Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - Fantasy > Archiwum sesji z działu Fantasy
Zarejestruj się Użytkownicy


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 14-06-2009, 15:21   #1
 
one_worm's Avatar
 
Reputacja: 1 one_worm ma wspaniałą reputacjęone_worm ma wspaniałą reputacjęone_worm ma wspaniałą reputacjęone_worm ma wspaniałą reputacjęone_worm ma wspaniałą reputacjęone_worm ma wspaniałą reputacjęone_worm ma wspaniałą reputacjęone_worm ma wspaniałą reputacjęone_worm ma wspaniałą reputacjęone_worm ma wspaniałą reputacjęone_worm ma wspaniałą reputację
Smoki[Autorski]

Wicher wiał w Górach Szarych nieprzerwanie od wielu wieków. Odkąd powstały te góry wiatr wiał nieprzerwanie niosąc jęki podróżników, historie bitw które rozegrały się między przepastnymi i zimnymi kanionami. Jęczały także trzewia gór dając do zrozumienia, że gdzieś tam są krasnoludy które kopały od dziada pradziada w poszukiwaniu skarbów matki ziemi. Wszyscy mieszkańcy świata wiedzieli, że za górami są nieznane ziemie, a w górach mieszkają istoty. Różne istoty, mniej lub bardziej przyjazne podróżnikom. Patrz! Tam oto leci orzeł, pan przestworzy i władca życia i śmierci małych ssaków. Patrzaj ci mówię! Tam jest coś lub ktoś za tym kamieniem. Cóż to! Jakiś podróżnik idzie stromą ścieżką wspierając swe umęczone nogi na kiju, niosąc na plecach plecak, a na głowie stary zniszczony kapelusz. Zobacz! Chmury, które szybko się przesuwają i zasłaniają słońce sprowadzając na zbocza gór lodowy deszcz. Widzisz? To mgła snuje się między drzewami ukradkiem spowijając i pieszcząc małe krzaki jagód w tymże sporym górskim lesie. Jaskinia! W środku niej ktoś się znajduje. Małe pocieszne stworzonka, nie większe niż długi miecz. Strzeż się ich. Strzeż się ich jak i innych, choć małe i w wielkich jaskiniach mieszają to mają swych panów. Panowie nie są mili, przynajmniej nie wszyscy. Mają skarby, są prastare i nieskończenie mądre. Smoki mają swe dni i humory, tak jak ludzie. Mają władzę i potęgę, która wykracza poza ludzki zasięg. Ten tutaj ma małe stworzonka, których jest mistrzem. Inne mogą mieć inne stworzenia lecz nie muszą ich posiadać w ogóle. Takie są już smoki, głęboko ukryte przyjazne wobec innych bądź też nie. Jedne żywe plują ogniem, inne potrafią zionąć chłodem i lodem, który zabija największych nawet rycerzy jak na przykład Sir Rademunda. Wszystkie mają swe skarby schowane w trzewiach ziemi w jaskiniach... Łączy ich jedno, cztery artefakty... Posążek węża wykonany z najczystszego złota, miecz który jest wykonany z tak ciemnej stali jakby w nim chowała się noc i mrok, maska, która może zniszczyć wszystkich jednym spojrzeniem oraz naszyjnik wykonany z zębów bogów. Potężne artefakty, które mogą wywyższyć ich... Dzięki którym zostaną Bogami...

[MEDIA]http://www.youtube.com/watch?v=cSwC89be7Wc&feature=PlayList&p=195D3B4F209 3590D&playnext=1&playnext_from=PL&index=9[/MEDIA]

