Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - Fantasy > Archiwum sesji z działu Fantasy
Zarejestruj się Użytkownicy


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 14-02-2015, 09:56   #1
 
Piter1939's Avatar
 
Reputacja: 1 Piter1939 jest na bardzo dobrej drodzePiter1939 jest na bardzo dobrej drodzePiter1939 jest na bardzo dobrej drodzePiter1939 jest na bardzo dobrej drodzePiter1939 jest na bardzo dobrej drodzePiter1939 jest na bardzo dobrej drodzePiter1939 jest na bardzo dobrej drodzePiter1939 jest na bardzo dobrej drodzePiter1939 jest na bardzo dobrej drodzePiter1939 jest na bardzo dobrej drodzePiter1939 jest na bardzo dobrej drodze
[Autorski] Fantastyczna przygoda

23 września. Godzina 15.00. Kampus Uniwersytetu Stanowego w Fort Lincoln. Nebraska


Budynek B każdy zainteresowany mógł odnaleźć łatwo. Znaki, rozmieszczone w Kampusie w formie przejrzystych strzałek, jasno informowały gdzie znajdują się poszczególne wydziały. Sama budowla oznaczona literą B, okazała się częścią Wydziału Nauk Społecznych i Politycznych. Widać było wyraźnie, że budynek przeszedł solidny remont, nie zdjęto jeszcze wszystkich rusztowań, a w pobliżu kręcili się robotnicy. Po wejściu do budynku każdy z bohaterów natknął się na sympatycznego pana woźnego, który wskazał wam wejście do poziomu minus jeden. Na całym korytarzu dało się wyraźnie odczuć zapach farby. Drzwi do Sali nr 7 były otwarte. W środku czekał Tom Banks. Powitał każdego bardzo serdecznie. Sprawiał wrażenie niezbyt pewnego siebie, być może nowe twarze go onieśmielały? Był to niewysoki, dość szczupły, rudy chłopak w okularach. No dobrze, szczerze powiedziawszy wyglądał jak stereotypowy nerd.



Samo pomieszczenie, w którym znaleźli się przyszli gracze, było dość niewielkie, jednakże bez trudu wszyscy pomieścili się. Niewielkie okienko znajdujące się pokoju wpuszczało niewiele światła. Sytuacje oświetleniową ratowała lampa jarzeniowa na suficie. Pośrodku znajdował się stół, wokół niego krzesła i sfatygowane fotele. Gdzieś pod ścianą znalazła się kanapa, która najlepsze lata miała już za sobą. Na ścianach porozlepiane, były plakaty przedstawiające bohaterów, a właściwie w dużej mierze bohaterki gier fantasy. Oprócz tego w pokoju znajdowała się szafka i parę półek. Wystrój wnętrza uzupełniał pokaźny stos pudełek po pizzy w rogu. Po pewnym czasie odezwał się Tom:

-Widzę że to już wszyscy. Na początku pragnę podziękować za tak liczne przybycie, po cichu spodziewałem się maksymalnie trzech osób, a tu aż dwa razy tyle. Nie znamy się, proponuje zatem, aby każdy powiedział coś o sobie. Zacznę pierwszy. Jak już wspominałem nazywam się Tom Banks, mam 22 lata, studiuje historie. Od urodzenia mieszkam w Lincoln. Interesuje się historią i fantastyką. Od czasu do czasu chodzę też na ryby. Jeśli chodzi o RPG, to nie za bardzo przepadam za mechaniką ,wolę swobodne snucie opowieści - Tom zakończył swoją wypowiedz. Mówił dość szybko, lecz wyraźnie. Zacznijmy od prawej….-dodał Tom po chwili i rzucił wyczekujące spojrzenie w tamtą stronę.
 

Ostatnio edytowane przez Piter1939 : 23-04-2015 o 21:57.
Piter1939 jest offline  
Stary 14-02-2015, 13:20   #2
Administrator
 
Kerm's Avatar
 
Reputacja: 1 Kerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputację
Kliknij w miniaturkę

Ethan przez moment wpatrywał się w ogłoszenie, które jakaś dobra dusza umieściła na forum "dla Obcych"".
Sesja, na żywo - to było coś, co Ethanowi całkiem przyjemnie się kojarzyło. Od paru miesięcy, czyli od chwili, gdy jego stała grupa się rozpadła, cierpiał na pewien niedosyt tego typu rozrywek.
Co prawda słowo "odjazdowa" wydało mu się podane nieco ma wyrost, bo owa odjazdowość mogła wyjść najwyżej w praniu, ale w końcu jakoś trzeba było zachęcić potencjalnych graczy.
Jeśli chodzi o systemy autorskie, to Ethan miał mieszane uczucia. Poznał parę, sam nawet stworzył jeden taki, i dobrze wiedział, że czasami ilością dziur przypominały nawet nie ser szwajcarski, ale koronkę. Ale dobry ser nie jest zły, a każdy system (nawet te najbardziej znane) kiedyś stawiał pierwsze kroki. Poza tym nie warto było się oszukiwać - powodzenie gry w większej mierze zależało od mistrza gry i od graczy, niż od systemu. Odrobina dobrych chęci zwykle wystarczała, a tych Ethan miał na razie pod dostatkiem. I nie interesowało go zbytnio, czy Tom Banks szuka królików doświadczalnych, chce się zareklamować w szerokim świecie, czy ma na myśli dobrą zabawę i wspomnianą w ogłoszeniu integrację.

