Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - Fantasy > Archiwum sesji z działu Fantasy
Zarejestruj się Użytkownicy


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 28-01-2018, 01:31   #11
 
Dziubasinsky's Avatar
 
Reputacja: 1 Dziubasinsky ma z czego być dumnyDziubasinsky ma z czego być dumnyDziubasinsky ma z czego być dumnyDziubasinsky ma z czego być dumnyDziubasinsky ma z czego być dumnyDziubasinsky ma z czego być dumnyDziubasinsky ma z czego być dumnyDziubasinsky ma z czego być dumnyDziubasinsky ma z czego być dumnyDziubasinsky ma z czego być dumnyDziubasinsky ma z czego być dumny
Ren, przez niektórych znajomych zwany Rena, jest eflem zarazem bardzo i nie bardzo wyróżniającym się. Niskim wzrostem odstaje od pobratymców(i to do tego stopnia, że co mniej ogarnięci biorą go za niziołka), jednak małe rozmiary pozwalają mu niepostrzeżenie przemykać przez większość miejsc. Bywa ignorowany, jednakże(oczywiście tylko w razie potrzeby) potrafi ostentacyjnie zamanifestować swoją obecność. Nie cieszy się powodzeniem płci przeciwnej(nie żeby mu na nim jakoś wybitnie zależało), pewno dlatego, że sam wybitnie męski nie jest. Z twarzy w sumie taki, że można go wziąć i za męża, i za babkę. Głos w sumie dość normalny, ale Ren umie tak dobrze nim operować, że czasami brzmi jak kobieta. Ogólnie przez swoją zniewieściałość bywa obiektem żarcików, za czym zbytnio nie przepada. Takowe szpile z niewiadomych powodów bardziej denerwują go w mieście.

Wcześniej nie planował dołączać do jakiejkolwiek grupy, ale obietnica dobrego zarobku go skusiła. W sumie jego obecni towarzysze całkiem przypadli mu do gustu. No może poza jednym rasistą, ale Ren musiał przyznać, że on, podobnie jak reszta grupy, zna się na rzeczy.

Z kim ja pracuję... Żeby nie ten mały łut szczęścia i jego wspaniały refleks, to lina wpadłaby w ręce wojaków, a wtedy kto wie. Teraz wydają się trochę zdezorientowani, pewno chwila minie, zanim zaczną go szukać. Kiedy było to ostatnie żarcie? Rano? Renowi chyba w brzuchu zaburczało. Ogarnęło go znużenie i przestał zwracać uwagę na otoczenie.

Pewno żeby nie laldabode i jego komunikat, to elf nie powróciłby na ziemię w porę i marnie by skończył. Oczywiście nie ma opcji, że Porucznik usłyszy to z jego ust.
Czas na małą analizę sytuacji. Żołnierze byli parę metrów od krzaka, w którym skitrał się Ren. Pieszo. Trzeba się ruszyć, jakoś ich zgubić. Lepiej nie przybliżać się zanadto do reszty, bo przy nich rozpętało się prawdziwe piekło. Czasu mało, nie można myśleć, trza działać. Zdaj się na instynkt, mówili. Elf zaczął się przemieszczać do lasu w kierunku przeciwnym do największej jatki. Zaplanował sobie zwabić tam wojaków(oczywiście odpowiednio daleko), zostawić ich samym sobie na chwilę, wypruć flaki ich koniom, żeby pozbawić ich chociaż jednej przewagi. Plan to średni, ale lepszy, niż dłuższe siedzenie w krzakach i czekanie na własną śmierć.
 
