Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - Fantasy > Archiwum sesji z działu Fantasy
Zarejestruj się Użytkownicy


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 25-04-2017, 20:43   #21
 
liliel's Avatar
 
Reputacja: 1 liliel ma wspaniałą reputacjęliliel ma wspaniałą reputacjęliliel ma wspaniałą reputacjęliliel ma wspaniałą reputacjęliliel ma wspaniałą reputacjęliliel ma wspaniałą reputacjęliliel ma wspaniałą reputacjęliliel ma wspaniałą reputacjęliliel ma wspaniałą reputacjęliliel ma wspaniałą reputacjęliliel ma wspaniałą reputację
Zahija nie należała do nader towarzyskich, ani gadatliwych. Ale butelka wina zdała się na to co nieco zaradzić.
Noc królowała w najlepsze, a wiedźma płożyła się wyciągnięta na miękkich poduszkach, racząc się masażem zmyślnych męskich dłoni. Co jakiś czas parskała mrukliwym śmiechem, czy to w reakcji na opowieści Ianusa, czy na palce niewolnika, które natrafiwszy na wrażliwy mięsień zmuszały ją do chichotu.
Dopiero za zamkniętymi drzwiami komnaty skorzystała w pełni z zapłaconego towaru. Odprawiła go potem i złapała kilka godzin snu nim wyruszy z karawaną. Rano chciała jeszcze zaopatrzyć się w wodę i spory tobołek słodkich przysmaków.

*
- Dobrze pamiętam, że cię zaciągnąłem na arenę? - zapytał Ianus kręcąc głową przepraszająco - Zrób mi przyjemność i udawaj, że tak nie było.
- Na jaką arenę? - odparła poważnie gładząc lśniący koński kark.
Wierzchowiec Rusanamanki przykuwał uwagę nieprzeciętną urodą. Gibki i smukły, o wygiętej w pałąk łabędziej szyi i rozwianym karbowanym włosie .Czarny i błyszczący jak kałuża krwi pośród ćmoku.
- Sarab, salam - przemówiła do niego w swoim języku.
Pochyliła się w siodle i zbliżyła twarz do końskiego karku, nie przestając czule szeptać.
Gdy zabezpieczono ładunek zajęła miejsce z boku karawany, po przeciwnej stronie niż legionista.
 

Ostatnio edytowane przez liliel : 25-04-2017 o 20:47.
liliel jest offline  
Stary 26-04-2017, 23:58   #22
 
xeper's Avatar
 
Reputacja: 1 xeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputację
Początkowy etap podróży okazał się całkowicie i niezaprzeczalnie nudny. Trakt, którym jechali od opuszczenia Efaralo tonął w błocie, ale wozacy Hamadria wykazywali się niebywałym kunsztem, a gdy trzeba i okrucieństwem w stosunku do zwierząt. Ani raz przez cały dzień żaden wóz nie ugrzązł w błocie na tyle, że trzeba by zginać karki i taplać się w oblepiającej wszystko, rozmokłej ziemi, żeby go wyciągnąć. Ze względu na porę roku i niesprzyjające warunki, mijali niewielu podróżnych. W pobliżu miasta trafiali się jeszcze jacyś chłopi ze swoimi dwukółkami, wiozący plony rolne za mury, ale potem mijały całe godziny, a na trakcie nie widać było żywej duszy. Już po popasie, na którym nowi najemnicy zapoznali się ze starą gwardią, od lat jeżdżącą z kupcem, minęli na trakcie niewielką, złożoną z trzech wozów i obstawy karawanę. Jej przewodnikiem był mężczyzna znany Hamadrio i obaj spędzili kilka chwil na pogaduszkach. Oczywiście opasły Torillo nawet nie wyściubił nosa ze swojego wehikułu, a jego rozmówca mókł na deszczu, co chwila strącając krople z kaptura tebenny. Potem, gdy tamci ruszyli w stronę Eferalo, Hamadrio wdał się w dyskusję z Okarem.