***

Ethan spojrzał z wysokości swoich sześciu stóp na pomieszczenie, które - jak się zdawało - było siedzibą tutejszego klubu miłośników panienek w strojach fantastycznie niepraktycznych. Sądząc po ilości pudełek po pizzy spotkania cieszyły się pewną frekwencją.
Skinął głową okularnikowi, który zdawał się być tutaj najważniejszą osobą, po czym zapadł w jednym z nieco wysiedzianych, acz wygodnych foteli i czekał cierpliwie, zastanawiając się, ileż to osób zwabionych ogłoszeniem zjawi się na spotkaniu.

***

Prawa strona. Czyli na niego padło.

- Ethan Garand - przedstawił się. - Wydział Inżynierii w Toronto. Trzeci rok. Prócz mechanizmów wszelakich interesuje mnie szeroko pojęta fantastyka, z wyłączeniem horroru, jazda konna oraz bezkrwawe polowania w kanadyjskich lasach. Grami fabularnymi zajmuję się od parunastu lat, z tym, że kwestia "mechanika czy storytelling" jest mi obojętna.
 
Kerm jest offline  
Stary 14-02-2015, 17:50   #3
Wiedźmin Właściwy
 
Draugdin's Avatar
 
Reputacja: 1 Draugdin ma wspaniałą reputacjęDraugdin ma wspaniałą reputacjęDraugdin ma wspaniałą reputacjęDraugdin ma wspaniałą reputacjęDraugdin ma wspaniałą reputacjęDraugdin ma wspaniałą reputacjęDraugdin ma wspaniałą reputacjęDraugdin ma wspaniałą reputacjęDraugdin ma wspaniałą reputacjęDraugdin ma wspaniałą reputacjęDraugdin ma wspaniałą reputację
Kane od momentu gdy usłyszał wczoraj ogłoszenie o możliwej odjazdowej (cokolwiek to miało znaczyć) sesji RPG chodził jak nakręcony. Czuł się jak małolat przed pierwszą randką czy też komandos przed pierwszym skokiem ze spadochronem. Nie spał już od piątej rano. To miało nastąpić właśnie dziś. Jego pierwsza w życiu sesja role playing.

Sali numer 7 nie musiał szukać. Dokładnie wiedział gdzie ona jest. Sprawdził to wczoraj. Żeby nie pokazać po sobie emocji zachował w jego mniemaniu wyluzowany wyraz twarzy i przyszedł do sali dosłownie kilka minut po wyznaczonym czasie. Bardzo się pilnował, żeby nie być pierwszym. Przybył jako drugi i zajął miejsce przy stole. Nie długo trwało gdy zebrał się komplet jak się potem okazało czyli w sumie sześć osób.

Jako że dotarł na spotkanie jako drugi to też i siedział jako drugi od prawej. Spokojnym głosem przedstawił się.

-Nazywam się Kane Lambert i pochodzę z Norfolk. Zacząłem tu właśnie studiować historię. Moje zainteresowania to szeroko pojęte fantasy głównie w formie czytanych książek czy też rozegranych gier niestety głównie komputerowych . Prawdziwej sesji RPG nie dane mi było jednak rozegrać, bo w miejscowości skąd pochodzę dominował football amerykański, ale za mogę się śmiało nazwać RPG-owym teoretykiem. - Popatrzył po obecnych i dokończył lekko zmieszany.

-Jako, że nie miałem kontaktu z nikim kto podzielał moje zainteresowania więc przeczytałem sobie podręczniki do większości najpopularniejszych systemów RPG. Także jak już wspomniałem jestem teoretykiem, ale pełny zapału i dobrych chęci. Podsumowując - to będzie moja pierwsza w życiu prawdziwa sesja RPG.
 
__________________
There can be only One Draugdin!

We're fools to make war on our brothers in arms.

Ostatnio edytowane przez Draugdin : 14-02-2015 o 17:53.
Draugdin jest offline  
Stary 14-02-2015, 22:02   #4
 
Kaeru's Avatar
 
Reputacja: 1 Kaeru ma z czego być dumnyKaeru ma z czego być dumnyKaeru ma z czego być dumnyKaeru ma z czego być dumnyKaeru ma z czego być dumnyKaeru ma z czego być dumnyKaeru ma z czego być dumnyKaeru ma z czego być dumnyKaeru ma z czego być dumnyKaeru ma z czego być dumnyKaeru ma z czego być dumny
Różnica czasu nie była sprzymierzeńcem Avy, gdy zawitała do Ameryki. Kiedy światło słońca oświetlało kampus Uniwersytetu Stanowego ona już była śpiąca i niezbyt potrafiła skupić uwagę na czymkolwiek. Nawet forum dla zagranicznych gości (zastanawiała się czemu koniecznie mają osobne forum) przeglądała nie do końca rozumiejąc co czyta. Złapała jakieś D&D, piwnica i 15:00 po czym zjechała niżej. Tak… może jednak mogłaby pójść spać…
Niestety, nie udało jej się wyłapać nic ciekawe… zaraz, wydawało jej się, że widziała gdzieś “D&D”, tak?
Szybko znalazła ogłoszenie o które jej chodziło. System autorski. Świetnie! Nie zbłaźni się nieznajomością systemu jak wtedy, gdy jej postać umarła w pierwszej walce. Klub miłośników fantastyki, koledzy. Nie będzie dziewczyn? Szkoda. Ale iść warto.

