiejąc się do rozpuku z całego widowiska. Ich opowieści zawsze były brane za wyssane z palca, malowane przez nich wizje piekeł nikogo nie interesowały, a płomienne i żarliwe kazania mogli sobie o kant rzyci rozbić. Bezbożny lud nie przejmował się takimi bredniami, zwyczajnie machał dłonią i udawał się do tawerny na kufel procentów i darmowe macanko.

Najemnicy jednak równie dobrze mogli się obecnie znajdować na ekspresowej drodze do nawrócenia, odnalezienia porzuconej w bogów wiary i życia w celibacie. W końcu dowód na istnienie piekeł właśnie gwałcił Zasłonę, jedyną granicę pomiędzy wymiarami. Za bordową łapą zwieńczoną pazurami wychynęły się ramiona, a następnie morda. Podłużna i kurewsko brzydka, z kozią bródką i zakręconymi rogami. Błysnęły przekrwione, żółte ślepia; kłapnęły długie, ostre zębiska. Zielonkawa ślina wytoczyła się spomiędzy warg i poleciała w dół, sycząc i żrąc podłogę. Druga łapa dołączyła do pierwszej, wspierając się na krawędzi rzeczywistości. Diabelskie mięśnie zagrały pod skórą, gdy gość z innego wymiaru odchylił się do tyłu i ryknął, pryskając naokoło śliną. Jedna z kropli zaskwierczała przy spotkaniu z błękitną tarczą Sinilina, druga wyżarła widoczną dziurę w pancerzu Coriaga.

Zasłona pękła pod zacisniętymi nań rękoma diabła, który poleciał na zbity pysk. Huk rozszedł się po sali, gdy najnowszy gość przywitał posadzkę. Dolna połowa, cała w sierści i zwieńczona kopytami zatańczyła, próbując odnaleźć oparcie. Szpony zazgrzytały na drewnie, gdy potężna sylwetka zaczęła się podnosić. Magowie przyspieszyli znacznie swoje inkantacje, towarzyszka Noisilho posyłała bełt za bełtem w stronę czorta, na którym jednak nie robiły żadnego wrażenia.

Yngvar nie czekał i posłał na powitanie coś znacznie zabawniejszego; ot, a nuż wkupi się w łaski i wyjdzie stąd żywy? Diabeł był już na jednym kolanie, kiedy góralowy podstęp został wprowadzony w życie. Coriag, nadal pokrzykujący w jakimś dawno zapomnianym języku, nagle znalazł się zbyt blisko przybysza. Jedno machnięcie bordowego łapska i rycerzyk już szybował na spotkanie balustradzie. Nikt poza Yngvarem raczej nie zwrócił na to uwagi. Na to, co niedokończone zaklęcie Coriaga zdziałało – już tak.

Czysta energia poszła we wszystkie kierunki: zerwała kolejną część balkonu, wyrąbała dziurę w ścianie i rozerwała kawałek powały. W paru miejscach wygięła posadzkę, nadłupała trochę kolumny. Następnie uderzyła w najemników, którzy zatoczyli się jak jakieś pijaczyny i nawet musieli oprzeć się o siebie nawzajem, coby utrzymać się na nogach. Tarcza Noisilho zamigotała raz, drugi i rozpadła się. Natomiast obie czarownice, ciemnowłosa i gówniara, wycwaniły się i rąbnęły razem z Sinilinem splecionym zaklęciem.

Jego siła po raz drugi zachwiała duetem najemników, jednak to diabeł oberwał najgorzej. Łańcuchy, które nagle zmaterializowały się w powietrzu, zaczęły go oplatać. Zacisnęły się wokół tułowia, owinęły ciasno krtań i zbiły go z nóg. I gdy ogromne cielsko rąbnęło na powrót o posadzkę, wiedźmy na powrót skoczyły sobie do gardeł, miotając zaklęciami na wszystkie strony. Towarzyszka Noisilho dobyła dwóch noży i skoczyła w stronę diabła, podczas gdy Sinilin zaczął splatać kolejne zaklęcie.

A Vonmir z Yngvarem... Vonmir z Yngvarem gapili się na wyrwę w rzeczywistości, którą chudy mag zaczął właśnie cerować.
 
