Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - Fantasy > Archiwum sesji z działu Fantasy
Zarejestruj się Użytkownicy


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 21-12-2014, 20:13   #1
Konto usunięte
 
Ulli's Avatar
 
Reputacja: 1 Ulli ma wspaniałą reputacjęUlli ma wspaniałą reputacjęUlli ma wspaniałą reputacjęUlli ma wspaniałą reputacjęUlli ma wspaniałą reputacjęUlli ma wspaniałą reputacjęUlli ma wspaniałą reputacjęUlli ma wspaniałą reputacjęUlli ma wspaniałą reputacjęUlli ma wspaniałą reputacjęUlli ma wspaniałą reputację
Splugawieni-[Earthdawn]

Upalny dzień miał się ku końcowi. Ogłoszenie rozwieszone przez Keleshanne we wszystkich karczmach miasta przyciągnęło uwagę wielu podróżników. Ich ciągłe odwiedziny w składzie Charboyyi sprawiały, że drzwi się nie zamykały. Większość z nich była na bieżąco spławiana przez sprytną elfkę jako nieprzydatni do wykonania zadania. Charboyyę interesowali adepci nie zwykli włóczędzy chcący zarobić parę srebrników. Tym niewielu, którzy przeszli sito rekrutacyjne kazano przyjść do sklepu po zachodzie słońca. Mieli stanąć oko w oko z samych Charboyyą, który miał ich ostatecznie zweryfikować.

Elfka Keleshanne nie była by sobą gdyby nie wykorzystała okazji, że tylu mężczyzn odwiedza sklep do poflirtowania.
Gdy do sklepu wszedł Savro mało nie pisnęła z zachwytu. Jej stały partner wybrał się na wyprawę w odległy rejon Barsawii a ona bardzo źle znosiła samotność.
-Witaj przystojniaku. Od razu widać żeś z pewnością wielkim bohaterem. Mój szef z radością ciebie zatrudni. Przyjdź po zmroku do sklepu a się z nim rozmówisz. Jeśli byłbyś tak miły mógłbyś również porozmawiać ze mną. Nie ma nikogo kto by dotrzymał towarzystwa samotnej elfce- tu zawiesiła głos i zatrzepotała rzęsami patrząc na fechmistrza.
Savro ledwo się opanował, ale zachował zimną krew.

Gellad Leahner, który odwiedził sklep po nim padł ofiarą podobnych sztuczek powabnej elfki.
- O witaj, jak miło spotkać drugiego elfa. Czuję się taka samotna sama w tym mieście. Jeśli byłbyś tak miły by dotrzymać mi towarzystwa po zamknięciu sklepu, jak już się rozmówisz z Charboyyą uczyniłbyś mi wielką przyjemność. Nie pozwól elfce cierpieć w samotności.
Tu dotknęła delikatnie jego dłoni leżącej na ladzie. Gallad poczuł, że zalewa go fala gorąca. Będzie mu ciężko odmówić. Ta elfka zrobiła na nim wrażenie, podobała mu się. Kto wie czy gdzieś się z nią nie wybierze po załatwieniu formalności.
Elfowi Elianarowi dała już spokój, nie przypadł jej do gustu. Podobnie jak z oczywistych względów dwóch orków i wietrzniak, którzy przybyli po nim. Tych powitał serdecznie drugi z pracowników Charboyyi ork Gamuudg. Nieco głupawy i niezgrabny przerzucał jakieś skrzynie z towarem. Przerywał gdy wchodził do sklepu nowy kandydat na listonosza i uważnie mu się przyglądał. jeśli uznał, że jest kimś wartym uwagi podchodził i się witał mówiąc.

- Witoj, ja Gamuudg- pomocnik Charboyyi. Przyjdzij po zmroku, jak bendziem zamykać.

Gdy do sklepu wszedł Urdak Gamuudg od razu do niego podszedł wypowiadając swą formułkę. Nie poprzestał jednak na tym. Widząc w drugim orku bratnią duszę zagadał jeszcze:

- Gamuudg widzieć, że ty wielki wojownik być. Jeśli ty chcieć po robocie możem siem napić w "Żonglującej Cieniopłaszczce". To być karczma w środku dzielnicy handlowej. Pewno ty znać.