W karczmie panował zgiełk. Było późno, barman uwijał się jak w ukropie nalewając wszystkim piwa dookoła... przynajmniej tym którzy płacili. W kącie tego średnio oświetlonego miejsca przy jednym z chwiejnych stolików na rozpadającym się krześle siedziała osoba, która zupełnie nie pasowała strojem czy pozycją społeczną do tutejszych bywalców. Był to bard. Ubrany był w zielony płaszcz podróżny, zieloną czapkę z niebieskim piórkiem, miał na sobie kolorowe ubranie oraz lutnię, którą to stroił. Dzieci, które tutaj także się znajdowały, podeszły do niego prosząc o historię, historię niezwykła z morałem i zabawną. Bard, jako, że jego zawód to właśnie śpiew i opowiadanie historii... oraz kokietowanie dam ale o tym dzieci wiedzieć przecież nie musiały...chętnie przystał na propozycję szczyli:
- Podejdźcie tutaj bliżej i usiądźcie. Jesteście jeszcze młodzi, niewinni i kto wie? Może będziecie kiedyś wielkimi bohaterami o których pisze się pieśni albo będziecie tacy jak ja... któż to wie... Opowiem wam dzisiaj pewną zabawną historyjkę o smokach, a dokładniej jednym takim smoku który nazwany był przez ludzi Kicek. Otóż dawno temu, żył on nieopodal wsi gdzie były trzy jeziora. Wieśniaków on ochraniał, a oni dawali mu jedzenie i święty spokój. Wszystko było dobrze i układ funkcjonował. Pewnego dnia jednak Kicek przesadził z trunkami i dnia następnego- co było zrozumiałe- suszyło go. Poszedł nad jedno z tych trzech jezior i je wypił. Wieśniacy zorganizowali naradę i w sumie stwierdzili, że za niewielką cenę smok ich broni, a oni mają jeszcze dwa jeziora i spokojnie jest i w sumie nic się nie stało. Jakiś czas później była kolejna zabawa. Zabawa na której Kicek przeholował i następnego dnia znowu go kac męczył i go suszyło niepomiernie. Wypił wieśniakom drugie z trzech jezior. Wieśniacy wkurzeni maksymalnie ale przeszło im, jest jeszcze jedno jezioro, damy radę. No i jakoś żyli z tym jednym jeziorem. Kicek jednak znowu się schlał i znowu miał kaca i go suszyło. Wtedy właśnie wypił im ostatnie jezioro, a wieśniacy się zezłościli i smoka zabili. Tak właśnie powstała Sucha Beskicka, wasza wioska. Wniosek jest taki moja dziatwo, ze alkohol jest dla wszystkich, nawet dla smoków jednak jeżeli nie będziecie pić z umiarem tak samo możecie skończyć - W tym momencie bard spojrzał na pianych ludzi zasiadających w karczmie - Dlatego nie pijcie za często i za dużo.... Dzieci uciekły od barda zafascynowane historią bawić się w smoka Kicka oraz wieśniaków. Bard domyślał się, że nic z tego nie będzie i jego nauki skutku nie przyniosą ale miał przynajmniej spokojne sumienie.


~*~



Tymczasem gdzieś wysoko w górach żyły smoki. Choć historia Kicka mogła by być niezwykle interesująca to jednak ta jest o wiele ciekawsza. Smoki te wyróżniały się spośród tłumu. Wiedziały o pewnych artefaktach, boskich artefaktach, dzięki którym będą mogły stać się Bogami. Teraz w swych twierdzach będą mogły zdobyć wiedzę lub też zapuścić się bez niej na ślepe poszukiwania tychże artefaktów... Smoki nie czarowały od tysięcy lat polegając na swych oddechach jednak one mogą nie wystarczyć.

Nartheling właśnie spoglądał dostojnie w niebo, podziwiając jego ogrom i nieskończoność. Czekał on na napływ weny i myśli. Jego sługi często czytały mu poezję i choć była to najczęściej poezja ludzi i tak mu wystarczała by nakarmić swą duszę doznaniami znanymi tylko poetom. Gdy spoglądał tak w niebo, na zachód słońca zobaczył coś na niebie. Jakiś punkt. Jasny i zbliżający się. Wytężył swój doskonały wzrok i zobaczył co to jest, to gwiazda spadała i widział już, ze się rozbije gdzieś w górach. Miał rację, meteor uderzył z hukiem gdzieś na południe od niego i nie wiedzieć czemu chciał to sprawdzić. Wewnętrzny przymus, przeczucie...


Ablastryx Bawił się z dziećmi. Jak on lubił te niesforne maluchy, ludzkie, elfie, krasnoludzkie, słowem wszystkie. Zabawa była wyborna. Łapał on te pacholęta w pysk, delikatnie za ubrania i stawiał je na dachach komórek czy domów, bacząc jednocześnie aby nie spadły. Matki wychodziły z siebie, ojcowie się śmiali do rozpuku. Nagle jedno z dzieci wyciągnęło rączkę i pokazało na jakiś punkt na niebie:
- A co to jest? -zebrani jak i smok zobaczyli tylko smugę, czerwoną smugę i biały ślad po niej. Ludzie zaczęli krzyczeć, dzwon kościoła bić. Wszyscy pobiegli na modły z powodu końca świata. Wtedy właśnie postanowiłeś sprawdzić co to jest i dlaczego wszyscy panikują.


