Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - Fantasy > Archiwum sesji z działu Fantasy
Zarejestruj się Użytkownicy


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 29-09-2013, 19:20   #251
 
Lilith's Avatar
 
Reputacja: 1 Lilith ma w sobie cośLilith ma w sobie cośLilith ma w sobie cośLilith ma w sobie cośLilith ma w sobie cośLilith ma w sobie cośLilith ma w sobie cośLilith ma w sobie cośLilith ma w sobie cośLilith ma w sobie cośLilith ma w sobie coś
Może i miał rację. Wąż chwilowo wyglądał na rozleniwionego. Nie wiadomo kiedy ostatnio jadł. Wolała nie ryzykować i nie odwracać się do gada plecami, by dobrać się do szafek lub próbować przemykać do kolejnych drzwi.
- Może by podrzucić mu któreś z tych zielonych trucheł? - odpowiedziała pytaniem na pytanie. - Widziałam kiedyś, jak karmiono węża martwymi szczurami. Może tego też skusi padło… Gorzej jeśli rzuciłby się na kogoś z żywych. - Skrzywiła się.
 
__________________
"Niebo wisi na włosku. Kto wie czy nie na ostatnim. Kto ma oczy, niech patrzy. Kto ma uszy, niech słucha. Kto ma rozum, niech ucieka" (..?)
Lilith jest offline  
Stary 29-09-2013, 19:45   #252
 
JPCannon's Avatar
 
Reputacja: 1 JPCannon ma wspaniałą reputacjęJPCannon ma wspaniałą reputacjęJPCannon ma wspaniałą reputacjęJPCannon ma wspaniałą reputacjęJPCannon ma wspaniałą reputacjęJPCannon ma wspaniałą reputacjęJPCannon ma wspaniałą reputacjęJPCannon ma wspaniałą reputacjęJPCannon ma wspaniałą reputacjęJPCannon ma wspaniałą reputacjęJPCannon ma wspaniałą reputację
Garag słuchał planu Ciani z zainteresowanie. Walka z tą wielką gadziną nie miała szczególnego sensu. W końcu nie miało to to nawet kieszeni z łupem. Jak na razie krasnoludowi zależało bardziej na potężnym orężu niż na stercie złota, którego jako trupy i tak by nie mogli wydać. Przez kolejnymi wyzwaniami monety też ich nie ocalą. Jak najbardziej był za tym by ominąć przeciwnika.

-Z tego co mi wiadomo to gdy wąż raz się porządnie naje to może nie być głodny przez wybitnie długi czas. Jeśli skusi się na świeże, goblinie mięso to bardzo możliwe, że nawet pozwoli nam spokojnie przeszukać pomieszczenie.-W głosie Garaga słychać było lekkie obrzydzenie na myśl o zjadaniu czegoś tak obleśnego jak goblin.

----------------------------------------------------------------
Wiedza (ogólna) = 4 (test sprawdzający czy Garag słyszał na tyle dużo o wężach by wiedzieć coś takiego)
 
__________________
"Miłość której najbardziej potrzebujesz to Twoja własna do siebie samego"
JPCannon jest offline  
Stary 29-09-2013, 20:58   #253
Administrator
 
Kerm's Avatar
 
Reputacja: 1 Kerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputację

Theo najpierw obejrzał węża, a potem skierował wzrok na Ciani.

- Prawdę mówiąc nie bardzo wiem - stwierdził. - Nie mam nic przeciwko temu zwierzątku i skoro nas nie zaczepia, to po chyba lepiej by było go po prostu ominąć, nie tracąc sił. Ale nie wiem, czy on ma takie samo zdanie. Gdyby się dało go zneutralizować w jakiś sposób... Może to i dobry pomysł.



Pozostali członkowie wyprawy nie mieli nic przeciwko takiemu rozwiązaniu problemu. Marco i Bangus przespacerowali się do sąsiedniej komnaty i po chwili wrócili na wpół niosąc, na wpół ciągnąc zwłoki jednego z hobgoblinów.

