Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - Fantasy > Archiwum sesji z działu Fantasy
Zarejestruj się Użytkownicy


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 21-12-2015, 20:44   #1
Administrator
 
Kerm's Avatar
 
Reputacja: 1 Kerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputację
Droga

Był ciemny, ciemny las,
a w tym ciemnym, ciemnym lesie
była ciemna, ciemna droga.
Przy tej ciemnej, ciemnej drodze
była ciemna, ciemna polana.
Na tej ciemnej, ciemnej polanie
stała ciemna, ciemna chata.
A w tej ciemnej, ciemnej chacie...




Ciemny Las słusznie nosił swą nazwę i Elayne czuła się w nim jak w domu.
Ba... nawet lepiej, niż w domu, bo w domu zawsze było jasno, czysto i porządnie. A tu? Tu nikt nie sprzątał od nigdy (chyba że trzeba było usunąć leżące na drodze drzewo). To była prawdziwa PRZYGODA, taka, o jakich często wspominała mama.

Co prawda nikt poważny nie nazwałby czterodniowej podroży do babci przygodą, nawet jeśli część drogi prowadziła przez Ciemny Las, ale dziewczyna się tym nie przejmowała.



"Za drogowskazem skręć w lewo", przypomniała sobie słowa matki.
 

Ostatnio edytowane przez Kerm : 21-12-2015 o 20:50.
Kerm jest offline  
Stary 21-12-2015, 22:06   #2
 
Grave Witch's Avatar
 
Reputacja: 1 Grave Witch ma wspaniałą reputacjęGrave Witch ma wspaniałą reputacjęGrave Witch ma wspaniałą reputacjęGrave Witch ma wspaniałą reputacjęGrave Witch ma wspaniałą reputacjęGrave Witch ma wspaniałą reputacjęGrave Witch ma wspaniałą reputacjęGrave Witch ma wspaniałą reputacjęGrave Witch ma wspaniałą reputacjęGrave Witch ma wspaniałą reputacjęGrave Witch ma wspaniałą reputację
- Pamiętaj by drogi się trzymać. - Mówiła matka, pakując plecak, który Elayne miała ze sobą zabrać.
- Tak mamo - odpowiadała zgodnie córka, odganiając dłonią Seiki, który próbował po raz kolejny narazić się i wpakować pysk w przygotowany przez elfkę, prowiant.
- Za drogowskazem skręć w lewo - Mellisea kontynuowała swoją przemowę, dorzucając jabłka, których jej córka nie lubiła, ale które ponoć były zdrowe.
- Tak mamo - odpowiadała zgodnie dziewczyna, w myślach przewracając oczami i modły posyłając bogom, by wreszcie cisza zapadła. Uważała, że powtarzanie tego po raz czwarty jest kompletnie niepotrzebne. To w końcu miały być cztery, góra pięć dni, a nie tygodnie.
- I nie rozmawiaj z nieznajomymi - przestrzegła matka, poprawiając płaszczyk na ramionach córki by układał się odpowiednio.

Litania owa ciągnęła się od czasu jakiegoś, doprowadzając młode dziewczę do szału. Zupełnie jakby dzieckiem była… Nie była i pora by jej rodzicielka zdała sobie z owego faktu sprawę.
Wezwanie od Nantrilli, babki ze strony ojca, przyszło w idealnym momencie. Gdyby nie ono pewnie odczekałaby jeszcze z rok i nie pytając nikogo o zgodę, ruszyła w świat. Tu zaś, korzystając z tego, że zarówno ojciec jak i Telias na łowy się wybrali, idealna okazja się nadarzyła. Babki wezwań się nie ignorowało. Wiedział o tym każdy, a w szczególności matka. Pewnie sama by pojechała gdyby nie to, że nie mogła zostawić domostwa przez nikogo nie pilnowanym. Elayne przecież takiej odpowiedzialnej roli powierzyć nie można było. Bo kto to widział by dziewczę ledwie siedemnastoletnie zostawiać same w domu, pozbawione ochrony. Droga do Mesk zdała się być mniej niebezpieczną opcją, biorąc nawet pod uwagę ów niezbyt długi odcinek, który należało przebyć w mroku Ciemnego Lasu.

