Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - Fantasy > Archiwum sesji z działu Fantasy
Zarejestruj się Użytkownicy


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 04-12-2014, 15:08   #1
 
Sesjator's Avatar
 
Reputacja: 1 Sesjator jest na bardzo dobrej drodzeSesjator jest na bardzo dobrej drodzeSesjator jest na bardzo dobrej drodzeSesjator jest na bardzo dobrej drodzeSesjator jest na bardzo dobrej drodzeSesjator jest na bardzo dobrej drodzeSesjator jest na bardzo dobrej drodzeSesjator jest na bardzo dobrej drodzeSesjator jest na bardzo dobrej drodzeSesjator jest na bardzo dobrej drodzeSesjator jest na bardzo dobrej drodze
Pusty Tron

Data: Rok 1298, 10 dni po przesileniu wiosennym
Miejsce: Polen, Stolica Moiour
Godzina: Koło południa


Na Obradach Szlachty zebrała się szlachta z całej Moiour. Szlachcie towarzyszą kronikarze, ochroniarze i doradcy. Wielu pisarzy, poetów, artystów próbuje uwiecznić pierwsze Obrady Szlachty na których nie zjawił się król. Wielu szlachciców ostrzy sobie zęby na tron Moiour wiedząc jakie bogactwo, władzę i prestiż zyskaliby jego zdobyciem. Jednak tylko nieliczni są w stanie je zdobyć. Gdy wszyscy szlachetnie urodzeni zajęli już miejsca na mównicę położoną centralnie na środku podwyższenia otoczonego zewsząd przez szlachtę wchodzi liczący nieco ponad 30 wiosen generał Ryszard, dobry przyjaciel króla. Był to krótko włosy mężczyzna z lekkim zarostem, zawsze pokazywał się publicznie w zbroi. Był uważany za człowieka przystojnego, nie był jednak zaręczony.

-Witam wszystkich tu zgromadzonych.- Zaczyna przemówienie. -Nie miałem wiele okazji do przemawiania. Zwykle zamiast tego zajmuję się walką, obmyślaniem strategii i trenowaniem młodych wojowników. Jednak jak na pewno wiecie nasz prześwietny król (niech bogowie czuwają nad jego duszą) umarł. Nie wiadomo kto jest za to odpowiedzialny. Musimy się dowiedzieć kto stał za zabójstwem. Jak też każdy z wielmożnych panów i pań wie państwo bez króla obejść się nie może. Gdyby prawo mi pozwalało dałbym wam się wykazać i jednego z was zacne państwo mianowałbym królem. Prawo jednak nie jest precyzyjne co do tego co zrobić, zatem to wy będziecie musieli wybrać nowego króla. Wy i lud. Nie przesłyszeliście się lud także weźmie udział w wyborze nowego króla, a raczej jego przedstawiciele. W wyborze króla weźmie też udział kilku magów, zaufanych ludzi króla i innych podobnych osób. W wybieraniu naszego nowego monarchy lub monarchini wezmę też udział ja. Jeśli ktoś z tu obecnych chce coś powiedzieć proszę podnieść rękę.-

Zgłosiło się wiele osób. Większość z nich zanudzała was o tym dlaczego to oni powinni zostać królem i jakim wspaniałym królem był Jeremi. Ile zrobił dla kraju. Przedstawienie nie mogło się zakończyć spokojnie. Wybuchło masę sprzeczek, wielu szlachciców się pobiło, pięciu zostało zabitych w pojedynku, dwóch otruto, a jeden został ścięty. Ale w tych obradach króla nie udało się wybrać. Wróciliście znużeni do swoich miast..

Ulfwassar Eranaris
Gdy wróciłeś do swojego miasta od razu przywitali cię twoi doradcy. Jednym z nich była młoda kobieta, piękna z błyszczącymi w blasku słońca blond włosami i zielonymi oczami ubrana w płaszcz z kapturem, którego jednak nie miała założonego. Nazywała się Ewelin. Drugim z nich był twój wierny przyjaciel pochodzący z bardzo niskiego rodu, a co ważniejsze biednego rodu, który nie miał nawet własnego dworka. Nazywał się Nikolaj. Twój przyjaciel był wysokim, umięśnionym krótkowłosym mężczyzną z krótkim zarostem. Przypominał generała Ryszarda z tym, że twój przyjaciel miał bledszą skórę, wyraźniejszego wąsa i miał ciemno niebieskie oczy zamiast piwnych. Ukłonili się tobie lekko, następnie twój przyjaciel zapytał.
-Witaj Panie, mam nadzieję że podróż przebiegła pomyślnie.
-Kiedy nabiłeś sobie tego guza Panie?- Zapytała doradczyni.

Sav White Raven Kruczy Bękart
Gdy wróciłeś do miasta od razu przywitali cię twoi doradcy. Jednym z nich był stary elf. Dla innych był tylko służącym, ale ty wiedziałeś, że jest inteligentny i posiada obszerną wiedzę. Nosił stare ubrania, podpierał się o ręcznie zrobionej lasce i choć elfy starzeją się bardzo powoli on był już siwy. Nazywał się Jorgen. Drugi z twoich doradców był jednym z doradców twojego ojca. Nazywał się Bogomił. Był wysoki i umięśniony. Był łysy, ale miał gęstą brodę w kolorze brązowo szarym. Gdy zjawiłeś ukłonili ci się i elf zapytał.
-Witaj Panie, jak przebiegła ci podróż?

