lastinn

lastinn (http://lastinn.info/)
-   Archiwum sesji z działu Fantasy (http://lastinn.info/archiwum-sesji-z-dzialu-fantasy/)
-   -   Serce Smoka [18+] (http://lastinn.info/archiwum-sesji-z-dzialu-fantasy/18178-serce-smoka-18-a.html)

Kerm 22-10-2018 09:59

Serce Smoka [18+]
 
Wszystko ma swój czas,
i jest wyznaczona godzina
na wszystkie sprawy pod niebem.
*



Niebo było ciemne, noc była w pełni, gdy z okna klasztornego budynku wyleciał niewielki pakunek. W ślad za nim wysunęła się niewielka, zawinięta w płaszcz z kapturem sylwetka.
Nie oglądając się za siebie ruszyła w stronę wysokiego ogrodzenia, za którym czekał na nią Wielki Świat.


___________
*Koh 3

Jessica Hyde 23-10-2018 11:53

Długie rude włosy, splecione w warkocz, były z pewnością cechą rozpoznawalną Eliony. Jednak to nie miedź jej włosów, smukła sylwetka czy gładka cera, którą porównać można jedynie do dobrej jakości kości słoniowej, sprawiały że skupiała uwagę każdego spojrzenia na dłużej. To w jej dużych piwnych, wiecznie zamyślonych oczach krył się sekret.

20 lat temu prawdopodobnie nikt nie przypuszczał, że z bezbronnego elfickiego noworodka, podrzuconego pewnej ciemnej nocy pod bramę klasztoru wyrośnie tak piękna i pełna życia kobieta, która właśnie staje przed wielkim wyzwaniem. Dzisiejszej nocy historia zatoczyła koło.

Wystarczyła jedna podsłuchana rozmowa matki przełożonej z mieszkanką klasztoru, aby świat dziewczyny nabrał innych barw. Nie jest sierotą, lecz owocem zakazanej miłości, dzieckiem z nieprawego łoża, a jej wysoko postawiony ojciec nadal żyje w stolicy. Eliona potrzebowała niewiele czasu aby się spakować. Zabrała najpotrzebniejsze rzeczy i oczywiście Varesa, niewielkiego nietoperza który był jej najwierniejszym przyjacielem.

Bezszelestnie i z niezmierną zwinnością wydostała się przez okno z klasztoru. Stanęła naprzeciwko ogrodzenia i choć czuła silną potrzebę spojrzenia na mury za sobą, zacisnęła wargi, po czym wyszeptała do Varesa:
- Nie ma już odwrotu, jest tylko droga przed siebie.

Kerm 23-10-2018 15:02

Szkoła dla panien pod patronatem Pani Thuelline (przez mieszkańców okolicznych wiosek zwana po prostu klasztorem) nie uczyła swych pensjonariuszek forsowania płotów. Wprost przeciwnie - tego typu zachowania były zawsze ścigane i surowo karane... Tym surowiej, im starsza była wychowanka.


Elionie jednak sztuka przechodzenia przez płot potrzebna nie była. Stara furtka zamykana była tylko na zasuwę. Wystarczyło pociągnąć. Cichy zgrzyt... i świat stał przed nią otworem.

Czasu jednak na radość nie było. Do świtu pozostało co prawda jeszcze wiele godzin, ale w tym czasie powinna się znaleźć daleko, daleko od miejsca, które przez tyle lat zastępowało jej rodzinny dom.

Popchnięta furtka zaskrzypiała, co Vares skwitował niezadowolonym piśnięciem. Dziewczyna odruchowo rozejrzała się na wszystkie strony, lecz nie dostrzegła żadnego świadka swego przestępstwa.
Mogła śmiało iść... Mogła też zawrócić i udawać, że nic się nie stało.

Jessica Hyde 23-10-2018 16:48

- Wiem, Vares, ale to nie moja wina, że Anfeus nie naoliwił zawiasów, jak prosiła matka przełożona - odparła uciekinierka, jednocześnie pierwszy raz zgadzając się z lady Dynnys w jakiejkolwiek kwestii. Stary poczciwy Anfeus... Za nim będzie tęsknić najbardziej. Człowiek o gołębim sercu i wyjątkowo dyskretny. Gdyby nie on, kartoteka Eliany była by znacznie większa.

Pochłonięta ciągiem wspomnień elfka, nagle poczuła drobne ukłucia na przedramieniu.
- Vares, skąd w tobie tyle pesymizmu? - odparła z lekką irytacją. Rozejrzała się wokół siebie... i powoli zaczął docierać do niej realizm obecnej sytuacji oraz konsekwencje podjętej pod wpływem emocji decyzji. Nagle ogarnęło ją zwątpienie, a gwałtowny strach zaczął zaciskać pętle na jej szyi.