Uzbrojona w matczyne rady, kostur i łuk, na który Mellisea nalegała, w towarzystwie wiernego kompana, ruszyła wreszcie w ową pierwszą w swym życiu, dłuższą niż jednodniową, podróż.
Początek przebiegł całkiem zwyczajnie. Wyruszyła w południe, gdy słońce w pełni panowało na niebie i świeciło tak, że miała ochotę skryć się w jakimś ciemnym kącie. Miast tego nasunęła jedynie kaptur nieco głębiej na oczy i raźno maszerowała przestrzegając wiernie polecań rodzicielki. Seiki to wyprzedzał ją, to człapał przy jej boku. Obecność towarzysza poprawiała humor, który i tak do złych nie należał. Nie mogła się doczekać dotarcia do pierwszego, fascynującego etapu podróży. Ciemny Las, jak i nazwa wskazywała, zwykle w mroku był pogrążony. Krążyły o nim historie różne, od tych zwyczajnych po te, które wydawały się być tworem zbytnio wybujałej wyobraźni. Elayne lubiła każdą z nich. Szczególnie zaś tą opowiadającą o Drzewie Wisielców, na którym żywot kończyli wyklęci. Matka nigdy nie pozwoliła jej na wyprawę do miejsca, w którym rosło, lecz Mellisea została z tyłu, a przygoda czekała z przodu, tam gdzie niosły ją nogi. Nic się z pewnością stać nie stanie gdy zboczy nieco by zerknąć na Drzewo i zdobyć jeden z owych słynnych sznurów, które ponoć szczęście przynosić miały.
Droga ku niemu nie tak bardzo odbiegała od tej, której winna się trzymać. Jedyną różnicą był kierunek, w którym musiała się udać. Nie w lewo, jak matka nakazała, a w prawo. Do karczmy, do której dotrzeć miała na swój nocny spoczynek i tak dotrzeć powinna. Ot, później nieco niż było planowane.
Spacer w mroku nigdy specjalnie jej nie przeszkadzał, a wręcz rzec należało iż to takie właśnie spacery preferowała. Gdy zatem dotarła do owego drogowskazu, tylko jedno spojrzenie poświęciła drodze, która w lewo odchodziła i miast nią podążyć, ruszyła w prawo.
 
__________________
“Listen to the mustn'ts, child. Listen to the don'ts. Listen to the shouldn'ts, the impossibles, the won'ts. Listen to the never haves, then listen close to me... Anything can happen, child. Anything can be.”
Grave Witch jest offline  
Stary 21-12-2015, 23:13   #3
Administrator
 
Kerm's Avatar
 
Reputacja: 1 Kerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputację
Lewo, prawo...
Obie drogi były niemal identyczne i prowadziły do celu.
Może niedokładnie do tego samego, ale jakiegoś w każdym razie.

W Lesie noc zapadała szybciej, niż gdzie indziej, ale Elayne to w niczym nie przeszkadzało. Lubiła las, lubiła noc, a na dodatek nikt nie mówił, że już powinna iść spać. Całkiem jakby była małym dzieckiem.

O Drzewie Wisielców krążyło wiele opowieści - co jedna, to straszniejsza.
Najsłynniejszym z 'klientów' był Jednoręki Hoor. Złodziej, gwałciciel, morderca. Najsłynniejszym, bowiem opowiadano, iż nawet po swej śmierci nie zaprzestał swego niecnego procederu. Z pewnych przyczyn ograniczając się do złodziejstwa i mordowania.
Coś o obcinaniu do uszu Elayne też dotarło, co ponoć działalność Hoora w pewnej dziedzinie ukróciło. Gdy jednak usiłowała się upewnić, czy szło o to, o czym myślała, potraktowano ją jak dziecko.
Jakby nie wychowana była w lesie, wśród zwierząt.


Mówiono, że do Drzewa było pół godziny...
 
