Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - Fantasy > Archiwum sesji z działu Fantasy
Zarejestruj się Użytkownicy


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 05-10-2014, 23:34   #1
 
Baird's Avatar
 
Reputacja: 1 Baird ma wspaniałą reputacjęBaird ma wspaniałą reputacjęBaird ma wspaniałą reputacjęBaird ma wspaniałą reputacjęBaird ma wspaniałą reputacjęBaird ma wspaniałą reputacjęBaird ma wspaniałą reputacjęBaird ma wspaniałą reputacjęBaird ma wspaniałą reputacjęBaird ma wspaniałą reputacjęBaird ma wspaniałą reputację
Talking The Elder Scrolls

 

Minęło szesnaście lat od wojny domowej, która odłączyła sporą cześć Skyrim od Cesarstwa Tamriel i choć niektóre włości pozostały wierne koronie to jednak większość niepodległej prowincji stało się własnym państwem. Gdzieś w środku konfliktu między Gromowładnymi a Legionem znalazła się śmierć Cesarza Tytusa Mede II, który choć miał następce to i ten szybko podzielił los cesarza. Przez 10 lat nieustająca walka o tron nie tylko pozostawiła Cesarstwo w opłakanym stanie ale też niewiele ostało się z dawnych rodów szlacheckich Cyrodill.
Prowincje pozostawione bez opieki, Czarne Mokradła i Morrowind rzuciły się sobie do gardeł w imię dawnych animozji a Dominium, największy przeciwnik Cesarstwa uderzył w samo serce Imperium i przejął stolicę, Cesarskie Miasto. Nadszedł w Tamriel czas niepokojów. Brat zabija brata, a na domiar złego pomniejsze daedry coraz częściej opuszczają swoje domeny w Oblivionie i przechadzają się po Tamriel wśród śmiertelników. Może to zwiastować kolejny kryzys Daedryczny, taki jak ten z czasów Martina Septima lub biorąc pod uwagę rosnący podział Tamriel miedzy trzy główne siły, ten z drugiej ery zanim pierwszy Septim zasiadł na cesarskim tronie.
W takim własnie świecie, pełnym zła, korupcji i wszędobylskich agentów Thalmory przyjdzie wam się zmierzyć z tym co szykuje los. Jak jednak wiemy los śmiertelników bardzo często uzależniony jest w Tamriel od kaprysów Daedrycznych Książąt i planów Aedrycznych Bóstw.


 
Księga I

Rozdział I: Pszczółka i szczur.

Pęknina, 217 4E, 1 Pierwszych Mrozów, Middas
Persona Dramaticae: Sheevar Ostry-Pazur