- Wieści, wieści - oznajmił po kilku chwilach von Kunth. - W Asleucie zamknięto bramy i nie ma wjazdu do miasta. Ponoć powodem jest jakaś zaraza tocząca ludność w okolicach. Pirque, to ten co z nim pan Hamadrio rozmawiał, musiał miasto objeżdżać i trochę przez dzicz jechał. Wprawdzie dalej na zachód, ale widział spore stada fonercos, co nas tylko cieszyć może, bo doskonałe mięso w diecie to dobra rzecz. Tylko uważać trzeba będzie, żeby nas nie otoczyły, bo ugrzęźniemy. I jak stada są, to i jakieś drapieżniki się znajdą. Czujcie się ostrzeżeni.

Zaraz potem Stefano, Umberto i Muta pogrążyli się w rozważaniach na temat sposobów przyrządzania mięsa fonercos. Jak zwykle wyniknęła z tego kłótnia, a obaj Torillczycy dali sobie po mordach. Najemnicy zastanawiali się też, jakie agresywne zwierzęta lub potwory mogą napotkać na swej drodze. Najczęściej wybór padał na sfory wilków, samotne gigantyczne koty, olbrzymy lub uzko. Yassan wciąż upierał się przy czymś co nazywał kuka-huk i twierdził, że jest to jeden z latających węży. Ale czas miał pokazać z czym przyjdzie się mierzyć...

Do wieczora minęli jeszcze oddział kilku łuczników w barwach Rady Siedemnastu, zgromadzenia, które sprawowało władzę w Pellidzie oraz kilku pielgrzymów z kołatkami i modlitewnymi pasami zmierzających do sanktuarium Oroya, boga garncarzy w Huelva. Potem zatrzymano się na wieczorny popas w przygotowanym do tego celu otoczonym palisadą obozie. Takich miejsc było w Pellidzie, wiele - na uczęszczanych traktach można się było na nie natknąć co kilka mil. Ten był pusty.
- Ustalcie warty na ostrokole - zarządził Okar.

Od rana lało, a po niebie toczyły się kłęby ciężkich od wody, sinych chmur. Po przejechaniu dwóch mil skręcili z głównego traktu w jakąś mniej uczęszczaną drogę wiodącą na południe. Prowadziła mniej więcej prosto, przez równinny, trawiasty krajobraz gdzieniegdzie przetykany oliwnymi gajami lub polami uprawnymi z charakterystycznymi murkami z białego kamienia. Przez cały dzień wiało i ani na chwilę nie przestało padać. Hamadrio co jakiś czas wychylał się z wozu i z niepokojem patrzył na chmury. Halbart również był nieco poirytowany pogodą. Karawana toczyła się naprzód, mijając ludzkie osiedla i sioła i wyglądało na to, że do kies najemników znów wpadnie łatwo zarobione srebro. Pod wieczór okolica zaczęła się zmieniać, stała się bardziej pofalowana i dziksza. Pojawiły się niewielkie wzgórza, poznaczone wystającymi skałkami. Zbliżali się do Gór Sierpowych, które tutaj wysuwały się na południe olbrzymią ostrogą, zwaną Paprotnymi Górami. Już podczas rozbijania obozu zaczęło grzmieć. Gdzieś na wschodzie szalała burza, a niebo na horyzoncie przecinały srebrzyste nitki błyskawic.

Straże były rozstawione, ale deszcz padał tak mocno, że widoczność spadła do zera. Wiało z siłą huraganu i chodzenie wokół obozowiska wyznaczoną trasą wydawało się niemożliwe. Do tego burza, którą obserwowali wieczorem zdecydowała, że powinna przejść dokładnie nad obozowiskiem i pioruny biły w okolicy jeden za drugim. Huk grzmotów wręcz ogłuszał. Ale mimo tego, w tym pandemonium wartownikom udało się usłyszeć długi, paniczny pisk niewolnic z jednego z wozów.
 