Wielki wąż początkowo nieco nieufnie spoglądał na niespodziewany poczęstunek, a potem przesunął się kawałek, otworzył wielką paszczę i zaczął pochłaniać truposza.
Z zafascynowaniem ale i z obrzydzeniem obserwowaliście, jak ciało hobgoblina powoli znika w przepastnej gardzieli gada.


Zajęty konsumpcją wąż nie zwracał uwagi na członków drużyny, którzy (jednym okiem spoglądając na węża) sprawdzili zawartość szaf. Z pewnym żalem odkryli, że (w porównaniu z poprzednią salą) nic w nich nie było. Bo czym była garść złota czy parę miksturek, prawda?

Bangus, ciekawski jak przystało na niziołka, otworzył pierwsze z brzegu drzwi, prowadzące (jak się okazało) na korytarz pełen porozbijanych na kawałki szkieletów.
- Tam już byliśmy - oznajmił.
Pozostały tylko jedne drzwi.


***



- Ropuchus gigantus jadowitus - zażartował Marco.

No i okazało się, że wykrakał.
Ropuchy, których aż pięć było w wielkiej łazience, odwróciły się w stronę wchodzących i jak jeden mąż plunęły jadem. Dwie z nich chybiły, chociaż jedna stała tuż obok Theo.
Pozostałe wzięły na cel Garaga i Bangusa. Na szczęście kolczugi krasnoluda i niziołka wytrzymały. Jadowita ślina tylko zasyczała.


Ropuchy:
Tempo: 4; Obrona: 5; Wytrzymałość: 10.

__________________
Kolejność:
Ropuchy (wykonano)
Ciani
Garag
Bangus
Marco
Theo
 
Kerm jest offline  
Stary 29-09-2013, 22:25   #254
 
Lilith's Avatar
 
Reputacja: 1 Lilith ma w sobie cośLilith ma w sobie cośLilith ma w sobie cośLilith ma w sobie cośLilith ma w sobie cośLilith ma w sobie cośLilith ma w sobie cośLilith ma w sobie cośLilith ma w sobie cośLilith ma w sobie cośLilith ma w sobie coś
Gady przebrzydłe!
Ciani już w krew weszło, że wchodząc do nowej komnaty miała już strzałę nałożoną na cięciwę, gotową do strzału. Teraz więc również nie musiała tracić czasu na przygotowania. Odruchowo wysłała strzałę w najbliższego stwora. Wbiła się jak w galaretę. Żabsko wywaliło na wierzch jęzor i wybałuszyło i tak już wystarczająco wyłupiaste oczy.


________________________________________
Celowanie:
k12+1 = 5+1 =6 (trafiona)
k6+1 = 1+1 =2

Obrażenia:
2k6+1 = 6+1+1 =8
k6 = 5 (za asa)
8+5 =13 (żabsko nr 4 w szoku)
 
__________________
"Niebo wisi na włosku. Kto wie czy nie na ostatnim. Kto ma oczy, niech patrzy. Kto ma uszy, niech słucha. Kto ma rozum, niech ucieka" (..?)
Lilith jest offline  
Stary 29-09-2013, 23:38   #255
 
JPCannon's Avatar
 
Reputacja: 1 JPCannon ma wspaniałą reputacjęJPCannon ma wspaniałą reputacjęJPCannon ma wspaniałą reputacjęJPCannon ma wspaniałą reputacjęJPCannon ma wspaniałą reputacjęJPCannon ma wspaniałą reputacjęJPCannon ma wspaniałą reputacjęJPCannon ma wspaniałą reputacjęJPCannon ma wspaniałą reputacjęJPCannon ma wspaniałą reputacjęJPCannon ma wspaniałą reputację
Garag próbował dokończyć to co zaczęła jego towarzyszka. Silny zamach, celny cios, lecz najwidoczniej zadany pod złym kontem lub w złe miejsce, bo ostrze topora zatrzymało się na skórze stworzenia, ledwo ją nacinając.

