05-05-2015, 20:43 | #21 |
Reputacja: 1 | Jak rzec królowi, że się myli? |
07-05-2015, 15:56 | #22 |
Reputacja: 1 | Nawet chwili nie wahał się nad uczestnictwem w wyprawie. I dziękował losowi, że nikt w zasadzie go o to nie spytał. Ennalda wyraziła swoją nadzieję. Awa potwierdziła. Musiałby sam z siebie wystąpić i odmówić Beorneńczykom pomocy. A tego wszak uczynić nie można było. Ludzie, dla których raz przelał krew, byli w potrzebie. Gdyby odmówił to tak jakby to co rok temu uczynił, okrzyknął dziś nic niewartym. Wszystko więc było takim jakim być powinno i nazajutrz miał wyruszyć wraz z Ratharem, Irgun i Eddą na północ. Przez dziedzinę Beorna, być może aż ku domenie Viglunda. Ku nowemu. A to sprawiało, że sen długo nie mógł go ogarnąć. Otwartymi szeroko oczami wpatrywał się w pogrążony w mroku bezksiężycowej nocy strop domu Hevy, babki Ragnacara. A zmęczenie nijak nie przychodziło. Nawet po, kończących i tak długi przecież dzień i zakończonych fiaskiem, poszukiwaniach śladów grupy Cendryka. Czuł jak krew mu pulsuje w żyłach. Jak serce mocniej bije. Jak ten ból, który w nim drzemie, coś koi. Uspokaja. To nic złego. Wszystko jest takim jakim być powinno. I niech takim zostanie. Nim oszalejesz. Nazajutrz ruszyli. Nie czekali na Ragnacara. Cendryk miał nad nimi już wystarczającą przewagę. Decyzja o zostawieniu chłopakowi wiadomości była więc oczywista. Raz jeszcze jednak nim na koń wsiedli, rycerz postanowił wstawić się za Czyrakiem u Awy. By thain Kamiennego Brodu miast karać starego włóczęgę, pozwoliła mu odpracować swoją przewinę wobec jej osady siłą swych rąk i nóg w jednym z gospodarstw. Zmiana kierunku przez Cendryka świadczyła o jego sprycie. Viglundczyk nie zamierzał zwierzać powodzenia swojej misji wyłącznie słowom Czyraka i chyżości koni. Kluczył. Kombinował. Darem od losu było, że Irgun świetnie umiała tropić i nie przegapiła tego manewru. Do Starego Brodu dotarli z nastaniem kolejnej pochmurnej nocy. I wywiedziawszy się wszystkiego co tylko możliwe od brodowej straży, radzi z faktu, że nie muszą wystawiać wart, bez dalszych rozmów położyli się spać. Prawie bez dalszych rozmów. Rozochocona pszenicznym piwem dusza Eddy udzieliła mu krótkiej i rewolucyjnej lekcji z zakresu poddaństwa i majestatu. Leżąc na posłaniu słuchał jej uważnie mimo na wpółprzymkniętych oczu. Odpoczywający obok niego Bursztyn też słuchał. Z szeroko otwartymi oczami mogącymi oznaczać zarówno urzeczenie jak i niepokój. Słuchali nawet gdy pomiędzy ziewnięciami i na skraju snu zaczynała przeplatać bardzo owocne jak na jedno piwo, przemyślenia, coraz liczniejszymi i coraz mniej sensownymi nawiązaniami do poległego nieopodal Valtera i jemu podobnych tyranów. A potem przyznawszy sobie rację, padła na barłóg i już nie wstała. Przez chwilę rycerz, mimowolnie drapiąc psa za uchem wsłuchiwał się w szum rzeki i ciężkie oddechy i pochrapywania lokatorów strażnicy. Znowu wiało od północy. Sięgnął po spoczywający nieopodal koc i zarzucił go na wyciągniętą na posłaniu Łotrzycę. I znów przymknął oczy. Wyobrażał sobie jak na tamtejszy gościniec zawiewa zniesiony z górskich szczytów śnieg, który pokrywa całą wysoczyznę. Gdzieś tam wśród poznaczonego kamiennymi kopcami, krajobrazu żyją ponoć najdoskonalsze z koni - maerasy. Gdzieś tam żyli ongiś giganci, którzy kopce te stworzyli. Gdzieś tam są wejścia do podziemnych leży orków, które ciągną się aż na drugą stronę Gór Mglistych. Gdzieś tam są zapomniane forty krasnoludów o jakich słyszy się w pieśniach rozbrzmiewających cicho w ereborskich halach. Gdzieś tam może kłaść się spać ukryta… Nocne wybudzenie przyniosło kilka nieoczekiwanych ustaleń. Pierwszym było to, że poznali rąbek tajemnicy jaką skrywał Rathar. Drugim, że ten sam rąbek rzucił nieco światła na plany Cendryka. A to z kolei umożliwiło zaplanowanie pułapki. Bez cienia emocji minął dwa kurhany jakie Beorneńczycy usypali po Bitwie o Bród. Może tylko ten który poświęcono valterowcom dłużej odprowadzał spojrzeniem. Nie musiało być w tym jednak żadnej specjalnej przyczyny. Zwyczajnie ten był wyższy i większy. I to przy nim Rumianek Łotrzycy doznał nagłej potrzeby ruszenia na południe. I pewnie by Mikkel nie zwrócił na to jakiejś specjalnej uwagi gdyż już zauważył, że układ jaki łączył ogierka z Eddą był zgoła odmienny od surowej zażyłości rycerze i Rocha, gdyby nie to, jak Edda pąsowiała z każdym kolejnym słowem. Tak to już z ludźmi bywało jak widać. Rathara znał już trzeci rok i właśnie dowiedział się, że góral ma jakiś sekret. Eddę zaś trzeci dzień z okładem. Nie licząc tego co kiedyś, dawno temu i nieprawda. I sekretów dziewczyny w tym czasie naliczył co najmniej pięć.
