Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - Fantasy > Archiwum sesji z działu Fantasy
Zarejestruj się Użytkownicy


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 08-12-2018, 14:18   #31
 
Zapatashura's Avatar
 
Reputacja: 1 Zapatashura ma wspaniałą reputacjęZapatashura ma wspaniałą reputacjęZapatashura ma wspaniałą reputacjęZapatashura ma wspaniałą reputacjęZapatashura ma wspaniałą reputacjęZapatashura ma wspaniałą reputacjęZapatashura ma wspaniałą reputacjęZapatashura ma wspaniałą reputacjęZapatashura ma wspaniałą reputacjęZapatashura ma wspaniałą reputacjęZapatashura ma wspaniałą reputację
Siri, tak jak obiecała, czekała cierpliwie w tawernie o nazwie Kuglarz. Nie było trudno znaleźć ten przybytek, jego szyld był powszechnie znany w Halagardzie. Odrobinę trudniej było znaleźć w środku Siri, bo wspólna sala była pełna ludzi, ale samotnie siedząca kobieta dała się w końcu zauważyć. Popijała coś leniwie z kufla i dopiero gdy zauważyła koleżankę, trochę się ożywiła.
- Długo kazałaś na siebie czekać. Jakbym była mniej wstrzemięźliwia, to pewnie piłabym już trzecie piwo i zasnęła tu na stole.
- Albo stała się łatwa - zachichotała Lei. - Nie moja wina, że tak konspiracyjnie to wszystko wymyśliłaś. Zresztą dobrze się bawię.
Pod stołem przekazała koleżance perfumy.
- Och, a na czym ta twoja zabawa polegała? - spytała, ani słowem nie wspominając otrzymanego podarku, który ukradkiem schowała w sakwie przy pasie.
- Bo jest taki miły chłopiec, któremu się podobałam - zarumieniła się. - I postanowiłam, że może zobaczyć więcej.
- Panno Mongle, no co ludzie powiedzą - zaśmiała się tylko na takie wyznanie.
- Jeśli nic nie zobaczą, to niewiele. A szkoda - zachichotała.
- Szkoda, albo nie. Z kim chcę poflirtować, z tym chcę poflirtować, ale reszta lepiej żeby mnie szanowała jako czarodziejkę, niż tylko śliniła się na mój widok.
- Może jak już będę czarodziejką, to też będę tak myślała - westchnęła. - Ale bez przesady, nie robiłam nic publicznie. Ale obiecałam mu, że jeszcze coś pokażę - zachichotała.
- Jeszcze? - jęknęła ciemnoskóra. - A ja, to co? Znowu mam grzać ławę w karczmie?
- A chcesz iść ze mną? - mrugnęła wesoło. - Jeśli się sprzeciwisz to powiem, że nie mogę. Był taki słodki - roześmiała się.
- Nie drocz się ze mną, wiesz że zależy mi na tajemnicy. No i wyświadczyłaś mi przysługę, więc nie mogę być niewdzięczna. - Stuknęła kuflem o blat, w zamyśleniu. - To jak? Za półtorej godziny w tym samym miejscu? Zajmę się sobą, a ty zbałamucisz sobie młodzieńca.
- Jesteś wspaniała - Lei przytuliła koleżankę i ruszyła w poszukiwaniu tego tajemniczego domostwa. To było delikatnie mówiąc szalone, ale cała rudowłosa była szalona. I bardzo lubiła nowe miejsca, doświadczenia, tajemnice i młodych chłopców.
Idąc dokładnie według wskazówek, Leilena dotarła do zapuszczonego domu w szeregu prostych chat. Kręciło się przy nim trzech wyrostków, może dwunastoletnich. Jeden z nich spojrzał nieufnie na rudowłosą i spytał.
- Ty Jaina?
- Ja - wyszczerzyła ząbki słodko.
- To możesz wejść - stwierdził łaskawym tonem. Brał swoje zadanie strażnika z powagą, na jaką stać było tylko dziecko. Tylko, że wejście wcale nie było takie proste, bo drzwi osiadły na zawiasie i po chwili przepychania się z nimi, dziewczyna zdecydowała, że łatwiej będzie się po prostu wślizgnąć przez szparę. Wnętrze było dość zakurzone, ale zaskakująco jasne, bo przez szczeliny wpadało sporo słońca. Tet siedział na schodach i wstał jak tylko zobaczył nadejście rudowłosej.
- Na piętrze nikt nie będzie podglądał - oznajmił.
Zbliżyła się do niego i położyła bardzo bezpośrednio dłoń na jego kroczu. Cała ta sytuacja bardzo ją podniecała i nawet otoczenie tego nie zmieniało.
- Dobrze, ale teraz ja zobaczę pierwsza.
Młodzieniec znowu przełknął głośno ślinę. Lei poczuła, jak jego przyrodzenie twardnieje pod jej palcami.
- Chodźmy - nie chcąc tracić czasu, ruszył na górę. Opamiętał się na tyle, by ostrzec przed
luźnymi stopniami. Na piętrze zatrzymał się na korytarzyku, pozbawionym jakichkolwiek okien.
- Chcesz, żebym się rozebrał? - spytał, jakby dziewczyna nie dała mu tego jasno do zrozumienia.
- Oczywiście. Ty już widziałeś mnie całą - trzymała się ciągle blisko niego, ocierając niczym kotka. Myśl o zobaczeniu ciała młodszego od jej własnego bardzo na nią działała.
Tet wziął głęboki wdech i strasznie się czerwieniąc, rozsupłał troczki swoich spodni i pozwolił im opaść do kostek. Na wpół sztywny nie imponował może rozmiarem, ale Stor też nie był olbrzymem a dał jej przecież w łaźni dużo przyjemności. No i chyba przez ten rumieniec, chłopak skojarzył się Leilenie z gnomką, a to było przecież bardzo przyjemne skojarzenie. Patrzyła z podobnym rumieńcem. Nie spodziewała się olbrzyma w tym wieku, zresztą to nie było konieczne. Młody penis wywołał u niej suchość w ustach i odwrotną reakcję tam na dole.
- Zdejmij wszystko - poprosiła cicho. Pragnęła go zobaczyć w całości. Chłopak skinął głową i szybko zzuł przez głowę koszulę. Był szczupły i musiałby się trochę napiąć, by dało się zobaczyć u niego mięśnie. Pierś porastał mu już pierwszy meszek włosów, a to już było więcej niż mógł o sobie powiedzieć starszy od niego Connor. Ale za to Lei zrozumiała co na nią działa dodatkowo. Nie tylko wiek, ale właśnie ten brak włosów prócz tych na głowie. Lubiła nie tylko ogolone kobiety najwyraźniej.
- Pięknie… - szepnęła, nie odrywając wzroku. - Chcesz mnie rozebrać czy mam zrobić to sama?
- Możesz… sama. Ja chętnie popatrzę - wyszeptał.
- Mam tylko to… - chwyciła sukienkę i zaczęła unosić ją do góry. Powoli. - Jak mówiłam, wolę bez bielizny…
- Bo jest ci w niej za ciepło? - spytał, wpatrując się w odsłaniane ciało jak zaczarowany.
- Bez niej jest przyjemniej. I mnie to podnieca… - przygryzła wargę, pokazując mu całe nagie łono. - Przyciągam spojrzenia takich fajnych chłopców…
- Lubisz, jak się na ciebie patrzą? Ja… się bardzo wstydzę - stwierdził, ale jego ciało mówiło co innego, sztywniejąc i sztywniejąc.
- Bardzo lubię - szepnęła, obnażając brzuszek i piersi, a ostatecznie zdejmując w pełni sukienkę. - I bardzo lubię patrzeć.
- I… wiele jest takich dziewczyn, jak ty? - spytał z nutką nadziei.
- Nie sądzę. Ja jestem zboczona i nienormalna - zachichotała, zbliżając się powoli. - Chciałeś podotykać - dodała, szukając miejsca, gdzie mogła bezpiecznie powiesić sukienkę. Zdecydowała się na poręcz schodów.
- Bardzo - wytarł spoconą dłoń o udo i wyciągnął ją przed siebie, ostrożnie obejmując pierś dziewczyny. - Jest taka… miękka - powiedział, chyba do siebie.
Zamruczała od tego delikatnego dotyku.
- Czujesz jaka jędrna? - szepnęła, stojąc tuż przed nim. - Czy ja też mogę dotykać?
- Yhm… bardzo. Nie wiem co fajniej dotykać, twojej pupy czy piersi - a po chwili zrozumiał drugie pytanie, jakie zadała. - Chcesz dotknąć… mnie?
- Bardzo - szepnęła. - Wyglądasz tak apetycznie…
- To chyba tylko ty tak uważasz… - zaśmiał się nerwowo. - Możesz dotykać gdzie chcesz - zgodził się, samemu bardzo zainteresowany sutkami Lei.
- Ty również - położyła dłonie na jego torsie, sunąc po nim palcami. Zbliżyła się na chwilę i złączyła swoje wargi z jego. - Masz okazję bardzo… dogłębnie poznać dziewczęce ciało. Ile masz lat?
- Szesnaście - stęknął. Jego naprężona męskość otarła się o biodro rudowłosej.
- Cudownie - zbliżyła usta raz jeszcze, ale tym razem język wniknął między jego wargi. Nie umiał na to odpowiedzieć, poddając się chętnie inicjatywie dziewczyny. Nie znaczyło to jednak, że mu się nie podobało. Objał ją bowiem w pasie i mocno przycisnął do siebie. Nie przeszkadzało to rudowłosej, wręcz przeciwnie. Pracowała powoli językiem wewnątrz jego ust, penetrując wszystkie zakamarki i ocierała się nagim ciałem o młodzieńca. Dość szybko sprawiło to, że zaczął jęczeć z przyjemności i wodzić na oślep dłońmi po ciele Lei. Instynktownie i trochę niepewnie, ale badał ciało kochanki. Pupę, plecy, kark. Taka okazja mogła mu się nie przytrafić przez długi czas, więc chciał skorzystać z niej jak najlepiej się dało. Była otwarta na wszystko. Chciała być jego pierwszą, poczuć jego wigor i brak kontroli jednocześnie. Całowała go namiętnie, jej dłonie zjechały po jego plecach i mocno złapały za pośladki. Ocierała się kusząco, pobudzona jego reakcją. Szybko jednak doszła do wniosku, że jeśli liczy na intensywniejsze doznania, to musi przejąć inicjatywę. Tet bardzo chętnie korzystał z otrzymanych możliwości, ale brakowało mu odwagi lub doświadczenia by próbować czegoś więcej. Leilena robiła się coraz bardziej wilgotna, a palce chłopaka nawet nie zbliżały się między jej nogi. Tak naprawdę nie miała nic przeciwko. Była jeszcze Siri. I inni, którzy mogli umiejętnie zająć się potrzebami. Lei gładziła ciało chłopaka, ciesząc się jego gładkością. Brak włosów był zdecydowanie w jej guście. Oderwała się nagle i odsunęła o krok. Jej wzrok powędrował w dół, na członka.
- Jest bardzo ładny. Chcesz bym go dotykała?
- A… a ty byś chciała? - zapytał. I widziała w jego oczach, że on chciałby tego bardzo. Jego przyrodzenie aż drgnęło, na samą propozycję.
Uśmiechnęła się tak lubieżnie jak umiałą i znów odrobinę zmniejszyła dystans. Palcami objęła delikatnie sterczącego fiutka.
- Chciałeś mnie dotykać. Nie przerywaj.
- Dobrze - z nieskrywaną radością ponownie sięgnął do jej piersi. Chętnie je głaskał i ugniatał, starając się jednak być przy tym delikatnym. Żądza to jedno, ale młodzieniec po prostu bał się, by nie wyrządzić dziewczynie jakiejś krzywdy i nie zakończyć przez to przedwcześnie pieszczot. Szczególnie, że dotyk obcej dłoni, w szczególności należącej do tak ładnej dziewczyny jak Leilena, bardzo przypadł mu do gustu. Przesunęła dłoń bliżej ciała, ściągając napletek na ile się dało i ciekawie oglądając sterczącego penisa. Lubiła podziwiać.
- Dotykasz się często sam?
Spąsowiał i mało brakowało, a by się odsunął.
- No co ty? - mruknął z oburzeniem kogoś, kogo przyłapano na zabronionym czynie.
- Ja to robię ciągle - zachichotała, znowu ruszając dłonią wzdłuż naprężonej męskości, delikatnie i powoli, tak jak on dotykał piersi.
- Naprawdę? - od razu zmienił ton.
- Oczywiście, przecież to bardzo przyjemne. Dlaczego miałabym tego nie robić?
- No bo… - mówił niepewnie. - Bo to szkodzi. I psuje wzrok.
- Kto ci takich bzdur naopowiadał? - zapytała oburzona. - To bardzo przyjemne, relaksuje i wręcz odwrotnie: dobrze działa na zdrowie.
Oczywiście zmyślała trochę z tym ostatnim, nie wszyscy przecież byli tacy jak ona. Ale i Tetowi nakłamano.
- No wiesz… mama - przyznał. - Nie, żebym w to wierzył - zapewnił od razu. - Ale tak wszyscy starsi mówią.
- Aha, a sami się oddają wszelkim fanaberiom - wymruczała i pchnięta nagłą decyzją kucnęła przed chłopakiem i wzięła jego członka w usta.
Młodzieniec jęknął przeciągle. Aż zadrżały mu nogi, ale na szczęście ustał. Milczał jakiś czas, próbując jakoś ogarnąć to co się działo.
- To jest znacznie lepsze, niż wtedy kiedy się dotykam - przyznał w końcu. Był bardzo twardy. Rozmiarem podobny do Stora, gładkością do Connora, ale i na swój sposób inny. No i niewinny, co bardzo pobudzało Leilenę.
Nie wypuszczając żołądzi z ust, zaczęła poruszać językiem wokół główki, liżąc ją powoli i bardzo dokładnie. Nie spodziewała się, że chłopak długo wytrzyma, ale chciała trochę to przedłużyć. Objęła dłonią śliczne praktycznie bezwłose jajeczka i czując nagłe pogłębiające się podniecenie sięgnęła drugą ręką do cipki, pocierając ją. Wydała z siebie stłumiony penisem jęk.
Tet pojękiwał, od czasu do czasu otwierając usta jakby chciał coś powiedzieć. Za każdym razem jednak rezygnował. Oparł się jedną ręką o ścianę, a drugą zaczął gładzić głowę Lei. Nie poganiał jej, w ogóle nie próbował kontrolować tempa jej ruchów. W pełni poddawał się pieszczocie. Nie minęło dużo czasu, a dziewczyna poczuła pierwszy, słony przedsmak nadchodzącego u niego orgazmu. Masturbowała się już w tym czasie otwarcie i szybko. Ruchy dłoni były zaprzeczeniem ruchu ust, które zaczęły się trochę nasuwać na młodego fiutka. Cofnęła je szybko czując płyn, otworzyła szeroko tuż przed główką i objęła go znowu dłonią. Drażniła się z nim, trzymając napężony oręż z pełni odciągniętą skórką w bezruchu, czekając na jego orgazm w dźwiękach własnych jęków i stęknięć.
- Dlaczego przesta…- nie skończył pytania. Za to zaczął szczytować, tryskając silnie i obficie w rozchylone usta. Może jednak nie dotykał się tak często jak Leilena i miał trochę zapasu?
Łapała wszystko w otwarte usta, patrząc w górę, na jego twarz. Uwielbiała widok podniecenia i rozkoszy na twarzach kochanków. Nie miała ich jeszcze wcale tak wielu, ale zawsze było to wspaniałe doświadczenie. Wsunęła w siebie dwa palce kiedy się spuszczał, drżąc od własnej przyjemności. A on, wyczerpany tak silnym doznaniem oparł się cały o ścianę, a potem osunął się na ziemię.
- To może być… aż tak przyjemne? - spytał, łapiąc głęboko oddech.
Kucała przed nim, z rozchylonymi udami i palcami w cipce. Przełknęła ze smakiem jego nasienie i oblizała się lubieżnie.
- Byłoby jeszcze przyjemniej, gdyby wsuwał się we mnie zamiast palców…
- Jak podczas nocy przedślubnej? - zapytał, wciąż tak cudownie prostolinijny, mimo sytuacji w której się znalazł. Próbował przy tym pytaniu patrzeć Lei w oczy, ale instynkty robiły swoje i wzrok uciekał mu niżej i niżej.
- Patrz na mnie… - wydyszała a mokre, pokryte sokami palce zaczęły poruszać się w przód i w tył. - Nie jak podczas nocy… tylko jak podczas zaspokajania… cielesnych potrzeb… - stękała, posuwając swoją szparkę.
- Ale… bez obyczajów? Rytuałów… - odnajdywanie właściwych słów przychodziło mu z wielkim trudem. Zwyczaje Halruaa w wielu obszarach były dość sztywne. Swaci i swatki, kontrakty, formalne obiady. To co robiła Leilena było tak bardzo odmienne od codzienności.
- Nie ze mną… - mówiła z coraz większym trudem. - Ze mną tylko czysta rozkosz… i rytuały seksualne…
Patrzyła na niego nie przestając ruszać ręką. Pożerała go wzrokiem, ciągle czując smak spermy w ustach.
- A czy ja mógłbym cię… tam. No wiesz - wyciągnął rękę i pogładził palcami udo rudowłosej.
- Możesz mnie dotykać gdzie chcesz… i czym chcesz… - wykonała jeszcze kilka ruchów i opanowała się z trudem, wyjmując palce pokryte śluzem. Wyciągnęła je w jego kierunku. - Chcesz spróbować?
- Tak…
Wysunął język, przesuwając nim wzdłuż zaoferowanych paluszków, ale popchnięty impulsem zaraz objął je wargami i zaczął ssać. Całe to kuszenie miało na niego coraz większy i większy wpływ. Odważył się sięgnąć do szparki Leileny i zaczął ją niezgrabnie dotykać, poznawać jej kształt i to jak była mokra. Przejęła jego dłoń swoją i pokazywała gdzie i jak ma dotykać. Dyszała szybko, palcami ruszając się w jego ustach tak jak wcześniej w szparce. Nie tylko dla niej było to podniecające. Kutas chłopaka zaczynał wracać do życia. Młodzieńcza żywotność może i nie sprawiała, że mógł długo, ale za to często. A do tego bardzo chętnie się uczył! Wsuwał głęboko palce i poruszał nimi badawczo, dając tym samym dużo przyjemności. Jęczała coraz głośniej, nie pozwalając mu jednak zbyt długo się penetrować. Zamiast tego co chwilę wyjmowała jego dłoń i pokazywała jak pocierać łechtaczkę i wargi.
- Chcesz go we mnie… zanurzyć? - wystękała. Kontrolowała się tylko z jednym: chciała mieć orgazm z członkiem w pochwie.
- Tak, tak, tak - kiwał głową. Nie były już ważne żadne obyczaje ani tradycje. Liczyła się już tylko żądza.
- W tym miejscu możemy to zrobić na stojąco albo cię dosiądą… - Lei też myślała wyłącznie o jednym, bez zwracania uwagi na wszystko inne.
- Ja nigdy tego nie robiłem. Chcę, żebyś ty zdecydowała. Zrobię co zechcesz - obiecał.
- Bardzo się cieszę, że będę twoją pierwszą… - szepnęła i zbliżyła się do niego, korzystając z tego, że siedział. - Wyprostuj nogi, spróbujemy w ten sposób… - objęła go za szyję i ciągle kucając objęła jego członka, nakierowując na wejście. Tak bardzo chciała go już w środku! A on chciał być w niej. Posłusznie wykonał polecenia, a kiedy główka jego penisa dotknęła wilgotnej szparki, pchnął biodrami wsuwając się na cal do środka.
- Koledzy mi nigdy nie uwierzą - szepnął, uśmiechając się szeroko.
- Ale i tak… - jęknęła, opuszczając się tego ślicznego fiutka - ...opowiedz im wszystko ze szczegółami… - sapnęła gdy wszedł cały i pocałowała go w usta głęboko i namiętnie, od razu bardzo intensywnie zaczynając ruszać biodrami. Tym razem odpowiedział na pocałunek żywo i prawie równie namiętnie. Smakując jej warg i wychodząc językiem naprzeciw jej własnemu. Objął kochankę w pasie, jedną dłoń zsuwając na jej tyłek. Poprawa od zawstydzonego, niemal nieruchomego chłopca była gruntowna. I tak cudownie ją wypełniał. Równie twardy, jak wtedy gdy miała go w ustach. Ujeżdżała go już całkiem bez kontroli. Skakała po twardym kutasku i jęczała głośno w jego usta, a kiedy przyszło nagłe spełnienie, wygięła się w łuk, odchyliła do tyłu i krzyknęła. Nie przestając ruszać biodrami, jeszcze intensyfikując doznania dawane przez pulsującą intensywnie cipkę.
- Zaraz skończę… - ostrzegł w nagłym przebłysku otrzeźwienia i spróbował się wysunąć. Był już na samym skraju.
Nie mogła mówić, ale docisnęła do niego biodra, z całej siły zaciskając na nim szparkę, pragnąc jego młodzieńczego wytrysku głęboko w sobie. I dostała go. Tet zagryzł zęby, żeby zdusić krzyk rozkoszy, ale nie mógł nic poradzić na strugi nasienia, którymi wypełnił kobiecość Leileny. Z chwilą orgazmu rozsądek zupełnie się ulotnił, pozostawiając jedynie miejsce na przyjemność. Zamarła, przyjmując jego nasienie. Wypełniało ją, uderzało w niezwykle wrażliwe miejsca, wyzwalalo kolejne dawki rozkoszy. Przywarła mocno do swojego młodego kochanka i dysząc całowała jego szyję.
- Nie martw się, zabezpieczam się… możesz we mnie kończyć… - szeptała lubieżnie do jego ucha, ale on nie słuchał pochłonięty przez ekstazę. Mijały długie sekundy, a ciało chłopaka powoli się odprężało, rozbiegany wzrok zaczynał się na czymś skupiać. Pierwsza rzecz jaka w końcu przeszła Tetowi przez myśl to powiedzenie:
- Dziękuję.
- Nie ma za co, dla mnie to tak samo przyjemne jak dla ciebie… - wymruczała. - Szkoda tylko, że miejsce niezbyt wygodne - zachichotała.
- Muszę ci podziękować, bo to najlepszy dzień w moim życiu - zaprotestował. Wyznanie było dość rzewne, na szczęście nic nie wskazywało na to, by miał się rozpłakać. - A… dlaczego masz to coś na szyi? - zapytał, spoglądając na obrożę.
- Dzięki temu nie zajdę w ciążę - odpowiedziała gładko. - No i dzięki ziołom. Jestem uzależniona od kochania się i moje ciało potrzebuje ciągle to robić, dlatego muszę być zawsze zabezpieczona.
- To… chyba dużo wyjaśnia - zaśmiał się cicho. Wciąż łapczywie chwytał oddech, chyba zbyt wyczerpany na kolejny raz.
Mówią, że młodość dodaje wigodu, ale najwyraźniej trzeba mieć też kondycję. Poprzedni kochankowie Lei potrafili więcej razy. No i znacznie dłużej. Oczywiście to wszystko zupełnie nie zrażało dziewczyny, która pocałowała go jeszcze raz, wstając z jego kolan.
- Mam nadzieję, że zawsze będziesz ten pierwszy raz w opuszczonym budynku pamiętać - roześmiała się.
- Za nic bym go nie zapomniał - zapewnił. - A… czy jeszcze cię kiedyś spotkam? - spytał z nadzieją.
- Kto wie, na targu na pewno będę się pojawiać - posłała mu całusa. - Można się tu gdzieś obmyć? - zapytała, ubierając sukienkę.
- W łaźni, na południu - odpowiedział usłużnie. Sam, jeszcze trochę rozmarzony, pozostawał na podłodze.
Miała jeszcze trochę czasu przed spotkaniem z Siri, tam więc postanowiła skierować najpierw swoje kroki.
 
