27-01-2006, 22:53 | #11 |
Reputacja: 1 | Bast Spojrzał wymownie na Nathiel i ruszył przeciągając się za Fosht'ką. Czy pan idzie z nami? Zwrócił się Nathiela. |
27-01-2006, 22:57 | #12 |
Reputacja: 1 | Nathiel Spojżał za odchodzącą Fosht'ką i powiedział: -Zatem i ja pójdę, siedzieć bezczynnie w jednym miejscu nie dla mnie to rzecz. Zabrał wszystkie rzeczy, które miał przy sobie i ruszył za towarzyszami. |
27-01-2006, 23:06 | #13 |
Reputacja: 1 | Bast Idąc w ciszy zaczynam odczuwać potrzeba zażycia choć chwili wysiłku fizycznego, muszę być w kondycji dlatego rozglądam się za jakimś drzewem na którym mógłbym poćwiczyć. |
27-01-2006, 23:19 | #14 |
Reputacja: 1 | Drzew na plaży niestety brak, chyba, że liczyć jako takie kłody wyrzucone przez fale na brzeg, oraz bal, który prawdopodobnie kiedyś był masztem. Zmierzając powoli w kierunku portu omijacie czy przeskakujecie te smutne szczątki, ciesząc się w duchu, że nie wy byliście pasażerami owych łodzi. Słońce nie przygrzewa jeszcze na tyle, by przegrać poranny chłód oraz rozproszyć chłodną, morską bryzę, więc otulacie się szczelnie płaszczami, oddalając co raz bardziej od śpiących przy popiołach stworzeń. W oddali z wody wynurzył sie jakiś duży kształt, po czym chlupnął spowrotem w głębiny... Chyba delfin. |
27-01-2006, 23:28 | #15 |
Reputacja: 1 | Bast No i znowu nici z ćwiczeń! Jak tak dalej pójdzie to będzie nie dobrze bardzo nie dobrze, no ale może przynajmniej w mieście znajdę jakąś miłą karczmę, zjem porządne śniadanie a potem jeśli znajdę chwile to pobiegam chociaż. Tak! Tak zrobię! Byle tylko karczma się znalazła. |
28-01-2006, 07:17 | #16 |
Reputacja: 1 | Fosht'ka Na ramieniu Fosht'ki przycupnął kruk. Czołem, szefowo zakrakał, zabawnie kłapiąc dziobem. Jak się spało? Spojrzała na niego z mieszaniną złości i ciepła. Cześć, Calcifer. Gdzie byłeś? Zapytała. Spałem sobie w łodzi. Były tam całkiem wygodne klar-szmaty. Nie lubię spać przy tobie. Łypnął na nią czarnym oczkiem. Chrapiesz, szefowo. A co to za jedni? Obejrzał się na pozostałych. Fosht'ka przystanęła. Pozwólcie, że dokonam małej prezentacji rzekła z lekkim przekąsem. To mój niesforny kruk o niewyparzonym dziobie, Calcifer. Calcifer, oto Nathiel i Bast. Czy dobrze zapamiętałam wasze imiona? Spytała ich niepewnie. Nie chrapię w nocy dodała stanowczo celem wyjaśnienia. A skąd wiesz? zakrakał kruk. Pogroziła mu palcem, po czym poprosiła pozostałych do dalszego marszu.
__________________ - Dlaczego nie wolno mi kłamać? (..) Dlaczego tylko ja mam być prawdomówna? Wujek nie myśli, że to jest wystawianie się na cel? Jasne jest chyba, że jeśli ktoś tu oberwie, to nie ci, którzy kłamią, tylko ja. - (..) Tu nie o to chodzi, kto oberwie. Tu chodzi o to, żebyś nie dołączyła do ich stada. |
28-01-2006, 08:57 | #17 |
Reputacja: 1 | Maureen Maureen poczuła, jak promienie słoneczne rażą ją w oczy. W pół-śnie usłyszała gdzieś w pobliżu rozmowę trzech osób - kobiety i dwóch mężczyzn. Mogła była wstać, ale stwierdziła, że jej organizm odmawia posłuszeństwa. Znów zapadła w lekki sen. Gdy parę minut później otworzyła oczy, dookoła było cicho. Zerwała się szybko na nogi, czujnie rozglądając dookoła. Miała 176 centymetrów wzrostu, jasną karnację, brązowe włosy do połowy pleców związane w wysoki kucyk z tyłu głowy i szare oczy. Koło niej leżało kilka postaci pogrążonych we śnie. Trójka innych majaczyła gdzieś na linii pola widzenia. Najwyraźniej gdzieś sie wybierali. Maureen rozejrzała się po okolicy. Krajobraz był świetlisty, spokojny i ... morski? Jakim cudem znalazła się na wybrzeżu? Spojrzała raz jeszcze na oddalającą się grupkę. Może jeśli ich dogoni dowie się czegoś więcej. Otrzepała z piasku ubranie (beżowa koszula, brązowe skórzane spodnie, czarne wygodne buty za kostkę, na wszystko to założony na górną część ciała pancerz), chywyciła szybko plecak, podniosła leżące obok łuk i kołczan i pobiegła w stronę nieznajomych. |
28-01-2006, 10:01 | #18 |
Reputacja: 1 | Biegnąc, Maureen, czujesz jeszcze lekkie zawroty głowy po teleportacji, ktore nie pozwoliły Ci wcześniej wstać. Nieznajoma grupa idzie powoli, więc dogonienie ich nie zajmuje Ci więcej niż 3 minuty. Na dzwięk Twoich kroków odwracają się oni czujnie, kładąc dłonie na broni. Widzisz przed sobą kobietę (człowieka), z krukiem na ramieniu, oraz dwóch mężczyzn: drowa i ... hm.... chyba elfa. |
28-01-2006, 11:03 | #19 |
Reputacja: 1 | Bast Odwracam się i słysząc nadbiegającą postać i zwracam się do niej -Witaj! Mam na imie Bast. Jak ci na imię? Może dołączysz do nas, właśnie zmierzamy do miasta na śniadanie. |
28-01-2006, 13:43 | #20 |
Reputacja: 1 | Phaere Kobieta wstaje i nerwowo rozgląda się szukając swojego kota, a także sprawdzając czy ma wszystkie rzeczy. Tiloup, kici kici- zawołała go cicho. Po chwili zwierze było już koło niej ocierając się swoim puszystym ciałem o jej nogi cicho pomrukując. Wzięła go na ręce i położyła na ramieniu, gdzie kot wygodnie się usadowił.Oblizał łapkę, i ocierając ją o swoje długie, srebrne wąsy czyścił je. W oddali Phaere zobaczyła biegnącą postać. Często spotykała sie ze strachem ze strony istot naziemnych, pewnie i ta osoba nie miała ochoty jej poznać. Poprawiła rękawiczki zakrywające jej dłonie ,ułożyła piwafi, a kaptur naciągnęła mocniej na twarz. Miejsca gdzie powinny znajdować się insygnia domu były zakryte dokładnie przyszytymi łatkami. Rozglądnęła się dookoła siebie, próbując dostrzec kogoś, kto wiedziałby jak się tu znalazła. Pomyślała, że najlepiej będzie, gdy pójdzie w stronę w którą oddalała się postać. Pewnie tam gdzie biegnie będzie ktoś z kim będzie mogła porozmawiać.
__________________ Żeby ujrzeć coś wyraźnie, wystarczy często zmiana punktu widzenia. |