__________________ "Beer is proof that God loves us and wants us to be happy" Benjamin Franklin |
12-05-2015, 05:11 | #23 |
Northman Reputacja: 1 |
__________________ "Lust for Life" Iggy Pop 'S'all good, man Jimmy McGill |
22-05-2015, 19:49 | #24 |
Reputacja: 1 | Rathar swoim zwyczajem niewiele odzywał się podczas tego pościgu, całą swoją uwagę skupiając na badaniu tropów, przepatrywaniu okolicy oraz oszczędzaniu sił na tyle, ile było można. Mimowolnie czasami dotykał wciąż świeżej rany. Kiedy do zmierzchu tego dnia pozostała zaledwie godzina, wstrzymał Górę i zwrócił cicho w kierunku Irgun.
__________________ "Polecam inteligentną i terminową graczkę. I tylko graczkę. Jak z każdą kobietą - dyskusja jest bezcelowa - wie lepiej i ma rację nawet jak się myli." ~ by Aschaar [banned] 02.06.2014 Nieobecna 28.04 - 01.05! |
22-05-2015, 21:55 | #25 |
Reputacja: 1 | Wszystko było jak dawniej. |
24-05-2015, 15:43 | #26 |
Reputacja: 1 | Coraz lepiej znał to uczucie. |
03-06-2015, 20:51 | #27 |
Northman Reputacja: 1 |
__________________ "Lust for Life" Iggy Pop 'S'all good, man Jimmy McGill |
12-06-2015, 14:25 | #28 |
Reputacja: 1 | Bukowe gałązki z cichutkim trzaskiem ulegały trawiącemu je żarowi ogniska. Na ich podstawie oceniał ile czasu jeszcze zostało do zmiany. Ile minęło odkąd skończyli pogrążoną w milczeniu wieczerzę. Edda już wówczas zdawała się nieobecna. Jakby przygotowująca się na coś. Może na mającą nadejść niedługo konfrontację z Viglundczykami. Może na coś innego. Nie wiedział. Nie zapytał. Po trochu dlatego, że zdawała się już być gdzieś indziej myślami. A po części, że i on nie czuł się wówczas na siłach by zagajać rozmowę. Teraz żałował. Czuł bowiem to coś co przykleiło się do niego odkąd postanowili zanocować pomiędzy tymi trzema umierającymi drzewami. Coś co zdawało się nie spuszczać z nich oka. Zaalarmowany jakimś odgłosem, kilka razy wstawał by rozwiać nieco mrok w zaroślach światłem łuczywa. I nie znalazłszy niczego niepokojącego wrócić na swoje posłanie. Bursztyn i konie nie podzielały jego wrażenia. A Edda spała. Wszystko wskazywało na to, że się myli. A jeśli nawet nie myli, to możliwym przecież było że zwyczajnie gdzieś w pobliżu może znajdować się... jedno z tych miejsc. Lokalna studnia z zaklętą skałoroślą. Spowita w cieniu zatoczka zawładnięta przez to co zamieszkało w jej głębinach. Zapomniane ruiny w wilczym lesie, których nawet bandyci się wystrzegają. Pozostałości zniszczonego ongiś przez zarazę królestwa, którego władcy zdradzili swój lud… Cokolwiek co swoją bliskością mąciło jego spokój będąc jednocześnie zbyt daleko by w jakikolwiek sposób zagrozić. Lagorhadron przybył gdy w oddali słychać było już cichy szum wzburzonej Bystrzy. Przyniósł też wieści. Jeden ze złodziei został zabity. Natomiast dołączył inny. Irgun proponowała, by oboje z Ratharem przyparli Viglundczyków do rzeki podczas gdy Mikkel i Edda obsypią ich strzałami. To był dobry, prosty plan. Niewiele mogło pójść w nim nie po myśli. Rycerz jednak wraz z Łotrzycą dysponowali znaczną przewagą czasową, której szkoda byłoby nie wykorzystać dla lepszego przygotowania. I oboje uznali, że to właśnie uczynią. Zwiadowca. Viglundczycy nie wykryli więc Irgun i Rathara. Zachowywali ostrożność. Młody