xeper jest offline  
Stary 27-04-2017, 15:25   #23
 
Autumm's Avatar
 
Reputacja: 1 Autumm ma wspaniałą reputacjęAutumm ma wspaniałą reputacjęAutumm ma wspaniałą reputacjęAutumm ma wspaniałą reputacjęAutumm ma wspaniałą reputacjęAutumm ma wspaniałą reputacjęAutumm ma wspaniałą reputacjęAutumm ma wspaniałą reputacjęAutumm ma wspaniałą reputacjęAutumm ma wspaniałą reputacjęAutumm ma wspaniałą reputację
Enki potrząsnęła głową, wytrzepując z uszu wodę. Lało tak, jakby na świat miał przyjść nowy potop, taki, o jakim opowiadały dawne ghagańskie legendy. Płaszcz zwiadowczyni namókł tak, że przybrał kilkakrotnie na wadze, a misternie upięte włosy kleiły się do skóry, zamieniając się w nieładne strączki. Bardziej niż zimno i wilgoć przeszkadzały jej jednak ograniczone warunki do obserwacji - przy zasłaniających i zagłuszających wszystko ścianach wody, równie dobrze mogła gapić się w czubki swoich butów, a widziałaby dokładnie tyle samo.

Były też jednak zalety takiej pogody - nie brakowało im wody do picia... i można było się umyć. Z czego Ekenedilichukwu skwapliwie skorzystała na pierwszej warcie, po prostu zrzucając (i tak symboliczne) ubranie i pozwalając się dokładnie opłukać strumieniom deszczu. Z jakiegoś niezrozumiałego dla niej powodu wzbudziła tym zabiegiem niemałe zainteresowanie części najemników; najwidoczniej inne plemiona wolały być brudne i tak zwyczajna czynność jak dbanie o codzienną higienę wywoływało w nich jakieś dziwne podniecenie.

Pierwsza warta upłynęła spokojnie; druga też zapowiadała się na taką, kiedy pogoda oszalała, jakby hordy złych duchów urządziły sobie w chmurach walną bitwę. Enki z niepokojem patrzyła na niebo; ostatnie czego trzeba im było, to uderzający gdzieś blisko piorun, który niewątpliwie spłoszyłby zwierzęta - a szukanie i okiełznywanie ich w wśród szalejących żywiołów było zajęciem o tyleż nieprzyjemnym, co daremnym.

Zwiadowczymi pilnie nadstawiała więc ucho na dźwięki dobiegające ze środka obozu. Na szczęście prychania zdenerwowanych wołów czy koni nie uświadczyła... za to powietrze rozdarł kobiecy krzyk. Niewolnice? Zahija? Enki wbiła wzrok w ciemność, ale nic nie mogła dostrzec.

Chwyciła za ramię towarzyszącego jej najemnika - bodajże Umbebo, nie potrafiła dobrze wymówić tych twardo dźwięczących imion - i krzyknęła, przebijając się przez szum wody:

- Ty zostać! My sprawdzić krzyk, ty patrzeć czy nie idzie coś tam! - wskazała ręką na ciemność poza kręgiem wozów. Cokolwiek działo się w obozie, mogła równie dobrze być to zmyłka, mająca skierować uwagę wartowników gdzie indziej. A zwiadowczymi nie zamierzała schodzić z posterunku, zostawiając obóz bez "oczu".

Podbiegła kawałek wzdłuż granicy obozu, w kierunku, w którym spodziewała zastać się trzeciego wartownika, Iana.

- Słyszeć krzyk?! - zawołała, kiedy w deszczu zamajaczyła jej sylwetka legionisty - Nasza sprawdzić szybko, potem wołać pomoc! - starała wytłumaczyć najemnikowi jak najprościej, czego od niego oczekuje, pomagając sobie gestami. Nie czekając na potwierdzenie, odwróciła się na pięcie i pobiegła w kierunku dźwięku. Cokolwiek się działo, trzeba było reagować szybko; zostawione same sobie kryzysy miały paskudną tendencję na samoistne zmienianie się ze ze złych na gorsze...
 
