[Komentarze] Dzicy: Krew Gigantów.

[Mizuki]

Witam was... Nie ukrywam "kolejny raz" . Ale mam nadzieję, że fakt ten nie zniechęca bardzo. Daruję sobie zatem dział "jak piszemy" bo chyba nie wypada, żeby taki ja mówił wam co i jak macie robić.

Ponieważ tym razem uniknąłem trudów rekrutacji [poniekąd ], jeszcze specjalnie nie wiadomo w jakim świecie przyjdzie wam się obracać. Poniżej wypiszę podstawowe informacje z historii przedstawionego wam uniwersum. Historii i nie tylko tak na dobrą sprawę. Starałem się przy tym by nie było szczególnie zawiłe czy "wielowarstwowe", co często okazywało się zgubne dla mnie w DnD... I pomimo, że pomysł na tę przygodę urodził się w mojej głowie właśnie jako sesja DnD postanowiłem przeprowadzić ją we własnym, może nie do końca oryginalnym uniwersum. Innych, spisanych już w jakiś podręcznikach zwyczajnie nie znam, a te które nie są mi obce zwyczajnie tworzyły zbyt wiele możliwości, które dla dobra i przejrzystości fabuły postanowiłem odrzucić. Więcej grzechów nie pamiętam :P.

Zatem od czego by tu zacząć...

Świat

Ziemie, na których żyją liczne plemiona barbarzyńskie, nie mają nazwy. Przynajmniej jednej, powszechnie używanej. Na dobrą sprawę każde plemię nazywa tę krainę po swojemu. Jeśli zaś nie odwołują się do własnych przekonań, historii czy elifich określeń nazywają ją "Ziemią wolnych ludzi".

Czym właściwie jest ten ląd? Od północy i zachodu zamykają go pasma górskie, ciągnące się setkami kilometrów. Jeśli chodzi o północ - niewiele osób wie co tak naprawdę leży dalej. Wszystko za sprawę gigantów, którzy przywłaszczyli sobie te górskie tereny. A warto wspomnieć, że nie są to istoty pozytywnie nastawione do jakichkolwiek obcych, same pochłonięte wieczną wojną pomiędzy plemionami. Co więcej, gigant jest tutaj określeniem stosowanym przez ludzi na istoty o wielu kształtach. Czasem są to olbrzymy, czasem barczyste istoty o zielonej skórze, czasem bardzo rozumne o skomplikowanym systemie społecznym [jak na dzikusów :P] a czasami krwiożercze bestie, które włóczą się wśród lasów mordując wszystko na swojej drodze. Określenie gigant funkcjonuje tutaj zatem jako nazwa dla mieszkańca północy. Wynika to z samego zacofania barbarzyńskich plemion, które specjalnie nie dbają o utrzymywanie stosunków z tymi istotami [prócz sporadycznych wypraw łowieckich czy grabieniu ich starych, górskich twierdz] a już tym bardziej naukowego, rzeczowego opisania tych gatunków.

A co na zachodzie? Tutaj mamy już nieco bardziej przystępne góry, dużo krótsze niż te północne pasma, często poprzecinane ogromnymi puszczami. Niestety Wolni Ludzie nie zapuszczają się głęboko w te lasy. Wszystko za sprawą elfów. Zachód do dziś dzień spostrzegany jest przez barbarzyńców jako kolebka ich gatunku, cywilizacji. Teraz krainą tą władają jednak elfy, które ludzi dalej tam żyjących zniewoliły i tak naprawdę nie mają oni tam żadnej realnej władzy ani suwerenności. Są rasą podrzędną i w oczach Wolnych - żałosną w swej niewoli.

Na południu znajduje się zaś Spienione Morze - bardzo kapryśny, zimny akwen po którym rzadko kursują statki. A raczej zwyczajnie żaden nie przybija do wybrzeży lądu barbarzyńców. Oni sami zaś ograniczają się do sporadycznego rybołówstwa, nie zbyt daleko od skalnych, smaganych wysokimi falami wybrzeży.

