Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - Fantasy > Archiwum sesji z działu Fantasy
Zarejestruj się Użytkownicy


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 25-06-2014, 14:08   #21
 
Asderuki's Avatar
 
Reputacja: 1 Asderuki ma wspaniałą reputacjęAsderuki ma wspaniałą reputacjęAsderuki ma wspaniałą reputacjęAsderuki ma wspaniałą reputacjęAsderuki ma wspaniałą reputacjęAsderuki ma wspaniałą reputacjęAsderuki ma wspaniałą reputacjęAsderuki ma wspaniałą reputacjęAsderuki ma wspaniałą reputacjęAsderuki ma wspaniałą reputacjęAsderuki ma wspaniałą reputację
Nie takiej odpowiedzi spodziewała się kobieta. Zaskoczyło ją to i w pierwszej chwili miała ochotę paść na kolana przed kapłanem i zacząć go wielbić. Kto w końcu słyszał o tym aby kapłani Alistar kłamali? Przecie oni brzydzą się tym. Tak jej mówił ojciec, tak mówiła babka. Tak powtarzali wszyscy. A że jeszcze Vigo nigdy nie odnalazł drogi do burdelu, w którym mieszkała tym bardziej gotowa była uwierzyć. Spoglądała na kapłana z mieszanką uwielbienia i trwogi. Oto stał przed nią człowiek, który twierdził, że miał wizję od samej bogini!

Aziza żałowała teraz, że nigdy nie przykładała więcej uwagi do kultu bogini światła. Tradycja to jednak tradycja i nie umiera łatwo. Pomimo upływu czasy wierzenia jej przodków zostały w jej rodzinie, choć w mocno okrojonej formie. Może istniała szansa, że jak odprawi rytualną modlitwę i ona dostanie odpowiedź? Z postawą pokornego sługi i wierzącego, stała podczas błogosławieństwa, zagłębiając się coraz bardziej w swoje myśli.
 
Asderuki jest offline  
Stary 25-06-2014, 14:20   #22
 
Saverock's Avatar
 
Reputacja: 1 Saverock to imię znane każdemuSaverock to imię znane każdemuSaverock to imię znane każdemuSaverock to imię znane każdemuSaverock to imię znane każdemuSaverock to imię znane każdemuSaverock to imię znane każdemuSaverock to imię znane każdemuSaverock to imię znane każdemuSaverock to imię znane każdemuSaverock to imię znane każdemu
Spóźniony kapłan przyniósł dosyć interesującą wiadomość. Wizja. Sav nie był do końca przekonany, jednak istniała szansa, że mogło dojść do sytuacji, o której mówił kapłan. Będzie trzeba o tym pamiętać i spróbować zapobiec, jeśli będzie to możliwe.

Grupa zwiadowcza wskoczyła na konie i swobodnym kłusem skierowała się do małej przecinki w otaczającym drogę zagajniku, gdy pierwszy z koni zniknął już z oczy karawany Sav odwrócił się w siodle.
- Nie mam wam wiele do powiedzenia. Mianowano mnie dowódcą, więc za was odpowiadam. Nie próbujcie zgrywać bohaterów - zwrócił się do dwóch towarzyszy, którzy towarzyszyli mu w trakcie zwiadu. - Jest nas trzech i tylu ma wrócić. Jeśli coś zauważycie, to natychmiast mi o tym mówcie.

- Brzmi rozsądnie - powiedział z lekkim uśmiechem Ramirez. Może i nie było to karne “Ser, tak Ser” którym odpowiedział by dowódcy Okna ale “dowódca” nie zaskarbił sobie jeszcze w jego oczach dość szacunku by zwracać się do niego w ten sposób. Kto wie, może w trakcie tego patrolu Was zmieni o nim zdanie.
- Jak tak patrzę to nie są daleko 15-20 min i jesteśmy z powrotem. - wspomniał jeszcze po raz wtóry sprawdzając pozycję ptaków na niebie.

Elf pokiwał głową. - o byciu bohaterem nic nie pisali w kontrakcie - rzekł spokojnie. - Sporo tych ptaków ciekawe, nad czym tak krążą. - rzucił niezobowiązująco.

- Grunt, że nie nad naszymi trupami - odparł Nevard na słowa elfa. - Oby zostały jak najdalej. Pewnie będziemy mieli wystarczająco problemów, więc kolejny wydaje mi się zbędny - dodał po chwili.