---------------------------------------------------------------
Walka=4+1(od topora)=5 (trafiony)
Obrażenia = 1+3+1(od topora)= 5 (totalny fail ale zawsze mogło być mniej)
 
__________________
"Miłość której najbardziej potrzebujesz to Twoja własna do siebie samego"
JPCannon jest offline  
Stary 30-09-2013, 22:08   #256
Administrator
 
Kerm's Avatar
 
Reputacja: 1 Kerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputację
Bangusowi najwyraźniej było obojętne, kto jest przeciwnikiem - ork, goblin czy też może plujący jadem przerośnięty płaz. Parę kroków, potężny zamach nowym nabytkiem - kosą... I proszę. Niziołkowi udało się o wiele lepiej, niż jego poprzednikom, bowiem lśniące ostrze niemal przepołowiło ropuchę, która padła na podłogę nie wydawszy ani jednego dźwięku.
Atak: 5; obrażenia: 16 (żaba nr 5 - trup)

“Nowy nabytek” drużyny tym razem miał pecha. Marco usiłował dokończyć to, co zaczęła Ciani, ale niestety - strzała co prawda trafiła do celu, ale na żabci nie zrobiła żadnego wrażenia.
Atak: 4; obrażenia: 5

To, czego nie zdołał dokonać Marco, powiodło się dla odmiany drużynowemu magowi, którego celny strzał wybił z głowy trafionej przez Ciani ropuchy jakiekolwiek myśli o dalszej egzystencji.
Atak: 9; obrażenia: 13 (żaba nr 4 - szok, trup)

Jeden sukces zachęca do kontynuowania działalności. Theo ponownie sięgnął po strzałę. I tym razem jego ofiarą padła ropucha - dla odmiany stojąca nieco dalej.
Atak: 7; obrażenia: 17 (żaba nr 3 - trup)

Ropuchy nie pozostawały dłużne. Żaden z pozostałych przy życiu płazów nie zamierzał dać się bezkarnie zaszlachtować. Pierwsza z nich zaatakowała Garaga i to (na nieszczęście kapłana) nad wyraz skutecznie, bowiem jad nie tylko dotarł do celu, ale i zadał bolesne obrażenia.
Atak: 17; obrażenia 16

Jej towarzyszka postanowiła dokończyć dzieła, ale w jej przypadku ślina minęła cel.
Atak: 3

Bangus nie zamierzał puścić płazem płazowi takiej zniewagi, jak atak na kompana. Zaszarżował na swoich krótkich nóżkach i potężnym machnięciem ‘rozplasterkował’ ropuszysko.
Atak: 17; obrażenia: 21


______________
Kolejność:
Garag
Ciani
Marco
 
Kerm jest offline  
Stary 30-09-2013, 22:28   #257
 
JPCannon's Avatar
 
Reputacja: 1 JPCannon ma wspaniałą reputacjęJPCannon ma wspaniałą reputacjęJPCannon ma wspaniałą reputacjęJPCannon ma wspaniałą reputacjęJPCannon ma wspaniałą reputacjęJPCannon ma wspaniałą reputacjęJPCannon ma wspaniałą reputacjęJPCannon ma wspaniałą reputacjęJPCannon ma wspaniałą reputacjęJPCannon ma wspaniałą reputacjęJPCannon ma wspaniałą reputację
Garag najwyraźniej poczuł lekką zazdrość widząc po raz kolejny potęgę zaklęć maga. Wiedział, że nie zdąży podejść do żaby na swoich krótkich nogach by móc jako pierwszy zadać cios tuż przed Marco. Krasnolud podszedł jak parę kroków po czym cisnął z stwora swoim toporem. Tym razem cios był nie dość, że celny, to również dość silny, by solidnie zranić.

--------------------------------------------------------------------
Rzucanie=5+1=6
Obrażenia=11+1=12(szok)
 
__________________
"Miłość której najbardziej potrzebujesz to Twoja własna do siebie samego"
JPCannon jest offline  
Stary 30-09-2013, 23:14   #258
 
Lilith's Avatar
 
Reputacja: 1 Lilith ma w sobie cośLilith ma w sobie cośLilith ma w sobie cośLilith ma w sobie cośLilith ma w sobie cośLilith ma w sobie cośLilith ma w sobie cośLilith ma w sobie cośLilith ma w sobie cośLilith ma w sobie cośLilith ma w sobie coś
Nie miała na co czekać. Trafione przez Garaga żabsko przyklapło trochę, więc trzeba było wykorzystać okazję i dobić zarazę. Strzała Ciani przeszyła grube, galaretowate ciało stwora, który definitywnie przywitał się z posadzką i już nie wstał.
- Co z tobą Sudri? - Przyskoczyła do kapłana z niepokojem przyglądając się miejscom, do których dotarł jad bydlęcia, które go opluło. - Zdejmij to szybko, bo przeżre cię na wylot.

