11-06-2018, 22:55 | #171 |
Administrator Reputacja: 1 | Wszystko poszło szybko i sprawnie. Tak sprawnie, że aż Berwyn był przyjemnie zaskoczony. Raz jeszcze upewnił się, że żaden z jeńców się nie uwolni i że w pobliżu nie ma nic, co by pomogło im uwolnić się z więzów, po czym wyszedł z piwnicy jako ostatni. Zamknął drzwi i zasunął skobel. Cud tylko (lub krańcowy pech) mógł sprawić, że kapłani się uwolnią. A to znaczyło, że Berwyn i jego kompani przez kilka najbliższych godzin będą mogli o nich zapomnieć. - Proponowałbym najpierw odwiedzić kanclerza - powiedział - a potem przejść się do tej wieży. Będziemy mieć trochę czasu, by się przygotować do rozprawy z Nadanidusem. |
12-06-2018, 12:30 | #172 |
Reputacja: 1 | - Myślisz, że to załatwi sprawę? - zapytał Areon. - Usieczemy Nadanidusa i co? Zwierz z obciętą łapą staje się groźniejszy. Trza łeb upierdzielić. Zresztą dobry łowca nie musi sam łapać zwierzyny, wystarczy założyć sidła. Tymi sidłami niech będą kultyści Asury. Sprzedajmy im tą informacją i zobaczymy czy postanowią się sami z nimi rozprawić. A my z kanclerzem popatrzymy z boku... |
14-06-2018, 08:12 | #173 |
Reputacja: 1 | Makhar wlepił spojrzenie w Areona, jego myśli biegły szybko. Jeżeli Nadinidus był potężnym czarownikiem, a wszystko na to wskazywało, najbardziej w tej sprawie interesowało go zdobycie jego wiedzy i mocy. |
14-06-2018, 10:21 | #174 |
Reputacja: 1 | - Ty też nie zaproponowałeś kapłanom Asury, że nauczysz ich jakiś czarnoksięskich sztuczek - odparł - To by im wszak mogło pomóc. Nie wydziwiaj, wszyscy wiedzą, że wy czarowniki łakniecie tajemnych ksiąg, ale dzielić to się nimi nie lubicie. Zaprzeczysz? Wzruszył ramionami i ciągnął: - A że zniknął im członek? Wszak wszyscy w mieście wiedzą, że to sprawka asurytów. |
14-06-2018, 13:57 | #175 |
Reputacja: 1 |
|
14-06-2018, 21:34 | #176 |
Reputacja: 1 | Idąc przez miasto można było dostrzec podżegaczy, którzy nawoływali do rozprawienia się z Asuranami jako źródłem wszelkiego zła i wyznawcami demonów. Płomienne słowa padały na podatny grunt i w mieście kotłowało się jak w ulu bądź w mrowisku, do którego ktoś wetknął kij. W okolicach budynku zajmowanego przez Kancelarię również panował ożywiony ruch. Żołnierze zajęci byli zajmowaniem pozycji obronnych, a kilkanaście powozów i lektyk stojących przed samymi wrotami świadczyło o tym, że Publius spotyka się z przedstawicielami arystokracji lub innymi tarantyjskimi decydentami. Tak jak podczas poprzedniej wizyty, awanturnicy zostali poproszeni o oddanie broni i poprowadzeni do gabinetu Kanclerza. Zanim jednak tam weszli musieli poczekać dłuższą chwilę w jakimś bocznym pomieszczeniu - najwyraźniej nie chciano, aby byli widziani w kancelarii. W gabinecie Publiusa panował nieład. Pomiędzy papierami poukładanymi w nierówne stosiki leżały resztki posiłku i stała na wpół opróżniona karafa z winem. Ogień w kominku już dawno wygasł, po gabinecie rozchodził się kwaśny zapach popiołu. Publius wyglądał na zmęczonego, jego twarz była szara i obwisła. Na policzkach malował się ślad nieogolonego zarostu. - Liczę, że zdacie mi owocną relację ze swoich poczynań. Obawiam się, że sytuacja w mieście wymyka się spod kontroli... |
