Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - Fantasy > Archiwum sesji z działu Fantasy
Zarejestruj się Użytkownicy


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 29-08-2014, 19:45   #1
 
Mroczny's Avatar
 
Reputacja: 1 Mroczny ma wspaniałą przyszłośćMroczny ma wspaniałą przyszłośćMroczny ma wspaniałą przyszłośćMroczny ma wspaniałą przyszłośćMroczny ma wspaniałą przyszłośćMroczny ma wspaniałą przyszłośćMroczny ma wspaniałą przyszłośćMroczny ma wspaniałą przyszłośćMroczny ma wspaniałą przyszłośćMroczny ma wspaniałą przyszłośćMroczny ma wspaniałą przyszłość
[Autorski] Prastara przepowiednia

Przybysz to jedna z najwyższych gór w okolicy. Jest jedynym wzniesieniem w tym paśmie górskim, przekraczającym 2000 metrów n.p.w.p. Sam szczyt pokryty jest różnorakimi formami skalnymi. Gdzieniegdzie tylko można spotkać pojedyncze kępki trawy. Jakieś pięćdziesiąt metrów niżej zaczyna się już zbocze w całości pokryte trawą oraz wyrastającymi z ziemi to tu, to tam wyjątkowo wytrzymałymi krzewami kosodrzewiny. Im niżej, tym roślinność była bardziej różnorodna. Zmieniała się ona w zastraszającym tempie. Spowodowane to było bardzo gwałtownym obniżeniem terenu. Po zboczu biegła jedna tylko wydeptana ścieżka, trawersując między największymi stromiznami. Zwierzyny tutaj również nie brakowało. Na trawie zwykle pasły się dziwne czarne owce. W górach tych również widok kozic niskogórskich nie był niczym nie zwykłym - wyjątkowo majestatycznych zwierząt, które potrafią się poruszać po szczytach z niespotykaną wręcz zręcznością. Tutejsze kozice to bardzo duże zwierzęta, nadające się pod wierzch, przez co również są bardzo cenione. Schodząc niżej, między pierwsze drzewa można napotkać stada wilków, lub niedźwiedzie więc trzeba być ostrożnym. Jest to niezbyt uczęszczana okolica, więc zwierzęta te nie znają strachu przed człowiekiem, co powoduje, że są jeszcze groźniejsze.

Tego ranka nad Górami Niskimi nie było ani jednej chmury. Widoczność za to była niesamowita. Zwiastować to mogło rychłą burzę, na razie jednak pogoda się utrzymywała. Słońce znajdowało się niemal dokładnie nad wyspą, co oznaczało, że obecnie jest lato. Dookoła panowała cisza. Jedynie stadko owiec meczało sobie gdzieś na dole, a wiatr cicho pogwizdywał. Powietrze było rześkie i ciepłe. W tym momencie przeszył je bezgłośny grom, a w powietrzu dokładnie nad samym szczytem zmaterializował się człowiek. Upadł ciężko na skałę, pokrytą wilczym futrem. Najwidoczniej nie był to aż tak rzadki widok i ktoś przygotował je dla przyszłych przybyszów. Człowiek ów był tak zmasakrowany, że ciężko było nawet rozpoznać jego płeć. Nie miał jednak czasu by choć się pozbierać, gdy na plecy spadł mu kolejny mężczyzna. Ten był w trochę lepszym stanie, lecz powietrze i tak rozcięły dwa okrzyki bólu. Wkrótce dołączały do nich kolejne, aż do upadku ostatniej przybyszki - kobiety o szarych włosach. Wszyscy byli poturbowani w mniejszym, lub większym stopniu. Wszyscy byli chorzy. Teraz leżeli na nagiej skale, kuląc się z bólu i próbując dojść do siebie. Pierwszy mężczyzna, spróbował wstać. Reszta wciąż leżała. Obrzucił ich spojrzeniem, próbując sobie przypomnieć cokolwiek. Pamiętał jednak tylko podróż pełną bólu przez jakąś dziwną krainę. Cały czas leciał, taj jakby nie miał własnego ciała. Było to bardzo dziwne, rozmyte wspomnienie. No i pamiętał swoje imię. Nazywał się Alfrik. Zastanawiał się, czy ta piątka pamięta coś więcej. Szczerze jednak w to wątpił. Rozejrzał się po okolicy. Pod skałą, na którą upadł, leżały trzy skrzynie. Pokuśtykał do nich i spróbował je otworzyć. Pierwsza była pełna wełnianych ubrań - Ciepłych swetrów i portek oraz skórzanych butów. Mężczyzna dopiero teraz zauważył, że jest całkowicie nagi. Nie zważając na ból, ubrał się i przeszedł do kolejnej skrzyni. W tej znajdowały się proste noże myśliwskie, wraz z pasami. Też wziął jeden pas i zobaczył co jest w trzeciej skrzyni. Tam był liścik oraz fiolki z jakimś płynem. Na karteczce było napisane:

