Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - Fantasy > Archiwum sesji z działu Fantasy
Zarejestruj się Użytkownicy


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 12-11-2012, 00:03   #1
 
JPCannon's Avatar
 
Reputacja: 1 JPCannon ma wspaniałą reputacjęJPCannon ma wspaniałą reputacjęJPCannon ma wspaniałą reputacjęJPCannon ma wspaniałą reputacjęJPCannon ma wspaniałą reputacjęJPCannon ma wspaniałą reputacjęJPCannon ma wspaniałą reputacjęJPCannon ma wspaniałą reputacjęJPCannon ma wspaniałą reputacjęJPCannon ma wspaniałą reputacjęJPCannon ma wspaniałą reputację
[Savage Worlds] Evernight: Smocze Wyspy

[media]http://us.123rf.com/400wm/400/400/Baloncici/Baloncici0710/Baloncici071000009/1798343-bukiet-zlote-monety-w-worek-pieniedzy.jpg[/media]

Na widok sakwy pełnej złotych monet, odbijających w sobie blask świec oświetlających karczmę, każdemu z was w oczach zapłonął żar przygody. W głowach rozbłysły fantazje o bogactwie i sławie które mogą was czekać. Po pewnym czasie, wypełnionego głuchą ciszą, za garść monet z sakwy chwycił jeden z was...Brax Savage.

- Przyjaciele...na tą chwilę właśnie czekaliśmy. Druga taka szansa może się już nie powtórzyć - rzekł mocniej zaciskając dłoń na monetach po czym zaczął pojedynczo, powoli wsypywać je z powrotem z wysokości do worka. Jedna po drugiej, po czym kontynuował swoją mowę

- Wiele razy dawaliśmy się ponieść emocjom, wiele razy byliśmy pewni, że ze
wszystkim z łatwością damy sobie radę, lecz nie tym razem. Nie zlekceważymy naszego zadania. Pamiętajcie, że to nie byle wyskok za mury miasta, lecz misja niezwykłej wagi. Od tego czy nam się powiedzie mogą zależeć losy całego królestwa!


Brax sięgnął pod stół, po czym jednym ruchem z głośnym hukiem rzucił na stół swój dwuręczny, ciężki miecz.

- Ślubuje wam dziś przyjaciele, że jak żyję, tym o to mieczem chronić będę każde z was, przed wszystkim co spotkać nas może w naszej przygodzie. Nigdy się nie poddam i będę trwał u waszego boku tak długo jak w mej piersi bije serce. Inaczej nie nazywam się Brax Savage syn Drogara Savagea wojownika Mieczy Świtu i nie godzien jestem tak wspaniałych przyjaciół jak wy

[media]http://www.youtube.com/watch?v=2koA9PWJsb0&feature=plcp[/media]

Po każdym z was przeszło długie, przenikliwe spojrzenie, pełne dumy i siły. Savage był najstarszy i największy z was. Dzięki niemu zebraliście się razem i postanowiliście starać się o życie bohaterów. Nie raz tchnął w was ducha walki i zachęcał do dalszych starań, niezależnie od tego jak wiele ponieśliście porażek. Po swoim ojcu, który był wielki niczym dąb wyraźnie odziedziczył siłę. Wychowywał się w rodzinie o długiej tradycji i zawsze starał się godnie reprezentować swoje nazwisko. Drużynę jego ojca, Mieczy Świtu, jak i jego samego wyróżniały, na pierwszy rzut oka, dwie rzeczy. Wielki dwuręczny miecz, oraz mały kryształ spojony z jego lewą dłonią. W tradycji rodu było, by każdy pełnoletni członek był w ten sposób naznaczony. Kryształ ten podobno pozwalał lepiej radzić sobie z efektami wrogich zaklęć, lecz Brax nie miał jeszcze nigdy okazji tego sprawdzić. Po chwili Savage znów chwycił za swój miecz. Kolejnym silnym ruchem wzbił go wysoko w górę, tak, że jego ostrze niemalże sięgnęło stropu karczmy.

- Za drużynę!
 
