Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - Fantasy > Archiwum sesji z działu Fantasy
Zarejestruj się Użytkownicy


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 28-04-2016, 22:53   #1
 
Kampio's Avatar
 
Reputacja: 1 Kampio ma wspaniałą przyszłośćKampio ma wspaniałą przyszłośćKampio ma wspaniałą przyszłośćKampio ma wspaniałą przyszłośćKampio ma wspaniałą przyszłośćKampio ma wspaniałą przyszłośćKampio ma wspaniałą przyszłośćKampio ma wspaniałą przyszłośćKampio ma wspaniałą przyszłośćKampio ma wspaniałą przyszłośćKampio ma wspaniałą przyszłość
Miasto Bridon

Zimny wiatr niósł ciężkie czarne chmury z nad zatoki. Zanosiło się na deszcz, w taką pogodę nawet najbardziej zatwardziałe oprychy chowały się w swoich norach.
-Przynajmniej patrole będą miały mniej roboty.- Pomyślał Wasiliew zamykając okno przy którym stał.
Wasliliew….. Krasnolud rodu Troht, od 30 lat kapitan straży miejskiej. Od 50 lat obywatel miasta.
-Pogoda niemal identyczna jak wtedy-Zamyślił się Wasiliew. Wtedy oznaczało jakieś 80 lat temu kiedy to przybył do miasta w poszukiwaniu lepszego życia. Pamiętał kiedy to zszedł z okrętu na ląd mające jedynie swój topór za pasem i pięknie przeszywany płaszcz na grzebiecie. Prezent i pamiątka po mace. Pamiętał też kiedy to próbowało mu ten płaszcz odebrać w pierwszym ciemnym zaułku. Pamiętał też ostatecznie kiedy to krew z rozbitego czerepa pierwszego zbira zmieszała się z błotem. Krasnolud uśmiechnął się do wspomnień siadając do sekretarzyka zawalonego raportami jego agentów. Niby nic szczególnego, kilka zgłoszonych zniknięć mieszkańców dzielnicy portowej i drugie tyle nie zgłoszonych , ale zaobserwowanych przez jego siatkę .-Części z tych biedaków należy już pewnie szukać na dnie zatoki w workach dociążonych kamieniami.-Mruknął kapitan sam do siebie
-No dobrze co mamy dalej.-Kontynuował monolog. Włamania do magazynów w porcie, Obrabowano kilku mieszczan pijackie burdy w karczmach. Nic ciekawego. Wtedy to też jego wzrok zatrzymał się na kolejnym wierszu tekstu.
Filip Brafenrod. Bogaty członek gidii ostatnio widziany drugiego dnia września. Wedle starego kalendarza zwanego też Fundil. Zaginięcie zgłoszone przez innych członków gildii. Zostało jednak wycofane następnego dnia przez członków rodziny. Żona twierdzi że Filip wyjechał w interesach , jednak gilda nic o tym nie wie. Reszta rodziny Brafenrodów znacznie ograniczyła swoją aktywność. Siedzą w domu i wychodzą tylko w nagłych sytuacjach. Nieoficjalnie zatrudnili też kilku ochroniarzy którzy obserwują dom i okolicę. Dalsza obserwacja grozi dekonspiracją. Proponuję rozpoczęcie oficjalnego śledztwa
Vias

