lastinn

lastinn (http://lastinn.info/)
-   Archiwum sesji z działu Fantasy (http://lastinn.info/archiwum-sesji-z-dzialu-fantasy/)
-   -   [autorski] Na ratunek cesarstwu (http://lastinn.info/archiwum-sesji-z-dzialu-fantasy/18759-autorski-na-ratunek-cesarstwu.html)

Phil 17-11-2020 15:07

Golem raczył się wreszcie łaskawie rozpaść. Szkoda tylko, że jego kamienny łeb połamał chyba połowę żeber Hellborna. Posykując z bólu przy każdym ruchu sięgnął pod poły płaszcza, wyciągając stamtąd niedużą buteleczkę w intrygującym kształcie, z charakterystyczną czerwoną zakrętka. Odkręcił ją, ze środka dobiegł głośny syk, a płyn wewnątrz zaczął lekko bąbelkować.

- I co ja tu, do stu diabłów, robię?

Nikt nie wiedział do kogo skierowane było to pytanie, nic więc dziwnego, że nikt nie odpowiedział. Dragan chyba i tak na to nie czekał, wziął głęboki łyk ciemnego, słodkiego napoju, potem drugi.

- Aaahhh, od razu lepiej. Krasnoludzie, mam dość napitku, żeby cię uratować, ale rozumiesz, to nie ty jesteś cesarską córką. Ona jest pierwsza w kolejce. Nie martw się, mamy tu ze stu magów, któryś umie chyba leczyć. Jeśli nie, przykro mi. Pewnie nie trafisz do mojego tatusia, więc nie spotkamy się już.

Gdy już wszyscy stanęli na nogi, w ten czy inny sposób, trzeba było podjąć decyzje o dalszych krokach.

- Hort zniknął, razem ze swoją panienką. Szukamy ich czy wracamy do środka?

Kerm 24-11-2020 18:10

Skoro część przeciwników uciekła, to można było mówić o częściowym zwycięstwie, co - zdaję się - nikogo nie zadowalało, ale i tak było lepsze od porażki.

Galdaran opatrzył w miarę szybko acz starannie swoje rany, pomógł (ewentualnym) potrzebującym.
A potem trzeba było podjąć decyzję.

- Wracamy do środka - powiedział. - Teraz już żadne wrogie siły nie powinny się wtrącać.

Mike 29-11-2020 23:32

- Nie ma go tu i nie jest niewidzialny - powiedział drow.
- Skąd wiesz? - zapytał nekromanta rozpraszając moc po przerwanym rytuale.
- Mam uszy, nie ma go tu.
Sadrax nie drążył tematu, skupił się i zaczął przeczesywać eter. Tak, wykrył ślad teleportacji. Nikły, szybciej rozpadał się niż powinien. Może te przecieki z komnaty czasu miały coś z tym wspólnego.
Victoria i krasnolud powoli dochodzili do siebie. Krasnolud klnąc ładował swoją broń. Paladynka ściągała resztki zbroi, kawałki blachy były pogięte od gorąca. Pod spodem miała wypalone dziury w przeszywanicy. Po chwili namysłu ją też ściągnęła.
Nawijający diaboł zamilkł, Sadrax mało nie pomylił słów zaklęcia, Malaka’feain omył ją wiązką dźwięku i chłonął powracające odbicie. Rozglądając się wokoło Galdaran zamarł w pół ruchu widząc kusą, spoconą koszulę, w jaką była ubrana Victoria. Ale co tu się dziwić, jako paladynka nie miała nic do ukrycia.

Sadrax odchrząknął i powiedział:
- Jest tam, ślad prowadzi do budynku. - wskazał miejsce skąd niedawno uciekli. - Otwieram portal…
Chwilę później owal rozbłysł nad piaskiem. Malaka’feain błyskawicznie wskoczył do środka, omiatając wokoło teren wiązką ultradźwięków. Nie znalazł nikogo… eksplozja rzuciła nim o ścianę. Nie zdążył upaść, gdy lodowe szpikulce wyrosły z ziemi przebijając go na wylot w kilku miejscach. Ostatnim wysiłkiem zaklął, wstyd było tak umierać, bo zdychał jak ten jebany elfi magik, nadziany na szpikulec jak motylek w kolekcji.

Sadrax zamknął portal ledwie wybuchła pierwsza pułapka.
- Do przewidzenia. Zaminował teren wokół. Bezpieczniej iść tam piechotą, będę w stanie wykryć działanie uśpionych zaklęć pułapek.

