lastinn

lastinn (http://lastinn.info/)
-   Archiwum sesji z działu Fantasy (http://lastinn.info/archiwum-sesji-z-dzialu-fantasy/)
-   -   [Storytelling] Złota maska. (http://lastinn.info/archiwum-sesji-z-dzialu-fantasy/17186-storytelling-zlota-maska.html)

Moni 12-08-2017 02:00

- Och... - Pobladła ze strachu. - Jeśli to prawda, musiało przydarzyć ci się coś straszliwego... Gdyby tylko ojciec mógł to usłyszeć... - Za chwilę zapanowała cisza. - Ale po kolei... ojciec cię szuka po sąsiednich miastach, wyślę mu gońca z samego rana... Na razie powiedz mi,
córko kochana, jakim cudem trafiłaś do Sukushi?
- Po chwili, jakby niepewna czy jej córka zna tę nazwę, dodała pospiesznie. - Jak trafiłaś do naszej wioski?

Earendil 13-08-2017 11:59

Wyznanie, że nic nie pamięta, choć mocno zaniepokoiło jej matkę, samą Elestren rozluźniło. Czuła co prawda pewien dyskomfort, że swój ciężar zrzuciła na barki drugiej kobiety, jednak nie mógł się on nawet równać uldze, jaką elfka poczuła. Teraz czas na poznanie odpowiedzi, pomyślała.

"O Sukushi powiedziała mi ruda kobieta w bieli, nie przedstawiła się jednak", powiedziała Złotowłosa w języku migowym. "Czy możesz mi najpierw coś powiedzieć o sobie, o ojcu, czy mam jakichś innych krewnych, albo przyjaciół? Czym się zajmujemy? Dokąd, czy po co wyruszyłam?" Przez całą drogę do wioski blondynka zastanawiała się nad tym, czego chce się dowiedzieć i teraz nie potrafiła powstrzymać się przed zalaniem drugiej elfki potokiem pytań.

Moni 15-08-2017 01:51

Kobieta pobladła jeszcze bardziej, nerwowo przeczesując włosy drżącymi rękoma. Długo myślała nad odpowiedziami.
- Dobrze... Nie mówmy już o tej polanie, bo jeszcze ze strachu umrę... Nie mów lepiej nikomu o tym spotkaniu, tego nam tylko brakuje, aby wszyscy ubzdurali sobie, że chcemy zakończyć ten świat czy coś jeszcze gorszego... - Przygryzła na chwilę wargi. - Mam na imię Achuzzat... - Przyłożyła dłoń do dekoltu. - ...Jestem głową naszego rodu. No... Jeżeli mam być szczera, to może matka nie była ze mnie najlepsza... - Zarumieniła się, uśmiechając się słabo. - Mało się tobą zajmowałam... Ale wyrosłaś na wspaniałą kobietę, zaufaj mi! Przyjaciół poza służbą raczej nie mamy... Mieszkańcy widzą w nas morderców i potworów, bo zajmujemy się pracą katów. - Ponownie zapadła cisza, po czym Achuzzat wzruszyła ramionami. - Praca jak praca, ktoś to musi robić... Zresztą zabijamy tylko tych, którzy na to zasłużyli. A wyszłaś na spacer! Wyobrażasz sobie, jak się denerwowałam, kiedy nie wracałaś. Byłam pewna, że cię porwano...

Earendil 15-08-2017 10:39

Tylko na spacer?, zdziwiła się elfka w myślach. Dosyć nieszczęśliwie się najwidoczniej ta wycieczka skończyła, jeśli przypomnieć sobie słowa Rudowłosej. Być może ktoś postanowił się zemścić na niej, biorąc pod uwagę fach, jakim rzekomo miała się parać?

"Czy przez 'pracę katów'", powiedziały dłonie Elestren, "masz na myśli przeprowadzanie zwykłych egzekucji, czy coś... innego?" Złotowłosej ciężko było sobie wyobrazić siebie, stojącą z toporem na szafocie. "I jak się w ogóle nasza rodzina nazywa?"