Vias działał jako agent specjalny. Sam wybierał sobie cele i szukał informacji na ich temat. Chyba jeszcze nigdy nie zdarzyło się aby coś co zgłosił okazało się trefne. NIe żeby robił to za darmo ale jak każdy specjalista był wart swojej ceny.
- Filip Brafenrod … hmmmm dzięki Vias sprawdzę to.- Pomyślał Kapitan
Z zamyślania wyrwało go pukanie do drzwi, człowiek który za nimi stał wszedł do środka nie czekając na pozwolenie.
-Witajcie kapitanie Troht , nie dziękuję nie chcę nic do picia .Znając życie uraczyłbyś mnie jakimś skisłym piwem , a ja wolę dobre wino.-Powiedział czarnowłosy przybysz z szyderczym siadając w najbliższym fotelu
-Witajcie …… Kapitanie Mayer.- Odpowiedział Wasiliew-Widzę że Biskup w dalszym ciągu nie uznał za stosowne uczyć was , gwardzistów dobrych manier. Ale kim ja jestem aby poddawać od dyskusje decyzje jego ekscelencji Egberta? No dobrze z czym do mnie przychodzicie
Uśmiech znikł z ust przybysza , jeśli wzrok mógłby zabijać Troht w tej chwili padł by martwy.
-Uważaj co mówisz pokurczu- Syknął przez zaciśnięte zęby Dominik Mayer, kapitan gwardii biskupa Egberta
-To że masz poparcie gildii nie znaczy że jesteś bezkarny. Co powie twoja gildia jeśli zawlokę cie do lochów pod pałacem za obrazę sług Jedynego?
-Gildia wyśle do biskupa kilka antałków moteskiego wina załączając prośbę o moje zwolnienie oraz o twoją degradację-Odparł krasnal wzruszając ramionami.-Dobrze wiesz że nie jesteś w stanie mnie stąd ruszyć , niestety z resztą z wzajemnością . Więc mów co masz mówić i z łaski swojej spierdalaj …. kapitanie .
Dominik wstał z fotela , co dziwne wcale nie wyglądał na wściekłego.
-Nie wiem czy wznowiłeś już sprawę Brafenroda czy nie, ale to nieważne. Odparł Mayer z zimną satysfakcją.
-Skurwiel wie o raporcie Viasa-Pomyślał Waliliw
-Nie musisz się tym jednak przejmować.-Kontynuował gwardzista.-Sprawa nosi znamiona herezji dlatego przejmuje ją ja. Z błogosławieństwem biskupa z resztą. Żegnaj pokurczu-Powiedział wychodząc
O szybę zabębniły pierwsze krople deszczu.


Eithne Incestum
Weszłaś do karczmy akurat gdy na zewnątrz zaczęło padać.W Sali panował półmrok .Siadłaś przy jednym ze stołów, jednocześnie przywołując dziewkę karczemną. Nie abyś miała ochotę na tutejsze trunki ale lepiej nie wyróżniać od reszty bywalców.Widząc siedzącego w kącie karła ciaśniej owinęłaś się opończą.Na pewno nie można było go nazwać pięknym , w dodatku miał w sobie to coś co powodowało dreszcz na plecach kiedy tylko się na niego spojrzało.W ,,Złotym dzbanie'' czekałaś na informatora.Wczoraj z portu przypłynął statek z Naraszu.Ciebie zaś bardzo interesowało co jest w jego ładowni.Marynarze jak na złość okazali się nie tylko mało rozmowni , ale też nieprzekupni.Za pomocą pośrednika udało ci się jednak umówić z człowiekiem który mógł wiedzieć co znajduje się w środku.Jednym problem było to że nie masz pojęcia jak wygląda człowiek z którym masz się spotkać.Znałaś tylko odzew. Na hasło czy chcesz piwo miałaś odpowiedzieć że wolisz wino czerwone ... albo białe w sumie postaw najtańsze.Biorąc pod uwagę miejsce spotkania hasło było wręcz idiotyczne , ale to nie ty je ustaliłaś.
W tej chwili do środka wszedł ciemnowłosy chudzielec , nie zdążyłaś dobrze ocenić przybysza gdy do środka weszła kolejna osoba.W pierwszej chwili myślałaś że był to jeden z pancernych gwardzistów biskupa, jednak po chwili zorientowałaś się że jest to kobieta, jej wiek trudno było ocenić ale z pewnością było to co najmniej 40 lat.