__________________
"Miłość której najbardziej potrzebujesz to Twoja własna do siebie samego"

Ostatnio edytowane przez JPCannon : 12-11-2012 o 09:14. Powód: literówka
JPCannon jest offline  
Stary 12-11-2012, 14:11   #2
 
ElaOP's Avatar
 
Reputacja: 1 ElaOP jest na bardzo dobrej drodzeElaOP jest na bardzo dobrej drodzeElaOP jest na bardzo dobrej drodzeElaOP jest na bardzo dobrej drodzeElaOP jest na bardzo dobrej drodzeElaOP jest na bardzo dobrej drodzeElaOP jest na bardzo dobrej drodzeElaOP jest na bardzo dobrej drodzeElaOP jest na bardzo dobrej drodzeElaOP jest na bardzo dobrej drodzeElaOP jest na bardzo dobrej drodze
- Za drużynę! - krzyknęła wraz z Braxem, młoda, urodziwa kobieta o kasztanowych włosach. Na jej ustach zagościł szeroki wilczy uśmiech, a ducha wypełniła pewność, że tym razem wszystko wam się uda.

Chwile potem w jej garści zagościły monety,a w myślach pojawiła się wizja szybko powiększającej się sakiewki. Enyo była dobrą przyjaciółką i bardzo pomocną towarzyszką, nieraz przekonując nieprzychylnych wam ludzi swoim urokiem. Miała jednak i swoje wady. Między innymi chciwe paluszki do których jak uważała najlepiej zawsze pasuje pełna garść monet. Jej dłoń ze słońcami szybko zniknęła pod stołem, skrywając się w sakiewce.

- Hmmy słońce do słońca i jak nic niedługo odkupie swoją kuszę. Nie mogę uwierzyć, że musiałam ją sprzedać za marne 200 monet. Cóż jednak począć jak w sakwie pustki, miło, że w końcu robimy coś za co inni nam zapłacą - Na jej twarzy znów zagościł uśmiech.

- Niestety ale za proste maści na podagre jakie nauczyła mnie sporządzać matka nie było szans na wielkie bogactwo - westchnęła ciężko, po czym przypomniała sobie o czekającej ich przygodzie.

- No cóż Panowie, ja jestem do drogi gotowa, jednak mogli byśmy zrobić drobny obchód po mieście i zastanowić się czy czegoś nam jeszcze nie trzeba, co o tym sądzicie?
 

Ostatnio edytowane przez ElaOP : 12-11-2012 o 14:13. Powód: pogróbienia
ElaOP jest offline  
Stary 12-11-2012, 21:55   #3
 
deMaus's Avatar
 
Reputacja: 1 deMaus ma z czego być dumnydeMaus ma z czego być dumnydeMaus ma z czego być dumnydeMaus ma z czego być dumnydeMaus ma z czego być dumnydeMaus ma z czego być dumnydeMaus ma z czego być dumnydeMaus ma z czego być dumnydeMaus ma z czego być dumnydeMaus ma z czego być dumnydeMaus ma z czego być dumny
Maxymilian siedział skupiony słuchając przemówienia Braxa, potem Enyo, wzniósł z nimi toast, a w końcu sam zabrał głos.
- Ja także jestem gotów, zapasy mam, za oręż posłuży mi tym razem laska i wiara w Solariona. - powiedział z powagą, ktoś kto go nie znał mógłby uznać, że ma przed sobą jakiegoś kapłana, albo innego wędrownego mnicha. Nie pasowało to jednak do wyglądu Maxa. Metr dziewięćdziesiąt, prawie dziewięćdziesiąt kilo wagi, i to w ciele gdzie mięśnie wygnały wszelkie niepotrzebne tłuszcze. Twarz o ostrych rysach, mocnych rysach i głos pełen siły i determinacji. Przyjaciele jednak wiedzieli, że de'Vireas walczy z równą skutecznością mieczem, toporem, młotem co kijem i pięściami, radzi sobie z niemal każdą bronią. Najbardziej upodobał sobie rapier, ale to z racji tego, że tej broni najczęściej używał. Wiara w Solariona u niego objawiała się natomiast wyjątkowo mocno, ponieważ bóg zazwyczaj wysłuchiwał tych próśb, które zawierały w sobie ranienie wrogów Maxa. - Faktem jest, że powinniśmy wyruszyć jak najlepiej przygotowani. Enyo, weź moje pieniądze i poszukaj dla siebie kuszy, może uda ci się kupić coś używanego za 200słońc. - widząc uśmiech w oczach dziewczyny, dodał - Pamiętaj, że masz mi je oddać jak to przeżyjemy. - Był to klasyczny żart. Max wiedział, że jemu pieniądze nie będą potrzebne do niczego poza zakupami jedzenia i czasem noclegu. Gdyby był w wielkiej potrzebie, zawsze może udać się do jakiegoś klasztoru. Enya natomiast potrzebowała nowej kuszy, to czy de'Vireas odzyska pieniądze to nieistotny szczegół.
 