- Jak dobrze pamiętam to ta ekspedycja którą próbujemy znaleźć znikneła niby gdzieś w okolicy. Nie chciał bym być pesymistą ale to mogą być “nasze trupy” tylko nie te o których myślałeś.

- I niech tak zostanie. Kości nic nie mówiły, bym skończył jako karma dla ptaków. - Elf poklepał sakiewkę, w której najwidoczniej trzymał kości do wróżenia. - Jednak... jeśli chodzi o was, nie jestem tego taki pewien - Elf wyszczerzył równiutkie białe zęby.

- Aaaaaaaaa, pierdol się - odpowiedział Wos również z rozbawieniem na twarzy.
- Inna sprawa, jesteś pewien? Bo co jak co, ale jak od kogoś ma walić rybą to od ciebie - zripostował Agarwaethora najemnik szturchając go lekko pięścią w ramie.

- Wbrew pozorom, znalezienie ich trupów, mogło być dobrą wiadomością - dowódca odezwał się po chwili, mając w pamięci, co usłyszał od Wojownika. Przynajmniej miałby wtedy pewność, że nie udało im się przeżyć i Wojownik miał tylko przywidzenia.

- A pewno jeden dzień spaceru i po robocie - odpowiedział Wos.

Elf zaśmiał się tubalnie. - Ale te ptaszki to nie mewy. Coś poplątałeś. - Po czym elfi wojownik spojrzał na dowódcę. - A no tak. - spoważniał nieco. - Opowiedz nam trochę o tym. Ale nie te bzdury co żeś nimi poczęstował naszego hojnego pracodawcę. - rzucił elf dość bezpośrednio.

Sav spojrzał najpierw na Ramieraza, a potem na elfa. Jego twarz nie zdradzała w tej chwili żadnych uczuć. Doskonale wiedział, że członkowie wyprawy będą zainteresowani tym, co wiedział. Organizatorów oszukał, nie był jednak pewien, czy uda mu się to zrobić z pozostałymi.
- Pojawił się czarny cyklon. Po wszystkich pozostał tylko powóz i żadnych ciał - odparł po chwili zastanowienia. Nie mógł mówić wiele. Do tego musiał ciągle mówić to samo. Jakakolwiek pomyłka mogłaby go zgubić. I tak już ryzykował przyznając się do tego, ze był jednym z pasażerów. - Jakie miałbym powody, aby kłamać?

W tą dysputę Ramiraz nie miał się w planie włączyć ale nawet i najmniej wprawny obserwator zauważył by ,że zdecydowanie tematem się interesował. Usiadł wyprostowany w siodle i jedno ucho skierował w stronę Sava.

- Właśnie. - skwitował sucho Agarwaethor. - Dlaczego nie miał, byś powiedzieć nam wszystkiego?- Elf spoglądał przez moment na dowódcę swymi fioletowymi zimnymi oczyma. - Nie dbam o to, czy masz powód ukrywać coś przed kupcem i jego pachołkami. Nic też nie wypłynie dalej, jesteśmy najemnikami, mamy swój honor. - tu elf spojrzał na Ramiraz 'a. - Kości zdradziły mi, że coś złego czeka na naszej drodze. Chcę wiedzieć co.

To było do przewidzenia. Skoro już rozpoczęto ten temat, tak łatwo się go nie zakończy. Nevard nie miał wyboru. Musiał mówić dalej, inaczej byłoby pewne, że coś ukrywał.
- Coś złego? Pomroka, ptaszyska, czy inne mutanty? To chyba wystarczająco, nie sądzisz? - zbyt mało wiedział o swoich towarzyszach, by móc mówić całkowitą prawdę. - A no tak, ostatnio mieliśmy “szczęście” natknąć się na anomalię, więc liczę na powtórkę.

Agarwaethor roześmiał się na te słowa. - To nie to. Kości mówią o czymś innym- elf spoważniał. - Prowadził was najsłynniejszy z przewodników. Kości mówią o tym, czego nawet on się lękał, o tym, czemu nawet on nie podołał. - elf był poważny. - Dobrze. Nie chcesz nie mów. Nie teraz. Poczekam. Ale nim to się zacznie, pamiętaj, że będziesz potrzebował kogoś, kto będzie pilnował twe plecy. Nam możesz zaufać, jeśli wystarczy ci na to odwagi.