Ivan "Smyk" Ivanowicz

Zakląłeś kiedy pierwsze krople deszczu spadły ci na głowę. Jak na złość zapomniałeś zabrać ze sobą płaszcza. Do pokoju który wynajmowałeś w dzielnicy portowej dzielił cię spory kawał drogi. Na domiar złego zimny wiatr wpadając za kołnierz wywołał dreszcz.
-Psia pogoda- Pomyślałeś. Najbliższym suchym i w miarę bezpiecznym miejscem byłby ,,Złoty dzban''
Puściłeś się pędem w stronę tawerny. Ulice już zdążyły opustoszeć. Każdy próbował schronić się przed deszczem. O dziwo w środku było dziwnie pustko. Siadłeś za stołem w kącie , ale tak by mieć na oku całą salę oraz wejście do niej . Był już wieczór padający na zewnątrz deszcz tylko pogorszył widoczność. Palące się na stołach i pod powałą świece nie oświetlały sali dostatecznie. Lekki półmrok powodował niepokój , szczególnie że nie widziałeś kto siedzi przy innych stołach.Gdzieś tam mignął ci ktoś ubrany w błękit .Jednak nie zwróciłeś na to większej uwagi.Znałeś karczmarza ,starczyło więc lekkie kiwniecie głową aby ten bez słowa posłał do ciebie dziewkę z dzbanem piwa. Piwo dość podłe w smaku było jednak ugrzane. W normalnych warunkach wyklinał byś karczmarza i cały lokal , ale w taką pogodę z chęcią przyjąłeś ciepły trunek. Rozluźniwszy się trochę czekałeś na zmianę pogody.Po chwili do środka wszedł jakiś mężczyzna, znałeś go.Chyba.Nie mogłeś przypomnieć sobie jak ma na imię ,równie dobrze mogłeś znać go tylko z widzenia,Nie miałeś jednak czasu do ma namysłu bo do karczmy weszła kolejna osoba.Widok był dziwny , bo był to kobieta w średnim wieku w pełnej zbroi. No no zapowiada się ciekawy wieczór.

Artur Aras
Idąc na spotkanie zdążyłeś już solidnie zmoknąć Istne oberwanie chmury.Całą sytuację pogorszył jeszcze ten lodowaty wiatr.Wczoraj dostałeś zlecanie aby dowiedzieć co kryje się w ładowni ,,białej foki'' Statku handlowego przybyłego z Naraszu.Wystarczyło wywrzeć pewne,,naciski'' na jednego z marynarzy aby dowiedzieć się co jest w środku.Jedynym problemem było to że nie miałeś pojęcia komu masz przekazać tę informację. Pośrednik podał tylko hasło i odzew .Wyjątkowo debilne biorą pod uwagę miejsce spotkania.
Na hasło ,,Chcesz może dzban piwa?'' osoba chcąca uzyskać informację miała odpowiedzieć ,,Wole wino ..... czerwone ..... albo białe, w sumie postaw te najtańsze''
Pewnie że każdy będzie chciał piwo w takim lokalu. -No cóż jakoś uda mi się ustalić o kogo chodzi-Pomyślałeś. W złotym dzbanie panował półmrok. Na szczęście nie było ludno. Minimalizowało to straty finansowe w razie potrzeby postawienia kilku piw.Nie zdążyłeś się dobrze rozejrzeć po sali gdy skrzypnięcie drzwi uświadomiło cie że ktoś wszedł za tobą.Obejrzałeś się i zmartwiałeś.
W pierwszej chwili myślałeś że to ciężkozbrojny gwardzista biskupa.Jednak gwardziści nie bywają kobietami.Szybko odwróciłeś wzrok aby nie kusić losu.

