01-08-2007, 00:36 | #11 |
Reputacja: 1 | Hida Akito Krab niczym mur, na którym spędził część swego życia był ogromny, nawet jak na przedstawiciela tego klanu. Wzrost, gabaryty i ciężka zbroja sprawiały wrażenie, iż ma się do czynienia z posągiem lub rzeźbą, a nie z człowiekiem, gotowym w każdej chwili wyciągnąć swe no-dachi i stanąć bez mrugnięcia okiem naprzeciw przerażającym stworzeniom z Krain Cienia. Jego włosy spływały luźno wzdłuż ciała, lub były związane w warkocz, aby nie przeszkadzały podczas walki. Oczy, osadzone głęboko w czaszce, były koloru brązowego. Lekko rozwarte, mięsiste usta przyzwyczajone do grymasu bólu podczas walk czy treningu, ale i uśmiechu zabawy po służbie, rzadko wyrażały inne emocje. Niezbyt duży nos, w porównaniu z całą sylwetką mógł wydawać się nawet zbyt mały, ale i tak nosił ślady walki, podobnie jak połowa lekko zarośniętej twarzy wojownika, którą zwykle skrywał, podobnie jak Kuni, za zdobioną maską. Jego odstraszającą, oszpeconą twarz widzieli tylko ci, którym pokazał ją z własnej woli, lub Ci, którzy widzieli jak przywdziewa swe mempo ozdobione kłami ogra. To wszystko sprawiało, iż na jego widok niejeden bushi nieobyty w życiu na ziemiach klanu Kraba, cofał się o krok, a po jego plecach przechodziły ciarki. Ciało Akito „zdobiły” liczne blizny, które dodatkowo podkreślały jego krępą i muskularną budowę. Na prawy ramieniu straszył tatuaż z twarzą stwora, którego śmierć zapewniła mu zaszczyt nazywania siebie Hida. W kontaktach międzyludzkich nie odbiegał zbytnio od innych przedstawicieli jego rodziny. Krótkie i konkretne odpowiedzi na zadane pytania, często pokazujący się brak manier, i widoczne braki w etykiecie nie zdradzały, iż jego matka pochodziła z rodziny Daidoji. Co poniektórych mógł zrazić do siebie swym codziennym, rzec by można rytualnym porannym treningiem, którym zdarzało my się budzić towarzyszących mu w wędrówce ludzi. Jego wyposażenie natomiast mogło i budziło respekt wśród napotkanych bushi, którzy zwykle z broni posiadali tylko daisho. Daisho, należące kiedyś do jego ojca zatknięte za obi, ciężka zbroja, która zdawała się być lekka niczym kimono, no-dachi i tetsubo przewieszone przez plecy, yari a do tego zapakowane kilka innych rzeczy sprawiały wrażenie, że Krab przypominał raczej chodzącą zbrojownię, niż wojownika. Jedyną rzeczą, która odróżniała go od stereotypowego przedstawiciela klanu Kraba było jego klanowe kimono. Nie pokazywał się w nim często. Prędzej można było go zobaczyć w kimonie podróżnym, lub w zbroi, lecz gdy już je ubierał, śmiało można było rzec, iż takie kimono byłoby godne przedstawiciela klanu Żurawia. Niezwykle oryginalne wzory roślinne i zwierzęce wyhaftowane czarną nicią na granatowym materiale idealnie komponowały się z podobnym motywem na masce Hidy, co tworzyło niespotykane i bardzo oryginalne połączenie. Równie rzadko spotykane były wkomponowanie we wzór monów klanu Kraba i rodziny Hida, które mimo iż wyraźne, na pierwszy rzut oka nie rzucają się w oczy. P.S. Mam nadzieję że ujdzie odzwyczaiłem się od pisania czegokolwiek po północy
__________________ Cztery piwka na stół, w popielniczkę pet, Jakąś Damę roześmianą Król przytuli wnet. Gdzieś między palcami sennie płynie czas. Czwarta ręka, Króla bije As. Ostatnio edytowane przez Tolkien : 01-08-2007 o 16:58. Powód: poprawki |
01-08-2007, 06:56 | #12 | ||
Reputacja: 1 | Cytat:
Cytat:
__________________ I don't really care what you're going to do. I'm GM not your nanny. | ||
01-08-2007, 11:18 | #13 |
Reputacja: 1 | To się nawet dobrze składa, bo z racji podłapanego niedawno wirusa ucierpiały dokumenty nad którymi ostatnio pracowałem. Posłałem Akito to, co odzyskałem, ale sporo pracy szlag trafił. Dobre choć to, że mam wszystko na świeżo w pamięci, powinno zatem dać się to odzyskać w miarę szybko. Tymczasem zaś: Tolkien, no-dachi. Nie dashi.