deMaus jest offline  
Stary 12-11-2012, 22:48   #4
 
Szamexus's Avatar
 
Reputacja: 1 Szamexus wkrótce będzie znanySzamexus wkrótce będzie znanySzamexus wkrótce będzie znanySzamexus wkrótce będzie znanySzamexus wkrótce będzie znanySzamexus wkrótce będzie znanySzamexus wkrótce będzie znanySzamexus wkrótce będzie znanySzamexus wkrótce będzie znanySzamexus wkrótce będzie znanySzamexus wkrótce będzie znany
No dobra. To zadanie może być nie łatwe, a Oni jak zwykle podnieceni. Jedynie Brax jak zawsze zaczynał z należytą powagą i rozwagą aby za chwilę być podnieconym jak dziecko. Pomyślał Finrod. Ale cóż, są jacy są, a są dobrzy w tym co robią. Jako drużyna uzupełniają i dopełniają się nawzajem.
- Enyo, dobra kusza to nawet około 500 słońc. Może coś taniej jak mówi Max znajdziemy. Jeśli nadal Ci brakuję to ja też Ci dołożę. Ile Ci brakuje? Mogę dołożyć 100 słońc. Odpowiedział. - Wolę zostać z pustą sakiewką niż zarobić mieczem w głowę. A mając Ciebie obok z kuszą wiem że uprzedzisz każdego drania ... jeśli ja nie zdążę strzelić pierwszy. Hehe. Uśmiechnął się pod nosem.
Zdecydowanie sądził, że lepiej żeby miała kuszę zanim wyruszą. W pełni podzielał jej zdanie aby się rozejrzeć gdzieś na bazarze. A pieniądze .. jeśli nie odda, co by go nie zdziwiło, lubiła te dobra .. to to mu nie będzie przeszkadzało. On wiele nie potrzebuje, jedzenie zdobędzie w okolicznych lasach i polach, a parę miedziaków na grzańca nawet w tych najtrudniejszych czasach jakoś zarobi.
Wstał, wyprostował swoją smukłą po matce sylwetkę, był szczupły i zwinny co pomagało mu w tym co robi najlepiej czyli tropienie, skradanie ... nawet dzikie zwierzę potrafił podejść tak blisko, że upolowanie go nie stanowiło wysiłku.
- To nie traćmy czasu, znajdźmy co jeszcze nam trzeba. Dopił co miał jeszcze w kielichu.
 
__________________
Pro 3:3 bt "(3) Niech miłość i wierność cię strzeże; przymocuj je sobie do szyi, na tablicy serca je zapisz"

Ostatnio edytowane przez Szamexus : 12-11-2012 o 23:05. Powód: literówki
Szamexus jest offline  
Stary 13-11-2012, 19:58   #5
 
JPCannon's Avatar
 
Reputacja: 1 JPCannon ma wspaniałą reputacjęJPCannon ma wspaniałą reputacjęJPCannon ma wspaniałą reputacjęJPCannon ma wspaniałą reputacjęJPCannon ma wspaniałą reputacjęJPCannon ma wspaniałą reputacjęJPCannon ma wspaniałą reputacjęJPCannon ma wspaniałą reputacjęJPCannon ma wspaniałą reputacjęJPCannon ma wspaniałą reputacjęJPCannon ma wspaniałą reputację
Po dopiciu trunków i dokończenia zamówionej przez was dziczyzny, z pełnymi żołądkami i szerokimi uśmiechami na twarzach ruszyliście w miasto, szukać kuszy i zapasów na waszą podróż.