Zdała sobie sprawę, że od teraz może liczyć tylko na siebie. Po co to zrobiła? Czy była nieszczęśliwa? Wszak życie w klasztorze nie było złe. Ale nawet jeżeli dobrze się tam czuła, to nie było jej miejsce, jej prawdziwy dom, który w jakiś sposób zawsze był obecny w jej snach, w zakamarkach jej podświadomości.

Eliana wzruszyła ramionami, jakby chciała zrzucić z siebie resztki wątpliwości i wypowiedziała słowa:
- Wszystko ma swój czas... Czas na wizytę w stolicy.

Kerm 23-10-2018 17:30

Noc ciemna, noc straszna...
Grzeczne dziewczynki noce spędzały w łóżkach, ale noce sprzyjały również opowieściom o tym, co działo się nocami w starych domach, na polach, w lasach.
Oczywiście nikt w nie nie wierzył... dopóki nie trzeba było w środku nocy, bez światła, iść do ubikacji.

Tym razem nie chodziło o przemknięcie się przez zimny i ciemny korytarz, a potem bieg do sypialni, gdzie można było zanurkować pod kołdrą. Czasami cudzą. I śmiać się z paru chwil strachu.
Przed Elioną rozwijała się droga - piękna, brukowana... wiodąca przez nocny, pusty las.




Złote Lasy usprawiedliwiały swą nazwę jesienią, w pełni słońca. Teraz jednak brakowało parę dni do początku lata, a srebrne światło księżyca, rydwanu Pani Luny, nie na tyle rozświetlało okolicę, by do głowy dziewczyny nie mogły dotrzeć wspomnienia z zasłyszanych tu i ówdzie historyjek o różnych dziwach i stworach, zamieszkujących nie tylko najdziksze mateczniki.

Jessica Hyde 23-10-2018 23:27


- Nie boję się, nie boję się, nie boję się... Vares boję się! My tu zginiemy! Nie przeżyjemy do rana!

Eliona na chwile zamilkła, rozjerzała się po ciemnym lesie po czym nabrała zimnego powietrza w płuca i kontynuowała. - W co ja się wpakowałam?! Niepotrzebnie cię posłuchałam! Jak można słuchać nietoperza? Co ja sobie myślałam?! Że od tak go odnajdę? I co mu powiem? Witaj, jestem twoją córką? Przecież ja tu zginę! Vares, to twoja wina!

Odgłos łamanych gałęzi nagle przerwał niekończący się słowotok. Eliona na chwilę zamarła po czym zawołała niepewnym, drżącym głosem w kierunku zarośli

- Ktoś tam jest? Czy ktoś tam jest? Pokaż się! Nie jestem sama! - dodała spoglądając na nietoperza. Gwałtowny podmuch wiatru spowodował, że Eliona z krzykiem uklękła nakrywając głowę rękoma i powtarzała jak magiczne zaklęcie:

- Jestem tu tylko ja i Vares! Nie ma nikogo innego! Demonów, duchów a zwłaszcza wielkich pająków! Jestem tylko ja i Vares! Tylko ja i Vares...

Wypowiadając ostatnie słowa, dziewczyna zorientowała się, że wiatr nagłe ucichł. Podniosła się z kolan, poprawiła warkocz i zwróciła się do przyjaciela

- Widzisz, od początku mówiłam że nasza ucieczka to był dobry pomysł i że sobie poradzimy, więcej optymizmu, Vares! - podsumowała Eliona, ruszając przed siebie pewniejszym krokiem.


Kerm 24-10-2018 08:54

Bogowie tylko wiedzieli, ile istot mniej czy bardziej rozumnych przyglądało się czy przysłuchiwało scenie, jaką odegrała Eliona na leśnym trakcie.
Dziewczyna nie widziała nikogo i mogło jej się zdawać, iż jedynie wiatr, bawiący się jej warkoczem, był świadkiem jej chwilowego załamania.
Vares zapewne miał inne zdanie na ten temat, lecz nie podzielił się nim ze swą przyjaciółką. Najwyraźniej uznał, że w okolicy nie czai się nic groźnego.