Po Urdaku przyszedł jeszcze jeden ork. Ten nie wzbudził w Gamuudgu sympatii. Ubrany był nędznie obwieszony jakimiś wisiorkami z kostek i piór, podpierał się kosturem. Był też od Gamudga sporo starszy miał z pewnością ponad dwadzieścia lat co jak na orka było już wiekiem dojrzałym.

Hrug- bo tak się przedstawił przybysz, również był poproszony o przyjście po zamknięciu sklepu.

***

Po zmierzchu śmiałkowie stawili się w komplecie. Otwarła im Keleshanne uśmiechając się promiennie do Gellada.
- Wejdźcie proszę na górę. Charboyya czeka.

Na piętrze znajdował się gabinet ich zleceniodawcy. Gdy weszli do środka przez otwarte drzwi zastali Charboyyę zajętego podpisywaniem jakiś papierów. Siedząc za biurkiem podniósł na chwilę wzrok i omiótł ich spojrzeniem.

- Witajcie, jak już wiecie mam dla was zlecenie. Podróż nad jezioro Vors i doręczenie listów moim bliskim.

Mówiąc to odłożył pióro do kałamarza, wstał i podszedł do stojących gości. Przyglądał się dłuższą chwilę każdemu z nich, na dłużej zawieszając wzrok na Hrugu, pociągnął przy tym znacząco nosem, gdyż ork najwyraźniej dawno nie brał kąpieli, i na wietrzniaku.
Sam Charboyya był już niemłodym krasnoludem, niezbyt wysokim nawet jak na krasnoluda.

- Ponieważ poprzednia grupa, którą wysłałem zniknęła bez śladu chciałbym jakoś zweryfikować wasze kwalifikacje. Przedstawcie się i powiedzcie na ile wyceniacie wasze usługi to pozwoli mi ocenić wasz profesjonalizm. Może zaczniemy od ciebie orku- wskazał Hruga.

Hrug uśmiechnął się głupawo i podrapał po brodzie. Przestąpił z nogi na nogę i powiedział.
- Hrug weźmie dwieście srebra- popatrzył niepewnie na krasnoluda.

Charboyya skrzywił się lekko i powiedział do reszty.
- A wy za ile chcecie się nająć? Mówcie po kolei.
 
Ulli jest offline  
Stary 22-12-2014, 14:15   #2
 
Smirrnov's Avatar
 
Reputacja: 1 Smirrnov wkrótce będzie znanySmirrnov wkrótce będzie znanySmirrnov wkrótce będzie znanySmirrnov wkrótce będzie znanySmirrnov wkrótce będzie znanySmirrnov wkrótce będzie znanySmirrnov wkrótce będzie znanySmirrnov wkrótce będzie znanySmirrnov wkrótce będzie znanySmirrnov wkrótce będzie znanySmirrnov wkrótce będzie znany
Bluszcz po wejściu do pomieszczenia, wykorzystując zamykające się drzwi po wychodzącym zasmuconym „kandydacie”, spojrzał na otoczenie. Schludna lada, solidne beczki i czysta podłoga. Zaśmiał się radośnie.
Tak, krasnoludy znały się na swoim, a porządek doprowadzany do pedantyczności śmieszył niejednego rodaka z wietrzniackich społeczności.

Bluszcz nie należał do wyjątków. Po prostu nie wyobrażał sobie jak można spędzić cały cudowny dzień z nosem w podłodze i meblach wdychając opary kurzu spod wilgotnej szmatki.
Co więcej, rozchichotane dziewczę siedzące za biurem i kręcące palcem we włosach, nie pasowało do poważnej, skąpanej w oparach przeróżnych towarów i drewna, atmosfery tego miejsca. Co oczywiście jeszcze bardziej rozśmieszyło wietrzniaka.

Podleciał do blatu na którym stał w połowie wypełniony kufel. Klucząc pomiędzy skrzynkami pakunkami i wiszącymi pod sufitem lampami. Usiadł na jego brzegu „podpierając” się skrzydłami które bez przerwy bzyczały niczym u muchy. Dla wielu dużych Dawców Imion ten dźwięk wywoływał nerwowe zaciskanie dłoni i szaleńczą pogoń wzrokiem za jego źródłem. Było to dla Bluszcza niczym odznaka noszona z dumą na piersi.