Jan Briezen Srogi
Gdy wróciłeś do miasta przywitali cię twoi doradcy. Jednym z nich był były kat, zwany rzeźnikiem. Zatrudniłeś go jako doradcę, bo miał "ciekawe pomysły". Mimo bycia doradcą nadal ubierał się jak kat. Nazywał się Troaj. Drugim był mężczyzna w sędziwym wieku. Podpierał się na lasce. Doradzał jeszcze twojemu ojcu. Zwał się Jeremir. Oboje się ukłonili, a staruszek zapytał.
-Wszystko w porządku Panie? Chyba na twej twarzy pojawiła się nowa blizna.
-Kogo zajebałeś tym razem?- Dodał kat.

Karolan Dąbrzycki Odważny
Gdy wróciłeś do miasta przywitali cię twoi doradcy. Jednym z nich był łowca nieludzi. W jego fachu liczyła się szybkość i precyzja. Nazywał się Jerzy. Drugim był mężczyzna w średnim wieku w eleganckim obraniu będący uczonym. Miał kasztanowe włosy i kasztanowy gęsty zarost. Nazywał się Archibald. Oboje się ukłonili, a mężczyzna w średnim wieku rzekł.
-Mam nadzieję, że podróż przebiegła pomyślnie Panie.
-Panie widzę, że wdałeś się w bójkę. Ładna blizna.- Dodał Jerzy przyglądając się twojej głowie.

Morgana Eleonora Allae Rogata
Gdy wróciłaś do miasta przywitali cię twoi doradcy. Jednym z nich była starsza kobieta. Niezwykle uprzejma posiadająca nad wyraz dobry gust. Ubrana w błękitną suknię i z srebrnymi włosami ułożonymi w ekstrawagancką fryzurę. Nazywała się Teodora. Drugim zaś był zagraniczny filozof Arekles ubierający się w czarne eleganckie ubrania i czarne czapki. Miał też dużych rozmiarów siwą brodę. Ukłonili ci się lekko. Mężczyzna zapytał ze swoim wielce zagranicznym akcentem.
-Wszystko w porządku Panienko? Podróż przebiegła pomyślnie?-
 

Ostatnio edytowane przez Sesjator : 05-12-2014 o 17:32.
Sesjator jest offline  
Stary 06-12-2014, 19:26   #2
 
Saverock's Avatar
 
Reputacja: 1 Saverock to imię znane każdemuSaverock to imię znane każdemuSaverock to imię znane każdemuSaverock to imię znane każdemuSaverock to imię znane każdemuSaverock to imię znane każdemuSaverock to imię znane każdemuSaverock to imię znane każdemuSaverock to imię znane każdemuSaverock to imię znane każdemuSaverock to imię znane każdemu
Wbrew opinii dużej części szlachty, Sav był White Ravenem w każdym calu. Szczególnie jeśli chodziło o strój. Odziany cały na biało. Złoty kruk zdobiący jego wams, pochwa broni biała zdobiona złotymi wzorami. i do tego włosy, białe jak śnieg, jakby i one usilnie próbowały pokazać, że ich posiadacz jest w pełni Białym Krukiem. Zachowaniem też nie ustępował swoim poprzednikom. W trakcie Obrad Szlachty, siedział spokojnie obserwując cały ten cyrk swymi szarymi oczyma. Kruki czekały zawsze na koniec bitwy, by potem ucztować. On robił tak samo, szczególnie, że od początku było wiadomo, że nie uda się dojść do porozumienia, więc nie było wielkiego sensu się angażować.

- Szlachta to banda wygłodzonych kundli i ktoś rzucił między nie nie do końca ogryzioną kość, reszty możecie się domyślić - Kruczy Bękart nie miał wielkiej ochoty dokładnie opisywać całych obrad. Posłał po wino i wrócił do rozmowy. - Wydarzyło się coś nieoczekiwanego, gdy byłem w podróży? Mam nadzieję, że nie - pociągnął spory łyk czerwonego trunku. - Kruki czekają na koniec bitwy i wtedy zaczynają ucztę. Tym razem będzie inaczej. Gdy "bitwa" się skończy, nie zostanie już nic, co by mnie interesowało - odstawił pusty kielich. - Jednak na razie obserwujmy. Tron nie zostanie szybko zajęty. Wyślijcie do okolicznej szlachty wiadomość. Zamierzam starać się o tron. Ci, którzy mnie poprą nie zostaną zapomniani i tak dalej. Ubierzcie to w jakieś ładne słówka. Dzięki temu poznamy panujące nastroje. Może znajdzie się ktoś, kto stanie po naszej stronie - zerknął na pusty kielich i skrzywił się lekko. - I trzeba zrobić coś z tym winem. Nie zamierzam płacić ciągle za nowe dostawy.
 