Im dalej w las, tym więcej drzew...
Im dalej w las, tym bardziej dochodziła do głosu krew przodków - elfów, dla których przecież las był zawsze bezpiecznym domem.
Z każdym krokiem wzrastała pewność siebie dziewczyny, która coraz bardziej utwierdzała się w przekonaniu, że Jan Osika, rabujący bogatych i rozdający biednym, to jedynie mit, że paskudny gnom Czerwony Kaptur to bajka, służąca do straszenia dzieci, zaś Straszny Dziadunio i jego jeszcze gorsza Wnuczka to wymysł czyjejś wyobraźni.

Droga leniwymi zakrętami wiodła przez las. Księżyc był coraz wyżej, a wiatr, ten sam, co złośliwie chciał rozwiązać jej warkocz, uprzejmie rozpędził znaczną część chmur. Srebrzyste światło rozjaśniło kamienne płyty traktu.
Początkowe obawy zniknęły, jakby nigdy ich nie było.

Jessica Hyde 24-10-2018 12:59

Podążając pustą drogą, mając jedynie blade światło księżyca za przewodnika, myśli Eliony zatrzymały się na jednym wspomnieniu a dokładnie na zdaniu które owo wspomnienie wskrzesiło.
„Prędzej czy później dosięgnie ją przeznaczenie” Co miała na myśli lady Dynnys wypowiadając te słowa. Czy to dotyczyło jej ojca? Za dużo pytań a za mało odpowiedzi. Twarz dziewczyny wyraźnie spoważniałą jakby nagle wydoroślała.
- Od tego momentu, Vares, wszystko dokładnie planujemy. Nie możemy sobie pozwolić na porażkę. Za dużo mamy do stracenia. Dotrzemy do stolicy, odnajdziemy mojego ojca i… i później zobaczymy, co dalej.
- To się nazywa dobry plan! - odparła dumnie Eliona samej sobie, a na jej twarzy pojawił się ponownie uśmiech. Spoglądając na przyjaciela dodała. - Wiem, wiem... nie jest idealny, ale mamy całą drogę przez las aby go dopracować.

Kerm 24-10-2018 13:01

Plan był - należało go więc zrealizować. A wszystko, jak zawsze, należało zacząć od pierwszego kroku. A potem kolejnego. I następnego.

Zakręt, kolejny, jeszcze jeden...
Mile wloką się bez końca i Eliona już się zaczęła zastanawiać, czy jakimś niezrozumiałym trafem nie zbłądziła, gdy do jej uszu dobiegł cichy jeszcze, ale już słyszalny szum wody, uderzającej o kamienne przęsła mostu na Śnieżnej Rzece.
Rzeka co prawda zasługiwała na to miano jedynie wczesną wiosną, gdy topniały śniegi, ale i tak przed dziewczyną znajdowało się jedno z nielicznych miejsc, gdzie można było przekroczyć Śnieżną suchą nogą.
Przyspieszyła nieco kroku, pchana świadomością, że po drugiej stronie rzeki będzie mogła skręcić w las i zgubić ewentualny pościg.

Rzekę słyszała coraz głośniej. Jeszcze parę metrów...
Ostrzegawczy pisk pikującego na jej ramię Varesa zatrzymał ją w pół kroku.

Parę metrów przed nią, zza drzew, wychyliła się potężna sylwetka.



Jessica Hyde 24-10-2018 20:26


Na widok olbrzyma Eliona zadrżała po czym stanęła osłupiała. Chwile milczała po czym drżącym głosem wyszeptała:

- Wielkość to pojęcie względne ale na moje oko to on jest zdecydowanie większy od ogromnego pająka. Myślisz, że nas zauważył? – zapytała niepewnie skrzydlatego przyjaciela.

- Co ja to wcześniej mówiłam…. a tak, plan, dobry plan to podstawa. Masz jakiś plan Vares? - Tym razem głos dziewczyny wydawał się wręcz błagalny.

- Grunt to spokój, przecież tu nie zginiemy, to już ustaliliśmy. Przerażona dziewczyna zaczęła półszeptem analizować sytuacje. - Myśl Eliona, myśl... tylko nie uciekaj... w sumie już raz dzisiaj uciekłam... czyli coś już wiemy…. jest dobrze. Mógł nas nie zauważyć. W sumie kto by się spodziewał spotkać o tej porze elfkę z nietoperzem, prawda, Vares? Samego nietoperza to owszem, ale z elfką, małe szanse. Czyli olbrzym ma dzisiaj szczęście. Podsumujmy informacje: ja uciekłam z klasztoru a olbrzym ma farta. Vares, to twoja wina! - wykrzyczała elfka, po czym zakryła usta dłonią orientując się, że mogła niechcący zwrócić na siebie uwagę olbrzyma.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 12:48.

Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0


1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172