Ruszyli z magiem na szpicy. Dochodzili do miejsca wskazanego przez Sadraxa gdy w opuszczonej sali zobaczyli zwłoki. Nie miały głowy i części lewego barku. “Płomień Astarotha” przemknął przez myśl Sadraxa, sam nie potrafił rzucać tego zaklęcia, ale znał przynajmniej w teorii jego moc. A ta byla spora. Ani chybi dzieło Horta. Z poznaniem kim jest trup nie było problemu, Dee. Brakująca pomagierka Horta. Ale było tu coś dziwnego, po za tym, że Hort sam ją zabił, słabe echo nekromancji. Miała styczność z nieumarlym tworem.

Kilka sal w głębi budynku usłyszeli kolejną eksplozję. Kawałek dalej niż początkowo wskazał nekromanta. Albo drow przeżył i rozminowywał dalej teren, albo to Hort coś próbował zniszczyć.


Drow z powodu braku aktywności opuścił powierzchnię i udał się na wieczność do podmroku.


Phil 02-12-2020 14:14

- Pani! – Diaboł ukłonił się dworsko przed Victorią, choć trzeba przyznać, że etykieta wymagała utkwienia spojrzenia w podłodze, nie w dekolcie. – Ratować cię to nie tylko zaszczyt, ale i przyjemność.

Chwilę później zginął elf, ten zły, który twierdził, że jest dobry, choć zachowywał się jak zły. Cóż, jedno było pewne, on sam teraz powinien już wiedzieć, jak zostało osądzone jego życie.

- Powoli kończą nam się elfy! Może pośpieszymy się, ale dla odmiany spróbujemy użyć własnych odnóży, a nie latających skał i portali? Coś ta wasza magia wplątuje nas w kłopoty za każdym razem.

Sprawy magiczne, czy to pułapki, czy to spalone zaklęciem trupy cuchnące nekromancją zostawił magom. Sam postanowił poszukać standardowych przejść i pułapek, tylko na takich się znał. Zazwyczaj je znajdował, choć czasem tylko dzięki uruchomieniu. Jakoś jednak żadna do tej pory nie potrafiła znacząco skrzywdzić Dragana. W końcu był nieśmiertelny, jak sam twierdził. Albo miał farta, jak mówili pozostali.

Kerm 02-12-2020 17:56

- Zdecydowanie przyjemność. - Galdaran z uznaniem skinął głową księżniczce, która w tym momencie wyglądała zdecydowanie mało książęco, a za to dość kusząco.
Przez chwilę skupiał wzrok na miejscach, gdzie garderoba Victorii miała pewne braki.

Diabełek niepotrzebnie narzekał na magię, która już parę ocaliła wszystkim życie. Co prawda dla paru członków ich grupy niezbyt dobrze się skończyły niektóre sposoby podróżowania, ale bez magii dawno byliby martwi.
Wszyscy. W gruncie rzeczy lepiej że ktoś przeżył, prawda?
A jeśli warto było żałować drowa, to tylko dlatego, że czasami bywał przydatny.

- Spróbujemy dla odmiany na piechotę - Galdaran zgodził się z przedmówcami.

Kolejna ofiara padła po stronie 'tych złych'.
Dlaczego Hort utrupił swą sojuszniczkę? Trudno było ocenić. Może uznał za słuszną prawdziwość powiedzenia "Baba z wozu"? A może w Dee coś wstąpiło?

Ciszę przerwała kolejna eksplozja.

- Hort coś dewastuje - zasugerował elf. - A może coś dopadło Horta? - wyraził kolejne przypuszczenie. - Obawiam się, że to pierwsze, więc może chodźmy to sprawdzić. A jeśli to drugie, to pokibicujemy przeciwnikowi Horta.

hen_cerbin 02-12-2020 22:29

- Zawsze możemy ją zapytać co się wydarzyło - zasugerował nekromanta.
- Ale znając złośliwość rzeczy martwych, za długo to potrwa. Zawsze może się przydać jako wykrywacz min i element zaskoczenia - powiedział i wskazując zakrzywionym pazurem (każdy szanujący się nekromanta ma zakrzywiony, czarny pazur na małych palcach dłoni. Przydaje się też do dłubania w uchu) na trupa kazał jednemu z pozostałych duchów opętać zwłoki.
- Surgere et abire - rozkazał, by trup wstał i poszedł. W miarę możliwości w tym samym kierunku co grupa, tylko przed nimi. Ostatnio wyglądało na to, że zawsze się jakaś ruchoma tarcza przyda.