__________________
Και εσύ με αγαπάς?
Dziubasinsky jest offline  
Stary 28-01-2018, 14:47   #12
Dział Fantasy
 
Avitto's Avatar
 
Reputacja: 1 Avitto ma wyłączoną reputację
Stojąc na skalnym podeście Kaola obserwował okolicę. Morda niewyjściowa, a do tego tylko jeden wymiar jego ciała – wysokość – był inny od pozostałych dwóch. Kształtem przypominał gruszkę na dwóch pionowo ustawionych kłodach. Ubiór miał niestrojny, przylegający do ciała dzięki szelkom a na dodatkowym pasie dyndały łatwo dostępne sakiewki i noże. Jeszcze inny troczek mocował tasak z osłoną dłoni.
Dyscyplina była tej bandzie zbójów w ogóle nieznana a jednak jakimś cudem dotąd żaden elfi ciapak nie zapłakał, że chce kupę ani nie ruszył dymać pierwszej lepszej dziupli. Chociaż kto ich tam, poukrywanych w gąszczu, wiedział.
~Brać kasę i spierdalać, zanim jebańce podleśne coś wywiną. Ot co - powtarzał sobie w myślach.

Vince splunął w dłonie i chwycił linę.
- Pajac - podsumował wesoło zachowanie Wróbla. Nie myśląc wcale skoczył i wylądował na dachu powozu na całych stopach. Złapał równowagę, dobył tasak i równolegle z Kubą sieknął stojącego przed nim młodzika.
- Żadnych gwałtownych ruchów - polecił sam sobie na głos.

Zamierzał pozbyć się obstawy z dachu by móc łatwo dostać się do wnętrza powozu. Na drodze stali mu jednak dwaj konni ze straży przedniej. Był przygotowany by w jednego z nich miotnąć małym, dobrze wyważonym nożem celując w nieopancerzoną, końską szyję. Najpierw jednak postanowił wejść na kozła i odciąć popręgi od uprzęży zwierząt pociągowych by te uciekając staranowały chroniących transport.
 

Ostatnio edytowane przez Avitto : 28-01-2018 o 14:54.
Avitto jest offline  
Stary 30-01-2018, 00:41   #13
 
Mike's Avatar
 
Reputacja: 1 Mike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputację
Sytuacja się, proszę ja was moi słuchacze, lekko skomplikowała. Wróbel pięknym łukiem spłynął na ziemię i już miał wpaść pod kopyta powodowany iście piracką fantazją, gdy jeden z jego druhów przybył mu z pomocą.

Eksplozja, nie tak potężna jak oczekiwał półork, ale zapewne większa niż oczekiwał pirat zdrowo poharatała maga i jego konia. Jadącemu koło niego chłopakowi też się dostało. Podobnie jak dwóm strażnikom za nimi. Dzielny kapitan uniknął końskich kopyt dzięki ognistej kuli wybuchającej prosto w twarz. Potoczył się na krawędź drogi.
- To tylko draśnięcie! - zawołał by ukoić niepokój jaki zapewne czuli jego kompani. Co prawda zabrakło ogólnego westchnienia ulgi, ale zapewne tylko dlatego, że wszyscy mieli kupę własnych problemów.

Wychylający się zza powozu Elbrett ledwo zdążył się cofnąć, gdy chmura żwiru przemknęła obok niego. Z przyjaznym wilczym uśmiechem strzelił ledwo przymierzając. Strzała rozdarła policzek maga sprawiając, że krew siknęła jak z zarzynanej świni.

Ale zostawmy na razie krew. To wszak niesmaczne, a wy spożywacie tu wieczerzę. Zajmijmy się czymś milszym dla oka. Otóż elfka tymczasem pociągnął za sznur i uwolniła… spokojnie karczmarzu. Wiem, obyczajnie miało być. I jest. Uwolniła się od sznura co to pozwalał jej bez trzymania na gałęzi stać, a nie jak wszyscy myś… Nie wnikajmy w to dalej. Polej wszystkim cny karczmarzu. Zapewne wyobrażenia sprawiły niektórym suchość w ustach. Mnie wasz tok myślenia także gardło wysuszył, tedy łyknę i opowiadam dalej.
Tehisa niczym wiewiórka opadła na ziemię ledwo dotykając gałęzi. Nie tylko dzięki kunsztowi tak szybko się tam znalazła. Płonące gałęzie wiele wniosły do prędkości schodzenia.