__________________
"Polecam inteligentną i terminową graczkę. I tylko graczkę. Jak z każdą kobietą - dyskusja jest bezcelowa - wie lepiej i ma rację nawet jak się myli." ~ by Aschaar [banned] 02.06.2014
Nieobecna 28.04 - 01.05!

Ostatnio edytowane przez Autumm : 27-04-2017 o 19:48.
Autumm jest offline  
Stary 28-04-2017, 01:35   #24
 
Marrrt's Avatar
 
Reputacja: 1 Marrrt ma wspaniałą reputacjęMarrrt ma wspaniałą reputacjęMarrrt ma wspaniałą reputacjęMarrrt ma wspaniałą reputacjęMarrrt ma wspaniałą reputacjęMarrrt ma wspaniałą reputacjęMarrrt ma wspaniałą reputacjęMarrrt ma wspaniałą reputacjęMarrrt ma wspaniałą reputacjęMarrrt ma wspaniałą reputacjęMarrrt ma wspaniałą reputację
Ianus czuwał z przymkniętymi oczami. Zresztą gdy je otwierał, niewiele to zmieniało. Ciemność targała płachtami najemniczych namiotów, a niemożliwa do przeniknięcia wzrokiem ściana lejących się z nieba strug wody zmieniła ziemię w błoto. Wszystko wskazywało na to, że Sespir, który najwyraźniej balował dziś w łożnicy Ladany i już teraz brał ją mocno, dopiero się rozkręcał. Co nie wróżyło spokojnego snu podczas późniejszych wacht. Ani nie ułatwiało tej. Bo choć raczej jasnym było iż pioruny budzą w większości stworów i zwierząt lęk, tak nie wszystko co żyło w dziczy znało strach. A sama dzicz pokonała więcej wojowników niż jakakolwiek armia. Toteż mimo dodatkowych denarów, Ianusowi od początku pomysł z omijaniem miasta się nie podobał. Być może pokutowała w nim thoertiańska filozofia podboju, ale do każdego miasta można było wejść. Do jednego pieniądzem, do innego podstępem, a jeszcze do innego zwyczajnie poprzez siłę miecza.
Nie on jednak decydował i byli teraz tutaj. A on w ociekającej wodą zbroi mógł tylko kolejny raz od rana ponuro pociągnąć z bukłaczka łyk rozcieńczonego wina, którego nie poskąpił też Rezinie, co by stareńka sobie łba z nerwów nie urwała.

Krzyk… Nie śpieszył się i nie biegł. Błoto czekało na zapalczywców. A pojedynczy krzyk mógł być również nocna marą jakiejś niewolnicy. Gladius jednak wyciągnął.
Z drugiej strony nadchodziła Enki. Miała rację, żeby najpierw sprawdzić. Ruszył drugą stroną wzdłuż ściany okaryjskiego wagenburga Halbarta.
 
__________________
"Beer is proof that God loves us and wants us to be happy"
Benjamin Franklin
Marrrt jest offline  
Stary 29-04-2017, 23:27   #25
 
xeper's Avatar
 
Reputacja: 1 xeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputację
Wozy, jeden za drugim wyłaniały się zza welonu deszczu. W okienkach widać było twarze niewolników również obudzonych nagłym krzykiem. Gdy Enki z jednej, a Ian z drugiej strony zbliżyli się do jednego z wozów, zauważyli, że drzwi do niego są otwarte. Ze środka dochodziły jakieś dziwne odgłosy.

Przygotowani i czujni wspięli się po schodkach i zajrzeli do wnętrza. W blasku błyskawicy przez moment widzieli spasione, tłuste cielsko kupca, z pokrytymi krostami nagimi, rytmicznie podrygującymi pośladkami i porośniętymi kręconymi włosami udami, wokół których majtały się opuszczone spodnie. Hamadrio jęczał i kwiczał jak knur kryjący lochę. Zza przesłaniającego widok cielska wystawały kurczowo zaciśnięte pięści którejś z niewolnic, zgiętej w pół i przygniecionej do ławy. Jej twarz zasłaniały kruczoczarne włosy, z ust dobywał się cichy, jednostajny jęk.