Wschód? Wschód jest w pojęciu barbarzyńców bezkresny. W ich mentalności zaczyna się już przy górach, gdzie nie sięgają macki elfów i ciągnie się w bezkres przez niezliczone wrzosowiska, stepy, puszcze i już nie tak imponujące góry. Znane są plemiona nomadów zapuszczających się bardzo daleko na wschód i powracających regularnie na bardziej znane tereny z niesamowitymi opowieściami. W hierarchii ludzi wolnych najważniejsi są jednak "tanowie" - wodzowie najsilniejszych i najstarszych z plemion, którzy nie prowadzą aż tak daleko idącego, koczowniczego życia. Prócz stałych wypraw na ziemie elfów, gdzie grabią bogactwa, jedzenie, bydło, niewolników parają się również rolnictwem... Niezbyt rozwiniętym, ale pozwalającym by ci "najsilniejsi" nie przymierali głodem podczas srogich zim.

Punktami orientacyjnymi mogą być tutaj pojedyncze, "większe" miasta, zbudowane na zgliszczach i ruinach z czasów "Wielkiego Marszu". W samym sercu "znanego" wschodu znajduje się Ostatnia Twierdza. Mało wyszukana nazwa dla fortyfikacji jaka nie popadła jeszcze w całkowitą ruinę i jej cały czas zamieszkiwana. W większej części jednak, nawet duże plemiona, rozbite są na wiele mniejszych osad rozsianych pośród mało przyjaznych i nieprzystępnych obcym terenów. Miasteczka z prawdziwego zdarzenia można zliczyć na palcach dwóch dłoni... I zostanie zapas .


Wielki Marsz

Czym był? Jak napisałem wyżej, to szeroko pojęty zachód był kolebką ludzkiej cywilizacji. Istniały tam ludzkie państewka feudalne zjednoczone pod koroną jednego króla. Wiadomo również, że nie tylko pod względem struktury społecznej ale i techniki był to lud znacznie bardziej rozwinięty niżeli dzisiejsi Wolni Ludzie. Najważniejszą chyba obecnie dla barbarzyńskich ludów rzeczą jest fakt, iż potrafili produkować stal i oczywiście przedmioty z niej. Obecnie szczytem technologii jest żelazo a i to jest ciężkie do zdobycia i szalenie drogie. Zatem taka niespodzianka nie spodziewajcie się, że broń z żelaza jest w zasięgu ręki :]. Większość z barbarzyńców, czy jak wolicie "Wolnych Ludzi" używa broni drewnianej, wykonanej z kości czy nawet z kamieni. Żelazo zarezerwowane jest dla tych plemion, które mają coś na wymianę bądź same wydobywają kruszec w nieznacznym stopniu.
Powracając do Wielkiego Marszu... Nie tylko ludzie zamieszkiwali Zachód. W niezliczonych lasach i na równinach żyła rasa dużo bardziej zaawansowana niż ludzie a przy tym bardzo niechętnie nastawiona do swych prostych sąsiadów. Jak nie trudno się domyśleć wybuch konfliktu na szeroką skalę był kwestią czasu. O samym jego przebiegu dzisiaj nie wiadomo już wiele [rzadko kto umie czytać, a każda kniga to biały kruk dla którego byśmy zabili :P]. Zakończyła się ona właśnie Wielkim Marszem. Kiedy elfy w końcu zatriumfowały jedyną szansą na zachowanie suwerenności dla ludzi było wycofanie się z żyznych, otoczonych klimatem umiarkowanym ziem na peryferie znanego im świata. Dzicz, która chociaż nosiła już ślady ich cywilizacji [takie jak np. dzisiejsza Ostatnia Twierdza]. Przez setki lat dobytek tak materialny, jak i kulturowy zwyczajnie przepadł pośród nieustającej walki o przeżycie i dominację. Ostatecznie przetrwali tylko ci, którzy potrafili się dostosować. To oni przegonili w góry giganty, założyli wsie i miasteczka, z których do dzisiaj zachowała się wspomniana garstka. Elfy nie ścigały ich już na tych ziemiach, samemu zaś biorąc do niewoli tysiące ludzi, którym nie udało się umknąć. Wielką ucieczkę ludzkości z bogatego zachodu na nieprzystępny, dziki i bezlitosny wschód określa się właśnie Wielkim Marszem.


