lastinn

lastinn (http://lastinn.info/)
-   Archiwum sesji z działu Fantasy (http://lastinn.info/archiwum-sesji-z-dzialu-fantasy/)
-   -   [Autorski] Ścieżka RPG "Wiatr wśród skał" (http://lastinn.info/archiwum-sesji-z-dzialu-fantasy/15195-autorski-sciezka-rpg-wiatr-wsrod-skal.html)

archiwumX 05-05-2015 15:11

Gdy zmierzali tam, gdzie prowadził ich Szar Eina szepnęła z ostrzeżeniem do towarzyszy:
- Ci grajkowie są coś mocno uzbrojeni...

BG 05-05-2015 15:46

Ivan, mimo chłodu, pozostał na zewnątrz. Nie był w przyjaznym nastroju. Zimno działało na niego. "Pilnie potrzebuję płaszcza" Rozejrzał się wokół poszukując jakiejś oznaki życia poza tą karczmą. Już po chwili uznał, że stanie przed drzwiami nie ma sensu. Nie odwracając wzroku przekroczył próg budynku. Oparł się o ścianę i zaczął wsłuchiwać się w odgłosy i rozmowy. "Trzeba będzie znaleźć kupca"
Dopiero po chwili dotarły do niego słowa Einy. Gdy przypatrzył się im, zauważył, że Elfka ma rację.
Nie miał ochoty iść z drużyną. Pozostanie przy wyjściu mogło mu zapewnić szybką ucieczkę w wypadku kłopotów.
Normalnym ruchem dotknął sztyletu, by upewnić się, czy jest na miejscu.

Nimsarn 06-05-2015 13:28

Karczmarka widząc czarne plamy na trzymanej w orkowych palcach monecie, nerwowo wytarła dłonie w fartuch i sięgnęła po pokryty plamami krążek.
- Kuropatwy zaraz w ogień wrzucę, od wczorajszego poranka w zalewie marynuję, - uchwyciła chciwie wyszarpując monetę z pomiędzy orczych palców - Będziecie zadowoleni. Puki co siądźcie gdzie zara polewki naleję, piwo z chlebem naniose
[Test targowania się Szarra o St opartym na um. handel i cesze Int - wynik: 18 = porażka]
Po niewczasie Szarr przypomniał sobie, że za ostaną robotę w naturze dostali i stojący przed karczmą wałach jeszcze do niego należał, o ile do tego czasu nie umknął. Tak boleśnie odczuwając spadek wagi mieszka, chciał jeszcze naprawić swą niefrasobliwość wdając się w targi z kobietą. Co jednak ją tylko jeszcze bardziej rozsierdziło, tak że na odchodnym, ważąc znacząco monetę, dodała.
- Chleba wam nie żałuję, ale za piwo trza będzie dopłacić. - I zawinęła się do kuchni, energicznie zakasując rękawy.
Przełknąwszy niesmak pozostały po nieudanych targach, ork uważniej przypatrzył się gościom. Zgromadzeni jednak nie wyglądali na miejscowych. Elf, krasnoludzka kobieta i wyspiarz na pewno nimi nie byli. Ciemny typ nieprzyjemnie zerkający spod kaptura, ani płowa dziewoja również na takich nie wyglądali. Ona była za czysta a on... Jedynie siedzący tyłem do orka wąsacz w baraniej kamizeli z grubsza pasował do opisu miejscowego kmiotka. W dodatku kogoś, kogoś dawno niewidzianego mu przypominał. Jakieś niejasne przeczucie ciągnęło go ku niemu, tak że w jego kierunku skierował swe kroki.
Gdy zbliżył się do stołu grających, zapadła między nimi taka niezbyt przyjemna cisza. Od razu widać było że nie mają ochoty na nieproszone rozmowy. Jednak gdy ta się przeciągała i widocznym się stało że w taki sposób się natręta nie pozbędą. Dziewka nieznacznym ruchem głowy dala znak wąsaczowi co by się odezwał. Ten nieco zelziony, z ławy nie wstając, energicznie wykręcił głowę.