- Gdybym tak łatwo obdarzał innych zaufaniem, byłbym już martwy. Nie zmienia to jednak faktu, że w tej chwili nie kłamię. Anomalia, cyklon i najsłynniejszy przewodnik oddzielajacy się od grupy. Nie liczę, że będziecie mi wierzyć. Wymagam tylko tego, że nie będziecie robić głupstw i będziecie słuchać rozkazów. Wtedy macie największe szanse na przeżycie - Sav miał cichą nadzieję, że uda mu się w ten sposób zakończyć dyskusję. Wolał poświęcać uwagę temu, co mogło się stać, a nie bezcelowej próbie przekonania go do mówienia całej prawdy.

- Niech i tak będzie - elf dał chwilowo za wygraną. - pamiętaj tylko, że brak zaufania może być tak samo zgubny, jak obdarzanie nim niewłaściwej osoby. Ale dobrze, dajmy temu spokój. - Elf wyciągnął bukłak i napił się. Potem wyciągnął go do dowódcy. Ten oczywiście nie mógł wiedzieć, że dla elfów dzielenie się wodą znaczyło coś więcej. A może mógł?

Sav przyjął bukłak od elfa i wypił trochę wody, po czym oddał go towarzyszowi.
- Koniec tych pogaduszek. Mamy coś do zrobienia i skupmy się na tym.
 
__________________
Cóż może zmienić naturę człowieka?
Saverock jest offline  
Stary 25-06-2014, 18:03   #23
 
Python's Avatar
 
Reputacja: 1 Python jest jak klejnot wśród skałPython jest jak klejnot wśród skałPython jest jak klejnot wśród skałPython jest jak klejnot wśród skałPython jest jak klejnot wśród skałPython jest jak klejnot wśród skałPython jest jak klejnot wśród skałPython jest jak klejnot wśród skałPython jest jak klejnot wśród skałPython jest jak klejnot wśród skałPython jest jak klejnot wśród skał
Zwiad
Trójka osób zdecydowała się na zwiad i sprawdzenie, co też zgromadziło w jednym miejscu tyle smętników. Grupa pod dowództwem Nevarda ruszyła w tamtym kierunku, zostawiając resztę z wyraźnym rozkazem udania się do najbliższej oazy.
Jechali dość wolno i uważnie obserwowali okolicę. Nie mieli, co prawda doświadczenie przewodników, ale każdy mieszkaniec tej ziemi wiedział, że na szlaku trzeba mieć uszy i oczy szeroko otwarte.
Mimo to w drodze zamienili kilka słów. Raz, aby zabić czas. Dwa, by bliżej się poznać.
Nevard musiał lawirować i odpowiadać półsłówkami, aby nie zdradzić całej prawdy, która mogła okazać się dla niego nie wygodna.

Po mniej więcej trzech czwartych drogi teren stał się wyraźnie pagórkowaty. Grupa zwiadowcza pokonała jedno wzgórze i będąc na jego szczycie zauważyli coś, co przyprawiło ich o dreszcze.

Kotlinki pomiędzy wzgórzami tonęły w siwych oparach Pomroki. Nieopodal, zaledwie kilka wzgórz dalej, rój smętników krążył nad jednym ze szczytów.
Niestety nie było widać dokładnie, co znajduje się na szczycie, gdyż był on skryty za gęstniejącymi pasmami Pomroki.
Wieczna mgła gęstniała z każdą chwilą i członkowie zwiadu wiedzieli, że jeżeli chcą dotrzeć do tamtego wzgórza muszą się pośpieszyć. Przeprawa przez kotliny wypełnione oparami Pomroki mogła się okazać bardzo ryzykowna, a tym samym gra nie była warta świeczki.

Popas
Niewielka grupa pod dowództwem Nevarda opuściła ich prowizoryczny obóz i wyruszyła na zwiad. Mimo, że dowódca wydał jasny rozkaz, jakoś nikomu się nie śpieszyło, aby go wykonać. Wszyscy zajęli się rozmowami lub odpoczynkiem.
Thorum był zajęty rozmową ze swoim sekretarzem, większość najemników słuchała wywodów kapłana Alistar o jego proroczym ponoć śnie lub była zajęta własnymi sprawami, jak kamienny olbrzym, który przykucnął nieopodal dorożki i pogrążył się w jakimś dziwnym transie.