Widzę, że karczmarz nasz miły łypie na mnie podejrzliwie, tedy porzućmy na razie piękną elfkę, która krecąc zgrabnym tyłkiem kluczyła między drzewami biegnąc na z góry, dosłownie, upatrzoną pozycję. Zajmijmy się czymś odmiennym, wręcz szkaradnym. Wyskoczywszy niczym piaskowy diabeł z kreciej nory, nasz szlachetny syn elfiego kominiarza upuścił krwi strażnikom. Trzech strażników z dobytymi mieczami ruszyło na drowa.

Draugdin zanurkował pod brzuchem konia rozharatał udo pierwszego strażnika. Wynurzając się po drugiej stronie zgrabnym młynkiem odbił cios miecza mający mu zaszczepić czaszkę. Ów cios z pewnością zaliczyłby się do zabiegów medycyny estetycznej. Bo z wyglądem mogło być tylko lepiej. Drow zawirował między kolejnymi dwoma sprawiając ich jak wieprzki. Ale walka nie była skończona. Zaskoczenie ustąpiło, a fakt że wciąż żyją świadczyć powinien o ich szermierczym kunszcie godnym królewskiej gwardii. I zamiarowali ów kunszt pokazać.

Ale nie zostawiajmy samego zbyt długo naszego drugiego magika, Ialdabodea. Wszak stoi na krawędzi urwiska, jeszcze gotów skoczyć na łeb widząc brak zainteresowania. Ale na razie niczym sokół wypatrywał gdzie jego talent najlepiej spożytkowany będzie. I wypatrzył. Nie dał się nabrać na chwilowy triumf Draugdina. Widział, że kolejna dwójka żołnierzy zaraz osaczy mrocznego elfa.

Tymczasem nasz zniewieściały elfi konus zaległ w krzakach i czekał na okazję. Niestety życie bywa okrutne. Dwaj strażnicy miast zostawić konie i ganiać nie wiadomo kogo, zawróciło w kierunku powozu. Praktyczna natura Rena, nie pozwoliła mu się źle poczuć z powodu owego porzucenia. Ot, był on zwolennikiem filozofii unikania nadmiernie stresujących sytuacji. A taka mogła powstać w razie spotkania oko w oko ze strażnikami.

Za to wręcz przeciwną postawę życiową praktykował Vince. Cisnął nożem w nadjeżdżających strażników i zeskoczył na kozioł by odciąć konie. Nóż zawirował i wbił się po samą rękojeść… w drzewo na poboczu. Ziste malowniczy był to sposób na pozbycie się ostrego jak brzytwa przedmiotu. Za to zeskoczenie na kozioł udało mu się wybornie. Zupełnie niepotrzebnie woźnica chwycił go w swój niedźwiedzi uścisk by zapobiec jego upadkowi. Nieszczęśliwym może wydawać się fakt, że dłonie woźnicy zacisnęły się na gardle. Palce utonęły w podwójnym podbródku nie czyniąc większej szkody. Ale Vince nie był obrażalski, także objął przyjacielskim gestem woźnicę. Pod dobrze skrojonym kaftanem woźnicy czuł żelazne mięśnie. Tocząc przyjacielskie zapasy nijak nie mógł dosięgnąć tasakiem swego nowo poznanego druha. A była na to najwyższa pora, bo obaj strażnicy zajeżdżali z obu boków powozu.

Tymczasem młody służący, ignorowany przez wszystkich zupełnie niesłusznie, zeskoczył z konia i posłał ognistą kulę wysoko w powietrze. Berdych parsknął pogardliwie widząc mijający ich pocisk i wznoszący się ponad nich.
Ialdabode zaś potrafi docenić kunszt młodego padawana. Był już w połowie skoku, gdy kula eksplodowała kilka metrów nad nimi pokrywając płomieniami ich niedawną kryjówkę. Fala płomieni ogarnęła półorka spychając go z półki skalnej. Szczęśliwie dla niego wiedział co czynić w przypadkach przypadkowych samozapłonów. Chwacko turlał się tłumiąc płomienie. Tyle, że turlał się z góry śladem jeży, aż wyrżnął w spory głaz. Zahuczało mu we łbie. Zapewne ów huk brał się z istnego wodospadu krwi, który zalał mu oczy. Mało nie zakwiczał, jak zarzynana świnia.