__________________ Zamiast PW poślij proszę maila. Stare sesje: Dwanaście Masek - kampania w świecie Legendy Pięciu Kręgów, realia 1 edycji Shiro Tengu Kosaten Shiro |
01-08-2007, 19:49 | #14 |
Reputacja: 1 | Akodo Keiko Wierzba „We must strike out and take what destiny will not give us. Fate has no place for humble men” – Masasue, Mantis Wysoka i gibka pozbawiona jest tego miękkiego wdzięku, który charakteryzuje prawdziwie urodziwe kobiety. One są jak woda – Keiko jest jak ogień. Szybka jak kot, niecierpliwa, porywcza, niemal wibrująca od kłębiących się w niej emocji. Nie ma w niej spokoju. Pełna jakiego zajadłego uporu pasuje do gór, z których pochodzi. Łatwo zapamiętać pokryte bliznami palce, śniadą, opaloną twarz o wyrazistych i ostrych rysach – niczym wyciętych ostrzem miecza. Łatwo zapamiętać spojrzenie skośnych, wąskich jak liście wierzby oczu, którego nauczyły ją ziemie Lwa: czujne i nieufne. Łatwo też zapamiętać długie, jakby pośpieszne kroki, zdecydowane ruchy, trójkątny podbródek wysuwany w nieświadomym wyrazie uporu, czarny warkocz smagający plecy i niski, pokryty patyną lekkiej chrypki, głos. Łatwo zapamiętać starą, bladą bliznę przecinającą gładkie czoło i niknącą pomiędzy włosami. Z trójki dzieci pana Akito Ichizo, to Keiko z wyglądu przypomina go najbardziej. Choć z charakteru nie mogą się bardziej różnić. Prędka tak do gniewu jak i radości, bezpośrednia i ekspresywna często popełnia gafy i nietakty. Tym, co może wzbudzić do niej sympatię to fakt, że nie czuć w niej fałszu i wyrachowania. Keiko nie toczy gierek, nie prawi pochlebstw, by za plecami wbijać szpile złośliwości, nie udaje. Nie nosi na twarzy żadnej maski. I – jak każda Osa – nigdy nie łamie danego słowa. Niektórzy pokiwają na to z politowaniem głową, inni nachylą się nad takim brakiem dworskiego wyrafinowania – ale innym jeszcze, ta autentyczność uczuć, da poczucie komfortu. Miłośniczka go, kolekcjonerka netsuke i złych snów. Te ostatnie sprawiają, że niektóre dni są dla niej trudne. Po nieprzespanych, wypełnionych strachami nocach, musi kryć i tłumić ziewnięcia, powstrzymywać opadające powieki, walczyć, by zachować czujność. Łatwo po niej rozpoznać, kiedy nadchodzą – bardziej niż zwykle zaczerwienione, podkrążone oczy, blada i ziemista twarz pod opalenizną, uczucie chłodu karmiące się niewyspaniem. W podróży zobaczyć ją można w ciemnej, lekkiej zbroi luźno sznurowanej pasami skóry wytłoczonymi w gałązki i kwiaty kasji, których kontury ktoś delikatnymi pociągnięciami pędzla wypełnił żółtą farbą. Sama zbroja jest równie prosta i ascetyczna, co należące do niej wakizashi. Starannie zrobiona z wyprawionych, polakierowanych i precyzyjnie dopasowanych skórzanych płytek nie jest może dziełem wielkiego mistrza, ale na pewno sprawnego rzemieślnika. Jej dopasowanie oraz brak śladów walk, które mogłyby przekraczać doświadczenie dziewczyny wskazują, że została ona zrobiona dla niej. Mon Szmaragdowego Czempiona – dwa, złote chylące się ku sobie kłosy na szmaragdowym tle – znajduje się