Deszcz lał i lał już trzeci dzień z rzędu. Był to znak, że w Skyrim zaczeła się zima, choć w tej części prowincji charakteryzowała się ona cholernie zimnymi deszczami trwającymi czasem nawet tygodnie, w przeciwieństwie do kującego mrozu i burz śnieżnych występujących na północy. Niemniej nikt nie miał wątpliwości, że nadszedł koniec jesieni. Z jednej strony był to czas snu i spokoju gdyż większość wojen ustawała na okres zimniejszych miesięcy jak i farmerzy mieli chwilę wytchnienia gdy ziemia spała przykryta białą pierzyną, z drugiej strony ataki bandytów na karawany natężały się z tym czasie jak i bestie pokrojów Trolli podchodziły bliżej ludzkich siedzib w poszukiwaniu mięsa. Ostremu pazurowi to jednak nie przeszkadzało, jego łuskowa skóra chłonęła krople deszczu, które na nią spadały, Sheevar był amfibianienem i jak każdy Argonianin świetnie pływał oraz oddychał pod wodą, Ostry-Pazur czuł się w wodzie dosłownie jak ryba. Jaszczur już trzeci dzień czekał w karczmie "Pod Pszczelim Żądłem" na swój kontakt. Nazir był bardzo tajemniczy co do natury zlecenie, co nie było zbyt częstym zjawiskiem w przypadku Redgarda. Lecz jak powiedział Nazir.
- Dowiesz się wszystkiego na miejscu, musisz jednak wiedzieć, że nie jest to zwyczajne zlecenie.-
Co miał na myśli Nazir, tego Sheevar nie wiedział. Jaszczur liczył, że dowie się tego gdy zjawi się ów kontakt, lecz od trzech dni nie było po nim ani śladu. Sheevar zamówił więc kolejną butelkę miejscowego specjału, miód pitny Czarnej-Róży, trunek produkowany przez wpływową rodzinie Czarnej-Róży, która po wojnie domowej przejęła tron Pękniny, Ostrego-Pazura nie interesowała jednak polityka. Jako członek Mrocznego Bractwa dobrze wiedział, że jeśli zostanie złapany to go powieszą bez względu na to kto jest u władzy. Do miasta przybył jako Azeel, najemnik uciekający przed Kompanią Czarnego Lasu, która nie cieszyła się popularnością wśród Nordów. Ów alias pozwał więc na spokojnie siedzenie i czekanie na kontakt, o którym mówił Nazir.
Butelkę jak i drewniany kufel podał mu młody argoniański chłopiec, syn gospodarzy, których imiona Sheevar zdążył w przeciągu tych kilku dni już poznać, byli to Keerava i Talen-Jei, oprócz niego chyba jedyni Argonianie w Pękninie. Chłopiec podobny był do Keeravy ze swoimi złotymi łuskami, choć miał na głowie kilka sterczących zielonych piórek takich jak Talen-Jei.
Ciężkie i grube krople deszczu waliły w okna a za nimi mrok powoli pokrywał niebo, choć z powodu chmur dziś wieczór zapadł znacznie szybciej. Sheevar pomyślał, że oto za nim kolejny stracony dzień który zmarnował na czekanie. Gdzieś z boku młoda i wysoka blond Nordka zaczęła grać na lutni i śpiewać pieśń o z czasów gdy gromowładni walczyli z Legionem o Skyrim. Pieśń ta stała się nieoficjalnym hymnem prowincji za rządów Ulrika, teraz jednak była niczym więcej jak przypomnieniem bezsensownej wojny w której brat zabijał brata.

Pijemy za naszą młodość, za płynący jak wino czas,
Za epoki ciemiężców kres, za śmierć co oszczędziła nas
Już wkrótce wypędzimy Cesarstwo z należnej nam ziemi,
Odzyskamy nasz dom krwią, męstwem i mieczami naszemi.

Nie żyje Ulfrik, tyś najwyższym królem naszym,
Ku twej czci dziś śpiewamy pieśni i pijemy wina czasze.
Walka naszym żywiołem, myśmy Skyrim dzieci,
Sovngard wzywa, z naszych ciał duch uleci.

Ale ta ziemia należy do nas, my ją uwolnimy,
Od plagi kalającej nasze nadzieje oczyścimy.

Niech żyje Ulfrik, tyś najwyższym królem naszym,
Ku twej czci dziś śpiewamy pieśni i pijemy wina czasze...


