lastinn

lastinn (http://lastinn.info/)
-   Archiwum sesji z działu Fantasy (http://lastinn.info/archiwum-sesji-z-dzialu-fantasy/)
-   -   [Conan BRP] Heretycy z Tarantii (http://lastinn.info/archiwum-sesji-z-dzialu-fantasy/17738-conan-brp-heretycy-z-tarantii.html)

lShadowl 20-04-2018 08:05

Arslan stanął na równe nogi w momencie kiedy Essenic przebijał się przez gapiów. Potrząsnął kilkakrotnie głową i złapał się za nią ponownie czując pulsujący ból w czaszce *Normalnie jak go dorwiemy to będę na nim siedział i tłukł go w czerep*. Nomad rozejrzał się po podłodze, aby sprawdzić czy coś nie wypadło mu w czasie upadku i ruszył za resztą kompanów. Nie miał zamiaru ich zgubić będąc w tym stanie, a w dodatku nie wiadomo było jak cała sytuacja potoczy się dalej.

xeper 20-04-2018 22:07


Essenic przebił się przez gapiów obserwujących całe zajście. W powstałą w tłumie wyrwę wpadł rozszalały Areon, a ludzie cofnęli się jeszcze bardziej. Nikt nie miał ochoty na przypadkowe spotkanie z bronią, którą wymachiwali awanturnicy. Zaraz za barbarzyńcą w tłum wpadli Theo i Berwyn, ale Essenic, mimo odniesionej przed chwilą rany okazał się wytrawnym biegaczem. Z każdym krokiem odległość między nim, a pędzącym Cymmeryjczykiem zwiększała się.

Makhar pozostał przy stole sam, nie licząc zamroczonego piwem i zakrwawionego Hyrkańczyka. Nikt w tym momencie nie zwracał na niego uwagi, więc znów cichym głosem zaczął inkantować zaklęcie, które skierował ku dobiegającemu do przepierzenia Essenicowi. Wypowiedział ostatnie słowo i wykonał ostatni gest w momencie, w którym zabójca wbiegł za szmacianą kurtynę i właśnie skakał przez przesłonięte błoną okno. Tuż obok niego stał jakiś klient gospody, który właśnie był w trakcie oddawania nadmiaru płynów. Stał z przyrodzeniem w ręce i z rozdziawioną gębą, a szczyny lały mu się prosto na buty. Do latryny wbiegł Cymmeryjczyk. Essenic wrzasnął w tej samej chwili, w której przelatywał przez okienko. Wraz z resztkami drewnianej ramy runął bezwładnie w dół i z pluskiem uderzył w powierzchnię brudnej, mulistej wody, pod którą momentalnie zniknął, ciągnięty w dół ciężarem kolczugi.

Mike 20-04-2018 22:35

Cimmeryjczyk w biegu odepchnął lejącego i skoczył za Esseniciem macając rękami wokoło w mętnej wodzie. Z doświadczenia wiedział, że pływanie w kolczudze nie jest dobrym pomysłem. Jeden z kuzynów Areona tak skończył. Ledwo co zdobył kolczugę, nie zdążyła ostygnąć po zdjęciu z poprzedniego właściciela. Pechowo wracając ze swoimi ludźmi do domu lód się pod nimi załamał. Inni wypłynęli, kuzyn już nie.
Tak czy inaczej, pewnie będzie musiał ostudzić pięścią zapędy Essenica za ratunek.

lShadowl 21-04-2018 13:19

Arslan nadal z obolałą głową zjawił się w końcu przy oknie z wyrwaną ramą. Widząc co wyprawia Areona nie bardzo wiedział w czym może się teraz przydać. *Wskakiwać za nim nie będę... może się utopi i będzie miał za to co mi zrobił.* Pokiwał jednak kilkukrotnie głową, aby się opamiętać. *Bez niego nie pójdziemy dalej z robotą.* Z tą myślą Arslan zaczął wpatrywać się w tafle wody. - Szukaj powietrze!- Wykrzyczał do Areona i sam wypatrywał jakichkolwiek oznak wydmuchiwanego przez Essenica powietrza. *Lepsze to niż szukanie w tej mulistej wodzie po omacku.*

Kerm 22-04-2018 08:30

Suczy syn był zbyt szybki, jak na gust Bossończyka. I zdecydowanie nie chciał się dostać w ręce Berwyna i jego kompanów. Może strach dodał mu skrzydeł? W każdym razie wnet zniknął z oczy goniących...