Edeltruda Duhreer ,,Niedźwiedzica''
Byłaś zła. Nie był to ten rodzaj złości objawiający się bezmierną wściekłości.Było to coś w rodzaju irytacji , połączonej ze zmęczeniem.Zaraz po przybyciu do miasta rozstałaś się z uratowanym młodzieńcem.Pomimo tego że zapraszał cię do siebie i obiecywał nagrodę od ojca odmówiłaś.Chciałaś najpierw zamknąć sprawę Gunthera.Na pożegnanie powiedział abyś w razie kłopotów pytała na mieście o nazwisko Luftenbon.
Następnie zawlekłaś Żmiję do pałacu biskupiego.Tam czekało cie rozczarowanie.Urzędujący tak skryba podziękował za dostarczenie czarownika oraz obiecał rozmowę z kapitanem gwardii Dominikiem Mayerem, kiedy tylko wróci do pałacu.Widok zakuwanego w kajdany i prowadzonego pod strażą zbrodniarza napełnił twoje serce czymś w rodzaju radości , jednak dominujące było uczucie dobrze spełnionego obowiązku.Miałaś nadzieję że rozmowa z Dominikiem pomoże ci podjąć trop mistrza Gunthera.Czekałaś w kancelarii biskupiej ponad dwie godziny , aby dowiedzieć się że od sekretarza kapitan jest wdzięczy za dostarczenie zbrodniarza , nie ma jednak czasu na rozmowę.Poza tym kancelaria jest właśnie zamykana i jeśli naprawdę chcesz porozmawiać z Dominikiem możesz spróbować w przyszłym tygodniu.Nie było sensu próbować się wykłócać ani wszczynać burd.Wyszłaś na zewnątrz.Postanowiłaś poszukać miejsca na nocleg.Pierwszy zaczepiony przechodzień polecił ci ,,Złoty Dzban''W Karczmie miało być kilka pokoi w rozsądnych cenach.Idąc we wskazanym kierunku złapał cie deszcz.Przyśpieszyłaś tylko kroku.W końcu udało ci się zobaczyć szyld.Farba którą namalowany był dzban , faktycznie kiedyś mogła być złota, teraz przeszła jednak w brudną żółć.Weszłaś do środka zaraz za jakimś ciemnowłosym chudzielcem.W środku Panował półmrok z rzadka rozświetlany przez świece.Twoją uwagę przykuły diw kolejne postacie, siedząc w kącie karzeł o nieprzyjemnym wyglądzie. Oraz jeśli dobrze ci się wydawało młoda dziewczyna próbująca ukryć się pod Płaszczem , jednak wystający rąbek błękitnej sukni rozwiał tajemnicę.
 
Kampio jest offline  
Stary 29-04-2016, 21:28   #2
JJ
 
JJ's Avatar
 
Reputacja: 1 JJ wkrótce będzie znanyJJ wkrótce będzie znanyJJ wkrótce będzie znanyJJ wkrótce będzie znanyJJ wkrótce będzie znanyJJ wkrótce będzie znanyJJ wkrótce będzie znanyJJ wkrótce będzie znanyJJ wkrótce będzie znanyJJ wkrótce będzie znanyJJ wkrótce będzie znany
Smyk zabełtał zawartością kufla i syknął pod nosem.
Cholerne piwo, już nawet gulaszowa babuni była lepsza , a robiona była ze starych szmat i węgla..psu w dupe. Wstał i podszedł do okna by ogarnąć całą okolicę. Odwrócił się gwałtownie i szybko wrócił na miejsce gdy do gospody weszły dwie postacie . Jednak najbardziej przykuła jego uwagę postać w zbroi . Oho a ta tu czego? Kłopotów szuka? Pomyślał i wziął dużego łyka piwa. Ciekawe jaka nagroda za jej głowę he he he.
 
JJ jest offline  
Stary 03-05-2016, 12:09   #3
 
Vilir's Avatar
 
Reputacja: 1 Vilir jest godny podziwuVilir jest godny podziwuVilir jest godny podziwuVilir jest godny podziwuVilir jest godny podziwuVilir jest godny podziwuVilir jest godny podziwuVilir jest godny podziwuVilir jest godny podziwuVilir jest godny podziwuVilir jest godny podziwu
Okropna pogoda, debilne hasło i jeszcze ta kobieta w zbroi... Ten dzień od samego początku zapowiadał się na nieudany - pomyślał Artur podchodząc do baru. Nie żeby planował coś dla siebie zamówić. Chciał raczej rozejrzeć się po karczmie. Normalnie zrobiłby to zaraz po wejściu do gospody, ale postać wchodząca za nim nie wyglądała na kogoś, komu Artur chciałby stanąć na drodze.
Ruch był akurat dość mały, co mocno ucieszyło Arasa. W końcu im mniej osób, tym łatwiej znaleźć zleceniodawcę. Chociaż w tym temacie bardzo szybko znalazł on swojego faworyta. O ile większość z będących w karczmie postaci nie przypominała kogoś kogo obchodzi zawartość "białej foki" lub na kogoś kto potrzebowałby pomocy w wyciągnięciu takich informacji od marynarza, jeden z stolików zajęła kobieta. i nie wyglądała on bynajmniej na stałą bywalczynię takich miejsc. Oczywiście mogła być tu jedynie przejazdem, ale wydawała się najrozsądniejszym tropem. Artur ruszył w jej kierunku, i starając się przywdziać jak najbardziej szczery i szarmancki uśmiech (co pewnie skończyło się na uśmiechu karczemnego zboczeńca) rzucił wesoło:
-Chcesz może dzban piwa?
 