Cytat:
“W skrzyni tej znajduje się napój, który pomoże wam się zregenerować. Nie sprawi, że powrócicie do wcześniejszego stanu, lecz dacie radę dojść do naszej wioski. Gdy już ją wypijecie pójdzicie północną ścieżką. Macie siedem godzin marszu, wolnym tempem.”
Alfrik nie czekając na zachętę, wypił zawartość jednej z fiolek i obejrzał się znowu na swoich towarzyszy. Ci właśnie zaczęli się podnosić. Mężczyzna odezwał się do nich słabym głosem. -Jak się czujecie? W tych skrzyniach mam dla was fanty, które z pewnością poprawią Wam humor. - W tym czasie wypity płyn przyjemnie go rozgrzał od środka. Rany przestały go aż tak boleć, a nastrój mu się wyraźnie poprawił. Usiadł jeszcze z trudem na pobliskim kamieniu i zaczekał, aż reszta drużyny dojdzie do siebie.
 
Mroczny jest offline  
Stary 29-08-2014, 21:13   #2
Administrator
 
Kerm's Avatar
 
Reputacja: 1 Kerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputację
Obudził go tępy ból głowy.
Usiłował się podnieść, lecz po sekundzie zrezygnował z tego zamiaru, bo w głowie zaczęło mu huczeć, a na dodatek okazało się, że boli go całe ciało. Całkiem jakby zleciał z dużej wysokości. Ze zbyt dużej wysokości, przynajmniej jak na jego gust.
Ostrożnie, niemal nie odrywając głowy od ziemi rozejrzał się, chcąc sprawdzić, skąd właściwie spadł.
I doszedł do wniosku, że znikąd, bo wyżej niż szczyt, na którym leżał, było tylko bezchmurne niebo.

Trudno było nie dostrzec, że nie leży sam.
Było tu parę osób - w tym jedna kobieta - i żaden nie wyglądał lepiej niż on sam. No, może z wyjątkiem jednego nieboraka, który zdołał jakoś wstać i na tyle zebrał siły, by dowlec się do skrzyń. No a sądząc ze słów tamtego warto było się wysilić i iść w jego ślady.

Gdy wstał, okazało się że jest dość wysoki i szczupły, chudy niemalże, ale dość dobrze umięśniony. Przegładził dłonią niesforne, ciemne włosy, po czy powoli, krzywiąc się nieco przy każdym kroku, podszedł do pierwszej skrzyni.
Spodnie, buty, swetry.
Przebierając powoli dobrał sobie rzeczy w miarę odpowiednim rozmiarze, szczególną uwagę zwracając na buty. Coś mu mówiło, że ta część garderoby musi być najlepiej dopasowana.
W kolejnej skrzyni wyciągnął pas. I od razu zabrał się za sprawdzanie noży, chcąc wybrać taki, który najlepiej będzie leżeń mu w dłoni.
Żaden nie był idealny, ale w końcu wybrał taki w miarę najlepszy, po czym podszedł do ostatniej skrzyni.
Nie wiedział, skąd wie, co oznaczają znaczki na kartce, ale zrozumiał wszystko, co tam ktoś napisał. I chyba jeszcze nie do końca doszedł do siebie po tym upadku, bo bez wahania wypił zawartość jednej z fiolek, po czym usiadł obok swego poprzednika - tego, który wstał jako pierwszy.
 
Kerm jest offline  
Stary 29-08-2014, 21:31   #3
 
Saverock's Avatar
 
Reputacja: 1 Saverock to imię znane każdemuSaverock to imię znane każdemuSaverock to imię znane każdemuSaverock to imię znane każdemuSaverock to imię znane każdemuSaverock to imię znane każdemuSaverock to imię znane każdemuSaverock to imię znane każdemuSaverock to imię znane każdemuSaverock to imię znane każdemuSaverock to imię znane każdemu
Gdy człowiek otwiera oczy(albo oko, jak w przypadku tego mężczyzny) i okazuje się, że jest nagi, obolały i do tego w miejscu, którego nie zna, zazwyczaj w jego głowie pojawia się natychmiast masa myśli. Powracanie do ostatnich wspomnień, które w jakikolwiek sposób mogłyby rozjaśnić sytuację. Pytanie, gdzie się trafiło. I wiele innych. Jednak w tej konkretnej sytuacji wyglądało to zdecydowanie inaczej. Wspomnienia wyjaśniające cokolwiek... nie istniały, po prostu nie istniały. Nie było żadnej pijackiej burdy, czy napadu bandytów. Nie było niczego ani jednego wspomnienia dotyczącego tej osoby. Tylko imię, imię brzmiące Savro. I krótkie pytanie Dlaczego?