„Patrzcie – mówiła – to ja wietrzniak, a moje skrzydła radują się razem ze mną. Nie złapiecie mnie”

Mężczyzna, no jeszcze formalnie nie, pociągnął opar wydobywający się z trunku. Rozcieńczone wino, w zasadzie więcej wody niż wina, ale pewnie i tak wystarczająco by upić taką mała istotkę jak on.
Tym który zwrócił uwagę na przerywane bzyczenie był ork przenoszący skrzynie i beczki z napitkiem z piwnicznego magazynu na zaplecze. Pewnie towar jakiegoś klienta, poranna dostawa czy coś takiego.
Podszedł i miał zamiar przywitać potencjalnego listonosza, ale nie spodziewał się, że zachęcony pogodnym wyrazem twarzy (jak na orka) wietrzniak przeskoczy z kufla na jego ramie i zacznie latać dookoła głowy.

-No witam. Ja do mojego, a raczej naszego, znajomego. Widziałem kartkę na słupie. To na pewno tutaj nie? Tak mówił ten gburowaty koleś przed bramą. Wiesz że chciał zabrać moje gogle? Tak te gogle. Bezczelny typ. A ty wyglądasz dość ciekawie i tez masz kolczyk – tu lekkie szarpnięcie za ucho nim ręka orka zdążyła złapać rozmówcę – Jej jaka tamta kobitka jest radosna. I ty też. Lubisz pracę co? Słyszałem że po zmierzchu będzie spotkanie. To ja tu poczekam popatrzęi usiadł a ramieniu podirytowanego ale jeszcze nie zezłoszczonego orka.

- Witoj, ja Gamuudg- pomocnik Charboyyi. Przyjdzij po zmroku, jak bendziem zamykać. „ W końcu ork mógł wypowiedzieć wyuczoną od rana, a sądząc po sposobie mówienia ćwiczoną od wczoraj, regułkę.

Bluszcz się tylko zaśmiał i odleciał bawić się chwilę kosmykami elfki by zwrócić uwagę na zdobione lampy czego nie zauważył wcześniej. Przysiadł na nich pod sufitem a gdy mu się znudziło oglądanie zdobień ze śmiechem pluł na odchodzących ze skwaszoną miną „gości” którzy nie pokonali elfiego przesiewu. Nim jednak ślina dotknęła czubka nieszczęśnika jej właściciel przelatywał na drugą lampę i dopiero tam śmiał się, prawie zlatując z siedziska.

Do zmroku zostało niewiele więc w pewnym momencie Bluszcz udał się na wycieczkę na dach magazynu. Zachwyt zachodem słońca, którego promienie co raz mniej oświetlały kłębiące się jeden na drugim budynki, w końcu znikł, a wpatrzony niedorostek uświadomił sobie swe spóźnienie.
Wleciał prosto do biura starego krasnoluda przez uchylone okno. Zapach atramentu przyćmiewał jakiekolwiek inne zapachy. No dopóki i on nie znikł wśród odoru orka. Najwyraźniej elfka nie dostrzegła nieobecności wietrzniaka a ten rozglądał się ciekawie po otoczeniu i pozostałych listonoszach. 'Za dużo orków' pomyślał i pomachał ze śmiechem do Charboyya gdy ten z uniesioną brwią spojrzał na Wietrzniaka. Oczywiście zauważył jego wpadnięcie przez okno.

-Cześć stary dziadygo! – powiedział bezdźwięcznie do krasnoluda.

- Ponieważ poprzednia grupa, którą wysłałem zniknęła bez śladu chciałbym jakoś zweryfikować wasze kwalifikacje. Przedstawcie się i powiedzcie na ile wyceniacie wasze usługi to pozwoli mi ocenić wasz profesjonalizm. Może zaczniemy od ciebie orku- wskazał Hruga.
-Dwieście srebra - odpowiedział śmierdziel

- Trzysta! - krzyknął nie zastanawiając się dłużej. Nie będzie przecież gorszy od tego śmierdzącego orka. Na widok uniesionych brwi Charboyyi tylko się roześmiał nie zmieniając rzuconego słowa. Stary brodacz wyglądał po prostu komicznie z tym zdziwieniem. Bluszcz przysiadł na półce i chwycił za brzuch nie mogąc latać ze śmiechu. - Wystarczy Bluszcz. Tata pozdrawia - Krzyknął jeszcze po chwilowym uspokojeniu się by znów się roześmiać.
 