Gdy Berwyn znalazł się w latrynie, nie było tam już ani uciekiniera, ani Areona.
Taplać się z brudnej rzece, w zbroi i z ciężką bronią Berwyn nie miał zamiaru. Nie był samobójcą. Zawrócił i biegiem ruszył w stronę wyjścia.

- Musimy się dostać na brzeg - rzucił w przelocie do Makhara.

Lord Melkor 22-04-2018 11:20

Makhar podbiegł w stronę latryny i szybkim spojrzeniem ocenił sytuację. Jego zaklęcie odniosło nie do końca oczekiwany skutek -Essenic się utopi, jeżeli Areon nie zdąży go uratować. Miał nadzieję, że Cymmeryjczyk sobie poradzi, jego mordercza sprawność w boju była bardzo przydatna.

-Racja, ja też nie będę do wody skakać, może któryś z ludzi Essenica coś wie? -Odkrzyknął Berwynowi. W biegu spojrzał czy zraniony przez Areona zbir żyje. Jeżeli tak moze warto było opatrzyć jego rany i przesłuchać.

xeper 23-04-2018 21:18


Areon bez wahania skoczył za Essenickiem. Tuż przed zanurzeniem zaczerpnął tchu, a potem woda otoczyła go i pochłonęła. Po omacku, woda była tak mulista, że nic nie było widać, Cymmeryjczyk zaczął szukać muszącego znajdować się blisko najemnika. Tamten chyba szedł na dno szybko jak kamień, bo był sparaliżowany czarem Stygijczyka, a do tego ubrany w kolczugę, która robiła za świetny balast. Aeron nurkował coraz głębiej, macając przed sobą rękami, ale jak dotąd nic nie wskórał. Powietrze w płucach się kończyło, czuł że jeszcze chwila i będzie musiał wypłynąć. Coś otarło mu się o nogą i natychmiast zwrócił się w tamtym kierunku. Poczuł pieczenie, gdy krew z rozciętej nogi zmieszała się z mulistą, brudną wodą. Obok niego znów coś przepłynęło i swoimi barbarzyńskimi zmysłami wyczuł, że z pewnością nie jest to człowiek, a raczej coś co miało wielkość co najmniej dwóch ludzi. Machnął nogami i skierował się ku powierzchni...

Wewnątrz lokalu oberżysta lamentował do momentu, w którym ktoś sypnął u w dłonie kilka sztuk srebra, oczywiście tych, które potoczyły się na ziemię, gdy barbarzyńca wywrócił stół. Spora ilość pieniędzy zmieniła właśnie właścicieli i sytuacja w Domu Lwów wracała do normy. Awanturnicy zobaczyli kilka przyjaznych uśmiechów, kilka kubków wzniosło się w toaście dla nich, a wiele kciuków pokazywało w górę. Oberżysta wciąż mruczał niezadowolony, ale nie podjął żadnych kroków zmierzających do wyjaśnienia sytuacji. Ciało zabitego najemnika szybko ograbiono z wszelkiego, dającego się upłynnić dobra, a potem dołączyło ono do Essenica w Khorotasie jako pokarm dla rybek.

Obserwacja rzeki z brzegu prowadziła donikąd. Zabójca Urestesa musiał do tej pory utonąć, lub jakimś cudem dotarł do brzegu i zniknął wszystkim z oczu. Bardziej prawdopodobne wydawało się to pierwsze. Trop związany z Essenickiem kończył się w nurcie Khorotasu...