Po upadku od razu poczuł, że coś było nie tak, jak powinno. Pole widzenia było zdecydowanie za małe. Jakby otworzył tylko jedno oko. Jego dłoń powędrowała do twarzy. Błądził nią, znajdując najpierw wiele bruzd, aż poczuł pod opuszkami palców powiekę, była zamknięta i przechodziła przez nią kolejna bruzda. Próbował ją podnieść, ale nie potrafił. W tym momencie dowiedział się czegoś bardzo ważnego. Był szczęśliwym posiadaczem zaledwie jednego oka. Z chęcią dowiedziałby się, w jaki sposób do tego doszło. Tylko jak zrobić to, nie posiadając żadnych wspomnień? No cóż, w tej chwili wyglądało to na barierę nie do pokonania. Zresztą czy to tak naprawdę było ważne? I tak nie pomogłoby mu to odzyskać oka. Po prostu go nie miał i nic tego nie zmieni, to musiało mu wystarczyć.

Walcząc z bólem, podniósł się powoli. Tak właściwie ból nie był taki zły, jak mogłoby się zdawać. Przynajmniej czując ból, wiedział, że wszystko poza okiem... dosłownie wszystko było na swoim miejscu. Był mężczyzną, nagim mężczyzną, jeśli wdawać się w szczegóły. Dosyć wysokim, szczupłym, posiadał trochę mięśni, więc nie wyglądał jak jakiś patyk. Proste, czarne włosy sięgały mu do ramion. Wiek? Nie wyglądał na starca, ale szereg blizn pokrywających jego twarz sprawiał, że ciężko było jednoznacznie powiedzieć jak długo już żył. Wyglądał jakby miał ponad trzydzieści wiosen na karku, ale blizny mogły go trochę postarzać. Oczy... Jedno zamknięte, lewe. Przecinała je największa z blizn od czoła, przez oko, aż po kącik ust. Drugie, otwarte miało barwę chłodnego błękitu.

Znalazł się ktoś, kto pozbierał się szybciej od niego. A nawet dwóch ktosiów. Przynajmniej widząc, że mieli na sobie ubrania, doszedł do wniosku, że warto było się ruszyć. Ubrał się, zabrał broń(która swoją drogą niezbyt mu odpowiadała), przeczytał wiadomość i wypił zawartość fiolki. Dwie były puste, więc gdyby była to jakaś trucizna, nie umarłby przynajmniej sam.
- Czuję się tak... tak jak wyglądam - powiedział po chwili, lekko drżącym głosem i usiadł. Wolał sobie trochę posiedzieć niż stać, zdecydowanie. - Zakładam, że nie tylko ja mam pustkę w głowie? - rzucił pytanie. Odpowiedź na nie znał niemal od razu. Istniała możliwość, że po prostu uderzył się w głowę i dlatego nic nie pamiętał, ale wydawało mu się to mało prawdopodobne.
 
__________________
Cóż może zmienić naturę człowieka?
Saverock jest offline  
Stary 29-08-2014, 22:21   #4
 
Spaiker's Avatar
 
Reputacja: 1 Spaiker jest godny podziwuSpaiker jest godny podziwuSpaiker jest godny podziwuSpaiker jest godny podziwuSpaiker jest godny podziwuSpaiker jest godny podziwuSpaiker jest godny podziwuSpaiker jest godny podziwuSpaiker jest godny podziwuSpaiker jest godny podziwuSpaiker jest godny podziwu
Po upadku Ulfrsen był nad wyraz optymistyczny, i mimo że wszystko bolało go jak cholera, szeroki uśmiech gościł na jego twarzy. Nie spadł jako pierwszy, a to przy upadku z nieba było sporym atutem. W głowie miał jedynie echo swojego imienia mieszany z dzwonieniem w uszach, kiedy postanowił rozejrzeć się dookoła ból spowodowany podnoszeniem się zdołał skutecznie usunąć jego uśmiech. Spoglądając w stronę pozostałych zauważył że dobywają oni odzież ze skrzyń, w tedy dopiero uświadomił sobie że jest goły, swoją nagość wykorzystał by rozeznać się w sytuacji.