Ulice były pustawe, większość domów pozamykanych, a stoiska targowe świeciły gołymi deskami. Mimo to w mieście wciąż było sporo miejsc gdzie można było się spokojnie wyposażyć. Po pewnym czasie poszukiwań udało wam się odnaleźć sklep handlowy z dużą ilością asortymentu wszelakiej maści.

[media]http://imigrantka.blox.pl/resource/mote_2.jpg[/media]

Na początku rosły mąż za ladą proponował wam standardowe ceny

-Więc szuka Panienka kuszy hmmmy cóż, na pewno coś zaraz znajdę - rzekł, a po chwili z pod lady wyciągnął solidną, dobrze wykonaną kuszę - Jak sama Pani widzi porządna robota, nie jakiś bubel z targu. Sprzedam za sprawiedliwe 500 słońc

Enyo nie była zachwycona taką kwotą. Nawet ze wszystkimi pieniędzmi od przyjaciół nie wystarczyło by to na tak drogi zakup. Szybko jednak zaczęła przekonywać kupca, że ta cena nie powinna być tak wysoka. Chwaląc jego muskularną postawę (choć wcalę aż tak muskularny nie był) i wychwalając go za jego ciężką pracę, dość wyzywająco się przy tym pochylając, szybko zmniejszyła wymaganą kwotę

-400 słońc niech stracę lecz tak przemiłej Pani trudno mi odmówić.

Cena nadal była wysoka lecz Enyo nie wiedziała już co począć. W tym momencie odezwał się Max. Swoją rozmowę z handlarzem rozpoczął od opowiedzenia o wadze misji jaka was czeka w najbliższych dniach i jak bardzo przyda wam się każda pomoc. Wspomniał o bohaterskości każdego mieszkańca który nie szczędzi sił i złota by wasza misja się powiodła. Sprzedawca był wyraźnie omamiony przemówieniem Maxa gdyż cena zaczęła szybko spadać. Widząc zaś z każdą chwilą coraz wyraźniej dostojność czerwonego Rycerza i sam fakt, że należał on do tak zacnej profesji, zmniejszył cenę do pełnego minimum

-A niech stracę, 200 słońc za kuszę i jak prosiłeś strzały i jadło na tydzień, za tą symboliczną monetę, co by mnie potem kupieckie sumienie nie gryzło - Handlarz uśmiechnął się szeroko z pełnym przekonaniem spełnienia obywatelskiego obowiązku i pewnością iż w pełni oczarował młodą damę która zagościła w progu jego handlowego domu.

Szczęśliwi z udanego zakupu wyszliście na ulice i zaczęliście wychwalać swoje techniki perswazji. Rozmawialiście parę chwil gdy nagle...

-Buuuuuum!!!.....

W niedużej odległości od was rozległ się przerażający huk. Nie byliście pewni skąd dokładnie dochodził. Waszą niepewność rozwiał jednak obłok dymu unoszący się ze wschodniej części miasta. Gdy podbiegliście bliżej okazało się iż wydobywał się on z sal nie innego miejsca, jak samego Mizrindoru, prastarej akademii magii Waluzyjskich ziem.

[media]http://images2.wikia.nocookie.net/__cb20120117170302/harrypotter/pl/images/a/a6/Normal_hog2.jpg[/media]

W sumie mogło by to nie być nic nadzwyczajnego, zapewne nie raz jakiś uczeń źle zmieszał składniki eliksiru co mogło kończyć się eksplozją, jednak tym razem musiało to być coś więcej. Wiedzieliście, że aktualnie wy jesteście tymi w mieście którzy powinni pędzić z pomocą do potrzebujących. Po chwili wahania spojrzeliście po sobie i pobiegliście do wnętrza wielkiej budowli. W salach z których wydobywał się dym spotkaliście kaszlącego starca który starał się rozgonić szare powietrze swoją dłonią. Powoli podszedł do was bliżej i wsparł się na ramieniu Maxa.