__________________
Cóż może zmienić naturę człowieka?
Saverock jest offline  
Stary 07-12-2014, 12:02   #3
 
Rycerz Legionu's Avatar
 
Reputacja: 1 Rycerz Legionu jest na bardzo dobrej drodzeRycerz Legionu jest na bardzo dobrej drodzeRycerz Legionu jest na bardzo dobrej drodzeRycerz Legionu jest na bardzo dobrej drodzeRycerz Legionu jest na bardzo dobrej drodzeRycerz Legionu jest na bardzo dobrej drodzeRycerz Legionu jest na bardzo dobrej drodzeRycerz Legionu jest na bardzo dobrej drodzeRycerz Legionu jest na bardzo dobrej drodzeRycerz Legionu jest na bardzo dobrej drodzeRycerz Legionu jest na bardzo dobrej drodze
Z początku Ulfwassar cieszył się na perspektywę wyjazdu do stolicy. "Wielkie miasto" - myślał. "Tyle rzeczy do poznania i zrobienia", " Zamtuzy, karczmy, pijackie burdy, wszystko na wyciągnięcie ręki". Przerwy w obradach okazały się jednak o wiele krótsze niż ktokolwiek mógł się spodziewać, a przez większą część czasu przebywania w Polen, musiał wysłuchiwać przemówień innych szlachciców, przerywanych bójkami i kłótniami. Przynajmniej te dwie rzeczy do niego pasowały i można się było przy nich porządnie zabawić. Sam wdał się w jedną czy dwie, z których wyniósł pokaźnej wielkości trofeum w postaci guza zwieńczającego czubek jego głowy. Dobrze że miał dłuższe włosy i mógł go zakryć, bo wyglądałby iście komicznie. A przecież musiał być autorytetem dla swoich poddanych i nie mógł sobie pozwolić na podśmiechiwania ze strony chłopów.

Jak bardzo ucieszył się kiedy ujrzał już swoją posiadłość i witających go doradców, to wiedział tylko on... W końcu mógł oderwać się od bufoniastych szlachciców podobnych jego bratu i ojcu i znaleźć się w otoczeniu ludzi, których na prawdę sobie cenił. Cały dzień zaś mu się rozjaśnił, kiedy to ujrzał błyszczące w słońcu, jasne włosy swej doradczyni. Ah... Ewelin. Zawsze pociągało go jej piękno a poza tym była niesamowicie pomysłowa i troszczyła się o zwykły lud jak mało kto. Obok niej, stał jego wierny przyjaciel. "W końcu będzie z kim wypić" - pomyślał na jego widok.

Kiedy podjechał do nich, czym prędzej zsiadł z konia i po wymienieniu uprzejmości został zasypany przez oba pytania na raz. Postanowił najpierw odpowiedzieć na pierwsze, jako że nie trzeba było się przy nim zbytnio umysłowo namęczyć.

- Znacie mnie, od zawsze lubię się nieco poobijać i pokazać tym szlachciurom kto tutaj rządzi. Poza tym, nie pozwolę sobie w kaszę dmuchać i jeżeli ktoś się prosi o manto, to ja, jako człowiek niezwykle pomocny mu go udzielę. Co zaś tyczy się twojego pytania Nikolaju, to wolałbym na nie odpowiedzieć w moim domu. Więc chodźmy.
Po tych słowach nakazał jednemu ze służących rozpiąć konia i odprowadzić go do stajni. Sam zaś udał się w towarzystwie swych przyjaciół do domostwa. Tam rozłożył się wygodnie, kładąc w swym zwyczaju buciory na stół i sięgnął po wypiełnioną alkoholem manierkę. Po upiciu jakiejś części jej zawartości, zwrócił się do towarzyszy.

- Dobre. Najgorsze, chłopskie, ale mocno kopie. - powiedział, wzdychając ciężko. Po chwili oczy mu błysnęły i zwrócił się do swego przyjaciela.
- Aaa... Nikolaju. Mialem ci odpowiedzieć na pytanie. No więc podróż minęła spokojnie, w przeciwieństwie do obrad. - rzekł, zdejmując nogi ze stołu i pochylając się ku swoim doradcom, zniżając głos do szeptu. - Król nie żyje... został zamordowany. Tak, to jednak prawda. Trzeba się dowiedzieć co za sukinsyn to zrobił... mam wiec pewien plan. Wyślijcie listy do generała Ryszarda i królewskiego mistrza szpiegów, z zaproszeniem do mnie. Chcę z nimi obgadać kilka kwestii... co zaś się tyczy miasta, to zwerbujcie kilku doświadczonych zbrojnych. 20 powinno wystarczyć. Jestem pewien że nie znajdę się w komfortowej sytuacji jeśli ktoś dowie się że planuję schwytać mordercę Jeremiego. I pamiętajcie... - zajrzał im głęboko w oczy. - Niech nikt się o tym nie dowie. Inaczej możemy czuć na swoich szyjach noże wszyscy, nie tylko ja. Ale ufam wam i wiem że mnie nie zawiedziecie. No więc... do roboty. Niech stanie się to co ma się stać.

Po tym pokazał im gestem że mogą odejść i z zamyśleniem oparł głowę na oparciu, rozglądając się niepewnie po pomieszczeniu. Kiedy uznał że nikogo już tu nie ma, pociągnął kolejny łyk wódy, zamknął oczy i zasnął.
 