Kerm jest offline  
Stary 22-12-2015, 01:37   #4
 
Grave Witch's Avatar
 
Reputacja: 1 Grave Witch ma wspaniałą reputacjęGrave Witch ma wspaniałą reputacjęGrave Witch ma wspaniałą reputacjęGrave Witch ma wspaniałą reputacjęGrave Witch ma wspaniałą reputacjęGrave Witch ma wspaniałą reputacjęGrave Witch ma wspaniałą reputacjęGrave Witch ma wspaniałą reputacjęGrave Witch ma wspaniałą reputacjęGrave Witch ma wspaniałą reputacjęGrave Witch ma wspaniałą reputację
Po raz kolejny okazało się, iż niektóre plotki można pomiędzy stronice księgi z bajkami wsadzić. Pół godziny zmieniło się w godzinę, a do Drzewa wciąż nie dotarła. Droga jednakże do nieprzyjemnych nie należała. Było cicho, spokojnie i ciemno. Czego by tu więcej chcieć? Nogi co prawda zaczynały pobolewać nieco, nie nawykłe do takiego chodzenia, była jednak pewna, że zdoła dotrzeć zarówno do swego celu jak i do karczmy, nim całkiem się zbuntują. Gdyby owa sztuka się jej nie udała, zawsze istniała możliwość odpoczęcia na pniu zwalonego drzewa.
Na szczęście nim taka konieczność nastała, dotarła do Drzewa Wisielców.
Na nieszczęście dwie pętle, które na nim wypatrzyła, były zdecydowanie za wysoko.
- Nie sądzisz, że to niesprawiedliwe? - Zapytała Seiki, który tylko spojrzał na nią swymi złotymi ślepiami. Tyle jeżeli chodziło o jego wsparcie w owej kwestii. - Niewdzięcznik…
Jakby jednak nie narzekać, wiele zrobić się nie dało. Nie lubiła się wspinać, a szyć strzałami do pętli się jej nie chciało. Postała jeszcze chwilę, unosząc wzrok i przyglądając się sznurom i gałęziom. Ciekawiło ją na której z nich powieszono Hoora. Ciekawiło także, czy faktycznie pozbawiono go tego, o czym niby nie powinna zbyt wiele wiedzieć. Dobre sobie… Wszak oczy miała. Tyle, że pod czujną opieką matki wiedzę z tego zakresu raczej nikłą posiadała, co nie znaczyło że zamierzała ową sprawę w takim stanie zostawić. Nie była brzydka, ciało miała gibkie, odpowiednio zaokrąglone. Może i była nieco niższa niż jej rówieśniczki, jednak słyszała że niektórzy właśnie takie panny lubią. Bez wątpienia, skoro już wyrwała się spod matczynej opieki, powinna poradzić sobie ze znalezieniem chętnego, który rzuciłby nieco więcej światła na owe sprawy. Byle nie dziennego, to by się jej chyba niezbyt podobało…
Odgarnęła pukiel złotych włosów za ucho i westchnęła żałośnie. Naprawdę chciała kawałek sznura na szczęście. Przecież nie było to specjalnie wygórowane życzenie. Podobnie jak miękkie łóżko, które przyszło jej na myśl wraz z ziewnięciem. Powinna wracać i spróbować dotrzeć do karczmy.
- To co? Wracamy? - Zapytała swego towarzysza, wiedząc doskonale, że nie dość że jej nie odpowie to nawet nie doradzi. Wiedziała także, że zbytniego wyboru nie ma. Przecież nie będzie noc całą sterczeć pod drzewem wpatrując się w pętle. I czy to czasem nie powinny być takie, z których już skorzystano… Tego nie była pewna. Ziewnięcie później stwierdziła, że lepiej wracać, zdobyć odpowiednie informacje i odwiedzić Drzewo ponownie, gdy wracać będzie do domu. Przecież go do tego czasu nie zetną, ani samo nie ucieknie. No chyba że je Hoor ukradnie. W to jednak szczerze wątpiła. Naciągnęła więc czerwony kaptur głębiej na głowę i pewniej chwyciła kostur.
- No to idziemy - oświadczyła wilkowi ze stanowczym postanowieniem, że więcej z właściwej drogi nie zboczy. Przynajmniej przez jakiś czas...
 
__________________
“Listen to the mustn'ts, child. Listen to the don'ts. Listen to the shouldn'ts, the impossibles, the won'ts. Listen to the never haves, then listen close to me... Anything can happen, child. Anything can be.”
Grave Witch jest offline  
Stary 22-12-2015, 08:50   #5
Administrator
 
Kerm's Avatar
 
Reputacja: 1 Kerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputację
Słowa Elayne jeszcze nie przebrzmiały, gdy Seiki warknął i wyszczerzył kły.
Nie trzeba było być bystrooką elfką, by dojrzeć powód zaniepokojenia - w otaczających polanę krzewach zapłonęło kilka par czerwonych oczu, a po paru uderzeniach serca Elayne dostrzegła właścicieli owych oczu.
Morda na kaczych łapach - to określenie idealnie pasowało do pokaźnych głów umieszczonych na króciutkich tułowiach i wielkich, platfusiastych stopach.
Stwory podeszły nieco bliżej, ale stale trzymały się w pewnej odległości od elfki i jej wilka.