Za to drugi śmiałek, co to potrafił docenić kunszt przeciwnika lekko się tylko poharatał o kamienie, gdy piętami i tyłkiem hamował widowiskowy ślizg.
 

Ostatnio edytowane przez Mike : 30-01-2018 o 13:24.
Mike jest teraz online  
Stary 30-01-2018, 03:32   #14
Wiedźmin Właściwy
 
Draugdin's Avatar
 
Reputacja: 1 Draugdin ma wspaniałą reputacjęDraugdin ma wspaniałą reputacjęDraugdin ma wspaniałą reputacjęDraugdin ma wspaniałą reputacjęDraugdin ma wspaniałą reputacjęDraugdin ma wspaniałą reputacjęDraugdin ma wspaniałą reputacjęDraugdin ma wspaniałą reputacjęDraugdin ma wspaniałą reputacjęDraugdin ma wspaniałą reputacjęDraugdin ma wspaniałą reputację
Akcja nabierała tempa z sekundy na sekundę. Efekt zaskoczenia zadziałał i choć już minął jednak i tak te kilka chwil przewagi wiele im dało. Pułapka się zatrzasnęła i uruchomiła.
Walka, chaos, krzyki rannych, dzikie rżenie koni, tryskająca krew... To był jego żywioł. Żywioł drowa, mrocznego elfa, mieszkańca Podmroku, czarnej owcy wyklętej przez jego własny lud.

Choć być może postronnemu obserwatorowi mogłoby się wydawać, że drow stracił chwilową przewagę zaskoczenia i znalazł się w bezpośrednim zagrożeniu dwóch oskrzydlających go żołnierzy. Jednak postronny obserwator nie mógł wiedzieć, że dwóch to stanowczo za mało dla możliwości bojowych mrocznego elfa i to oni obaj i razem wzięci byli w zagrożeniu. W śmiertelnym zagrożeniu.

Draugdin był tancerzem śmierci bardzo trudnym do zabicia. Jego zdolności bojowe dziwnym sposobem rosły w tempie geometrycznym wprost proporcjonalnie do ilości przeciwników. Dziś miał dobry humor więc postanowił dać im szanse na zweryfikowanie pomysłu czy dwóch na jednego to na pewno wystarczająca przewaga i powolnym wystudiowanym ruchem dobył drugi sejmitar. Niestety nawet tak wyraźne ostrzeżenie nie wystarczyło pewnym swej przewagi żołdakom.

Uważny obserwator zarejestrowałby przelotny przelotny uśmiech na ustach drowa tak perfidny, że mleko w kankach zważyło by się w kilka sekund. Błysnęły i zaśpiewały ostrza obu sejmitarów. Draugdin rozpoczął swój taniec śmierci. Jego ruchy były płynne, precyzyjnie zabójcze i nieziemsko szybkie. Gdy mroczny elf się zatrzymał wiedział, że jedyne co powinien usłyszeć z tyłu za plecami to odgłos upadających ciał lub nawet toczących się odciętych głów.
 
__________________
There can be only One Draugdin!

We're fools to make war on our brothers in arms.
Draugdin jest offline  
Stary 30-01-2018, 20:54   #15
Dział Fantasy
 
Avitto's Avatar
 
Reputacja: 1 Avitto ma wyłączoną reputację
Jak nie tak, to inaczej. Skoro tylko konni rozjechali się na boki nie zachodziła już żadna potrzeba przecinania popręgów! Problem rozwiązał się sam.
Uściskiem woźnicy się nie przejął – zostawionym na taką specjalną okazję dłuższym od pozostałych paznokciem wbił się woźnicy w oko a gdy tylko uścisk zelżał dostatecznie wyrwał się zeń i przygrzmocił dusicielowi prosto w nos. W planach miał jeszcze dźwignię za stopę, by wozak miał okazję zjebać się z kozła w sposób niekontrolowany.