- Czego..? - zapytał ochrypłym głosem. A usłyszawszy w odpowiedzi pytanie Szarra widocznie się zawahał - Eee... ruiny... jakie ruiny? - spojrzał z skosa na towarzyszy, przełknął ślinę i rzucił już spokojniejszym tonem - Daj że mi pokój Capie! Karta mi tera idzie i jak przez ciebie sprawy nie pokpię, to w zimnym łóżku legać nie będę. - mówiąc to bezczelnie wyszczerzył zęby mrugając oczyma jakby mu jaki paproch w nie wpadł. Słysząc owe słowa dziewka spurpurowiała zaciskając ukryte w rękawiczkach kułaki a brodaty towarzysz zarechotał pustym śmiechem.
[ :] dorzucam wyniki K20: 8, 12, 18, 2, 16, 10.]
W tym momencie, przy trzasku zamaszyście otwieranych kuchennych drzwi do sali wtoczyła się karczmarka, oburącz trzymając parującą misę.
- To gdzie postawić!? - krzyknęła za orkiem i nie czekając odpowiedzi położyła pełną gęstej, tłusto pachnącej potrawy misę na stole obok Einy - Zaraz piwo z chlebem przyniosę. - wytarła ręce i zniknęła w kuchni.

Ledwo to uczyniła a do stołu elfki zbliżył się zielonooki elf o tak ujmująco głębokim glosie.
- aiwajop ano ęis eiwtsyzrawot myhcil kat w żumezc i igorp enmorks et w ędaiwG ązswreiP azdaworps oC? - zagadnął używając elfiej mowy*.

Nim jednak zdążył usłyszeć odpowiedź głośny pisk zawiasów zwrócił uwagę wszystkich zgromadzonych na skryte w cieniu galerii drzwi, w których zamajaczyła sylwetka niepozornego męża z uwagą zawiązującego troczki u spodni.
- Nareszcie! - wyrwało się z ust brodaczowi, a siedząca na przeciwko niego dziewczyna jak oparzona zerwała się na równe nogi zwracając się ku wchodzącemu. Widząc jednak czynność jakiej się właśnie oddawał z impetem się od niego odwróciła i na powrót siadła w kreskę zaciskając usta. Ten jednak nawet na nią nie zerknął, tylko zauważywszy nowo przybyłych zastygł na chwilę niczym slup soli. Po czym zgarbiwszy się bardziej zaczął się na powrót ku drzwiom obracać.
[Test spostrzegawczości Szarra i Einy - wyniki: 8 i 12 = sukces dla Szarra dla elfki minimalna porażka]
Coś w kształcie jego łysiejącej głowy i rzadkiego zarostu wydało się orkowi znajome choć nie potrafił on skojarzyć ich, ani z palącym słońcem, ani z rodzynkowym smakiem wina. Nieznajomy próbował się szybko wycofać i pewnie by mu się to udało gdyby w otwartych na oścież drzwiach nie pojawiła się nowa persona. Pozyskujące miedzią, w świetle wschodzącego właśnie księżyca, bujna czupryna kędzierzawych włosów zdradzała kobietę a perlisty śmiech który potoczył się po sali niczym pereł garść rozwal wszelkie wątpliwości
- Do kąt to Panie, dajcie odpocząć. - księżyc odbił biel odsłoniętych piersi, gdy dziewczyna przepuszczała w progu pośpiesznie uchodzącego męża.
- Inni mnie czekają! -zaśmiała się głośno i tanecznym krokiem zakręciła się po sali.