Moni 16-08-2017 23:46

- Nie jesteśmy aż tak ważną rodziną, aby dorobić się prawdziwego nazwiska, kochanie... - Westchnęła smutno. - A tego, jak czasem o nas mówią, aż wstyd przytaczać. A nasza praca? Egzekucje jak to egzekucje... Niektóre były dłuższe lub bardziej krwawe, jednak to dalej były zwykłe egzekucje. Nie lubiłaś na nie patrzeć. Nie dziwię ci się, sama tego nie lubiłam będąc w twoim wieku...
- Ponownie zapadła cisza. - Za dwa dni miał się odbyć twój pierwszy wyrok, ale po tym co przeżyłaś, chyba ci odpuszczę. Musisz być przerażona i zmęczona.

Earendil 17-08-2017 22:37

Tylko tyle? Elestren czuła się niemal zawiedziona słowami swojej matki. Mimo takiej dziwacznej pobudki, amnezji i najwidoczniej trzydniowej absencji wygląda na to, że nie prowadziła żadnego niezwykłego życia. Czyżby naprawdę po prostu poszła na spacer, pośliznęła się na mokrej trawie i uderzyła się mocno w głowę? A skoro o urazach w głowę mowa: czy powinna przystać na propozycję Achuzzat, i odpuścić sobie tę egzekucję? W pierwszej chwili blondynka chciała po prostu kiwnąć głową, jednak po krótkim zastanowieniu odrzekła w języku migowym:

"Nie, chcę to zrobić. Musisz mi tylko powiedzieć, jak." Była niemal pewna, że ścinanie głów to inna zabawa niż klasyczna szermierka, więc dobrze byłoby się przygotować. Nie tylko dlatego, żeby nie przysparzać niepotrzebnej męki skazańcowi, ale też, by całkiem wejść w buty Elestren. W końcu to rodzinna profesja.

"Chciałabym jeszcze dowiedzieć się później wielu innych rzeczy", przekazała drugiej elfce wstając z fotela, "jednak teraz czuję potrzebę, by odwiedzić cmentarz. Czy Shiroy mógłby mnie zaprowadzić?"

Moni 18-08-2017 06:55

- Cóż... Połamiesz jej ręce i nogi, otworzysz klatkę piersiową, wyjmiesz serce i po sprawie. To jedna z tych... Krwawszych egzekucji. Nie, żeby sobie nie zasłużyła czy coś, zabiła elfa podczas bójki...
A na cmentarz na pewno cię nie puszczę o tej porze! Powinnaś leżeć w łóżku i odpoczywać, a nie chodzić po grobach.
- Spuściła wzrok. - Ale jutro Shiroy zaprowadzi cię tam z samego rana, obiecuję.

Earendil 20-08-2017 17:10

Po karku Złotowłosej przeszedł dreszcz, gdy Achuzzat opisała jej egzekucję, jaką ma przeprowadzić. Ktoś ustanowił prawo, które wymagało publicznego wyrwania serca z klatki piersiowej skazańca? I co jeszcze, zjeść je ze smakiem?! Teraz przestała dziwić się tej Elestren sprzed paru dni, która wedle słów matki brzydziła się tego. Może rzeczywiście lepiej będzie się z tym wszystkim przespać, starczy tych wrażeń. Niemniej postanowiła nie wycofywać się z wypełnienia obowiązków kata, choć na pewno będzie musiała się do tego solidnie przygotować.

"Dobrze, chętnie zobaczę mój pokój", poinformowała drugą kobietę. Liczyła też, że może jakieś jej rzeczy osobiste, notatki, albo nawet przy łucie szczęścia pamiętnik rzucą trochę światła nie tylko na to, kim była Elestren, ale co siedziało jej w głowie.