Quaeelmyth Noikelaith siedział w swym leżu. Nie potrzebował jedzenia ani napoju. Siedział w swej warowni czekając, aż jego nadworny mag, jak żartobliwe czasem go określał, wróci z polowania na skarby. Karawany nie jeździły od dawien przez tę zrujnowaną, starą warownię dlatego trzeba było przejść ładny kawał drogi, lecz nieumarłym to nie przeszkadzało. W pewnym momencie przybiegł jego sługa i rzekł martwym tonem:
- Panie... Nasze wojska wymagają... naprawy... uderzył w nie jakiś odłamek skały, który spadł z nieba i jak by to powiedzieć. Karawana oraz połowa Twoich sług wyparowała. Smok uznał, ze sam musi zobaczyć co to za odłamek skały z nieba.
 
__________________
Do szczęścia potrzebuję tylko dwóch rzeczy. Władzy nad światem i jakiejś przekąski.

Ostatnio edytowane przez one_worm : 14-06-2009 o 17:07.
one_worm jest offline  
Stary 14-06-2009, 16:39   #2
 
Kambion's Avatar
 
Reputacja: 1 Kambion jest godny podziwuKambion jest godny podziwuKambion jest godny podziwuKambion jest godny podziwuKambion jest godny podziwuKambion jest godny podziwuKambion jest godny podziwuKambion jest godny podziwuKambion jest godny podziwuKambion jest godny podziwuKambion jest godny podziwu
Nartheling właśnie spoglądał dostojnie w niebo, podziwiając jego ogrom i nieskończoność. Czekał on na napływ weny i myśli. Jego sługi często czytały mu poezję i choć była to najczęściej poezja ludzi i tak mu wystarczała by nakarmić swą duszę doznaniami znanymi tylko poetom. Gdy spoglądał tak w niebo, na zachód słońca zobaczył coś na niebie. Jakiś punkt. Jasny i zbliżający się. Wytężył swój doskonały wzrok i zobaczył co to jest, to gwiazda spadała i widział już, ze się rozbije gdzieś w górach. Miał rację, meteor uderzył z hukiem gdzieś na południe od niego i nie wiedzieć czemu chciał to sprawdzić. Wewnętrzny przymus, przeczucie że to może być coś wyjątkowo wartościowego coś przy czym jego skromny skarbiec jest niczym, w tym samym momencie zrozumiał że musi się pospieszyć bo ktoś nieproszony raczy jeszcze położyć swoje brudne łapska na jego znalezisku, jest tylko jego i niczyje inne każdy kto ośmielił by się to tknąć zapłaci ogromną cenę za swoje zuchwalstwo. Nartheling miał paskudny zwyczaj zjadania bądź łapania a później męczeniem bądź zabawianiem się oponentem który raczył go urazić, najczęściej tacy to osobnicy kończyli nadziewani na palik specjalnie przez smoka do tego celu przygotowany, a następnie pieczeni z odrobiną dodatków przeistaczali się w smoczy szaszłyk.

Czerwony jaszczur rozpostarł swoje przeogromne skrzydła następnie wzbił się w powietrze i z ogromną prędkością ruszył w kierunku w którym to meteor spadł. Szybując nad ośnieżonymi górskimi szczytami wypatrywał miejsca gdzie to coś zetknęło się z ziemią, widział że nikt ani nic nie powstrzyma jego przed zdobyciem tego.
 
__________________
"Robimy naprawdę dużo... bardzo dużo... aż trudno wymienić."
Kambion jest offline  
Stary 14-06-2009, 17:38   #3
 
