28-12-2012, 19:44 | #101 |
Reputacja: 1 | ― Ale tylko ty mówisz, że koniowi się nie uda ― stwierdził nieco nadąsany Hallex. ― Posługujesz się błędem w rozumowaniu, zakładając, że mój plan się nie powiedzie, bo ty nie ustoisz w nurcie, i równocześnie zakładając, że nie ustoisz w nurcie, bo koniowi by się to nie udało, i traktujesz to jako fakt, podczas gdy widzieliśmy przed chwilą na własne oczy, że koń przeszedł przez całą rzekę bez większych problemów. A zatem opierasz swą teorię na prawdopodobnym założeniu, które jest oparte na nieprawdopodobnym, ale ukrytym, założeniu ― zakończył dobitnie. ― To kiepska logika. |
28-12-2012, 19:53 | #102 |
Reputacja: 1 | Eeee, nie pieprz mi tu filozofii. Koń szedł, nie stał. Koń przejdzie, nie ustoi. Nie wierzysz, to idź i sprawdź, wierzysz - przymknij się i nie chrzań. Z góry dziękuje. Ja się za twoją głupotę topić nie zamierzam. - odparł mu spokojnym głosem Faro po czym zwrócił się do reszty - Zdecydujcie się w końcu, to co robimy |
28-12-2012, 20:05 | #103 |
Reputacja: 1 | ― Przecież łatwiej się zaprzeć i stać niż iść... ― Hallex pokręcił głową. ― Nie zamierzam dyskutować z kimś tak nieokrzesanym ― dodał swoim najwynioślejszym tonem i odwrócił się od myśliwego. |
28-12-2012, 20:10 | #104 |
Reputacja: 1 | - Dureń prychnął z cicha kłusownik, po czym rozejrzawszy się po swych kompanach ponownie spytał: -To na co się decydujemy? |
28-12-2012, 21:03 | #105 |
Reputacja: 1 | ― Zaraz, ty też masz konia! ― wykrzyknął Hallex w stronę Nariba, na którego wcześniej nie zwracał uwagi. ― A zatem nie ma żadnego problemu. Wyprowadź swojego konia na płyciznę, a ten po drugiej wyprowadzi swojego... Przeprawimy się pojedynczo, natomiast potem załadujemy bagaże na twoje zwierzę... zrobi to Faro, chyba że nie będzie mu się chciało... i przeprowadzi się je na drugą stronę. |
28-12-2012, 21:21 | #106 |
Reputacja: 1 | Hallex, sam rusz dupę a nie komenderuj ludźmi. Po za tym chyba nie słyszałeś co mówiłem, koniom nie będzie łatwo ustać w tym podłożu. prychnął zniesmaczony Faro. Miał naprawdę dość tego człowieka. Zaczął wiązać dwa swoje pieńki i szykować się do przeprawy. |
28-12-2012, 22:25 | #107 |
Reputacja: 1 | - Panowie, panowie... Może lepiej, zamiast się dąsać i kłócić, zrobicie coś dla reszty? Był mocno zdziwiony tym, że On jako człowiek z ulicy, zwykły złodziejaszek musiał interweniować. - Nie wiem, jak Wy, ale ja nie chce natrafić tu na inne monstra żyjące w dolinie tej rzeki. Przecież sami dobrze wiecie, że musi tu być więcej niebezpiecznych stworzeń, tymczasem zamiast stąd spierdalać stoicie i prawicie o słuszności swego projektu. Pogratulować. Nie wiem, jak Wy, ale ja chcę przeżyć.