Vilir jest offline  
Stary 04-05-2016, 00:29   #4
 
Moni's Avatar
 
Reputacja: 1 Moni ma wspaniałą przyszłośćMoni ma wspaniałą przyszłośćMoni ma wspaniałą przyszłośćMoni ma wspaniałą przyszłośćMoni ma wspaniałą przyszłośćMoni ma wspaniałą przyszłośćMoni ma wspaniałą przyszłośćMoni ma wspaniałą przyszłośćMoni ma wspaniałą przyszłośćMoni ma wspaniałą przyszłośćMoni ma wspaniałą przyszłość
- Wolę wino… czerwone… albo białe, w sumie postaw te najtańsze. - odparła, obdarzając mężczyznę chłodnym i jakby nieludzkim spojrzeniem jej przywodzących na myśl tafle zamarzniętego jeziora oczach. - Mam nadzieję, że pańska praca nie sprawiła zbyt wielu problemów. Bo dla mnie okazała się dość… problematyczna. - powiedziała, bawiąc się kosmykiem długich, kręconych, rudych włosów. Uśmiechnęła się delikatnie, po czym dodała: - Ale ja jestem kobietą, nie wolno mi wszystkiego. Tuszę, że nie zechce pan opisać mi szczegółów pańskiej pracy. I w grę nie będzie wchodzić tylko tajemnica zawodowa.
”Obyś tylko zamówił coś lepszego niż tanie wino. Przecież jestem kobietą, traktuj mnie jak należy”.
 
__________________
Prowadzi: Złota maska
Prowadzona: Chmury nad Draumenionem

Ostatnio edytowane przez Moni : 04-05-2016 o 00:34.
Moni jest offline  
Stary 04-05-2016, 23:43   #5
 
Vilir's Avatar
 
Reputacja: 1 Vilir jest godny podziwuVilir jest godny podziwuVilir jest godny podziwuVilir jest godny podziwuVilir jest godny podziwuVilir jest godny podziwuVilir jest godny podziwuVilir jest godny podziwuVilir jest godny podziwuVilir jest godny podziwuVilir jest godny podziwu
- Nie, nie zechcę - odparł Artur przyglądając się swojemu zleceniodawcy. Był nim całkiem miło zaskoczony - "nie dość że kobieta, to jeszcze całkiem ładna", no ale trzeba oddzielać sprawy zawodowe od prywatnych pobudek, a przy tym zleceniu Aras nie zakładał większych strat finansowych.
-Poproszę najtańsze wino jakie macie w ofercie - rzucił do przechodzącej obok dziewki karczemnej, a gdy już je przyniosła, napełnił nim swój kieliszek i kieliszek swojej rozmówczyni. - "To wino nie wygląda dobrze i pewnie nie będzie też dobrze smakować, ale może to ona pokryje jego koszty". - Artur spojrzał na kobietę i uśmiechnął się.
-Jeśli chodzi o "Białą Fokę" to przewozi ona wino z Naraszu, ale o wiele ciekawszy od ładunku wydaje się być sam statek. Jak pewnie wiesz, Bridom od Naraszu dzieli ocean i kilka tygodni rejsu, zaś okręt jest płaskodenny, czyli stworzony do żeglugi na bliskie dystanse. Do tego ładunek wydaje się być bardzo skąpy jak na możliwości takiego statku. - Artur wziął łyk wina - "zdecydowanie nie jest ono dobre." - To wszystkie informacje jakie udało mi się zebrać. Mam nadzieję że należycie docenisz mój trud.
 