MadWolf's Avatar
 
Reputacja: 1 MadWolf wkrótce będzie znanyMadWolf wkrótce będzie znanyMadWolf wkrótce będzie znanyMadWolf wkrótce będzie znanyMadWolf wkrótce będzie znanyMadWolf wkrótce będzie znanyMadWolf wkrótce będzie znanyMadWolf wkrótce będzie znanyMadWolf wkrótce będzie znanyMadWolf wkrótce będzie znanyMadWolf wkrótce będzie znany
Quaeelmyth siedział w mrocznej sali twierdzy i wpatrywał się w rozpostartą na podłodze mapę okolicy... ile z tych informacji było już nieaktualnych? Tak wiele białych plam, tyle niewiadomych i tyle... możliwości... Uśmiechnął się do siebie w duchu, taaak, najlepiej zacząć od...
- Panie... Nasze wojska wymagają... naprawy... uderzył w nie jakiś odłamek skały, który spadł z nieba i jak by to powiedzieć. Karawana oraz połowa Twoich sług wyparowała.
Ogromna czaszka obróciła się powoli w stronę posłańca "pierwsze zagrożenie, czy może okazja?" Roztrząsając w myślach różne możliwości ruszył w stronę wyjścia "Trzeba się będzie przekonać osobiście". Potężne pazury wyżłobiły głębokie bruzdy w kamieniach dziedzińca gdy wyskoczył w górę i zaczął wzbijać się w powietrze, bez niezdrowego pośpiechu zmierzając na miejsce zdarzenia. "Mam nadzieję że X'hoz ma na tyle rozsądku aby czekać w ukryciu..."
Gdy był niemal na miejscu, przed nim zamajaczył w powietrzu sporych rozmiarów skrzydlaty kształt, czerwony smok! "Interesujące, ciekawe kto jeszcze się pojawi" pomyślał wybierając miejsce do lądowania w pewnym oddaleniu od potężnej bestii, aby dowieść pokojowych zamiarów...
 

Ostatnio edytowane przez MadWolf : 14-06-2009 o 18:44.
MadWolf jest offline  
Stary 14-06-2009, 23:06   #4
 
Kaworu's Avatar
 
Reputacja: 1 Kaworu ma wspaniałą reputacjęKaworu ma wspaniałą reputacjęKaworu ma wspaniałą reputacjęKaworu ma wspaniałą reputacjęKaworu ma wspaniałą reputacjęKaworu ma wspaniałą reputacjęKaworu ma wspaniałą reputacjęKaworu ma wspaniałą reputacjęKaworu ma wspaniałą reputacjęKaworu ma wspaniałą reputacjęKaworu ma wspaniałą reputację
Ablastryx bawił się z dziećmi.

Zasadniczo, jego obowiązki nie obejmowały zabaw z dziećmi. Nie musiał w ogóle spędzać czasu w Barston, mieście, które ochraniał swoją mocą. Kontrakt był prosty- miasto płaciło mu określoną liczbę sztuk złota za ochronę, a on pilnował, by żadne niebezpieczeństwa nie zagrażały jego mieszkańcom. Mógł spokojnie ograniczyć się do krążenia nad miastem i wypatrywania wrogów. I tak miałby pełny skarbiec. Mógł nawet nie stawiać łapy w mieścinie.

To by jednak oznaczało, że nie miałby żadnego kontaktu z ludźmi. Ablastryx kochał mieć kontakt z ludźmi. Zwłaszcza zaś z ich dziećmi.

Ablasrtyx Biały nie był zwykłym smokiem. Różnice były widoczne już na pierwszy rzut oka. Choć był tak samo potężny i wielki jak każdy inny gad, na jego ciele nie można było uświadczyć ani jednej łuski. Cały był od stóp do głów porośnięty ciepłym, białym futrem, a skrzydła w jego wypadku nie składały się z błony, tylko z prawdziwych, dużych piór. Choć był niewątpliwie smokiem, o czym świadczył ogólny kształt ciała, bliżej mu było do ptaków bądź ssaków niż gadów, jakimi można było nazwać resztę smoków. To właśnie z powodu jego wyglądu pospolity lud zwał go Futrzakiem.

Na wyglądzie jednak różnice się nie kończyły. Ablastryx był także nietypowy z innego powodu. Nie miał żadnego kultu poświęconego swojej własnej osobie, nie jadł ludzi, nie gromadził starożytnej, zapomnianej wiedzy, za pomocą której pragnął uczynić się władcą pobliskich krain. Nie czynił z siebie także srogiej, obcej innym istotom bestii, przed której gniewem należało drżeć.

Cechy te sprawiły, że jego ochrona Barston nie była zwykłą pracą zarobkową. Między nim a mieszkańcami wytworzyła się pewna więź, zaufanie, jakie powstaje wtedy, gdy obie strony z dobrej woli i radością wywiązują się z warunków, których postanowiły przestrzegać. Choć pobierał wynagrodzenie, to nie można było powiedzieć, by był to jego główny powód ochrony miejscowej ludności.