Pozostałe lokatorki wozu, stłoczone w ciasną grupkę, z przerażeniem i nienawiścia, nie mogąc odwrócić oczu patrzyły na rozgrywającą się przed nimi scenę. Z głowie każdej z dziewcząt kołatało się pytanie - czy to tylko jeden raz, czy ja będę następna?


Umberto w tym czasie poruszał się od namiotu do namiotu, budząc pozostałych najemników. Wiatr szarpał odsłanianymi połami namiotów, a na zaspanych ochroniarzy ciekły strumienie deszczu, gdy wychylali się ze swoich nor, aby sprawdzić co się dzieje.
 
xeper jest offline  
Stary 30-04-2017, 02:31   #26
 
Krieger's Avatar
 
Reputacja: 1 Krieger ma wspaniałą reputacjęKrieger ma wspaniałą reputacjęKrieger ma wspaniałą reputacjęKrieger ma wspaniałą reputacjęKrieger ma wspaniałą reputacjęKrieger ma wspaniałą reputacjęKrieger ma wspaniałą reputacjęKrieger ma wspaniałą reputacjęKrieger ma wspaniałą reputacjęKrieger ma wspaniałą reputacjęKrieger ma wspaniałą reputację
Khazra spał lekkim snem człowieka, który miał coś na sumieniu. Gdy został obudzony panującą w obozowisku wrzawą, w jego dłoni błysnął wąski sztylet, wzniesiony do obrony przed niewidzialnym ciosem. Gdyby pozostali najmenicy nie byli tak zajęci sobą, trudno byłoby im przypomnieć sobie żeby widzieli młodzieńca uzbrojonego w coś innego niż rusamański łuk, ale nie to zaprzątało teraz myśli większości.

Młodzieniec zaklął pod nosem i wystawił łeb z namiotu, nasłuchując wcześniej by upewnić się że nie są atakowani. Khaankharu wyszedł na deszcz cicho niczym duch, stawiając w świeżym błocie miękkie kroki bosych stóp. Gdy dowiedział się, o co ta cała wrzawa, na jego twarz wystąpił wściekły grymas, niewidzialny w nieprzeniknionych niemalże ciemnościach panujących wokół obozu.

-Co raz zobaczone, nie da się odzobaczyć.- Syknął, czując jak żołądek podchodzi mu do gardła.

Chłopak odwrócił się na pięcie, a jego sztylet zniknął równie nagle jak się pojawił. Było widać, że nie był w najmniejszym nawet stopniu zainteresowany cielesnymi grzeszkami swojego pracodawcy, a humor z powodu przerwanej drzemki miał podlejszy niż pogoda. Nie byłby jednak sobą, gdyby nie postanowił obrócić wstydliwego nocnego qui pro quo na swoją korzyść. Najemnicy jeszcze przez kilka chwil mogli być zaaferowani niecodziennym zdarzeniem, a sam Hamadrio, czego niestety nie dało się ukryć, nie zajmował dziś własnego łoża. Khazra ostrożnie wyminął swój namiot i podszedł do kwatery torillczyka. "Pokaż mi swój barakowóz, a powiem ci kim jesteś", jak zawsze mawiał. No dobra, może właśnie to wymyślił, ale nie czas było na semantykę.

Pod osłoną połączonych sił Nut i Seta, Khazra zaczął węszyć wokół wozu Hamadrio, sprawdzając wprawnym złodziejskim okiem zabezpiecznia w ludziach i mechanizmach które zaaplikował tłusty kurwiarz.
 