Zapatashura jest offline  
Stary 13-12-2018, 19:36   #32
 
Lady's Avatar
 
Reputacja: 1 Lady ma wspaniałą reputacjęLady ma wspaniałą reputacjęLady ma wspaniałą reputacjęLady ma wspaniałą reputacjęLady ma wspaniałą reputacjęLady ma wspaniałą reputacjęLady ma wspaniałą reputacjęLady ma wspaniałą reputacjęLady ma wspaniałą reputacjęLady ma wspaniałą reputacjęLady ma wspaniałą reputację
Czysta i pachnąca, dotarła do umówionego z Siri miejsca na czas. Była nawet przed ciemnoskórą, która do karczmy weszła z przerzuconym przez ramię niewielkim workiem i rozwichrzonymi włosami. Pomachała z uśmiechem Lei, szybko pokonując dzielący je dystans.
- I jak? Wyszalałaś się? - zapytała.
- Nie do końca, chyba w przeciwieństwie do ciebie - zauważyła z uśmiechem.
- Skąd takie śmiałe przypuszczenia?
- Po… energii w twoim wyglądzie i zachowaniu.
- Chcesz zasugerować, że wyglądam na zmęczoną? Oj, bo się obrażę! A chciałam cię zabrać do takiego fajnego sklepu…
- Wręcz odwrotnie. Ja po robieniu tego zawsze mam więcej energii - wyszczerzyła się.
- Robieniu czego? Zakupów? - udała, że nie zrozumiała intencji koleżanki.
- Już nie udawaj, cnotki z siebie nie zrobisz w moich oczach - pokazała język do Siri.
- No dobrze, dobrze. To jak? Idziemy? - odwróciła się ku drzwiom.
- Jasne - Lei poderwała się od razu i ruszyła za koleżanką.
Popołudniowy skwar trochę zelżał, a kąpiel dobrze orzeźwiła rudowłosą. Siri też była całkiem energiczna, dzięki czemu spacer miał żwawe tempo. Droga też była już dziewczynie znana z poprzedniej próby zaprowadzenia Lei do Farukha. Żeby jednak wszystko minęło jeszcze szybciej, starsza koleżanka postanowiła zwyczajnie porozmawiać.
- Takie babskie wyjście musi się składać z ploteczek - zagaiła. - O czym byś chciała poplotkować?
- Oh, ciężko zdecydować się na jeden temat - zachichotała. - Na pewno o akademii. Ciągle tak niewiele jeszcze o niej wiem! A muszę poznać zanim mnie wywalą za brak opłacenia semestru.
- Nie stresuj się tak tym. To jeszcze pierwszy się dobrze nie zaczął. Na pewno znajdzie się jakaś okazja - pocieszyła ją koleżanka. - A o akademii można dużo plotkować. Wiesz, że była kiedyś nawiedzona? To dawna siedziba licza.
- Łał, są jeszcze nie odczarowane miejsca? - z taką rewelacją Lei od razu porzuciła temat pieniędzy na semestr. - Strasznie lubię wszelkie tajemnice. Strasznie dużo z tym zwykle kłopotu, bo pcham się tam gdzie nie powinnam.
- Podobno na ostatnich piętrach głównego budynku materializują się czasem nocami duchy - pokiwała głową. Może żartowała sobie z pierwszaczki, ale nie wykluczone, że mówiła prawdę. - To chyba jeden z powodów, dla którego lady Aurorze udało się założyć tam swoją szkołę. Licze nie mają dobrej opinii.
- Nie dość, że nie mają, to nasza magia również - z przekąsem zauwazyła rudowłosa. - Co się stało z samym liszem?
- Został zniszczony w trakcie Plagi Czarów. No wiesz, kiedy wszystkie czary przestawały działać, to trudno było istocie trzymającej się przy życiu wyłącznie dzięki magii przetrwać - zaśmiała się.
- Chyba, że wymyślił sposób jak przetrwać i teraz chowa się gdzieś pod zamkiem - rozmarzyła się Lei.
- Lepiej nie. Jakbyś się nie uśmiechała i nie kręciła tym słodkim tyłeczkiem, to pewnie po prostu by cię zabił. Już wolę duchy, najwyżej cię trochę nastraszą.
- No wiem, wiem - westchnęła. - Ale to i tak ciekawa historia. Wiesz coś więcej o lady Aurorze?
- No cóż, plotki. Bardziej prawdopodobne, jak to że dorównuje mocą Starszym, ale nie przyjmą jej do rady, bo nie jest czarodziejką. I takie trochę mniej, że była niewolnicą smoka w poprzednim świecie - to ostatnie wyszeptała Lei na ucho.
- To pierwsze brzmi bardziej wiarygodnie niż drugie - przyznała Lei. - Ale bardzo mi się podobało jak pobudzała mnie, kiedy ją pierwszy raz spotkałam…
- Yhmm… Bardzo lubi osobiście szukać kandydatów i kandydatek. Co ci zrobiła? - spytała zaciekawiona.
- Mi niestety nic - Lei była tym naprawdę zawiedziona. - Ale ujeżdżała swojego asystenta tuż przed moimi oczami.
- Mhmm… Presmer - skinęła głową. - Jeden z najlepszych adeptów Akademii. Nie prowadzi zajęć, ale podobno jest bardzo utalentowany… i świetnie się pieprzy. Brał mnie na oczach rektorki i myślałam wtedy, że odlecę. Oczywiście jako rozwiany popiół, bo myślałam, że się spalę ze wstydu - uśmiechnęła się do swoich wspomnień. - Byłam wtedy taka niewinna.
- Oh za to jaką miałaś inicjację, nie to co ja ze swoją ręką - Lei objęła koleżankę. - Ja chyba nigdy nie byłam niewinna, tylko tak wyglądam. To pewnie rodzinne. Albo przez rude włosy.
- Rodzinne mówisz? - zerknęła na nią z ukosa. - A dużo masz takiej rudej rodzinki? Może powinnam ich poodwiedzać i sprawdzić?
- Rudy to po mamie, ale jeśli chcesz sprawdzać to będę chciała patrzeć! Mam trochę rodzeństwa.
- No wiesz… ja tylko żartowałam - odparła na takie słowa, wyraźnie zdziwiona. Odzyskała jednak rezon i dodała. - Chciałabyś patrzeć, jak pieprzę się z twoim bratem?
- Pewnie nie miałabym nic przeciwko. Jestem dziwna. Takie wychowanie - mrugnęła, dając znać, że z tym ostatnim przynajmniej trochę przesadza. - Myślałam, że wolałabyś moją mamę.
Siri aż zwolniła.
- Żartujesz? - przyjrzała się uważnie Leilenie. - Kurczę, ty wcale nie żartujesz. Jesteś cudownie perwersyjna - zaśmiała się.
- Kiedy się widzi rodziców robiących takie rzeczy, to nie można zostać normalną - wzruszyła ramionami, przytulając się do Siri.
- O nie, to jest zbyt ciekawe bym przestała pytać. Jakie rzeczy? - ciemnoskóra świetnie się bawiła.
- Seks oczywiście - w ustach Lei brzmiało tu zupełnie naturalnie. - Z różnymi osobami - dodała, szczerząc się wesoło.
- I robili to na twoich oczach?
- Pewnie - zachichotała. - Gdyby tylko wiedzieli, że patrzę!
- Ah taaak - Siri klepnęła się w udo. - Podglądałaś. A ja już myślałam, że masz naprawdę zboczoną rodzinkę.
- No mam, bo bardzo często to nie ze sobą to robili.
- Ktoś by powiedział, że to normalne, że członkowie rodziny wolą się kochać z kimś spoza rodziny. No bo to jedna rzecz, gdybym ja całowała twoją mamę, a zupełnie inna, gdybyś ty to robiła.
- A gdybyśmy robiły to obie? - spytała ciekawie rudowłosa.
- Czy ty chcesz, żebym ja nie mogła spać przez dekadzień? - zachichotała, pochylając się Leilenie nad uchem i szepcząc cicho. - Wiele bym oddała, żeby zobaczyć jak liżesz cipkę własnej matce.
- Oh… - zaczerwieniła się mocno Lei. - Chcesz pojechać ze mną do mojej rodziny w jakiejś przerwie od nauki? - podjęła rękawicę.
- Dla takich perwersji? Pewnie - stwierdziła zupełnie serio. - A myślałam, że to ja mam dziwne fantazje.
- To teraz mi opowiedz coś o nich! - podchwyciła od razu.
- No i poparz, jaki pech. Akurat dotarłyśmy na miejsce - wskazała na nie rzucającą się w oczy chatkę w nie najlepszej dzielnicy. - Ale ponieważ tak mnie podnieciłaś swoimi wyznaniami, obiecuję ci też opowiedzieć co mnie kręci, jak będziemy wracać - pacnęła się lekko dłonią w czoło. - No i masz, tak mnie zagadałaś, że nie powiedziałam ci najważniejszego. Farukh jest handlarzem z Calimshanu i można u niego dostać komponenty do czarów znacznie taniej niż w specjalistycznych kramach. Tylko widzisz, nie dość że jest obcokrajowcem, to jeszcze jest diablęciem.
- Oh, to dlatego mnie tak ostrzegałaś wcześniej - Leilenę ta informacja bardziej pobudziła niż przestraszyła. - Nigdy nie poznałam żadnego.
- To zaraz poznasz - ruszyła do drzwi, ale zatrzymałą się w pół kroku i odwróciła ku koleżance. - Pamiętasz jak mówiłam, że są osoby z którymi flirtuję i takie, które chcę, żeby mnie szanowały? Farukh należy do tej drugiej kategorii. Dostarcza dobra, ja płacę. Bez żadnych obściskiwanek - powiedziała poważnie.
- Jasne, potrafię być poważna i dorosła - tym razem mówiła poważnie. - Tylko nie robię tego kiedy nie muszę, bo to nudne.
- W porządku.
Diablę chyba przyciągało klientów pocztą pantoflową, bo jego chatka nie miała nawet żadnego szyldu. Tuż za krótkim korytarzykiem otwierał się spory pokój zastawiony półkami. Za ladą stał sam właściciel. I wyglądał zupełnie inaczej, niż ktokolwiek, kogo Leilena widziała w swoim życiu. Jego skóra była tak czerwona, jak policzki Lily gdy była najbardziej zawstydzona. Długie, szpiczaste uszy przypominały trochę elfie, choć brakowało im… elegancji? Przede wszystkim nie dało się jednak przegapić rogów. Wyrastały mężczyźnie z czoła rozchodząc się w tył, wzdłuż czaszki. Po prostu wyglądał jak diabeł z opowieści.


- Dzień dobry, Farukhu - przywitała się Siri. - Przyprowadziłam ci nową klientkę, choć dzisiaj chyba będzie tylko oglądać.
- Dzień dobry - podniósł się z zydelka i pokłonił, w geście powitania podobnym do halruaańskiego, ale jednak innym. Oczy też miał dziwne. W całości mlecznobiałe. Czy on w ogóle coś widział?
Lei patrzyła na niego ciekawie, może trochę zbyt ciekawie. Nie mogła się oprzeć, zawsze lubiła nietypowe rzeczy czy istoty. Ten tu doskonale się w to wpisywał. Uśmiechnęła się, ale tak zwyczajnie, nie lubieżnie.
- Jestem Leilena - przedstawiła się.
- Nazywam się Farukh yr Asfora el Waukeen - wypowiedział szybko łamańca językowego, powtarzając pełen szacunku ukłon. - Dzień dobry. Mam nadzieję, że znajdziesz w mym skromnym kramie coś dla siebie.
- Jak tylko posiądę przynajmniej tyle wiedzy ile Siri - odpowiedziała, zerkając na koleżankę. Zaczęła też ciekawie rozglądać się po sklepie. Była to jedna z największych kolekcji dziwactw, jakie widziała w życiu. Na jednej półeczce stały słoiki z jakimiś żukami i larwami, a na przeciwko suszyły się znacznie ładniejsze kwiaty. Wysoko zwisały przeróżne sznurki, od prostych powrozów do ślicznych szarf, a na dole leżały ciężkie podkowy.
- Jeśli będziesz się pilnie uczyć, to niedługo będziesz często odwiedzać Farukha. Komponenty kończą się zawsze w najmniej wyczekiwanym momencie. O, albo taki kryształek - sięgnęła po opalizujący, kanciasty kształt. - Przyda ci się jeszcze na pierwszym semestrze.
- Na razie nie umiem nawet dobrze porazić - westchnęła rudowłosa, zastanawiając się do czego taki kryształek może się przydać. - I skąd na to brać złoto!
- Nie mnóż problemów - fuknęła ciemnoskóra. - Każdy uczeń zawsze narzeka na pustą sakiewkę. A tutaj nie zdzierają. Bierz ten kryształek, jeszcze mi podziękujesz. Ile za niego chcesz? - spytała kupca.
- Raptem jedną srebrną monetę.
- Widzisz? Okazja. Ja zostawię tutaj znacznie więcej.
- Miło mi to słyszeć - zapewniło diablę.
Lei nie zamierzała odrzucić rady i wręczyła temu nietypowemu sprzedawcy srebną monetę, chowając kryształek do swojej torby. Siri w międzyczasie buszowała między regałami, a kiedy skończyła była lżejsza o dwie złote monety.
Farukh, choć z wyglądu trochę straszny, był bardzo uprzejmy. W efekcie sprawiał po prostu egzotyczne wrażenie, o którym trudno było zapomnieć. Szczególnie, kiedy rudowłosa dostrzegła przez ladę, że miał ogon. I to długi, bardzo gruby u nasady i zwężający się aż do ostrego czubka, którym (chyba nieświadomie) zamiatał podłogę. Pomimo ostrzeżeń Siri, rudowłosa nie mogła się powstrzymać przed ciągłym zerkaniem na niego. Starała się ze wszystkich sił, aby nie flirtować, ciekawości jednak nie umiała w pełni stłumić.
- Znalazłaś wszystko? - zapytała koleżanki, kiedy ta przekazała monety.
- Tak. Jeśli ty niczego nie szukasz, to możemy już iść.
Diablę, nawet jeśli zwróciło uwagę na ukradkowe spojrzenia Leileny, nie reagowało na nie.
Lei oczywiście nic już nie szukała. Wciąż musiała w pełni opanować swoje pierwsze zaklęcie, zanim w ogóle zacznie się interesować regularnymi zakupami składników do zaklęć. Koleżanki pożegnały grzecznie sprzedawcę i wkrótce znowu spacerowały uliczkami stolicy.
- I jak ci się spodobał diabeł? - Siri pierwsza rozpoczęła rozmowę.
- Nie był taki diabelski, nie licząc wyglądu - odparła z uśmiechem. - Ale bardziej teraz mnie ciekawią te twoje fantazje!
- Tylko jedno ci w głowie - udała oburzenie, ale nie tracąc ani chwili zaczęła opowiadać. - Zawsze byłam zafascynowana opowieściami o barbarzyńcach. Takich dzikich i nieokrzesanych, którzy biorą to co chcą. Moja matka straszyła mnie opowieściami o nich, kiedy byłam malutka, ale z czasem zaczęli pojawiać się w moich fantazjach - wyjawiła. - Ale im byłam starsza, tym bardziej te fantazje… się zmieniały.
- Mmmm… - Lei zamruczała, tuląc się do koleżanki. - Chciałabyś, aby taki dorwał cię gdzieś w zaułku i wepchnął brutalnie swojego olbrzyma w twoje ciałko? - kusiła.
- Taak. Tylko, że w moich marzeniach on nie jest człowiekiem - szepnęła. - Słyszałaś o orkach? Zielonych, dzikich bestiach z dalekiej północy?
- Łooo - teraz to Siri zaskoczyła Leilenę. - Podoba mi się ta twoja fantazja. Słyszałam, że czasami trafiają się pół-orki. Taki też by pasował?
- No cóż… - spojrzała gdzieś w bok. - U nas nie ma orków, więc ostatnio śnią mi się bardziej lokalne bestie. Przy północno-wschodnim podnóżu Muru żyje plemię potomków likantropów, którzy przybyli tu wraz z naszym ludem z drugiego planu - jej fantazja stawała się coraz bardziej skomplikowana. - Na wpół zwierzęcy, prawie jak wilkołaki. To jest moja słabość. Taki włochaty dzikus, brutalnie biorący wszystkie moje dziurki.
- Robię się mokra jak cię taką widzę… - glos Lei rzeczywiście miał w sobie dawkę podniecenia. - Bezwolna Siri, używana przez bestię charczącą z zadowolenia… tylko jak sprawić, żeby oni chcieli tylko kopulować…
- Bo ja wiem? Wypiąć się i kręcić tyłeczkiem, jak suczka w rui? - zachichotała. - Z tego, co słyszałam to nie są tacy znowu bezrozumni. Ponoć zachowują się podobnie jak barbarzyńcy za górami. Czyli wiesz, branki i takie tam.
- Już słyszę twój krzyk rozkoszy, gdy gwałcą cię we dwóch… - Lei miała bardzo bujną wyobraźnię. - Wiesz… po ostatnim strzyżeniu spróbowałam w pupę… - zwierzyła się.
- Bardzo przyjemne, prawda? - otarła się bokiem o rudowłosą, ściągajac na siebie spojrzenia pary przechodniów. - Lubię zabawy z ciasnym otworkiem. A twój jest kuszący.
- Stor mówił, że wyglądam jakbym lubiła to tak jak ty, kiedy mi wsuwał w tyłek… - wymruczała, zsuwając dłoń na pośladek czarnowłosej.
- Plotkarz - parsknęła. - Ale to akurat prawda. A przez ciebie znowu robię się wilgotna. Właśnie sobie wyobraziłam, jak jeden mnie trzyma, wpychając się w mój tyłek, a drugi napiera na moją szparkę - potrząsnęła głową. - Uch, dość bo jeszcze cię zaciągnę do alejki, żeby sobie ulżyć.
- Cóż, jestem ci coś winna za śniadanie - zacisnęła palce na pośladku koleżanki. - Czterech następnych stoi w kolejce do twojego ciała, Siri… widzę jak im sterczą…
- Mmm… takie różne kształtem od tych ludzkich i elfich… - oblizała wargi. - A żeby cię licho, Lei. Gdzie zaciągnęłaś tego chłopaka? - spytała z pożądaniem w oczach.
- Znał taki opuszczony dom i namówił nastolatków, aby pilnowali - zachichotała. - Nie wiem czy nie bliżej mamy już do uczelni. Chcę cię wylizać właśnie tam, w drugim miejscu, tym ciaśniutkim.
- W twojej kajucie. I nie musisz być delikatna - zdecydowała, przyspieszając kroku i ciągnąc Leilenę za rękę.
- Zerżnę twój tyłek - obiecała z pomrukiem prawdziwego pożądania.
 
Lady jest offline  
Stary 14-12-2018, 21:00   #33
 
Zapatashura's Avatar
 
Reputacja: 1 Zapatashura ma wspaniałą reputacjęZapatashura ma wspaniałą reputacjęZapatashura ma wspaniałą reputacjęZapatashura ma wspaniałą reputacjęZapatashura ma wspaniałą reputacjęZapatashura ma wspaniałą reputacjęZapatashura ma wspaniałą reputacjęZapatashura ma wspaniałą reputacjęZapatashura ma wspaniałą reputacjęZapatashura ma wspaniałą reputacjęZapatashura ma wspaniałą reputację
Dotarły do Akademii w rekordowym tempie. Rozpalona Siri narzuciła spore tempo, przez co niższa od niej Leilena musiała szybko przebierać nóżkami. Minęły most i bramę, po czym skierowały się do dormitorium, a tam już prościutko do skromnego pokoiku rudowłosej. Ta ledwo zdążyła zamknąć drzwi, a starsza koleżanka już zrzucała z siebie ubranie.
- Jesteś jak jakiś afrodyzjak - wydyszała, częściowo przez forsowny marsz, ale z pewnością również z podniecenia. Fatałaszki zostały ciśnięte w kąt i ciemnoskóra prezentowała się całej nagiej, krągłej okazałości. Jej duże piersi unosiły się i opadały kusząca w rytm oddechów. Weszła na czworaka na łóżko i wypięła się zachęcająco.
- Pieprz mnie - poprosiła.
Lei musiała przyznać, że zachowanie ciemnowłosej bardzo nakręcało i ją samą. Ponętne kształty bardzo kusiły, lecz wiedziała na co czeka Siri. Podeszła do niej od tyłu i z pełnym zaangażowaniem zaatakowała anus językiem, przyciskając swoją twarz do tyłu wypiętej koleżanki. Zaczęła się wwiercać w środek, przy okazji dbając o odpowiednią ilość śliny. Złapała za pośladki i wymierzyła klapsa w jeden z nich, mrucząc z zadowolenia i podniecenia.
- Mocniej - poprosiła w odpowiedzi na klapsa. - Jak dzikus. Przez ciebie nie mogę się pozbyć tego obrazu sprzed oczu.
- Musiałybyśmy Connora poprosić - zamruczała Lei, odrywając usta od pupy i wymierzając kolejnego klapsa. Przejechała paznokciami po pośladku i bez ostrzeżenia zaatakowała dwoma palcami wejście w brązowy otworek Siri. - Ilu byś ich chciała? Jak wielu mogłoby skorzystać z twojego ponętnego ciała?
Kobieta przyjęła inwazję bardzo gładko i dopiero po paru pierwszych ruchach zacisnęła anus w reakcji na dreszcz przyjemności, jaki przebiegł wzdłuż jej ciała.
- Trzech na raz - odpowiedziała bez zastanowienia. - Każdy z kutasem w innym otworze. W mojej cipce, tyłku, a ostatniemu bym obciągała - zdawała się wcale nie wymyślać tego na bieżąco. Brzmiało to raczej, jakby powtarzała scenariusz, który wielokrotnie już obmyślała.
- Będą cię traktować jak sukę, brutalnie i mocno… - Lei łatwo się w to wkręcała. Do pierwszych dwóch palców zaczęła dokładać dwa następne, rozciągając anus koleżanki i sprawdzając jego możliwości. Robienie tego ją samą rozgrzewało strasznie mocno, wnętrze pupy okazywało się takie przyjemne. Nic dziwnego, że Stor to tak lubił! Nie mogła się jednak dotykać, bo dwa palce drugiej dłoni wpychała właśnie w szparkę Siri. Teraz już czuła opór ciała. Ciemnoskóra nawet krzyknęła z bólu, ale nie prosiła by Lei przestała. Zwieracze ścisnęły się mocno, bardzo utrudniając penetrację. Podniecanie kochanki jednak rosło, jej soczki obficie spłynęły po jej udach. Po wszystkim, chyba Leilena będzie musiała zmienić pościel. Nie planowała tego, spanie w zapachu koleżanki brzmiało naprawdę dobrze. Nie odpuszczała, wytężając swoje mięśnie, aby nieustannie, mocno i szybko, pieprzyć otworki ciemnowłosej, tak jak chciała.
- Chcesz poczuć jak wielcy mogą być? Chcesz zmieścić w sobie kutasa wodza?
- Co… planujesz? - spytała zaciekawiona.
- Dasz radę czy nie? - zapytała dociskając palce w pupie do końca i dotykając wejścia piątym. W pierwszym odruchu Siri nadziała się mocniej na dłoń Lei, ale z kolejnym okrzykiem bólu wycofała się.
- Nie… cztery to mój limit - syknęła. Fantazja to w końcu jedno, a rzeczywistość to drugie. Szybko jednak wpadła na pewien pomysł. - Ale na pewno zmieściłabym w sobie Lily.
- Wytrenujemy cię wspólnie na obsłużenie całego klanu… - obiecała zachrypniętym i nieco mrocznym tonem rudowłosa, wznawiając ruchy dłoni. Nie próbowała już całej dłoni, za to bezlitośnie użyła trzeciego palca, dopychając go do mokrej cipki.
- Tak, tak, zróbcie to - jęknęła. Trudno było powiedzieć, czy grała by podgrzać atmosferę, czy przemawiało już przez nią tylko czyste podniecenie. - Chcę, by mogli mnie brać z całej siły. Myślisz, że tacy potomkowie wilkołaków mają wielkie jak basiory?
- Wielkie i żylaste, może trochę zakrzywione, owłosione kutasy - Lei teraz też bardzo potrzebowała się dotknąć, mimo to nie przestawała zaspokajać kochanki. - Ich wódz będzie dyszał z przyjemności, gwałcąc cię w dupę! - stawała się przy tym coraz bardziej wulgarna.
- O taaak… - to już nie był jęk, a krzyk. - Chciałabym, żeby się we mnie spuścił. Żeby mnie wypełnił - znowu zadrżała, zbliżając się szybko do orgazmu.
- Wleje w ciebie całą swoją spermę z wielkich, obijających się o twoją cipę jaj! - posuwała dziurki Siri z całą zaciekłością, prawie tak jak robiłby barbarzyńca, aż pot oblał jej ciało i żałowała, że przed tym wszystkim nie zdjęła chociaż z siebie sukienki.
Czara przyjemności w końcu się przelała. Siri wcisnęła twarz w poduszkę i zawyła z rozkoszy, zaciskając się na palcach kochanki tak mocno, że aż boleśnie. Kolana odmówiły jej posłuszeństwa i opadła na łóżko całym swoim ciężarem. Wyglądała naprawdę pięknie, drżąc niekontrolowanie i prężąc się w przeżywaniu rozkoszy.
Lei uklękła przy niej, kiedy tylko udało się oswobodzić palce z zaciśniętych otworków.
- Wyglądasz ślicznie. I jesteś cudownie zboczona - zachichotała, cmokając koleżankę w usta.
- Ja? To ty… mnie tak… podnieciłaś - odpowiedziała z trudem, gdy oderwała swe pełne wargi od Lei. Jej anus nie był już taki wąziutki, zaciskając się i rozwierając na przemian, gdy jej ciało próbowało dojść do siebie. - I chyba jednak twoje fantazje są bardziej zboczone - mrugnęła.
- Ja tylko odwdzięczyłam się za śniadanie - tym razem pocałowała ją głębiej, smakując wargi i wycofując się po dłuższej chwili. - No i nie wiem czy takie bardziej zboczone. Grupowy gwałt przez wielkich barbarzyńców? Muszę jednak przyznać, że cudownie byś wyglądała ściśnięta ich umięśnionymi ciałami.
- No wiesz, to nie byłby gwałt, gdybym była chętna - zaśmiała się w głos. - A ty dalej byłabyś córką swej matki, nawet gdybyś dała jej wspaniały orgazm - chwyciła rudowłosą za tyłeczek i ścisnęła.
- Ciekawe czy byłaby chętna - Lei zastanowiła się nad tym na głos. - Albo moi bracia lub siostra. Albo tata. Chyba bym bardzo się nie opierała…
- I to ja jestem tą zboczoną? Kiedy fantazjujesz o przespaniu się z całą swoją rodziną? - starsza z dziewczyn jeszcze raz roześmiała się w głos. - Wiesz co? Gdybyś kiedykolwiek naprawdę chciała to zrobić, to ja naprawdę chciałabym to zobaczyć. I z przyjemnością bym ci przy tym pomogła - obiecała.
- To jak ja tobie z barbarzyńcami - Lei uśmiechnęła się. - Tylko w tym przypadku to chyba u mnie będzie łatwiej, bo po prostu następnym razem zabiorę cię do siebie do domu. Mój tata zwykle wolał te o pełniejszych kształtach, możesz wpaść mu w oko - mrugnęła wesoło.
- Yhm… a ty byś nas “przyłapała” - powiedziała to z wielkim przekąsem. - I zaszantażowałabyś go, że powiesz wszystko matce. I mogłabyś zażądać czego chcesz za milczenie - układała już diaboliczny plan.
- Dobra w tym jesteś! - pochwaliła zachwycona Lei. - I naprawdę mogłabyś kusić moją rodzinę, abym mogła to potem wykorzystać? Teraz to na pewno cię zabieram! - zadeklarowała z pewnością.
- A ty? Naprawdę namówiłabyś Lily na rozluźnienie moich otworków? Chciałabyś sobie wytrenować starszą koleżankę? - uczniowie Akademii czuli się bardzo komfortowo przy takich nieprzyzwoitych rozmowach.
- Bardzo. Chciałabym kiedyś mieścić w tobie całą dłoń. Jestem pewna, że Lily się zgodzi, jest bardzo chętna na tego typu pomysły - zachichotała rudowłosa. - Tylko trzeba ją naprowadzić i rozochocić. Cieszę się, że cię poznałam, wiesz?
- Oho… czy to ten moment, w którym z przekonaniem twierdzę, że mówisz to wszystkim swoim kochankom?
- Zastanawiam się, czy mówiłam o tym Lily - Lei przekrzywiła głowę. - Nie pamiętam. Ale oprócz niej i Olomy to innych na razie nie miałam. I wątpię, by tak było. Ile może być tak niesamowitych jak Siri? - zaśmiała się.
- Dobra odpowiedź - pochyliła się i ucałowała rudowłosą w usta. - Dziękuję ci za ten dzień i za to, że zdobyłaś dla mnie wszystko co potrzebowałam. Spodziewaj się, że za jakiś czas będę cię potrzebowała do tajnego eksperymentu. I nikomu ani mru, mru - nakazała poważnie.
- Będę czekała z niecierpliwością! - obiecała. - I cieszę się, że twój zapach jest na moim łóżku - teraz to ona zainicjowała pocałunek.
- Tak sobie myślę… umiałabyś utrzymać rączki przy sobie przez jakąś godzinę? - uśmiechnęła się i wyślizgnęła się z objęć Lei aby wstać na nogi. - Mogłabym ci pomóc z tym twoim czarem.
- Przez całą godzinę? - zażartowała. - Przy twojej nagości to nie…
- W ubraniach - zaprzeczyła. - Przez godzinę, w skupieniu na nauce - oferowała.
- Jasne. Seks i nauka to moje priorytety - uśmiechnęła się, podając Siri jej ubrania.
 