-Ahm Ahm...ahm ahm jak dobrze, że ktoś szybko się zjawił - wydusił z siebie,
kaszląc okrutnie, starszy człowiek.- Nie mam pojęcia co się stało ahm ahm ... akurat porządkowałem artefakty w jednym z naszych magazynów przed którym stoicie, gdy nagle Kula Magicznej Aktywności z piątej pułki zaczęła emanować niezwykle silną energią. Pulsowała coraz mocniej i mocniej aż po chwili eksplodowała niszcząc spory kawal sali. Miałem spore szczęście, że nic mi się nie stało. Tylko co do diaska ahm...co do ahm.. mogło spowodować coś takiego. Kryształ wskazuje jak duża ilość energii magicznej znajduję się w pobliżu. Nawet przy wszystkich magicznych przedmiotach z sali tylko lekko świeciła. Do naszej krainy musiała by napłynąć niewyobrażalna ilość magicznej energii, żeby wywołać aż taki efekt. Nie mam pojęcia jak może to być możliwe. Jakoś to wszystko posprzątam, jednak i tak bardzo wam dziękuję za szybką obecność. Miło widzieć, że bohaterowie nadal nie opuszczają nas w potrzebie, mimo dość trudnych czasów. Dajcie mi chwile, niech tylko złapie oddech

Starzec wziął kilka głębszych wdechów, wyprostował się i stanął spokojniej na własnych nogach. Nie był aż taki stary na jakiego wydal się w pierwszej chwili. Mógł mieć około 50 lat i był w miarę silnej postury jak na akademickiego wykładowcę.

- Wybaczcie mój brak manier, zwą mnie Alaster Grimm i jestem tutejszym opiekunem magicznych przedmiotów - uśmiechnął się do was ciepło - Czy skoro już się tutaj zjawiliście, mógłbym wam w czymś pomóc?
 
__________________
"Miłość której najbardziej potrzebujesz to Twoja własna do siebie samego"

Ostatnio edytowane przez JPCannon : 15-11-2012 o 12:15. Powód: literówka
JPCannon jest offline  
Stary 15-11-2012, 11:39   #6
 
ElaOP's Avatar
 
Reputacja: 1 ElaOP jest na bardzo dobrej drodzeElaOP jest na bardzo dobrej drodzeElaOP jest na bardzo dobrej drodzeElaOP jest na bardzo dobrej drodzeElaOP jest na bardzo dobrej drodzeElaOP jest na bardzo dobrej drodzeElaOP jest na bardzo dobrej drodzeElaOP jest na bardzo dobrej drodzeElaOP jest na bardzo dobrej drodzeElaOP jest na bardzo dobrej drodzeElaOP jest na bardzo dobrej drodze
Enyo słysząc wybuch, podskoczyła lekko w miejscu. Nie była do końca pewna czy stało się tak przez huk wybuchu czy z powodu ekscytacji całą sytuacją. W jej myślach rozkwitły wybujałe fantazje o tym jak walczy ze smokiem który zapewne zakradł się do akademii i wysadza w niej kolejne sale swoim siarczystym oddechem. Biegnąc w stronę budowli, w jej myślach już przyciskała obcas skórzanego buta do łba pokonanej bestii. Widziała jak perfekcyjnie wystrzelony bełt z jej nowiutkiej kuszy, trafia smoczysko prosto w oko powalając je jednym celnym strzałem.

Jej uśmiech szybko jednak zniknął, a myśli rozproszyły się, gdy zobaczyła kaszlącego starca wychodzącego ze swojej zadymionej komnaty i bełkoczącego coś o wybuchu, jednego ze swoich artefaktów.

-„Do licha i gdzie tu moja wielka przygoda.” – Pomyślała po czym do jej uszu dotarło ostatnie pytanie starca.

-„…Czy skoro już się tutaj zjawiliście, mógłbym wam w czymś pomóc?...”