Ostatnio edytowane przez Vilir : 04-05-2016 o 23:45.
Vilir jest offline  
Stary 05-05-2016, 15:06   #6
 
Mizuki's Avatar
 
Reputacja: 1 Mizuki wkrótce będzie znanyMizuki wkrótce będzie znanyMizuki wkrótce będzie znanyMizuki wkrótce będzie znanyMizuki wkrótce będzie znanyMizuki wkrótce będzie znanyMizuki wkrótce będzie znanyMizuki wkrótce będzie znanyMizuki wkrótce będzie znanyMizuki wkrótce będzie znanyMizuki wkrótce będzie znany
"Parszywy Dominik, niech jego kuśka wrzodem porośnie...
Ta myśl krążyła po głowie Niedźwiedzicy, przez cały czas spaceru brudnymi, zatłoczonymi uliczkami miasta. Miejskiej hołocie nie przeszkadzał nawet specjalnie siarczysty deszcz, jaki uderzył z nieba, mieszając się na karku z potem i spływając po plecach w dół, pod zbroję.
-Panie, czemu mnie tak doświadczasz...?- mruknęła kierując swe ślepie ku zachmurzonemu niebu.
Nie pozostało jej nic innego jak posłuchać rady mieszczanina i udać się do "Złotego Dzbana". Poszukiwania na oślep nie miały sensu, szczególnie w murach miasta, którego zupełnie się nie znało. W dodatku czarnoksiężnik mógłby szybko zwęszyć co się dzieje i dać nogę... Chociaż, czy sam fakt że działał pod samym nosem Gwardii i Biskupa nie był już wystarczającym dowodem na jego pychę? A może to kolejny sposób na postąpienie wbrew przykazaniom Jedynego?
Cóż... Z komturem Dominikiem rozmówić się trzeba będzie, jeśli nie w jego gabinecie to przy okazji nabożeństwa w świątyni Jedynego.


***


Przed wejściem do cudnie się zapowiadającej tawerny wzięła głęboki wdech. Już całe miasto, ze swoimi rynsztokami cuchnęło gorzej niżeli niejedno wiejskie pole tuż po nawożeniu, co dopiero otchłań otwierająca teraz przed nią swe drzwi...
Ułożyła swą dłoń na głowni "Pokutnika", po czym weszła do środka pozwalając by ciepło zgoniło nieprzyjemne pieczenie z jej lica.
Nim rozejrzała się dokładniej dookoła, natychmiast stanęła na drodze karczemnej dziewce, która właśnie niosła dzbany innym gościom.
- Dzban miodu, kaszy z mięsem i przygotujcie komnatę. Jedna osoba...- rzekła tonem nieznoszącym sprzeciwu. Zresztą, sama twarz dziewki zdradzała wszystko. Edeltruda nie musiała wcale wysilać się na władczy ton, jej poraniona twarz zawsze budziła w prostych istotkach dziwaczną trwogę.
Nie czekając na reakcję, szybko ruszyła do pierwszego z brzegu, wolnego stołu. O jego kant wsparła Pokutnika, tak by był pod ręką, gdyby ktoś jednak zbyt bardzo chciał się spoufalać.
Kątem oka dostrzegła skrywaną pod płaszczem suknię, która raczej nie pasowała ani do czasu ani do miejsca. "Czego przyszłaś tu szukać?"- pomyślała, po czym dokładnie omiotła swym okiem pozostałych gości gospody. Teraz dostrzegła brodatego mężczyznę siedzącego obok, który wpatrywał się w nią pociągając potężny haust ze swojego kufla. "Desperat, awanturnik albo jedno i drugie".
Rozmyślania przerwała dziewka, donosząc zamówione jadło i napitek.
-Niech ci Jedyny wynagrodzi, dziękuję.- odparła sucho.
Nim tknęła czegokolwiek ze stołu, pochyliła głowę zmawiając szeptem cichą modlitwę, dziękując Jedynemu za kolejny dzień i łaskę ciepłego posiłku oraz komnaty, jaka zamiast szałasu będzie dzisiaj jej udziałem.
 