Rycerz Legionu jest offline  
Stary 07-12-2014, 20:03   #4
 
Skrzydlata's Avatar
 
Reputacja: 1 Skrzydlata ma wspaniałą przyszłośćSkrzydlata ma wspaniałą przyszłośćSkrzydlata ma wspaniałą przyszłośćSkrzydlata ma wspaniałą przyszłośćSkrzydlata ma wspaniałą przyszłośćSkrzydlata ma wspaniałą przyszłośćSkrzydlata ma wspaniałą przyszłośćSkrzydlata ma wspaniałą przyszłośćSkrzydlata ma wspaniałą przyszłośćSkrzydlata ma wspaniałą przyszłośćSkrzydlata ma wspaniałą przyszłość
Nie mogła już znieść tej nużącej swym spokojem podróży. Nie przepadała za tego typu oficjalnymi eskapadami. Musiała bowiem pamiętać o standardach zachowań, manier, czy o strojach. Zamiast móc dosiadać jednego ze swych wierzchowców, siedziała i czekała, aż przywiozą ją z powrotem do jej miasta.
Obrady mogła tak naprawdę podsumować jednym zdaniem: 'Banda łaknących rozlewu krwi pięknisiów, którzy zamiast szukać rozwiązania, wolą lać się po pyskach ile siły w ręku.'
Kompletnie nie mogła pojąć jak taka masa kotłujących się bęcwałów miałaby teraz rozsądnie wybrać przyszłego władcę. Zamiast tłuc się o jakieś błahostki, powinni kupą się zebrać i znaleźć winnego śmierci króla. Nie. Mężczyźni wolą po swojemu. Zero szacunku i pomyślunku, no naprawdę. Była bardzo zeźlona widząc, co się na tych obradach wyprawiało.

Powrót w swe strony niósł ze sobą ulgę. Nie mogła jednak pozostać obojętną na to co działo się w Stolicy. Chciała na własną rękę zbadać cała sprawę i przede wszystkim nie dopuścić, by kolejna wybrana na władcę osoba, była niegodną zaufania. Poleciła by zajęto się końmi, oraz by przygotowano dla niej wodę, by mogła się umyć zaraz po posiłku. Jak zwykle przywitała ją Teodora. Kobieta nie mogła sobie nigdy odpuścić jej powrotów. Co więcej, zawsze wyglądała nienagannie, nawet zerwana w środku nocy. Morgana przywitała ją lekkim kiwnięciem głowy, następnie jej uwaga spoczęła na Areklesie, który to uraczył ją pytaniem o podróż
- Podróż, jak wiesz mój drogi, nigdy nie przebiega pomyślnie, gdy jest dla mnie tak monotonną. W kwestii 'wszystkiego w porządku', również nie niosę dobrych nowin. Omówimy wszystko podczas mego posiłku.
Powiedziała ze spokojem, kryjąc swe znużenie. Zwróciła się w kierunku wejścia do swych włości.

Podczas posiłku powiedziała doradcom o nowinie śmierci króla, o tym w jakim stanie była jego małżonka, oraz o niechlubnym zachowaniu szlachty podczas trwania obrad.
- Nie rozsądnym byłoby z mojej strony dolewać oliwy do ognia. Podejrzewam, że może się teraz zrobić naprawdę zacięcie między szlachcicami, co już zaprezentowali na obradach. Póki co będziemy obserwować. Poczekamy, ktoś w końcu popełni błąd. Co więcej, gdy oni zajęci będą sobą, ja zorientuję się w temacie mając perspektywę, której im brak.
Zwróciła w końcu ponownie wzrok na swych doradców. Znaczyło to, że póki co zakończyła swą przemowę. Teraz oczekiwała, by to oni mówili
- Co nowego w Ferrum. Mówcie.
Oczekiwała konkretów, ale i szczegółów, których pomijać nie należało. Powróciła do pożywiania się...
 

Ostatnio edytowane przez Skrzydlata : 07-12-2014 o 20:08.
Skrzydlata jest offline  
Stary 08-12-2014, 12:17   #5
 