Na dalsze ruchy dwóch konnych będzie musiał poczekać chwilę, ale lepiej byłoby walczyć z nimi z wysokości wozu niż z ziemi.


Pięściarz, Fachura, Oburęczność, Twardziel

 
Avitto jest offline  
Stary 30-01-2018, 22:37   #16
 
Feniu's Avatar
 
Reputacja: 1 Feniu ma wspaniałą reputacjęFeniu ma wspaniałą reputacjęFeniu ma wspaniałą reputacjęFeniu ma wspaniałą reputacjęFeniu ma wspaniałą reputacjęFeniu ma wspaniałą reputacjęFeniu ma wspaniałą reputacjęFeniu ma wspaniałą reputacjęFeniu ma wspaniałą reputacjęFeniu ma wspaniałą reputacjęFeniu ma wspaniałą reputację
Krew się lała z poharatanej głowy. Zapewne incydent ten przysporzy Berdychowi kolejnych pięknych blizn na jego nieskromnej facjacie.
- Kurwa! - zaklął półork ocierając juchę z oczu by mógł cokolwiek widzieć.
Wstając otrzepał się z lekka i ruszył przed siebie w wir walki. Niesiony rządzą krwi. Swój berdysz dzierżył oburącz. Prowyczy Berdych pragnął jak cholera nadziać na niego domorosłego maga. Biegł jednak nie w lini prostej a zygzakiem by trudniej go było trafić.

Gdy przemierzył połowę długości zbocza ochłonął trochę i rozejrzał się za ewentualnym łatwym celem dla swej kuli ognia.


Kula ognia w najbliższego niezwiązanego walką wręcz przeciwnika. Mistrz berdysza na padawana.

 
Feniu jest offline  
Stary 01-02-2018, 00:20   #17
 
Panicz's Avatar
 
Reputacja: 1 Panicz ma wspaniałą reputacjęPanicz ma wspaniałą reputacjęPanicz ma wspaniałą reputacjęPanicz ma wspaniałą reputacjęPanicz ma wspaniałą reputacjęPanicz ma wspaniałą reputacjęPanicz ma wspaniałą reputacjęPanicz ma wspaniałą reputacjęPanicz ma wspaniałą reputacjęPanicz ma wspaniałą reputacjęPanicz ma wspaniałą reputację
Wybuchy, wystrzały, płomyki i płomienie. Kotłowało się, kurzyło i buchało wszędzie naokoło. Pył wzbijał się coraz wyżej i w coraz cięższych kłębach, a zawiewany od lasu dym nitkował kurzawę czarnymi smugami. Trzeba było podkręcić tempo.

- Raz... Dwa. - Elbrett w biegu uszykował strzałę, wymierzył krok i dziabnął strzałą w jednego z konnych, którzy zajeżdżali do powozu z odsieczą. - Trzy... Cztery.

Kolejne kroki i strzelec wypadł zza karocy, tym razem od drugiej strony. Czarownik, który żywiołowo karczował lasy w okolicy jeszcze dychał, ale Elbrett już szykował ekologiczny rewanż. Chwila-moment i następna strzała furknęła w chaosie, obiecując dopełnić los karczownika.

Dycha znów wskoczył za wóz, szuflowany wte i wewte jak w kartach. I znów, jak przy kolejnym rozdaniu, naszykował strzałę i zagrał swoje, tym razem celując w drugiego piromana. Najpierw figury, potem dziewiątki - strażnicy dostali wolne.
 
