03-09-2014, 17:22 | #31 |
Reputacja: 1 | Srebrny Kruk jak i reszta mogli się zaskoczyć faktem, że dziewka najpierw chciała zlać go po mordzie, a z drugiej strony... - No cóż, ale nie wiem czy ciebie stać na takie me zacne towarzystwo. Jeśli tak, to idę teraz do stajni, gdzie możemy w spokoju pewne rzeczy dogadać. Niestety, stary Bielej, to jest właściciel karczmy, nie bardzo przepada...Za takimi...obrotami spraw. Bądź za pół godziny na miejscu, a zobaczymy, czy będziemy grzać łoże samotni czy też w towarzystwie- Puściła oko i ruszyła, jakby specjalnie kręcąc biodrami. Reszta z was ruszyła grać w kości, spędzać wesoło czas, z wyjątkiem Mariny. -[i] Wybaczcie, jestem zbyt zmęczona, by spędzić z wami ten czas, jak i zbyt...-[i] Spojrzała w tym momencie na Kruka- Niewyraźnie się też i czuję. Idę spać,m jestem padnięta po całej tej szaleńczej gonitwie. Wam, z medycznego punktu doradzam to samo, udanie się spać i odpoczynek!- Można było odnieść, że poczuła się dotknięta zachowaniem Kruka Reszta jednak mogła przyglądać się grze, jak i aktywnie dołączyć do obecnie gier rozgrywanych. Było widać tutaj dwoje krasnoludów,którzy grali ze sobą, raczej nie bardzo mający ochotę na resztę ludzi i ich towarzystwo, ale z drugiej strony było też wielu ludzi, którzy chętnie zmierzyliby się w rozgrywkach pomiędzy innymi! Stół był zajęte, nie wszystkie, naliczyliście około dziesięciu zawodników i zawodniczek, w tym dwie wolne kobiety jak i troje mężczyzn. Ewidentnie pachniało to szwindlem i piłowanymi kośćmi, chociaż...kto wie? Może właściciel opłacał tych ludzi, by zapewnić rozgrywkę? Przy samych stołach, tych zajętych widzieliście piątkę jakichś wędrowców, dwoje kupców, jednego barda i dwoje ludzi z mieczami przy pasie. Widać było, iż niejedną akcję widzieli.
__________________ Do szczęścia potrzebuję tylko dwóch rzeczy. Władzy nad światem i jakiejś przekąski. |
08-09-2014, 14:02 | #32 |
Reputacja: 1 | Szczęśliwy jak nigdy wstałem od stołu uśmiechając się zwycięsko. - Do zobaczenia szlachetni towarzysze broni - poniedziałkowe i ruszyłem ku stajniom. Wyraźnie moje zaloty zdenerwowały Marinę. No, ale wcześniej dała mi do zrumienia, że nie jest zainteresowana, tak więc dałem jej spokój. Teraz nagle zachowywała się jak skrzywdzona kochanka. Nie wiedziałem co się nagle zmieniło, ale nie miałem zamiaru zaprzepaścić szansy od losu gdy taka się pojawiła. Dziewczyna poza tym niby przypadkiem kołysała biodrami odchodząc. Mała kusicielka! Lubię takie.
__________________ Gallifrey Falls No More! |