__________________
"...niech nie opuszcza ciebie twoja siostra Pogarda
dla szpiclów katów tchórzy - oni wygrają
pójdą na twój pogrzeb i z ulgą rzucą grudę
a kornik napisze twój uładzony życiorys"
Mizuki jest offline  
Stary 05-05-2016, 23:16   #7
JJ
 
JJ's Avatar
 
Reputacja: 1 JJ wkrótce będzie znanyJJ wkrótce będzie znanyJJ wkrótce będzie znanyJJ wkrótce będzie znanyJJ wkrótce będzie znanyJJ wkrótce będzie znanyJJ wkrótce będzie znanyJJ wkrótce będzie znanyJJ wkrótce będzie znanyJJ wkrótce będzie znanyJJ wkrótce będzie znany
Ivan raz gapił się na parę ,a raz na kobietę w zbroi :
[B"]Oj blin , co to się porobiło ,że w jednym koncie ktoś pewnie daje zlecenie na zabójstwo ,a w drugim kącie siedzi gwardzista , nawet spokoju nie ma".[/b] Ciężko wzdychnął i splunął na podłogę po porządnym łyku piwa
-Żenszynawstał i krzyknął do dziewki karczemnej-moje piwo chyba zatrute he he , chcę za nie zwrot pieniędzy albo trzy kufle najlepszego trunku , paniał? i ciężko opadł na krzesło i oparł się o ścianę .
Zajrzał do sakiewki , której świeciło pustkami "Eh przydałoby się trochę zarobić na chleb , ale najpierw się chwilę przewietrzę" Wstał od stołu i doszedł do drzwi "Złotego Dzbanu" , które następnie otworzył i zamknął za sobą , i przystanął przed wejściem . Ciężkie krople deszczu spadały na drogę i jego płaszcz , a smyk tylko wytężał wzrok w kierunku nieba .
 
JJ jest offline  
Stary 06-05-2016, 18:02   #8
 
Moni's Avatar
 
Reputacja: 1 Moni ma wspaniałą przyszłośćMoni ma wspaniałą przyszłośćMoni ma wspaniałą przyszłośćMoni ma wspaniałą przyszłośćMoni ma wspaniałą przyszłośćMoni ma wspaniałą przyszłośćMoni ma wspaniałą przyszłośćMoni ma wspaniałą przyszłośćMoni ma wspaniałą przyszłośćMoni ma wspaniałą przyszłośćMoni ma wspaniałą przyszłość
- Dobrze - Kiwnęła głową i zanotowała wszystko. - Takie tajemnice mnie nie obchodzą, muszę zarobić. A tu czuję politykę. Worek złota, ale może zabić. Chyba że ciebie korci ciekawość, wtedy może jakoś się zrewanżuję za informację. - Wstała od stołu nie zaszczycając wina nawet spojrzeniem. - Mężczyzna płaci.
 
__________________
Prowadzi: Złota maska
Prowadzona: Chmury nad Draumenionem
Moni jest offline  
Stary 08-05-2016, 13:06   #9
 