Asmodian's Avatar
 
Reputacja: 1 Asmodian ma wspaniałą reputacjęAsmodian ma wspaniałą reputacjęAsmodian ma wspaniałą reputacjęAsmodian ma wspaniałą reputacjęAsmodian ma wspaniałą reputacjęAsmodian ma wspaniałą reputacjęAsmodian ma wspaniałą reputacjęAsmodian ma wspaniałą reputacjęAsmodian ma wspaniałą reputacjęAsmodian ma wspaniałą reputacjęAsmodian ma wspaniałą reputację
- Kogo? Jakiegoś młokosa. Zdaje się jeden pretendent mniej. Lub stronnik takowego. Mniejsza o to. Dajcie wina. Panowie, musimy obgadać kilka spraw -
Jan nie miał dzisiaj nastroju na żarty. Po chwili służba wniosła antałek i kilka kubków po czym rozpoznając humor swojego pana grzecznie się ulotniła. Usiedli, po czym Troaj pełnił jak zwykle zaszczytną funkcję podczaszego, nalewając trunek.
- Moiour jest w fatalnym stanie. Król nie żyje, zamachowca nie znaleziono, szlachta podzielona. Pretendenci do tronu mnożą się jak muchy na gównie, w tej chwili jest ich dobry tuzin, kto wie ilu będzie do końca tygodnia.... - Jan upił siarczysty łyk po czym kontynuował
-Nieludzie burzą się już w królewszczyźnie, a na dodatek szykuje się nam chyba schizma, bo kapłani wydają się być również zainteresowani rządzeniem - Jan popatrzył na swoich doradców i podstawił kubek po kolejną porcję wina.
- Taak. W związku z moją koligacją z rodziną królewską od strony matki, daleką bądź co bądź ale zawsze, uznałem, że mogę zostać kolejnym kandydatem na króla - Jan upił kolejny łyk
- Panie....to chyba nie byłoby najmądrzejsze w tej sytuacji - Jeremir z reguły był bardzo ostrożny, co czasem irytowało Jana. W tym jednak wypadku mógł mieć rację - Doprawdy? - Jan skończył kolejny kubek wina, które wchodziło dziś jak nigdy. Tym bardziej się zdziwił, wyczuwając smak lokalnej winnicy a więc i miejscowego cienkusza który w zasadzie nie powalał jakością.
- Cóż, książę Jim mógłby mieć większe prawa do tronu, po za tym żyje jeszcze królowa Izabel. To, co sugerujesz Panie jest.....jakby to....ująć.... -
- Buntem. Łyknij wina starcze to się przestaniesz zacinać - Troaj jak zwykle nie błyszczał elokwencją, ale nie od tego był. Jan cenił go za jego bezpośredniość.
- Dokładnie tak samo pomyślałem sobie wracając ze stolicy - Jan odstawił kubek z cienkuszem na stół zakładając dłonie pod brodę.
- Co zamierzasz? - Jeremir posłuchał rady Troaja i rzeczywiście jakby lepiej rzęził.
- Pretendentów najpewniej się jeszcze namnoży, więc nie ma w tej chwili potrzeby tworzyć kolejnego. Trzeba będzie wrócić do stolicy - Jan podjął już decyzję jednak wciąż rozważał rozmaite opcje.
- Czy wiadomo coś o zabójcy króla? Pogłoski jakieś? - Troaja rzadko interesowało coś poza zabijaniem, ale pytanie głupie nie było.
- Oficjalnie, baron Samuel. Nieoficjalnie....cóż, mam pewną teorię ale wolałbym tego nie ujawniać. Póki co absolutnie nie sprawdzona - Jan uśmiechnął się tajemniczo.
- Niebezpieczne. Nie lepiej się zaszyć tutaj i przeczekać wstępną zawieruchę? Kraj stanie w ogniu - Jeremir miał najczęściej tą samą radę, czyli czekać i cierpliwie obserwować. -Kraj spłonie tak czy inaczej, i nic na to nie poradzimy. Pozostaje ratować co się da, bo oprócz pustego tronu dostanie się również puste królestwo. Z Rozborga nijak nie można na nic wpływać. Siedzenie tutaj nie ma wielkiego sensu, choć nie należy zaniedbywać przygotowań do ewentualnej wojny - W głowie Jana układał się powoli plan działania.
- To niebezpieczne. Odradzam. Pretendenci będą chcieli.... - Jeremir znów się zaciął więc podlał gardło łykiem wina
- Pretendenci nic nie zrobią sami. Każdy w pojedynkę jest za miękki, by przejać tron. Będą wpierw szukali sprzymierzeńców. Na sztylety jest deko za wcześnie - Jan polał sobie wina.
- Na sztylety nigdy nie jest za wcześnie - Jeremir miał swoje zdanie jednak Jan uparł się i starzec nie był w stanie odwieść go od raz podjętej decyzji.
- Troaj pojedzie ze mną. Wezmę też do stolicy moją siostrę, Natalię. Niech zobaczy nieco świata -
-Ja? Po co Ci kat na dworze? - Troaj omal nie udusił się w winie.
- Zobaczysz. Po za tym mają tam ładniejsze kurwy. Tutejsze powinny od Ciebie odpocząć. Prostaczkowie również nieco odetchną, zwłaszcza, że mam dla nich nieco zadań. Tym zaś zajmie się mój brat i ty Jeremirze. Zapędzisz ludzi do roboty. Jak nie usłyszę stuków młotków, kilofów i szpadli w Polen, będziecie mieli kłopoty jak wrócę - Jan zażartował, ale wiedział czego oczekuje i co powinno zostać zrobione.
- Co mamy konkretnie robić? - Jeremir najwyraźniej dobrze się nie wyspał. Worki pod oczami i niezdrowa cera sugerowała, że znów do późna w nocy ślęczał nad księgami w swojej pracowni.
- Przeczytasz w instrukcjach, które zostawię przed wyjazdem. Tymczasem przygotuj wszystko do mojego wyjazdu - Jan pragnął złapać nieco snu przed kolejną podróżą.
 
Asmodian jest offline  
Stary 11-12-2014, 16:20   #6
 
Karolczaneq's Avatar
 
Reputacja: 1 Karolczaneq jest na bardzo dobrej drodzeKarolczaneq jest na bardzo dobrej drodzeKarolczaneq jest na bardzo dobrej drodzeKarolczaneq jest na bardzo dobrej drodzeKarolczaneq jest na bardzo dobrej drodzeKarolczaneq jest na bardzo dobrej drodzeKarolczaneq jest na bardzo dobrej drodzeKarolczaneq jest na bardzo dobrej drodzeKarolczaneq jest na bardzo dobrej drodzeKarolczaneq jest na bardzo dobrej drodzeKarolczaneq jest na bardzo dobrej drodze
- Dziękuję - powiedział Karolan do Jerzego i potarł się odruchowo po jednej ze swoich blizn. - Odnośnie zjazdu szlachty, to nic nie dało się ustalić. Ale to dobrze, więcej czasu dla nas. Teraz mamy przynajmniej wolną rękę. Nikt nie ma obecnie żadnej kontroli nad nami. Jeremiego szanowałem jako człowieka i wojownika, ale jego zarządzenia były czasami bezsensowne i wprowadzały niepotrzebny chaos. Czas wprowadzić porządek.