Gdyby tylko wcześniej pomyślała, żeby sprawdzić jak daleko to jest! No, ale nie pomyślała i , mimo że droga nie była trudna, przyszła na miejsce po wyznaczonej godzinie. Zawsze spóźniona. Nie pamiętała już kiedy zjawiła się gdzieś na czas. Przywitała się z Tomem i wszystkimi obecnymi w pomieszczeniu i zaczęła przyglądać się plakatom wiszącym na ścianach. Cóż… robiły wrażenie. Skierowała się w stronę kanapy, którą dojrzała kątem oka.
- Ałć!
Podziwianie “kobiecego piękna” tak ją pochłonęło, że praktycznie wpadła na stojące przy stole krzesło. Porzuciła wcześniejsze plany i usiadła na nim przy stole z nadzieją, że towarzystwo uzna, że taki był jej zamiar od początku.
Po chwili reszta towarzystwa zjawiła się na miejscu. Sześć osób… w tym babski pierwiastek! Rozpromieniła się i pomachała nowoprzybyłej z szczerym i może trochę głupawym uśmiechem na twarzy. Zbawienie!
Ava miała nadzieję, że uda jej się zapamiętać wszystkie imiona. Tom, Ethan i Kane.
- Prawiczek! - zawołała, gdy ten ostatni skończył się przedstawiać. Złapała go za policzek, jak wszystkie te dalekie, męczące ciotki w amerykańskich filmach. - Jakie słodkie!

- Jestem Ava Collins. Pochodzę z Limerick, ale na czas studiów wyjechałam do Londynu, gdzie rozwijam swoje umiejętności w malarstwie. Inspiracji szukam przeważnie w książkach fantasy. No, i jeszcze interesuje się grafiką komputerową.
 
Kaeru jest offline  
Stary 14-02-2015, 23:46   #5
 
Bachal's Avatar
 
Reputacja: 1 Bachal ma wspaniałą reputacjęBachal ma wspaniałą reputacjęBachal ma wspaniałą reputacjęBachal ma wspaniałą reputacjęBachal ma wspaniałą reputacjęBachal ma wspaniałą reputacjęBachal ma wspaniałą reputacjęBachal ma wspaniałą reputacjęBachal ma wspaniałą reputacjęBachal ma wspaniałą reputacjęBachal ma wspaniałą reputację
Świat płynął w wielokolorowej ferii barw. Nie zwracał uwagi na nic, w płynnym biegu wymijał zarówno przechodniów jak i przeszkody. Nie znał trasy, nie zwracał zresztą na to uwagi, Świat płynął, a on razem z nim, zdając się na instykt kierowany pogonią za emocjami. Przecięcie schodów pokonane King Kongiem przez barierki, dach garażu szeregowego silnym chwytem i wybiciem z dziury w elewacji. Dwie minuty później już spoglądał na miasto z jakiejś całkiem przyjemnej konstrukcji. - Hej młody, spierdalaj z budowy! - Damien jednak nie dosłyszał słów wyrażonych w kwiecistej, aczkolwiek naznaczonej brzydkim amerykańskim akcentem mowie królów. Może to i lepiej dla jego czułego słuchu. Załapał jednak, że czas stąd znikać, zwrócił już na siebie uwagę zbyt wielu osób. A tego mu brakowało, żeby dzisiaj spóźnił się na tą wcale ciekawą chwilę...


---


Dopasowana marynarka, elegancka fryzura oraz nienaganny, wiecznie trzydniowy zarost. Lubił styl i klasę, kiedy oczywiście mógł sobie na to pozwolić. Może "konwent" fanatyków fantastyki nie był jedną z najlepszych okazji na taki strój, ale liczył na mimo wszystko dobre wrażenie. Wraz z chwilą przekroczenia progu pokoju nr 7 jego wizje legły w gruzach. O żesz... jedynie to zdołało przegalopować przez jego myśli. MG jest pieprzonym wirtuozem stereotypów, po prostu mistrz! Nic, wypadało usiąść grzecznie gdzieś po środku i przypominając sobie angielskie fiszki, wypowiedzieć kilka słów.

- Damien, Duvarre, lat 22. Studiuję na Bristolu inżynierię kosmiczną. Jestem kreatorem światów storytell, połowa grającego kampusu żyje i odgrywa moje wizje. Można tu palić? - Ostatnie słowa wypowiedział już obracając zapalniczkę w palcach. Może i wyszedł na gbura, ale nie zamierzał umniejszać swojemu kunsztowi wypływającemu z doświadczenia.
 
Bachal jest offline  
Stary 15-02-2015, 14:26   #6
 
Korbas's Avatar
 
Reputacja: 1 Korbas ma wspaniałą przyszłośćKorbas ma wspaniałą przyszłośćKorbas ma wspaniałą przyszłośćKorbas ma wspaniałą przyszłośćKorbas ma wspaniałą przyszłośćKorbas ma wspaniałą przyszłośćKorbas ma wspaniałą przyszłośćKorbas ma wspaniałą przyszłośćKorbas ma wspaniałą przyszłośćKorbas ma wspaniałą przyszłośćKorbas ma wspaniałą przyszłość

Dwudziesty trzeci września... Michał po wczorajszym odkryciu tajemniczej sesji RPG większość tamtego dnia spędził na szukaniu pewnych koncepcji na postać i w istocie kilka z nich było wyjątkowo interesujących, lecz problem stanowił system, w którym mieli grać, a który był autorski. Stąd też ciężko było wyrokować, która z wymyślonych przez niego postaci będzie w ogóle możliwa do zrealizowania, dlatego przed pójściem spać młody informatyk spisał w notesie każdą z nich, a potem całkiem odprężony położył się spać.