Wyniki k20: 18, 2, 16, 10; k6: 3, 5, 3, 6

Magnesus 06-05-2015 13:36

- Skądś go znam - powiedział Szarr do Einy. Złapał w garść-jedną-z kuropatw i poszedł przygryzając za łysiejącym, by go zatrzymać, z bliska obejrzeć i wypytać.

archiwumX 06-05-2015 14:35

Skoro gość czuję miętę to czemu, by tego nie wykorzystać. Eina miło się uśmiechnęła i rzekła:
"Ogenwep aind ymśilaktops i eis kat ymśiladagz, eż akat anwizd apurt eloksod ęis ainłupuzu." I wdzięcznie się zaśmiała i szepnęła do ucha mu "Ela ien yminorb eibos hcyłam wókoks kob".

Nimsarn 07-05-2015 12:36

Dziewczyna, która jeszcze przed chwilą perlistym śmiechem strofowała w drzwiach tajemniczego jegomościa, tanecznym krokiem wyszła z cienia galerii z bezczelnym uśmiechem taksując zgromadzonych. Napotkawszy głodny wzrok wyspiarza, filutnie mu odmachała, posłała buziaka z uśmiechem na ustach zamiotła czerwoną suknią odwracając się w stronę kominka. Tam zadarła lekko kiecę do ognia. chwilę ciesząc się ciepłem bijącym od paleniska. Zajrzała do kotła po czym odwróciła się tyłem do ognia i zaczęła niby to rude kędziory poprawiając prężąc się jak kotka, tak że białe ledwo osłonięte rozdartym giezłem półkule niemal z rozwiązanego gorsetu nie powypadały.
- Czego tu! Łodsuń że się łod ognia zołzo jedna! - krzyknęła na nią karczmarka rozkładając na stole obok Einy pieczyste z chlebem. - Jeszcze jakiś urok na ogień rzucisz. Kto cię ta wi! Wynocha!
Dziewczyna czując na sobie wzrok brodacza zbyła kobietę wzruszeniem obnażonych ramion i zaraz w parodii skromności gorset poprawiła kule ku sobie ściskając. Oko mu pościła. Następnie powłóczystym spojrzeniem zmierzyła stojącego przy drzwiach Ivana.
Zdarzyło się właśnie że w tym momencie chciał ją wyminąć, spieszący za znikającym w mroku nieznajomym, Szarr i gdy już miał to uczynić ta wężowym ruchem wstrzymała go silnie drobną zdałoby się, dłoń na piersi kładąc.
- Stój nieznajomy! - z wdziękiem oderwawszy udko kuropatwy z uśmiechem spojrzała mu w oczy - Chciałeś mnie tu zostawić... - przesunęła dłoń w dół po piersi i łapiąc za krocze zamruczała - olbrzymie..
Tego już było za wiele dla wyspiarza. Pomimo protestów współbiesiadników z głośnym pomrukiem wstał gwałtownie. I roztrącając ławy chwyciwszy najbliższy kubek w orka cisnął.
[Test trafienia wyspiarza - wynik: 18 = pudło!]

Tymczasem, nie zwracając uwagi na występ czerwonej dziewki i reakcje jakie tym wywołała, elf korzystając z bliskości Einy do ucha jej szepnął*
- ćadop imacowo z oniw ywokla od meżak, arbers ogentolu ęhcort aj maM. ałasapop ucsjeim mikat w, annap ansaj kat yb ęis izdog ein ela, ćezsyłsu ot meż daR. - odsunąwszy się nieznacznie głęboko w oczy Einie zajżał i delikatnie jej dłoń do ust przytykając cicho dodał - eiwom jenyzctam w ywomzor ęliwhc oklyt, jaiwamdo eiN. ęszorP. - zastygł wargami palce elfki muskając.
[Test przeciwstawny uwodzenia elfa i opierającej się mu Einy oparty o Int - wyniki: 2 i 16 = Sukces dla elfa, porażka dla Einy. Dorzucam wynik k20: 17, 16, 19, 14, 10.]
Elfia panna znalazłszy się w potrzasku delikatnych palców współplemieńca poczuła ciepły rumieniec na policzkach, dziwne rozleniwienie i rozkoszną niechęć wyrwania palców z objęć adoratora. Miał taki głęboki głos, takie zielone oczy, naprawdę czuła że nie da rady mu odmówić tej chwili błaganej uprzejmości.