Kobieta nie skończyła śpiewać refrenu, jeden z patronów, postawny Nord z długą siwą brodą i spora łysiną na przodzie głowy uderzył w stół i wstał z krzesła.
- Jak śmiesz śpiewać tą pieśń!- Zapytał rozgniewany.
Jeden z siedzących prze nim towarzyszy próbował go uspokoić.
- Uspokój się Thoraldzie. To tylko zwykła pieśń.- Był to wysoki i dobrze zbudowany Redgard. Z wyglądu był trochę młodszy od Norda. Redgardczyk wstał i podał młodej bardce kilka monet po czym rzucił prędkie.
- Powinnaś stąd zmykać.- I wrócił do uspokajania Thoralda.
- Przyjacielu napijmy się jeszcze i zapomnijmy o starych czasach. Wojna dawno minęła a z nas już nie tacy wojownicy.- Talen-Jei, argoniański gospodarz pośpiesznie podał dwie butelki miodu na ich stolik.
- Zapomnieć? Jak można zapomnieć o tych, którzy zginęli za tego...- Nord potrzebował chwili by zebrać słowa. - tego zdrajcę, tego thalmorskiego psa Ulfrika. Za co? Za wolne Skyrim? Za Talosa. Po sto kroć przeklinam jego imię i przekląłbym je jeszcze raz byle by zobaczyć mojego Borriego. Mój kochany Borri był taki młody gdy go zwerbowali.- Złość Thoralda zmieniła się nagle w smutek. - Rok po tym jak go jak wstąpił w szeregi tych przeklętych gromowładnych dostaliśmy list, że poległ w czasie ataku na Białą Grań. List! Kawałek papieru, tyle zostało po moim synu. Moja ukochana Ingrid. Serce jej pękło. Zmarła tydzień później zostawiając mnie samego na tym zapomnianym przez bogów świecie. - Postawny Nord rozpłakał się a jego Redgardzki towarzysz widząc to zaczął go pocieszać kładąc mu dłoń na ramieniu i mówiąc.
- Wiem Thoraldzie, wszyscy kogoś straciliśmy w tym przeklętym konflikcie ale nie zapominam czyja to wina. To nie Ulrik, czy Legion lecz ta przeklęta Thalmora doprowadziła do śmierci naszych żon, braci i synów.-
Sheevar oglądał tę scenę z zaciekawieniem, wiele słyszał o konflikcie jaki wstrząsnął Skyrim ponad piętnaście lat temu z relacji swoich braci oraz Nazira. Ten sam konflikt, który podzielił prowincję pozwolił bractwu na odbicie się od dna, choć niewiele brakowało by Mroczne Bractwo stało się historią. Niektórzy nazywali go Słuchającym, inni Mistrzem, jeszcze inni twierdzili, że był on legendarnym Smoczym Dzieckiem, które zakończyło wojnę domową i pomogło Ulfrikowi wygnać Legion ze Skyrim i, że to właśnie on był odpowiedzialny za śmierć Cesarze Mede II. Ostry-Pazur nie miał przyjemności poznać Słuchającego osobiście, gdyż opuścił on Bractwo zanim Sheevar do niego dołączył, pozostawiając przywództwo nad zmartwychwstałą organizacją Nazirowi, który do dziś dzień przeklina swoje stanowisko jakie mu powierzono, niemniej jaszczur był pewien, że zabójca który przekradł się na statek Cesarza pod przykrywką nocy musiał być Argonianiem, jak inaczej wyjaśnić, fakt że wszedł na niego z dolnych pokładów. No a przynajmniej taka wersję rozpowiadają bracia w Gwieździe Zarannej. Niemniej jakiś czas później bractwo znalazło nowego słuchającego a niedługo po tym dołączył do nich niesforny Argonianin, który wyrósł na mistrza w swoim fachu.