Karolan usiadł na swoim fotelu i zwołał Jerzego, innych swoich doradców i dowódcę policji. Nakazał służbie zawczasu przygotować trunki i wszyscy usiedli przy stole. Wtedy szlachcic wstał i zwrócił się do zebranych

- Jak już wiecie króla nie ma. I to ja obejmę tron. - tutaj uśmiechnął się wymownie. - Ale na razie zaczniemy od porządków w naszym mieście. Musimy przede wszystkim zrobić porządek wszystkim nie ludzkim mieszkańcom miasta. Pokażemy gdzie ich miejsce. A więc wydaję to rozporządzenie. Zapoznajcie się z nim, bo jutro chce je widzieć rozwieszone w całym mieście. Macie je też ogłosić na placu głównym.

Po chwili wstał i rozdał każdemu kawałek papieru.

Cytat:
ROZPORZĄDZENIE :

Art.1 Na każdego nie człowieka nakłada się dodatkowy podatek w wysokości dziesiątej części jego miesięcznego dochodu.

Art.2 Żaden nie człowiek, nie ma prawa opuścić miasta bez zgody Wysokiego Komisarza do spraw rasowych.

Art.3 Z dniem wejścia rozporządzenia w życie, powołuje się urząd Wysokiego Komisarza do spraw rasowych na kadencję dwóch lat. Pierwszym komisarzem zostaje Jerzy.

Art.4 Nakazuje się również zwiększenie liczby milicjantów do stałej liczby 150.

Art.5 Rozporządzenie wchodzi w życie po trzech dniach od ogłoszenia na głównym placu.
 
Karolczaneq jest offline  
Stary 20-12-2014, 18:37   #7
 
Sesjator's Avatar
 
Reputacja: 1 Sesjator jest na bardzo dobrej drodzeSesjator jest na bardzo dobrej drodzeSesjator jest na bardzo dobrej drodzeSesjator jest na bardzo dobrej drodzeSesjator jest na bardzo dobrej drodzeSesjator jest na bardzo dobrej drodzeSesjator jest na bardzo dobrej drodzeSesjator jest na bardzo dobrej drodzeSesjator jest na bardzo dobrej drodzeSesjator jest na bardzo dobrej drodzeSesjator jest na bardzo dobrej drodze
Ulfwassar Eranaris

Obudziło cię głośne chrząknięcie gdzieś nad tobą. Był to posłaniec. Ukłonił się i rzekł:
-Przepraszam, że cię niepokoję Panie, ale przynoszę wieści. Pewien Minotaur ma dla pana propozycje. Nosi zbroje i może być niebezpieczny, ale nie wydaje się jakby miał wrogie zamiary.. Do tego generał Ryszard otrzymał wiadomość i pragnął pana poinformować, że przybędzie niebawem, a mistrzyni szpiegów również jest w drodze.. To wszystko.

Udało ci się zwerbować i wyszkolić 20 zbrojnych.

Straty:
-2000 koron
-20 skór
-20 metalu
Zyski:
Zyski z budowli
+1000 koron (stawka podstawowa)



Sav White Raven Kruczy Bękart

-Nic szczególnego.- Odpowiedział ludzki doradca.

Znalazło się na razie dwóch mało znaczących którzy chcą poprzeć twoją sprawę. Jeden z nich to jeszcze młokos, a drugi to starzec któremu brak piątej klepki.

Do pokoju w którym przebywałeś wszedł kapitan straży. Skłonił się i powiedział. -Przepraszam że przeszkadzam, ale pewien półelf żąda widzenia z panem. Nosi niebieską elegancką, ale skromnie ozdobioną szatę. Widać, że szata ma swoje lata. Nie jest uzbrojony.-

Twoi ludzie są w trakcie wznoszenia winnicy.

Postęp w budowie winnicy (2) 1/2
Straty:
-3000 koron
-20 drewna
-5 metalu
-5 kamieni
Zyski:
Zyski z budowli
+1000 koron (stawka podstawowa)



Jan Briezen Srogi

Wyruszyłeś na dwór "króla". Gdy byliście mniej więcej w połowie drogi zaatakowała was dziesięcioosobowa grupa bandytów. Wyszli z krzaków i was zaatakowali. Twoja siostra niedawno uczyła się strzelać z łuku, wiec wyciągnęła go. Twój kat zakrzyknął "Nareszcie trochę akcji!" i rzucił się na bandytów z toporem bojowym. Ty zaś wyciągnąłeś swój miecz za pasa gotowy do walki.. Bandyci byli zamaskowani, lniane chusty zasłaniały im większą cześć twarzy. 8 z nich dzierżyło miecze, reszta kusze. Ich prawdopodobnie przywódca miał zarówno miecz, jak i tarcze. Podniósł miecz wysoko i krzyknął: -Daje wam jedną szanse. Rzućcie broń a zabiorę tylko mieszek, inaczej biorę mieszek i życie!-

Twoi ludzie są w trakcie wznoszenia budowli. Jako iż wznoszą kilka naraz zajmie im to więcej czasu, ponieważ wszystkie pojawią się później, jednak ogólnie budowle postaną szybciej (normalnie każda z nich powstała by po 2 turach od siebie, a tak za każdą dodatkową w tym samym czasie jej połowa co daje zamiast np. czterech trzy)

Otrzymałeś list, jego przeczytanie będzie możliwe po tym jak powrócisz do miasta.