Wyniki k20: 10, 17, 16, 19, 14, 10; k6: 3, 5, 3, 6

Magnesus 07-05-2015 13:26

Szar wyszczerzył zęby w uśmiechu odsłaniając dorodne, żółte kły. Skóra nieznajomej nie miała wprawdzie oliwkowego odcienia typowego dla orczych piękności, a zachowanie sugerowało, że zapasy srebrniaków orka mogą się jeszcze bardziej uszczuplić, ale wyglądała na miejscową - więc może uda się połączyć przyjemne z pożytecznym i przy okazji dowiedzieć czegoś pożytecznego o ruinach.
Rzucony kubek błyskawicznie zdjął uśmiech z twarzy Szara. Ork zmierzył wyspiarza groźnym spojrzeniem.
- Lepiej przenieśmy się w jakieś bardziej przytulne miejsce - zwrócił się do nieznajomej. W głowie kołotało mu się jeszcze echo słów Einy "ci grajkowie są coś mocno uzbrojeni" i coś mówiło mu, że to wszystko może się źle skończyć.

BG 07-05-2015 16:43

Ivan z ukosa spojrzał na towarzyszy.
"Czy oni mają zamiar gdzieś iść? Mogliby mnie chyba poinformować!"
Prychnął cicho. Patrząc na orka poczuł obrzydzenie. Jak można tak stać w publicznym miejscu i to jeszcze z taką dziwną kobietą! Ivan był w dziwny sposób nieczuły na wdzięki istoty. Może to dlatego, że nigdy nie cenił zbytnio płci przeciwnej? A może to dlatego, że lubił inny wygląd i charakter?
Po chwili postanowił, że zostawi orka z tą osobą. Miał tylko nadzieję, że nie będzie musiał pomagać finansowo znajomemu.
Skierował wzrok w stronę elfki. Jej zaróżowione policzki wyraźnie świadczyły o jej uczuciach. Tutaj Ivan także postanowił się nie wtrącać.
"Nawet jeśli zostanę tutaj sam, w razie kłopotów poradzę sobie. Z nimi już gorzej"
Zauważył, że jak zwykle ma gdzieś ich los. Oparł się o ścianę czekając na rozwój wypadków. Jak dotąd słuchanie rozmów nie przyniosło mu żadnych cennych nowin.

archiwumX 08-05-2015 02:00

Eina nawet nie zamierzała się bronić przed tego typu przygodą. Oddała pocałunek, a następnie objęła go i rozkosznie sapnęła:
- !źdaworP