***

Dzisiaj rano chłopak wstał stosunkowo wcześnie, biorąc pod uwagę fakt, że rok akademicki jeszcze się nie zaczął i student nie musiał biec na wykład z "Bezpieczeństwa systemów informatycznych" czy innych bazodanowych pierdół, które Mike w pewnym zakresie opanował mieszkając jeszcze w Polsce. Pokręciwszy się po akademiku, Michał ruszył na spotkanie ustalone na godzinę 15.00 w sali nr. 7 mieszczącej się w piwnicy budynku B, mając godzinę w zapasie, a także notes ze swoimi RPGowymi notatkami wraz z zestawem długopis - ołówek.
Gdy wszedł już do wspomnianego budynku, natknął się na kogoś będącego kimś pomiędzy woźnym a dozorcą całego przybytku. Z uśmiechem wskazał Michałowi schody prowadzące piętro niżej, za co został wynagrodzony serdecznym uśmiechem i słowami podziękowania. Zszedł nimi na dół, a potem szybko odnalazł rzeczony pokój nr. 7.
Stanąwszy w progu pokoju, zlustrował pokrótce jego wystrój, a następnie obecnych w środku ludzi. Każdy z nich wyglądał raczej zwyczajnie, jedynie chłopak z rudymi włosami został sklasyfikowany jako nerd zaraz po pierwszym zerknięciu na jego osobę. Mike uśmiechnął się przyjaźnie.

- Dzień dobry wszystkim. - powitał ich, zastanawiając się czy faktycznie będą grać tylko w takim, ewidentnie męskim gronie. - Chcę wziąć udział w spotkaniu związanym z sesją RPG dla zagranicznych uczniów, dobrze trafiłem? - Gdy to powiedział, uderzył go fakt, że sesja była skierowana właśnie do cudzoziemców. Ciekawe dlaczego...?
Gdy rudy chłopak skinął głową, Mike pewnie wkroczył do środku, przywitał się podając rękę każdemu po kolei i przedstawiając się krótko jako "Mike". Potem usiadł przy stole, na drugim krześle od lewej, kładąc przed sobą przyniesiony ekwipunek.
Kilka chwil później do środka weszły jeszcze dwie Panie, z czego jedna z nich już po wybiciu trzeciej, po czym Tom stwierdził, że jest ich wystarczająco do rozpoczęcia prezentacji. Zanim możliwość wypowiedzenia się dotarła do Starky'ego, przed nim przedstawiły się cztery osoby: konkretny Ethan, początkujący Kane, ciut ekstrawagancka Ava oraz niezbyt wiele jej odstępujący Damien. Michał uznał, że to całkiem ciekawa grupa i na tym etapie znajomości wszyscy wypadli pozytywnie.

- Moja kolej. - odezwał się kilka chwil po ostatnich słowach Damiena i z uśmiechem spojrzał każdej osobie w oczy. - Nazywam się Michał Starky, ale dla uproszczenia życia całej reszcie moich zagranicznych znajomych przyjąłem pseudonim "Mike" i również Wam proponuję jego używanie, jeśli nie chcecie połamać sobie języków na literce "EŁ". Od dwóch lat studiuję tutaj IT, mieszkam w akademiku. Jestem Polakiem, pochodzę z dużego miasta w Polsce nazywanym Poznań. Na co dzień zajmuję się rzeczoną informatyką, dłubię też trochę w elektronice, wiecie, zepsuty pilot od telewizora, zepsute radio i tym podobne. Hobbistycznie grywam w tenisa stołowego, lubię też gotować. Być może kiedyś coś na sesję przyniosę, ale niczego nie obiecuję. - wykonał gest poddania się i pokręcił głową. Cała jego przemowa od początku była luźna i wartka, a słowom towarzyszyła żywa gestykulacja. - RPG grałem i w Polsce i w Stanach, ale głównie bez użycia zaawansowanej mechaniki, toteż nie mam dużego doświadczenia z kostkami i tak dalej.
 
__________________
Wyłącz się!
Ctrl+W

Ostatnio edytowane przez Korbas : 15-02-2015 o 20:25.
Korbas jest offline  
Stary 15-02-2015, 20:48   #7
 
Sayane's Avatar
 
Reputacja: 1 Sayane ma wspaniałą reputacjęSayane ma wspaniałą reputacjęSayane ma wspaniałą reputacjęSayane ma wspaniałą reputacjęSayane ma wspaniałą reputacjęSayane ma wspaniałą reputacjęSayane ma wspaniałą reputacjęSayane ma wspaniałą reputacjęSayane ma wspaniałą reputacjęSayane ma wspaniałą reputacjęSayane ma wspaniałą reputację


