|
|
|
- Pewnie, że każde okno ma jakiś widok, ale nie każde ma okno z widokiem na wojnę. Lubisz oglądać tą scenę, czy ktoś ją dostosował specjalnie do mnie? - Aigam zmierzył dziewczynkę od stóp do głów. Budziła w nim jakieś niejasne wspomnienie, a może skojarzenie, sam nie był pewien. - Ważne tylko jeśli mam na to jakiś wpływ, jeśli nie mam żadnego, to nie jest aż tak ważne, a co do imienia, lubię wiedzieć, kim są goście w moich pokojach, którzy są cichsi niż kot lub senna myśl. Z magii są wyprani, bądź wręcz mają zapach tak uderzający w nozdrza, niczym samo Lux. - Wojownik postawił miecz oparty o ścianę. - Wiesz za ile się zacznie? - Nie spuszczał z dziewczynki wzroku, widział już chaos bitewny i bitwy, prawdopodobnie mógłby zobaczyć tam coś nowego, ale miał przeczucie, że tu i teraz, mogło być o wiele ważniejsze. |
|
|
Litwor zastanowił się odrobinę nad słowami dziewczynki. - Masz rację, tylko problem jest taki, że nigdy nie wiadomo, co dokładnie ma wpływ na dłuższą metę. Z kolei brak jakichkolwiek działań najczęściej ma jeszcze gorsze skutki. - Aigam wzruszył ramionami, uśmiechając się przy tym. - No nic, przynajmniej tym razem nie jestem żadnym wybranym, a ewentualnie opiekunem. Jak znam siebie i tak bym się w coś wmieszał. Muszę ci jednak powiedzieć, że pierworodna Rivoren brzmi z większym przytupem niż łowca. Kto nas zapowiedział? - Skoro ich przybycie było zapowiedziane, to czemu jak zwykle nikt nic mu wcześniej nie powiedział. Nie dziwiło go aż tak, ale nieco ciekawiło. - Nadal mógłbym służyć jako kanał do zamknięcia we mnie cząstki skradzionej mocy, a potem bezpiecznie ją jakoś uwolnić? Kiedy zadał ostatnie pytanie, zauważył spływającą po czole Lux krew. - Coś ci się stało? Ktoś cię zaatakował? Co się dzieje? - W jego głosie zabrzmiały tony autentycznego zmartwienia. |
|
- Ja jako opiekun? To będzie ciekawe, jeśli przeżyjemy tym bardziej. Mam dziwne wrażenie, że będę musiał przyspieszyć proces wychowywania księżniczki albo wszystko trafi szlag, a jesteś uroczą osóbką i wolałbym, żeby nic ci się nie stało, gdyby Rivoren razem z Margh nagle przestało istnieć. Zapewniam jednak, że postaram się nie skosztować ani kropli. Może to da niektórym, którzy mnie chociaż trochę znają, do myślenia. - Litwor mówił z lekkim uśmiechem, jednak w głębi ducha, był nieco zaniepokojony. Uważał za co najmniej nieco nierozsądne, oddawanie losu krain w ręce tak kolorowej zbieraniny. - Opowiesz mi o swoich rodzicach? Podobno jestem pozostałością jakiegoś dawnego konfliktu, chętnie dowiem się nieco więcej o prawdziwej historii, a nie o tych bajkach, które się na co dzień wciska i słyszy. - Zagaił Aigam. |
|
Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 10:16. |
|
Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0