Choć to że nie pamiętał nic, nawet tego w jakiej skórze wyrósł na rosłego chłopa denerwowało go niezwykle starał się nie tracić początkowego optymizmu.
-To czym my tu dysponujemy? -Dotykał mierząco swoich ramion po czym zjechał spojrzeniem niżej. -No i to ja rozumiem. - Stwierdził brunet o szorstkim wyrazie twarzy, nie był on nad wyraz wielkim chłopem, ale jego smukła sylwetka była porządnej atletycznej budowy, a blizny znaczące jego ciało informowały że nie jedno już przeszło.

Gdy już rozeznał się w swoim najbliższym otoczeniu, a głos jednego z jego nowych towarzyszy rozbrzmiał mu w uszach tak jak by jak by pierwszy raz słyszał człowieka, postanowił do nich dołączyć i przywdziać co nie co. Po ubraniu się, zgarnięciu jednego z kozików i wypiciu flaszeczki, pomyślał że warto by było się poznać.
- Tak więc, skoro wszyscy pamiętamy tyle samo, podzielmy się informacjami. Ja nazywam się Ulfrsen, chyba, a raczej tak mi się wydaję.
 
__________________
It's only after we've lost everything that we're free to do anything.
On a long enough time line, the survival rate for everyone drops to zero.
Spaiker jest offline  
Stary 30-08-2014, 08:12   #5
 
Ardel's Avatar
 
Reputacja: 1 Ardel ma wspaniałą reputacjęArdel ma wspaniałą reputacjęArdel ma wspaniałą reputacjęArdel ma wspaniałą reputacjęArdel ma wspaniałą reputacjęArdel ma wspaniałą reputacjęArdel ma wspaniałą reputacjęArdel ma wspaniałą reputacjęArdel ma wspaniałą reputacjęArdel ma wspaniałą reputacjęArdel ma wspaniałą reputację
Mężczyzna ocknął się. Ból. Zagrożenie. Zerwał się na nogi, stracił grunt pod nimi i przewalił się na plecy, pogarszając swoją sytuację. Usiłował otworzyć oczy, ale te, spuchnięte, ukazywały rozmazany obraz. Jakieś sylwetki ludzkie, kilka uzbrojonych, jedna leży. Co do cholery? - pomyślał. Nie mógł jednak się na nich rzucić, walczyć, uciekać - nie miał siły, oni wyglądali na w miarę wypoczętych. Najbezpieczniej będzie poczekać.

Wisus polepszył się prawie do jedności, człowiek słuchał. Oni także nie mają pojęcia kim są i co tu robią. Dobrze. Mężczyzna od razu zmienił nastawienie - trzeba poznać możliwości rozbitków, żeby zwiększyć szanse na przeżycie.

- Jestem... - Chłop musiał na chwilę zamilknąć, szukając w głowie swojego imienia. - Egon.

Wysoki mężczyzna o szerokich barach, wyglądający na zjedzonego przez życie wojownika, udał się do skrzyń i dozbroił. Najpierw buty - nie przejmował się swoją nagością. Udało mu się wybrać parę, trochę za dużą, ale zamienił jakąś koszulę na onuce i efekt nie był taki zły. Wciągnął na owłosione nogi bure spodnie, górę ubrania dobrał bardziej funkcjonalnie niż estetycznie. Przeszedł do kolejnego pojemnika, skąd wydobył nóż. Udrapował pas, który zwisał trochę na jego wychudzonym brzuchu i wziął prostą broń do ręki. DO krojenia marchewki się nada... Czym by tu zastąpić buzdygan? Może jakaś maczuga? - zastanawiał się i rozejrzał w poszukiwaniu jakiegoś grubego kija. Potrząsnął głową, gdy nic takiego w oczy się nie rzuciło i odkrył, że jego twarz otuliły posiwiałe już mocno włosy. Czyli jestem stary?... Odgarnął je do tyłu i wyuczonym ruchem związał oderwanym od brzegu koszuli paskiem.

Ostatecznie podszedł do ostatniej skrzyni, skąd wydobył flaszkę i wypił - skoro inni wypili, żyją i dobrze wyglądają, to czemu by nie spróbować? Skrzywił się i jego twarz przybrała okropny wygląd - wszystkie blizny, którymi gęsto była usiana ponaciągały się i pomarszczyły, przez co przypominał przez moment samą śmierć. Rozkoszował się odpływającym bólem i miłym ciepłem, przymykając oczy. Niech inni mówią, on pozbiera informacje.
 