Podobnie jak Kane, Amelia sprawdziła miejscówkę dzień wcześniej. Nie lubiła miotać się i szukać właściwego miejsca pięć minut przed czasem, a kampus był na prawdę ogromny. Przyzwyczajenie się do tych przestrzeni - do amerykańskich przestrzeni w ogóle - zajęło jej nieco czasu, podobnie jak do towarzystwa wiecznie rozgadanych kuzynek, które (jak się wydawało) zamerykanizowały się już całe wieki temu, mimo że były w Stanach ledwie kilka lat. To one usadziły Amelię przed lustrem, wypacykowały i wyczesały by "nie przynosiła im wstydu przy ludziach". Cóż, faktem było że przy jej typie urody bez makijażu wyglądała jak bezbarwny wypłosz, niemniej jednak ich wizja szkolnego imege'u również nie przypadła jej do gustu. Skończyło się więc na czymś neutralnym, co i tak - przy malowaniu, zmywaniu i kłótniach z oburzonymi nastolatkami - pochłonęło lwią część przedpołudnia. Dodawszy dojazd i lekcje - Amelia pojawiła się niemal ostatnia. A przynajmniej tak się wydawało, dopóki nie zaczęli się schodzić kolejni spóźnialscy. Choć patrząc na drugą w grupie dziewczynę chyba niepotrzebnie przejmowała się robieniem dobrego pierwszego wrażenia - jej i tak by nie przebiła. Odmachała jej z niepewnym uśmiechem i zajęła miejsce obok. Miło nie być jedyną - zwłaszcza patrząc na plakaty na ścianach i bałagan wokoło. Kiedy zdążono go zrobić, skoro budynek był jeszcze w remoncie, a Tom ponoć dopiero zbierał ekipę? Może sam podrzucił te graty by wydawało się, że "klub RPG" prężnie działa? Uśmiechnęła się pod nosem nabierając ochoty by podzielić się tym spostrzeżeniem z koleżanką obok. Wolała jednak nie palnąć jakiejś głupoty na początek - kto wie, może zielonowłosej taki klimat się podoba? - więc zmilczała.

Kolejne osoby przedstawiały się, a Amelia rozluźniała się powoli. Na szczęście nie wyglądało na to, by w grupie byli DDkowi maniach, skupieni na rzutach i cyferkach, a obecność świeżaka dawała nadzieję na miłą odmianę od stereotypowej gry. Choć z drugiej strony nadęty goguś od "kreacji światów" pachniał problemami. I dymem.
- Na zewnątrz, jeśli łaska - odparła na (zapewne retoryczne) pytanie Damiena. Jak lubi się truć to niech to robi solo.

Trochę dziwiło ją, że przyszły MG - Tom - zaczyna rozgrywkę z obcymi od bliżej niesprecyzowanej autorki, ale nie miała zamiaru narzekać. Przyszła tu zawrzeć znajomości i wybadać teren. Jeśli klimat jej - im nie podejdzie - zawsze można stworzyć nową grupę z nieusatysfakcjonowanych egzemplarzy. Gdy przyszła jej kolej powiedziała tylko:

- Nazywam się Amelia... Amelie Brzozowska, też przyjechałam z Polski i studiuję literaturę. W RPG gram już kilka lat; mam nadzieję i tu znaleźć jakąś stałą ekipę.

Nie widziała powodu by dodawać zainteresowań takich jak fantasy i tym podobne; to rozumiało się samo przez się. Co do szczegółów osobistych zaś... na nie przyjdzie czas. Albo i nie.
 

Ostatnio edytowane przez Sayane : 17-02-2015 o 07:56.
Sayane jest offline  
Stary 16-02-2015, 11:03   #8
 
Piter1939's Avatar
 
Reputacja: 1 Piter1939 jest na bardzo dobrej drodzePiter1939 jest na bardzo dobrej drodzePiter1939 jest na bardzo dobrej drodzePiter1939 jest na bardzo dobrej drodzePiter1939 jest na bardzo dobrej drodzePiter1939 jest na bardzo dobrej drodzePiter1939 jest na bardzo dobrej drodzePiter1939 jest na bardzo dobrej drodzePiter1939 jest na bardzo dobrej drodzePiter1939 jest na bardzo dobrej drodzePiter1939 jest na bardzo dobrej drodze
23 września. Godzina 16.20. Kampus Uniwersytetu Stanowego w Fort Lincoln. Nebraska

Parę chwil po tym, gdy rozpoczęło się spotkanie, w sali numer 7 zaczeła się dyskusja:

Ethan wyciągnął notes i ołówek, z którymi (mimo istnienia doskonalszych technik zapisywania informacji) nie rozstawał się podczas sesji, po czym zwrócił się do Toma.
- Parę informacji o tym świecie moglibyśmy otrzymać? - spytał. - Wiesz... takie drobiazgi przydatne przy tworzeniu postaci.
- No właśnie tworzenie postaci. Zerknijcie proszę na materiały, które przygotowałem. - Po tych słowach Tom odwrócił się i sięgnął po jakieś papiery z półki. Po chwili każdemu podał parę spiętych kartek.
- W tych materiałach, macie niezbędne informacje, które umożliwiają wam stworzenie postaci. O samym świecie nie ma za dużo informacji i jest to zamierzone. Postacie same wiedzą o nim niewiele. Dlaczego? Dowiecie się tego na samym początku sesji. - W tym miejscu Tom zrobił zagadkową minę. - Każdemu służę pomocą - dodał po chwili.
- Czyli, że tak powiem, zostaniemy rzuceni na głęboką wodę? - spytał Ethan, przeglądając kartki zawierające kilka tabelek. - Elfy, krasnoludy, brak broni palnej... Całkiem brak, czy tylko my nie mamy do niej dostępu? - spytał, usiłując wyciągnąć od Toma jakieś informacje.
- Nie macie do niej dostępu, prawdopodobnie wszyscy wasi przeciwnicy też. Ale kto wie co uda wam się odkryć podczas waszej przygody? - Po raz kolejny Tom uśmiechnął się zagadkowo kończąc swą wypowiedź.
- Czy możesz coś powiedzieć o tej krasnoludzkiej technologii? - spytał Mike, lustrując wzrokiem przygotowane przez Toma materiały. - W jakiś sposób odbiegają od średniowiecznych standardów, czy może tkwi w tym coś więcej…?
- Podam tylko przykłady. Samopowtarzalne kusze, lunety, niezwykle wytrzymałe zbroje, fortyfikacje to obszary gdzie krasnaludy wyprzedzają pozostałe ludy-odpowiedział Tom
- Czyli tak jak w większości światów fantasy; nic nowego - podsumowała Amelia. Aura super-tajemniczości, na którą silił się przyszły MG zaczynała jej lekko działać na nerwy. Miała nadzieję, że lepiej sprawi się w trakcie sesji, bo jeśli nie, to czarno widziała rozgrywkę.
- Myślę nad jeszcze jedną kwestią… - Michał gorączkowo analizował jedną z kartek z materiałem. - Dotyczy to magii, a konkretnie odpornością na nią. Mechanika przewiduje w ogóle taką statystykę, a jeśli tak to co na nią wpływa? Jestem wstępnie zainteresowany stworzeniem krasnoluda, czy ta rasa jest w Twoim świecie jakoś odporna na magię?
Po chwili usłyszał opowiedz Toma
- Nie jest. Specjalne przedmioty mogą dać pewną odporność na magię, ale raczej na konkretne czary. Całkowita odporność na magię jest niemal niemożliwa do uzyskania
- Może zacznijmy więc tworzyć postacie, a pytania same wyklarują się w trakcie? - zaproponowała Amelia. - Chyba że ktoś przyszedł z gotowym pomysłem?
- Słusznie, gdy skończycie prosiłbym aby każdy, krótko przedstawił swoja postać. Na tym zakończymy dzisiejsze spotkanie. Szczegóły dotyczące następnego, podczas którego już będziemy grać, podam na koniec-oznajmił Banks
Kane jak dotąd przysłuchiwał się nieśmiało dyskusji zerkając przez ramię innych na podane im materiały. Kurcze rzeczywiście poczuł się jak prawiczek w tym gronie doświadczonych graczy. cała jego pewność siebie oparta na teoretycznej znajomości wielu różnych systemów RPG legła właśnie w gruzach jak domek z kart.
- Wiem, że mam najmniejsze z was doświadczenie a ściśle mówiąc to nie mam go w ogóle, ale co do procesu kreacji postaci to przyznam się, że od jakiegoś czasu mam koncepcję na stworzenie postaci. - Nie przyznał się, że ten pomysł postaci nosi w sobie od zawsze czyli od pierwszego razu gdy usłyszał o czymś takim jak role playing games.
- A co planujesz? - spytał Ethan. - Bo mi po głowie chodzi lekkozbrojny łucznik. Człowiek, jeśli chodzi o dokładność.
- Z mojej strony możecie liczyć na Obrońcę. Coś w stylu Krasnoludzkiego tarczownika, łowcy nagród. - widząc wahanie Kane’a, Michał postanowił podzielić się swoim konceptem, z namysłem pukając palcami w policzek, równocześnie zerkając w notatki. - Duży nacisk na wytrzymałość, rozwinięta umiejętność tropienia to kluczowe cechy tego konkretnego krasnoluda.
- Dokładnie rzecz ujmując chciałem stworzyć postać ludzkiego wojownika, lekko opancerzonego, niesamowicie sprawnego fizycznie i silnego, potrafiącego bardzo dobrze władać niemalże każdą bronią ze wskazaniem na długie miecze i bojowe topory.
- Też wojownik, półelf - przytaknęła Amelia. Jak można się było spodziewać przy niedookreślonym systemie i realiach wszyscy wybierali najbezpieczniejszą opcję, czyli kogoś, kto bez zbędnych ceregieli potrafi dać łupnia.
- Żadnego maga? Kapłana? - spytał Ethan, spoglądając na pozostałą dwójkę. - Albo chociaż bard czy łotrzyk?
- Szermierz natchniony, czystej krwi elf wyniosły skurwiel, ponadto dobrze wykształcony i wygadany - rzucił Damien. I tu nie było zaskoczenia. Po co się pakować z niewiadomą ekipą, w niewiadomą przygodę jakimś niesprawdzonym ewenementem...
- Chcę czarodzieja! - Ava niemalże podskoczyła na krześle. Uwielbiała pistacie korzystające z magii. - Takiego wyszczeknego gówniarza, który przywłaszcza sobie wszelkie zasługi.
- Skoro są przedmioty magiczne, to zapewne magowie nie są prześladowani - uśmiechnął się do niej Ethan.
- Generalnie nie są prześladowani ale bywają nielubiani - wtrącił Tom. - Zależy jeszcze jacy magowie i gdzie. Sami się zresztą się przekonacie-dodał chwile pózniej
- Pewnie nikt nie lubi wyszczekanych gówniarzy - z poważną dla odmiany miną powiedział Ethan.
- Wszyscy mają jakiś koncept postaci. Czas na ich dopracowanie. Do dzieła! - rzucił Tom z uśmiechem