__________________
Kto lubi czytać, ten dokonuje wymiany godzin nudy, które są nieuchronne w życiu, na godziny rozkoszy.

Ostatnio edytowane przez Smirrnov : 22-12-2014 o 14:39.
Smirrnov jest offline  
Stary 23-12-2014, 11:21   #3
 
Saverock's Avatar
 
Reputacja: 1 Saverock to imię znane każdemuSaverock to imię znane każdemuSaverock to imię znane każdemuSaverock to imię znane każdemuSaverock to imię znane każdemuSaverock to imię znane każdemuSaverock to imię znane każdemuSaverock to imię znane każdemuSaverock to imię znane każdemuSaverock to imię znane każdemuSaverock to imię znane każdemu
Savro potrzebował ostatnio zmiany otoczenia. To miejsce zaczynało go trochę męczyć. Nie, to oczywiście nie miało nic wspólnego z tym, że najpierw ośmieszył jakiegoś wpływowego osobnika w pojedynku, a dzień później, całkiem przypadkiem pomógł stracić dziewictwo jego córce. Przecież nie pytał, kto jest jej ojczulkiem, skąd mógł wiedzieć, że to akurat ten sam, którego ośmieszył. Z drugiej strony, nawet jakby wiedział, zapewne skorzystałby z okazji.

Ogłoszenie, które znalazł z w jednej z tawern było tym czego właśnie było trzeba. Nie dość, że mógł dzięki niemu zniknąć na jakiś czas dopóki sprawa przycichnie, to jeszcze była to okazja do zarobku. Czego chcieć więcej? Bez zastanowienia udał się na miejsce. Elfa, którą spotkał na miejscu była interesującym okazem i zapewne skorzystałby z okazji... Jednak szybko przypomniał sobie, że ostatnia dziewoja przysporzyła mu więcej kłopotów i wolał nie ryzykować.

Wieczór na szczęście przyszedł niezwykle szybko i oczekiwanie obyło się bez problemów. Stawił się w wyznaczonym miejscu i wysłuchał zleceniodawcy, a także dwójki ewentualnych towarzyszy. W końcu przyszła kolej na niego.


- Jeśli mogę, chciałbym coś zauważyć. Wspomniał pan o tym, że poprzednia grupa zniknęła bez śladu. Jakby o tym pomyśleć jest kilka możliwości. Pierwsza, dał się pan oszukać. Druga, jest pan bardzo niecierpliwy, a podróż zajmuje im trochę więcej czasu. Trzecia, zadanie jest bardziej skomplikowane niż się wydaje, może być niebezpieczne na tyle, że coś się stało poprzedniej grupie. Ze względu na grzeczność, dwie pierwsze możliwości odrzucę, nie wygląda pan na głupca, ani kogoś kto wydaje monety bez wyraźnego powodu. Pozostaje możliwość trzecia, korzystna dla nas i niekorzystna dla pana. Zadanie jest trudniejsze niż myślimy i będzie wymagało od nas większego wysiłku. Tym samym, jeśli zechcemy, możemy zawyżać nasze wynagrodzenie - po tym krótkim przemówieniu zamilkł na moment, by wszyscy obecni mogli je przemyśleć. -Dwieście siedemdziesiąt... A zwą mnie Savro, bądź Szkarłatny Szermierz, jak kto woli.
 
__________________
Cóż może zmienić naturę człowieka?

Ostatnio edytowane przez Saverock : 23-12-2014 o 13:36.
Saverock jest offline  
Stary 23-12-2014, 21:25   #4
Administrator
 
Kerm's Avatar
 
Reputacja: 1 Kerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputację
Ogłoszenie, które wpadło w oko Elianarowi równocześnie ucieszyło jego serce. Podróż do Hanto, w jego rodzinne strony... Nie dość, że nie musiałby wydać ani złamanego miedziaka, to jeszcze miałby szanse zarobić.
Można by to nazwać podwójnym zyskiem.