Zapatashura jest offline  
Stary 22-12-2018, 12:28   #34
 
Lady's Avatar
 
Reputacja: 1 Lady ma wspaniałą reputacjęLady ma wspaniałą reputacjęLady ma wspaniałą reputacjęLady ma wspaniałą reputacjęLady ma wspaniałą reputacjęLady ma wspaniałą reputacjęLady ma wspaniałą reputacjęLady ma wspaniałą reputacjęLady ma wspaniałą reputacjęLady ma wspaniałą reputacjęLady ma wspaniałą reputację
Korepetycje Siri okazały się naprawdę skuteczne. Okazało się to w połowie kolejnego dekadnia, gdy Blessed powtórzył praktyczną lekcję zaklęć. Elora znowu była niedościgłą prymuską, z wielką przyjemnością dając pokaz skali w jakiej opanowała swój wrodzony czar. Ale Leilena tego dnia również nie miała się czego wstydzić. Tym razem, gdy Danillo zdjął jej obrożę i wręczył jabłko, młoda adeptka Sztuki pewnie wypowiedziała niezbędne formuły i nie spóźniła żadnego gestu. Owoc rozprysnął się na wszystkie strony, dekorując podłogę, ściany, Lei, nauczyciela i siedzącego najbliżej Connora. Poczucie siły jakie płynęło z tego dokonania było niebywale intensywne. To nie było podniecenie ani orgazm, ale wywoływało w Lei ciarki. Zaczynała w pełni rozumieć, jakim cudem w murach uczelni mieszkańcy znajdowali czas na studia, zamiast uczestniczyć w niekończących się orgiach. To było jak dwa różne, ale równie silne uzależnienia. Czarodzieje w Halruaa mogli patrzeć z pogardą na tantrystów, ale po prostu nie wiedzieli co ich omija. Magia i seks uzupełniały się, popychając do dalszych starań i dając jednocześnie nieustanną satysfakcję i nagrodę.
Prawdziwym zaskoczeniem na lekcji było jednak to, że Olaf zdołał wykrzesać z siebie iskierkę światła. Słabszą od byle świeczki, ale jednak był to efekt magiczny. Leilena jednak wiedziała skąd wziął się postęp u Hardrocka. Rozmawiała bowiem wcześniej z Connorem, który przyznał, że pomaga krasnoludowi w nauce. Przebąkiwał też, że Olaf jest całkiem fajnym gościem i niesłusznie jest trzymany z boku, ale Lei pamiętając ich pierwszą próbę rozmowy wcale nie była o tym przekonana.
Ciekawych rozmów było oczywiście więcej. Leilena, bez specjalnego wstydu zaczęła podpuszczać gnomkę do trójkącika z Siri. To samo w sobie było kuszące, lecz gdy dziewczyna zaczęła sugerować co bardziej pikantne pozycje, których chciałaby spróbować ze starszą uczennicą, Lily wygadała się z jednym sekretem. Otóż Siri wcale nie była pierwszą osobą, która wpadła na pomysł wykorzystania drobnych rozmiarów dłoni gnomki. Czarno-biała odwiedzała Olomę, która chciała spróbować dokładnie tego samego. Ze słów Dims wynikało, że kapłanka była bardzo… pojemna.
Ponieważ tempo postępów pierwszoroczniaków było nierówne, zlecane ćwiczenia zaczynały się od siebie różnić. Chłopaki mieli dalej szlifować swoje zaklęcia, za to przed dziewczynami stanęły przygotowania do rezygnacji z obroży. Magiczny metal miał za zadanie blokować uwalnianie magii. Dalej pozwalał gromadzić moc (której Leilenie nigdy nie brakowało), ale nie pozwalał jej używać. Cel był jasny, aby niedoświadczony tantrysta w trakcie miłosnych uniesień nie rzucił spontanicznie żadnego niebezpiecznego czaru. Teoretycznie można było zakładać i ściągać obrożę przy każdej schadzce, ale na dłuższą metę było to zwyczajnie niewygodne. Aby móc na stałe zrezygnować z obroży, tantrysta musiał zrozumieć jak przepływa przez niego magiczna energia i zacząć ją odruchowo kontrolować. W tym celu musiał jak najczęściej czarować. I tu właśnie zaczynały się schody. Elfka i gnomka dysponowały dość nieszkodliwym czarem, ale nie Leilena. Rudowłosa musiała się zatem nauczyć jakiegoś nowego zaklęcia. Takiego, którego nie umiała rzucić instynktownie. Blessed zaproponował jedną z najpopularniejszym sztuczek, którą znał każdy czarodziej - czytanie magii. Prosty dweomer, jak go określił nauczyciel, ułatwiający czytanie magicznych formuł. Przy okazji okazało się, że Siri jest prorokinią - w celu rzucenia czytania magii potrzebny był specjalnie przygotowany kryształ. Dokładnie taki, jaki kupiła u Farukha. W ten sposób zakuwanie do rzucenia jednego czaru zmieniło się w zakuwanie innego czaru. Praca pozostała taka sama, a czasu wolnego nie tak znowu wiele.

Prawie dekadzień później, w drugim miesiącu semestru, przyszedł dzień, o którym mówiła Siri. W praktyce był to jednak wieczór i to całkiem późny. Leilena powoli szykowała się do łóżka, gdy usłyszała pukanie do drzwi. Zmęczenie nauką utrudniało wszelkie schadzki, ale może to kwestia braku prowokacji i okazji. Lei pomimo wcześniejszego zmęczenia księgami, teraz poderwała się jak nowonarodzona. Do pewnych rzeczy zawsze miała mnóstwo sił. Otworzyła drzwi, ciekawie wyglądając na zewnątrz.
Ciemnoskóra koleżanka, ubrana w nietypową dla siebie czerń, przyłożyła palec do ust na widok rudowłosej. Wślizgnęła się cichutko do pokoiku i szepnęła.
- Czas na eksperymenty. Idziemy do głównego gmachu. Nie musisz niczego ze sobą brać, majtek w szczególności.
- Och. czyli mogę zostać w babcinej koszuli nocne? - zapytała z podekscytowaniem Lei, wskazując na swoją może niezbyt seksowny, ale cienki strój pod którym wyraźnie nic nie miała.
- Nie widzę przeszkód - przyznała po prostu. - Jeśli chcesz się tak pokazać Aldenowi i Umbero.
Zmieniła koncepcję, ściągając koszulę jednym ruchem i pokazując na czarny strój Siri.
- Muszę się takiego dorobić - przyznała, sięgając po sukienkę. - Czerwona nie będzie przesadą?
- A czemu miałaby być? - zdziwiła się starsza dziewczyna.
- Bo nie wygląda tak konspiracyjnie jak twoje ubranie i rzuca się w oczy.
- To może jednak coś, co nie będzie aż tak zwracać uwagi… - splotła ze sobą dłonie i spojrzała w sufit. - Bo może być tak, że trochę jakby, odrobinkę nagniemy reguły akademii - wyznała.
- No właśnie tak myślałam, to zostają spodnie i koszula - przyznała się do braku konspiracyjnych strojów z łatwym dostępem.
- No to rach, ciach. Wciągaj portki na ten seksowny tyłeczek i idziemy. I tak będziesz je zaraz ściągać.
Już kiedy to mówiła, Leilena wciągała spodnie i koszulę, ubrała sandałki i była gotowa. Rozhełstana górna część stroju niewiele zasłaniała.
Mongle nabierała już sporego doświadczenia w przemykaniu przez place i korytarze uczelni. To raczej Siri miała z tym więcej problemów, ale maskujące barwy stroju bardzo ułatwiały jej zadanie. Celem podchodów okazała się jedna z wielu sal głównego gmachu Akademii, w której rudowłosa nigdy wcześniej nie była. Co zresztą mogła powiedzieć o wielu, wielu innych. Ciemnoskóra nie otworzyłą jednak drzwi, a zapukała w nie rytmicznie. Po kilku sekundach otworzyły się z drugiej strony, a w szparze pojawiła się blondwłosa czupryna Aldena.
- Wszystko jest prawie gotowe - wyszeptał tak cicho, że znaczenie dało się bardziej wyczytać z ruchów jego warg, niż z dźwięku.
Dziewczyny weszły do środka, a Lei zobaczyła najdziwniejsze pomieszczenie w jakim była w swoim życiu. Podłogę i ściany pokrywały liczne, skomplikowane wzory. W kątach ustawione było po kilka kandelabrów i świeczników o różnych kształtach, oraz rozmaite miski, misy i garnuszki. Alden i Umbero ubrani byli jakoś nijako, w ciemne spodnie i szare koszule, ale to chyba właśnie o to chodziło, żeby nie rzucali się w oczy. Wszystko było pełną konspiracją. Idealne dla wyobraźni Leileny, która weszła cichutko.
- Czego mam się spodziewać i na co przygotować? - zapytała cichutko Siri.
- Jeszcze chwilę cierpliwości - poprosiła ciemnoskóra i gestem wskazała, by odejść od drzwi. Położyła pod stopami kamyczek po czym wysunęła zza dekoltu pergamin. Odchrząknęła i odczytała parę słów. Z początku wydawało się, że nic się nie stało. Nie było błysków, ani huku, no ale przecież magia nie zawsze musiała być spektakularna. Usta Siri znowu zaczęły się poruszać, ale Lei nic nie słyszała. Dopiero gdy adeptka zrobiła parę kroków do przodu jej głos stał się silny i wyraźny
-... Nie usłyszą - dokończyła przemowę, która do nikogo nie dotarła.
- Oh, teraz nas nie słychać poza tym pomieszczeniem? - magia, tajemnice i seks, czy mogły być lepsze połączenia?
- Dokładnie - dziewczyna wyszczerzyła ząbki.
- I lepiej, żeby nie usłyszeli, bo wylecimy stąd szybciej niż kula ognia z rąk czarodzieja z Thay - wtrącił blondwłosy.
- Nie marudź - osadziła go koleżanka. - Czeka cię wieczór harców z dwiema chętnymi dziewczynami. Chyba warto?
Lei tylko się do niego uśmiechnęła delikatnie, ciągle nie wiedząc co planują.
- Może i warto… a co ty o tym myślisz, Leileno? - spytał Alden. - Gotowa na przyzwanie demona? - no, to nie była informacja, którą się powinno ujawniać mimochodem.
Rudowłosa odrobinę szerzej otworzyła oczy.
- Takiego, co rozerwie nas na strzępy i zliże naszą krew?
- Jak wszystko weźmie w łeb - odparł chłopak, za co dostał silnego kuksańca od Siri. Umbero nie dołączał do rozmowy, skupiony na rozstawianiu i zapalaniu świec wokół dużego, magicznego kręgu.


- Nic nie weźmie w łeb - obiecała dziewczyna. - I nie, nie takiego co zliże naszą krew. Chcemy przyzwać sukkuba. Słyszałaś o nich?
- Coś ostatnio obiło mi się o uszy. Sukkub to żeńska wersja, prawda? I jeszcze nigdy tego nie próbowaliście, to też prawda? - Leilena była odrobinę zaniepokojona, ale jej chęć do mocnych wrażeń i robienia szaleństw ciągle pozostawała silna.
- Zgadza się i nie zgadza się - odpowiedziała. - To żeński demon żądzy, a my uczyliśmy się już przyzywać demony.
- Tylko zamiast demonów, były to piekielne zwierzęta, ale poza tym to się wszystko zgadza.
- Nie ma powodów do obaw. Sukkuby nie są takie silne, to raz - wymieniała uspokajającym głosem. - Dwa: przyzwiemy go do kręgu, z którego się nie wyrwie. I trzy, Umbero dorabia sobie jako awanturnik i walka nie jest dla niego pierwszyzną, a i my przygotowaliśmy dzisiaj zaklęcia bojowe - wskazała na siebie i blondyna.
- Cóż, skoro już tu jestem to muszę wam ufać - Leilena wzruszyła ramionami, zamierzając stać za czyimiś plecami jak coś pójdzie nie tak. Albo biec po pomoc. Bo co ona sama mogła, ciągle z obrożą na szyi. - A co właściwie można chcieć od takiego sukkuba?
- Pomyślmy… demon żądzy, czerpiący moc z seksu. Co takiego my, tantryści, moglibyśmy od takiej istoty chcieć… - Siri postukała się palcem w brodę.
- Wiedzę, chcemy wiedzy. W zamian za uwolnienie go z kręgu i wysłanie z powrotem do Otchłani, albo zdradzi nam sekrety naszej magii, albo przekaże informacje o jakichś artefaktach - Alden był mniej sarkastyczny.
Lei trochę powątpiewała, ale pokiwała głową do siebie samej.
- To technicznie pasuje, skoro czerpiemy siłę z seksu… - chciała coś jeszcze dodać, ale machnęła ręką. - Chętnie wezmę w tym udział, ale lepiej nie będę się odzywać.
- No nie wiem, czy dasz radę… Spodziewam się, że będziesz jęczeć i wygadywać jakieś świnstewka - powątpiewała ciemnoskóra.
- Mogę wydawać nieartykowane jęki - pokazała jej język.
- I chyba o to chodzi… pamiętasz, jak mówiłam ci o tym, co czytałam w czytelni, kiedy się poznałyśmy? Rytuał przywołania wymaga, jakby to ładnie ująć, aktu miłosnego. I miłosnych płynów mężczyzny i kobiety. Oraz, jak pewnie się domyślasz, siarki i perfum.
- Cóż, tych całych aktów nigdy nie odmawiam - mrugnęła do Siri, ale jej chętny uśmiech skierowany był do chłopców.
- Ostatnia szansa, by wziąć nogi za pas chłopcy i dziewczęta - ogłosiła prowodyrka całego spotkania. Brunet jednak skończył zapalać ostatnią świeczkę wkoło kręgu i uniósł tylko kciuk w górę. Blondyn też nie wyglądał, jakby miał wybiec na korytarz z krzykiem. A na ustach rudowłosej ciągle błąkał się uśmiech.
- No to do roboty.
Potrzeba było jeszcze paru przygotowań. W specjalnych misach rozlano perfumy i zapalono siarkę. Leilena szybko zrozumiała dlaczego zapach perfum miał być silny. Inaczej nikt nie wytrzymałby w siarkowych wyziewach. Trójka starszych uczniów uważnie też sprawdziła wyrysowany na podłodze krąg, na którym ktoś wcześniej wysypał linie soli. Kiedy już upewnili się, że wszystko było w porządku, Siri podeszła do rudowłosej i nachyliła się jej do ucha.
- Ostatnim komponentem jest nasienie zmieszane ze śluzem. Masz ochotę, by któryś z moich kolegów w tobie wytrysnął?
Umbero był większym z chłopaków, umięśnionym i jaśniejszej karnacji, podobnej do tej, którą odznaczała się Lei. Alden, z grzywą blond włosów, miał delikatniejszą urodę. Obaj jednak wyglądali bardzo kusząco. A może to przez atmosferę, która zapanowała w pomieszczeniu?
- Jasne, który tylko chce… - powiedziała to głośniej niż Siri.
- Oho, a jak chcesz ich do tego zachęcić?
- Co najbardziej lubicie, chłopcy? - Lei zamruczała kusząco zadając im to pytanie.
- Dziewczyny- odrzekł milczący do tej pory brunet.
- W dowolny sposób? - rudowłosa już rozpinała resztę guzików swojej koszuli, patrząc na nich z szeroko otwartymi, błyszczącymi oczami.
- Jeszcze nie spotkałem sposobu, który by mi się nie spodobał - stwierdził Alden. Nie był chyba typem kusiciela, albo nie lubił tracić czasu, bo po prostu zdjął swoją koszulę przez głowę.
Siri obeszła koleżankę i położyła jej dłonie na ramionach, z rozmysłem zaczynając zsuwać z niej ubranie. Lei poddała się temu chętnie, niemal od razu małe piersi pojawiły się na widoku, a zwinne palce rozsznurowywały już spodnie.
- Oh, może nie, ale nawet niedoświadczona ja tam już mam preferencje co do tego, co lubię bardziej, a co mniej.
- Zatem my, jako szlachetni reprezentanci ludu Halruy dostosujemy się do twoich preferencji. Jak tylko nam o nich powiesz - Umbero rozpiął kilka guzików i idąc w ślady kolegi zdjął ubranie przez głowę. Oj, nie wyglądał jak mag z opowieści. Pod jego skórą widać było napięte mięśnie. Trochę jak z pogaduszek o barbarzyńcach zza gór. Może to po nich odziedziczył jaśniejszą skórę?
Ciekawe, czy Siri o nim fantazjowała. Lei zsuwała już z siebie spodnie, pokazując im bez skrępowania nagie nogi, pupę no i wygolone ładnie łono. Lekcję golenia przyswoiła sobie dobrze i dbała, aby włosy nie odrastały zbyt długie.
- Nie jest ze mnie taka dama… - odrzuciła w końcu całe swoje ubranie na bok. - Skoro mamy wymieszać soki, to powinnam być na płasko, aby za dużo nie wypłynęło zbyt szybko… - mówienie o tym błyskawicznie ją podniecało.
- A ja tam myślę, że są z nas wspaniałe damy, bo damy im obu - zaśmiała się starsza koleżanka, obejmując od tyłu biust Lei i drażniąc koniuszkami palców jej sutki.
- Oj damy, ja bym im dała i bez tych rytualnych wymagań… - przyznała otwarcie Lei i sięgnęła dłońmi w tył, sprawdzając czy Siri ma jeszcze ubranie. Niestety miała. Czarny materiał skrywał jej kuszące kształty.
- Szukasz czegoś? - spytała, chcąc zapewnić kolegom przedstawienie, które już teraz z uwagą obserwowali.
- Nagiego ciała, a znalazłam niepotrzebne ubranie.
- I co z nim zrobisz? - spytała, ponownie okrążając koleżankę, tak by lepiej było ją widać.
- Pozwolę sobie odsłonić to co najpiękniejsze w tej akademii - wymruczała, od słowa przechodząc do dzieła i sięgając do ubrania Siri. Luźna bluzeczka trzymała się na kilku, strategicznie zawiązanych sznureczkach, które bardzo łatwo było rozsupłać. Pod spodem, jak można się było spodziewać, nie nosiła niczego. Jej różowe sutki prężyły się już z podniecenia, wspaniale kontrastując z jej karnacją.
- Są cudowne - nie mogła się nachwalić Lei, obnażając je i obracając koleżankę w stronę chłopców. Zaraz wzięła się też za spódnicę. - Na pewno się cieszycie, że macie taką koleżankę…
- No nie wiem - zaprzeczył brunet. - Złośliwe to i nieposłuszne. I konkurencję robi wśród koleżanek.
Wystarczyło rozwiązać jeden rzemyk, by długa spódnica poluzowała się i zaczęła spływać po nogach Siri, która nie miała zamiaru dać koledze ostatniego słowa.
- I może za takie gadanie zostawię Leilenę tylko dla siebie. Co o tym myślisz kochanie?
- Mhm i będą musieli użyć swoich rąk, aby trochę wytrzepać do rytuału - przystała panna Mongle, czule obejmując koleżankę w pasie.
- Wiesz, że to by nawet zadziałało? Opis rytuału wcale nie mówi, że musimy zmieszać ich nasienie we własnych szparkach.
Wypięła się w tył, ocierając pupą o koleżankę. Lei przesunęła zaś dłonie wyżej, obejmując nimi piersi Siri, delektując się ich ciężarem i miękkością.
- To musimy podstawić jakąś misę, aby z nas pięknie kapało…
- Och, ależ taką mamy. A ponieważ Alden się tak nie mądrzy, to nam ją przyniesie. Nasz rycerz.
Blondyn z uśmiechem spełnił polecenie, faktycznie zbliżając się do obu dziewczyn z ceramicznym naczyniem. Nie szedł jednak za szybko. Coś go wyraźnie uciskało w kroczu.
- Też powinni się rozebrać, oni się patrzą a my co? - zaprotestowała Leilena, drażniąc sutki Siri opuszkami swoich palców. Odgarnęła niesforne czarne włosy i przesunęła językiem po szyi ciemnowłosej.
- A wy nam zapewniacie piękne widoki - wtrącił umięśniony chłopak. Blondyn tymczasem ustawił misę między nogami ciemnoskórej, z wielkim zainteresowaniem zaglądając jej między nogi.
- Między moje też chcesz zerknąć? - zapytała Lei i zaśmiała się, obracając Siri przodem do siebie i całując ją mocno w usta.
- Nie tylko zerknąć - odpowiedział, sięgając palcami do różowej szparki. Ciemnoskóra zacisnęła jednak uda, zakleszczając między nimi jego rękę. Odsunęła na chwilę głowę i karcącym tonem powiedziała.
- Dama cię o nic nie prosiła - i nie dając Lei dojść do słowa, znowu przywarła do jej warg. Jej własne dłonie błądziły po plecach drobnej koleżanki. Skoro nie mogła mówić, to angażowała się w działanie. Język bardzo żwawo splatał się z nalężącym do ciemnowłosej, dłonie szybko przejechały po plecach zostawiając na nich delikatny ślad po paznokciach i złapały za pośladki, zaraz zbliżając się do siebie przez co odpychając te miękkie półkule od siebie. Pocałunek był pełen pasji i gdy się skończył, obie były pozbawione tchu.
- Co powinnyśmy zrobić z moim więźniem? - zaśmiała się Siri. - Wypuścić? Ukarać za zuchwałość?
- Ukarać na goły tyłek - zaproponowała lubieżnie Lei.
- Świetny pomysł - zgodziła się od razu. - Słyszałeś Alden? Ściągaj portki.
Chłopak wstał i spojrzał w kierunku kolegi.
- Ej, chyba nie zostawisz kumpla na ich pastwę?
- Nic z tego. Ja tu tylko obserwuję, żadna mnie nie zapraszała. Jesteś zdany na siebie.
Siri nie miała zamiaru czekać. Szarpnęła w dół spodnie blondyna, sprawiając że jego męskość wyprostowała się na całą, całkiem imponującą długość.
- Już my cię nauczymy manier - pogroziła palcem.
- Oj tak, skoro komuś się sukkubów i koleżanek zachciewa, a nie potrafi docenić prezentowanego piękna - Lei może troszkę popłynęła, ale puściła pupę Siri aby móc patrzeć na mężczyznę. I wbić paznokcie jednej z dłoni w obnażany właśnie pośladek.
- Ał - syknął.
- A czego się spodziewałeś? - zaśmiała się ciemnoskóra. - Kara to kara.
I na dowód swoich słów przesunęła paznokciami po jego drugim pośladku, wydzierając z niego długie syknięcie. Lei się to spodobało. Wzięła w usta płatek uszka Siri i zaczęła ssać mocno, wymierzając klapsa w jędrny męski pośladek. A potem drugiego.
- Lubię jak im sterczą na mój widok - powiedziała niby to do ucha koleżanki, ale jednak całkiem głośno.
- To taki znak hołdu - zgodziła się, ujmując trzon Aldena i masując całą jego długość. - Całkiem solidny, jak na mój gust, ale może ty chcesz sprawdzić?
Mężczyzna poddawał się każe bez protestów, co było zupełnie zrozumiałe zważywszy na wymiar tej kary.
- Jak powinnam go zbadać? - spytałą rudowłosa, wracając do masowania i drapania męskiego pośladka, ciągle przytulona do miękkiego ciała Siri.
- To dobre pytanie. Może warto sprawdzić, czy jest smaczny? - spojrzała mężczyźnie w oczy.
- Może powinnyśmy porównać smaki ich obu? - przesunęła palcem pomiędzy męskimi pośladkami. - I wystawić się im na podobną próbę?
Leilena bawiła się tak dobrze, że zdążyła zapomnieć o tych całych sukkubach.
- Słyszałeś Umbero? Jaka ta młodzież nam dzisiaj wyrasta - zaśmiała się koleżanka, kierując swe kroki ku brunetowi, przy każdym z nich kręcąc kusząco biodrami. - Masz dla mnie jakąś przekąskę?
- Tak, kiełbasę w sosie - odparł z uśmiechem. Słuchanie sprośnych rozmów i podziwianie nagich, kobiecych ciał jego również postawiło na baczność. Zdjął spodnie akurat na czas, by Siri klęknęła przed nim i wsunęła go sobie głęboko w usta.
Alden przeniósł spojrzenie na Leilenę. Nic nie powiedział, ale prośba w jego oczach była wyraźna.
- Mam wielką ochotę - szepnęła patrząc mu w oczy i osunęła się na kolana, podobnie jak Siri przyjmując go w usta. Na razie sam żołądź, który badała wilgotnymi wargami i językiem, sunąc po wszelkich nierównościach. Wzięła członka w dłoń i odciągała bardzo powoli napletek.
- To dobrze, bo ja mam wielkiego kutasa - odparł. Trochę się przechwalał, bo Connor wciąż pozostawał największym jakiego miała, ale coś podpowiadało Lei by tego nie komentować. Jasne, blond włoski nie odznaczały się zbyt mocno na jego łonie, ale i tak było widać, że o nie dbał. Ciekawe czy takie strzyżenie było powszechną praktyką w Akademii? Gdy zerknęła w bok na Umbero, u niego też dostrzegła równo przystrzyżone włosy łonowe. Wolała ich zupełny brak, ale w ten sposób też było dobrze. Postanowiła spróbować czegoś nowego. Dłoń trzymając u nasady, powoli nasuwała swoją głowę dalej i dalej. Była mała także tu, dlatego bardzo szybko poczuła jak główka dotyka do gardła. Nabrała powietrza i spróbowała przyjąć męskość jeszcze głębiej. Ze swym wielkim kolegą z roku pewnie by się nie udało, ale w tym przypadku główka wsunęła się na cal. Blondyn zastygł w bezruchu, czując jak głęboko przyjmuje go rudowłosa. Niestety sam penis zadrżał, doprowadzając Lei do kaszlu. Cofnęła się, uśmiechając się przepraszająco.
- Dopiero się uczę - spojrzała w górę, w jego oczy, a potem na Siri. - I jak smak? Ten jest bardzo delikatny, ciekawe czy ma słodkie nasienie.
- Móh heh mohn… - ponieważ nieładnie jest jednak mówić z pełnymi ustami, ciemnoskóra odsunęła się od siłacza. - Mój jest mocniejszy w smaku - powtórzyła. - I raczej słony. Za to przynajmniej nie próbuje mnie udusić.
- To nie ja - zaprzeczył Alden. - To tak jakoś samo wyszło. Przepraszam Lei.
- Za co przepraszasz? - zapytała zdziwiona. - Bardzo lubię się uczyć. Chcesz spróbować jeszcze raz?
Z tymi słowami znów objęła go wargami.
- Akademia, to przecież miejsce nauki, prawda? Z przyjemnością w niej pomogę.
Zaczęła ponownie go pieścić, ale to było ledwie przygotowanie. Ponownie nabrała powietrza i zbliżała głowę. Spojrzała mu w oczy, kiedy dotknął znowu gardła.
- Powoli, powoli - powtarzał, niewiadomo czy do niej czy do siebie. Tym razem jednak było bez niespodzianek, a z każdym kolejnym calem, słowa blondyna przeradzały się w szept. Stłumiła ze wszystkich sił odruch wymiotny i brak powietrza. Doświadczenie było zupełnie nowe, ale nie nieprzyjemne. Podniecenie sprawiało, że była w stanie go tak przyjmować. Patrzyła szeroko otwartymi oczami, zamarła w miejscu, ale nie powstrzymywała jego ruchu. Śluz gromadził się w cipce, czuła jak bardzo się moczy przy tym doświadczeniu. Penis zagłębiał się w jej gardle coraz bardziej i zdawało się jej że minęły całe modlitwy nim dotknęła nosem jego krocza. Zmieścił się cały!
- Imponujące - mruknął Alden.
Szybko się cofnęła i głośno zaczerpnęła powietrza. Jeszcze nie umiała tak długo, ale była równie zachwycona swoim sukcesem.
- Przyjemnie tak?
- Owszem. Ile razy już to robiłaś? - spytał zaciekawiony.
- Jesteś pierwszym w moim gardle - uśmiechnęła się do niego szeroko.
- Naprawdę? Do tej pory tylko jedna prostytutka mnie tak pieściła. I to raczej doświadczona - to chyba miała być forma komplementu.
- Lubię eksperymentować i w tym zakresie chyba szybko się uczę - wstała i przytuliła się do chłopaka. - I strasznie mnie podniecił twój fiutek w moim gardle.
- No, no, no - pokiwał palcem. - Tylko nie fiutek. Co ja, niziołek?
- Nie bądź taki o niego drażliwy, masz bardzo ładnego i przyjemnego - wymruczała Lei, opierając się twardymi sutkami o bok Aldena.
- No, taki komplement to rozumiem. Mogę się nawet za niego odpłacić - zaoferował i nie czekając na odpowiedź przyklęknął całując rudowłosą po brzuchu, z każdym muśnięciem warg schodząc trochę niżej. Delikatnie położyła dłonie na jego głowie.
- Lubię komplementy, szczególnie seksualne. Dawać i przyjmować… - wyszeptała, stając w lekkim rozkroku. Widziała dobrze, jak zabawiali się Siri z Umbero. Dziewczyna wciąż była na kolanach, ale pieściła mężczyznę inaczej niż Lei. Dłońmi masowała jego trzon, ale ustami pieściła jądra - liżąc, całując, od czasu do czasu nawet obejmując ustami i ssąc.
- To może mnie czegoś przy okazji nauczysz? - spytał z dołu blondyn, docierając między jej nogi. - Jak lubisz? - przesunął koniuszkiem języka przez całą długość szparki.
- Wokół łechtaczki najpierw, potem szybko ją pocierać… - wysapała Lei, w podnieceniu patrząc na Siri. - Możesz się bawić wargami, dotykać, pocierać, odchylać…. Nie przestając lizać guziczka… - tłumaczyła to, co sama najbardziej lubiła. Bez penetracji.
Alden posłusznie zaczął realizować prośbę. Miał całkiem zwinny język, którym wypróbowywał rózne tempo. Raz powoli i zmysłowo, raz szybko i pożądliwie. Spoglądał przy tym na twarz dziewczyny, chcąc wyczytać, kiedy jest jej przyjemniej. Twarz dziewczyny wykrzywiała się w przyjemności kiedy przyspieszał, ale przy spokojnych ruchach dyszała z rozchylonymi ustami, przytrzymując się głowy chłopaka.
- Smakuję ci? - wystękała, kierując na niego swoją uwagę i kąciki ust wykrzywiły się w pełnym rozkoszy grymasie.
- Bardzo - odpowiedział, ale zaraz ponownie przyssał się do jej guziczka. Do pieszczoty dołączył palce, zgodnie z instrukcją gładząc i rozchylając jej wargi. - I nie żałujesz soków… - nastąpiła kolejna dłuższa przerwa poświęcona pocałunkom. - Można nimi ugasić pragnienie.
- Spijaj je, są dla ciebie… - wysapała. - Kiedy mnie weźmiesz, będzie ich jeszcze więcej do rytuału…
Poruszyła biodrami, ocierając się szparką o jego usta.
- Dobrze się bawicie? - zapytała Siri, podnosząc się z podłogi.
- Bardzo - jęknęła Lei. - Miała być próba wszystkich smaków…
- No widzisz, a to poważny rytuał, a nie zabawa - potrząsnęła burzą włosów. - Miło, że przypadliście sobie do gustu, ale nie możemy tego przedłużać całą noc, bo jeszcze nas ktoś przyłapie. No, Umbero, na plecy. Pani się chce przejechać na koniu - na końcu nie wytrzymała i jej poważny ton przeszedł w chichot.
Lei spojrzała na nich ciekawie, zezując w dół na Aldena.
- Jak mnie chcesz? - za to lizanie dała mu decydować.
- Od tyłu. Na kolanach - nie zastanawiał się długo. Chyba miał preferencje co do pozycji.
Odsunęła się od niego i posłusznie opadła na kolana, przodem do Siri. Potem na dłonie i wypięła się do chłopaka, kręcąc kuperkiem.
- Weź swoją nową sunię - szepnęła cicho, na tyle pobudzona, że z trudem się kontrolowała.
Nie potrzebował dalszych zachęt. Rozsunął palcami jej płatki i wbił się do środka, najpierw do połowy, a drugim pchnięciem do samego końca. Ciemnoskóra już dosiadała swego kochanka, od razu narzucając szybkie tempo. Może faktycznie chodziło tutaj o czas, ale Leilena podejrzewała, że jej koleżanka po prostu potrzebuje szybko orgazmu. Rudowłosa w końcu wiedziała już, jak Siri lubi najbardziej. Lei jęknęła głośno, czując jak wchodzi w nią członek. Poczuła, że sama też potrzebuje.
- Tak… bierz mnie… - jak zawsze nie chciała być cicho. Wypychała biodra w tył, widząc mroczki przed oczami, kiedy wchodził w nią cały.
- Jak? - pochylił się w przód, obejmując jedną z drobnych piersi. - Szybko, jak Siri?
- Tak jak chcesz, wykorzystaj mnie… - nie potrafiła teraz myśleć, liczył się sam akt i oddanie, chciała by zrobił to tak jak lubił. Albo nawet tak jak wcześniej tylko fantazjował. O konsekwencjach nie zamierzała myśleć. Potraktował to jako zachętę do eksperymentowania. Jego męskość napierała na jej ścianki pod różnymi kątami, a on sam poruszał biodrami raz szybciej, raz wolniej. Leilena już wiedziała, że lubił sprawiać kochankom przyjemność i szukał sposobów, by dać im więcej przyjemności. Powiadają przecież, że dawanie potrafi być przyjemniejsze niż branie. Czasami sama tak miała, zanim nie pochłaniała jej rozkosz. Pojękiwała wcale nie tak cicho, kiedy rozciągał przyjemnie ciasne wnętrze, skupiona na obserwacji pary przed nimi. Piersi Siri podskakiwały w rytm jej ruchów, hipnotyzująco falując. Brunet, choć patrzył na nie maślanym wzrokiem, trzymał dłonie na biodrach kochanki wychodząc jej na przeciw silnymi pchnięciami. Nie było w tym za grosz romantyzmu, tylko pęd ku spełnieniu. Alden był delikatniejszy w swych ruchach i sprawiał wrażenie, jakby mógł długo. A na pewno dłużej niż Tet w opuszczonym domku.
Lei mogłaby całą noc, ale przecież rytuał czekał. Dysząc i jęcząc zaczęła mocniej sama się poruszać, wychodząc mu naprzeciw i kręcąc biodrami. Zaciskała z całych sił swoje wewnętrzne mięśnie, drżąc od rozkoszy. Piersi choć małe, podrygiwały coraz mocniej.
- Mogę skończyć… w tobie? - zapytał, również przyspieszając ruchy. Dodatkowym bodźcem była Siri, która zaciskając zęby właśnie przeżywała orgazm.
- Tryśnij… - wystękała rudowłosa, która również dochodziła. - Zmieszajmy… wszystko we mnie…
- Potrzebujecie trochę stymulacji? - spytała ciemnoskóra unosząc się znad kochanka i kucając nad naczyniem. - No dalej, Alden. Umbero już mnie wypełnił - na dowód zaczęła wyciskać z siebie nasienie. Blondyn stęknął głośno i sam wkrótce doszedł, zalewając wnętrze Leileny, która krzyknęła i szczytowała z zamkniętymi oczami, drgając od każdego wystrzału wewnątrz cipki. Mężczyzna poruszył się w niej jeszcze kilka razy, aż w końcu zupełnie opróżniony wysunął się nabierając głęboko tchu. Klepnął kochankę w pupę i ostrzegł.
- Tylko niczego nie wypuść na podłogę.
- To lepiej podstawcie misę - zamruczała Lei, zbliżając się do naczynia na czworakach.
- Przynieś, podstaw. Ci młodzi teraz by wszystko chcieli pod nos - zaśmiała się Siri, ale od razu podsunęła koleżance ceramiczną miskę, którą zdążyła już napełnić.
Lei kucnęła nad nią i zaczęła ściskać mięśnie, aby wypchnąć wszystko do naczynia. Strumyczek jej własnego śluzu i tego, co pozostawił w niej blondyn zaczął skapywać do wnętrza.
- Przyjemności za nami - poważnym głosem oznajmiła starsza koleżanka. - Alden, Umbero: rozstawcie się i przygotujcie na wypadek, gdyby coś poszło nie tak. Lei, ty lepiej trzymaj się z tyłu.
- Ma się rozumieć - zgodziła się od razu i wstała jak tylko wyciekło z niej tyle ile mogła wycisnąć.
 