Ostatnio edytowane przez Krieger : 30-04-2017 o 03:29.
Krieger jest offline  
Stary 30-04-2017, 18:15   #27
 
Autumm's Avatar
 
Reputacja: 1 Autumm ma wspaniałą reputacjęAutumm ma wspaniałą reputacjęAutumm ma wspaniałą reputacjęAutumm ma wspaniałą reputacjęAutumm ma wspaniałą reputacjęAutumm ma wspaniałą reputacjęAutumm ma wspaniałą reputacjęAutumm ma wspaniałą reputacjęAutumm ma wspaniałą reputacjęAutumm ma wspaniałą reputacjęAutumm ma wspaniałą reputację
Kiedy Enki zorientowała się, co była przyczyna alarmu, jej pierwszą, instynktowną reakcją była chęć złapania za kostur i obicia bladej dupy kupca do krwi. Nie za folgowanie swoim chuciom, ale za głupotę i narażanie całej karawany na niebezpieczeństwo. Nie mówiąc o tym, że powstały zamęt sprzyjał temu, by wydarzyło się coś naprawdę groźnego - i nie zostało zauważone - ale dlaczego cholerny kupiec nie mógł zabrać dziewki do siebie i tam ją chędożyć?! Niewolnic było pięć (na szczęście żadna nie uciekła, jak przez chwilę mniemała zwiadowczymi), więc gdyby były odpowiednio zdeterminowane, działając razem bez problemu mogłyby obezwładnić czy zabić grubasa i dać dyla w ciemną noc.

Hamadrio najwidoczniej nie zdawał sobie sprawy ze wszystkich konsekwencji swojego zachowania... a że był nominalnym szefem wyprawy, Enki nie miała szans, by wyperswadować mu błędy. Gdyby był to zwykły najemnik, kobieta bez ceregieli sprała by go na kwaśne jabłko - ale teraz co najwyżej mogła przeklinać w myślach idiotę i machnąć na wszystko ręką.

Spojrzała ciężko na Iana, wzruszyła ramionami w geście, który równie dobrze mógł oznaczać zupełną bezradność, jak i coś w rodzaju przeprosin, i odwróciła się na pięcie od całej sytuacji.

- Moja wracać do obchód. - poinformowała legionistę i skierowała się w stronę granicy obozu. Jeśli udałoby się jej spotkać kogoś po drodze - szczególnie rozglądała się za Umberto - zamierzała przekazać informację, że alarm jet odwołany. A z powstałym tumultem niech sobie już Hamadrio i Halbart sami radzą; ona zamierzała do końca warty pozostać na wyznaczonym jej stanowisku.
 
__________________
"Polecam inteligentną i terminową graczkę. I tylko graczkę. Jak z każdą kobietą - dyskusja jest bezcelowa - wie lepiej i ma rację nawet jak się myli." ~ by Aschaar [banned] 02.06.2014
Nieobecna 28.04 - 01.05!

Ostatnio edytowane przez Autumm : 30-04-2017 o 18:18.
Autumm jest offline  
Stary 30-04-2017, 22:07   #28
Administrator
 
Kerm's Avatar
 
Reputacja: 1 Kerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputację
Lało jak z cebra.
Ogólnie biorąc Cedmon nie miał nic przeciwko deszczowi, jednak podczas wykonywania tej akurat roboty wolałby nieco inną pogodę. Co prawda nie trzeba było zbyt daleko chodzić, by wziąć kąpiel (co bez wahania udowodniła Ekenedilichukwu), ale w pilnowaniu obozu nieco przeszkadzało.
A co do Enki i jej rozbierania się na oczach tłumów... Cedmon nie do końca rozumiał zainteresowania, jakie wywołała ta scena. Gołej baby nigdy nie widzieli? Nie mówiąc o tym, że (czego Cedmon w życiu by nie powiedział na głos) aż tak atrakcyjna to dziewczyna nie była, przynajmniej jego zdaniem. Szkoda tylko, że nie pomyślała, że taka demonstracja wdzięków mogła być przez niektórych opatcznie zrozumiana. To jednak już nie była jego sprawa.