Nie pozostawało nic innego, jak wrócić do gospody, w której wynajęli pokoje, przemyśleć całą sytuację i chyba dać znać Kanclerzowi, że cała operacja zakończyła się fiaskiem. W ponurych nastrojach maszerowali przez miasto. Zachodzące słońce dotykało czubków dachów i wieżyc, które barwiły się na czerwono i pomarańczowo. Na ulicach kładły się długie, strzeliste cienie, załamujące na nierównościach bruku. Rozmowa zeszła na wieczorne plany związane z pieczystym, paroma kuflami piwa i towarzystwem chętnych pań, co zdecydowanie poprawiło humory. Wtedy też dał się słyszeć stukot okutych kół na kocich łbach i obok awanturników przetoczył się turkocząc powóz. Stanął kilka kroków dalej i ktoś ze środka szeroko otworzył drzwi.

Kerm 23-04-2018 22:03

Coś było i się zmyło.
Utopiło, dokładniej mówiąc.
Essenic - utopiony. Innymi słowy - trup. Trop też utopiony, wraz ze wspomnianym Essenikiem. A oni zostali bez możliwości uzyskania jakiejkolwiek wiedzy.
Oczywiście było w tym mnóstwo ich winy. Mogli sprawę rozegrać inaczej. Ale nie rozegrali i jedyną rzeczą, jaką mogli zrobić, to donieść kanclerzowi o totalnym fiasku ich misji.
Potem została jeszcze, ewentualnie, możliwość zrobienia jakiejś prowokacji, by ludzie, którzy wynajęli Essenica, zainteresowali się ich skromnymi osobami.
Ale do takich skomplikowanych rzeczy Berwyn nie miał głowy.

Gdy tuż obok nich zatrzymał się powóz, jedyne, co przyszło Bossończykowi na myśl, to cofnąć się o dwa kroki, chwycić topór, by w razie konieczności odpowiedzieć atakiem na atak i skrócić przeciwnika o głowę.

Mike 23-04-2018 23:03

Po wypiciu rozchodniaka z miejscowymi Areon wyszedł z karczmy za kompanami znacząc mokrymi śladami drogę. Musiał na chwilę przystanąć by wylać wodę i muł z butów.
Nie znajdując słów w aqulońskim, paroma cimmerryjskimi wyraził opinię o ostatniej akcji. Nie była ona zbyt pochlebna.

Gdy tajemniczy powóz zatrzymał się dłoń Areona sam znalazła rękojeść. Czujne spojrzenie omiotło okoliczne dach i zaułki i inne miejsca doskonale zdatne do ukrycia napastników.

lShadowl 24-04-2018 14:58

Arslan po opuszczeniu karczmy czuł się już trochę lepiej ze względu chociażby na to, że odetchnął w końcu powietrzem. Cały czas jednak chwytał się za lekko obolałą głowę *Mogłem się chyba jednak tak nie wychylać* pomyślał czując się winny tego jak potoczyła się cała akcja. *Może reszta rozegrałaby to inaczej* potrząsnął kilka razy głową, aby dojść do siebie *Oby reszta mnie nie obwiniała!* Z tą myślą kroczył za pozostałymi wsłuchując się w ich rozmowy.

Powóz który zatrzymał się przed nimi wzbudził podejrzenia Arslana. *Czyżby jakiś zwolennik Essenica, a może jego zwierzchnik. Hmm chyba że kanclerz ma wszędzie swoich szpiegów i już o wszystkim wie.* Była to wielka niewiadoma, ponieważ co ktoś inny może chcieć od niedawno przybyłych tu nieznajomych. Widząc, że pozostali też nie czują się zbyt pewnie, nomad zdjął swój łuk i wyjął jedną ze strzał.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 07:57.

Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0


1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172