Lady jest offline  
Stary 25-12-2018, 22:26   #35
 
Zapatashura's Avatar
 
Reputacja: 1 Zapatashura ma wspaniałą reputacjęZapatashura ma wspaniałą reputacjęZapatashura ma wspaniałą reputacjęZapatashura ma wspaniałą reputacjęZapatashura ma wspaniałą reputacjęZapatashura ma wspaniałą reputacjęZapatashura ma wspaniałą reputacjęZapatashura ma wspaniałą reputacjęZapatashura ma wspaniałą reputacjęZapatashura ma wspaniałą reputacjęZapatashura ma wspaniałą reputację
Całe pomieszczenie pachniało seksem, siarką i perfumami. Świeczki rozstawione wokół magicznego kręgu płonęły mocno, nadając wszystkiemu... cóż, mistyczną atmosferę. Siri zaczęła powtarzać w koło jakieś magiczne frazy, monotonnym, hipnotycznym tonem.


Efekt był natychmiastowy. Świeczki przygasły, a potem roznieciły się ogniem silnym jak w pochodni. Krąg zaczął błyszczeć, a wyryte w nim symbole zmieniały barwy z szarej na czarną, potem na zieloną, a w końcu w krwiście czerwoną. Rozległ się odgłos podobny do darcia materiału i w środku pustego kręgu pojawiła się demoniczna sylwetka.


Skórzane, nietoperzowe skrzydła osłaniały kobiece ciało, owinięte raptem skrawkami materiału. Istota miała rogi, wcale nie takie różne jak te Farukha, oraz ciemnoróżową, niemal czerwoną skórę. Wydawała się zdezorientowana i rozglądała się dookoła.
- Przyzywam cię i więżę, dopóki nie wykonasz moich poleceń! - krzyknęła władzo Siri, ale sukkub nawet nie zareagował. Spróbował rozłożyć skrzydła, ale gdy tylko ich końce dotarły do brzegów magicznego kręgu błysnęły rozładowania, a demon skulił się z bólu. Obaj mężczyźni unieśli nerwowo ręce. Każdy z nich trzymał sakiewkę z czarodziejskimi komponentami, na wypadek gdyby musieli zacząć się bronić.
Lei musiała przyznać, że sukkub wyglądał fascynująco. Skrzydła, rogi i kolorowa skóra, przyciągająca kombinacja. I jednocześnie strasznie, rudowłosa nie miała pojęcia do czego taka istota była zdolna. Na wszelki wypadek cofnęła się bardziej za Siri, zgodnie ze swoją wcześniejszą deklaracją nie odzywając się.
- Odpowiadaj na moje pytania, to odeślę cię znowu do Otchłani - ciemnoskóra nie zrażała się, kontynuując swe przemowy. Demon jednak wyprostował się z godnością i zaczął krążyć po swym magicznym więzieniu, kroczek za kroczkiem, kręcąc przy tym kusząco biodrami. Przenosił spojrzenie czerwonych, niepokojących oczu z Siri na Aldena, z Aldena na Umbero a na końcu na Leilenę.
“Niebezpiecznie jest rozkazywać potężniejszym od siebie, nie uważasz”? Lei usłyszała słowa wypowiedziane ciepłym, kobiecym głosem. Nikt inny jednak na nie nie zareagował, jakby ich adresatka była tylko ona.
Zadrżała. Nie odpowiedziała na głos, wbijając spojrzenie w sukkuba. Pomyślała odpowiedź, zastanawiając się, czy to tak działa.
“Najlepiej uczyć się od silniejszych.”
“Bardzo mądrze, bardzo”.
- Możesz milczeć, ale to przedłuża tylko nieuniknione… - kontynuowała ciemnoskóra.
“Ta czarna… to twoja koleżanka? Przyjaciółka”? Sukkub wciąż podtrzymywał rozmowę, choć spoglądał już gdzie indziej.
“Przyjaciółka i kochanka. Dlaczego mówisz właśnie do mnie?”
“Bo masz dość rozumu, by się bać”. Odparł sukkub. “Twoja kochanka mnie uwięziła, tutaj ma rację. Ale krąg nie powstrzyma mnie przed użyciem magii. A gdy tylko czarna padnie bez tchu, ja będę wolna. Zakładam, że wolałabyś aby sprawy się tak nie potoczyły”?
Demon mógł po prostu blefować. W końcu były znane z kłamstw.
“To bez sensu, ryzykować unicestwienie bo tak.” Lei podchodziła do tego zdroworozsądkowo. “Inni sprawią, że ty padniesz. A wszyscy tu jesteśmy przez nasze zamiłowanie do przyjemności a nie nieprzyjemności.”
Wiedziała, że nie powinna tak rozmawiać z tą istotą. Ale chyba nie potrafiła inaczej niż po swojemu.
“To zabawne, że uważasz, że jesteście w stanie mnie unicestwić”.
Mężczyźni zaczynali się wyraźnie irytować uporczywym milczeniem demona. Nerwowo ściskali palce.
“Nie mam żadnego interesu w tym, by pomóc twojej kochance. Odpowiem na jej pytania i wrócę do Niższych Planów. Ani trochę bogatsza. Ale możesz mnie też uwolnić i będę miała u ciebie dług”.
“Wtedy nie wiem co zrobisz. W innych okolicznościach chciałabym ci umilić wizytę u nas, ale zaczęłaś od gróźb” - Lei pomyślała to z prawdziwym smutkiem.
“A wy od niewoli” - zauważyła. “Ale jestem skłonna negocjować. Obecnie czasu mam pod dostatkiem. Powiedzmy, że nie zabiję twoich przyjaciół. Nawet ich nie uderzę. Jak brzmi taka oferta”?
“Jak cię wypuszczę to możesz zrobić krzywdę komuś innemu, a ja stracę zaufanie przyjaciół. I nie mówiłam, że to my cię unicestwimy, jeśli tu coś się stanie. Ja wiem jak mało umiem.”
- Pytaj, śmiertelniczko.
Głos, prawdziwy głos demona sprawił, że Lei odruchowo zadrżała. Alden i Umbero cali spięli się w sobie. Tylko Siri zachowała niewzruszoną postawę.
- Poszukujemy sposobu, by zdobyć większą moc. Przyzwaliśmy cię do Halruaa, na świecie Toril. Ta kraina pełna jest porzuconych od lat artefaktów. Powiedz nam gdzie znajdziemy taki, który służy seksualnej magii, a cię wypuszczę.
Sukkub, nie przestając się przechadzać w swej magicznej klatce, uciekł spojrzeniem pod sufit, jakby w zamyśleniu. Otulił się skrzydłami jak płaszczem i nieoczekiwanie podskoczył wysoko w górę. Rozpostarł skrzydła, które zaskwierczały i zadymiły o magiczną barierę i z impetem uderzył o ziemię, z siłą wystarczającą do tego, by zachwiać świecznikami. Potem wydarzenia potoczyły się w mgnieniu oka. Jeden ze świeczników upadł, wpadając w krąg. Skórzane skrzydła rozeszły się szeroko na boki, nie powstrzymywane już przez nic.
Brunet wykrzyknął słowo mocy i w demona uderzyła błyskawica, w porównaniu z którą wyładowanie, które umiała spowodować Lei było niczym zabawa. Rozbłysk światła oślepił dziewczynę i jedynie usłyszała jak coś uderza ciężko o ścianę.
- Bierz go! - warknął sukkub rozkazującym głosem. Kiedy już Leilena odzyskała wzrok Umbero rzucał się z pięściami na swojego kolegę, a demon skakał na Siri. Dziewczyna, skupiona na czarowaniu, wyrzuciła przed siebie ręce i o pierś potwora rozbił się zielony pocisk, od razu rozpuszczając tunikę i parząc nagie piersi. Sukkub krzyknął z bólu, ale nie zwolnił. Pochwycił czarnoskórą w ramiona i rudowłosa była pewna, że ją zagryzie. W rzeczywistości jedynie ucałował ją w usta, a Siri momentalnie przestała się szarpać.
“To jak teraz jesteś nastawiona do negocjacji”? Głos znowu rozbrzmiał w głowie Mongle. Demon nie wyglądał już pięknie. Całe ciało miał poparzone, jego skrzydła wciąż dymiły. Był ranny, ale ciemnoskóra tkwiła w bezruchu, a Umbero obezwładnił swojego kolegę.
“Tylko jeśli nauczysz mnie mrocznych sekretów przyjemności” - odparła Lei, patrząca na to w szoku, lecz jednocześnie będąc pod wrażeniem obserwowanych wydarzeń. Nie zdążyła się przy tym do głębi przerazić.
“To się da załatwić. Jest gdzieś tu kapłan? Twoi przyjaciele nieźle mnie pokiereszowali”.
“Jest kapłanka”
“W tym budynku”? Sukkub zaczął szukać jakiegoś sposobu na dalsza ucieczkę. Sala przywołań była dobrze zabezpieczona, wraz z oknami wokół których rozrysowano ochronne runy.
“W tej akademii.” Lei odpowiedziała niejednoznacznie ale prawdziwie, nie miała w końcu pewności gdzie jest teraz Oloma.
- Zostałaś tylko ty, malutki śmiertelniku - demon znowu odezwał się na głos. Siri pozostawała sparaliżowana, za to brunet korzystając z siłowej przewagi nad Aldenem zaczął go bić. - Bądź tak miła i otwórz mi okno, jeśli nie chcecie wszyscy zginąć.
Lei domyśliła się, że demonica czy tam diablica mimo wszystko chce zachować ich rozmowę w tajemnicy. Rudowłosa nie zastanawiała się długo i podbiegła do okna, otwierając je.
“Niech lepiej nikt się nie dowie o tym wszystkim, bo pozabijają i nas i ciebie, o piękna.”
Sukkub nie marnował czasu widząc swą drogę na wolność.
“Nikomu nie powiem, jeśli i ty nie powiesz” - obiecał i wyskoczył na zewnątrz.
Sytuacja w pomieszczeniu znowu uległa zmianie. Siri potrząsnęła głową, a Umbero z wyraźnym przestrachem odskoczył od przyjaciela, który krwawił z nosa, a pod okiem zaczynał rozlewać mu się siniak.
- O cholera, cholera, cholera - zaklęła ciemnoskóra. - Wszyscy żyją?
- Chyba tak - powiedziała cicho Lei, patrząc w okno. I zamykając je szybko. - Przepraszam, ale to nie wyglądało dobrze…
- Nie, nie wyglądało - zgodziła się Siri. - Sukkub nie powinien wytrzymać takich czarów, nie mówiąc już o wyrwaniu się z kręgu. - Podeszła do Aldena, przyglądając się jego ranom. Umbero z kolei rozglądał się po komnacie oceniając zniszczenia. Wyczarowana przez niego błyskawica osmaliła trochę ścianę, ale poza tym nie zdążyli zrobić dużego pobojowiska.
- To się nie może wydać - powiedział brunet. - Bo wywalą nas z Akademii zanim jeszcze skończymy się tłumaczyć. Trzeba tutaj posprzątać, pogasić świece, zetrzeć kręgi… - wymieniał.
- Czy ktoś potrzebuje pomocy kapłanki? - zapytała Leilena. Cóż, ta ciekawość. - Mogłabym pod jakimś pretekstem wydębić od niej jakąś miksturę albo dwie.
- Ja - Alden nie miał zamiaru zgrywać twardziela. Poza tym, gdyby pojawił się pobity na lekcjach, ktoś zacząłby zadawać pytania.
- To biegnę, chyba lepiej bym tu nie wracała… gdzie ją zostawić? - zapytała szybko, zmierzając ku drzwiom. Uznała, że skoro ponieśli porażkę, to sami tu posprzątają. No i nie chciała stracić okazji, brawura była silniejsza niż strach.
- Pod stołem, w hallu dormitorium - odparła po chwili zastanowienia Siri. - O tej porze nikt jej nie znajdzie.
- Dobrze - szepnęła, po czym ubrała się szybko i ukradkiem wymknęła się przez drzwi, zostawiając przyjaciół samych.
 