Po chwili namysłu odpowiedziała, bez ogródek

-Czy za tak szybką reakcję i pojawienie się tu w tak krótkim czasie, mógłbyś nam zaoferować jakiś dar, najlepiej magiczny, który mógłby nas wspomóc w dalszych działaniach podczas kolejnych misji?- Na jej twarzy zagościł szeroki, przesycony słodyczą uśmiech, który każdy z jej przyjaciół bardzo dobrze znał, jak i również reakcję pytanej osoby w takiej sytuacji.
 
ElaOP jest offline  
Stary 15-11-2012, 11:56   #7
 
deMaus's Avatar
 
Reputacja: 1 deMaus ma z czego być dumnydeMaus ma z czego być dumnydeMaus ma z czego być dumnydeMaus ma z czego być dumnydeMaus ma z czego być dumnydeMaus ma z czego być dumnydeMaus ma z czego być dumnydeMaus ma z czego być dumnydeMaus ma z czego być dumnydeMaus ma z czego być dumnydeMaus ma z czego być dumny
- Ja zwę się Maxymilian Julius de'Vireas, jeśli tu już jesteśmy, to chętnie dowiedzielibyśmy się co mogło spowodować taką reakcję artefaktu. Wydaje mi się wnioskując z twoich słów, że taka moc pojawiająca się tutaj, może być niebezpieczna dla miasta i ludzi. Sami zostaliśmy wysłani z misją wyjaśnienia wydarzeń w porcie, ale wydaje się, że być może powinniśmy ukierunkować nasze poszukiwania w inną stronę. Wszelkie informacje będą niezwykle cenne dla przywrócenia miastu spokoju. - Max uznał, że zawsze lepiej powiedzieć miastu, niż nam. Poza tym magowie byli dziwakami, nie wiadomo ile prawdy jest w tym co mówił ten człowiek, a dodatkowe informacje mogą rozwiać wątpliwości.
 
deMaus jest offline  
Stary 15-11-2012, 17:33   #8
 
Szamexus's Avatar
 
Reputacja: 1 Szamexus wkrótce będzie znanySzamexus wkrótce będzie znanySzamexus wkrótce będzie znanySzamexus wkrótce będzie znanySzamexus wkrótce będzie znanySzamexus wkrótce będzie znanySzamexus wkrótce będzie znanySzamexus wkrótce będzie znanySzamexus wkrótce będzie znanySzamexus wkrótce będzie znanySzamexus wkrótce będzie znany
Wielkie mury, wysokie sufity w komnatach, długie korytarze - tak wyglądał gmach do którego weszli. Finrod zdecydowanie czuł się pewniej pomiędzy drzewami i na łonie natury niż w takich miejscach, a dodatkowo świadomość magii obecnej tu za każdym rogiem pogłębiała niepewność i nasilała czujność.
Całe szczęście, że jegomość Alaster nie ucierpiał po wybuchu. Finrod wysłuchał z uwagą co powiedział opiekun magicznych przedmiotów i coś go zaniepokoiło w tej zgoła prostej historii. Zresztą Max od razu skojarzył fakty. Czyżby ostatnie wydarzenia w porcie miały coś wspólnego z tymi tutaj? Pomyślał ...

- Co mogło spowodować ten wybuch, co to za kumulacja energii magicznej? Czy wiesz co może być źródłem takiej energii? Czy zdarzało się coś takiego już wcześniej?

Finrod, zerknął z dyskretnie wyrażoną dezaprobatą na Enyo w związku z jej prośbą. Ach, pomimo, że to on pochodzi z "lasu" to jego przyjaciółka nie grzeszy wyczuciem i taktem, pomyślał ... Ale cóż cała Enyo, jeśli nie strzela i nie walczy to zaczyna się nudzić ...
 