Ardel jest offline  
Stary 30-08-2014, 17:50   #6
 
Darthara's Avatar
 
Reputacja: 1 Darthara nie jest za bardzo znany
Obudziła się jako ostatnia. Choć niebo było bezchmurne, a ciepłe promienie słońca muskały jej bladą skórę, drżała z zimna, bezskutecznie próbując okryć się futrem, na którym znalazła się nie wiadomo skąd. Czuła się naprawdę źle. Bolały ją nie tylko poobcierane kończyny i poobijane kości, ale też wszystkie organy wewnętrzne, których nazw nawet nie znała. Zmusiła się do otworzenia oczu i zaraz pożałowała swojej decyzji, gdyż dzienne światło skutecznie ją oślepiło, potęgując tylko pulsujący ból głowy. Zamrugała kilkakrotnie, ostatkiem sił podnosząc się do niezgrabnej pozycji siedzącej. Długie włosy w niespotykanym, srebrzystym kolorze opadły na jej młodą twarz i wychudzone ramiona - wyglądała naprawdę mizernie. Była naga, zziębnięta i chyba chora, choć nie mogła sobie przypomnieć dlaczego. I całej reszty ze swojego życia również.

Gdzie ja jestem? - chciała zapytać, lecz nim to zrobiła, dostrzegła siedzących przy skrzyniach pięciu mężczyzn, a z jej gardła mimowolnie wyrwał się przeciągły pisk, zaś w błękitnych oczach pojawił się aż nazbyt widoczny strach. Zacisnęła uda, rękoma zasłoniła piersi, a raczej niewielkie wypukłości w miejscach, w których powinny się one znajdować i cofnęła się kawałek do tyłu w instynktownym odruchu obronnym. Nie wiedziała co ma myśleć o tej całej sytuacji, nie miała pojęcia co zrobić, a przede wszystkim nie była w stanie określić, czy siedzący nieopodal mężczyźni są do niej wrogo nastawieni czy wręcz przeciwnie. Mogli być zarówno zbójami chcącymi krzywdy dziewczyny, jak i jej... rodziną? Nic sensownego nie przychodziło szarowłosej do głowy.

- Kim... kim jesteście? - spytała cicho, wciąż kuląc się na skale. Ciężko było określić, czy głos zadrżał jej z powodu powiewu wiatru, który sprawił, że jej mleczna skóra pokryła się gęsią skórką, czy stało się tak za sprawą nagłej chęci do płaczu.
 
Darthara jest offline  
Stary 31-08-2014, 12:31   #7
Administrator
 
Kerm's Avatar
 
Reputacja: 1 Kerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputację
Kim jesteście...
Pytanie było nad wyraz proste, problem jednak na tym polegał, że że to pytanie on akurat nie znał odpowiedzi. Bo i co miał odpowiedzieć? Że są wędrowcami, którzy przechodzili tędy, przypadkiem?

- Jestem Mikael - powiedział. Tak mu sie przynajmniej zdawało, ale nie miał zamiaru przyznawać się do tego, że nic nie pamięta, a swego imienia też nie jest pewien.

- A ty się ubierz. - Podniósł się powoli i podszedł do skrzyni z ubraniami. Wziął pierwszy z brzegu sweter. Zrobił dwa kroki w stronę usiłującej zniknąć dziewczyny i rzucił jej sweter. - Jak się nie ubierzesz, to zamarzniesz - dodał.

Odwrócił się plecami do dziewczyny, jakby chciał podkreślić swój brak zainteresowania jej wdziękami. A może chciał jej zapewnić odrobinę prywatności?
 
Kerm jest offline  
Stary 02-09-2014, 02:25   #8
 
Darthara's Avatar
 
Reputacja: 1 Darthara nie jest za bardzo znany
Usłyszawszy imię mężczyzny, dziewczyna spróbowała je sobie przypomnieć. Niestety bezskutecznie. Żadne, nawet najmniej klarowne wspomnienia nie chciały do niej wrócić, choć przywołując je, skupiała całą siłę woli, jaka jej jeszcze pozostała. Wrócił za to nieznośny, pulsujący ból głowy, więc szarowłosa odpuściła, dochodząc do wniosku, że pozostaje jej jedynie pogodzić się z obecnym stanem rzeczy i czekać na dalszy rozwój wydarzeń.