Postęp w budowie farm (2), postęp w budowie przesieki (2) 1/3
Straty:
-6000 koron
-10 drewna
-10 kamieni
-10 metalu
Zyski:
Zyski z budowli
+1000 koron (stawka podstawowa)



Karolan Dąbrzycki Odważny

-Jestem zaszczycony..- Powiedział Jerzy i w tym momencie na sale zebrania wleciał oknem biały gołąb. Wypuścił przed tobą elegancką kopertę i odleciał w dal. Koperta zawierała list, który brzmiał tak.

Szanowny Karolanie Dąbrzycki.
Pragnę zaproponować ci sojusz. Zakon Najświętszej Maji Panny, zwany również zakonem Niebiańskiego Gołębia, (gdyż nasz herb przedstawia białego gołębia na niebieskim tle) chciałby w twoim mieście wybudować własną siedzibę. Nasz zakon wsparłby ciebie w walce ze zbuntowanymi nieludźmi na twoich terenach, a ty umożliwiłbyś nam werbowania swoich poddanych w nasze szeregi. Poza tym również pochodzę z pięknego kraju jakim jest Mouria i kto wie w co przerodzi się nasz sojusz w przyszłości.. Zniecierpliwiony czekam na odpowiedź.
Podpisano:
Wielki Mistrz Aleksander von Julricht



Gdy wywiesiłeś plakat 40 nieludzi skorzystało z okazji i nim stanie się to niemożliwe spakowało manatki i przeniosło się na sąsiednie ziemie (20 mężczyzn, 15 kobiet, 5 dzieci). Za dwie tury będziesz otrzymywał 3000 koron
co 30 tur, czyli co 1 turę będziesz otrzymywał 100 koron.

Nieludziom nie podoba się twoja decyzja. W mieście narastają nastroje buntownicze.

Straty:
-5000 koron
-25 skór
-25 wełny
-25 metalu
-25 drewna
Zyski:
Zyski z budowli
+1000 koron (stawka podstawowa)



Morgana Eleonora Allae Rogata

-Obecnie nic ważnego moja droga. Wszystko w porządku.. ale otrzymałaś dziś rano list.- Teodora wstała i podała ci list włożony do różowej koperty. Podpisanej "Dostarczyć do rąk własnych Eleonory Allae".

Na górze róże, na dole fiołki
To co widnieje na górze jest dla nie poznaki, gdy ktoś przeczyta tamto zdanie prawdopodobnie zostawi ten list w spokoju.
Jestem przyjacielem, pragnę się z tobą spotkać dziś o północy. Mam ci coś do zaproponowania.. Ale nie chcę ryzykować. Spotkamy się tam gdzie często lubisz wieczorami chodzić..



Był już wieczór, wiedziałaś, że jeśli chcesz się tam wybrać musisz się zacząć przygotowywać.. albo nie, możesz też się nie przygotować i zaufać sobie, że nic się nie stanie.

Zyski z budowli
+1000 koron (stawka podstawowa)

 
Sesjator jest offline  
Stary 22-12-2014, 10:21   #8
 
Saverock's Avatar
 
Reputacja: 1 Saverock to imię znane każdemuSaverock to imię znane każdemuSaverock to imię znane każdemuSaverock to imię znane każdemuSaverock to imię znane każdemuSaverock to imię znane każdemuSaverock to imię znane każdemuSaverock to imię znane każdemuSaverock to imię znane każdemuSaverock to imię znane każdemuSaverock to imię znane każdemu
Biały Kruk rozkazał wprowadzić przybysza. Nie spodziewał się nikogo, ale skoro ktoś chciał rozmawiać, nie było sensu go odsyłać. Rozmowa mogła okazać się owocna.

Gdy tylko półelf wszedł do pokoju, Sav odesłał straż. Cała rozmowa odbywała się w cztery oczy. Nikt nie pojawił się, by w niej przeszkodzić. O czym rozmawiali? O tym wiedzieli chyba tylko oni sami. Rozmowa nie była długa. Jakoś w jej połowie zapadła niemal grobowa cisza, jakby nikogo nie było w środku. Jednak wcześniej nie byo słychać żadnej kłótni czy szarpaniny, więc straż nie wtargnęła do środka by sprawdzić, czy wszystko w porządku z ich panem. Po kilku minutach przybysz pożegnał się i odszedł.

Po tej rozmowie Kruk został jeszcze chwilę sam, aby wszystko przemyśleć. Wrzucił do ognia jakąś wiadomość. Rozmyślając na temat potencjalnych sojuszników i tego, co mogło niebawem nastąpić, popijał wino. W końcu wezwał swoich doradców, by dowiedzieć się, jak idą pracę.
- Gdy winnica będzie gotowa, wyślijcie do naszych sojuszników kilka butelek wina. Niech wiedzą, że o nich pamiętamy i jesteśmy wdzięczni - młokos i starzec nie byli bardzo znaczący, ale lepiej było mieć ich po swojej stronie niż, gdyby mieli wspomóc kogoś innego. - A teraz zajmijcie się wyszkoleniem oddziału łuczników, 20 powinno wystarczyć. Możliwe, że niebawem będę musiał opuścić miasto na jakiś czas i zabrać część wojska, ale nie chcę osłabiać obrony Gniazda.
 