Panicz jest offline  
Stary 01-02-2018, 15:31   #18
Adi
Keelah Se'lai
 
Adi's Avatar
 
Reputacja: 1 Adi ma wspaniałą reputacjęAdi ma wspaniałą reputacjęAdi ma wspaniałą reputacjęAdi ma wspaniałą reputacjęAdi ma wspaniałą reputacjęAdi ma wspaniałą reputacjęAdi ma wspaniałą reputacjęAdi ma wspaniałą reputacjęAdi ma wspaniałą reputacjęAdi ma wspaniałą reputacjęAdi ma wspaniałą reputację
Tehisa chyba zasnęła na tym rożnie, bo śniło jej się, że była na polu bitwy wraz z “Dyszką”, który chyba nadal tam stał i strzelał z łuku.
-Oj wybacz zasnęło mi się - powiedziała do Dychy, ale go akurat tam nie było, cóż musiał gdzieś pójść.

Dobra to ten tego. Elfka puściła sznur.
-I co słyszysz mnie teraz? - zacytowała pewien gobliński kabaret ze sznurem. Ok to Tehisa puściła ten kawałek liny i co? Gówno. Spełzła na ziemię jak jakiś ninja-wąż i znalazła się po chwili na podłodze wcześniej schodząc, a raczej pełznąć z płonących niczym pochodnia gałęzi. Tylko po co one w ogóle płonęły i jaki to miało wpływ (kajakowy) na rozwód wydarzeń? Dobra mniejsza, ważne, iż była na dole.

Ucieka od palącego się drzewa.
 
__________________
I am a Gamer. Not, because i don't have a life. But because i choose to have Many.
Discord: Adi#1036

Ostatnio edytowane przez Adi : 01-02-2018 o 17:11. Powód: Deklaracja
Adi jest offline  
Stary 01-02-2018, 21:25   #19
 
psionik's Avatar
 
Reputacja: 1 psionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputację
Całe szczęście, że Ialdabode dostrzegł kulę ognia w porę. Używając swojej nadludzkiej gibkości wyskoczył w powietrze saltem przeskakując pod płomieniami, następnie zamiast spaść jak przystało na człowieka znajdującego się w powietrzu, mężczyzna zaczął zbiegać po zboczu nabierając prędkości. Nie obyło się oczywiście bez zgrzytów, pierwsze kroki były dość chaotyczne, ale mag skupił się sięgając mocą wgłąb siebie, by odnaleźć potrzebną równowagę. Gdy był dwa metry nad ziemią skoczył do przodu wykorzystując pęd pionowej szarży i ciął szablą w najbliższego przeciwnika.

Zwinny i gibki, Fachura, magiczne ciało i wszystkie inne magiczne pasujące do akcji

 
psionik jest offline  
Stary 02-02-2018, 00:31   #20
 
hen_cerbin's Avatar
 
Reputacja: 1 hen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputację
Wróbel nie przejmował się byle draśnięciem, miał nadzieję, że zostanie blizna, którą będzie mógł z dumą pokazywać słuchaczom opowieści. Swashbuckler wolną ręką sięgnął do jednej z kieszeni i bogato sypnął szponami kruka między strażników, a magów, by utrudnić tym pierwszym przyjście z pomocą tym drugim.


Zauważywszy, że niemal połowa składu rzuciła się na bogato odzianego maga, sam zajął się młodszym adeptem sztuki, przebranym dla niepoznaki za służącego. Kto wie, czy to nie podstęp, może to ten wyglądający na młodszego jest w rzeczywistości tym potężniejszym?

Mistrz rapiera kontra ranny mag. Ktoś inny nie myślałby o fechtowaniu a o skuteczności, ale Kuba był jaki był i wykorzystał oburęczność oraz swoją zwinność i szybkość by widoczny cios rapiera poprzeć niewidocznym ciosem wyciągniętego nie wiedzieć kiedy wąskiego sztyletu.
 
__________________
Ostatni
Proszę o odpis:
Gob1in, Druidh, Gladin
hen_cerbin jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 09:30.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172