__________________
"Information age is the modern joke."
Aro jest offline  
Stary 02-02-2013, 00:10   #67
 
Zara's Avatar
 
Reputacja: 1 Zara ma wspaniałą reputacjęZara ma wspaniałą reputacjęZara ma wspaniałą reputacjęZara ma wspaniałą reputacjęZara ma wspaniałą reputacjęZara ma wspaniałą reputacjęZara ma wspaniałą reputacjęZara ma wspaniałą reputacjęZara ma wspaniałą reputacjęZara ma wspaniałą reputacjęZara ma wspaniałą reputację
Vonmir patrzył na wszystko z niedowierzaniem. Wiele środków potrafił brać, czy wypić, które powodowały nie jedną, czasem również i straszną wizję. Dlatego przez moment pomyślał, że może to wszystko, to wytwór jakiegoś mocnego specyfiku, który zrewolucjonizuje rynek wszelkich używek dostępnych w każdej karczmie. Ale nie. Chyba nic nie było w stanie wytworzyć w jego umyśle wizji tak parszywej istoty, jaką ujrzał. Jeśli przeżyje, to pewnie co noc będzie widział ją przed snem, o ile w ogóle jeszcze będzie w stanie zasnąć. A jeśli nie przeżyje, to pewnie również będzie musiał z tym czymś obcować. Bo raczej jego żywot nie przywodzi na myśl tych najbardziej religijnych, bogobojnych.

W takich chwilach zmęczenie, ból, musiał się stawać sprawą drugorzędną. Zagrożenie jego życia było tak wielkie, że w całym Ouriadze nie znalazłby osoby, która postawiłaby złamanego zęba na to, że Sunveryjczyk teraz przeżyje. Ale nie pozostało mu nic innego, jak walczyć. Uciekać nie było gdzie, bo zaraz pewnie każdy skrawek ziemi mógł się tutaj zawalić. Starał się jedynie unikać bliższego kontaktu z bestią, zachowując co najmniej dystans odległości jego ramienia wraz z ostrzem. Gdy zauważył, że bestia choć na chwilę była zajęta czymś innym, spróbował zadać jej cios swym mieczem. Nie oczekiwał, że na wiele się to zda. W tym momencie pomyślał, że konieczny byłby mu jakiś magiczny oręż. Zawsze myślał, że opowieści o takowych to bajki, ale po tym, co zobaczył tego dnia, już żadnej opowieści nie skaże z góry na uznanie za bujdę. O nie. Musiał jednak radzić sobie tylko z tym, co ma. Choć spodziewał się, że zaraz może pozbyć się także tego miecza, gdy dotknie nim bestii.
 
Zara jest offline  
Stary 09-02-2013, 19:00   #68
 
Boreiro's Avatar
 
Reputacja: 1 Boreiro jest na bardzo dobrej drodzeBoreiro jest na bardzo dobrej drodzeBoreiro jest na bardzo dobrej drodzeBoreiro jest na bardzo dobrej drodzeBoreiro jest na bardzo dobrej drodzeBoreiro jest na bardzo dobrej drodzeBoreiro jest na bardzo dobrej drodzeBoreiro jest na bardzo dobrej drodzeBoreiro jest na bardzo dobrej drodzeBoreiro jest na bardzo dobrej drodzeBoreiro jest na bardzo dobrej drodze
Yngvar poczuł się zmęczony. Nie znał dokładnych powodów swojego zmęczenia, ani też specjalnie ich nie analizował, ale z pewnością był zmęczony. Nie było to zmęczenie mięśni, przemęczenie walką ani ból. To zmęczenie pochodziło gdzieś ze środka. Z tego samego miejsca, skąd nazwyczaj brał życiową energię do rozrób i bijatyk. Tyle że tym razem wszystko było odwrotnie. Na niczym mu nie zależało.

Popatrzał apatycznie na swój potężny topór, po czym przeniósł wzrok na potwora. Chciał to załatwić. Nie ważne czy będzie musiał zabić jakiegoś popdpitego wieśniaka, diabelskie monstrum z zaświatów czy wszystkich w mieście. Pragnął skończyć to jak najszybciej i odpocząć. W łóżku albo w grobie. Mała różnica.

Westchnął i ruszył wolno w kierunku bestii. Wraz z każdym kolejnym krokiem nabierał szybkości. Gdy był już o parę chwil od swojego celu, uniósł w górę dłonie dzierżące broń. Zamierzał zatopić głęboko w paskudnym pysku równie paskudnego potwora.
 
__________________
Nosce te ipsum.
Boreiro jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 19:54.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172