- Wojna to straszliwa pani zbierająca krwawe żniwo, jej małżonkiem musi być sam Sithis.- Niespodziewanie odezwał się jeden z gości siedzący za plecami Sheevara. Argonian odruchowo chciał się odwrócić by zobaczyć któż to może wspominać imię Sithisa i obrażać jego małżonkę, wiadome było, że byłą nią Nocna Matka.
- Nie odwracaj się przyjacielu. Mogą nas obserwować.-
Sheevar wykonał polecenie raczej odruchowo niż powodu polecenia jakie wydała mu nieznajoma postać.
- Poczekaj chwilę i wyjdź za mną a wszystkiego się dowiesz.- Jegomość dodał po chwili.
Sheevar zrozumiał, że to był kontakt na który czekał, właśnie dla tej chwili spędził w tej zapyziałej karczmie trzy dni i pił paskudny, za drogi miód. Oto pojawiło się jego zadanie. Postać wstała i szybkim krokiem przeszła obok Argonianina w kierunku jednych z drzwi. Sheevar nie zauważył jego twarzy choć bardzo się starał, nie mógł też określić czy miał do czynienia z merem czy też człowiekiem, w ogóle niewiele mógł o nim powiedzieć choć właśnie obok niego przeszedł. Jedną rzeczą która była pewna co do nieznajomego było to, że osoba ta nosiła długi czarny płaszcz z kapturem.
Sheevar Ostry-Pazur ruszył za kontaktem po odczekaniu chwili, będąc profesjonalistą nie użył nawet tych samych drzwi na wypadek gdyby serio ktoś ich obserwował i okrążając "Pod Pszczelim Żądłem" znalazł się na moście nad kanałem.
W mieście panował mrok a deszczowe chmury zasłaniały gwiazdy i obydwa księżyce, nawet pochodnie zgasły od rzęsistego deszczu.
- Długo na mnie czekałeś?- Zapytała zakapturzona postać wychodząc z alejki miedzy domami.
- Dość.- Odpowiedział Sheevar oszczędnie w słowa jednocześnie zaskoczony tym jak niepostrzeżenie zakradł się do niego ów kontakt.- Wiec co do za zadanie?- Jaszczur od razu przeszedł do interesów.
- Nic nadzwyczajnego zwykłe morderstwo.- Odpowiedział zakapturzony.
- Skoro to zwykłe zlecenie to po co ta cała konsternacja, po co czekałem na ciebie trzy dni, czemu Nazir nie mógł mi po prostu podać imienia ofiary.- Sheevar dopytywał trochę już podirytowany całą tą sytuacją.
- Problem w tym, że on nie ma imienia.- Odpowiedział nieznajomy.
Rozmowę przerwał im nagle jeden ze strażników patrolujących miasto.
- Hej ty! Stój w imieniu prawa!- Rzucił do nich z oddali po czym ruszył w ich stronę.
- Nie mam czasu ci teraz tego tłumaczyć.- Pośpiesznie powiedział zakapturzony mężczyzna. - Weź to.- Nieznajomy wręczył Argonianinowi kawałek papieru po czym przeskoczył przez barierkę do kanału poniżej.
Strażnik Miejski podszedł do Sheevara.
- Widziałeś dokąd on pobiegł?- Zapytał.
Jaszczur zastanowił się chwilę czy to co własnie zobaczył było prawdziwe czy może po prostu wypił za dużo tego paskudnego miodu.
Sheevar wskazał na bramę miejską po chwili zastanowienia, a strażnik ruszył w jej kierunku.
- No to się zaczęło.- Sheevar Ostry-Pazur powiedział do siebie stojąc w deszczu z notatką w ręce.