* * *

Niespodziewana pobudka nie dotyczyła nocnego napadu. Na szczęście.
Niestety - świadczyła również o wyjątkowej głupocie ich pracodawcy. Nie dotyczyło to tego, że Hamadrio użył sobie z niewolnicą, ale sposób, w jaki to zrobił. I nie dotyczyło oczywiście zastosowanej techniki... Jak można było zostawiać otwarte drzwi od klatki? Jak można było narażać się na to, że pozostałe niewolnice dopadną właściciela i pokażą mu, gdzie raki zimują?
Głupota ludzka nie zna granic... Czyzby na dodatek musieli jeszcze chronić wszystkich przed głupimi zachowaniami kupca?

- Obudźcie mnie, gdy nadejdzie pora na moją wartę - powiedział.
Wracając do namiotu zaczął się zastanawiać, czy na pewno pięć sztuk złota to wystarczająca zapłata...
 
Kerm jest offline  
Stary 01-05-2017, 11:41   #29
 
Marrrt's Avatar
 
Reputacja: 1 Marrrt ma wspaniałą reputacjęMarrrt ma wspaniałą reputacjęMarrrt ma wspaniałą reputacjęMarrrt ma wspaniałą reputacjęMarrrt ma wspaniałą reputacjęMarrrt ma wspaniałą reputacjęMarrrt ma wspaniałą reputacjęMarrrt ma wspaniałą reputacjęMarrrt ma wspaniałą reputacjęMarrrt ma wspaniałą reputacjęMarrrt ma wspaniałą reputację
- Vetus pederer…
Mruknąwszy coś niewyraźnie w swoim języku, legionista schował miecz. Skinął też głową Enki, ale sam od razu nie odszedł od wozu. Jego spojrzenie utknęło na chwilę w pokrytej lokami twarzy niewolnej torillki pokrytej tym chrząkającym i podrygującym połciem galaretowatej słoniny. Zniknął na chwilę we wnętrzu wozu, po czym wychodząc na zewnątrz, zamknął za sobą drewniane drzwiczki niewolniczego furgonu.
- Princeps kazał iść won i nie przeszkadzać - powiedział zbliżającemu się von Kunthowi. Bolesne jęknięcia torillki jasno dawały do zrozumienia, w czym nie należy przeszkadzać panu Hamadrio - Popilnuję tutaj.
 
__________________
"Beer is proof that God loves us and wants us to be happy"
Benjamin Franklin
Marrrt jest offline  
Stary 01-05-2017, 17:01   #30
 
Szkuner's Avatar
 
Reputacja: 1 Szkuner ma wspaniałą reputacjęSzkuner ma wspaniałą reputacjęSzkuner ma wspaniałą reputacjęSzkuner ma wspaniałą reputacjęSzkuner ma wspaniałą reputacjęSzkuner ma wspaniałą reputacjęSzkuner ma wspaniałą reputacjęSzkuner ma wspaniałą reputacjęSzkuner ma wspaniałą reputacjęSzkuner ma wspaniałą reputacjęSzkuner ma wspaniałą reputację
Mumamby nie przejął ambaras powstały w wyniku kupieckiej chuci. Rozbudzony i zmoknięty od padającego deszczu, leniwie rozglądał się po obozowisku. Nic podejrzanego nie przykuło jego uwagi, jedynie na chwilę zatrzymał wzrok na młodym najemniku, który zamiast spać, oddalał się w innym kierunku niż pozostali. Pomyślał, że to nie jest zgorszy pomysł i sam skierował krok na obrzeże obozowiska, aby zaznać chwili spokoju. Dalszy sen mijał się z celem, gdyż lada moment nastąpi zmiana warty. Usadowił się więc na mokrej ziemi, a na kolanach ułożył odsłoniętą szablę. Czując jak krople wody ścigają się po jego twarzy, torsie i ramionach, a nowy świt rodzi się powolutku, zaczął cicho śpiewać w swoim melodyjnym języku ku chwale Ciemnego Yiasu i jego małżonki Derbago.
 
Szkuner jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 08:13.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172