Nimsarn 08-05-2015 13:45

Kubek odbił się od ściany i z głuchym łoskotem potoczył między ławy.
Słysząc głos orka dziewczyna pewnie chwyciła go za rękę i z cichym „chodź!" pociągnęła wybiegając z sali.
- Aaaagrrrrrrr!!! Zabiję!!! - wrzasnął w za nimi czerwony na twarzy wyspiarz i z rozmachem wyszarpnąwszy nóż natarł w kierunku Szarra. Spoczywający do tej pory na kolanach wąsacza miecz potoczył się z brzękiem po podłodze. Płowowłosa dziewczyna i siwiejący wąsacz rzucili się powstrzymać furiata. Ten jednak nic sobie z tego nie robiąc przy wtórze tępego buczenia odsuwanych mebli parł dalej powoli do przodu. W końcu nie mogąc widać w inny sposób powstrzymać brodacza dziewczyna gwałtownie przywarła do jego ust
- Aj! - zapiszczał i jak oparzony odskoczył. Dysząc z wysiłku chwilę mierzyli się wzrokiem. Potem nagle rzuciwszy się ku sobie zwarli się w długo tłumionym pocałunku. Upuszczony nóż brzdęknął o podłogę. Siwowłosy wąsacz z głośnym uff opadł na ławę, a z obojętnością przyglądający się do tej pory rozrywającej się przed nim scenie czarno odziany jegomość zaczął cichutko klaskać kochankom. Brzęknęły struny cytry i cicha ujmująca serce melodia popłynęła między krokwie.
- Co tu się kurna dzieje! - wychynęła z kuchni zaniepokojona hałasem karczmarka. Widząc jednak tulących się do siebie kochanków ciszej dodała - Aaa, to ta ździra, same przez nią kłopoty, odkąd się tu pojawiła. - rzekła ni to do siebie, ni to do opartego o ścianę Ivana.
- Co to nie jecie? - rzuciła widząc nieruszoną strawę - Zimne, nie smakuje? - zapytała z troską.
- Nie... - odrywając od pocałunku usta odpowiedział elf i rzucił kobiecie wyciągniętą z za psa monetę - Wino, słodkie i owoce do alkierza przynieście... - Potem nie odrywając oczu od Einy mocno ją przygarną i pocałował.
- ćdohC! - zaszeptał i ujmując ją w pasie poprowadził ku schodom.

Galeria tonęła w mroku - eibos im zdeiwopO... - szeptał*. Alkierz oddzielała od sali gruba kotara - ęimi ejoM..? - umeblowany był skromnie - ycbo metsej ein żuj zsizdiw,.. - ława wydawała się wygodna i taka w istocie była - yzco enkęip zsaM...- skwiercząca na stole świeczka pachniała jaśminem - ęimałk eiN... - a obciągniete jedwabiem poduszki, wiatrem - jeinśezcw ęic małaktops ein ogezcalD.... Karczmarka cicho położyła tacę na progu alkierza - oget jóbórpS... - z dołu dolatywała spokojna muzyka - ęjubórps jaD. eis ołalzor, jO... - Na dworze zerwał się wiatr - ęjusyran śoc ic aj zareT. endaŁ? ot ogezc dO... Rozkołysane gałęzie uderzały o dach gospody - ęzyrgu eiN... - zagrzmiało - mełamałK...

Podwórzec byl ciemny a powietrze pachniało chłodem, który zaraz owiał Szarra. Nie na długo jednak gdyż zaraz za progiem dziewczyna przywarła do niego palącym przez suknię ciałem. W przerwie na złapanie oddechu zaśmiała się perliście i szarpnięciem pociągnęła go za sobą. Przy ścianie karczmy stał rozprzężony wóz wagabundów, oprawszy się o niego rozsznurowała gorset. - Chodź..! - wyszeptała miękko przyciągając orka.
Wóz pachniał wodą różaną i piżmem. Było tam łóżko. Gdy tylko weszli do środka pchnęła na nie Szarra i zadarłszy suknię, śmiejąc się donośnie, szybko dosiadła - Olbrzymie...

Chwilę po tym jak elfy zniknęły na piętrze. Wyspiarz śmiejąc się w głos kazał przynieś sobie piwa. Krasnoludka zagrała skoczną melodię i karty na powrót zaczęły krążyć. Po jakimś czasie drzwiami, w których jakiś czas temu zniknął Szarr z w czerwień odzianą dziewką wszedł średniego wzrostu niepozorny mężczyzna o znacznej łysinie i podłużnej twarzy okolonej rudą brodą. Spojrzawszy na siedzącą na kolanach wyspiarza płową dziewczynę chrząknął znaczono. Ta w odpowiedzi ostentacyjnie zaczęła całować rumieniącego się brodacza.
- O, Ni... my... - chłopak chciał się widać wytłumaczyć ale dziewczyna wciąż mu przerywała. W końcu nie wytrzymała i odwróciwszy swą kształtną główkę od brody wyspiarza rezolutnie spytała
- Chcesz czegoś kochanie?
- Nie, nic - odparł łysy i po chwili rozejrzawszy się po sali zapytał - Gdzie Vonivin?
Krasnoludka przerwała grę i wskazała kciukiem na górę
- Elfkę sobie przygruchał...
- Nie ważne, - przerwał jej machnięciem ręki nowo przybyły - zbierajcie się. O świcie ruszamy!
- A już wiemy gdzie? - zapytał wąsacz.
- Tak - odparł łysy bezczelnie uśmiechając się w stronę Ivana - już tak...