- Wiara do mnie! - rozległ się krzyk Unterhagena - Do mnie natychmiast!
Przewodnik szedł żwawym krokiem w kierunku środka tymczasowego obozu.
- Gdzie jest Nevard? - zapytał zaraz Kalikst.
- Ruszył na zwiad - odpowiedział mu Duus.
- Jaki zwiad do cholery?
- Tam - wskazał dłonią archiwista - Duże stado smętników krąży nad tamtymi wzgórzami. Pojechał to sprawdzić.
- A co nasz obchodzą jakieś parszywe ścierwojady? - warknął przewodnik - Mamy poważniejsze problemy. Broń w pogotowiu i przygotować lampy do formacji. Przy każdej lampie ma stanąć jeden człowiek. W naszym kierunku idzie potężne chmurzystko Pomroki. Mój człowiek mówi, że idą w niej harlanty. Duże stado. Do roboty, nie mamy dużo czasu.
 
__________________
Pies po kastracji nie staje się suką.
"To mój holocaust - program zagłady bogów"
"Odważni nigdy nie giną, mając tylko wiarę i butelki z benzyną" Konstruktor
Python jest offline  
Stary 25-06-2014, 18:34   #24
 
Saverock's Avatar
 
Reputacja: 1 Saverock to imię znane każdemuSaverock to imię znane każdemuSaverock to imię znane każdemuSaverock to imię znane każdemuSaverock to imię znane każdemuSaverock to imię znane każdemuSaverock to imię znane każdemuSaverock to imię znane każdemuSaverock to imię znane każdemuSaverock to imię znane każdemuSaverock to imię znane każdemu
To, co ujrzał Sav z pozostałymi, nie napawało optymizmem. Jak można się było spodziewać, zwiad nie miał polegać tylko na przejechaniu z jednego miejsca do drugiego i z powrotem. Powrót wydawał się najbezpieczniejszym rozwiązaniem. Jednak mężczyzna nie zdecydował się osobiście wyruszać na zwiad, aby zawrócić bez żadnych informacji.

- Jedziemy. Nie mamy czasu - powiedział po chwili. Był dowódcą i oczekiwano od niego stanowczych decyzji. Nie mógł sobie pozwolić na gdybanie. Krótkie przemyślenie sytuacji i podjęcie decyzji. W tej chwili musiał to zrobić.

Już miał zacząć jechać w kierunku wzgórza, ale coś się stało. Poczuł coś dziwnego. Podrapał się po szyi, poprawiając chustę. To utwierdziło go w tym, że trzeba kontynuować zwiad. Nic nie działo się bez powodu, a już na pewno nie to.
- Bądźcie czujni - nasunął kaptur na głowę i ruszył przed siebie. Nawet jeśli ktoś miał zamiar mu się sprzeciwić, zignorował to i jechał dalej.
 
__________________
Cóż może zmienić naturę człowieka?
Saverock jest offline  
Stary 25-06-2014, 18:57   #25
 
Ehran's Avatar
 
Reputacja: 1 Ehran ma wspaniałą reputacjęEhran ma wspaniałą reputacjęEhran ma wspaniałą reputacjęEhran ma wspaniałą reputacjęEhran ma wspaniałą reputacjęEhran ma wspaniałą reputacjęEhran ma wspaniałą reputacjęEhran ma wspaniałą reputacjęEhran ma wspaniałą reputacjęEhran ma wspaniałą reputacjęEhran ma wspaniałą reputację
Agarwaethor widząc nadchodzącą pomrokę przystaną na chwilę na szczycie jednego z pagórków. Wyciągnął swą lunetę i próbował stając w strzemionach dostrzec jakiś szczegół. Przeszkadzała mu jednak pomroka, jakby umyślnie przysłaniała swym wilgotnym oddechem cel ich wypadu.
Mimo to w okularze lunety elf dostrzegł jakieś poruszające się postacie oraz coś jakby migoczący blask. Jakby światło się odbijało od czegoś gładkiego i błyszczącego. Elfie oko nie było jednak w stanie dostrzec więcej, postacie skrywały się za mrocznym całunem pomroki, nie sposób było wypatrzeć więcej niż jakieś kształty i ruchy.
- Coś, lub ktoś, siętam porusza. Widzę też jakiś błysk, może odbijający się od metalowej broni blask słońca. Trudno jednak coś dostrzec. Pomroka dobrze strzeże swych sekretów. - Agarwaethor podzielił się z pozostałą dwójką tym, co ujrzał .

Elf przytaknął jedynie na słowa ich dowódcy. Spiął konia i ruszył z resztą.
Kopyta jego ciężkiego rumaka dudniły o glebę i wyrywały grudy ziemi.
 