Wiara i magia

To temat trochę szerszy, ale mordować nim będę głównie andramila ;]. Co najważniejsze w temacie religii? Barbarzyńcy przede wszystkim nie wierzą w to, że świat został w jakiś sposób "stworzony". Świat istniał od zawsze, tak samo jak Bogowie. Kim są sami Wielcy?
Wolni Ludzie wierzą w duchy natury, zamieszkujące każdy skrawek ziemi, co na pewno nie zdziwi, najczęściej za miejsca "natchnione" uważa się naprawdę oddalone od cywilizacji regiony, miejsca, kaplice itp. Bogowie zaś są według nich czymś pomiędzy duchami natury a duchami przodków. To oni stworzyli człowieka i dali mu ogień, ziarna i żelazo. Z tego zaś powodu są spostrzegani o wiele wyżej niżeli każdy przodek z osobna czy duch. To oni poskromili te siły, a teraz zamieszkują Boską Krainę, nazywaną wszelako przez każde z plemion. Każdy zaś z przodków jest sługą w armii Wielkich, przy pomocy której walczą z ciemnymi siłami czy też gniewnymi duchami natury. Nie każdy z nich jest bowiem surowym, lecz głównie neutralnym duchem.

Co do samych "Wielkich", mówiąc to każdy barbarzyńca ma na myśli czterech Bogów:

- Segvarla zw. Żelaznym Panem, Niestrudzonym Kowalem, Brodatym Bogiem.
- Freya zw. Niebiańską Pięknością, pani płodności.
- Baldur zw. Świetlistym. Dowódca Boskiej Armii.
- Loki zw. Kłamcą, będący panem czarnych sztuk oraz ognia.

Z góry tutaj przepraszam, za mały "wkład własny" :]. Ale jeśli coś w oryginalne jest dobre, wolę to odrobinkę dostosować niż zmieniać.

Duchów natury jest wiele... Niezliczenie wiele, gdyż niemal każde plemię posiada własne. Często przyjmują formę zwierząt o nadprzyrodzonych zdolnościach czy są spersonifikowaną formą sił natury. Należy jednak pamiętać, ze chociaż oddaję im się często cześć [z szacunku bądź lęku] one również są spostrzegane jako słudzy wielkich. Te z duchów, które otwarcie się Bogom przeciwstawiają z reguły spostrzegane są jako wrogie również dla ludzi. Często zaś łączą się z kultem inteligentniejszych z gigantów.


Przejdźmy teraz zatem do magii... Uff, się trochę tego zebrało :].
Jak już wspominałem wam, magia wykorzystywana przez ludzi nie jest tak spontaniczna jak elfia. Nie ma tutaj ognistych kul, magicznych pocisków... Władanie nad żywiołami, w przypadku ludzi, jest jedną z najtrudniejszych sztuk i zazwyczaj nie opiera się na mocy własnej szamana a sojuszu, pakcie czy zwyczajnym przebłaganiu konkretnego ducha. Do tego zaś potrzebne są rytuały. Tutaj często wchodzą w grę specyfiki umożliwiające z zjawami kontakt, jeśli ta nie objawia się przed szamanem z własnej woli. Do czego jeszcze służą rytuały? Istnieje wiele znaków o ukrytej mocy, zaklęć również. Jednak sama inkantacja takowych jest procesem długotrwałym wymagającym nie tylko samych słów, ale również zgromadzenia odpowiednich, niecodziennych materiałów oraz odprawienia konkretnego obrządku w określonej chwili. Niektóre efekty można "magazynować" - mam tutaj na myśli przypadek, kiedy szaman odprawia jakiś rytuał, a jego moc może uwolnić w odpowiednim momencie później. Niektóre z nich, tak jak np. klątwy, odprawia się raz a ich efekty choć długotrwałe, nasilają się z czasem.
A najważniejszą i chyba najbardziej "natychmiastową" formą czarów, jest sporządzanie magicznych wywarów i eliksirów. Zatem andramilu ;D. Liczę na twoją kreatywność ;].