Jakoś udało mu się przedostać przez sito eliminacji, jakie przeprowadziła Keleshanne... chociaż miał wrażenie, że jakoś nie przypadł elfce do gustu. Najwyraźniej w tym przypadku wygrał profesjonalizm, a nie osobiste sympatie czy antypatie.
Skinął głową na pożegnanie i wyszedł.

Charboyya, jak przystało na kupca, zawalony był papierami, w treść których Elianar nie zamierzał wnikać. I tak sądził, że z ich treści niewiele by pojął. Był wojownikiem, a nie handlowcem.
Ale prócz obrotów krasnolud miał również kłopoty, skoro do przewiezienia zwykłego (czy nawet mniej zwykłego) pisma potrzebna była nie jedna osoba, a cała grupa. A to, jak słusznie zauważył jeden z kandydatów, Savro, oznaczało spore nawet problemy. Na ile jednak owe problemy należało wycenić, tego Elianar nie wiedział.

- Elianar Navarim - przedstawił się. - Dwieście siedemdziesiąt pięć bym proponował. Znam tamte tereny - dodał tytułem zachęty.
 
Kerm jest offline  
Stary 24-12-2014, 11:32   #5
 
Karmazyn's Avatar
 
Reputacja: 1 Karmazyn ma wspaniałą reputacjęKarmazyn ma wspaniałą reputacjęKarmazyn ma wspaniałą reputacjęKarmazyn ma wspaniałą reputacjęKarmazyn ma wspaniałą reputacjęKarmazyn ma wspaniałą reputacjęKarmazyn ma wspaniałą reputacjęKarmazyn ma wspaniałą reputacjęKarmazyn ma wspaniałą reputacjęKarmazyn ma wspaniałą reputacjęKarmazyn ma wspaniałą reputację
Wielki Targ oferował wiele możliwości dla takich osób jak Gellad. Zawsze znalazł się ktoś, kto chciał wejść w posiadanie specyficznych przedmiotów, których właściciele nie chcieli oddać. Jednak za długie przebywanie w jednym miejscu dla złodzieja nie było zbyt dobre. Zbyt dużo osobników działających w imieniu prawa oraz działających w imieniu tych, których elf okradł, zaczynało się nim interesować.

Zlecenie umożliwiające zmianę otoczenia było bardziej niż pożądane. Właśnie dlatego udał się do krasnoludzkiego kupca. Przez przesiew przeszedł raczej dzięki sympatii elfki niż innym kwestią, ale nie zamierzał na to się uskarżać. Miał szansę dostać robotę i spędzić trochę czasu w miłym towarzystwie. Czego chcieć więcej?

Na wieczornym spotkaniu zjawił się punktualnie. Szybkim spojrzeniem przejechał całe pomieszczenie, podświadomie szukając jakiś ciekawych błyskotek. Ręce go świerzbiły, jednak miał swój honor. Pracodawcy nie okrada się w czasie zlecenia, a dopiero po. I to tylko w wypadku, gdy będzie nieprzyjemny. Uśmiechnięta Keleshanne pomogła Gelladowi naprowadzić myślenie na mniej więcej właściwe tory.

– Gellad Leahner – przedstawił się złodziej, gdy nadeszła jego kolej. - Bez posiadania szczegółowych informacji o ewentualnych zagrożeniach po drodze trudno podać mi właściwą cenę. Ale sądzę, że kwota pomiędzy dwieście pięćdziesiąt, a dwieście osiemdziesiąt powinna być odpowiednia.
 