- Czego tu szukasz?
- To nasze drzewo!
- Powiesić się przyszłaś?
- A może sznur ci się marzy?
- Trzy sztuki złota!
- Jako że masz cycki duże, możesz zapłacić w naturze - rzucił właściciel największych chyba stóp, a reszta zarechotała.
 
Kerm jest offline  
Stary 22-12-2015, 14:20   #6
 
Grave Witch's Avatar
 
Reputacja: 1 Grave Witch ma wspaniałą reputacjęGrave Witch ma wspaniałą reputacjęGrave Witch ma wspaniałą reputacjęGrave Witch ma wspaniałą reputacjęGrave Witch ma wspaniałą reputacjęGrave Witch ma wspaniałą reputacjęGrave Witch ma wspaniałą reputacjęGrave Witch ma wspaniałą reputacjęGrave Witch ma wspaniałą reputacjęGrave Witch ma wspaniałą reputacjęGrave Witch ma wspaniałą reputację
Trzy sztuki złota za sznur? Czy też za przebywanie pod drzewem? Miała problem z określeniem za co niby miała być owa zapłata. To jednak, że się na nią zgodzi pozostawało poza jakąkolwiek ewentualnością. I to zarówno w wersji brzęczącej jak i naturalnej. Cofnęła się jednak bowiem bliskość tych istot nie była jej szczególnie miłą. Podobnie jak ich śmiech. Co to matula mówiła? Nie rozmawiać z nieznajomymi… Co jednak gdy nieznajomi chcą rozmawiać z nią? W dodatku nie tylko rozmawiać. O tym już ani słowa nie było.
- Podziękuję jednak - odpowiedziała, cofając się nieco aby zwiększyć dzielący ją od nich dystans. Było ich nieco dużo, jak na jej gust. Przez myśli przemknęła chęć ucieczki, jednak nie byłą pewna czy by się jej udało. Poza tym… Ucieczka była nieco poniżej jej godności. Przynajmniej do czasu gdy pozostawały inne środki dzięki którym mogła sobie poradzić z przeciwnościami jakie los postawił na jej drodze. Taka pajęczyna dla przykładu powinna skutecznie ostudzić ich zapędy.
 
__________________
“Listen to the mustn'ts, child. Listen to the don'ts. Listen to the shouldn'ts, the impossibles, the won'ts. Listen to the never haves, then listen close to me... Anything can happen, child. Anything can be.”

Ostatnio edytowane przez Grave Witch : 22-12-2015 o 14:24.
Grave Witch jest offline  
Stary 26-12-2015, 18:41   #7
Administrator
 
Kerm's Avatar
 
Reputacja: 1 Kerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputację
- Ale idziesz w złą stronę - roześmiała się istotka.
- No przecież naga biegać nie będę - odpowiedziała Elayne.
- Pani często nago chodziła. Pani była piękna, pani nie musiała się kryć za jakimiś szatami. - Istotka obrzuciła Elayne wyjątkowo uważnym spojrzeniem. - Ale ty też nie musisz - dodała po chwili zastanowienia.
- No, pospiesz się - dodała.

Prócz skrzydlatej istotki, która elfkę widziała już ze wszystkich stron, nie było dokoła nikogo, poza tym Elayne nie musiała się wstydzić swego ciała, jednak wędrówka nago, do znajdującego się nie wiadomo jak daleko domu, oznaczało pozostawienie wszystkich swoich rzeczy na łasce losu.
Dlatego też Elayne pospiesznie się ubrała... czego pożałowała już po chwili.
'Zielony mosteczek ugina się', i ten też się ugiął, jak w starej piosence, a dziewczyna z trzaskiem i pluskiem wylądowała w wodzie.
Co zaowocowało, na szczęście, bardziej niemiłym zaskoczeniem, niż poważnymi konsekwencjami. Buty były solidne, Elayne nie była z cukru - trochę wody nie powinno nikomu zaszkodzić.
Jedynie istotka ze zdziwieniem spojrzała na Elayne, z której ust wyrwały się słowa, jakich dobrze wychowana panienka używać nie powinna.
Istotka nic jednak nie rzekła - zapewne doszła do wniosku, ze wychowywanie dzieci należy pozostawić ich rodzicom.