Moni 26-08-2017 01:17

Pokój był ogromny. Panował w nim przepych równy temu w pozostałych pomieszczeniach, chociaż nie było tu aż tylu rzeczy. Większość stanowiła zwyczajne meble, jakie można znaleźć w niemal każdej sypialni. Łóżko, biurko, szafa z ubraniami...
Wśród tego wszystkiego wyróżniała się gablota z mieczami. Cztery różne ostrza, podobne do tego dzierżonego przez elfkę, lśniły odbijanym światłem latarni i gwiazd. Trochę nad nimi znajdowało się miejsce na jeszcze piąty miecz. Niewątpliwie na ten znajdujący się aktualnie w ręku kobiety.
Na zawalonym papierami biurku znajdowało się miejsce maski. Pamiętnika niestety nigdzie nie było, chociaż część wspomnień pod wpływem widoku własnego pokoju i tak odżyła.
Ponadto obok łóżka stała para skrzypiec, wraz z niezbędnym oprzyrządowaniem. Jedna była już stara i wysłużona, a druga wyglądała na jeszcze nieużywaną. Obie były oczywiście z górnej półki.
Elestren spędzała tu wiele czasu, ucząc się gry na wspomnianym instrumencie, spisując swe przeżycia w postaci wierszy, które nie wiadomo gdzie się teraz podziewały, czasem po prostu płacząc wtuloną w poduszkę. Nie była jedną z tych rozpieszczonych dziewczyn, chcących być artystka, ale nie chciała również swojej pracy, nawet jeśli była ważna i słuszna.
To tutaj pokłóciła się rodzicami nieco przed feralnym spacerem. Poszło oczywiście o przyszłość Elestren. Skończyło się na słowach, że ta prędzej umrze, niż zostanie katem i hucznym wyjściu z domu, aby ochłonąć. O ironio, te słowa miały się chyba ziścić...
Robiła tak często w dotychczasowym życiu, dlatego jej rodzice nie byli z początku zaniepokojeni. Tamtego dnia wszystko wskazywało na to, że dziewczyna jak zawsze ochłonie, wróci do domu, przeprosi i wszystko wróci do normy, jednak... Jednak spotkała dziwną kobietę. Nie pamiętała nic z jej wyglądu, poza tym, że zdawała się skąpana w cieniach. Była wyższa, smuklejsza i piękniejsza od zwykłych śmiertelniczek. Biła też od niej zła aura...
Nieco później widziała oślepiające światło i sylwetkę ze skrzydłami. Owo spotkanie było ostatnim, co pamiętała z tego dnia.

Earendil 30-08-2017 20:05

Wspomnienia nagle napłynęły do głowy Elestren, jakby ktoś rozerwał więzy trzymające je poza zasięgiem elfki. Biurko, przy którym rozmyślała na tyle trapiących jej głowę tematów, skrzypce, dzięki którym przelewała w muzykę swoje myśli, miecze, przy których poświęciła wiele godzin ciężkich ćwiczeń, każdy przedmiot w tym pokoju stanowił jakby filakterium, w które przez lata przelewała część swej duszy, a teraz opowiadał jej o tym, kim jest. To, czego nawet Achuzzat nie byłaby w stanie jej nigdy powiedzieć, bo skąd miała znać myśli swojej córki, powracało do niej i to z taką siłą, że Złotowłosa musiała usiąść na łóżku, by nie stracić równowagi. Wcześniej była w swojej rodzinnej wiosce, w swoim domu, przy swojej matce... ale teraz znalazła się prawdziwie u siebie. W swoim własnym królestwie. Ze zdumieniem zauważyła, że z oczu płyną jej łzy. Ja naprawdę jestem Elestren, pomyślała, zaciskając usta, by powstrzymać je od łkania. To naprawdę ja.

Choć wiele rzeczy wciąż pozostawało niewyjaśnionych i gros wspomnień dalej uciekało od niej, blondynka z ulgą położyła się na łóżku, wiedząc już, że nie będzie żyć jako obcy we własnym ciele. Nie sprawiło to naturalnie, że zapomniała i o tych przykrych wspomnieniach, ani o tajemnicy jej zaginięcia, ale w tej chwili czuła, że wszystko się ułoży, jutro się tym zajmie. Miała już trochę planów w głowie, jednak rozmyślania nad nimi szybko ustąpiły odczuciu znużenia, które znienacka owładnęło jej ciałem. Ten stres, niepewność, strach i wszystkie wydarzenia, w jakich brała dziś udział nagle upomniały się o nią i zapraszały do krainy snów. Odpięła tylko miecz, który oparła o brzeg łóżka i nawet nie zdejmując złotej maski wtuliła się w kołdrę, pozwalając swojemu umysłowi odpłynąć.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 10:27.

Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0


1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172