jedynie na jimbaori, pozbawionym rękawów płaszczu, narzuconym na wierzch. Nawet, gdy nie nosi zbroi, to - poza naprawdę oficjalnymi okazjami - nie sposób zobaczyć jej w kimonie. Koszula shitagi, na której zapięty ma typowo kobiecy napierśnik do kuydo - muneate, bawełniane spodnie kobakama wpuszczone w getry kyahan. Na stopach wykonane z cienko wyprawionej skóry skarpety (kawa-tabi) i solidne sandały waraji. Proste ubrania utrzymane w brązach, zieleniach i szarościach, które mają być wygodne, wytrzymałe i dające poczucie swobody, a nie eleganckie czy wytworne, uzupełnia nieodłączna mitsugake - rodzaj rękawicy łuczniczej chroniącej jedynie trzy palce (kciuk, wskazujący i środkowy). Część jej ubrań ozdbiona jest na piersi skromnym haftem przedstawiającym osę. Na ramionach pysznią się złoto-czarne mony rodziny jej ojca: przedzielony na pół ostrzem katany żółty pysk Lwa na czarnym tle. Za wiązanym z przodu obi śpi samotnie wakizashi w lakowanym na czarno saya – ascetyczne, o gładkiej tsubie i prostym przeplocie czarno żółtych taśm na rękojeści. Nie nosi katany. I widać, że wiele czasu minęło od kiedy ostatni raz czuła jej oplot pod palcami (o ile kiedykolwiek ją nosiła), bo w chwili zagrożenia jej ręka odruchowo kieruje się albo po poręczny, bambusowy suzume-yumi albo po wielki czarno lakowany daikyu, na którym delikatnymi pociągnięciami pędzla wymalowane jest kanji oznaczające wierzbę (a który podczas podróży często ukryty jest w podłużnym pudle przytroczonym do konia). O ten ostatni łuk dba z troską równą tej, którą przeciętny samuraj okazuje swojemu rodowemu ostrzu. Troska ta obejmuje także strzały o wielobarwnych lotkach i bambusowych brzechwach. Edit - tak, wiem - to rysunek panienki z klanu Jednorożca i kolorystyka stroju i włosów się nie zgadza, ale ta twarz najlepiej pasowała do tej postaci. obce Ostatnio edytowane przez obce : 14-01-2011 o 19:57. |
02-08-2007, 01:05 | #15 |
Reputacja: 1 | Przypomnieliście mi coś. Honor. Otóż, patrząc po tym, czego dopuszczają się różne klany w swoich komnatach, patrząc na to, co robią itp. doszedłem dawno temu do wniosku, że początkowy Honor w wielu przypadkach to jakaś porażka. Bo na ten przykład, żołnierze Daidoji stosują pułapki, walczą nieczysto, ba - używają nawet prochu, wbrew zakazowi Cesarza. I co? I jajco, 3.5. A Krab? Robi to samo, ale dlatego bo musi, bo inaczej Cesarstwo kaput. I co? I jajco, o dwa poziomy mniej. Czemu? No nijak nie wiem. Podobnież po macoszemu potraktowane są Klany Pomniejsze. I dlatego u mnie się to nieco zmienia. Hida: 2 Honoru Osy: 2 Honoru Nie wypisuję wszystkich, bo nie ma sensu. Dla osób wciąż tworzących postacie, albo chcących się dołączyć, dodaję jeszcze link do archiwum rekrutacji, bo najwyraźniej tam rekrutacja wylądowała: LINK ([L5K 1 ed] 12 Masek)
__________________ Zamiast PW poślij proszę maila. Stare sesje: Dwanaście Masek - kampania w świecie Legendy Pięciu Kręgów, realia 1 edycji Shiro Tengu Kosaten Shiro Ostatnio edytowane przez Tammo : 02-08-2007 o 01:23. Powód: LINK |
02-08-2007, 15:51 | #16 |