__________________
Pro 3:3 bt "(3) Niech miłość i wierność cię strzeże; przymocuj je sobie do szyi, na tablicy serca je zapisz"
Szamexus jest offline  
Stary 15-11-2012, 23:27   #9
 
JPCannon's Avatar
 
Reputacja: 1 JPCannon ma wspaniałą reputacjęJPCannon ma wspaniałą reputacjęJPCannon ma wspaniałą reputacjęJPCannon ma wspaniałą reputacjęJPCannon ma wspaniałą reputacjęJPCannon ma wspaniałą reputacjęJPCannon ma wspaniałą reputacjęJPCannon ma wspaniałą reputacjęJPCannon ma wspaniałą reputacjęJPCannon ma wspaniałą reputacjęJPCannon ma wspaniałą reputację
-Ehm…- mężczyzna zamyślił się na moment, lekko zaskoczony tak bezpośrednią prośbą dziewczyny. Po chwili jednak na jego twarzy zagościł uśmiech, a ton jego kolejnych słów dał wam wyraźnie do zrozumienia, że i tym razem urok Enyo was nie zawiódł. Przepełniony był ciepłem i dobrocią, jak gdyby ojciec mówił do córki, która prosi go o kupienie lalki. – Cóż, nie byłem do końca przygotowany na takową sytuację, jednak sądzę iż mogę coś dla was znaleźć – Po tych słowach Alaster zniknął na moment w komnacie obok. Dało się słyszeć odgłos otwieranej skrzyni. Chwilę potem mężczyzna wrócił trzymają w garści cztery przedmioty, wyglądające na naszyjniki.

-Nie tak dawno odwiedzała nas delegacja z akademii magii Kos. Mamy w naszym zwyczaju przygotowywać na takie chwile pewne podarki. To co tu trzymam w garści to Naszyjniki Magicznego Wzmocnienia. Osoba która nosi taki kryształ jest chroniona energią, którą jest on nasycony. Nie jest to może jakaś ogromna moc, lecz uważam, że może wam się przydać w waszych dalszych przygodach.

[media] http://www.ekskluzywneprezenty24h.pl...r-necklace.jpg[/media]

Po tych słowach wręczył w wasze dłonie naszyjniki.

-„…Wszelkie informacje będą niezwykle cenne dla przywrócenia miastu spokoju.” – Usłyszał w dalszej rozmowie i znów się zamyślił. Po paru minutach lekko krępującej ciszy w końcu odrzekł.

-Cóż…jeśli chodzi o sytuację w porcie. Jeśli Waluzyjskie okręty zostały spalone przez piratów, lub smoki, za pewne oznacza to w jakiś sposób problemy u naszego sąsiada. Kos mam tu na myśli rzecz jasna. Delegaci co prawda nie wspominali o jakiś problemach w ich rodzimym mieście, jednak mogli się tym nie interesować. Siedząc całe dnie nad księgami zdarza się nam zapomnieć trochę o toczącym się wokół życiu – Uśmiechnął się ciepło po czym kontynuował – Jeśli chcecie wyjaśnić całą tą sytuację, radzę wam szukać właśnie tam. Nikt tak dobrze nie zna sytuacji na morzu jak korsaccy marynarze.

Grimm przerwał na chwilę swoją wypowiedź i gestem ręki wskazał wam byście za nim podążali. Szedł przez jakiś czas korytarzem mówiąc dalej

-Wracając zaś do sytuacji z magazynu to musze przyznać, że w pierwszej chwili nic mi nie przychodziło na myśl. Gdy jednak dane mi było złapać oddech i zastanowić się nad tym, to musze rzec, iż teoretycznie istnieją przedmioty dość potężne by wywołać taki efekt- Przerwał nagle gdy doszliście do dużych, dwuskrzydłowych drzwi z grubej dębowej deski, bogato zdobionych wyrytymi w nich ornamentami. Jego dłoń spoczęła na metalowej klamce, w kształcie przypominającej gęsie pióro. Gdy drzwi się otwarły, waszym oczom ukazała się ogromna, wysoka na blisko czterech rosłych mężów sala, a w niej dziesiątki regałów, wypełnionych setkami ksiąg. Nie trudno było domyślić się przeznaczenia owej sali. Alaster wykonał gest, tym razem prosząc byście poczekali. Przez parę kolejnych momentów kroczył po komnacie spoglądając wokół siebie na kolejne woluminy. W końcu wyciągnął jeden z nich i wrócił do was. Na blat stojący obok położył ciężką księgę. Widniał na niej niezrozumiały dla was tytuł.