__________________
Dłuższy kontakt może zagrażać Twojemu zdrowiu lub życiu.
Toczę batalię z życiem. Nieobecny na długi czas.
Karmazyn jest offline  
Stary 27-12-2014, 17:35   #6
 
Raist2's Avatar
 
Reputacja: 1 Raist2 ma wspaniałą reputacjęRaist2 ma wspaniałą reputacjęRaist2 ma wspaniałą reputacjęRaist2 ma wspaniałą reputacjęRaist2 ma wspaniałą reputacjęRaist2 ma wspaniałą reputacjęRaist2 ma wspaniałą reputacjęRaist2 ma wspaniałą reputacjęRaist2 ma wspaniałą reputacjęRaist2 ma wspaniałą reputacjęRaist2 ma wspaniałą reputację
Ktoś kiedyś powiedział: “Kto w swoim życiu nie ujrzał chociaż raz Wielkiego Targu, to nie może powiedzieć że podróżował.” Właśnie dlatego Urdak postanowił go odwiedzić, na wszelki wypadek.
Po dzisiejszym zakupie nowego miecza, wypłukał się z pieniędzy, dlatego potrzebował szybkiego zarobku. Oczywiście mógł spróbować w karczemnych bójkach w gorszych dzielnicach zarobić trochę, mógł nawet siłować się na rękę, mógł nawet w jakieś uliczce zdzielić kogoś po głowie i po prostu zabrać mu sakiewkę, ale ogłoszenie które przypadkiem wpadło mu w ręce, wydawało się bardziej kuszące.
Wstępna selekcja poszła dla niego pomyślnie, na szczęście to nie elfka decydowała, a przy najmniej nie w jego przypadku. Teraz pora aby to on stwierdził czy weźmie tą prace.
- Trzysta. - nie może być w końcu gorszy niż jakiś tam wietrzniak, a jeśli cena nie będzie odpowiadać krasnoludowi to już jego problem, Powietrzny Łupieżca stwierdził że taka jest jego cena i już.
 
Raist2 jest offline  
Stary 27-12-2014, 19:32   #7
Konto usunięte
 
Ulli's Avatar
 
Reputacja: 1 Ulli ma wspaniałą reputacjęUlli ma wspaniałą reputacjęUlli ma wspaniałą reputacjęUlli ma wspaniałą reputacjęUlli ma wspaniałą reputacjęUlli ma wspaniałą reputacjęUlli ma wspaniałą reputacjęUlli ma wspaniałą reputacjęUlli ma wspaniałą reputacjęUlli ma wspaniałą reputacjęUlli ma wspaniałą reputację
Charboyya skrzywił się na określenie "dziadyga" jakim obdarzył go wietrzniak. Jeszcze bardziej skrzywił się na cenę jaką zaproponowali zebrani w jego gabinecie poszukiwacze przygód. Pokręcił głową z dezaprobatą.

- Niedobrze, wszyscy zaproponowaliście za mało. Nie cenicie się, albo po prostu nie jesteście zbyt wiele warci. Dobrze Elianarze, że wychowałeś się w pobliżu Hanto. Jest to jakaś zaleta, ale jednak oczekuję czegoś więcej. Nie wiem z jakimi niebezpieczeństwami zetknie was los na miejscu a nie chcę mieć na sumieniu niewinnych dawców imion. Jeśli zdecyduję się was zatrudnić każdy dostanie ode mnie 650 sztuk srebra w tym sto sztuk srebra zaliczki. Musicie za coś kupić zapasy na drogę. W jedną stronę piechotą to piętnaście dni drogi. Nim jednak dostaniecie pieniądze opowiedzcie mi coś o sobie. Interesuje mnie jak staliście się adeptami i jakie są wasze dotychczasowe dokonania. Może ktoś z was zabił horrora?- tu krasnolud roześmiał się krótko- może znowu zaczniemy od ciebie orku?

Hrug podrapał się po głowie lekko przekrzywiając kapelusz za jaki mu służyła czaszka jakiegoś przeżuwacza.

- Hrug być wielki szaman plemienia Czerwonych Kłów. Magii nauczyć mnie tato. Tato już nie żyć. Ja być wielki szaman, ale wielki wódz plemienia mnie nie lubić. Hrug skrytykować go za to, że niesprawiedliwie podzielić łupy z jednej z wypraw. On uderzyć Hruga buzdyganem w twarz i złamać mi jeden kieł. Hrug być zły, bardzo zły. Zrobić wywar z bobotrutki i podać go wodzu. Wódz trzy dni zwijać się z bólu i rzygać krwią- tu ork zaśmiał się paskudnie- potem umrzeć. W plemieniu źli na Hrug. Oni coś podejrzewać, bo Hrug nie pomógł gdy wódz zachorować a po wyjściu zniknąć sakiewka wodza. Teraz Hrug pomóc krasnoludowi doręczyć list. Hrug potrzebować pieniądze.
Tu szaman zakasłał, odcharknął i splunął na podłogę pod nogi Charboyyi co ten uznał za koniec opowieści. Krasnolud chwilę wpatrywał się w zieloną flegmę pod swoimi nogami po czym się odezwał.