Powodem tym była troska o Barston i „malutcych”, jak zwykł nazywać ludzi i im podobne rasy. Troska, którą niewątpliwie otaczał malutcych przejawiała się jednak w wielu postaciach…

- Futrzak!!!- krzyknęły radośnie dziatwy, rzucając się biegiem w stronę smoka, który dopiero co wylądował na głównym rynku miasta. Nim ktokolwiek się zorientował, oblazły go niczym mrówki, wspinając się po jego ciele i wtulając w ciepłe, futrzaste kłęby. Ablastryxa nigdy nie trzeba było namawiać do zabawy z dziećmi, wskutek czego szybko odpowiedział na zaczepki.

~*~

- A co to jest?- spytało ciekawie jedno z dzieci siedzących na dachu pod czujną opieką Białego. Smok jak i reszta zgromadzonych obejrzeli się w stronę, którą wskazała drobna dłoń. Ujrzeli czerwony kształt przecinający niebo i białą smugę, jaką zostawił po sobie, niczym ranę zadaną niebiosom.

Zjawisko, które Ablastryx uznał za zaledwie ciekawe, ludzie odebrali jako zapowiedź końca świata. Wszyscy uciekli, a dzieci zaczęły płakać, nagle czując się samotne i opuszczone pomimo Futrzaka, który był zaraz obok.

- No, spokojnie urwisy, idźcie do rodziców- stwierdził uspokajająco Ablastryx, przystawiając swoja długą szyję do dachu budynku i tworząc z niej swoistą zjeżdżalnię, po której dzieci zjechały na dół. Dopiero, gdy upewnił się, że wszystkie trafiły pod opiekę swych rodzicieli, zaczął myśleć o zbadaniu zjawiska, choćby po to, by uspokoić spanikowanych ludzi.

- Co o tym myślisz?- spytał go Darlen, zwinnie wskakując na smoka i usadawiając się w specjalnym siodle, które gad zakładał specjalnie w tym celu.


Darlen był najlepszym przyjacielem Ablastryxa, najbliższym mu spośród wszystkich ludzi. Jego historia była pełna mroku i cierpienia, które mądry smok starał się odepchnąć od wojownika. Jego działania nie zawsze przynosiły oczekiwany skutek, czasami wręcz myślał, że przez cały ten czas, który spędzili razem, nie pomógł ani trochę swemu jeźdźcowi, ale miał nadzieję, że sam fakt bliskości z inną osobą pomaga Darlenowi, nawet, jeśli owa osoba nie była człowiekiem.

- Nie wiem. Dlatego chcę to sprawdzić- odparł szczerze Ablastryx, wzbijając się w powietrze. Zazwyczaj paszcza mu się nie zamykała, ale tym razem naprawdę nie miał żadnego pomysłu, teorii, opowieści ani nawet anegdotki na podorędziu. Nic.

Naprawdę niewiele rzeczy potrafiło sprawić, by milczał.

Już zanim doleciał na miejsce, wiedział, że będą kłopoty. Ujrzał lądującego czerwonego smoka, a zaraz potem, w pewnej odległości od niego innego, kościanego, jak nic jednego z owianych złą sława Drakoliczy. Trzy smoki w jednym miejscu. Kto mógłby przypuszczać, że zwykły kawałek skały ściągnie tu aż tyle potężnych gadów?

Darlen zaklął pod nosem.

- Spokojnie, zastosujemy fortel- stwierdził ze spokojem Biały.

Wylądowali w znacznej odległości od obydwu gadów, dla bezpieczeństwa. Lepiej nie było się pakować w sam środek.

- Oh, co za zbieg okoliczności. Myślałem, że tylko nas przyciągnie to ciekawe zjawisko. Czy panowie także uznali je za interesujące?- spytał Ablastryx z głupią miną, udając niegroźnego. Nie wiedział nic o tych gadach, lepiej było nie prowokować ich niepotrzebnie.