--------------------------------------------------------------------------

Poranek zastał zmarnowanego długą nocą Szarra zakopanego w puchowej pościeli ukrytego w wozie łóżka. Obudziła go sposobem, o którym mażą wszyscy mężczyźni a on teraz nie mógł spojrzeć Einie w oczy. Zresztą nie tylko z tego powodu, bo nazbierał ich wiele w trakcie wspólnych rozmów z Fe. Fe to było jej imię, albo zdrobnienie jakim kazała mu się nazywać. Miała dziwnie złote tęczówki, pewnie krasnoludzka krew pomyślał. Zabrała mu dwa srebrniaki i przyrzekła że o nim nie zapomni - w co wątpił. W zamian opowiedziała mu wszystkie krążące po okolicy opowieści dotyczące znajdujących się na wzgórzu ruin. O ile sobie dobrze przypominał, jeszcze niecałą dekadę temu, nim spalił go jeden ze zbłąkanych zagonów Burgundczyków, na ich miejscu miał się wznosić się okazały dwór, w którym wedle sów miejscowych wychowywała się naturalna córka barona Zytte. Doglądana przez siostrę poznanej już karczmarki. Zresztą wedle innych plotek karczmarka miała być wcześniej kochanką barona. Ale dziewczynka nie była jej córką i ufundowana przez barona karczma miała być zaplata za jego zdradę. Mała zaginęła w trakcie pożaru co wszyscy w dolinie przyjęli ze szczerym smutkiem. Prostaczkowie mawiali ponoć że przynosiła do doliny urodzaj. Jej piastunka po najeździe zbiegła na iglicę i ponoć wciąż tam żyje jak pustelnica -miejscowa święta, do której chłopi przychodzą po poradę.
Teraz gdy ponownie stali przy ruinach, zastanawiał się jak podczas poprzedniego tu pobytu mógł nie zauważyć znikającej w klonowym zagajniku ścieżyny.

Elfka w przeciwieństwie do orka, sądząc po jego podkrążonych oczach i bladym obliczu, obudziła się bardzo odprężona; sama, wśród zaścielających podłogę alkierza jedwabnych poduszek, przykryta tuniką poznanego wczoraj elfa, na której - co jeszcze w tej chwili wywoływało jej uśmiech - znalazła parę kandyzowanych wiśni.

Ivan podobnie do orka również nie spał dobrze, choć on nie mógł się pochwalić takimi podbojami co jego białoskóry towarzysz. Niedługo po pojawieniu się łysego brodacza grajkowie - jak ich w myślach nazywał - poszli spać do wspólnej sypialni i został sam z krzątającą się po sali karczmarką. Jej zdawkowe opowieści, jakimi go karmiła z matczyną troską doglądając by przynajmniej przepiórki nie poszły na zmarnowanie, zdawały się potwierdzać opowieść orka. Poza tym że przebrzmiewała w nich uraza do siostry. W końcu spędził noc na jednej z ław głównej sali ściskając sztylety pod głową.
Teraz zaś dzwon po wschodzie słońca stal jak inni, za plecami mając spalone ruiny, wpatrywał się na wschód w stronę porastającego wapienną skarpę zagajnika.

Wyniki k20: 10, 17, 16, 19, 14, 10; k6: 3, 5, 3, 6


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 13:27.

Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0


1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172