Ale wiesz, że tu w komentarzach się trochę zgrywam, prawda? To takie przepychanki w ramach szorstkiej orczo-elfickiej przyjaźni ;-) po przemyśleniu sprawy Kethrys dla polepszenia stosunków jest nawet gotowy oddać Aleenowi wszystkie CIĘŻKIE łupy (zbroja Thruda, jego oręż, etc)! Niech sobie elf dźwiga, nie będzie olf mu żałował.

Aby opisać scenę na popasie, potrzebuję zwięźle i konkretnie decyzji tanów co do pochówku Draugdina i Thruda oraz zajęcia się ich majątkiem - wtedy opiszę w trybie fabularnym, co Kethrys zajumał!

Ten pomysł z pchaniem wozu jest całkiem ciekawy, chociaż widzę w tym planie kilka słabych punktów. Ponieważ jednak właśnie rzuciłem sobie 1k100 na INT Kethrysa i wypadła mi jedynka, mam następującą genialną propozycję! Kethrys i Aleen nie mogą zająć się transportem wozu, ponieważ są przepatrywaczami i muszą cały czas strzec bezpieczeństwa grupy. Do obsługi wozu pozostają zatem trzej szlachetnie urodzeni. Tan Ingdanu pchać ani ciągnąć nie może, to chyba oczywiste, wszak to daleki krewniak Katana, a zatem istota niemal półboska. Mógłby on jednak usiąść na wozie z lejcami w dłoniach, to od biedy aż tak bardzo by mu nie uwłaczało. Zostaje dwóch tanów. Malauk mógłby pchać, ma cztery ramiona, doskonała anatomia pod kątem punktów podparcia na tyle zaprzęgu. Półolbrzyma musielibyśmy zaprząc do dyszla.

Następnie korzystając z okazji elf i olf wrzuciliby wszystkie swoje toboły na wóz, bo po co je taszczyć jak mogą jechać. Co więcej, zwiadowcy zyskają wówczas wymiernie na mobilności.

@ArchiwumX, nie zapomnij użyć Wykrycia magii na tym nożu, skoro już go podprowadziłeś ;-)