[media] http://i215.photobucket.com/albums/c...magic_book.png[/media]

-W tej księdze kryją się legendy i wierzenia o przeróżnych magicznych przedmiotach – Rzekł otwierając opasłe tomiszcze– Co prawda są to tylko mity, lecz z doświadczenia wiem, że w naszym świecie wszystko może okazać się prawdą. By wywołać tak potężny efekt na kuli o której mówiłem wam wcześniej, ktoś musiał by użyć i wykorzystać dużą część mocy jednego z trzech znanych mi przedmiotów. Laski mroźnego wichru. Przedmiotu wykonanego z magicznego drzewa sanktuarium jednorożca, oraz z kryształem pochodzącym z serca lodowego smoka. – Grimm przewracał kolejne strony księgi kontynuując– Ahh tak, Pierścień Materializacji. Według wierzeń pozwalał on właścicielowi na stworzenie dowolnego przedmiotu jaki mógł sobie wyobrazić. Ostatnim zaś co mogło być tak potężne jest tylko Naszyjnik Czystej Energii. Stworzono go podobno z myślą o przechowywaniu magicznej wiedzy i mocy dla przyszłych przywódców akademii. Z tego jednak co głoszą legendy został on zniszczony, gdyż dawał właścicielowi zbyt wielką potęgę, której nikt nie potrafił kontrolować.

Mężczyzna zamknął księgę, a z pomiędzy jej kart wydobył się spory obłok kurzu.

-Nie wiem czy wiedza ta okaże się wam w jakiś sposób przydatna, jednak mam nadzieje, że tak. Przykro mi, że tylko tyle mogłem wam doradzić, lecz jak każdej istoty i moja wiedza ma swoje granice. – kolejny raz na twarzy Grimma zagościł uśmiech – Pozwólcie, że odprowadzę was teraz do wyjścia, bym mógł zając się sprzątaniem tej nieszczęsnej sali magazynu. Jeśli macie jeszcze jakieś pytania, z chęcią odpowiem na nie po drodze.

Alaster zaczął powoli kierować się z powrotem korytarzem którym doszliście do biblioteki, spoglądając co jakiś czas za siebie czy idziecie w jego ślady. Prowadził was tak, odpowiadając na resztę pytań, aż nie doszliście do bram. Potem skłonił się nisko, pożegnał was i wrócił do wnętrza zamykając za wami ciężkie skrzydło drzwi.
 
__________________
"Miłość której najbardziej potrzebujesz to Twoja własna do siebie samego"

Ostatnio edytowane przez JPCannon : 16-11-2012 o 08:56. Powód: literówki
JPCannon jest offline  
Stary 16-11-2012, 10:24   #10
 
Szamexus's Avatar
 
Reputacja: 1 Szamexus wkrótce będzie znanySzamexus wkrótce będzie znanySzamexus wkrótce będzie znanySzamexus wkrótce będzie znanySzamexus wkrótce będzie znanySzamexus wkrótce będzie znanySzamexus wkrótce będzie znanySzamexus wkrótce będzie znanySzamexus wkrótce będzie znanySzamexus wkrótce będzie znanySzamexus wkrótce będzie znany
Pożegnali się z wdzięcznością z Grimmem i wyszli z dostojnych wnętrz budynku. Po założeniu na szyję naszyjnika Finrod nie zdawał sobie nawet sprawy, że ta magiczna ochrona może działać. Ale cóż, skoro tak zostało powiedziane to pewnie tak jest, a każda dodatkowa ochrona bywa na miarę życia. O czym przekonał się już nie raz.

- Cóż, co robimy? Ja proponuję jednak rozejrzeć się jeszcze po Porcie. Może tam znajdziemy coś lub kogoś kto może nam dołożyć jakichś informacji. Może spotakamy tam marynarzy z Kos. Ciągle nie wiemy gdzie mamy szukać wyjaśnienia zagadki. A być może znajdziemy tam również transport.
Rzucił pierwszy temat, niejako werbalizując myśli które przebiegały mu przez głowę ...
 
__________________
Pro 3:3 bt "(3) Niech miłość i wierność cię strzeże; przymocuj je sobie do szyi, na tablicy serca je zapisz"
Szamexus jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 11:20.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172