__________________________________________________ _____________________________
Persona Dramaticae: Dar'Haar

Dar'Haar przez pewien czas podróżował z karawaną kupiecką Khajiitów, to właśnie od niej dowiedział się gdzie szukać Gildii Złodziei. W Pękninie. Khajiit spędzał już druga noc wśród żebraków, był na tyle doświadczony, aby wiedzieć, że są oni najbliżej gildii na razie jednak nikt nawet nie wspominał ani słowem o organizacji, a Khajiit pytał, oferował nawet złoto za infromację. Niestety do tej pory nic.. Noc zapadła już jakiś czas temu, silny deszcz uderzający w stojącą wodę kanałów za drzwiami uniemożliwiał Dar'Haarowi sen.
- Mura wie kogo szukasz.- Powiedziała nagle szarawa kotka odwracając się na posłaniu.
Wszyscy inni spali, a przynajmniej wyglądało jakby tak było.
- Wszyscy wiedzą czego Dar'Haar szuka.- Odpowiedział młody khajiit.
- On obiecał złoto jeśli ktoś powie.-
- On obiecał, on dotrzyma słowa.- Dar'Haar potwierdził.- Ona dostanie złoto jeśli ten znajdzie czego szuka.
- On pójdzie za nią. Oni nie są tu bezpieczni. Dużo uszu słucha.- Powiedziała Mura.
- On pójdzie, ale gdzie?- Zapytał Khajiit.
Mura nic nie odpowiedział tylko wyszła na deszcz. Dar'Haar nie miał zamiaru zmarnować okazji, na którą czekał od tylu dni i zabrał swój tobołek po czym wyszedł.
Mimo mroku nocy oraz gęstych deszczowych chmur zasłaniających obydwa księżyce kocur nie miał problemu z podążaniem za swoją informatorką, weszła ona po schodach na wyższy, główny poziom miasta, a następnie weszła do Spalni Helgi. Przytułku dla trochę zamożniejszych niż ci najbiedniejsi.
Mura czekała na Dar'Haara za drzwiami i poprowadziła go na wyższe piętro budynku. Tam w głównej sali, która obecnie świeciła pustkami, gdyż większość mieszkańców Spalni jeszcze piła i jadła na parterze, Mura ponownie zwróciła się do Khajiita.
- On obieca, że zapłaci jeśli ona powie gdzie szukać złodziei.-
- Obiecuję.- Odpowiedział Dar'Haar. Nie miał co prawda zamiaru rozstawać się z pieniędzmi, ale za niektóre informacje trzeba płacić.- On obiecuję, że zapłaci ale dopiero gdy informacje będą dla nie przydatne. On zapłaci ale dopiero gdy znajdzie gildię.-
- Nie!- Zaprotestowała kotka.- On chcę ją oszukać. Wszyscy chcą ja oszukać a ona teraz mieszka w kanałach.-
Przez moment Dar'Haarowi zrobiło się żal dziewczyny. Gdyby nie swoje umiejętności mógł by być na jej miejscu.
- On ma propozycje. Ona pokaże mu gdzie szukać gildii. Pójdzie z nim, a on zapłaci jej jak tylko ją znajdą.-
- Mura się na to zgadza, ale ostrzega, że może ich czekać walka.- Dziewczyna powiedziała trochę przestraszona. Przez moment Dar'Haar pomyślał nawet, że gdyby nie kołtuny na futrze, błoto i niemiły zapach to była by ona bardzo piękną khajiitką.
- Dar'Haar obroni ich oboje.- Dar'Haar odpowiedział poklepując swój sztylet.
Mura poprowadziła Dar'Haara do wejścia prowadzącego do Szczurzych Nor, podziemnego kompleksu tuneli ściekowych, których większość szanujących się mieszkańców unikała.
Para Khajiitów przeszła kilkanaście metrów tunelem, gdy usłyszała jakieś głosy za rogiem przed wejściem na drewnianą kładkę.
- Przypomnij mi jeszcze raz na jaką cholerę pilnujemy kanałów.- Zapytał pierwszy, męski głos.