Zapatashura jest offline  
Stary 30-12-2018, 12:11   #36
 
Lady's Avatar
 
Reputacja: 1 Lady ma wspaniałą reputacjęLady ma wspaniałą reputacjęLady ma wspaniałą reputacjęLady ma wspaniałą reputacjęLady ma wspaniałą reputacjęLady ma wspaniałą reputacjęLady ma wspaniałą reputacjęLady ma wspaniałą reputacjęLady ma wspaniałą reputacjęLady ma wspaniałą reputacjęLady ma wspaniałą reputację
Zaklęcie wyciszające dźwięki sprawdziło się bardzo dobrze. Na korytarz panował typowy, nocny bezruch. Nikt nie biegł, by sprawdzić co się działo w komnacie przywołań. Lei starała się jakoś pogodzić tempo z ostrożnością. Było już bardzo późno i lepiej było się nie tłumaczyć żadnemu nauczycielowi, czemu jeszcze nie śpi w swoim pokoiku.
Najwyraźniej nie tylko ona nie spała, bowiem z kapliczki Sharess sączyło się światło. Leilena poczuła lekkie ukłucie sumienia. Może i nie miała złych intencji, ale jednak nasłała na kapłankę demona. Podkradła się szybko do świątynki i najpierw ostrożnie zaczęła nasłuchiwać pod drzwiami. Od razu usłyszała głos Olomy.
- Leileno, co w ciebie wstąpiło?
W słowach nie słychać jednak było strachu. Były rozbawione. Zajrzała zatem do wnętrza i dostrzegła, jak służka bogini siedzi na ołtarzu. Miała obnażony biust, który całowała niska, rudowłosa dziewczyna - wyglądająca dokładnie tak samo jak Lei. Tego to już było za dużo, przypisywać sobie czyjś wygląd?! Tylko wspomnienie wydarzeń sprzed chwili powstrzymało dziewczynę przed otwartym wparowaniem do środka. Zamiast tego zakradła się i pomyślała na próbę.
“Tego to już za wiele, ukrywaj się pod jakąś inną postacią!”
“Teraz”? Głos sukkuba znowu pojawił się w myślach rudowłosej. “Nie uważasz, że kapłanka mnie wtedy zaatakuje”?
“I dobrze ci tak będzie po podszywaniu się pode mnie!” - syknęła w głowie Lei. - “Twoja prawdziwa postać to to co jest takie podniecające, nie przebieranki.”
“To chodź do nas i przekonają ją, by mnie nie skrzywdziła”.
Demon z wprawą pieścił biust Olomy, która nie stawiała żadnego oporu, wyraźnie podniecona drapieżnością dziewczyny, którą uznawała za Lei. Rudowłosa nie namyślała się szczególnie długo. Wyszła na otwartą przestrzeń i chrząknęła.
- Khem khem, co to za przebieranki?!
Służka Sharess otworzyła szeroko oczy ze zdziwienia i odepchnęła od siebie sukkuba.
- Leilena?! - zakrzyknęła, odsuwając się z uniesionymi obronnie rękami.
- Ja wiem, że to magiczna akademia, ale nie chcę robić tego sama ze sobą - prychnęła, zbliżając się.
- Kim jesteś? - Oloma przeniosła spojrzenie na fałszywą Lei. Wyglądała na rozgniewaną.
- Myślę, że będzie lepiej, jeśli odpowie ci ona… - głos demona był cichy i drżący, mający w zamierzenie wzbudzać litość.
- Jak dużo musisz zdradzać kadrze nauczycielskiej? - spytała rudowłosa, podchodząc do kapłanki i czule ją obejmując. - To moja nowa znajoma, która obiecała, że będzie grzeczna.
- Ja nie muszę niczego - odparła. Dała się objąć, ale jedną dłoń wciąż miała wymierzoną w fałszywą Mongle.
- Cóż. Nie żebym miała z tym cokolwiek wspólnego bo moja znajomość magii jest żadna, ale mogła ją tu przyciągnąć wyczuwalna wewnątrz murów… no wiesz, to jak odzyskujemy moc. I jest ranna.
- Ranna? A nie wygląda… - kobieta miała najwyraźniej dość niepewności. Śpiewnym głosem wymówiła modlitwę do swej bogini i w jednej chwili iluzja demona prysła. W miejscu drobnej, rudowłosej dziewczyny znowu stała poparzona, skrzydlata kobieta.
- Demon… - syknęła Oloma rozpoczynając kolejną modlitwę.
- No, no, no… tylko bez przemocy. Lei! - sukkub albo był naprawdę przestraszony, albo bardzo dobrze udawał.
- Nie rób jej krzywdy - poprosiła rudowłosa, ale nie wykonała ruchów innych od przytulenia kapłanki. - Obiecała mnie uczyć w zamian za pomoc.
Kobieta faktycznie zatrzymałą się w pół słowa, ale pozostawała spięta.
- Jesteś pod działaniem uroku - przestrzegła, starając się odsunąć dziewczynę za siebie, w obronnym geście.
- Wcale nie jest - zaprzeczył sukkub. - Działa z własnej woli.
- Mhm, tylko nie wiem jak to udowodnić - przyznała dziewczyna.
- Rozproszyłaś magię na mnie, możesz rozproszyć też na niej - zaproponowała skrzydlata, na wszelki wypadek odsuwając się do tyłu. Oloma chętnie skorzystała z tworzącego się między nimi dystansu, również wykonując parę kroków w tył. Poprosiła Sharess o pomoc - aby bogini oczyściła Leilenę z wpływów Splotu. Tyle, że rudowłosa nie czuła żadnej różnicy. Sukkub dalej był równie pociągający i intrygujący.
- Ja po prostu taka jestem - westchnęła Lei, uśmiechając się przepraszająco. - Widzę te dobre strony u każdego. I jestem bardzo seksualna. Jak masz na imię? - zapytała sukkuba.
- Nesselina - przedstawiła się. - I wcale nie jestem demonem, kapłanko - dodała. - Spośród wszystkich kapłanów tego świata, ty powinnaś wiedzieć, że moje siostry służą też Lubieżnej Kochance.
- Ale nie ty - Oloma może nie wyglądała już, jakby miała się rzucić na intruza, ale o akceptacji też nie było mowy.
- To prawda. Ja służę sobie. Ani arcydiabłom, ani lordom demonów. Nie jestem waszym wrogiem.
- Ciężko powiedzieć, bym ci ufała - przyznała Lei. - Ale wciąż bardzo chcę się od ciebie uczyć. Też bym kiedyś chciała działać na innych jak ty teraz na mnie…
- A czemu to Nesselina jest ranna? - kapłanka spojrzała Lei w oczy.
- Pewnie nie wszyscy ją lubią - zasugerowała dziewczyna z niewinnym uśmiechem. - Ja nie byłabym w stanie jej zranić.
“Kłamstwa chyba nam tutaj nie pomogą” - ostrzegł demon, który wcale nie uważał się za demona.
- To jej przyjaciele mnie tak urządzili. A ja uciekłam. I nikogo nie skrzywdziłam - dodała szybko.
- Nie chcę by ktoś miał kłopoty - nie sprzeciwiła się tej wersji Lei.
Oloma westchnęła ciężko i opuściła trochę dłonie.
- A czego chcesz? Bo igrasz z siłami, których nie rozumiesz.
“Żeby mnie uleczyła” - przypomniał sukkub.
- Chcę by wróciła do zdrowia. I chcę byśmy wróciły do tego co zaczęła - przyznała szczerze Lei. To wyznanie wzbudziło w kapłance głośny śmiech, od którego jej piersi zakołysały się kusząco.
- Doprawdy? A wiesz, że sukkuby potrafią wysysać energię życiową z kochanków? Może cię po prostu zabić w trakcie aktu - ostrzegła, od razu wzbudzając protesty Nesseliny.
- Nie zrobię tego. I wiem, że nie uwierzysz w moje dobre intencje, zatem pomyśl o tym w ten sposób. Nie chcę mieć kłopotów z całą grupą magów, którzy by mnie ścigali za coś takiego.
“Myślisz, że możesz ją zachęcić trochę bardziej”?
Lei stanęła na palcach i szepnęła do ucha Olomy.
- Możesz przygotować jakieś zaklęcie, które powiadomi kogo trzeba, gdyby coś poszło nie tak? Tak bardzo pragnę się od was uczyć… - liznęła ucho kapłanki, nie mogąc powstrzymać seksualnych zachowań. Wzbudziło to w kobiecie przyjemny dreszczyk.
- Jesteś szalona, młoda damo.
- Jestem skłonna iść na daleko idące ustępstwa - zapewniła Nesselina. - Możesz obłożyć mnie jakimś magicznym znakiem, a was ochronić przed moimi mocami. A w zamian… dobrze wiesz, że mało kto dogodzi ci tak, jak sukkub - kusiła.
“Chyba już nie trzeba wiele, by się zgodziła. Jak myślisz”?
- Oddam się wam - jęknęła Lei. - Zrobię to czego sobie zażyczycie. Chcę poznać każdą stronę rozkoszy.
- Nie powiem, żeby to nie była kusząca myśl - zgodziła się ostrożnie Oloma. - Odwróć się sukkubie. Ale jeden fałszywy ruch i ściągnę tu całą kadrę czarodziejów.
Demon nawet nie próbował protestować. Odwrócił się jak mu kazano pozwalając kapłance odprawić odpowiednie rytuały, które miały zapewnić śmiertelniczkom bezpieczeństwo.
“Bardzo podoba mi się twój entuzjazm, Leileno” - w międzyczasie Nessa kontynuowała mentalną rozmowę. “Muszę cię za niego sowicie wynagrodzić”.
“Tak bardzo mnie podniecasz, że mogłabym ci służyć seksualnie.” - odparła rudowłosa z tego wszystkiego nie myśląc zbytnio o tym co mówi, zbyt podniecona.
“Co chcesz zrobić z tą kobietą? Tylko bez ogólników w stylu wszystko” - poprosiła.
“Chciałabym… chciałabym spróbować rozkoszy pomieszanej z bólem” - odparła z lekkim wahaniem Lei myśląc przy okazji o elfie i kurtyzanie.
“Och, Leileno. Na pewno muszę cię za taką postawę wynagrodzić. I wynagrodzę” - obiecała.
- Gotowe - stwierdziła Oloma odchodząc na krok. - Jedno moje słowo i rozpadniesz się w pył - ostrzegła sukkuba.
- Zrobię wszystko, by jedyne słowo jakie będziesz chciała wypowiedzieć kapłanko, brzmiało “więcej” - spojrzała na swoje rany. - Czy teraz mogłabyś mi pomóc? To naprawdę boli tak samo źle, jak wygląda.
“I myślisz, że ta kapłanka lubi ból? Widziałaś ją na kolanach, jak komuś służy”? Nesselina pytała w końcu dziewczynę o to, co chciałaby zrobić z Olomą i tak też zinterpretowała jej odpowiedź.
“Nie wiem. Ale ja chciałabym byś mi tak zrobiła, abym mogła się nauczyć, piękna pani…” - Lei trochę się od tego kręciło się w głowie, wypowiadane w myślach słowa nie były w pełni składne.
Po kolejnej modlitwie, sukkub znowu wyglądał zdrowo i pięknie, jak wtedy gdy Leilena pierwszy raz go zobaczyła. Wypięła kusząco jędrne piersi, ze sterczącymi z podniecenia sutkami i przeciągnęła się jak kotka.
- Chyba już nie będę potrzebowała spódniczki - stwierdziła, zrywając z bioder skrawek materiału skrywający do tej pory zupełnie gładkie łono. - Czy mogę wrócić do ssania twych piersi kapłanko? Są takie słodkie - oblizała się lubieżnie, specjalnie prezentując jak długi i zwinny miała język. Niczym jaszczurka, a nie człowiek.
- Nie jestem taka przekonana, czy to ty powinnaś decydować co się stanie - Oloma pokręciła głową. - Leileno, ty do tego doprowadziłaś, więc ty decyduj. Czuję, że bogini tego pragnie - przymknęła oczy. - Zrobię co chcesz… w granicach rozsądku - zaoferowała.
“Och, uwielbiam kapłanki Sharess. Byłyby świetnymi sukkubami”.
Pod Lei prawie ugięły się kolana, kiedy zobaczyła ten język.
“Chcę cię poczuć, pani” - pomyślała błagalnie. Jakoś naturalnie przychodziło jej właśnie takie nazywanie demonicy.
- Chciałabym, aby to ona decydowała. Poddam się temu tak jak ty. Chcę się uczyć, poznać wszystko także o mroczniejszej stronie tego uzależnienia…
- Nie - Oloma jeszcze raz potrząsnęła głową. - To ty musisz decydować. A sukkub będzie grzecznie wykonywał polecenia.
- Mmm… to faktycznie brzmi interesująco. Szczególnie, że przecież możesz kazać mi dać ci klapsa. Albo rozebrać cię samymi ustami… - mruknęła.
“Mogę cię wyćwiczyć, kiedy będziemy same. Ale w tym miejscu kapłanka ma decydujące zdanie. Wolałabym się nie rozsypać w ten pył, o którym mówiła”.
“Dobrze, piękna pani. Uczynię co zechcesz.”
I faktycznie tak myślała. W chwili obecnej była maksymalnie podniecona.
- Chcę byś nas obie rozebrała do naga dowolnym sposobem, tylko bez niszczenia ubrań bo mam ich niewiele - zdecydowała rudowłosa, ciągle obejmując półnagie ciało Olomy.
- Dobrze, Leileno - istota z innych planów opadła na kolana i zaczęła podchodzić do śmiertelniczek na czworakach. - Jestem tu, by ci służyć.
“Przynajmniej tutaj” - dodała w myślach.
- I potrafię spełnić każde życzenie w alkowie - dodała dumnie. Była tuż przy rudowłosej i otarła się o jej spodnie. - Jaka to strata, tak zasłaniać piękne nogi - przeciągnęła policzkiem po materiale, aż dotarła do troczków, które złapała w zęby i pociągnęła za nie. - Służki Sharess są w tej materii znacznie bardziej otwarte - sięgnęła dłonią między luźne, kapłańskie szaty szybko zmierzając do rozgrzanego łona. Oloma westchnęła z rozkoszą.
- Mam tylko dwie sukienki… - przyznała cicho Lei, wzdychając. Nie mogła oderwać wzroku od Nesseliny. - Gdybym mogła zawsze miałabym mało na sobie…
“Jesteś tak obłędnie piękna, pani.”
“A mi bardzo podoba się, że nazywasz mnie swą panią”.
Wolną dłonią demon zsunął spodnie z pupy Lei, ale na takiej pomocy poprzestał. Chwycił pewnie w zęby skrawek paska i zaczął ściągać ubranie w dół, po chwili niby to przypadkiem ocierając się twardym rogiem o łono dziewczyny. Nie zaniedbywał też Olomy, która stojąc tuż obok pojękiwała cicho.
- Używaj na nas swojego języka - jęknęła półprzytomna z podniecenia Lei, coraz bardziej zanurzając się w tym szaleństwie. Ruchami bioder dziewczyna próbowała ułatwić pozbywania się swojego ubrania.
“Jesteś panią… gdybyś traktowała mnie dobrze… mogłabym się oddać całą sobą…”
- Jak sobie życzysz Leileno - powiedziała, a rudowłosa nie była pewna czy była to odpowiedź na słowa, które wypowiedziała w myślach, czy na głos.
Rozumiejąc, że dziewczyna nie ma już cierpliwości na powolne kuszenie, sukkub szybko ściągnął z niej spodnie i bez trudu rozwiązał proste rzemyczki, które utrzymywały zwiewny materiał na ciele czarnowłosej kapłanki. To właśnie do niej przyssała się najpierw, wsuwając głowę między jej uda i pozwalając aksamitom opaść na jej skrzydła i ramiona. Starsza kobieta krzyknęła rozkosznie, odwracając się do Mongle.
- To zupełne… szaleństwo.
- Cudowne… - szepnęła nieprzytomnie Lei i nie mogąc się już dłużej powstrzymywać, przywarła do boku Olomy i stojąc na palcach pocałowała ją bardzo namiętnie, napastliwie wręcz, wciskając język do ust. Nie wytrzymała jednak długo w tej pieszczocie, bowiem poczuła jak Nesselina zaczyna sunąć językiem w górę jej uda, bardzo szybko docierając do szparki. Długi, mokry organ szybko wslizgnął się do środka, wijąc i skręcając, jak nic co do tej pory w sobie czuła. Jęknęła przeciągle i zaczęła stękać, opierając się mocno o kapłankę, bo inaczej kolana załamałyby się pod nią. To doznanie było jeszcze cudowniejsze od penisa w cipce i tylko trochę mniej przejmujące od mężczyzny w pupie. Zaczęła w dość niekontrolowany sposób poruszać biodrami.
- Chcę poczuć, że to lubisz… poczuć twoją drapieżność… pozwoliłabyś jej zbić nasze pupy, Olomo?
- Jeśli naprawdę tego chcesz… - zgodziła się.
“Mogę zrobić znacznie więcej, niż tylko je zbić” - zamruczała w myślach uczennicy.
“Muszę zachować pozory, kazałaś mi. Ale marzę, abyś mnie tam wypełniła….”
- Chcę by to zrobiła w przerwach między pieszczotami - powiedziała na głos, z trudem wydobywając z siebie słowa.
- Więc podejdźmy do ołtarza - kapłanka pociągnęła rudowłosą za rękę. Jej głos też już drżał z podniecenia, a obawy o to, że demon mógł je skrzydzić gdzieś się ulotniły. Oloma oparła się łokciami o kamienny blat i rozłożyła nogi bezwstydnie i szeroko.
Lei poszła w jej ślady, ale zanim przyjęła pozycję, pogłaskała jędrny, cudowny pośladek kapłanki. Dała jej klapsa, z jej siłą to był bardzo lekki klaps.
- Zrób jej to najpierw… - poleciła sukkubowi.
“Mogę dojść od samego patrzenia, pani.”
‘Nie musisz tylko się przyglądać. Dotykaj się, jęcz. I patrz, jak to podnieca służkę Sharess. One żyją dla przyjemności”.
Nessa chwyciła oferowany tyłeczek i ścisnęła go mocno.
- Wiek jest dla ciebie bardzo łaskawy. Taki jędrny. I tak ślicznie się zaczerwieni - wymierzyła kobiecie szybki klaps, który aż zadźwięczał. - Nie wiem sama co najpierw wolałabym pozwiedzać - zaczęła sunąć długim, niemal szponiastym paznokciem w dół rowka. - Tą pierwszą dziurkę? - naparła delikatnie na anus, uderzając przy tym drugi pośladek. - Tą drugą? - dotknęła cipki. - Czy obie naraz? - pochwyciła oba pośladki, rozchylając je mocno. Paznokcie wbiły się lekko w skórę.
Lei patrzyła na to z fascynacją, stojąc tuż obok. Chyba jeszcze nie czuła tak ogromnego podniecenia jak teraz, z tą niezwykłą istotą robiącą te rzeczy. Poszla za radą i dłoń dotykała już łechtaczki, krącąc na niej kółeczka. Jęki same wydobyły się z ust rudowłosej, a poruszona szparka wydała na zewnątrz strużkę soku.
- Chcę zobaczyć… jak rozchylasz jej pupę… i tam zagłębiasz… - wydyszała rwącym się głosem.
- Zagłębiam co, Leileno? - spytała, odsuwając się trochę na bok by zapewnić dziewczynie lepszy widok.
- Język… - jęknęła masturbując się szybko i podpierając o ołtarz. - A potem coś większego…
- Jak… - sukkub pocałował plecy Olomy, schodząc niżej i niżej. Kobieta opadła na blat, ciężko łapiąc oddech i spoglądając na uczennicę, z zainteresowaniem przypatrując się, jak ta się zaspokaja. - Sobie życzysz - czubek języka wsunął się w mocno rozciągnięty przez palce otworek. Kapłanka nie powstrzymywała krzyku przyjemności, a Lei mogła oglądać jak długi język demona wsuwa się i wysuwa z anusa.
“Ona zdecydowanie nie jest tutaj dziewicą” - z rozbawieniem wyjawiał sukkub. “Miała tu więcej członków, niż większość ludzkich kobiet widzi przez całe życie”.
- To najbardziej podniecająca rzecz, jaką w życiu widziałam… - szepnęła Lei, aż na moment przerywając ruchy swojej dłoni. Wznowiła je znowu, przełykając ślinę. W gardle całkiem już jej zaschło.
“Może kiedyś jej dorównam mając taką panią…”
“Może…”.
Oloma bardzo szybka zaczęła wychodzić naprzeciw pchnięciom języka. Dążenie do przyjemności było dla niej naturalne. Nawet razy, które coraz częściej spadały na jej pupę wywoływały tylko pełne przyjemności jęki.
“Co miałaś na myśli, kiedy mówiłaś by wsadzić jej coś większego”?
“A jaki masz pomysł?”
Lei szumiało w głowie i pomysły przychodziły z wielkim trudem. Nie przerywała już ruchów palców, stając w szerszym rozkroku, aby docierać palcami także pomiędzy wargi. Stękała głośno.
- Tak pięknie się otwierasz dla niej, Olomo…
- Ty...też. Czy mogłabyś klęknąć na ołtarzu? - poprosiła drżącym głosem. - Tak bardzo podoba mi się jak się dotykasz.
“Pomysł? Tylko jeden? Mogłabym jej wsadzić czubek swego ogona i posiąść prawie jak mężczyzna. Mogłabym sobie stworzyć prawdziwy, męski fallus. Albo mogłabyś sama sprawdzić, jaka jest tutaj wytrenowana” - wymieniała.
“Ogon… chcesz bym ją sprawdzała, pani?”
Wdrapała się posłusznie na ołtarz, ale nie klękała, a usiadła na pupie i przesunęła się trochę w tył, rozsuwając nogi. Teraz jej cipka była obnażona w pełni przed oczami kapłanki.
- A mi tak bardzo się podoba twoja pupa…
“Chciałabym, żebyś zrobiła bardzo wiele rzeczy… Ale dzisiaj bawi mnie pozostawianie decyzji tobie.”
- Dziękuję - kapłanka uśmiechnęła się promiennie. - Nie jestem już tak młoda jak ty i muszę dużo ćwiczyć, by zachować jędrność.
- Chciałabym poczuć jaka jest w środku… - szepnęła i wsunęła palec powoli do swojej cipki. - Dałam już w pupę i bardzo mi się podobało… Przyjmiesz ogon Nesseliny, a potem moją dłoń?
Z początku jej pytanie wywołało u starszej kobiety szok, ale wijący się w jej otworku język za bardzo ją podniecał, by odrzucała perwersyjne propozycje.
- Całą dłoń? - jęknęła. Zabrzmiało to co prawda jak pytanie, ale skierowane było niewiadomo do kogo.
“Podoba mi się twój plan” - pochwalił demon, powoli podnosząc się z kolan.
- Tyle ile dasz radę… - wysapała Lei, ruszając palcem w szparce. - Będę delikatna…
- Ale ja nie będę - wtrąciła ze śmiechem Nesselina. Jej ogon zawinął się między nogami, a sama końcówka oparła się o pupę Olomy. - Leilena prosiła, bym była drapieżna - przypomniała i z pomocą palców wepchnęła się do środka.
- Zrobię to! - ciało kobiety przeszył dreszcz. - Dla chwały bogini.
Ogon sukkuba był bez porównania większy, niż cokolwiek o czym wcześniej Lei myślała w kontekście penetracji. Co prawda wbrew swym słowom, Nessa dość powoli zagłębiała go w kochance, ale z każdym calem robił się coraz grubszy i rozciągał anus Olomy. Rudowłosa poczuła nagłe, niespodziewane spełnienie, kiedy na to patrzyła. Krzyknęła i zadygotała, ze szparki po ołtarzu popłynął strumyk soków.
- Piękne… - wyszeptała z wielkim trudem, widząc mroczki przed oczami. Lubieżny akt jednak wcale się nie skończył. Z doświadczeniem godnym demona żądzy, przybysz z innego planu zaczął poruszać się w swej kochance. Otulił ją na chwilę swymi skrzydłami, w niemal czułym geście i przytulił się do jej pleców. Trwało to tylko chwilę, dość by kobieta się odrobinę zrelaksowała. Wtedy Nessa ugryzła ją lekko w ramię i przyspieszyła pchnięcia. Nieoczekiwane ukłucie bólu i zmiana tempa przelały czarę przyjemności. Lei nie przerwała tego co robiła. Do pierwszego palca dołączył drugi, wsuwając się w ciasne, różowe wnętrze. Dyszała głośno.
“Tak bardzo chcę być teraz twoja, pani…” jęknęła błagalnie w myślach.
“Już zapomniałaś co obiecałaś swojej kapłance”? Sukkub wysunął swój ogon z kochanki, pozwalając mu opaść i zataczając nim leniwe łuki na podłodze.
Lei nie zapomniała. No może przez momencik. Wyjęła z siebie palce i zsunęła się szybko z ołtarza, aby skorzystać z ciągle rozwartej dziurki Olomy. Przyssała się do niej, z wielką ochotą wciskając tam swój język, wypięta w tym czasie do sukkuba. Zapach podniecenia kapłanki był upajający. Zamruczała jak kotka, ale spróbowała się odsunąć.
- Dopiero doszłam… daj mi… złapać oddech.
Lei poczuła uderzenie w pupę.
- Ani mi się waż - zaprotestowała Nessa. - Kontynuuj.
Na zachętę przesunęła palcem między wargami rudowłosej.
“Gdzie wolisz mnie poczuć”?
“Gdzie tylko pragniesz mnie mieć, pani”
Myśli i czyny podnieconej Leileny nie miały zahamowań. Lizała przez chwilę, wpychała język zanim anus ponownie nie zacisnął się utrudniając skutecznie tę czynność. Wtedy zamiast języka wypełniła tył Olomy dwoma palcami, które w celu nawilżenia na krótki moment wsunęła najpierw w szparkę kobiety.
- Jesteście zbyt cudowne - jęknęła rudowłosa na głos. - Twoja pupa jest taka miękka w środku…
- Korzystam z kremów - przyznała się. - I bardzo dbam o ciało.
Leżała płasko na ołtarzu, nie ufała już swoim drżącym nogom. Nawet nie kręciła biodrami, lecz nagradzała każdy ruch Lei westchnieniem, jękiem albo pomrukiem.
Przed demonem rozciągał się piękny widok, któremu nie umiał się oprzeć. Wybrał szparkę rudowłosej, wsuwając w niego jeden palec… tylko jeden. Za to wplótł palce drugiej dłoni w jej włosy i pchnął w kierunku pupy Olomy.
“Całuj ją, niech coś ma z życia. A za każdy kolejny palec, który w niej zmieścisz, ja wsunę ci swój”.
Rudowłosa jęknęła głośno. Nawet jeden czerwony palec wprowadzał ją na jakieś niezwykle pokłady rozkoszy i perwersji. Lizała pośladek i całowała, przez cały czas próbując tak ułożyc głowę, aby co jakiś czas móc językiem dotknąć cipki kapłanki. Dwa palce były na próbę, choć Lei starała się nie spieszyć. Trzymanie ich w kimś doprowadzało podniecenie do poziomu wrzenia. Ruszała w przód i w tył, delektując się tym dotykiem. W końcu jednak przyszła kolej na trzeci, który zaczęła dopychać do dwóch wcześniejszych. Wszedł bez większego trudu. To pewnie przez ogon Nesseliny, która używała sobie na ciele kapłanki całkiem mocno. Sukkub był słowny, wypełniając dziewczynę kolejnym palcem - rozciągając różowe ścianki. Pochylił się i szepnął Lei do ucha, ale celowo tak głośno by i Oloma ją usłyszała.
- Może powinna zmienić pozycję? Jeśli położy się na plecach będziesz mogła ją lizać do woli.
Pomysł chyba spodobał się kapłance, bo mocniej zacisnęła się na pieszczącej ją rudowłosej.
- Tak, zrób to Olomo - podchwyciła Lei, której umysł ciągle nie pracował zbyt dobrze. Dwa palce w ciasnej szparce rozciągały ją już mocno, co będzie z następnymi? Drżąc z emocji i doznań odsunęła się odrobinę, pozwalając kapłance zmienić pozycję. Ta zamruczała zmysłowo, zbyt pochłonięta doznaniami by silić się na mowę. Przetoczyła się po zimnym blacie. Pukle czarnych włosów rozsypały się wokół jej głowy jak aureola. Miała jednak jeszcze dość siły by podciągnąć nogi i oprzeć stopy na krawędziach ołtarza, eksponując swoje wdzięki.
“Muszę przyznać, że pięknie razem wyglądacie. Młodość pieprząca się z doświadczeniem”.
Nessa puściła głowę dziewczyny i od razu chwyciła ją za pierś. Mocno, władczo. By nacieszyć się jej dotykaniem, niekoniecznie by dawać przyjemność. A mimo to Lei jęczała pod tym dotykiem, oddając się sukkubowi pod władanie. Musiała przyznać, że czuła się przy niej malutka i bezbronna… i ją to bardzo podniecało. Naparła trzema palcami na otworek Olomy, dopychając je mocniej, wcale nie tak delikatnie jak wcześniej. Własne odczucia przekładały się na ruchy. Jednocześnie jednak przyssała się do łechtaczki kobiety, całując i drażniąc językiem. Kapłanka sięgnęła ku jej twarzy, gładząc ją niezbornymi ruchami. Chyba uważała, że powinna jakoś się odwdzięczyć za doznawaną przyjemność.
Demon również przyspieszył swe ruchy. Jego palce zdawały się być gorące. Demony przecież pochodziły z planów, gdzie wszystko stało w płomieniach, więc i one powinny być ogniste. A może to Leilena była tak rozgrzana? Palce sukkuba zdawały się trafiać we wszystkie najczulsze punkty, kierowane instynktem i doświadczeniem. Dawały wręcz niewiarygodną przyjemność, a przecież to tylko palce. Dziewczyna mruczała prosto w cipkę Olomy, którą pieściła dość chaotycznie, pochłonięta tym co dawał sukkub. Za to palce w anusie nie zwalniały na dłużej, tyle co trwało dołożenie czwartego. Starała się zrobić to delikatnie, jednocześnie sama gotowa na inwazję na swoje ciało.
“Jesteś taka dobra, pani…”
“Dobra”? Sukkub nie wytrzymał i parsknął na głos dźwięcznym śmiechem. “Leileno, jestem czartem, my nie jesteśmy dobre”.
Tym razem tyłeczek kapłanki stawił opór. Lei ledwie wcisnęła opuszek. Nessa chwyciła ją za nadgarstek i pociągnęła ku swojej twarzy, wzbudzając niemy protest Olomy.
- Spokojnie, służko Kocicy. Chcę tylko pomóc.
Wzięła palce rudowłosej w swoje usta. Zwinny języczek wił się między nimi, ślinił. Wypuściłą je z głośnym siorbnięciem.
- Spróbuj teraz.
Lei spróbowała. Nacisnęła wszystkimi czterema na wejście i zaczęła bardzo powoli je zagłębiać. Przestała nawet lizać, aby móc przyglądać się temu pięknemu obrazkowi, kiedy palce znikały w pupie. W tym niegrzecznym, ale pięknym miejscu.
“To nic nie znaczy, taka przynależność. Dla mnie jesteś dobra” - odparła dziewczyna z pełną stanowczością. I bez wątpienia naiwnością, z czego sprawę sobie zdawała i jednocześnie co ignorowała. Pocierała kciukiem drugiej dłoni twardy guziczek kapłanki, opuszkiem kręcąc po nim wolne kółeczka.
“Może przetestujemy to moje dobro”?
Nesselina przyłożyła kolejny palec do rozciąganej, dziewczęcej cipki i naparła. Opór przełamywała siłą, powoli, ale stanowczo.
“Wpuścisz mnie. Inaczej cię ukarzę” - zagroziła i na poparcie swych słów dała jej mocnego klapsa. Słysząc to Lei jęknęła i zadrżała. Impuls podniecenia na moment ją bardziej zacisnął, klaps wyzwolił przyjemne wyładowanie w całym ciele. Starała się rozluźnić, przyjąć swoją panią w małą, wąską cipkę.
“Tak, pani…” - westchnęła w myślach, znów nie całkiem się kontrolując. Cztery palce naparły mocniej na anus Olomy, rudowłosa bardzo pragnęła mieć je całe w środku. Ciało pięknej kapłanki idealnie się rozwierało.
- Daj mi… trochę więcej czasu - zdołała wyszeptać. - To wpuszczę cię całą.
“To musi być przyjemne życie. Zamiast prać, gotować i niańczyć dzieci, przekraczać kolejne granice perwersji. Myślisz, że już kiedyś robiła coś takiego? Bo ja myślę, że tak”.
Ruchy demona przyspieszyły. Nie miał zamiaru przeciągać aktu. Nie obchodziło go też, kiedy Leilena dojdzie, bo niezależnie od tego i tak kontynuowałby swoją zabawę. Szparka rudowłosej ciągle stawiała opór, ale taki rozlewający rozkosz po ciele posuwanej w ten sposób dziewczyny. Sapała i stękała, przysysając się ponownie do mokrego łona Olomy i nieustannie napierając palcami.
“Seks i magia, ja mogłabym tak żyć. Również jako twoja..”
“Jako moja kto”?
Anus kobiety się rozluźniał i Lei sięgała w swych ruchach coraz dalej i dalej, a wnioskując z wilgoci, która ściekała po udach kapłanki, dawało jej to bardzo dużo przyjemności.
“Uczennica… służka… zabawka…” Pochłonięta Lei sięgała wyobraźnią bardzo daleko. Dla tego co przeżywała teraz była gotowa oddać wszystko. Napierała swoimi palcami, jednocześnie wypinając się do Nessaliny. Cała drżała, dygotała prawie, balansując na granicy ciągłego szczytowania.
“Przydałaby mi się służka” - zagłębiała swe palce do samego końca, wyciągała prawie całkowicie a potem wpychała się jeszcze raz. W koło i w koło. “Ale musiałabyś wykonywać moje polecenia, a nie tylko mi…”
Ciąg myśli przerwał okrzyk, kolejny raz szczytującej, kapłanki.
“Tylko nie myśl, by przerywać. Chcę by nie mogła chodzić, gdy z nią skończymy. O czym to rozmawiałyśmy”?
Lei posłusznie starała się nie przerwać, ale sama już nie mogła. Krzyknęła głośno i przez ciało przetoczyła się fala potężnej przyjemności. Raz, drugi, trzeci. Dygotała pod wpływem ruchów palców, które ani myślały zwalniać.
“Niegrzeczna dziewczynka” - Nessa wymierzyła jej mocnego klapsa. “Kiedy pani pyta, to masz odpowiadać, a nie krzyczeć mi koło ucha. To chyba wymaga kary”.
Kara ta objawiła się w postaci kciuka, który sukkub bez dodatkowego ostrzeżenia wepchnął w anus rudowłosej. Ta aktualnie nie była w stanie nawet pomyśleć odpowiedzi. Inwazja na pupę zupełnie pozbawiła dziewczyny możliwości myślenia, potrafiła się tylko wypinać, starając ciągle przyjmować w siebie palce pani oraz chaotycznie posuwać anus Olomy.
“Tak chyba do niczego nie dojdziemy” - demon w geście rezygnacji machnął skrzydłami, wzbijając w powietrze trochę kurzu, po czym odstąpił od kochanki. “Złap trochę oddechu. Nie możesz mi tu teraz zemdleć”. Kręcąc biodrami sam podszedł do ołtarza i usiadł sobie na nim wygodnie, jakby od niechcenia kładąc dłoń na piersi kapłanki.
“Przepraszam, pani. Nie przestawaj, proszę… chcę się uczyć i być dla pani dobra…”
Wyzwolona spod dotyku sukkuba, Lei z większym entuzjazmem wróciła do ruszania palcami w anusie i lizania cipki Olomy, nie dając kapłance ani chwili wytchnienia.
“Ale żeby się uczyć, musisz myśleć Leileno. A chwilowo masz z tym chyba kłopoty” - głos, który młoda adeptka słyszała w myślach zdawał się być rozbawiony. Sukkub nachylił się do kapłanki i przygryzł lekko jej ucho.
- Masz już dość? - zapytał, ale odpowiedziało mu pokręcenie głową.
- Nasza gospodyni chce więcej. Myślisz, że dasz radę spełnić jej prośbę?
- Chciałabym mieć w niej całą dłoń… - wyszeptała Leilena. Wysunęła palce prawie całkiem i odsunęła usta od szparki. Nazbierane w usta soki połączyła ze śliną i pozwoliła jej wypłynąć na swój kciuk. Zaczęła go bardzo ostrożnie dołączać do pozostałych paluszków. Tyłeczek Olomy był już bardzo rozciągnięty, a jej ciało na tyle zmęczone przez kolejne orgazmy, że nie napinało się już tak bardzo. Zaciekawiona Nessa przerzuciła nogę nad głową kobiety i oparła brodę o jej brzuch. Wyglądała niezwykle kusząco, szczególnie z perspektywy Olomy, ale ta nie miała już sił zrewanżować się za otrzymywaną przyjemność.
- Bardzo dobrze. Jeszcze trochę. Powierć się i napieraj - podpowiadał sukkub.
Lei zagapiła się na piękną, egzotyczną twarz, ale nie przestała napierać. Słuchała posłusznie rad, wiercąc i napierając na pupę kapłanki. Pragnęła poczuć jak to jest, wypełnić kobietę całą swoją niedużą dłonią. Słyszeć i widzieć jak na to reaguje.
- Może ci trochę pomogę - zaoferowała Nessalina. Usadowiła się trochę bliżej i podciągnęła nogi Olomy wyżej, nie mogąc się przy tym oprzeć paru pocałunkom. Nowy kąt faktycznie ułatwił rudowłosej ruchy i po kolejnych kilku próbach pokonała resztki oporu. Ścianki otuliły szczelnie jej dłoń. Reakcja kochanki była jednak trochę rozczarowująca - jęknęła przeciągle i zacisnęła palce na krawędziach ołtarza.
“Świetnie… chyba zaraz nam odpłynie od tych wszystkich doznań”.
Zafascynowana Leilena nie zważała na słabą reakcję. Miała dłoń w pupie innej kobiety! Samo to wywoływało bardzo silne emocje u rudowłosej, która zatrzymała się na krótki moment, aby zaraz wznowić wolne ruchy ręką.
“To niesamowite, czuję jaka jest w środku…”
“Chcesz się tym podzielić? Opowiedzieć jej jak się teraz czujesz”? Sukkub całował łydki i kolana kobiety. Demon pożądania wydawał się przez to zupełnie niewinny w porównaniu z tym, co robiła Leilena.
- Jesteś taka miękka i gorąca w środku. Czuję jak pulsujesz, jak obejmujesz moją dłoń niegrzecznym wnętrzem, jak zaciskasz mi się na nadgarstku… aż mam ochotę sprawdzić jak jest głębiej w twojej pupie, czy tam też będziesz tak wspaniale pieścić mi paluszki…
Głos rudowłosej przepełniony był pożądaniem, podnieceniem i przeżytym chwilę wcześniej potężnym orgazmem.
- Spróbuj… badaj - głos kapłanki był bełkotliwy i nieskładny, ale przesłanie było oczywiste.
“No proszę, zostało jej jeszcze trochę ikry. Spodobała mi się. Spróbuj nie zrobić jej krzywdy” - mrugnęła okiem.
Lei starała się być bardzo ostrożna, ale jednocześnie pragnęła więcej. Dłoń rudowłosej wnikała powoli głębiej w ciało Olomy, złączone razem palce drążyły to niegrzeczne miejsce, a dziewczyna dyszała głośno z podniecenia, obserwując jak jej ręka znika w środku.
“Damy jej orgazm życia” - myśl była ni to pytaniem, ni to poleceniem, ale demon pochylił się między rozwarte nogi kapłanki i wysunął swój długi język. Trąciła kilka razy łechtaczkę, a następnie wsunęła się w szparkę. Lei czuła przez cienką ściankę jak się wije i przesuwa. W Olomie jednak tliło się trochę życia, bo krzyknęła donośnie i wygięła się w łuk. Jej skurcze były tak silne, że Leilena nawet nie miała co myśleć o uwolnieniu ręki.
“Sukces” - ucieszyła się Nessa.
“To wspaniałe” - Lei także była zadowolona, patrząc jak ciało kapłanki pulsuje na włożonej do środka ręce. Doznanie było niewiarygodne, czuła dokładnie orgazm ten seksownej kobiety i na razie nawet nie próbowała wyjąć ręki.
"Zgadzam się Leileno. To było wspaniałe".
Nesselina oblizała się ze smakiem i zwinnie zsunęła się z ołtarza. Spojrzała na kobietę, która oddychała miarowo z zamkniętymi oczami.
"Chyba ją zupełnie wymęczyłyśmy. Powinna się zdrzemnąć".
Rudowłosa powoli wyjęła dłoń z ciała Olomy, z fascynacją przyglądając się zarówno swoim palcom jak i zamykającej się powoli dziurce.
 