Ostatnio edytowane przez Ehran : 26-06-2014 o 09:29. Powód: Dodałem info o tym, co Agarwaethor ujrzał przez Lunetę.
Ehran jest offline  
Stary 25-06-2014, 19:08   #26
 
czajos's Avatar
 
Reputacja: 1 czajos jest godny podziwuczajos jest godny podziwuczajos jest godny podziwuczajos jest godny podziwuczajos jest godny podziwuczajos jest godny podziwuczajos jest godny podziwuczajos jest godny podziwuczajos jest godny podziwuczajos jest godny podziwuczajos jest godny podziwu
- Hja ! Szybciej ty wredne bydle, szybciej ! - Krzyknął Ramirez na Hrape gdy postanowiła zrobić sobie mały postój na skubanie trawy w momencie gdy jego towarzysze pogonili konie. Miał złe przeczucia co do tej wycieczki, bardzo złe ale im szybciej tam dotrą tym szybciej załatwią sprawę. Pędząc przez wzgórza za towarzyszami wyjął z juków pochodnie i położył przed sobą na siodle, mogła się przydać.
 
__________________
Nowa sesja dark sci-fi w planach zapraszam do sondy
czajos jest offline  
Stary 27-06-2014, 14:18   #27
 
kretoland's Avatar
 
Reputacja: 1 kretoland jest na bardzo dobrej drodzekretoland jest na bardzo dobrej drodzekretoland jest na bardzo dobrej drodzekretoland jest na bardzo dobrej drodzekretoland jest na bardzo dobrej drodzekretoland jest na bardzo dobrej drodzekretoland jest na bardzo dobrej drodzekretoland jest na bardzo dobrej drodzekretoland jest na bardzo dobrej drodzekretoland jest na bardzo dobrej drodze
Fastbergavettbrinnandehjärta nie drgnął na rozkazy Kaliksta Unterhagena. Do obsługi lampy się nie nadawał, a wcześniejsze rozkazy Sava Nevarda już wcześniej jakby przez resztę były zignorowane, więc puki się nie ruszą nie ma potrzeby ruszać bryczki.
 
kretoland jest offline  
Stary 27-06-2014, 22:14   #28
 
Anonim's Avatar
 
Reputacja: 1 Anonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputację
- A to nas obchodzi, że jedziemy ratować Westerwelda i być może te ścierwojady krążą nad czyimś zwłokami. Być może tego zacnego człowieka, więc, kurwa, grzeczniej. - powiedział Wojownik pewnym głosem - Tak w ogóle skoro stoimy na drodze jakichś demonicznych sukinsynów to może warto byłoby zejść im z drogi? Może to całe stado po prostu sobie biegnie w jakimś kierunku i my przypadkowo tylko znajdujemy się na ich ścieżce? Może jak pójdziemy dalej to przejdą bokiem?
 
Anonim jest offline  
Stary 27-06-2014, 22:34   #29
 
Python's Avatar
 
Reputacja: 1 Python jest jak klejnot wśród skałPython jest jak klejnot wśród skałPython jest jak klejnot wśród skałPython jest jak klejnot wśród skałPython jest jak klejnot wśród skałPython jest jak klejnot wśród skałPython jest jak klejnot wśród skałPython jest jak klejnot wśród skałPython jest jak klejnot wśród skałPython jest jak klejnot wśród skałPython jest jak klejnot wśród skał
- Pomysł może i dobry - odpowiedział Unterhagen - Sęk w tym, że Pomroka będzie tu lada moment, więc lepiej się przygotować niż uciekać. Harlanty w tej okolicy to rzadkość i nie wiadomo, jak się zachowają. Stado jest liczne i nie zdążymy przed nimi uciec.
Unterhagen mówiąc to, cały czas zbliżał się do Wojownika.
- I to kończy dyskusję. Zrozumiano? - wrzasnął - Rozkaz to rozkaz, nie podlega negocjacjom, czy też dyskusjom. - syknął w kierunku Wojownika - Bierzcie się do roboty, ale już! - krzyknął do wszystkich.
 
__________________
Pies po kastracji nie staje się suką.
"To mój holocaust - program zagłady bogów"
"Odważni nigdy nie giną, mając tylko wiarę i butelki z benzyną" Konstruktor
Python jest offline  
Stary 29-06-2014, 15:58   #30
 
Anonim's Avatar
 
Reputacja: 1 Anonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputację
Wojownik zajął się formacją, ale nie pozwoli "zgubić się" swojej lampy i przez cały czas będzie miał ją w zasięgu wzroku i doskoku.
 
Anonim jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 20:38.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172