Paszcza mu się nigdy nie zamykała. Chyba, że był to element jego strategii…
 
Kaworu jest offline  
Stary 14-06-2009, 23:34   #5
 
one_worm's Avatar
 
Reputacja: 1 one_worm ma wspaniałą reputacjęone_worm ma wspaniałą reputacjęone_worm ma wspaniałą reputacjęone_worm ma wspaniałą reputacjęone_worm ma wspaniałą reputacjęone_worm ma wspaniałą reputacjęone_worm ma wspaniałą reputacjęone_worm ma wspaniałą reputacjęone_worm ma wspaniałą reputacjęone_worm ma wspaniałą reputacjęone_worm ma wspaniałą reputację
Wszystkie trzy smoki spotkały się razem w dolinie, w miejscu gdzie ongiś przebiegał trakt handlowy... a teraz była dziura, która ziała pustką i jeszcze unosił się pył, a to co spadło z nieba - stygło. Gdy mierzyliście się wzrokiem, zastanawiając się co robić dalej i nic nie mówiąc nagle kantem oka, ledwo słyszalny dźwięk zaalarmował was czyjąś obecnością. W miejscu gdzie jeszcze nikogo nie było stała postać kobiety. Kobieta ta była przeciętnego wzrostu - wyróżniało ją od reszty ludzi to, że była piękniejsza od elfa, nosiła na sobie zbroje wykonaną z takim kunsztem, że kransoludzka robota przy tym wydawała się partacką. Kobieta patrzyła się na was mętnym jakby zagubionym wzrokiem i rzekła jak by dopiero co was zobaczyła:
- Kolejny Bóg umarł... Zwolniło się miejsce. Jestem Kabishajen, wysłanniczka wszechboga Arelindayena. Ogłosił on nową erę, erę smoków. Macie zadanie do wypełnienia. Tak chodzi o te artefakty. Każdy z was dostanie po jednym... po jednej informacji która was do niej przybliży. Są cztery biblioteki - Boskie Biblioteki. Biblioteka żalu, Biblioteka mądrości, Biblioteka Jadu oraz Biblioteka Wcielenia. Starożytne biblioteki rasy gadziej, waszej rasy. W bibliotekach jest informacja jak przywrócić wam magię, tę zapomnianą od tysiącleci. Jeżeli chcecie je odnaleźć złóżcie ofiarę w postaci trzynastu sztuk złota i jednego rubinu w nocy podczas pełni. Później idźcie spać, a wszechbóg przemówi w swej nieskończonej mądrości. Pokaże wam miejsca, powie co macie robić dalej. Jesteście naznaczeni.
Po tych słowach postać nagle wystrzeliła ku niebu pozostawiając za sobą smugę światła doskonale widoczną na nocnym niebie. Choć chmury przesuwały się po niebie szybko, nie mogły zasłonić światła padającego w to miejsce przez dłuższy czas...
 
__________________
Do szczęścia potrzebuję tylko dwóch rzeczy. Władzy nad światem i jakiejś przekąski.
one_worm jest offline  
Stary 15-06-2009, 10:53   #6
 
Kambion's Avatar
 
Reputacja: 1 Kambion jest godny podziwuKambion jest godny podziwuKambion jest godny podziwuKambion jest godny podziwuKambion jest godny podziwuKambion jest godny podziwuKambion jest godny podziwuKambion jest godny podziwuKambion jest godny podziwuKambion jest godny podziwuKambion jest godny podziwu
Już z powietrza Nartheling dostrzegł dwie smokopodobne jak je określił. Mogłem się jednak pośpieszyć cóż czasem i nieomylni się mylą lecz reszta i tak nie musi o tym wiedzieć. Jedno jest oczywiste że ja tu byłem pierwszy a oni będą mogli obejść się smakiem i niech wracają do swoich nor z których wypełzli pomyślał.

W końcu lądując w miejscu upadku tego czegoś, targnął łbem, zaryczał a ryk ten rozszedł się po całej dolinie następnie zioną kaskadą ognia w górę. Spojrzał z wyższością i pogardą na intruzów którzy tu się pojawili. W tym samym momencie swoją uwagę przekierował na to niezwykle urodziwe jakby to określił stworzenie, już miał się zastanowić jaką wartość kolekcjonerską to może mieć i jak pięknie będzie przyozdabiać jego leże a wkrótce i komnaty kiedy to przerwano jego rozmyślania a zrobiła właśnie to ta istota, odezwała się onieśmielający nawet jak dla niego głosem -Kolejny Bóg umarł... Zwolniło się miejsce. Jestem Kabishajen, wysłanniczka wszechboga Arelindayena. Ogłosił on nową erę, erę smoków. Macie zadanie do wypełnienia. Tak chodzi o te artefakty. Każdy z was dostanie po jednym... po jednej informacji która was do niej przybliży. Są cztery biblioteki - Boskie Biblioteki. Biblioteka żalu, Biblioteka mądrości, Biblioteka Jadu oraz Biblioteka Wcielenia. Starożytne biblioteki rasy gadziej, waszej rasy. W bibliotekach jest informacja jak przywrócić wam magię, tę zapomnianą od tysiącleci. Jeżeli chcecie je odnaleźć złóżcie ofiarę w postaci trzynastu sztuk złota i jednego rubinu w nocy podczas pełni. Później idźcie spać, a wszechbóg przemówi w swej nieskończonej mądrości. Pokaże wam miejsca, powie co macie robić dalej. Jesteście naznaczeni.