Ścieżka wiła się przez las, i Elayne ujrzała dawną siedzibę Pani dopiero wtedy, gdy minęła ostatni zakręt.
Dom się schylił do ziemi,
dawno w nim nikt nie mieszka.
Strzecha mchem się zieleni,
trawą zarosła ścieżka,
stara studnia – niczyja –
skrawek nieba odbija.
Las przystanął w półkolu,
ogród chwasty zarosły,
świerki są już na polu,
furtki pilnują osty.
Jeszcze rok,
jeszcze lato
i las stanie przed chatą.
W małe okna zapuka,
drzwi zamknięte wyważy,
puste izby przeszuka,
w pustych izbach
pomarzy!
Porozwiesza powoje:
"Wszystko to będzie moje!"
Tylko studnię omija:
""Niech zostanie niczyja..."

Minie rok, miną lata...
Jest las, w lesie chata,
czarne świerki stojące
na straży.
W sadzie studnia kamienna,
woda w studni bezdenna.
Kto się napić
z tej studni odważy?
Hej, przybyszu z daleka!
Świat nie zając! Poczeka!
Wejdź na chwilę
do zagrody!
W sadzie studnia – niczyja –
błękit nieba odbija,
więc się napij
błękitnej tej wody!
Przymknij znużone oczy
niech się czerpak potoczy,
błękit z niego
poleje się strugą...
Wszystko wkoło zakwitnie,
kolorowo, błękitnie,
w tym błękicie przybyszu
śpij długo... śpij długo...
 
Kerm jest offline  
Stary 26-12-2015, 19:18   #8
 
Grave Witch's Avatar
 
Reputacja: 1 Grave Witch ma wspaniałą reputacjęGrave Witch ma wspaniałą reputacjęGrave Witch ma wspaniałą reputacjęGrave Witch ma wspaniałą reputacjęGrave Witch ma wspaniałą reputacjęGrave Witch ma wspaniałą reputacjęGrave Witch ma wspaniałą reputacjęGrave Witch ma wspaniałą reputacjęGrave Witch ma wspaniałą reputacjęGrave Witch ma wspaniałą reputacjęGrave Witch ma wspaniałą reputację
Najpierw napastnicy, później las, a teraz most… Ten dzień zdecydowanie nie należał do jej najlepszych. Drobne nagrody, które wpadały w jej ręce, tylko nieznacznie wynagradzały trudy, którymi musiała za nie płacić. Na dokładkę wciąż nie wiedziała czy bransoleta ma być karą czy nagrodą. Przy obecnie towarzyszącym jej szczęściu z pewnością będzie to opcja pierwsza…

Przynajmniej jednak mała istota doprowadziła ją do chatki bez zbędnych atrakcji po drodze. To, że nikt w owym miejscu od dawna nie mieszkał, dało się dostrzec gołym okiem. Chatka jednak wciąż stała, aczkolwiek jej stan pozostawał wiele do życzenia. Miejsce zaś samo w sobie miało dość uroku by przypaść elfce do serca. Bez wątpienia była w stanie zrozumieć dlaczego ktoś zdecydował się zamieszkać w tym miejscu, z dala od innych, mogąc cieszyć się swobodą jaką daje samotność.
Ostrożnie podeszła bliżej, zastanawiając się co też czekać na nią mogło w środku. Nim jednak zagłębiła się we wnętrzu chaty, dokładniej postanowiła zbadać zarówno otoczenie jak i samą bransoletę. Ta ostatnia, szczęśliwie dla jej obecnej właścicielki, okazała się nie być przeklętą czy też kryjącą jakiś zły czar. Utrudnienie zadania ewentualnemu napastnikowi zawsze było ile widziane. Co zaś do otoczenia. Ogród warzywny, parę starych drzew owocowych… Nic co w jakiś szczególny sposób mogłoby ją zainteresować. Gdyby jednak zebrać odpowiednią ilość drwali i poświęcić temu miejscu parę dni… To zadanie jednak nie do niej należało. Zbyt młoda była by korzystać z takowego schronienia, oddzielającego ją od świata. Zbyt wiele rzeczy czekało na nią by ich doświadczyła. Jedną z nich, doświadczyć mogła od razu, a było nią zaspokojenie ciekawości co do tego, co kryło wnętrze chaty. Nie zwlekając zatem dłużej, podeszła do drzwi, które ledwie się trzymały na zawiasach i nacisnęła klamkę.
 