- Bo elfka nam za to płaci. Nie narzekaj. Nikt tu nie łazi, a nam za siedzenie na dupie i granie w karty płacą trzydzieści septimów od dnia. A to, że trochę śmierdzi i mokro. Trudno, przynajmniej nie musimy karku nadstawiać.- Odpowiedział drugi mężczyzna.
Dar'Haar chwycił swój sztylet, ale Mura zatrzymała jego rękę i powiedziała cicho.
- Mura zna inną drogę.- I zeskoczyła na niższy poziom, a następnie ruszyła do najbliższego korytarza. Khajiit ruszył za nią.
Dar'Haar znalazł Murę przy włazie prowadzącym na do głębszych kanałów.
- Tędy dojdą do krypt.- Powiedziała i wskoczyła do dziury, a po chwili wahania Dar'Haar ruszył jej śladem.
W krypcie Mura miała dla khajiita dobre wieści.
- Te drzwi zaprowadzą Dar'Haara do Wyszczerbionej Bani, gdzie znajdzie gildię, której szuka.-Powiedziała.
- Mura nie idzie z Dar'Haarem?- Zapytał.
- Mura znajdzie go, gdy przyjdzie czas.- Odpowiedziała.
Dar'Haar przeszedł przez drzwi prowadzące do Wyszczerbionej Bani.
Po przejściu krótkim korytarzem znalazł się w podziemnej tawernie. Przypomniały mu się słowa strażnika karawany.
- W mieście kanałów, w podziemnej karczmie znajdziesz gniazdo słowików, możesz mu wierzyć. Si'Dorin tam był.- Teraz stały się one znacznie klarowniejsze.
Dar'Haar wyszedł z cienia i stanął koło baru, nagle niewysoki karczmarz z lekko siwiejącymi włosami odezwał się do niego.
- Co Vekel może ci podać mój koci przyjacielu.- Zapytał człowiek.
- Dar'Haar chcę informacji, nie napitku.- Odpowiedział khajiit.
- Informacji mówisz?- Zapytał zaciekawiony Vekel.
- Gdzie khajiit może znaleźć gildię złodziei?- Dar'Haar powiedział rozglądając się po miejscu w którym się znajdował, obok karczmy stała drewniana platforma z dodatkowymi stolikami, a dalej we wnękach przy ścianie leżały cztery sklepy.
- Gdzie?- Zapytał Vekel jakby nie dowierzał w to o co zapytał khajiit.- Właśnie jesteś w gildii synku.-
Dopiero teraz Dar'Haar zauważył, że większość gości w karczmie ubrana jest w skórzane kurtki i kaptury na głowach. Pośród złodziejskiej braci znalazło się również kilku przedstawicieli mrocznego bractwa w czarnych kapturach i maskach zakrywających im twarze.
Khajiit nawet nie zauważył, gdy za jego plecami stanęło dwóch rosłych nordów. Dar'Haar odruchowo sięgnął po sztylet, ale go tam nie było.
- Tego szukasz?- Zapytała dunmerka siedząca przy barze i położyła sztylet kota na blacie.- Nie odpowiadaj.- Dodała po chwili.
- Słyszałem, że chcesz się do nas dołączyć, ale tak się składa, że gildia nie przyjmuje pierwszego lepszego żebraka z ulicy.-
- Dar'Haar nie jest żebrakiem. Jest złodziejem.-
- W to nie wątpię, ale może poddamy cię prostej próbie.-
- Dar'Haar przyjmuje twoje wyzwanie.-
- Nie liczyłam na nic innego. Twoje zadanie jest proste. Założę się, że odwiedziłeś już Spalnie Helgi. Chcę abyś przyniósł mi medalion Dibelli od tej starej dupodajki.- Powiedziała elfka.
- Dar'Haar przyniesie elfce błyskotkę i udowodni, że nadaje się by dołączyć do gildii.-
- Ruszaj wiec kocie. Masz czas do świtu. Jeśli nie dostanę medalionu do 7 rano, będzie tak jakbym go w ogóle nie dostała.- Dodała kobieta.
Jeden ze stojących za nim nordów powiedział nieoczekiwanie.
- Użyj tamtych drzwi.- Nord wskazał na korytarz między sklepami.- Już nas tam nie ma więc szybciej przejdziesz.- Obydwaj nordowie odeszli od khajiita i usiedli przy barze po obu stronach elfki.
 