- Morderca i złodziej. Doskonałe kwalifikacje nie ma co. Aż się boję co jeszcze usłyszę, ale jak już zacząłem to wysłucham wszystkich. Kto następny?
 
Ulli jest offline  
Stary 28-12-2014, 14:28   #8
 
Saverock's Avatar
 
Reputacja: 1 Saverock to imię znane każdemuSaverock to imię znane każdemuSaverock to imię znane każdemuSaverock to imię znane każdemuSaverock to imię znane każdemuSaverock to imię znane każdemuSaverock to imię znane każdemuSaverock to imię znane każdemuSaverock to imię znane każdemuSaverock to imię znane każdemuSaverock to imię znane każdemu
Fechmistrz spojrzał po pozostałych.
- To teraz ja? - zapytał, nie chcąc odbierać komuś przyjemności przedstawienia swojej historii. Gdy nikt się nie odezwał, zaczął mówić. - Byłem żołdakiem, jakich wielu. Tatuś wierzył, że szybko się wsławię i zostanę jakimś ważnych dowódcą, czy coś. Takie życie nie należało do najciekawszych, ale nie narzekałem. Jestem pewien, że niebawem zostałbym znanym wszędzie strategiem, ale miałem pecha. Raz przedstawiłem swoje zdanie na temat najbliższych planów dowódcy i wyraziłem się niezbyt pochlebnie o jego pomyśle. Ten uniósł się honorem, nie dopuścił do siebie myśli, że może się mylić, a moje słowa uznał za obrazę. Wyjął miecz i musiałem się bronić. Gdybym miał opisać ten heroiczny pojedynek dokładnie, nasza wyprawa miałaby kilkudniowe opóźnienie, więc powiem tylko, że mój przeciwnik nawet po utracie broni się nie poddał. Sięgnął po sztylet i chciał mnie zabić. Ja mu tylko podłożyłem nogę, sam się nabił na ostrze. Dzięki moim wrodzonym zdolnościom przekonywania, udało mi się odejść bez problemów. Przecież tylko się broniłem, nawet go nie zraniłem swoim mieczem, tylko pomogłem mu nabić się na jego własny sztylet.
 
__________________
Cóż może zmienić naturę człowieka?
Saverock jest offline  
Stary 29-12-2014, 11:14   #9
 
Smirrnov's Avatar
 
Reputacja: 1 Smirrnov wkrótce będzie znanySmirrnov wkrótce będzie znanySmirrnov wkrótce będzie znanySmirrnov wkrótce będzie znanySmirrnov wkrótce będzie znanySmirrnov wkrótce będzie znanySmirrnov wkrótce będzie znanySmirrnov wkrótce będzie znanySmirrnov wkrótce będzie znanySmirrnov wkrótce będzie znanySmirrnov wkrótce będzie znany
Bluszcz poczuł się nieco urażony, gdy określono go jako nieceniącego się. Ale zaciśnięte pięści zaraz się rozluźniły, a na twarzy znów zagościł uśmiech, po usłyszeniu zapłaty i obietnicy zaliczki. Minął krasnoluda, odleciał na biurko i zainteresował się leżącymi nań papierami.
- Ooooo! To mapa? Jej to pewnie daleko to Chomonto. Piętnaście dni to pewnie dla ciebie, a i tak masz krótsze nogi niż oni. - wietrzniak nadawał cienkim głosem za plecami „gospodarza”

- Oooo! Atrament, to na pewno ten sam którego mój tato używa, wspominał że to ty mu dostarczasz gdy się skończy – małe oczy koloru młodej trawy z plecionką barwy żółtej skupiły całą swą uwagę na piórze wystającym z kałamarza. Bzyczenie skrzydeł znów rozbrzmiało w pomieszczeniu a dłonie chwyciły pióro próbując je wyciągnąć.
- Przyjechałem... Uch... Tutaj... No dalej wyłaź tak ciężkie nie jesteś... Uch... Bo powiedziano mi że potrzebujesz pomocy.