Reputacja: 1 | Ogłoszenia parafialne: 1. PW. Mam prawie pełną skrzynkę, jak będę wieczorem w domu to coś z tym zrobię, ale nie wcześniej. 2. Mail. Jest to zdecydowanie preferowana przeze mnie forma kontaktu, bo PW po prostu zbyt szybko się zapełnia. Graczom, którzy maili jeszcze nie znają, coś się pokombinuje. 3. Obce. Oficjalnie możesz grać począwszy od dnia dzisiejszego, zaraz po moim poście. 4. Awatary. Wymiary zalecane to 200x200 lub mniej. 5. Jeśli się tylko da, postaram się uczynić Wasze karty postaci widzialne dla innych. Zachęcam zatem do wypełniania rubryk kart postaci informacjami dostępnymi szarym zjadaczom ryżu. 6. Skład drużyny, na chwilę obecną (osoby z pytajnikiem nie wiem kiedy wystartują): Abishai Blacker ? Carn ? Lhianann ? Manji ? Obce Tolkien Daje to siedmiu graczy, zostaniecie zatem podzieleni na drużyny. EDYCJA: Fukurou, Akito: znacie całkiem nieźle rozkład pomieszczeń twierdzy. Jako MG uprawniam Was do opisów, jeśliby Wasze postacie się przemieszczały. Fukurou: na Murze nic Cię nie trzyma, poza Twoją wolą. W papierach jakie otrzymałeś, jest wezwanie, oszczędne w słowach, stricte wojskowe wręcz (Ja, Mirumoto Yomei wzywam mego syna, Mirumoto Fukurou, do siebie. Podpis, pieczęć). Chcesz, zgłaszasz dowódcy konieczność powrotu, pokazujesz wezwanie i nie ma zmiłuj, chyba, że Cesarstwo jest w niebezpieczeństwie i Kraby rozpuszczają wici, co nie zdarzyło się od stuleci. Akito: jeśli Ty się chcesz wybrać, musisz to zgłosić dowódcy. Obecnie, z racji ran i konieczności rekonwalescencji, nie powinno być problemu z uzyskaniem wakacji, a jeśli się zakrzątniesz dobrze, możesz uzyskać papiery podróżne dość szerokie. W Waszej ostatniej misji padło paru samurajów z różnych klanów. Zwyczaj każe odnieść daisho zmarłego, jest to nasz odpowiednik zwrócenia ciała rodzicom. Jest to też okazja, aby samuraje Kraba pokazali się w Cesarstwie, poznali je, a zwykle takie zadanie daje się rannym, bo to jest okazja do rekonwalescencji. Znasz ten zwyczaj. W danej chwili dowódcą w Kamisoake jest taisa Hiruma "Tsuki Inu" Hideyori. Dowódca tzw. Księżycowych Psów, oddziału prawdziwie szalonych zwiadowców Hiruma. To on przyszedł Wam z pomocą na ostatniej misji, to jego oddział miał wpaść w zasadzkę sił wroga. Jest to oczywiście ustawienie tymczasowe, bo Tsuki Inu jest oficerem zwiadu, a nie liniowym. Nowy dowódca powinien przybyć pod koniec tego tygodnia lub na początku następnego, nie wiesz kim ma być.
__________________ Zamiast PW poślij proszę maila. Stare sesje: Dwanaście Masek - kampania w świecie Legendy Pięciu Kręgów, realia 1 edycji Shiro Tengu Kosaten Shiro Ostatnio edytowane przez Tammo : 02-08-2007 o 16:03. Powód: j.w. |
02-08-2007, 19:09 | #17 |
Reputacja: 1 | Dwie sprawy: Czy dostaniemy jakieś wierzchowce, czy też cały dobytek będzimy musieli targać na plecach. Czy dostaniemy jakąś odprawę ?..Nie chcę wyjść na chciwca, ale mając wyjściowe 2 koku, mój samuraj będzie miał ograniczone możliwości działania na ziemiach Żurawia.