__________________
“Listen to the mustn'ts, child. Listen to the don'ts. Listen to the shouldn'ts, the impossibles, the won'ts. Listen to the never haves, then listen close to me... Anything can happen, child. Anything can be.”
Grave Witch jest offline  
Stary 26-12-2015, 19:45   #9
Administrator
 
Kerm's Avatar
 
Reputacja: 1 Kerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputację
Drzwi stawiły opór.
Zawiasy, chociaż stare i wyglądające na słabe, oparły się naciskowi wpierw dłoni, a później barku dziewczyny.
Zamek wyglądał na niezbyt skomplikowany. Elayne słyszała, że takie zamki można otworzyć spinką do włosów. Nie dość jednak, że takowej nie posiadała, to z doświadczenia wiedziała, że elfy i mechanizmy, nawet niezbyt skomplikowane, do siebie nie pasowały.

Żadnych bocznych drzwi nie było, a okna - kolejna droga, mogąca zaprowadzić do wnętrza domu - również były zamknięte. A na zamknięte od środka okna elfka nie potrafiła znaleźć lekarstwa.
Nie była włamywaczką, zdecydowanie nie była, a wybijać szyb nie miała zamiaru.
Dom musiał poczekać na inną okazję.
 
Kerm jest offline  
Stary 27-12-2015, 00:37   #10
 
Grave Witch's Avatar
 
Reputacja: 1 Grave Witch ma wspaniałą reputacjęGrave Witch ma wspaniałą reputacjęGrave Witch ma wspaniałą reputacjęGrave Witch ma wspaniałą reputacjęGrave Witch ma wspaniałą reputacjęGrave Witch ma wspaniałą reputacjęGrave Witch ma wspaniałą reputacjęGrave Witch ma wspaniałą reputacjęGrave Witch ma wspaniałą reputacjęGrave Witch ma wspaniałą reputacjęGrave Witch ma wspaniałą reputację
Wszelkie jej próby spełzły na niczym. Nie znała się na otwieraniu drzwi, które ktoś wcześniej zamknął. Ani też na otwieraniu okien, a szczególnie tych, które zamknięte były od środka. Z westchnieniem żalu zrezygnowała z dalszych prób. Może gdy będzie wracała to zahaczy o to miejsce? To już by było drugie na jej liście. Miała nadzieję, że zastanie je takim jakim zostawia. Skoro nikt nie odkrył tej chaty przez wszystkie te lata, cóż znaczyć mogą kolejne dni.

Zniechęcona oddaliła się od owego urokliwego zakątka, pozostawiając je za sobą w stanie takim, w jakim go zastała. Droga powrotna dłużyła się jej nieco, mokre ubranie niewiele w tej kwestii pomagało. Było jednak ciepło i prędzej czy później musiała wyschnąć. Nie miała ochoty na przebieranie się w zapasową zmianę ubrania.
Gdy dotarła do mostku, obrzuciła jego resztki gniewnym spojrzeniem, a następnie, nie zwlekając już więcej, ruszyła w swoją drogę. Dlaczego nie mogło jej szczęście dopisać? Chociaż raz coś przyjemnego bez psujących nastrój dodatków. Ktoś miły i uprzejmy, z kim można by zamienić słów parę. Może ów książę z maminych opowieści? Ciekawa była czy tacy istnieli… Znając jednak jej szczęście, na takowego w życiu nie trafi. Albo i trafi, tyle że jej to spotkanie zbytnio do gustu nie przypadnie… Co za pechowy dzień. Szczęście, że tak niewiele go już zostało.
 
__________________
“Listen to the mustn'ts, child. Listen to the don'ts. Listen to the shouldn'ts, the impossibles, the won'ts. Listen to the never haves, then listen close to me... Anything can happen, child. Anything can be.”
Grave Witch jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 10:59.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172