Kampio's Avatar
 
Reputacja: 1 Kampio ma wspaniałą przyszłośćKampio ma wspaniałą przyszłośćKampio ma wspaniałą przyszłośćKampio ma wspaniałą przyszłośćKampio ma wspaniałą przyszłośćKampio ma wspaniałą przyszłośćKampio ma wspaniałą przyszłośćKampio ma wspaniałą przyszłośćKampio ma wspaniałą przyszłośćKampio ma wspaniałą przyszłośćKampio ma wspaniałą przyszłość
Wszyscy
Nagle usłyszeliście łomot. Chwilę potem do środka wraz z wywalonymi drzwiami wleciał karłowaty mężczyzna , ten sam który chwilę temu wyszedł.Zanim Iwan zdążył pozbierać się z podłogi do środka wsypała się grupa mężczyzn w pełnej płycie.Każdy z nich miał wyciągnięty miecz.W mgnieniu oka usadzili na miejscach ludzi zrywających się do ucieczki na widok gwardii biskupiej .Nawet jeśli któremuś udało by się wstać od stołu to i tak nie było już dokąd uciekać.Wyjście też było obstawione.Jeden z ciężkozbrojnych cofnął się o krok kiedy tylko zobaczył siedzącą nieopodal niego Edeltrude. Po chwili niezręcznej ciszy do środka wszedł kolejny mężczyzna.Niespiesznie zdjął przemoknięty wodą płaszcz, po czym podał go jednemu z gwardzistów.W przeciwieństwie do ich nie nosił zbroi , a czarny wams.
-Dominik Mayer, kapitan gwardii biskupiej
Dało się słyszeć przerażony szept z jednego kąta sali.Dominik też to usłyszał.Uśmiechnął się parszywie rad z wywołanego efektu.Skinął tylko głową. Jeden z gwardzistów , widać wcześniej do tego wyznaczony ucapił za kark i zrzucił na podłogę jednego z gości karczemnych.Próbującemu wstać zasadził potężnego kopa wywołując trzask łamanych żeber.
Dominik podszedł do leżącego.
-Vime Asmaldzie zwany Viasem.-Odezwał się , ale jego słowa nie były skierowanie do Viasa , ale do reszty karczemnych gości.-Zostałeś oskarżony o herezję względem słów Jedynego.Gwardia zbadała sprawę znajdując dowody twej winy.Zostajesz aresztowany w celu przeprowadzenia na tobie dalszego śledztwa abyś ujawnił miejsce pobytu twoich współwyznawców herezji.Następnie spłoniesz na stosie który oczyści twą duszę z grzechu.Wtedy Jedyny uzna czy twe męki były wystarczające dla zmazania twych win.
Po czym odwrócił się i podszedł to ławy przy której siedziała Edeltruda.
-Doniesiono mi o twych zasługach w służbie Jedynego.Jednak natłok obowiązków nie pozwolił mi się z tobą zobaczyć.Przyjdź na jutrzejsze wieczorne nabożeństwo.Ufam że po jego zakończeniu będziemy mieli chwilę na rozmowę.-
Po czym ruszył do drzwi , za nim podążyli jego ciężkozbrojni wlokąc zakutego już w kajdany Viasa.Przy samem wyjściu rzucił jeszcze w kierunku karczmarza.
-Ta kobieta oddała ogromne usługi kościołowi Jedynego, jeśli dowiem że wziąłeś od niej chociaż miedziaka...... z resztą nie muszę kończyć.-Dodał z uśmiechem.Po czym wyszedł w deszcz.
 
Kampio jest offline  
Stary 08-05-2016, 21:00   #10
JJ
 
JJ's Avatar
 
Reputacja: 1 JJ wkrótce będzie znanyJJ wkrótce będzie znanyJJ wkrótce będzie znanyJJ wkrótce będzie znanyJJ wkrótce będzie znanyJJ wkrótce będzie znanyJJ wkrótce będzie znanyJJ wkrótce będzie znanyJJ wkrótce będzie znanyJJ wkrótce będzie znanyJJ wkrótce będzie znany
"Czort!" Jedyne słowo , które przy takim bólu dźwięczało w jego głowie po dość mocnym upadku razem z drzwiami . Z dobre parę chwil zajęło mu otworzenie oczu i przeskanowanie całego obszaru . Próbował się podnieść parę razy ,ale ból w prawym boku nie pozwalał na żadne gwałtowne ruchy , więc Ivan postanowił przez dłuższą chwilę poleżeć i pomyśleć na sensem egzystencji , po minutach głębokiego rozważania powoli doczołgał się na swoje miejsce w kącie i wpełzł na swoje krzesło ,gdzie zaczął soczyście klnąć.
 
JJ jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 22:44.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172