Ostatnio edytowane przez Baird : 27-10-2014 o 00:00.
Baird jest offline  
Stary 25-10-2014, 21:55   #2
 
Baird's Avatar
 
Reputacja: 1 Baird ma wspaniałą reputacjęBaird ma wspaniałą reputacjęBaird ma wspaniałą reputacjęBaird ma wspaniałą reputacjęBaird ma wspaniałą reputacjęBaird ma wspaniałą reputacjęBaird ma wspaniałą reputacjęBaird ma wspaniałą reputacjęBaird ma wspaniałą reputacjęBaird ma wspaniałą reputacjęBaird ma wspaniałą reputację
 
Księga II

Rozdział I: Między młotem a szczurzym jarem.

Hammerfell, 217 4E, 1 Pierwszych Mrozów, Middas
Persona Dramaticae: Centurion Hrull, Thedmal Firlanie

Oddział czternastu wojowników szedł szlakiem w kierunku El'Asad, niewielkiej osady zamieszkiwanej przez orków. Grupa składała się z mieszaniny wojowników z gildii, żołnierzy legionu oraz lokalnych ochotników. Wszyscy ci ludzie złączeni w jednym celu. Wypędzenia Dominium z Hammerfell. Wojownikom przewodził Khafiz Samarin, jego prawa ręka, Thedmal Firlanie zaś ich przewodnikiem Nagrubb, młody ork, który dołączył do nich kilka dni wcześniej.
- Jeszcze trochę i będziemy na miejscu, moja rodzina i przyjaciele przyjmą nas i nakarmią oraz dadzą nocleg. Potem będziemy mogli ruszyć dalej.- Ork zwrócił się do Khafiza.
- A jak daleko jest do tego fortu?- Zapytał Redgard.
- Dzień drogi, przez co Thalmora nie zagląda tam zbyt często, jedynie kiedy czegoś chcą . Jak zapasów czy broni.- Odpowiedział Nagrubb.- Najciemniej pod pochodnią, jak mawiają.-
Kilka godzin później grupa dotarła wreszcie do El'Asad. To co tam zastali nie przypominało opisów orka.
Kilka chat dogorywało, jeszcze kilka innych płonęło żywym ogniem. Osada wydawała się być opustoszała i wyraźnie wskazywała na ślady walki.
Nagrubb natychmiast ruszył do swojego domu, był on jedną ze spalonych chat.
- Hareka! Gdzie jesteś!- Wykrzyczał przeszukując zgliszcza.
Khafiz i Thedmal stanęli w drzwiach od chaty.
- Chyba nikogo tu nie znajdziemy.- Powiedział w końcu starszy redgard.- Wszyscy odeszli.
- Nie.- Odpowiedział ork podnosząc z popiołu srebrny naszyjnik z zielonym kamieniem.- Hereka nigdy by bez tego nie odeszła. Musieli ją zabrać.- Powiedział wstając.
- Ale kto?- Wtrącił Thedmal.
Ork nie zdołał odpowiedzieć, gdy jeden z wojowników zjawił się przy chacie. Był to jeden z legionistów, lecz nie miał on na sobie zbroi legionu a zwykłą skórznie i tradycyjny Redgardzi kaptur.
- Sir powinien pan to zobaczyć, sir.- Żołnierz zasalutował.
Zarówno redgardczycy jak i ork poszli za Imperialnym na tył wioski, gdzie pomiędzy dwoma chatami w niewielkim dole leżała spora grupa żołnierzy Dominium. Ich złote zbroje schlapane w krwi nie lśniły już w słońcu. Część z nich była nadgryziona przez padlinożerców.
- Co tu się stało.- Zapytał Khafiz.
- Nie wiem, ale znam kogoś kto może nam na to odpowiedzieć.- Odparł ork.- Najpierw jednak musimy go znaleźć.
- Ruszajmy więc.- Powiedział Khafiz.
Grupa dowodzona przez redgarda wymaszerował z wioski. Ruszyli w stronę pobliskiego fortu. Ork uważał, że jeśli ktoś przeżył to tam go właśnie znajdą.



TBC...
 
__________________
Man-o'-War Część I

Ostatnio edytowane przez Baird : 27-10-2014 o 17:13.
Baird jest offline  
Stary 25-10-2014, 22:10   #3
 
Baird's Avatar
 
Reputacja: 1 Baird ma wspaniałą reputacjęBaird ma wspaniałą reputacjęBaird ma wspaniałą reputacjęBaird ma wspaniałą reputacjęBaird ma wspaniałą reputacjęBaird ma wspaniałą reputacjęBaird ma wspaniałą reputacjęBaird ma wspaniałą reputacjęBaird ma wspaniałą reputacjęBaird ma wspaniałą reputacjęBaird ma wspaniałą reputację
 
Księga III

Rozdział I: Przodków się nie wybiera.

Solstheim, 217 4E, 1 Pierwszych Mrozów, Middas
Persona Dramaticae: Urevyn Sarethi

Cheydinhal, 214 4E, 1 Pierwszych Mrozów, Middas
Persona Dramaticae: Sodril Nilera
 
__________________
Man-o'-War Część I
Baird jest offline  
Stary 25-10-2014, 22:14   #4
 
Baird's Avatar
 
Reputacja: 1 Baird ma wspaniałą reputacjęBaird ma wspaniałą reputacjęBaird ma wspaniałą reputacjęBaird ma wspaniałą reputacjęBaird ma wspaniałą reputacjęBaird ma wspaniałą reputacjęBaird ma wspaniałą reputacjęBaird ma wspaniałą reputacjęBaird ma wspaniałą reputacjęBaird ma wspaniałą reputacjęBaird ma wspaniałą reputację
 
Księga IV

Rozdział I: Szkoła Przemiany.

Zimowa Twierdza, 217 4E, 1 Pierwszych Mrozów, Middas
Persona Dramaticae: Jo'Shaar
 
__________________
Man-o'-War Część I

Ostatnio edytowane przez Baird : 27-10-2014 o 00:02.
Baird jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 14:41.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172