mężczyzna w skórzni i uszance jeśli instynkt go zawiedzie, jako pierwszy podda próbie mikkelową pułapkę. Skryta obok Edda przygotowała strzałę. Uspokoił ją gestem dłoni, na który jednak chyba nie zwróciła specjalnej uwagi. Nadal miała to coś w spojrzeniu. Coś co skryło bielmo na wpatrzonych w góry wilczych ślepiach. Coś co już sam wcześniej kiedyś widział. Gdzie indziej. U kogo innego. Herszt i pięciu niewolnych podobnych do tego, którego zwali Dunstanem. Mikkel nie wierzył w niewolnictwo. Było ono układem w jego mniemaniu dwustronnym i dobrowolnym. Nie byłoby panów, gdyby nie było niewolników, a każdy syn i każda córka zrodzona z kobiety sami dysponują swoim życiem. Zawsze można powiedzieć “nie”. A gdy się nie da to zawsze czynić wszystko by to “nie” powiedzieć. Co nie zmieniało faktu, że nie zamierzał tak po prostu przelewać krwi tych ludzi.
__________________ "Beer is proof that God loves us and wants us to be happy" Benjamin Franklin |
14-06-2015, 19:34 | #29 |
Reputacja: 1 | Góry Mgliste wisiały nad zachodnim brzegiem jak wyrzut sumienia nad beztroskim dotąd aż do bezmyślności sercem Eddy. Ciężkie, ponure szczyty – nie zawsze widoczne, niby odległe, a jednak wciąż obecne. Nigdy nie wiadomo, kiedy ich szare sylwetki wysuną się przed zmęczone oczy, zakryją horyzont, przytłoczą wszystko wokół. Ich bliskość przyciągała złe wspomnienia, tym gorsze, że przeplatane słodkimi chwilami i nadziejami na szczęśliwą przyszłość. Te nadzieje nigdy się nie spełniły, i Eadwine nie chciała patrzeć na miejsce, z którym się wiązały, zbyt łatwo odnajdywała wzrokiem przełęcz, pęknięcie między szczytami, z którego zeszła, by już nigdy nie wrócić w góry. Jechała ze wzrokiem wbitym gdzieś w bok, oczu nie unosiła niemal wcale i marzyła tylko o tym, by pościg za Viglundami skończył się jak najszybciej, już nieważne jak, byle mogła odwrócić się plecami do milczących, zimnych turni. Złoty Dwór Meduseld oddalał się coraz bardziej, by wreszcie zniknąć w sinych oparach złych myśli. Jakże niby miała stanąć przed królem i wykładać swoje racje, gdy nie potrafiła tego zrobić przed Garivaldem, prostym człowiekiem, który pół życia pasał owce, a drugie pół ścigał gobliny po górskich ścieżkach? Ostatnio edytowane przez Asenat : 14-06-2015 o 23:28. |
14-06-2015, 22:33 | #30 |
Reputacja: 1 | Cóż może zdziałać garstka rozproszonych ludzi przeciw liczniejszemu i lepiej wyposażonemu wrogowi? Zaskakująco wiele, jeśli tylko mądrze wykorzysta wszystkie swoje atuty; pieśni o bohaterach, w które z otwartą buzią wsłuchiwała się zawsze łowczyni, nie opiewały wyłącznie bitewnego męstwa, ale również bystry umysł i spryt, który pozwalał cało wychodzić z opresji. O przygotowanie zasadzki na skale Irgun była nadzwyczaj spokojna: nie wiedziała, jak i czy rycerski Dalijczyk biegły jest w takich sprawach, ale przebiegłość i krętactwo Eddy było wręcz legendarne – kobieta spodziewała się więc, że druga grupa przygotuje Viglundczykom nieprzyjemną niespodziankę.
__________________ "Polecam inteligentną i terminową graczkę. I tylko graczkę. Jak z każdą kobietą - dyskusja jest bezcelowa - wie lepiej i ma rację nawet jak się myli." ~ by Aschaar [banned] 02.06.2014 Nieobecna 28.04 - 01.05! Ostatnio edytowane przez Autumm : 15-06-2015 o 00:00. |