__________________ I don't really care what you're going to do. I'm GM not your nanny. |
03-08-2007, 03:32 | #18 |
Reputacja: 1 | No to lecimy! 1. Taisa to panowie drodzy, piąty stopień w hierarchii. Dowodzi setkami żołnierzy. Może mieć własny zamek. Wasali. Itp. Taisa, to taki pomniejszy daimyo. 2. Do samuraja nam nieznanego, mówimy samuraj-sama. Znanego z klanu, mówimy samuraju Lwa, samuraju Klanu Lwa, lub Lew-sama. Dlatego sama, bo a nuż na to zasługuje, tylko tego nie rozpoznaliśmy. Lepiej wywyższyć, niż poniżyć. Znając klan samuraja, jeśli powiemy doń po prostu samuraju, to odmawiamy mu uznania przynależności do tego klanu. Analogicznie z rodziną. Po imieniu może rodzic powiedzieć do dziecka (ale raczej nie w drugą stronę), rywal do rywala, przyjaciel do przyjaciela. Tak mówią sobie czasem sensei i uczeń, tak daimyo może okazać wasalowi życzliwość (tak jak szef powie w pracy do kogoś Jarku, witaj, zamiast dobrze pana widzieć, Kowalski). Aby samuraje przeszli ze sobą na Ty, to takie mocne wspomnienie wspólne trzeba mieć. Z taisą jeszcze takich nie macie. 3. Oczywiście nic się nie stało. Taisa Was lubi (ł?), nic Wam nie zrobi (poza wykładem). Tak czy inaczej, Smokowi zalecam lekturę artykułów z linku powyżej (w pierwszym poście w komentarzach). Jak są pytania, dawać.
__________________ Zamiast PW poślij proszę maila. Stare sesje: Dwanaście Masek - kampania w świecie Legendy Pięciu Kręgów, realia 1 edycji Shiro Tengu Kosaten Shiro |
03-08-2007, 09:50 | #19 |
Reputacja: 1 | Cóż..moja znajomość etykiety rokugańskiej jest raczej podstawowa a i świat gry znam głównie z podręcznika podstawowego. Problem polega na tym ,że moja postac zna etykietę i nie powinna popełniać szkolnych błędów w tej materii. A choć spytam się w razie czego Mg, to może się zdarzyć taka sytuacja jak teraz..Po prostu to co ja uznałem za nieistotny szczegół, okazało się być bardzo ważne (prędzej sie bałem, że fragment o tunelach nie przejdzie ) Dlatego jeśli ponownie zaistnieje taka sytuacja, proszę by MG zrobił test etykiety mej postaci, a jeśli go przejdzie..Napisał posta tak jakby gafy nie bylo, a w komentarzach napisał co mam poprawić w moim poście (co niezwłocznie uczynię), żeby wszystko było w porządku pod względem logicznym i fabularnym. Nie chcę żeby Fukurou obrywal za niewiedzę prowadzącego go gracza.
__________________ I don't really care what you're going to do. I'm GM not your nanny. Ostatnio edytowane przez abishai : 03-08-2007 o 19:36. |
03-08-2007, 11:15 | #20 |
Reputacja: 1 | Witajcie Tym razem mam jedno pytanie i jedną propozycję. Tammo - jak dużą rolę w kreacji świata przewidujesz dla graczy? W tym wypadku chodzi mi o konkretną sytuację - Keiko wyrusza w podróż. Czy mogę pozwolić sobie na przeskok czasowy, opisać przypadkowe spotkania, dopisać pewne zdarzenia [które, jeśli nie będą ci pasować się zedytuje]; czy wolisz metodę małych kroczków, która doprowadzi Keiko nie dalej niż do bramy? A w okolicach pytania - propozycja. Jakiś czas temu grałam grzecznie w pbem-a, w którym problem krótkich, trochę sztucznie brzmiących postów ("czekając na jego odpowiedź podrapał się po nosie") rozwiązaliśmy prowadząc rozmowy przez gg lub PW. W ten sposób jeden z graczy wklejał płynną rozmowę, z wszelkimi komentarzami, reakcjami itd. Oczywiście najlepiej się to sprawdza w rozmowie prowadzonej przez dwie osoby [gracz-gracz, gracz-npc]. Odrobinę wydłuża to produkcję postów, ale efekt wydaje mi się tego wart. Jak myślicie? obce |