Samo tworzenie postaci zajęło grupie jeszcze trochę czasu. Tom każdemu wyjaśniał wątpliwości dotyczące prostej mechaniki, ale jeżeli chodzi o opisanie stworzonego przez niego świata był bardzo oszczędny w słowach. Zresztą w tym miejscu Narrator musi stwierdzić, że sformułowanie „ stworzonego przez niego” jest nieco na wyrost. Na jego usprawiedliwienie trzeba stwierdzić, że w jego mniemaniu tak właśnie było i miał ku temu jakieś racjonalne podstawy. A jak jest naprawdę? Miejmy nadzieje, że bohaterowie tej historii zdołają się tego dowiedzieć. Wróćmy jednak do sali numer 7 na Wydziale Nauk Społecznych i Politycznych. Czas na poznanie szczegółów kolejnego spotkania

-Drużyna wyszła dość interesująca, sam jestem ciekaw jak potoczy się sesja. Tymczasem ustalmy szczegóły kolejnego spotkania. Jako, że budynek w którym się znajdujemy przechodzi obecnie remont, a wiem, że jutro są planowane szczególnie intensywne prace na tym poziomie, proponuje inne miejsce. Moja rodzina posiada całkiem przytulny domek letniskowy nad jeziorem Chelan. Jest to świetnie miejsce do rozegrania naszej sesji! Jeszcze jutro, będzie on dostępny całkowicie do mojej dyspozycji. Chętnych zabiorę z uczelnianego parkingu. Mam nadzieje, że każdemu będzie odpowiadać godzina 16.00-zakończył swoją wypowiedz Tom

Gracze w bardziej lub mniej entuzjastyczny sposób zgodzili się na czas i miejsce proponowane przez Toma

24 września Godzina 16.00. Kampus Uniwersytetu Stanowego w Fort Lincoln. Nebraska

Dzień był naprawdę paskudny. Cały dzień wiało i było pochmurnie. Nasi bohaterowi zjawili się w komplecie na wspomnianym poprzedniego dnia parkingu. W pewnym momencie uwagę wszystkich zgromadzonych przykuło pojawienie się dość nietuzinkowego pojazdu.


Auto zatrzymało się niedaleko zgromadzonych studentów. Kierowcą był, cóż za niespodzianka...Tom.
-Wskakujcie!- zawołał otwierając drzwi- Mam nadzieje, że jakoś się pomieścimy.
Kiedy wszyscy już się usadowili dodał:
-Wiem, że to dość nietypowy wóz. Odkryłem go na farmie dziadka. Od razu się w nim zakochałem! To legenda swoich czasów! Oddałem go do mechanika, potem z pomocą rodzeństwa odnowiłem oryginalne malowanie. A właśnie, dziś dołączy do nas jeszcze moja siostra. Zawiozę was, a potem podjadę po nią.
Zaraz za miastem Tom zjechał z autostrady w dość wyboistą polną drogę. Z konieczności jechał wolno. Po chwili pojawiło się rozwidlenie dróg. Po prawej widniał znak.


Tom skręcił w lewo. Po paru minutach dojechaliście na miejsce. W międzyczasie zaczęło padać.Banks wprowadził was do jednego z domków.
-Czujcie się jak u siebie w domu! W lodówce jest piwo i cola. W aneksie kuchennym leżą jakieś przekąski. Za dwadzieścia minut wracam! – rzucił Tom, po czym skierował się do wyjścia.
Sądząc po odgłosach na zewnątrz zbierało się na burzę.

Poligon wojskowy „Keen Wood’ . Godzina 16.30 tego samego dnia

Oto dziś nadeszła ta wiekopomna chwila! - wykrzyknął profesor Schol do zgromadzonych cywilów i oficerów- za kilka minut będziecie świadkami naukowego przełomu. Po naciśnięciu tego przycisku nic już nie będzie takie jak dawniej!
Wobec niekorzystnych prognoz pogody, niektórzy optowali za przesunięciem terminu pierwszej próby. Naukowiec był jednak nieugięty, twierdził, że jego maszyna zadziała w każdych warunkach. Pokaz odbywał się więc, przy coraz bardziej wzmagającym się deszczu.
Po chwili profesor zbliżył się do konsolety sterującej urządzeniem jego autorstwa. Przez moment trwał bez ruchu, jakby nad czymś się zamyślił. Nie minęła nawet minuta, gdy w końcu zdecydował się nacisnąć jeden z przycisków. W tym momencie potężna błyskawica przecięła niebo.

Domek Letniskowy rodziny Banksów nad jeziorem Chelan w tym samym czasie
Ostania rzeczą jaką zapamiętali studenci zgromadzeni w domku letniskowym był przeraźliwy huk i błysk. Potem nastąpiła ciemność.

Ranek. Miejsce i dokładny czas nieznane

Szum morza. To był pierwszy dźwięk jaki usłyszeli bohaterowie po przebudzeniu. Wszyscy leżeli na plaży w niewielkich odległościach od siebie. Zanim wstaną, przyjrzyjmy się otoczeniu w jakim przyszło się im znaleźć. Całość stanowiła niewielka zatoczka ograniczona z prawej strony ostrymi skałami, a z lewej osuwiskiem. Za ich plecami, na skałach leżał wrak statku. Drewnianego, z dwoma połamanymi masztami. Przez dziurę w burcie łatwo było dostać się do ładowni, lecz trzeba było zrobić to szybko, nadchodził bowiem przypływ. Nad samą plażą dominowały wysokie klify, między nimi widać było jednak ścieżkę prowadzącą w górę.