14-06-2018, 21:54 | #177 |
Administrator Reputacja: 1 | Wygląd kanclerza zdawał się potwierdzać jego słowa. Zdaniem Berwyna Publius miał pełne ręce roboty i przydałoby mu się kilka dni odpoczynku. A Berwyn nie był do końca pewien, czy ich relacja bardzo kanclerza ucieszy i do wspomnianego odpoczynku przybliży. - Wiemy wiele, można by rzec - powiedział - a przy odrobinie szczęścia nawet świadka byśmy mogli dostarczyć - dodał - gdyby nie obawa, że zbyt wiele osób by go zobaczyło, a to by nie posłużyło naszej sprawie. Być może kompani zamierzali parę rzeczy zachować w sekrecie, ale on wolał od razu wyjaśnić wszystko. - Całą sprawą kieruje kilku lub kilkunastu kapłanów Mitry - mówił dalej - zrzeszonych w tak zwanym Bractwem Byka. Jednym z przywódców jest niejaki Constantus, a pomaga mu lord Nadanidus. To w podziemiach jego dworu odbywają się spotkania. Lord ma ponoć pałac w Starym Tamarze, nieopodal Cytadeli. I ma też coś wspólnego z wielkimi wężami. Jest, tak sądzimy, magiem, ale na to dowodów nie mam. - Jeśli nasz świadek powiedział prawdę - dodał - to najbliższe spotkanie spiskowców odbędzie się dwie godziny po zmroku. |
15-06-2018, 01:14 | #178 |
Reputacja: 1 | Podczas drogi przez miasto czarownik rozglądał się czujnie dookoła, czuł narastającą nieufność i gniew motłochu. Sytuacja pogarszała się, co oznaczało możliwości, ale i zgubę dla nieostrożnych głupców. |
15-06-2018, 11:09 | #179 |
Reputacja: 1 | Areon nie był mocny w targowaniu się z wpływowymi ludźmi. Poczęstował się dyskretnie winem. Wszak Kanclerz nie będzie dopijał resztek pozostałych na stole. Słysząc słowa czarownika zasępił się. Wiedział o co idzie. Wszyscy wszak wiedzieli, że magików ciągnie to zakazanych ksiąg, a im więcej ich przeczytają tym bardziej szaleni się stają. A na szaleństwo czarowników była tylko jedna metoda, zimna stal w odpowiednim czasie. Areon poczuł ukłucie żalu, wszak strata towarzysza boli zawsze. Trzeba będzie postarać się by Makhar się nie stoczył. No, bardziej niż teraz. Wszak to towarzysz broni, a towarzyszami należy się opiekować. Nawet jeśli tego nie chcą. |
17-06-2018, 21:36 | #180 |
Reputacja: 1 | - Oto są niepokojące wieści - podsumował Publius, gdy śmiałkowie skończyli zdawać mu raport. Przez chwilę panowała cisza. Kanclerz myślał nad czymś intensywnie. - Dobrze... W takim razie mam do Was prośbę. Oczywiście, jeśli ją spełnicie zostaniecie sowicie wynagrodzeni. Przynieśliście mi spekulacje na temat udziału Nadanidusa w spisku przeciw Asurytom, ale nie mamy na to żadnych dowodów. A bez dowodów nie mogę podjąć działań przeciw niemu... Lord Nadanidus to osoba niezwykle zamożna i wpływowa, więc jeśli każę go aresztować, a potem okaże się, że się pomyliłem, skutki będą opłakane dla wszystkich zaangażowanych. Dlatego też chcę, żebyście znaleźli dowód na udział Nadanidusa w spisku. Dowód, na podstawie którego będę mógł wysłać do niego oddział Czarnych Smoków. Oczywiście będziecie znów działać nieoficjalnie, to chyba jasne... Jeśli się Wam nie uda, postaram się abyście bezpiecznie zniknęli ze stolicy, jednak nigdy nie będziecie mogli tu wrócić. A jeśli się uda, cóż, tak rodzą się bohaterowie! |