__________________
Cóż może zmienić naturę człowieka?
Saverock jest offline  
Stary 23-12-2014, 00:20   #9
 
Skrzydlata's Avatar
 
Reputacja: 1 Skrzydlata ma wspaniałą przyszłośćSkrzydlata ma wspaniałą przyszłośćSkrzydlata ma wspaniałą przyszłośćSkrzydlata ma wspaniałą przyszłośćSkrzydlata ma wspaniałą przyszłośćSkrzydlata ma wspaniałą przyszłośćSkrzydlata ma wspaniałą przyszłośćSkrzydlata ma wspaniałą przyszłośćSkrzydlata ma wspaniałą przyszłośćSkrzydlata ma wspaniałą przyszłośćSkrzydlata ma wspaniałą przyszłość
Jak się spodziewała, jej sercu drogie miasto miało się dobrze. Ostatnimi czasy zastanawiała się, czy aby nieco go nie rozbudować, ale tu trzeba by było najpierw podjąć jakieś decyzje od czego zacząć. Oczywiście miała już i na to pewne plany. I gdy niemal już całkiem zapadła się w zastanawianie nad tą kwestią, Teodora skierowała jej uwagę w zupełnie innym kierunku. Odłożyła sztućce i otarła usta chustką, przyjmując list od kobiety. Kolor koperty już na wstępie wzbudził jej ciekawość, bowiem nie wyglądała na korespondencję wyższej rangi...

Czytając tekst jej brew bardzo powoli uniosła się w górę, co już na wstępie jej doradcom sygnalizowało, że zawartość koperty musiała być dość intrygującą. Morgana uniosła dłoń i zaczęła kręcić na palcu kosmyk swych długich włosów. Odłożyła kopertę na stół, wcześniej jeszcze uważnie jej się przyglądając, czy poza listem nie ma nic w środku. Potem złożyła list i odłożyła na kopercie. Milczała dłuższą chwilę, zastanawiając się. Któż mógł wpaść na taki pomysł, by chcieć się z nią skontaktować w tak nietypowy sposób, a co więcej mieć tyle tupetu by wybrać na miejsce spotkania jej ulubione miejsce przechadzek. W jej głowie zakotłowało się teraz wiele pytań. Czy to ma związek z wydarzeniami w Stolicy? Może, a może nie. Wieści w końcu nie roznoszą się tak prędko. W takim razie, czym była ta propozycja. Miała niewiele czasu na przygotowania. Podniosła się ze swego miejsca
- Jak się okazuje, moi drodzy, nie do końca nic się w naszym drogim mieście nie dzieje. Ktoś bowiem albo pragnie być niezwykle cwanym, albo ma ogromny niefart, wybierając ten moment, by chcieć ze mną rozmawiać. Teodoro, odwołaj mą kąpiel. Potrzebuję dwóch służek do moich pokoi, bowiem potrzebuję wydostać się z tej nieziemskiej kreacji i odziać w coś bardziej odpowiedniego. Chciałabym również, abyście zlecili wyższą czujność wśród straży. Udam się dziś do sadu nad strumień, nie będę tam jednak sama i pragnę, aby nikt mi nie przeszkadzał, ale jednak był w zasięgu mego głosu.
I tak pozostawiając swych doradców i niedokończony posiłek, Morgana chwyciła kielich z trunkiem, oraz kopertę z listem i ruszyła w stronę swych kwater. Znaczyło to że polecenia należało wykonać natychmiast i tak postąpiono.

Przebrana w wygodną koszulę i kaftan, oraz bryczesy i wysokie buty szła, naciągając skórzane rękawice. Oparła dłoń na rękojeści miecza, który miała przytroczony do pasa. Jej długie włosy już zostały związane w koński ogon. Była zmęczona, ale teraz nikt patrząc na nią tego by nie powiedział. Ciekawość, jej największa wada i zaleta, napędzały ją teraz odsuwając potrzebę odpoczynku na dalszy plan. Gdy nastał odpowiedni czas, upewniając się że straże są poinformowani i nastawieni na czujność, udała się na wyznaczone miejsce spotkania z 'przyjacielem'. Nie było niepewności w jej krokach. Dalekiej drogi także do przebycia nie miała. Oczekiwała, cierpliwie...
 
Skrzydlata jest offline  
Stary 30-12-2014, 20:44   #10
 
Rycerz Legionu's Avatar
 
Reputacja: 1 Rycerz Legionu jest na bardzo dobrej drodzeRycerz Legionu jest na bardzo dobrej drodzeRycerz Legionu jest na bardzo dobrej drodzeRycerz Legionu jest na bardzo dobrej drodzeRycerz Legionu jest na bardzo dobrej drodzeRycerz Legionu jest na bardzo dobrej drodzeRycerz Legionu jest na bardzo dobrej drodzeRycerz Legionu jest na bardzo dobrej drodzeRycerz Legionu jest na bardzo dobrej drodzeRycerz Legionu jest na bardzo dobrej drodzeRycerz Legionu jest na bardzo dobrej drodze
Rycerz mruknął i niechętnie otworzył powieki, spoglądając ze zdenerwowaniem na posłańca.
"Czy nigdy nie można porządnie odpocząć?!" - zadał sam sobie pytanie, zmuszając się do wysłuchania stojącego obok młodziana.

- Rozumiem, rozumiem. - przytaknął mu markotnie, gdy tamten skończył swój wywód. - Powiedz strażnikom żeby go wprowadzili.
W tej chwili, był minimalnie ciekaw co też ten minotaur ma do powiedzenia. O wiele bardziej wolałby drzemać wygodnie przy stole. No ale cóż... czas na napitek będzie później a na bitkę może być nawet teraz, jeśli ten włóczęga zanadto będzie się prosił o lanie.
 
Rycerz Legionu jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 14:24.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172