Sweter rzucony przez Mikaela uderzył ją twarz, po czym spadł na jej posiniaczone kolana. Był uszyty z grubej wełny i szorstki w dotyku, ale z pewnością też ciepły, więc założyła go na siebie bez wahania. Od razu poczuła się lepiej, energicznie pocierając ramiona, by się rozgrzać, choć nowe odzienie gryzło jej delikatną skórę. Nabrała też przy tym trochę pewności.

- Dziękuję - zwróciła się do stojącego do niej tyłem mężczyzny, po czym zerknęła na pozostałą czwórkę. Dopiero teraz spostrzegła, że nie wyglądają dużo lepiej od niej i pewnie podobnie się czują. W duchu odetchnęła z ulgą, przy okazji próbując wstać na nogi.

Świat zawirował jej przed oczami, ale zdołała jako tako zachować równowagę. Na szczęście sweter wybrany przez Mikaela był na nią o wiele za duży, przez co sięgał jej mniej więcej do połowy ud, zasłaniając to, co trzeba. Dziewczyna nie czuła się więc już tak skrępowana jak wcześniej, ale nadal było jej trochę głupio. W końcu była jedyną kobietą w tym towarzystwie, w dodatku bardzo młodą.

- Efriel - powiedziała cicho. - Zdaje się, że tak właśnie mam na imię.
 
Darthara jest offline  
Stary 02-09-2014, 18:56   #9
 
Ardel's Avatar
 
Reputacja: 1 Ardel ma wspaniałą reputacjęArdel ma wspaniałą reputacjęArdel ma wspaniałą reputacjęArdel ma wspaniałą reputacjęArdel ma wspaniałą reputacjęArdel ma wspaniałą reputacjęArdel ma wspaniałą reputacjęArdel ma wspaniałą reputacjęArdel ma wspaniałą reputacjęArdel ma wspaniałą reputacjęArdel ma wspaniałą reputację
Egon szybko stracił zainteresowanie kobietą. Wydawała się miłą możliwością - szybki gwałt, poprawienie samopoczucia, chwilowe ogrzanie ciała. Jednak ten, co nazywał siebie Mikael, wziął ją pod protekcję, a nie był to czas na marnowanie siły na bezsensowną walkę. Niestety - by przeżyć, Egon musiał współpracować z tymi poobijanymi obwiesiami.

Za pas wcisnął pusty flakon, a nuż przyda się na wodę, czy cokolwiek. Przyjrzał się także konstrukcjom samych skrzyni - czy da się je rozbić i zrobić prowizoryczne pałki do walki. I czy zostały w środku jeszcze jakieś przedmioty - warto zabrać więcej rzeczy na wypadek przemoczenia, z pozostałych spodni czy swetrów można zrobić worki czy plecaki. Wszystko teraz może się przydać. W międzyczasie wyciągnął nóż i sprawdził, jak bardzo jest ostry.
 
Ardel jest offline  
Stary 02-09-2014, 20:47   #10
 
Saverock's Avatar
 
Reputacja: 1 Saverock to imię znane każdemuSaverock to imię znane każdemuSaverock to imię znane każdemuSaverock to imię znane każdemuSaverock to imię znane każdemuSaverock to imię znane każdemuSaverock to imię znane każdemuSaverock to imię znane każdemuSaverock to imię znane każdemuSaverock to imię znane każdemuSaverock to imię znane każdemu
Jednooki spojrzał w stronę kobiety. Tylko jej tu brakowało. Nie dość, że grupa nie wyglądała najlepiej to jeszcze będzie trzeba uważać na dziewoje. Chociaż jeden plus, że nie zaczęła krzyczeć, gdy tylko zorientowała się, że jest naga, a obok siedzi kilku mężczyzn. Przeczesał włosy dłonią i zrobił sobie grzywkę, która miała chociaż trochę ukryć brak oka.

- Savro, jeśli ma to jakiekolwiek znaczenie - przedstawił się. Równie dobrze mógł podać jakiekolwiek imię. Nie miało ono żadnego znaczenia, przynajmniej w tej chwili. Być może później okaże się, że jednak było siedzieć cicho albo coś zmyślać. - Chyba mamy wspólny cel... Przynajmniej dopóki nie dotrzemy do wioski - mówił to, jakby było mu wszystko jedno i równie dobrze sam udałby się do wioski, gdyby trzeba.
 
__________________
Cóż może zmienić naturę człowieka?
Saverock jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 16:17.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172