Wróćmy teraz do naszych protagonistów i zobaczmy jak sobie poradzą w tej sytuacji, w zupełnie nowych wcieleniach….
 

Ostatnio edytowane przez Piter1939 : 17-02-2015 o 10:46.
Piter1939 jest offline  
Stary 16-02-2015, 13:12   #9
Administrator
 
Kerm's Avatar
 
Reputacja: 1 Kerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputację
Sen był cholernie realistyczny. Fale szumiały niczym nad najprawdziwszym morzem, a słońce przygrzewało niczym na plaży w Malibu.
Plaża? Morze? Piasek?
Pamięć podsuwała szczegóły nijak nie pasujące do odbieranej wszystkimi zmysłami rzeczywistości.
Kampus, spotkanie z Tomem i jazda samochodem rodem z hipisowskiej komuny, domek nad jeziorem.
A potem był huk i ciemność.

Ethan oderwał wzrok od rozbitego statku, nijak nie przypominającego współczesnych jachtów czy nawet dżonek, po czym rozejrzał się dokoła. I zerwał się na równe nogi.
Krasnolud? Bo jak inaczej można było nazwać tak wyglądającego osobnika.
Śnił, czy ktoś go przebrał w dziwne ciuchy i przeniósł na plan jakiegoś filmu fantasy? A może cholerny Tom dorzucił mu jakieś prochy, a teraz naśmiewał się z niego, obserwując wszystko przez jakąś lunetę bądź przez pochowane tu i ówdzie kamery.

Uszczypnął się, chcąc się przekonać, że to nie sen.
Zabolało.
A co gorsza nie potrafił rozpoznać własnych dłoni.
To już była przesada. Zdecydowana przesada. W przyjemnym początkowo śnie zaczęło się coś psuć...
Inne palce, długie włosy... Coś jeszcze? Najchętniej spytałby, czy ktoś nie ma czasem lusterka, ale nie chciał wyjść na narcystycznego durnia, który w takiej sytuacji myśli tylko o swojej urodzie.

Woda nie była w stanie zastąpić zwierciadła, ale smak miała - nie da się ukryć - słony. A kadłub statku był obrośnięty jakimiś skorupiakami. Zdecydowanie nie wyglądał na pospiesznie zbudowaną dekorację.
W jego środku, we wraku, może kryło się coś, co może by mu się przydało na nowej drodze życia. Jeśli, oczywiście, nie oszalał.
Tylko co miał powiedzieć tamtej piątce? Że spadł tutaj z księżyca?

- Wiecie może, co tutaj robimy? - zadał w miarę neutralne pytanie.
 
Kerm jest offline  
Stary 16-02-2015, 15:43   #10
Wiedźmin Właściwy
 
Draugdin's Avatar
 
Reputacja: 1 Draugdin ma wspaniałą reputacjęDraugdin ma wspaniałą reputacjęDraugdin ma wspaniałą reputacjęDraugdin ma wspaniałą reputacjęDraugdin ma wspaniałą reputacjęDraugdin ma wspaniałą reputacjęDraugdin ma wspaniałą reputacjęDraugdin ma wspaniałą reputacjęDraugdin ma wspaniałą reputacjęDraugdin ma wspaniałą reputacjęDraugdin ma wspaniałą reputację
Kane tak był nagrzany na swoją pierwszą w życiu sesję RPG, że wszystkie jego zmysły były napięte do granic możliwości. Prawdopodobnie dlatego odgłos wybuchu, który usłyszeli wszyscy odebrał ze zwielokrotnioną siłą...

To też odgłos wybuchu był ostatnią rzeczą, którą pamiętał kiedy się ocknął. Było to jedyne realne co pamiętał gdyż cała reszta mu się w ogóle nie zgadzała. Wyglądało na to, że ocknął się na jakiejś plaży. Plaża, morze, jakiś wrak rozbitego statku, którego rodzaju nie bardzo mógł na pierwszy rzut oka rozpoznać. Przecież studiował historię powinien rozpoznać o ile nie typ statku to być może chociaż epokę, z której pochodzi. Jego analityczny umysł pracował na najwyższych obrotach. Co tu jest grane. Halucynacja czy sen, a może coś gorszego. Eksperyment?

Rozejrzał się dookoła. Zauważył jednego ockniętego mężczyznę, choć go nie rozpoznawał i grupę nieprzytomnych ludzi. Aż przetarł oczy ze zdziwienia. W co on się przebrał i najważniejsze kiedy to zrobił. W tym samym momencie zauważył, że sam nosił bardzo podobne ubranie. Przystanął i próbował się sobie przyjrzeć co było czynnością nie co trudną bez lustra.
W zamyśleniu podrapał się po twarzy gdzie czekała go następna niespodzianka. Broda? Skąd i jak, przecież nie lubił zarostu. To wszystko było wynikiem jedynie pobieżnych oględzin. Sam był ciekaw co jeszcze odkryje.

Jego wzrok ponownie zetknął się wzrokiem ze stojącym naprzeciw niego mężczyzną. Rozłożył ręce na boki z wyrazem zdziwienia na twarzy.
- Rozumiesz cokolwiek z tego i kim właściwie jesteś? - zapytał jednocześnie rozglądając się za resztą ekipy, która jak zdążył zauważyć jeden po drugim też powracali do przytomności.
 
__________________
There can be only One Draugdin!

We're fools to make war on our brothers in arms.

Ostatnio edytowane przez Draugdin : 16-02-2015 o 22:24.
Draugdin jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 07:55.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172