Podbiegła do ogromnej marmurowej wanny. Była pusta. Nic dziwnego. Zresztą woda, po trzydziestu latach musiałaby wyschnąć. Jakoś jednak tej wody tutaj musieli nalewać, a znając upodobania grafa, spodziewała się, że wiadrami jej raczej nie przynosili.
Przekręciła jeden z wihajsterków, znajdujących się nad wanną i ku jej przeogromnemu zdziwieniu coś nagle zabulgotało i do wanny zaczęła się wlewać woda.
Cóż z tego, skoro równocześnie to, co wleciało, wylatywało otworem, na który wcześniej nie zwróciła uwagi. Z jednej strony może i lepiej. Pod bieżącą wodą łatwiej pozbyć się jadu ze skóry.
- Garag, chodź. Obmyj się z tego plugastwa - zachęciła kapłana. - Mamy wodę. - Wyszczerzyła się do przyjaciela.


__________________________________________________
Celowanie:
k12+1 = 8+1 =9 (trafiona z przebiciem)
k6+1 = 1+1 =2

Obrażenia:
2k6+1 = 6+1+1 =8
k6 = 3 (za przebicie)
k6 = 3 (za asa)
8+3+3 =14 (trup)
 
__________________
"Niebo wisi na włosku. Kto wie czy nie na ostatnim. Kto ma oczy, niech patrzy. Kto ma uszy, niech słucha. Kto ma rozum, niech ucieka" (..?)
Lilith jest offline  
Stary 05-10-2013, 19:55   #259
Administrator
 
Kerm's Avatar
 
Reputacja: 1 Kerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputację
Koniec Części Pierwszej
 
Kerm jest offline  
Stary 06-10-2013, 18:18   #260
 
Lilith's Avatar
 
Reputacja: 1 Lilith ma w sobie cośLilith ma w sobie cośLilith ma w sobie cośLilith ma w sobie cośLilith ma w sobie cośLilith ma w sobie cośLilith ma w sobie cośLilith ma w sobie cośLilith ma w sobie cośLilith ma w sobie cośLilith ma w sobie coś
Odrobina odpoczynku i wytchnienia bardzo przydała się im wszystkim. Nawet dotychczasowy lokator komnaty, na której tyłach położona była łaźnia, nie miał nic przeciwko temu, że trochę się tu kręcili. Spał w najlepsze, uwaliwszy się na środku pokoju, trawiąc w spokoju swój ostatni posiłek. Od czasu do czasy unosił jedynie łeb, leniwie uchylając powieki, lub poprawiał swoje sploty, by ułożyć je wygodniej. Jak przypuszczali, powinni mieć go z głowy na jakiś tydzień. Potem znowu może poczuć głód. Ciani sądziła jednak, że ich pobyt w zamczysku nie potrwa aż tak długo. Poza tym nie musiała ponownie wracać do tego akurat pokoju, a miała nadzieję, że wielometrowy pupilek grafa nie będzie się włóczyć po innych komnatach.

Po kolei korzystali z bieżącej wody, choć nie wszyscy równie entuzjastycznie. Na pierwszy ogień, z racji piekącej i żrącej go tu i ówdzie ropuszej śliny, poszedł Sudri. Przy okazji okazało się również, że w kurkach nad wanną płynie też gorąca woda. Nie liczyła, że ktoś w podziemiach wciąż pali pod kotłem. Raczej sądziła, że doprowadzana jest z położonych gdzieś pod zamczyskiem gorących źródeł. Sama także skorzystała z owego dobrodziejstwa. Najpilniejszą jednak sprawą było doprowadzenie do ludzkiego wyglądu więźnia, którego uwolnili.

