25-09-2019, 08:58 | #11 |
Reputacja: 1 | Stan rannego mężczyzny był krytyczny. Kibria szybko zorientowała się, że nie będzie mu w stanie pomóc. Umierający z trudem ogniskował wzrok na pochylającej się nad nim kobiecie, krztusił się i dławił. W końcu jednak zdołał na tyle zebrać siły, żeby poruszyć ręką. Wyjątkowo mocno, zważając na stan w jakim się znajdował, chwycił Okaryjkę za nadgarstek. – Oko Sheloha… – wyszeptał, kilkukrotnie powtarzając te słowa. Potem jego dłoń opadła na piasek, a klatka piersiowa znieruchomiała. Zmarł. - To co zrobię z Jusufem, to moja sprawa – odpowiedziała ze złością w głosie Zahija. – Gdybyś, żołnierzyku był w takiej sytuacji jak ja, to też by Ci się spieszyło do wyrównania rachunków. Pomożecie mi i zostaniecie za to wynagrodzeni. Szczegóły jednak pozostawiam sobie. - To samotny, skalisty płaskowyż kilka godzin drogi stąd – pytany o Oko Sheloha Hajit wskazał kierunek nie do końca zgodny z trasą do Ghaiziri. Podążając wzrokiem za jego ręką można było dostrzec zamglone wzgórze, wyrastające ze stepów. – Żeby tam dotrzeć, musielibyśmy odbić nieco na wschód. To złe miejsce. Na szczycie znajdowała się kiedyś osada, w której zlokalizowana była świątynia demona Lak’hai al’Abhr. Świątobliwi Synowie Siedmiu Proroków rozprawili się z kultem i przywrócili miejsce chwale Fahima. Ale wciąż jest uznawane za przeklęte. Sam widziałem, że podczas burzy pioruny biją w nie ze zdwojoną siłą, a chmury nad nim są ciemniejsze… - Naprawdę? – zapytała Zahija. Ale czy była to ciekawość czy ukryta kpina, nie dało się orzec. - Ślady w tamtą stronę. Ktoś jechał – Enki wróciła z obchodu okolicy. Wypatrzyła w trawie ślady kilku konnych, którzy zmierzali w stronę wzniesienia. |
25-09-2019, 10:42 | #12 |
Administrator Reputacja: 1 | Na pomoc było za późno - tyle tylko, że mieli okazję wysłuchać ostatnich słów umierającego. - Znasz się na tym? - Cedmon wskazał na złapanego przez Kibrię krogulca. - Jeśli nie, to ja się nim chętnie zajmę. Uskrzydlony towarzysz byłby niezłą pomocą. Spojrzał na nieboszczyka chcąc sprawdzić, czy ten ma przy sobie jakieś przedmioty, związane z posiadaniem latającego drapieżnika. Rękawica czy kaptur bardzo by się przydały, a każdy sokolnik powinien takie posiadać. A potem rozejrzał się dokoła, usiłując się zorientować, skąd nieboszczyk przywędrował. Oczywiście wtedy, gdy jeszcze żył. Nie mieli czasu ani warunków, by pochować biedaka. - Niech bogowie zaopiekują się twą duszą - powiedział Cedmon na pożegnanie. * * * - Oko Sheloha? Kolejne przeklęte wzgórze? - Cedmon z niechęcią pokręcił głową. - Już jedno takie odwiedziliśmy i wpakowaliśmy się w kłopoty. Poza tym - spojrzał na Zahiję/Saadiego - chyba się bardzo spieszymy, prawda? |
25-09-2019, 12:15 | #13 |
Dział Fantasy Reputacja: 1 | Wyglądało na to, że problem rozwiązał się sam. Skoro tylko pozostali stracili trupem zainteresowanie Torstig wrócił na koński grzbiet gotów do jazdy. |
25-09-2019, 13:54 | #14 |
Reputacja: 1 | Kibria zamknęła powieki martwemu. Poczuła się dziwnie przez duża cześć życia zabijała, ale nie doświadczyła śmierci w ten sposób. Żeby ktoś trzymał ją za dłoń i wtedy wyzionął ducha. A przynajmniej nie przypominała sobie żeby tak było, może i lepiej nie podobało jej się jak ten rodzaj uczuć się po niej rozlewał. |
25-09-2019, 14:23 | #15 |
Reputacja: 1 |
__________________ "Beer is proof that God loves us and wants us to be happy" Benjamin Franklin |
25-09-2019, 14:31 | #16 |
Reputacja: 1 |
|
25-09-2019, 15:48 | #17 |
Reputacja: 1 |
__________________ "Beer is proof that God loves us and wants us to be happy" Benjamin Franklin |
25-09-2019, 17:09 | #18 |
Reputacja: 1 |
Ostatnio edytowane przez Obca : 26-09-2019 o 10:26. |
25-09-2019, 18:59 | #19 |
Administrator Reputacja: 1 | Cedmon do tej pory nie zajmował się sokolnictwem, ale widział raz czy dwa razy sokolników w akcji. Bez namysłu włożył rękawicę, a potem, z pewnymi trudnościami, założył krogulcowi kaptur na łepek. Gdy wreszcie uporał się z ptakiem przeniósł wzrok na swoich towarzyszy. Z niedowierzaniem wysłuchał najpierw słów Ianvsa, a potem odpowiedzi, jakiej udzieliła mu Kibria. Tej dwójce chyba upał zaszkodził... szczególnie Ianvsowi, który przecież powinien był pamiętać, jakie niespodzianki spotkały ich na Wzgórzu Jeźdźców... Czy raczej w środku wzgórza. - Dla głupiego zakładu chcecie ryzykować życiem? - upewnił się, nie do końca wierząc swoim uszom. - Tego tam, nieboszczyka, ktoś dziabnął po dwakroć włócznią. Tam - wskazał w stronę wzgórza - raczej nie będzie nikogo przyjaźnie nastawionego. A zamiast góry złota może być zły duch i kupa kości... |
25-09-2019, 19:14 | #20 |
Dział Fantasy Reputacja: 1 | - E - Relhad zaczepił Cedmona. - A ja miło zobaczyć, ona szuka skarb. Gibka jest - produkował się Torstig nieświadomy nietrafionego doboru słownictwa. - Może i jej pomagać, jak faktycznie znajdzie? Pomyśleć. Uśmiechał się szelmowsko starą gębą. Dla pozostałych wyglądało to paskudnie, wręcz złośliwie. |