Lady jest offline  
Stary 06-01-2019, 16:43   #37
 
Zapatashura's Avatar
 
Reputacja: 1 Zapatashura ma wspaniałą reputacjęZapatashura ma wspaniałą reputacjęZapatashura ma wspaniałą reputacjęZapatashura ma wspaniałą reputacjęZapatashura ma wspaniałą reputacjęZapatashura ma wspaniałą reputacjęZapatashura ma wspaniałą reputacjęZapatashura ma wspaniałą reputacjęZapatashura ma wspaniałą reputacjęZapatashura ma wspaniałą reputacjęZapatashura ma wspaniałą reputację
“Nie musisz się tak przyglądać. Jestem pewna, że jeszcze kiedyś to powtórzycie” - sukkub z zaskakującą delikatnością wziął kapłankę na ręce. Nie miała ani trochę siły by się opierać.
- Byłabyś tak miła i zebrała jej ubranie z podłogi… swoje też możesz wziąć - poprosiła kierując się do zakrystii.
Lei szybko spełniła te polecenie, zbierając wszystkie ubrania i podążając za sukkubem.
“Wiesz jak wyglądają mikstury leczące? Potrzebuję dla moich znajomych, których poturbowałaś. Lepiej, żeby nikt się nie dowiedział o tym co się wydarzyło.”
“Wypraszam sobie. Nikogo nie poturbowałam. Ale tak, rozpoznam właściwy eliksir” - zapewniła.
Kapliczka była niewielka, więc i zakrystia była malutka. I zapełniona po brzegi. Szafy, kuferki i spore łóżko wprost zarzucone poduszkami. Nesselina ułożyła na nim Olomę i zaskakująco czule pocałowała ją w policzek.
- Śpij smacznie. Jutro już mnie tu nie będzie i nikomu nic złego się nie stanie.
Zachowanie czarcicy było tak odmienne od podań, że nawet Lei trudno było oprzeć się wrażeniu, że to jakiś podstęp.
“Mikstury pewnie są gdzieś tutaj” - rozbrzmiała myśl. Sukkub przez chwilę grzebał w rzeczach kapłanki aż w końcu znalazł to, czego chciał: niewielką buteleczkę i pergamin papieru. Tę pierwszą wręczył rudowłosej.
“Dalej chcesz być moją służką? To nie będzie romantyczna przygoda” - przestrzegł.
Lei wzięła buteleczkę, zastanawiając się nad odpowiedzią.
“Służenie ci brzmi jak coś fascynującego, ale wciąż chcę uczyć się magii oraz znaleźć sposób na zarobienie na akademię.” - przyznała.
“Och, nie zrozum mnie źle. Nie będziesz jakąś dwórką w moim orszaku. Ale jeśli każę ci coś zrobić, to to zrobisz. Może wydam ci rozkaz za miesiąc, może za rok, a może nawet nigdy. Żyj sobie w międzyczasie jak chcesz, nie jestem bogiem by ci urządzać codzienność”.
“Ciągle chcę byś mnie… trenowała, pani. Dlatego się zgadzam ci służyć…”
Lei aż zadrżała po tej myślowej deklaracji.
“To świetnie. Ale będziemy musiały podyskutować o warunkach służby… i cenie”. Nessa przeciągnęła się kocio, a jej sylwetka zaczynała przy tym zmieniać kształt. Skrzydła i rogi zniknęły, skóra nabrała ogorzałej barwy, typowej dla Halruaa, a nagość została okryta prostą tunika.
- Gdzie tu można spokojnie porozmawiać? - spytała wracając do świątynnej sali.
- Chyba najlepiej w moim pokoju - przyznała Lei, nie mając lepszego pomysłu. - Muszę po drodze jeszcze zostawić tę miksturę.
- Prowadź zatem - sukkub puścił Leilenę przodem. Nie była to wielka odległość, więc po chwili obie siedziały już w małym pokoiku pierwszoroczniaczki.
- Co ja mam z tobą począć? - zaczęła Nesselina. - Szkoda ci użyczać mojej mocy, skoro czerpiesz energię tak samo jak ja. Chyba, żeby… wiesz jakie są trzy ścieżki nauki magii tantrycznej?
Lei nawet wiedziała z lekcji Danillo. Standardowo uczono się jej z ksiąg i manuskryptów, podobnie jak czarodzieje. Część adeptów oddawała się w pocie czoła treningom fizycznym, bo i moc w gruncie rzeczy pochodziła z ich ciała. W efekcie było to trochę podobne do praktyk zaklinaczy. Prawdziwi szczęściarze mieli naturalny talent i poznawali moce trochę przez objawienia.
- No właśnie. A o ścieżce perwersji ci opowiadali?
- Ścieżka uwodzenia i wykorzystywania seksualnego? - spróbowała Lei. - Powinnaś się domyślić, że niczego takiego tu nie uczą. W końcu próbują być ułożoną akademią.
- Może i słusznie czynią, nie prowadziłam w moim życiu uczelni - wzruszyła ramionami. - Mogę ci dać umiejętność czerpania mocy i wiedzy z perwersyjnych czynów. Im bardziej perwersyjnych, tym lepiej. Tyle, że wszędzie perwersja to co innego. Chodzi o uczucia, jakie temu towarzyszą. Tego co czuje mąż, zdradzając żonę, czy kobieta kochająca się z inną kobietą. Czy co ciekawego ci chodzi po tej rudej główce.
- Czyli jeśli będę kochała się ze zwierzęciem na oczach innych, to wtedy będzie to najsilniejsze? - zapytała ciekawie dziewczyna.
Sukkub aż zamruczał.
- Och, to naprawdę byłoby coś - przyznała. - Podobno organizują takie pokazy w waszym… eee… Calimshanie - stwierdziła w końcu niepewnie. - To przełamanie wielkiego tabu waszej rasy i wyzwala mnóstwo mocy.
- Wierzę, że z taką panią jak ty będę zdolna do wszystkiego. I wszystkiego się nauczę - przyznała szczerze Lei, której głowa też pracowała w tych niegrzecznych rejonach bez przerwy i nawet robienie tego ze zwierzęciem czy potworem wcale nie wyzwalało złych emocji czy skojarzeń.
- Czyli jesteś zainteresowana moją ofertą. To świetnie. Pytanie brzmi: co ty mi możesz dać w zamian za taką moc? - zapytała poważnie.
- Mam tylko siebie - szepnęła Lei, patrząc sukkubowi w oczy.
Nessa przewróciła oczami.
- No przecież nie oczekuję w zamian kolii i kolczyków. Pytam, co jesteś skłonna dla mnie robić. Duszami nie handluję, są mi nieprzydatne - zaznaczyła.
- I dobrze, duszy wolałabym nie oddawać - rudowłosa uśmiechnęła się lekko. - Tylko ciało. Mogę ci służyć, tak jak mówiłam. I spełniać twoje perwersje.
Bies zamyślił się przez chwilę.
- No dobrze. Czyli, tak dla formalności, ty Leileno Mongle zgadzasz się służyć mi, Nesselinie Kolekcjonerce i wykonywać moje polecenia w zamian za moc i wiedzę jak z niej korzystać? - spytała uroczyście.
- Zgadzam się - odparła bez wahania Lei, zastanawiając się jakie to przyniesienie zmiany w jej życiu.
- No, to nie aż takie proste - zaznaczył sukkub. Wyjął sobie wetknięty w dekolt pergamin i dmuchnął na niego. Zajarzyły się małe iskierki i na oczach rudowłosej papier zaczął zapełniać się słowami. Nessa machnęła nim kilka razy, rozwiewając dym i wręczyła dziewczynie. - Bez cyrografu nic nie wskóramy. Takie są zasady.
Lei zaczęła dokładnie czytać co tam zostało zapisane.
- Bez dokładnego zapoznania się z dokumentem nic nie podpisuję - odparła. - Takie są zasady.
- Oczywiście. W przeciwnym wypadku transakcja byłaby nieważna. A musi być zawarta świadomie i z własnej woli. Coś o tym wiem.
Zapisy z grubsza pokrywały się ze słowną deklaracją sukkuba. Tyle, że za niespełnienie poleceń groziły kary - od utraty zaoferowanej mocy po czasowe zrzeczenie się wolnej woli do chwili wypełnienia polecenia. Panna Mongle wiedziała czym to wszystko może grozić. Takie umowy w handlu były bardzo złe. Ale ciągle czuła dreszcz podniecenia.
- Muszę to podpisać własną krwią czy coś?
- O, widzę że z grubsza wiesz o co chodzi. Podpis wyłącznie własną krwią. Po podpisaniu niezwłocznie wypełnię moje zobowiązanie i będziesz się mogła cieszyć nowo zdobytą mocą - obiecała. Zresztą cyrograf to gwarantował. - A jeśli do tego będziesz się tu uczyć… Możesz stać się dla mnie bardzo cenną służką.
Leilena bez wahania wzięła swoje zwykłe pióro, przekłuła skórę na dłoni i podpisała. Nie mogła się wahać i zastanawiać, wtedy bowiem mogłaby się rozmyślić. Spodziewała się, że coś się stanie. Zadmą jakieś piekielne rogi, albo jej pokój obejmą ciemności. Nic takiego jednak nie miało miejsca. Nesselina odebrała podpisaną umowę i przyjrzała się jej jeszcze raz krytycznie.
- Wszystko w należytym porządku. Od dziś jesteś służką Nesseliny Kolekcjonerki. Między nami mówiąc, mogłaś trafić na znacznie gorszego patrona. No, to moja kolej. Zamknij oczy - nakazała wyciągając dłoń i kładąc ją na czole Lei. Sukkub zamruczał coś melodyjnie i dopiero wtedy dziewczyna poczuła, jak coś się w niej zmienia. Dokładnie poczuła jak mrowi ją całe ciało, jak ciarki przechodzą jej od łona, przez kręgosłup aż po czubki uszu. I w jednej chwili zrozumiała co miał na myśli Blessed, gdy mówił o kontrolowaniu przepływu mocy przez swoje ciało. Ale nie tylko to się zmieniło. Leilena wyraźnie pamiętała gest i obce słowo, których nigdy wcześniej się nie uczyła. Wiedziała, że uwalniają jakieś zaklęcie. Tyle, że w obroży i tak nie mogła go rzucić.
- I jak, Leileno? Czujesz różnicę?
- Czuję. Choć nie mogę sprawdzić przez tę obrożę. Czy ta moc pociąga za sobą wiedzę… o jakimś zaklęciu? - wątpliwości postanowiła rozwiać w najprostszy sposób, pytając.
- Tak - padła równie prosta odpowiedź. - To dość prosty czar transmutacji. Pozwoli ci zmienić swoje ciało, gdybyś miała na to ochotę. Może chciałabyś się przekonać jak wyglądasz w blond włosach, może chciałabyś mieć większe piersi? A może chciałabyś sprawdzić jak to jest mieć kutasa między nogami - zaśmiała się czarcica. - Twój wybór. A jeśli chcesz go wypróbować, to mogę ci tę obrożę zdjąć. Nie wydaje się dobrze zabezpieczona - zaoferowała.
- Nie, na to chcę zapracować sama - zapewniła Lei. - Choć to zaklęcie na pewno się przyda przy tych… perwersjach.
Zbliżyła się o krok do sukkuba, mimowolnie oblizując swoje wargi.
- Czyżbyś chciała czegoś jeszcze Leileno? - sukkub spojrzał rudowłosej głęboko w oczy.
- Przy tobie zawsze będę chciała, pani - wyszeptała szczerze dziewczyna.
- Ale czego? - droczyła się Nesselina, prężąc się przy tym kusząco.
- Tego, byś zaczęła mnie ćwiczyć, pani - szept Lei był jeszcze cichszy, a policzki pokrywał rumieniec.
- No przecież już to zrobiłam. Masz dość wiedzy, by zapanować nad swym naturalnym talentem oraz moim darem. Bo przecież mówisz o magii, prawda? - zaczęła leniwie kiwać nagą stopą.
- Dobrze wiesz, że nie, pani. Moje ciało jest ciągle za mało wytrenowane do dawania maksymalnej przyjemności…
- Dlaczego tak uważasz? Kapłankę doprowadziłaś na sam szczyt - zauważyła i umościła się przy tym wygodniej na łóżku. Niby przypadkiem przy tych ruchach zsunęło się jej jedno ramiączko, prawie obnażając pierś.
- Tylko dzięki twojej pomocy, pani. A chciałabym być zdolna do każdej perwersji… - przełamanej tamy nie dało się już przerwać i Lei płynęła wraz z prądem.
Sukkub poważnie się zamyślił. A kiedy w końcu udzielił odpowiedzi była inna, niż Lei się spodziewała.
- Z czasem na pewno będziesz. Miałam wiele służek i sług przez wieki, ale ty jesteś wyjątkowo chętna. Tylko jesteś dla mnie więcej warta jako potężny mag niż chętna kochanka.
- Przez wieki? Ile masz lat, pani? - ciekawość Lei jak zwykle wyszła na pierwszy plan.
- Och, to wcale nie takie łatwe pytanie. Postrzegam czas inaczej niż ty… - wydęła wargi w zamyśleniu, wyraźnie coś sobie licząc. - Będzie z kilkanaście ludzkich żywotów. Może niskie kilkadziesiąt. Dość, by się czegoś nauczyć. Na przykład dostrzegać okazje do zwiększenia swych wpływów. Ta twoja przyjaciółka nie była dość silna, by mnie przyzwać. Po prostu stwierdziłam, że chcę tu przybyć.
- Po co? Jestem pewna, że dla ciebie to niebezpieczne. W końcu to tylko uczniowie, niewiele starsi ode mnie - Lei zastanawiała się jak bardzo Nesselina różni się od innych demonów czy diabłów, czymkolwiek była. - Chcesz stworzyć jakieś swoje imperium? - uśmiechnęła się lekko na te słowa.
- Zbudować? Ależ Lei, ja już takie posiadam. Po prostu szukam kolejnych żołnierzy - uśmiechnęła się uroczo i niepokojąco zarazem.
- Marny ze mnie żołnierz…
- Dziś może i tak. Ale masz spory potencjał, by osiągnąć niemałą moc. No i wcale nie mam zamiaru wysyłać cię z mieczem na baatezu - rzuciła terminem, który dla niej najwyraźniej coś znaczył, ale dla Leileny był jakimś bełkotem.
- Czyżby u ciebie można było wojować także ciałem? - rudowłosa nie brała tego wszystkiego zupełnie na poważnie, imperia i wojny były dla niej czymś obcym, była zbyt mała, aby coś znaczyć.
- Przez łóżko można zakończyć równie wiele konfliktów, co ich rozpocząć - odparła sentencjonalnie. - To miejsce, ta… uczelnia. Istnieje od dawna? - zmieniła temat.
- Od dość dawna, chociaż podobno kiedyś to miejsce zasiedlał jakiś lisz czy jak się to nazywa. Nikt inny go nie chciał, dlatego pozwolono nam się tu uczyć. Wiesz, ta nasza magia nie jest dobrze odbierana przez innych, nawet w tym kraju.
- Bo wy, ludzie, jesteście zbyt pruderyjni - stwierdziła lekceważąco. - Nigdy jeszcze nie widziałam, by gdziekolwiek uczono seksualnej magii w taki… formalny sposób - kontynuowała wątek, który najwyraźniej ją ciekawił. - Dużo jest tutaj uczniów?
- A co, chcesz ich zwerbować? Nie wiem czy będą tacy chętni jak ja. Na moim roczniku jest piątka łącznie ze mną, na innych podobne ilości. Widziałaś inne miejsca, gdzie uczą takiej magii? - tym razem to Lei zadała pytania.
- Nie, a w każdym razie nie takie. Znałam parę osób, które dysponowały taką magią i miałam ucznia, albo dwóch. Czy to ni to ucznia ni to kochanka. Ale tutaj… tutaj jest spory potencjał.
- W jaki sposób ty byś uczyła? - rudowłosa znów się zarumieniła, zezując na piersi sukkuba.
- Przecież już wiesz jak podchodzę do nauki. Bycie czartem to nie tylko smażenie się w jakichś cuchnących, niskich planach. Są też pewne pozytywy, jak możliwość sprzedawania takich drobnych objawień - Nessa widząc, gdzie ucieka wzrok dziewczyny bezwstydnie zsunęła drugie ramiączko uwalniając swój biust. - Normalnie działa to trochę inaczej, ale w twoim przypadku było mi znacznie łatwiej przelać ci trochę wiedzy.
- A… - dziewczyna oblizała się nerwowo, czując suchość w ustach. Sukkub podniecał ją niezwykle mocno, nawet w swojej “niepełnej” formie. - ...te mniej “drobne” rzeczy? Ich także mogłabyś uczyć? Na pewno nie mogłabyś się tu ujawnić… ale może ktoś byłby chętny…
- Po co te eufemizmy? Stoisz w obliczu demona, nie zważamy za bardzo na piękną mowę.
- Nie wiem czy umiem mówić inaczej, pani… na razie...
- No dobrze, to skoro i tak już klamka zapadła i jesteś w mojej służbie… - przeczesała niedbale włosy. - Nie jestem poślednim sukkubem, nie służę żadnemu diabłu ani demonowi. Mój tytuł Kolekcjonerki bierze się z paktów, które zawieram ze śmiertelnikami. W zamian za cząstkę mej mocy i mojej wiedzy, tacy jak ty wykonują moje polecenia. Czasem chodzi o zdobycie wpływów, czasem o zabicie konkurenta, czasem o kradzież jakiegoś artefaktu. I od ciebie też kiedyś zarządzam takiej przysługi, bądź tego pewna - powiedziała wprost. - Ty w naturalny sposób masz dostęp do tej samej energii, z której korzysta każdy sukkub. Nie muszę przez to oddawać ci własnej mocy, wystarczyło tylko… Jakby to ująć? Szerzej otworzyć bramę? Czy jakoś tak. I przekazać ci dość wiedzy, byś sama sięgała przez tę bramę. Jak zdejmiesz tę obróżkę, to sama przekonasz się jak łatwo będzie ci czarować - wzięła głęboki wdech. - Ale zazwyczaj paktuję z osobami, które nie mają żadnej swojej naturalnej siły. Wtedy czerpią ją ode mnie. Wy chyba nazywacie takich czarnoksiężnikami. Diabły często za takie pakty chcą duszy, ale mi wystarczy posłuszeństwo.
- Rozumiem, pani. Ta akademia to więcej takich jak ja… ale to ja chcę zostać najlepszą z twoich sług - powiedziała z całym przekonaniem, patrząc z oddaniem w oczy sukkuba.
- Oj, nie bądź od razu taka zazdrosna. Jedna służka mi tutaj w zupełności wystarczy. Nie chcę, żebyś musiała się z kimś szarpać za włosy by zdobyć moją uwagę… chociaż - dała się na chwilę porwać swym myślom. - Nie, tutaj będziesz jedyna - zdecydowała. - Wolę założyć, że twoi nauczyciele mogą nie być tak przyjaźni jak kapłanka.
- Raczej nie będą - zgodziła się Lei, której wzrok znów zjechał na piersi Nesseliny. - Nie jestem też zazdrosna. Lubię się dzielić, ale też nie chcę pozostać na zawsze przeciętną i nic nie znaczącą Leileną.
- Z tym co ci dałam? Jestem pewna, że wysforujesz się na pierwsze miejsce w klasie. I nie musisz patrzeć mi w oczy, jeśli coś innego podoba ci się bardziej - dodała z rozbawieniem.
- Wtedy będzie to podejrzane - zauważyła Lei. - Wolę nie pokazywać, że nagle wiem o wiele więcej.
Skorzystała za to z oferty patrzenia, odsuwając się odrobinę, aby móc podziwiać piękne ciało sukkuba. Ten przełożył leniwie nogę na nogę, przez co prosta tunika trochę się podwinęła.
- To pokaż tylko trochę. Tyle, ile dotychczasowy prymus, albo trochę mniej. Pooszukuj trochę.
- Prymuska z mojego roku to elfka z jakiegoś klanu magii tantrycznej czy coś w tym rodzaju, wszystko wychodzi jej naturalnie - skrzywiła się lekko rudowłosa, sunąc spojrzeniem po nogach Nesseliny.
- A co to jest wszystko? - zapytała, niby mimochodem podciągając sobie jedno kolano pod brodę. Dla tuniczki było to już za dużo i kompletnie odsłoniła nagie, wygolone łono.
Panna Mongle na moment zaniemówiła, wpatrzona w to miejsce. Dopiero po chwili język znów zaczął pracować.
- Wszystko co związane z magią. Uczenie się zaklęć, ich rzucanie.
- Chcesz powiedzieć, że do tej pory nie miałaś rzucić żadnego czaru? Nawet malusiego?
- Jeden, na zajęciach gdzie pod kontrolą zdejmują mi obrożę. I ten jeden w końcu mi się udało. Ale jej od razu, za pierwszym razem. Wcześniej studiowaliśmy tylko teorię, a teraz będzie drugie zaklęcie.
- Czyli umiesz czarować. Wiesz jak to jest, najtrudniejszy jest ten pierwszy raz - uśmiechnęła się kusząco i zupełnie celowo rozchyliła nogi. - Więc naucz się tego drugiego czaru i rzuć go parę dni po prymusce. Albo poproś prymuskę o pomoc i udawaj, że to taka świetna nauczycielka. Im szybciej zrzucisz tę obróżkę, tym szybciej będziesz mogła korzystać w pełni z mego daru.
- Jesteś taka podniecająca, pani - westchnęła rudowłosa. - To nie taki zły pomysł, chociaż ona trzyma się ze starszymi i udaje albo jest taką… - szukała przez moment słów - ...królową lodu. Ciekawe czy uda mi się go stopić - uśmiechęła się. Jakby trochę drapieżnie.
- To też jest jakaś próba twoich możliwości. Jakiś test, czy potrafisz być równie kusząca co sukkub. Ale możesz też być przebiegła. Dowiedzieć się czegoś o niej i wykorzystać to.
Spojrzenie czarta opadło na jej własne ciało.
- Wiesz co? Nie musisz się ograniczać rylko do patrzenia.
Lei od razu z tego skorzystała i klęknęła pomiędzy nogami Nesseliny. Oparła dłonie na ponętnych udach i wdychała zapach łona.
- To zależy jaka się okaże. Wolę zdobywać przyjaciół, wykorzystanie sekretu jest tylko jednorazowe zazwyczaj.
Zbliżyła usta i musnęła językiem płatki tej pięknej cipki.
- Z przyjaźniami ci nie pomogę. To dla mnie obce pojęcie - zaśmiała się Kolekcjonerka. - Swoją drogą masz okazję pieścić kogo tylko byś chciała. Jestem w końcu zmiennokształtna. Jakieś życzenia? Bez dodatkowej zapłaty. Taki bonus.
- Nawet jak tego kogoś nigdy nie widziałaś? - zapytała ciekawie Lei, przerywając pieszczotę.
- Jeśli ty kogoś widziałaś i wpuścisz mnie do swego umysłu, bym zobaczyła jak go pamiętasz… to tak - stwierdziła.
- Chciałabym z tobą w prawdziwej postaci… - zawahała się, spłoniła i spuściła wzrok, dodając cicho - ...albo ze swoją mamą…
 