Krótka pauza zwieńczona radosnym śmiechem obwieściła zainteresowanym poczynaniami wietrzniaka, że udało mu się wydostać obiekt pożądania. Co więcej, zainteresowany obserwator mógłby dostrzec, że krople atramentu pod wpływem drgać całego małego ciałka kapią z końcówki pióra na stolik i niewiele dzieli powstające plamy na drewnie do zmiany podłoża na bardziej papierowe. Bluszcz chwycił pewniej pióro i udał że pikuje by wbić je w krasnoludzki zadek. Pod dezaprobującym spojrzeniem jedynie zaklaskał wypuszczając tym samym obiekt, który spadł na podłogę.
- No i tato mnie wysłał bo mam się sprawdzić. Znaczy nie wysłał mnie tylko powiedziałem, że jadę i się zgodzili. A jestem Zwiadowcą. No e wiecie, takim co lata. Słyszeliście o tym, że są ptaki, które potrafią latać w tył? Zupełnie jak my. Tylko że my wszyscy umiemy, a one tylko z tego rodzaju. A i w ogóle to jestem Złoty Bluszcz, ale wystarczy Bluszcz. To przez oczy. Wam musi być strasznie nudno tak stać i chodzić bez możliwości latania co nie? A ja mogę fikołki i pętle i slalomy i w ogóle tyle cudności robić. A właśnie! Wiecie że jestem na specjalnej misji? Tak, tak, my to nazywamy rytuałem dorosłości. Jak mi się uda i wrócę do domu to będę mógł mieć żonę, a potem dzieciaki. Fajnie nie? W ogóle muszę powiedzieć, uśmiechajcie się częściej. Jesteście tacy ponurzy poważni. Gorzej niż krasnoludy, bez urazy Charboyyo. Ale uwierzcie mi lub nie. Ten stary pryk tylko wygląda poważnie, tak naprawdę ma bardzo radosną energię w sobie.

Tu podleciał do swego krasnoludzkiego przyjaciela i wytarmosił go za ucho. Krótko, ze śmiechem i by nie dać się złapać. Po czym wrócił na mapę rozłożoną na stole pod papierzyskami. Kopnął te które zasłaniały

-A, mieszkam tutaj – wskazał niewiele sobie robiąc z faktu, że nikt poza nim nie widzi miejsca pod małym wietrzniackim palcem.
Zakończył swą krótką przemowę, ukłonił się parodiując Savro i nie omieszkał wypatrzeć sobie ładnego miejsca na siedzisko na jego kapeluszu. Oczywiście każdy poza Bluszczem wiedział, że wypowiedź nie była do końca pełna. Ale najwyraźniej wrodzona nadpobudliwość tej rasy pozwoliła takiemu faktowi zniknąć wśród innych, dla wielu mało znaczących, informacji.
 
__________________
Kto lubi czytać, ten dokonuje wymiany godzin nudy, które są nieuchronne w życiu, na godziny rozkoszy.
Smirrnov jest offline  
Stary 29-12-2014, 11:37   #10
Administrator
 
Kerm's Avatar
 
Reputacja: 1 Kerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputację
W jakież to bagno wpadłem, pomyślał Elianar, gdy jego ewentualni przyszli towarzysze zaczęli się przechwalać swoimi niezbyt chlubnymi poczynaniami.

- Moje dokonania nie są tak wspaniałe - powiedział, gdy Bluszcz wreszcie skończył zasypywać obecnych gradem nic nie znaczących słów. - Opuściłem rodzinny dom gdy rozpocząłem wędrówkę po Kole Życia i wkroczyłem na pierwszą ze Ścieżek. Podróżowałem nieco po Barsawii - odwiedziłem Thoral, byłem na skraju Serwos, wraz z karawaną dotarłem do Urupy.
- Jednak z Horrorami nie miałem do czynienia
- dodał na zakończenie.
 
Kerm jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 12:03.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172