Mike 03-12-2020 12:45

Droga do miejsca wybuchów była dosyć żmudna, choć dawała poczucie bezpieczeństwa. Najwięcej problemów sprawiało ustawienie bezgłowego trupa na właściwej drodze, zwłaszcza branie zakrętów opóźniało grupę. Ale okazało się to dobrym pomysłem. Niedaleko celu idący przodem trup został nagle spopielony w słupie ognia. Żar nadtopił kamienne ściany korytarza. Dalej było już szybciej, ale poczucie bezpieczeństwa szwankowało. Mimo wykrycia dwóch miejsc pulsujących magią, herosi mieli wrażenia, że coś mogli pominąć. Ale to może tylko paranoia.

W końcu dotarli do sporej sali… w połowie zasypanej gruzem. Sadrax wyczuwał zza gruzu pulsowanie magii, potężnej magii. Nawet nie musiał zgadywać, że tam kryje się wejście do komnaty czasu. Po za tym nie wyczuwał by gdzieś założono magiczne pułapki. Ale mogły być ukryte pod gruzem, czekające tylko na aktywację podczas usuwania gruzu magią.
Horta nigdzie nie było widać. Musiał się ulotnić. W otwartej walce nie miał szans w konfrontacji z całą ekipą. Musiał więc stosować partyzanckie metody. Wykrycie go magią było mało prawdopodobne, pozostawało tradycyjne polowanie, albo robienie swojego i pilnowanie pleców.

Phil 04-12-2020 11:37

Diaboł nie lubił magii, oj, bardzo nie lubił. A tu miał do wyboru otwarcie super magicznych wrót do super magicznej komnaty albo poszukiwania super magicznego gościa, niejako Horta. Nie miał ochoty na żadną z tych rzeczy, ale jeszcze bardziej nie chciało mu się odgarniać głazów w zrujnowanej sali.

- To ten, ja już pójdę się rozejrzeć i może znaleźć Horta. Zawołajcie jak otworzycie drzwi.

Wsunął rękę do kieszeni, złoty pierścień wygrany kiedyś w karty od małego, łysego brzydala gadającego ciągle do siebie niejako sam wsunął mu się na palec, i Dragan zniknął. No dobra, prawie zniknął, ten przedmiot nie działał aż tak dobrze, jak zachwalał go poprzedni właściciel, ale w mrocznych korytarzach pełnych głębokich cieni sprawdzał się całkiem nieźle. Hort pewnie jednak potrafił wyczuć magię w nim zawartą, pomyślał sobie Hellborn. Jego szczęście chyba wyczerpało się jakiś czas temu.

Kerm 09-12-2020 11:14

Korzyści z przeciwników zostały udowodnione i naukowo, i praktycznie. Tym razem ożywiony truposz uruchomił może i prymitywną, ale zdecydowanie potężną pułapkę, zdolną (zapewne) zwalić z nóg średnich rozmiarów smoka.

- Siłą czy magią? - spytał Galdaran, spoglądając to na Sadraxa, to na krasnoluda.

Jeśli Sadrax zdecyduje się na magię, to Galdran miał w zapasie zaklęcie, które zamieniało skały w... nic. Dwie-trzy strzały z tym zaklęciem unicestwiłyby połowę zapory.

Nic skomplikowanego, zwykła dezintegracja :)


hen_cerbin 09-12-2020 16:56

Przeszkody materialne stanowiły przeszkodę dla, nomen omen, materialnych bytów. Nie dla zawezwanych duchów. Nic tedy nie stało na przeszkodzie by puścić przodem jednego ducha, wprzódy ustanawiając, duchowe, jakże by inaczej, połączenie. Na wypadek, gdyby ktoś już był w środku.
- Paszoł na choj - wysłał go w drogę przez zwałowisko tajemnym zaklęciem wziętym ze starożytnej księgi Związku Zdradzieckiego, składając palce wskazujące w pięcioramienną gwiazdę. Wypluł na nią trochę krwi by zabarwić ją na czerwono. Jak dawno temu nauczali bracia In, Stal i Len, krasnaja zwiezda jest lepsza od niebieskiej. I choć dranie z nich byli pierwszej wody, nikt nie zaprzeczał, że mają talent do kontroli swoich sług.

***

Uśmiech Sadraxa pokazywał, że pasuje mu każde z rozwiązań Galdarana.
- Szybciej będzie magią. Tak blisko komnaty czasu różne zabawne rzeczy się mogą wydarzyć, więc uważaj - ostrzegł. A po chwili dodał -W tym czasie ja nas uleczę. A tak przy okazji: może by tak Horta najpierw złapać, a potem tam włazić? Doświadczenie uczy, że co chwilę żądają od nas ofiary, byłby jak znalazł.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 15:58.

Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0


1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172