__________________ "Wyobraźnia jest początkiem tworzenia. Wyobrażasz sobie to, czego pragniesz, chcesz tego, co sobie wyobraziłeś i w końcu tworzysz to, czego chcesz." Ostatnio edytowane przez Coen : 29-12-2012 o 00:10. |
28-12-2012, 22:31 | #108 |
Reputacja: 1 | - Dobra, po prostu was przewiozę. Dyskusji mam dość, dzięki ci Gani za słowo rozsądku odparł mu Faro uprzejmie. -Kto pierwszy? - rzucił wodując pływak. |
29-12-2012, 14:49 | #109 |
Reputacja: 1 | Przeprawa okazała się nie lada problemem. Planów było kilka, jednak do ich realizacji nikt się nie kwapił. W roztrząsaniu problemu prym wiedli dwaj Thoertianie, Faro i Hallex. Tak zapamiętale się kłócili, że niemal doszło do rękoczynów. - Co się tam dzieje? – usłyszeli wykrzyczane z drugiego brzegu pytanie. Naim stał w trzcinach i z niepokojem przyglądał się znajdującej się na przeciwległym brzegu kompani. To ich nieco otrzeźwiło i zabrali się do przeprawy. Faro – przeszukiwanie 51 (PS 21), sukces! Kłusownik pognał do lasu w poszukiwaniu nadającego się na pływak pniaka. Przez dłuższą chwilę łaził po zaroślach i w końcu znalazł to czego szukał. Masywny kawał powalonego jakiś czas temu pnia, obrośnięty mchami i hubą. Z pomocą siekiery oczyścił go i zaciągnął nad rzekę. W tym samym czasie nad wodą pozostali powiązali dostępne liny i sznurki tworząc dwudziestometrowy sznur, który powinien wystarczyć do pokonania większej części nurtu. Brakowało dziesięciu metrów. Ale i na to znalazł się sposób. Narib – US 14, sukces! Wojownik wziął linę i zwinął ją w szczególny sposób. Wsiadł na konia, wjechał do wody i krzyknął coś do Naima wciąż stojącego na drugim brzegu. Rusanamani wszedł głębiej w wodę. Narib cisnął zwiniętą liną, która rozwinęła się lecąc i wylądowała w wodzie tuż obok Naima. Ten chwycił ją natychmiast i czekał. - Ja przepłynę konno – powiedział Narib. – Faro właśnie ciągnie pływak. Przymocujcie go do liny i przeciągniemy Was na tamten brzeg. Powodzenia! Narib – jeździectwo 06, sukces! Już po chwili mały, kudłaty konik zmagał się z wolnym lecz nieustępliwym nurtem rzeki, a Faro mocował pień do liny. Ekwipunek, którego nie zabrał na koński grzbiet Narib, wylądował na pniaku. Eyjolf, Abdul i Hallex poinstruowani przez Fabiusa uchwycili się pniaka, który kłusownik popchnął w kierunku środka rzeki, po czym sam się go uchwycił i zaczął machać nogami. Lina trzymana przez Naima naprężyła się, ale Rusanamani miał już wsparcie Nariba, który przytroczył jej drugi koniec do siodła i ruszył na brzeg. Po kilku mokrych chwilach wszyscy znaleźli się na przeciwległym brzegu i mogli kontynuować wędrówkę. Mimo niskiej temperatury, słońce na szczęście świeciło i przemoczone ubrania szybko schły. Naim – tropienie 01, sukces! Faro – tropienie 32, sukces! Wiedzeni przez doświadczonych tropicieli nie mieli żadnych problemów z odnalezieniem śladów grupy, za którą podążali. Wrócili na szlak i skierowali się ku ścianie lasu widocznej nieopodal. W oddali dojrzeli sporych rozmiarów stado astreli, spokojnie pasące się w bujnej trawie. To od niego musiał odłączyć się osobnik, który został pożarty przez gigantycznego węża. Wieczorem trafili do kolejnego obozowiska bandytów. Ślady wyglądały na całkiem świeże, z każdym dniem nadrabiali sporo czasu. Przenocowali w tym samym miejscu i rankiem wyruszyli dalej. Nie spodziewali się, że tak szybko dogonią mutantów. Gdy wyszli na rozległą polanę, z rzadka porośniętą krzakami, zauważyli porozrzucane wszędzie wokół ciała. Część z nich była nadjedzona, większość obleziona przez muchy i wielkie, białe larwy wielkości ludzkich palców. Mimo to można było dostrzec, że większość z ciał pokryta jest jaskrawo czerwonymi znakami, wymalowanymi na skórze. Tylko trzech zabitych pomalowanych było w odmienne, czarne wzory. Wszyscy zabici byli mutantami. Ich ciała pokryte były gdzieniegdzie łuską lub futrem. Niektórzy mieli kościane wypustki i grzebienie. Na pobojowisku widoczna była też porozrzucana, połamana broń. W większości prymitywna, wykonana z drewna, kości i kamienia. Pomiędzy ciałami leżały porzucone łupy. Narzędzia, pokłute i podziurawione worki, rozbite amfory. Nie było natomiast ani śladu pieniedzy... Wydeptany trop wiódł dalej w las. |
29-12-2012, 15:17 | #110 |
Reputacja: 1 | - Ktoś wie jaka frakcja pałęta się po okolicy? Bo chyba musimy zmienić cel wyzwalania kasy rzucił pochmurno Faro. Tymczasem wziął się za dokładne przeczesywanie pobojowiska. Szukał śladów napastników, próbował odkryć kim mogli być. Był również ciekaw skutków walki - ilu zginęło mutantów i czy walka była zażarta, co mogło skutkować stratami po drugiej stronie. |