Zapatashura jest offline  
Stary 21-01-2019, 11:10   #38
 
Lady's Avatar
 
Reputacja: 1 Lady ma wspaniałą reputacjęLady ma wspaniałą reputacjęLady ma wspaniałą reputacjęLady ma wspaniałą reputacjęLady ma wspaniałą reputacjęLady ma wspaniałą reputacjęLady ma wspaniałą reputacjęLady ma wspaniałą reputacjęLady ma wspaniałą reputacjęLady ma wspaniałą reputacjęLady ma wspaniałą reputację
Oczy demona zabłysły. Oblizał się zmysłowo po ustach.
- Z prawdziwą mną już się kochałaś. Ale twój drugi pomysł… - mruknęła zadowolona. - Mój dar na pewno się nie zmarnuje u kogoś z tak kosmatymi pomysłami.
Pochyliła się i ujęła twarz Leileny w swoje dłonie.
- Pokaż mi ją. Myśl o niej, o tym jak wygląda. O tym jak ją widziałaś.
W pierwszej kolejności Lei pomyślała o Jinie jak uprawiała seks, ale szybko zastąpiła ją innym obrazem kobiety w sukni z odsłoniętymi ramionami, którą mama miała na sobie z okazji jakiegoś przyjęcia.
- To, jak spółkowała z mężczyzną… to twoje marzenie czy wspomnienie? - spytała Nessa. Miała zamknięte oczy i bardzo skupiony wyraz twarzy.
- Wszystko to moje wspomnienia - przywołała je jeszcze raz, to kiedy widziała matkę zupełnie nagą, uprawiającą seks z kilkoma mężczyznami.
- Ha, jaka matka taka córka - czarcica odsunęła dłonie i wstała z łóżka. Wzięła głęboki wdech, strzepnęła dla efektu dłońmi i zaczęła się przemieniać. Włosy zmieniły kolor i fryzurę, sylwetka również poddawała się przeobrażeniu, ale najdłużej zmieniała się twarz. Wyglądało to trochę strasznie, jakby glina roztapiała się i utwardzała na przemian. Ale gdy cały proces się skończył, przed Leileną stała Jina. W tej samej, pięknej sukni.
- Nie jest zbyt odważna, córko? - iluzję psuł głos. Demon brzmiał inaczej niż jej mama.
Głosu nie umiała przekazać myślami, było to więc naturalne. A Lei i tak bardzo chętnie podjęła tę grę, wstając.
- Nie, mamo. Idealnie podkreśla twoją figurę, taką inną od halruańskiej. Nie można oderwać od ciebie wzroku. Wszyscy będą patrzeć.
- Och, tylko tak mówisz - machnęła dłonią. - Ale to miło z twojej strony… Tylko nie jestem pewna co do dekoltu. Chyba jest trochę za ciasny. Mam wrażenie, że zaraz wszystko mi wyskoczy - pochyliła się celowo, by Lei mogła się dobrze przyjrzeć.
- Tak uważasz? - dziewczyna wyciągnęła dłoń i palcem zahaczyła o suknię między piersiami i delikatnie pociągnęła w dół, jak gdyby sprawdzając tę teorię. - To byłby taki piękny widok, mamo…
I od razu się ziścił. Materiał zsunął się jak na zawołanie, obnażając dwie, niewielkie półkule. Nessa zasłoniła je przedramieniem, udając zawstydzenie.
- O, sama widzisz! A co jakby się tak stało na przyjęciu?
- Wtedy podpisałybyśmy bardzo lukratywne umowy - szepnęła Lei, nie odrywając wzroku. - Są piękne… wiem teraz, że moje piersi są dokładnie po tobie.
Palce dziewczyny delikatnie przesunęły się po przedramieniu “mamy”.
- Ależ co ty mówisz. Przecież moja młodość już przeminęła - starsza z kobiet dalej udawała zawstydzenie. - Nikt by nie chciał na nie patrzeć.
- Mamo, wiesz dobrze, że wyglądasz cudownie - szepnęła Lei i rumieniąc się spuściła wzrok. Trochę. - Podglądałam cię kiedyś… przepraszam mamo, ale ja tak często muszę to robić… i jesteś taka piękna… - celowo plątał się jej język.
- Co? - przemieniony demon w geście teatralnego zdziwienia zasłonił dłonią usta. Uniósł przy tym rękę, tak że piersi miał całkiem odsłonięte. - Jak to podglądałaś? I co musiałaś robić?
- Dotykać się, mamusiu… - Lei pociągnęła nosem - ...kiedy cię podglądałam. Możesz… możesz mnie za to ukarać, ale nie mogłam się powstrzymać…
- Leileno, tak nie można! - “Jina” podniosła głos, ale tylko odrobinę. Nie chciała by ktoś niepowołany podsłuchał co się dzieje i przerwał im zabawę. - Jestem twoją matką.
- Wiem… to okropne, jestem taką okropną córką… - Lei już “chlipała”, nie unosząc spojrzenia. Celowało teraz w biodra. - Ale nie widziałam nikogo piękniejszego i bardziej podniecającego mamo…
“Oprócz ciebie, pani” - dodała w myślach. I tak naprawdę myślała bardzo podobnie.
- Nie, nie jesteś okropna - sukkub doskoczył do dziewczyny i przytulił jej policzek do swojej piersi. Była jędrna i przyjemnie ciepła. - Ale nie możesz tak o mnie myśleć. Mama cię kocha, ale musi ukarać takie zachowanie - powiedziała surowo.
- Wiem, przyjmę każdą karę - wyszlochała Lei, ocierając się delikatnie o pierś. - Nie umiem wytrzymać bez myślenia o tobie, mamo…
- Lei… - syknęła. - Dość tego młoda panno. Zdejmuj spodnie i wypnij się. Zasługujesz na lanie. Już to ci wybije z głowy takie pomysły.
Dawka podniecenia była tak duża, że rudowłosa miała wrażenie, że płynie tam pomiędzy udami. Szybko rozsznurowała spodnie i zsunęła je całkiem, obracając się tyłem w stronę “mamy” i wypinając. Oparła dłonie o łóżko.
- Ukarz mnie mamo… ale nie umiem przestać myśleć o twojej pięknej twarzy… kształtnych piersiach… jędrnych pośladkach… cudownych nogach… szczupłej talii… - wymieniała cicho, płaczliwym tonem.
- Nie, nie możesz tak mówić - udawanie szoku wychodziło Nesselinie bardzo dobrze. - To złe - stwierdziła dobitnie i dała “córce” mocnego klapsa. - Tak nie można - dodała, uderzając dla równowagi drugi pośladek. Z tego całego zdziwienia nigdy nie zakryła swych piersi.
Lei powstrzymała krzyk. Syknęła za to przy pierwszym uderzeniu i jęknęła przy drugim. Wraz z pieczeniem pośladków przyszła nowa fala podniecenia.
- ...sterczących różowych sutkach… ognistych włosach na łonie… ponętnych ustach… wspaniałym uśmiechu… - kontynuowała.
- Przestań. Przestań - powtarzał demon kontynuując klapsy. Stawały się one jednak coraz lżejsze. Miały rozbudzać, a nie boleć.
- Nie mogę… - dyszała Lei, której pieczenie wcale nie przeszkadzało. Doszła do wniosku, że wręcz przeciwnie. - Tak bardzo pragnę się z tobą kochać, mamo… pozwolić ci zrobić ze mną wszystko…
- Córko… ty jesteś wilgotna - głos “matki” zadrżał. I wcale nie brzmiało to już jak strach. - To niemożliwe - wbrew wyraźnym dowodom sukkub przesunął koniuszkiem palca po szparce Leileny.
- Przepraszam… - wyszlochała Lei, wcale nie czując skruchy. Odwróciła głowę. - Ciągle widzę jak robisz to z tymi wszystkimi mężczyznami… i jesteś teraz tak blisko… jestem tak podniecona…
- Ja wcale nie bywam z żadnymi mężczyznami - zaprzeczyła od razu, prostując się dumnie. Co tylko ukazało dziewczynie jak bardzo już sterczały “Jinie” sutki.
- Nikomu nie powiem mamo. Wyglądasz tak niesamowicie pięknie wtedy… twoje ciało potrzebuje tego tyle co ja…? - odważyła się spytać. Fakt, że było to “na niby” sprawę dość mocno ułatwiał.
- Ale, ale ja… - teraz przyszła kolej Nesseliny na udawany szloch. Wprawiał jej piersi w kuszące kołysanie. Schowała twarz w dłoniach. - Do czego ja doprowadziłam? To moja wina.
Lei od razu uniosła się i odwróciła, delikatnie dotykając talii “mamy”.
- Nie, to moja wścibskość. Może… może mamy tak rodzinnie i… i wcale nie musimy się tego wstydzić? Nikt się nie dowie, mamusiu…
- Co ty… - chlipała między słowami. - Chcesz zrobić? O czym się… nie dowie?
- O nas - szepnęła Lei, jeszcze bardziej się zbliżając. - O nas razem… i o nas z innymi. Tak bardzo cię pragnę, mamo…
- Och, Lei. Nie mów tak. Nie kuś mnie, bo tak trudno mi się powstrzymać. To dlatego zdradzam twojego ojca - wyznała, niby to niechcący ocierając się o obejmujące ją dłonie.
- To tak bardzo mnie podnieca… to że to robisz… - przesunęła dłonie w dół, na talię. - Ja… nie odrzucaj mnie… inaczej z tak dużą… potrzebą… oddam się pierwszej spotkanej osobie…
- Nie możesz! On by cię wykorzystał. Skrzywdził. Nie zgadzam się - pokręciła energicznie głową. - Wiem jak się czujesz… Wiem, jak trudno się temu oprzeć. Ale jeśli to zrobimy, to już nie będziemy umiały przestać - demon dobrze wiedział, że to ostrzeżenie brzmi jak zachęta.
- Nie opierajmy się… - szepnęła jeszcze Leilena i zbliżyła swoje usta do warg “mamy”, muskając je. - Nie chcę się opierać tym potrzebom…
- Lei, ale to...takie… - nie dokończyła. Zamiast tego namiętnie pocałowała “córkę”, smakując jej warg, wodząc po nich końcówką języka. Dłonie, które do tej pory zwisały tylko bezwładnie, objęły Lei w pasie i przyciągnęły mocno do siebie. Dziewczyna zacisnęła swoje dłonie na pośladkach. Od tak dawna pragnęła ich dotknąć! Jęknęła z podniecenia i przyjemności, zachłannie wręcz wpijając się w usta “mamy”. Otarła się o nią całym ciałem, smakując i badając językiem wszystkie rejony. Nessa pozwalała jej się nasycić tą fantazją, chętnie oddając każdą pieszczotę ust. Dłońmi jednak podciągała rudowłosej koszulę, odsłaniając najpierw brzuch a potem coraz więcej i więcej. Lei zaczęła robić to samo z sukienką mamy, tylko w przeciwną stronę, opuszczając ją coraz bardziej. Zsuwając powoli ze szczupłego ciała i delektując się tym, ciągle nie przerywając pocałunku. Materiał poddawał się ruchom z łatwością, choć wydawało się, że tak ciasno przylega do ciała kobiety. Owinął się tylko przez chwilę wkoło bioder, a potem czerwona suknia opadła na podłogę. “Jina” nie pozostawała dłużna. Nie mogąc ściągnąć koszuli z Lei podwinęła ją ile tylko się dało, aż odsłoniła sterczące piersi i z jękiem zadowolenia objęła obie.
- Jesteś cudowna - szepnęła Lei, myśląc jednocześnie o Nesselinie jak i o swojej matce. Odsunęła się odrobinę, tyle aby móc podziwiać nagie ciało tak bardzo podobne do tego co widziała. Ale wtedy było to z ukrycia i daleka, a teraz z tak bliska. Palce zaczęły gładzić talię i biodra.
- Ty też. Jak ja w młodości. Masz tyle uroku, że… już nie chcę ci się opierać. Chcę cię zobaczyć nago i czuć wszędzie twoje dłonie… Wszędzie - powtórzyła jeszcze raz, niskim, kuszącym tonem.
- Nie tylko moje dłonie poczujesz, mamo… - szepnęła w odpowiedzi dziewczyna. - Chcę wiedzieć jak smakujesz, poznać wszystkie sekrety najpiękniejszej mamy na świecie…
- Młoda damo, uważaj na język - wypaliła zdziwiona, ale gdy tylko zrozumiała co powiedziala wybuchnęła śmiechem. - Chcesz, żebym się położyła? - spytała, gdy doszła do siebie, wskazując łóżko.
- Tak, mamo. Chcę grzeszyć z tobą przez całą noc… - przesunęła palcami po łonowych włosach nieprawdziwej mamy, rozkoszując się tym dotykiem. - Ostatnio odkryłam jak tu jest przyjemnie bez nich…
- Właśnie widzę, że się… przystrzygłaś - sukkub zupełnie bezwstydnie spoglądał na łono dziewczyny. Zmysłowo kręcąc biodrami cofnął się do łóżka i położył na nim, niedbale, w poprzek. Rozchylił swe nogi, nie za szeroko, ale dostatecznie by “córka” mogła zobaczyć jak kobiecość “matki” lśni z podniecenia.
- To… to grzech. To prawda, ale nie umiem się powstrzymać.
Lei znowu klęknęła przed sukkubem. Zaczynała to naprawdę lubić, w pełni posłuszna i oddana swojej pani. Łono “matki” także do tego zachęcało, pierwszy raz widziane z bliska, tak dokładnie. Zbliżyła się do niego, przyglądając dokładnie.
- Jest takie delikatne, a przecież musiałaś tu mieć tylu panów, mamo!
- Lei… - syknęła najpierw karcąco, ale po sekundzie zmieniła rolę. - Bardzo wielu - przyznała. - Czasem naraz - Nessa rozłożyła palcami swoje płatki, ukazując wszystko. - Tak bardzo lubię, jak mnie rozciągają… Ale nigdy nie byłam z kobietą. Nigdy mnie nie pociągały. Ale dziś...ty - trochę gubiła wątek.
- Tak się cieszę, że jestem pierwsza, mamo… - przywarła ustami do lśniącej cipki, liznęła ją zbierając kwaśne soki. Kwaśno-słodkie, z czystego podniecenia i pożądania. - Wspaniale smakujesz. Jak… jakie to uczucie zdradzać tatę? - zapytała jeszcze i przyssała się teraz do łechtaczki, biorąc ją delikatnie między wargi.
- Córko - jęknęła przeciągle i wplotła palce w prześcieradło. - To takie złe, ale czuję się tak dobrze - wydyszała, nie wiadomo czy odpowiadając na pytanie czy reagując na to co się działo. Możliwe, że jedno i drugie.
Czubek języka zataczał kółka wokół twardej wypustki, co jakiś czas zahaczając ją to leciutko, to mocniej. Robiła tak bez słowa przez jakiś czas, zanim zsunęła usta niżej, zagłębiając się w słodkiej szparce swojej mamy. Nieważne, że udawanej, podniecenie było równie silne. Ruszała tam chwilę i zaraz znów zmieniła miejsce, sunąc jeszcze niżej, aby próbować wwiercić się w anus.
- Och! To za nisko. Nie liż tam - zaprotestowała kochanka, ale jej ciało reagowało inaczej. Zadrżało z przyjemności, a otworek od razu się trochę rozluźnił, wyćwiczony w przyjmowaniu takich pieszczot.
Lei odsunęła się odrobinę tylko po to, aby odpowiedzieć.
- To moje ulubione miejsce, mamo. Jest takie słodkie i ciasne! Ja… jak kiedyś będę miała męża to też będę musiała go zdradzać… - wyznała i zaraz znowu zaatakowała językiem wejście wgłąb pupy, próbując za wszelką cenę posmakować “mamy” tam w środku.
- Zdrada jest taka podniecająca - “Jina” zaczynała opowiadać drżącym głosem. - Kocham twojego tatę, ale już mi nie wystarcza. Potrzebuję częściej, mocniej. I ta myśl, że może mnie nakryć. Ona sprawia, że doznania są jeszcze bardziej intensywne.
Sukkub uniósł trochę biodra i własnymi dłońmi rozwarł pośladki.
- Kochanie, mama potrzebuje cię w środku. Głęboko i dużo - poprosiła.
Rudowłosa skorzystała z tego rozwarcia i jeszcze raz zaatakowała językiem, aby poczuć dokładnie smak tego otworka. Dopiero wtedy się wycofała. Zanurzyła jeden paluszek w szparce, powoli i delikatnie.
- Tu mnie potrzebujesz, mamusiu? - zapytała zachrypniętym od podniecenia głosem. Wyjęła palec i delikatnie naparła opuszkiem na pupę. - Czy może tu? Jak dużo córeczki potrzebujesz w sobie?
Patrzyła w górę, na tak bardzo podobną twarz, tak dobrze znaną.
- Ja swojego męża pewnie zdradzę już na ślubie… sama świadomość, że moje ciało jest w posiadaniu innych i daje im rozkosz jest dla mnie taka podniecająca…
- Ślubie… Mamusia musiałaby cię przygotować byś była mokra i mogła w siebie przyjąć kogoś dużego - Nessa doskonale się bawiła, a reakcje jej ciała nie pozostawiały wątpliwości, że Lei sprawia jej niemało przyjemności. - I nie drocz się już ze mną. Wsadź mi w obie. Ile tylko dasz radę. Ja tak lubię być brana we wszystkie otwory.
- Oh… - jęknęła dziewczyna, z trudem kontrolując swoje ciało. - Chcę byś mnie przygotowała na naprawdę dużych. I na wielu na raz, mamo. Chcę być w tym tak dobra jak ty…
Cóż, teraz bardziej mówiła do Nessy, ale to niczego nie zmieniało. Naparła na oba otworki na raz, mocząc najpierw palce jednej dłoni i dwoma z nich atakując anus. Dwoma drugiej dłoni wypełniła szparkę, pochłaniając wzrokiem piękny widok znikających w głębi ciała palców.
- Jeśli wdałaś się we mnie, to dasz radę… zapewniam - wyprężyła się, odczuwając podwójną inwazję. Wciąż nie była jeszcze ciasna, gotowa na więcej.
- Czyli to takich rzeczy uczą cię w tej całej Akademii. Sypiania z kobietami? Uwodzenia matek?
- Tak zyskuję moc, mamo. Uczę się sama jak być najlepsza, najbardziej perwersyjna… może nawet zdegenerowana… - Lei dyszała z podniecenia, choć sama nie dotykała się, to czuła kapiące z niej soki. Naparła trzecim palcem, na obie dziurki na raz. - Nie czuję żadnych oporów przed niczym co związane z aktem seksualnym… jestem taką straszną córką! - może bez podniecenia to faktycznie by ją trochę przerażało. - Ilu miałaś najwięcej na raz? Jaki był największy? - dopytywała, wiedząc, że odpowiedzi będą wymysłem Nesseliny. W pełni jednak wciągnęła się w odgrywanie tej roli. Polubiła od razu taką zabawę.
- Będziesz straszna tylko... jeśli nie przyspieszysz - przemienione ciało biesa zaczęło wychodzić na przeciw ruchom Leileny, wydając mlaszczące, obsceniczne dźwięki.
- Miałam raz sześciu. Sześciu młodych, silnych tragarzy. Wykonali pracę tak dobrze, że aż musiałam ich nagrodzić. I nie chciałam, by którykolwiek czekał. Wzięłam ich naraz, każdego pieszcząc albo przyjmując w sobie. Dwóch nawet podzieliło się moim tyłeczkiem - zamruczała na to wyimaginowane wspomnienie. - A ten największy brał mnie w cipkę. Był wielki jak twoje przedramię. Myślałam, że mnie rozerwą, ale było mi przy tym tak dobrze.
- Jesteś wspaniała, mamo… - wychrypiała Lei, która naprawdę tak myślała. Przyspieszyła swoje ruchy, dokładając czwarty palec do obu dziurek. Chciała je wypełnić. - Zmieścisz… moje ręce? Chcę też kiedyś mieć takiego wielkiego, poczuć jak mnie niemal rozrywa.
Patrzyła na twarz mamy, chłonęła ten niezwykle pobudzający widok, zastanawiając się, czy to możliwe osiągnąć orgazm od samego patrzenia i dotykania kogoś innego. Bo czuła, że jest na skraju.
- Mówiłam przecież, że był wielki jak twoje przedramię. A w tyłku miałam aż dwóch. Myślę, że dasz... że my razem damy radę - ciało demona wydawało się już być wypełnione, ale gdy tylko skończyła mówić, Lei poczuła jak się trochę rozluźnia. Zmiennokształtność dawała tyle możliwości. - Och, jeśli w oczach bogów to takie plugawe, to czemu jest takie przyjemne? - wyjęczała, przygryzając przy tym wargę.
Dziewczyna od razu prawie wysunęła palce, dołożyła do nich piąty i zaczęła napierać teraz już całymi dłońmi na otworki. Ten rodzaj dawania rozkoszy niezwykle się jej spodobał i wiedziała, że kiedyś będzie chciała umieć przyjąć dłoń w pupę, pozwolić jej wejść tak głęboko jak zechce. Mieć coś dużego, tak głęboko, to byłby natychmiastowy potężny orgazm.
- Nauczę się tak… będę brała olbrzymie w pupę… jak to jest czuć tak dużo i tak daleko? - dyszała, czując jak spojrzenie jej mętnieje od dawki pożądania i pobudzenia.
- Rozkosznie… wspaniale - głos “Jiny” zrobił się bełkotliwy. Naparła mocno na obie dłonie, pokonując opór i wpuszczając je w zaciskające się mocno wnętrza. Leilena czuła, jak ociera się przez cienką ściankę. - Bierz swoją matkę, Lei. Rżnij mnie. Jestem już tak blisko - błagała wulgarnie.
- Masz niesamowite wnętrze… - Leilena prawie zamarła, delektując się tym co czuła, zaciskającymi się dziurkami, ich aksamitem, ciepłem i miękkością. Opamiętała się po chwili i zaczęła ruszać. Dłoń w cipce pracowała mocno i szybko, za to ta druga próbowała wejść jak najdalej, poczuć jak najwięcej ciała. Najpierw udało się zagłębić nadgarstek, ale ciało czarcicy pozwalało na więcej. Cal po calu rudowłosa wchodziła głębiej, aż połowa przedramienia dotarła do granic możliwości.
- Tak Lei, tak… - Nessa kontrolowała się na tyle, by nie było jej słychać z korytarza. - Gdybym tylko... wiedziała. Sama bym cię uwiodła.
Jej szparka była tak mokra, że Leilena mogła się w niej poruszać jak chciała.
- Zaraz skończę córeczko, zaraz skończę!
- Tak mamo, chcę byś była szczęśliwa i zaspokojona… - Lei dyszała niewiele ciszej, poruszając rękami w szybkim tempie, z fascynacją patrząc na ukryte wewnątrz ciała “mamy” dłonie. Przez ciało “Jiny” przeszedł silny dreszcz, od którego aż wygięła się w łuk. Jęczała, przeżywając swój orgazm. Pulsowała wokół zanurzonych w niej dłoni, nie kontrolując już ani ciała ani głosu. Trwało to dłuższą chwilę, nim w końcu zdołała coś powiedzieć.
- Jesteś wspaniałą córką. Mało kto umie tak mamie dogodzić.
- Nikomu nie dogadza się tak przyjemnie jak tobie, mamo - zapewniła Lei, powoli wysuwając dłonie z ciała kochanki. Zanim jednak pupa w pełni się zamknęła, przywarła do niej twarzą i wsadziła język najgłębiej jak umiała.
- Czujesz to? Czujesz jak rozpiera cię moc? - to pytanie nie było już zadane przez “matkę”, tylko przez Nessę. Faktycznie, nawet obroża Lei pulsowała światłem. - W przełamywaniu tabu kryje się potęga, jeśli ktoś jest wystarczająco zboczony, by po nią sięgnąć.
Smakowała potem i podnieceniem. Lei lizała przez chwilę, sunąc także po szparce, zanim się podniosła z buzią błyszczącą od soków.
- Czuję, pani. Jestem gotowa je przełamywać. Nie mogę się doczekać aż poczuję to bez tej obroży.
- Bez żadnego trudu udowodnisz, że nie jest ci potrzebna - zapewnił sukkub, wciąż w kuszącej formie matki.
Rudowłosa pokiwała głową, patrząc na nią z pożądaniem. Jej palce dotknęły własnego łona. Jęknęła cicho, a nogi pod nią zadrżały.
- Chcesz, żeby mama ci pomogła? Odwdzięczyła się za to, co dla mnie zrobiłaś?
- Dojdę jak tylko mnie dotkniesz - wyszeptała rudowłosa, rumieniąc się mocno, ale nie odwracając wzroku od nagiego ciała.
- Więc powiedz, jak mam cię dotknąć - poprosiła. Podniosła się z łóżka i pchnęła delikatnie Lei na właśnie zwolnione miejsce. Upadła na łóżko, patrząc na sukkuba i myśląc już o sukkubie.
- Ogonem… - szepnęła.
- Wedle życzenia - Leilena zaczynała się przyzwyczajać do widoku zmieniającego kształt demona. W pokoiku było trochę ciasno na skrzydła, więc Nessa musiała trzymać je blisko ciała. - Dogadzanie ogonem raz - zaśmiała się wsuwając samą trójkątną końcówkę w szparkę rudowłosej.
To wystarczyło. Widok prawdziwej Nesseliny i dotyk ogona w wilgotnej, pokrytej białawymi sokami cipce wyzwolił to co czaiło się na skraju. Ciało dziewczyny wygięło się, z trudem wstrzymała krzyk i zamiast tego jęknęła przeciągle i zaczęła drżeć, przeżywając potężny orgazm. W oczach się zamgliło i przez kilka chwil liczyła się tylko przenikająca przez każdy fragment rozkosz. Czarcica nie miała jednak zamiaru pozwolić dziewczynie przeżyć spełnienie w spokoju i zaczęła poruszać swym ogonem, wsuwając go szybko i głęboko. Ciasna cipka stawiała opór, ale tak mokra i chętna pozwalała się penetrować. Zaskoczona Leilena wsadziła sobie poduszkę w usta, aby stłumić krzyk, a dłonie kurczowo zacisnęły się na pościeli. Mimo tego nogi starała się ciągle trzymać rozchylone, dawać pełny dostęp do swoich otworków.
- Myślę, że zasługujesz jeszcze na jeden orgazm zanim się rozstaniemy.
Nessa przyspieszyła jeszcze bardziej a jej biust kołysał się w rytmie jej ruchów. Rogaty demon wyglądał przy tym bardzo władczo. Lei stękała, z szeroko otwartymi oczami patrząc na ten cudowny widok. I używała ogona, niczym jakiegoś olbrzymiego penisa!
- Dziękuję… pani… - wyjęczała, zginając nogi w kolanach i podciągając je do góry, przez co jeszcze bardziej eksponowała się tam między udami. Sukkub złapał Lei za kostkę i przyciągnął sobie jej stopę do ust. Zaczął ją całować, by po chwili ssać jej palce. Długi język wił się pomiędzy nimi.
- Mam nadzieję, że nie masz łaskotek.
Nie miała, wręcz przeciwnie. Lizanie stóp wywoływało u niej przyjemne ciarki na całym ciele, od czubka palca do czubków włosów. Jęknęła jeszcze głośniej, wyginając w łuk. Już niewiele widziała na oczy.
- Dziękuję… dziękuję… - powtarzała, oddając ciało w posiadanie swojej pani, błyskawicznie zbliżając się do następnego spełnienia.
- Więc dojdź dla swej pani. Chcę jeszcze raz zobaczyć jak drżysz z rozkoszy - nakazał sukkub.
- Pchnij… mocno… pani… - wydyszała Lei i kiedy to życzenie zostało spełnione, poczuła spazm pełnej rozkoszy. Poczuła także jak coś “puszcza” tam na dole i wraz z krótkim okrzykiem zadygotała, mocząc się. Nigdy wcześniej nie przeżyła orgazmu tak intensywnie, ale było jej zbyt dobrze, aby się chociaż zawstydzić.
- Teraz mam pewność, że zaśniesz spełniona - zaśmiał się sukkub, wyjmując z dziewczyny swój ogon i unosząc go do ust. - Ćwicz, studiuj. Potrzeba mi silnych służek - zlizał wilgoć z końcówki. - I upewnij się, że żadne z twoich przyjaciół nie wypapla co miało dziś miejsce.
- Postaram się, ale oni sami na pewno nie będą chcieli tego rozgłaszać - uśmiechnęła się trochę półprzytomnie Lei. - Jestem w pełni twoja, pani… - zapewniła szczerze, czując jak soki wylewają się z nagle pustej szparki.
- Jesteś - potwierdziła po prostu, zostawiając Leilenę samą, która to szybko osunęła się w objęcia snu.
 