Kochani, nie ma co ukrywać, że na pewno zapomniałem o czymś co was wielce interesuje. Zatem walcie w razie co śmiało z pytaniami tutaj albo na PW [wersja dla nieśmiałych ;D].


Rozgrywka

Jak mówiłem, będziemy stronic od google docka jak tylko się da :P. Zatem nie krępujcie się wrzucać postów nawet szalenie krótkich, w których wasza postać chce jedynie o coś zapytać albo wtrącić do dyskusji. Jednocześnie podkręcamy tempo i piszemy 2-3 posty w tygodniu, taką mam przynajmniej nadzieję :].

Co do rozgrywki bardziej konkretnie... Z walką, działaniami wszelakimi będę czekał zawsze na wasze deklaracje w postach. A efekty tych działań będę opisywał w swoich, często krótkich postach, tak byście na bieżąco mogli reagować. Mam nadzieję, że system taki pozwoli nam na zachowanie dynamiki i zachowanie chęci do gry :].
Statystyki wasze są mi potrzebne do podejmowania decyzji na temat poczynań, tego co możecie zauważyć czy też nie. I tutaj pytanie też do was, czy życzycie sobie do każdej takiej akcji link do rzutu, czy wystarczy wam moje słowo i szybki rzut plastikiem na moim biurku? :P

To chyba tyle na tę chwilę ;D.

[Glyswen]

Piersi! Zaczynam czytać posta!

[andramil]

A ja powstrzymywałem się z taką odpowiedzią:P

Co prawda witać was wszystkich ponownie sensu ni ma, jednak targany sumieniem tradycji przestrzegać będę

Witam wszystkich współgraczy jak i szanownego mistrza gry Życzę miłej i owocnej współpracy.

[Glyswen]

Napisał rozmowa z GG

Zawiercie? Hmmm... Kojarzy Ci się z dupą?

Napisał rozmowa z GG

b-i-n-g-o

Ja bym się obraził, gdybym mieszkał na tych peryferiach... Wpierdol Miśkowi, dawaj Andramil!

[Mizuki]

Hahahaha, byś Glyswen mniej gadał o zabawach stroną prywatną andramila to zapewne tak bym tego nie odczytał. Po godzinie rozmowy z tobą mój mózg czyta pierwszą i ostatnią literę dostosowując słowo do myśli przewodniej rozmowy .

[Glyswen]

ZWIERACZE! Aaaaa! Tera załapałem! Ha! Głupiutki ja...

Za trudne słowo jak dla mnie. Następnym razem w tych twoich szaradach bądź bardziej precyzyjny! I dosadny! Ot, drugie moNdre słowo. Jeszcze trochę i przebiję się do dewizji "IQ parapetu".

[andramil]

Zawsze mówiłem, że jestem z Zadupia... erghhh hmmm Zawiercia znaczy się.

[sheryane]

Obstawiamy, za ile polecą ostrzeżenia dla Glyswena?

Cześć. Fajnie Was znowu widzieć na forum.

Napiszę dziś co nieco o Ayse, żebyście wiedzieli cokolwiek o swojej kochanej siostruni ;]

[Mizuki]

Jak posty pierwsze maja wyglądać chyba już wiecie . Zatem MG czeka zniecierpliwiony na to cóż zrodziły się za pomysły, wizje i makabryczne sceny w czerepach ponurych .

Glysiu, wymyśl no chociaż imię dla tego baRAbarzyńcy bo w swoich postach pozostali jak na razie by musieli pisać per"drągal" ... Co oczywiście pewnie by Ci się spodobało ale bez kółeczka wzajemnej adoracji proszę!

[Glyswen]

Raged, Rsgnar, Rurka... Co Ci się bardziej podoba. Magnus też w sumie brzmi męsko.