W tej chwili wyglądał niczym zbiegły galernik, a dowolny strażnik zamknąłby go natychmiast w lochu, bez podania powodu. Nie mówiąc już o smrodzie, który ciągnął się za nim na milę. Jeśli miał im towarzyszyć w dalszej drodze do Wrót, musiał się go pozbyć. Nie miała ochoty iść i zatykać nosa, a na dodatek do tego niecnego zapachu ciągnęliby wszyscy padlinożercy z okolicy.

Podczas gdy Sudri oczyszczał siebie i swoją zbroję z jadu, Ciani zajęła się tym, co przyczyniło się do powstania jego ran. Skoro ropusza ślina aż tak dopiekła Garagowi, to powinna równie dobrze podziałać na stworzenia, które nie będą miały w stosunku do nich przyjaznych zamiarów, czyli - sądząc po dotychczasowych spotkaniach - niemal wszystkie. Oczywiście nie miała zamiaru rzucać w nikogo ropuchami. Wykorzystała ostatni ze zdobycznych mieczy, by podważyć i rozewrzeć szczęki stwora. Gęste, ciągnące się gręzle zielonkawej flegmy z powodzeniem mogłyby pokryć groty kilku strzał, lub ostrze sztyletu. Nie, zdecydowanie lepiej strzał. Wtedy nie trzeba tak blisko podchodzić do celu. Chociaż, gdyby starczyło także na sztylet, to jego też nie omieszka zatruć.

***

Nie, wcale nie zamierzała podglądać Marco, gdy ten zmywał z siebie kilkumiesięczny brud. I to z pewnością nie była jej wina, że wstał akurat wówczas, gdy weszła, by spytać czy ma zamiar długo jeszcze się grzebać. Wielkie lustro na przeciwległej do drzwi ścianie, tylko wzmocniło efekt.
- Wszędzie się tak ładujesz bez zaproszenia? - warknął, chwytając mokre spodnie leżące na brzegu wanny.
Przynajmniej dało jej to chwilę potrzebną, żeby złapać oddech i zamknąć usta. Jak na pół roku więzienia w łańcuchach, wyglądał całkiem nieźle.
- Nie sądziłam, że aż tak się będziesz grzebać - stwierdziła. - Przyszłam sprawdzić, czy się czasem nie utopiłeś - powiedziała z przekąsem, wcale nie zdradzając zamiaru wycofania się z niezręcznej sytuacji - i zapytać czy czasem nie trzeba cię opatrzyć - kontynuowała podchodząc bliżej.
- Wzruszyłaś mnie - stwierdził Marco. W jego głosie niemal nie dało się słyszeć ironii. - Może do mnie dołączysz? - Uprzejmym gestem wskazał wannę.

Marmurowa wanna z pewnością zmieściłaby nie tylko ich dwoje. A lustro z pewnością widziało różne ciekawe sceny w wodzie pełnej piany.
- Chociaż, prawdę mówiąc, już wychodzę - dodał.
Szkoda, pomyślała starając nie przyglądać się mu zbyt nachalnie. Ujęła jego dłoń, którą wciąż wskazywał wannę i dość delikatnie, jak na siebie obejrzała ranę na nadgarstku. Oczyszczona, nie wyglądała już tak paskudnie.
- Zostaną ci blizny - orzekła.
Marco wzruszył ramionami.
- Nie pierwsze i z pewnością nie ostanie - odparł.
- Będziesz mógł robić wrażenie na dziewczynach - stwierdziła z ironią. - Tą też. - Przesunęła palcami wzdłuż rany na boku. - Gnojek pociął cię tak po prostu z zimną krwią? - zapytała.
- Możesz się odwrócić? - Nie odpowiedział na pytanie. - Chciałbym się ubrać.
Przymknęła oczy rozciągając usta w uśmiechu.
- Już sobie idę. - Odwróciła się odchodząc wolno w stronę uchylonych drzwi. - Poproszę kapłana, żeby się tobą zajął, kiedy już wyjdziesz. - Spojrzała w lustro zamykając za sobą drzwi. I zobaczyła, jak Marco pokazał jej język.
 
__________________
"Niebo wisi na włosku. Kto wie czy nie na ostatnim. Kto ma oczy, niech patrzy. Kto ma uszy, niech słucha. Kto ma rozum, niech ucieka" (..?)
Lilith jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 01:38.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172