Lady jest offline  
Stary 22-01-2019, 17:41   #39
 
Zapatashura's Avatar
 
Reputacja: 1 Zapatashura ma wspaniałą reputacjęZapatashura ma wspaniałą reputacjęZapatashura ma wspaniałą reputacjęZapatashura ma wspaniałą reputacjęZapatashura ma wspaniałą reputacjęZapatashura ma wspaniałą reputacjęZapatashura ma wspaniałą reputacjęZapatashura ma wspaniałą reputacjęZapatashura ma wspaniałą reputacjęZapatashura ma wspaniałą reputacjęZapatashura ma wspaniałą reputację
Po przebudzeniu Leilena nie była taka pewna, czy to co jej się przydarzyło nie było tylko snem. Zdawało się być tak… niewiarygodne! Demony, cyrografy i noc z Jiną - wszystko to brzmiało jak fantazje. Na śniadaniu Siri, ani jej przyjaciele nie zachowywali się inaczej niż zwykle. Alden nie był ranny. Wszystko zatem wyglądało, jakby Lei miała tylko bardzo plastyczny sen. Ale wszystko też pasowało do minionych wydarzeń. Przecież dziewczyna sama zaniosła lecząca miksturę we wskazane miejsce, a parę siniaków na pewno by się po takiej wygoiło na Aldenie. No i przecież żadne z nich nie zaczęłoby ot tak rozmawiać o bezprawnym przywołaniu demona.
W swym pokoiku niby miała na pościeli ślady miłości, ale to była jej własna wilgoć. No i nigdzie nie leżał kontrakt podpisany jej krwią.

Dopiero na lekcji u Blesseda panna Mongle zaczęła w pełni wierzyć, że oddała się w służbę u demona. Tylko tak umiała sobie wyjaśnić dlaczego z taką łatwością odszyfrowywała zapis czaru, którego Danillo kazał się jej nauczyć. Zupełnie jakby go sobie przypominała, zamiast żmudnie poznawać. A przecież “czytanie magii” nie brzmiało nawet w połowie tak ekscytująco, jak jej pierwszy czar. Nie była pewna, czy to powód do radości, czy raczej strachu. Przynajmniej u Meleghosta wszystko szło po staremu, czyli źle - przynajmniej w opinii nauczyciela.
Skoro jednak Nesselina istniała to należało rozważyć jej słowa i jak najszybciej doprowadzić do zdjęcia obroży. Tylko jak do tego podejść? Ćwicząc z Lily? Byłoby to bez wątpienia przyjemne, ale chyba nie tłumaczyłoby nagłych postępów Leileny. Więc może należałoby zwrócić się do Elki? Tylko co pomyślałaby sobie o tym gnomka? A może była trzecia droga i korepetycje u Danillo? Przecież sam mówił, że jest po to by uczyć. I o ile ten pomysł może i był dobry, to przecież misją Leileny było zjednanie sobie wszystkich, których zjednać się da. Poznanie ich. Zaprzyjaźnienie się. Na wszystkie sposoby. Elfka zachowywała się niezbyt przyjaźnie, ale rudowłosa nie chciała na razie oceniać po samych pozorach. Zamierzała podejść do tej zimnej piękności… ale kiedy akurat Lily nie będzie patrzyła. Nie wszystko na raz jak to powiadali. Z jednej strony w tym planie nie było nic trudnego - to nie tak, że Elora odganiała od siebie uczniów ze swej klasy. To po prostu ta jej postawa nie zachęcała do zbliżenia się. Szczególnie, gdy ona sama szukała towarzystwa wśród znacznie starszych studentów - kobiet i mężczyzn, którzy spędzili już w Akademii parę lat. Lei była jednak towarzyska z natury i przy nadarzającej się sposobności postanowiła najzwyczajniej elfkę zagadnąć.
Reakcją było zdziwienie. Elfka przyjrzała się rudowłosej bardzo uważnie.
- Tak? - zapytała w końcu. Nie tyle jednak tonem wyrażającym zdziwienie, co udzielającym głosu.
- Hej - niezrażona Lei uśmiechnęła się sympatycznie, nie zrażona. Co mogło się stać? Ostatecznie elfka okaże się taka, jaką wszyscy ją widzieli. - Świetnie sobie radzisz na zajęciach - pochwaliła. - Tak sobie pomyślałam, może udzielisz koleżance z roku małych korepetycji?
Wolała od razu przejść do rzeczy przy takim podejściu rozmówczyni.
- Korepetycji - powtórzyła jak echo. - Dlaczego miałabym to zrobić, Leileno? - przynajmniej pamiętała jej imię.
- Bo to szkoła, a nie rywalizacja. Za to dzięki temu jest szansa lepiej się poznać - spróbowała rudowłosa swojego zwyczajowego podejścia. - No i na pewno kiedyś trafi się coś, z czym to ja będę mogła pomóc tobie.
- I z pewnością któryś ze starszych adeptów będzie umiał mi pomóc lepiej od ciebie - odparła bez wahania. - My, elfy, mamy w trakcie dnia tyle samo czasu, co wy. A czas, który poświęciłabym tobie, to czas w którym sama niczego się nie nauczę.
Rozmowa nie szła za dobrze.
- A czy poznałaś kiedyś jakiegoś człowieka? - zapytała ciekawie Lei. - Tak naprawdę poznałaś? My żyjąc znacznie krócej uczymy się tyle co wy przez stulecia - uśmiechnęła się. Naprawdę nic nie traciła, a uznała tę rozmowę za całkiem pouczającą.
- Owszem. Poznałam nawet kilku i korzystam z ich mentorstwa - wygładziła mimochodem ubranie. - W zamian ja pomagam im.
- I sama nie chcesz robić tego samego? Nauczanie nic nie daje? - podpytywała ciekawsko Leilena. - Naprawdę uważasz się za lepszą czy to tylko taka poza? - cóż, nie umiała trzymać języka za zębami, choć pytanie to zadała z przyjaznym uśmiechem.
Bezpośredniość sprawiła, że aep Sinn na chwilę umilkła, choć jej mina nie zmieniła się ani trochę.
- Jestem od was lepsza - odpowiedziała w końcu. - Powinnam uczęszczać na zajęcia przynajmniej z poprzednim rocznikiem. A ta obroża nie jest u mnie do niczego potrzebna. I nie, nauczanie kogoś rzeczy, które umiem nic mi nie daje, kiedy sama muszę jeszcze wiele opanować - zakończyła, ale chyba spodziewała się po rudowłosej dalszych pytań.
To było słuszne założenie, bo pytania u Lei nie kończyły się nigdy.
- Teraz jesteś lepsza, ale wciąż jesteś z naszym rocznikiem. Jakiś powód tego jest. Gdybyś postarała się podciągnąć swoich znajomych z roku, wtedy wszyscy szybciej przeszlibyśmy do nauki czegoś bardziej skomplikowanego - zauważyła. - Chodzenie ze starszymi rocznikami i zadzieranie nosa wcale nie zjednuje, a będziesz w tej akademii przez długi czas. Starszym nie spodoba się, jak ich przegonisz, twojemu rocznikowi nie podoba się, że na każdym kroku pokazujesz, że odbywałaś wcześniej trening - rudowłosa wzruszyła ramionami. - O podchodzeniu do innych to ja mogłabym cię nauczyć bardzo wiele.
Elfka chciała odpowiedzieć czymś kąśliwym, ale ponownie zawahała się chwilę.
- Nie patrzyłam na to z tej strony - przyznała, odrobinę przyjaźniej. - A mam zamiar przegonić wszystkich, z rektorką włącznie…
Tupnęła bezgłośnie stopą.
- Załóżmy, że miałabym wolne pół godziny. Czego w ogóle mogłabym cię nauczyć? Nie masz żadnych podstaw ani rodowej tradycji.
- Za to rzuciłam już swoje pierwsze zaklęcie - przypomniała jej Leilena. - Być najlepszym można na wiele sposobów. Pomóż mi z czytaniem magii, tak aby tym razem udało mi się doskonale za pierwszym razem jak zdejmą mi obrożę. Kiedy pomożemy innym, szczególnie krasnoludowi, wszyscy nauczymy kontrolować moc, wtedy zdejmą nam te obroże i nasza nauka na pewno przyspieszy. Z tego co twierdzi nauczyciel, najważniejsze to poczuć przepływ magii i umieć go kontrolować. To najtrudniejsze do nauczenia przy ograniczeniu - postukała w obrożę. - Myślę jednak, że jestem tego już bardzo bliska.
Elka wcale nie była taka pewna umiejętności Leileny, ale co zaskakujące zgodziła się udzielić pomocy. Najwyraźniej argumenty dziewczyny okazały się przekonujące.
Jedno Lei musiała Elorze przyznać - miała dużą wiedzę. Za nic jednak nie umiała jej przekazywać. Szybko traciła cierpliwość do pytań i odpowiadała na nie w przesadnie skomplikowany sposób. Na szczęście nie wiedziała, że jej “uczennica” nie potrzebuje żadnej pomocy, a rudowłosa starała się być miła - może z czasem i z przemądrzałej koleżanki coś będzie?

Kolejne dni przyniosły okazję do testów. Blessed zdejmował swoim uczniom po kolei obroże i pozwalał im czarować. Nierówności płciowe pozostawały silne - Connor i Olaf radzili sobie wyraźnie słabiej od koleżanek, choć nie dało się ich określić mianem beznadziejnych. Elora przodowała, a Lei… Lei musiała się bardzo powstrzymywać, by nie wypróbować demonicznej mocy, która tkwiła w jej umyśle. Zmiana wyglądu jawiła się jako znacznie ciekawsza niż kolejny sposób czytania magicznych formuł.
Prawdziwy test miał jednak nadejść na koniec dekadnia, gdy do uczniów zebranych pod salą przybył Danillo w towarzystwie wytwornie ubranej kobiety. … choć niezbyt skromnie. Odważne dekolty zdawały się być popularne w tej konkretnej okolicy. Leilena wiedziała naturalnie, że jest to jedna z nauczycielek, ale jako pierwszoroczniaczka nie wiedziała specjalnie od czego. Na szczęście wiedziała Lily.
- To wieszczka, chyba nazywa się Carmi - szepnęła. - Myślisz, że będzie nam wróżyć z ręki?
- Podoba mi się jej suknia - stwierdziła zamiast tego Lei, ciekawie przyglądając się jeszcze nieznanej kobiecie. - Może potrafi stwierdzić, kto już może zdjąć obrożę? - jej pytanie było równie w ciemno co Lily. A jednak wkrótce okazało się, że dokładnie po to przyszła.
Prawdziwym testem panowania nad swoją mocą było to, jak uczeń zachowywał się podczas stosunku, ale nauczyciele (ku pewnemu niezadowoleniu Leileny) nie prowadzili takiej obserwacji na żywo. Zamiast tego mieli opracowane niewiele mniej zawstydzające zaklęcie, symulujące spełnienie. Zadaniem wieszki, która przedstawiła się jako Carmi Faelittio było obserwowanie czy i jak adept uwalniał przy tym magiczną energię. Tak też, jeden po drugim, każdy z uczniów dla bezpieczeństwa był zapraszany do magicznego kręgu, pozbawiany obroży i będąc ofiarą czaru Blesseda robił parę zabawnych min przeżywając namiastkę orgazmu. Ostatecznie test zdały tylko Leilena i Elora, które nauczyciele poprosili by zostały po zajęciach na korytarzu.
Lily, choć sama z próby wyszła jedynie zarumieniona, postanowiła zostać z koleżanką zamiast popędzić na obiad.
- Jak to zrobiłaś? - zapytała zaciekawiona, zerkając nieufnie na stojącą nieopodal elfę.
- Jak to ja, poprosiłam o pomoc - odpowiedziała enigmatycznie Lei, uśmiechając się delikatnie.
- A kogo ja mam poprosić? Bo zaczynam się już czuć w tej obroży jak pies na łańcuchu.
- Ja nie umiem uczyć - przyznała na poły szczerze rudowłosa. Ciężko nauczyć coś co się dostało w nadnaturalny sposób. - Chyba też nie będziesz chciała skorzystać z pomocy tej osoby co ja. Może nauczyciel? Albo jakaś starsza koleżanka.
- A niby czemu nie kolega? Że niby oni to inaczej czują? - spytała poważnie Lily.
- Tak szczerze to nie wiem, ale tak mi się wydaje. Że mogą mieć inne sposoby na… no wiesz, samokontrolę.
Dalsze dywagacje przerwał Blessed, wołając Mongle i aep Sinn do sali. Trochę niepocieszona gnomka z ociąganiem poszła do stołówki.
- Rzadko się zdarza, by nowi uczniowie nabywali umiejętności w tym samym tempie - rozpoczął Danillo, gdy obie uczennicy usiadły w ławkach. - Ale i rzadko zdarza się, by tak szybko uczniowie byli w stania zapanować nad energią, która płynie w ich ciałach. Co tu dużo ukrywać, trochę rozbija to terminarz moich zajęć.
- Wspólnie zastanawiamy się zatem - podjęła wątek Carmi. - Czy zgodziłybyście się kontynuować naukę czarów, bez zdejmowania jeszcze obróż.
- A jaka jest alternatywa? - zapytała od razu elfka. Pomysł się jej nie spodobał.
- Z powodu ograniczeń, jakie Rada Starszych nakłada na naszą Akademię, nie możemy bezpośrednio pomagać studentom w ćwiczeniach... jakby to ująć... samokontroli - wyjaśnił nauczyciel. - Ale nic nie stoi na przeszkodzie, byście same pomogły kolegom i koleżance.
Lei tak po prawdzie także nie była zachwycona. Z trochę innych powodów, w końcu nie do końca sama doszła do wprawy.
- Nie sądzę, abym była dobrą nauczycielką - westchnęła. - Szczególnie dla chłopców. Sama dopiero co opanowałam tę umiejętność i o ile chętnie spróbuję, to efekt mógłby być odwrotny od zamierzonego.
Nie chciała też mówić tego wprost, ale pomoc elfki miałaby podobny efekt.
- No i czy mogłabym zdejmować obrożę na czas ćwiczeń? Bo bez tego jeszcze trudniej coś pokazać, bo moja znajomość teorii jest nikła - uśmiechnęła się przepraszająco, z wyraźną ciekawością przyglądając się wieszczce. Ta śmiało odpowiedziała na spojrzenie. Jak to z czarodziejkami, trudno było powiedzieć ile miała lat. Wyglądała na około trzydzieści, ale mogła mieć więcej.
- Gdybyście się zdecydowały, to obroże zdjęlibyśmy wam na stałe. I dali klucz do obroży kolegów - stwierdziła kobieta.
- A w zamian my miałybyśmy sprawdzić jak kontrolują swą moc w trakcie podniecenia - podjęła Elka. - Słowem, miałybyśmy się z nimi kochać i tłumaczyć jak nie zrobić nam przy tym krzywdy.
- Dość uproszczone spojrzenie na sprawę - stwierdził Danillo. - Ale w sumie poprawne.
- W moim przypadku nie wiem czy pomogę, choć mogę spróbować - zgodziła się Lei. Bo w sumie obiecali jej nie tylko zdjęcie obroży, ale i seks - ...z dwójką z mojego roku. Z pewnym niskim osobnikiem może być trudno.
Prawie nie odrywała wzroku od wieszczki, cały niemal czas z delikatnym uśmiechem błąkającym się w kącikach ust.
- Ma pani piękną suknię - nie wytrzymała wreszcie, jak zawsze prosto z mostu wypowiadając myśli.
- Dziękuję, ale to chyba nie czas na rozmowy o modzie - zauważyła Carmi. - Jeżeli Potrzebujecie czasu na rozpatrzenie tej propozycji, to jest to jak zrozumiałe.
- Ja nie potrzebuję. Mogę spróbować pomóc chłopakom, skoro wiąże się to z uwolnieniem mojego potencjału - stuknęła niedbale obrożę.
- A panna? - Danillo spojrzał na Mongle.
- Spróbuję, tak jak już powiedziałam - odparła z uśmiechem rudowłosa.
- Czyli ustalone. - Blessed po kolei zdjął dziewczynom obroże i wręczył w ich miejsce małe kluczyki, które pasowały do obroży pozostałej trójki na roku. - To naturalnie nie zwalnia mnie z lekcji. Gdybyście potrzebowały w czymkolwiek pomocy, moje progi stoją otworem.
Elfka nie miała więcej pytań, więc razem z Lei szybko już opuściły salę, kierując się na obiad.
- Nie podniecają mnie kobiety - nieoczekiwanie odezwała się w drodze aep Sinn. - Więc Dims będziesz musiała zająć się ty.
- Ja potrafię znaleźć podniecające piękno w wielu istotach - uśmiechnęła się do niej po swojemu. - Zajmę się Lily, na razie tylko z krasnoludem nie umiałam się dogadać.
- Bo takie są krasnoludy. W głowach im kopalnie, a nie macanki, przynajmniej dopóki nie popiją.
- Zamierzasz go upić przed nauczaniem? - zapytała radośnie Lei, już mając w głowie tę wizję. - Jak na razie sprawiał wrażenie, jakby nawet od tej używki stronił. Wydaje się, że on wymaga więcej nauki. Może powinnyśmy zająć się nim razem?
- Proponujesz mi trójkąt? - zapytała wprost.
- Mówiłaś, że nie poruszają cię kobiety, nie będę więc nalegać w tym temacie. Proponuję ci wspólną… naukę z krasnoludem, może we dwie wykrzesamy z niego coś więcej niż kilka iskierek - mrugnęła, nic sobie nie robiąc ze sztywności elfki.
- Może... - przyznała niezobowiązująco.
 
Zapatashura jest offline  
Stary 25-01-2019, 23:24   #40
 
Lady's Avatar
 
Reputacja: 1 Lady ma wspaniałą reputacjęLady ma wspaniałą reputacjęLady ma wspaniałą reputacjęLady ma wspaniałą reputacjęLady ma wspaniałą reputacjęLady ma wspaniałą reputacjęLady ma wspaniałą reputacjęLady ma wspaniałą reputacjęLady ma wspaniałą reputacjęLady ma wspaniałą reputacjęLady ma wspaniałą reputację
Na stołówce łatwo było odnaleźć Lily i Connora, którzy jak zwykle siedzieli razem. Gnomka była bardzo niepocieszona, bo spóźniwszy się trochę na obiad nie mogła nałożyć sobie tylu smakołyków ile chciała. Olaf siedział samemu, z brzegu sali. Elora spojrzała pytająco na rudowłosą - czy ta chciała od razu przekazywać kolegom decyzję nauczycieli, czy też był na to jakiś lepszy czas? Nie było potrzeby czekać, przecież to dla nich - no może z wykluczeniem krasnoluda zanim sam się nie przekona - to była dobra wiadomość. Lei wskazała wzrokiem krasnoluda, bezgłośnie sugerując elfce, aby mu te wieści przekazała, sama zerkając na Lily i Connora. Elka wzruszyła obojętnie ramionami, ale faktycznie ruszyła do Hardrocka.
Gnomka zobaczyła różnicę w garderobie koleżanki, gdy tylko rudowłosa podeszła do stołu.
- Spuścili cię ze smyczy!
- Tak jakby - Lei usiadła, nakładając sobie wcześniej trochę jedzenia. Wszystko co najlepsze i tak było już wyjedzone. - Dali mi warunek. I jej także - zzezowała na moment na elfkę. - Musimy zrobić co w naszej mocy, aby nauczyć was kontroli. Biorąc pod uwagę moje marne umiejętności w tłumaczeniu, będziemy musieli to robić poprzez praktykę - swoim zwyczajem rudowłosa od razu wyłożyła kawę na ławę.
- Czyli…- Lily uważnie przyjrzała się jej twarzy. - Będziesz nam zapewniać orgazmy, a my mamy przy tym nie rzucać czarów?
Connor aż przełknął ślinę na samą myśl.
- Na odwrót - Lei uśmiechnęła się przebiegle, wyczulona na wszelkie “kruczki” w umowach i wypowiedziach. - Wy zapewnicie mi orgazmy i będziecie się na nich uczyć jak kontrolować swoje. Dostałyśmy klucze do waszych obróżek, ale ze mnie marna magiczka, więc będą to musiały być kontrolowane warunki.
- Eee… ale to chyba chodzi o to, żebyśmy my w trakcie orgazmu umieli zapanować nad magią - gnomka podrapała się po głowie.
- Ale na razie podobno nie umiecie - odparowała Lei. - Więc w ramach nauki, będziecie uczyć się ode mnie. A to wymaga doooogłębnych obserwacji - zachichotała.
- No nie wiem - marudziła Lily. - Brzmi bardzo jednostronnie.
- Ja tam nie widzę problemów - Connor miał inne spojrzenie na sprawę.
- Przyprawię ci członka i wtedy ci się spodoba? - zapytała gnomki ze śmiechem. - Tak trochę poważniej to i tak musicie się tego nauczyć. Im szybciej tym lepiej, bo od tego zależy brak obroży i postępy w nauce.
- No… - Lily udawała zrezygnowanie. - Jak już tak zmuszasz. To kiedy zaczynamy?
- Tego wieczora? Nie ma co odkładać tych strasznych tortur.
- Dobrze - Dims skinęła głową. A od kogo chcesz zacząć?
Leilena wyszła z przekonania, że w grupie raźniej, co spotkało się z pewnym przestrachem u gnomki. Spojrzała niepewnie na wielkoluda i zastrzegła.
- Tylko sobie nie myśl, że się do mnie dobierzesz. Nie dam się rozerwać w imię nauki.
- Rozumiem. Skupię się zatem na naszej nauczycielce, a ty sobie popatrzysz - odparł Connor, wywołując rumieniec na twarzy koleżanki. Chcąc jednak mieć ostatnie słowo, dziewczyna szybko przeszła do kolejnego tematu.
- A gdzie się spotkamy? Przecież w naszych pokojach jest za ciasno? Ja proponuję łaźnię. I tak wszyscy myją się rano, więc nie będzie nam nikt przeszkadzał.
Pozostała dwójka nie miała kontrpropozycji. Gnomka, zadowolona z tego, że postawiła na swoim, uśmiechnęła się promiennie. Lei spojrzała jeszcze w kierunku krasnoluda - siedział sam, więc rozmowa z Elorą najwyraźniej dobiegła końca. I pewnie potoczyła się kiepsko, znając Olafa.

(***)

Kiedy wieczorem Leilena przyszła do łaźni, okazało się że była druga. Lily siedziała już sobie na stołku, machając odsłoniętymi nóżkami. Ubrała się bardzo prosto: w białą koszulinę, już kusząco rozpiętą na wysokości dekoltu, oraz krótką, nie zasłaniającą nawet kolan spódniczkę. No i obrożę, ma się rozumieć, ale na to akurat Lei mogła zaradzić. Rudowłosa ostatnimi czasy uznała, że ubrania zupełnie nie sprawdzają się przy wizytach w łaźni, przychodziła tu więc wyłącznie w sandałkach, owinięta ręcznikiem od piersi do bioder. Klucze zawiesiła sobie na szyi, tak było najbezpieczniej i najwygodniej. Uśmiechnęła się szeroko na widok małej gnomki.
- Musimy porozmawiać o strojach, zdecydowanie. Te sukienki, które mi uszyłaś są piękne, ale… są tylko dwie. A ja mam pomysł jak na tym mogłybyśmy jeszcze zarobić.
Lily zastrzygła uszami.
- Zarobić? - ożywiła się najpierw, ale zaraz potem teatralnie nabrała podejrzeń. - Ej, czy ty chcesz ze mnie zrobić szwaczkę?
Mimo na pozór urażonego tonu, dziewczyna wodziła wzrokiem po nogach Lei.
- Mogłabym rozpropagować twoje dzieła. W tej akademii jest popyt na nietypowe, pobudzające, skąpe stroje, jak nigdzie indziej - Lei sama się wkręcała, wyobrażając sobie cuda jakie można stworzyć. - Nie umiem szyć, ale znam się na interesach. Każdemu mistrzowi potrzebny jest pośrednik handlowy, jeśli chce dobrze zarobić - zachichotała.
- Ja tam nawet lubię szyć… - stwierdziła swobodnie. - Ale co ja z tego będę miała? Tak poza pieniędzmi?
- To zależy co chcesz - ton Lei zmienił się na poważny, aby Lily nie miała wątpliwości, że to nie żarty. - Dzięki strojom możesz okazać się sławna, rozpropagować nową modę, otworzyć potem warsztat. Na pewno da się takie rzeczy… magicznie usprawniać. Możesz stać się mistrzynią dla innych. A możesz to po prostu wykorzystać jako dodatkowa szansa na poznanie miłych i chętnych osób. Ale moim zdaniem to ostatnie wyjdzie przy okazji.
- Wiesz, miałam raczej na myśli pomoc w opanowaniu magii, ale sława i podziw też brzmią przyjemnie - zaśmiała się. - Zgoda, jeśli znajdziesz jakąś klientkę ze złotem, to przygotuję dla niej suknię - obiecała. - A tak swoją drogą… Naprawdę masz pomysł, jak nauczyć nas panować nad swoją mocą? Czy tylko się za mną stęskniłaś? - wyszczerzyła ząbki.
- Pomoc można zdobyć bez specjalnych przysług - Lei uśmiechnęła się. - Tylko klientki czy klientów też? - wyszczerzyła ząbki, ale po chwili trochę przygasła. - Prawdę mówiąc nie wiem, ale zgodziłam się pomóc. Dzięki temu nie muszę nosić obroży i mam kluczyk do waszych. Nie zaszkodzi spróbować, prawda?
- Nie zaszkodzi. Tylko koniecznie próbuj długo i dokładnie - zamruczała.
Rozmowa nie była długa, ale wystarczyła by spóźnialski Connor pojawił się w łaźni. Luźne spodnie i narzucony na ramiona bezkształtny płaszcz ani trochę nie komplementowały jego silnego ciała. Z drugiej strony, pewnie i tak ubiór mu się długo nie przyda.
- Mam nadzieję, że nie ubzdurałaś sobie, bym się z nim kochała - szepnęła gnomka. - On jest ode mnie dwa razy większy.
- Technicznie rzecz biorąc to ze trzy razy. Ale może się przekonasz po tym, jak zrobi to ze mną - odszepnęła Lei i uniosła wzrok na Connora. - Dobrze, że się nie wystraszyłeś.
Jak gdyby nigdy nic rozplątała swój ręcznik i pozwoliła mu spłynąć na posadzkę, odsłaniając zupełnie nagie ciało rudowłosej, z krótko przyciętymi włoskami nad łonem.
Chłopak trochę się zmieszał taką bezpośredniością, ale nie odwrócił zwroku. Lily była trochę bardziej dosadna w swojej reakcji, oblizała z zadowoleniem usta na widok ciała koleżanki.
- To… co chcesz, żebyśmy zrobili? - zapytał Connor.
Podniecenie, które w niej rosło sprawiło, że musiała stłumić pierwszą cisnącą się na usta odpowiedź. Zamiast tego weszła powoli do wody.
- Rozebrali się, dołączyli do mnie i przypomnieli mi, jak objawiała się pierwszy raz wasza moc. Z uwzględnieniem tego co czuliście.
Lily była bardzo chętna do spełnienia takiego polecenia, choć nieodmiennie wyzywające zachowanie wywoływało u niej rumieńce na policzkach. Rozpięła resztę swojej koszuli, obnażając kusząco sterczące piersi. Zaraz potem rozsupłała rzemyczek utrzymujący jej spódniczkę i pozwoliła jej opaść na ziemię. Przez cały czas spoglądała albo na Leileną, albo na Connora. Lubiła być oglądana i upewniała się, że widownia jest zadowolona.
Chłopak miał tylko odrobinę więcej wstydu. Kochał się już jednak z rudowłosą, a z gnomką miał bardzo dobrą relację. Luźny płaszcz zrzucił z siebie niemalże jednym ruchem ręki, odsłaniając swój gładki tors.
 
Lady jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 18:41.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172