Po tych słowach postać nagle wystrzeliła ku niebu pozostawiając za sobą smugę światła doskonale widoczną na nocnym niebie. Choć chmury przesuwały się po niebie szybko, nie mogły zasłonić światła padającego w to miejsce przez dłuższy czas, przeogromny czerwony jaszczu w tym momencie przekierował swoją uwagę na intruzów, na tego pierzastego grzbiecie coś siedziało i bynajmniej nie była to żadna ozdoba tylko zdradziecki dwunóg do tego ściskający pokaźnych rozmiarów żelastwo. -Ach więc świetnie cóż my to tutaj mamy ludzkiego sługusa i rozpadającą się kupę kości, doprawdy cudownie jakiż to wielki zaszczyt mnie spotkał... Nartheling w rzeczywistości był w każdym momencie gotowy do ataku bądź uniku a kpiąc z przeciwników starał się zyskać przewagę na ich nieuwadze chociaż i tak nie wglądali wyjątkowo groźnie w końcu pierze pięknie płonie a stertę kości tak łatwo zmieść w pył uderzając nią o skały.
 
__________________
"Robimy naprawdę dużo... bardzo dużo... aż trudno wymienić."
Kambion jest offline  
Stary 15-06-2009, 18:58   #7
 
Kaworu's Avatar
 
Reputacja: 1 Kaworu ma wspaniałą reputacjęKaworu ma wspaniałą reputacjęKaworu ma wspaniałą reputacjęKaworu ma wspaniałą reputacjęKaworu ma wspaniałą reputacjęKaworu ma wspaniałą reputacjęKaworu ma wspaniałą reputacjęKaworu ma wspaniałą reputacjęKaworu ma wspaniałą reputacjęKaworu ma wspaniałą reputacjęKaworu ma wspaniałą reputację
Czerwony gad ryknął, a następnie zionął ogniem w górę, najprawdopodobniej odstraszając potencjalnych rywali, którzy mogliby mu zabrać powoli stygnący meteoryt.

Ablastryx patrzył na niego z rozbawieniem. Choć jego pysk nie zdradzał niczego poza głupotą, którą starał się udawać, musiał się kontrolować, by nie zacząć się śmiać. Płomienny jaszczur najwyraźniej uznał, ze skoro jest wielki i zionie ogniem, to ich odgoni. Jego percepcji uciekło jednak jedno- miał przeciw sobie dwa smoki i jednego człowieka, których możliwości nie znał. Oni natomiast wiedzieli doskonale, czego się spodziewać po ognistym. Wszak głupiec pokazał im swą broń. I to zanim zdążyli poznać choć jego imię.

Uwagę Białego od agresywnego smoka odciągnęła kobieta niezwykłej urody. Była niewątpliwie człowiekiem, choć jej piękno i ekwipunek zapierały dech w piersiach. Darlen wręcz pochłaniał ją wzrokiem, nie mogąc oderwać oczu od cudnej niewiasty. Jak miało się okazać, jej głos był równie zachwycający co ciało.

Gdy skończyła, Ablastryx również nie mógł oderwać od niej wzroku. W przeciwieństwie do jego ludzkiego przyjaciela, on był wstrząśnięty nie powabem anielicy, a informacjami, które przekazała.

Wychodziło na to, że zebrani byli właśnie świadkami upadku bóstwa. Już sam ten fakt sprawiał, iż Ablastryx czuł się nieswojo. Śmierć boga, to wstrząsało psychiką. Trudno mu było uwierzyć, że ten stygnący głaz, który spadł z nieba to jedyne, co pozostało po istocie potężniejszej od niego tysiąckrotnie, a przecież sam był potężnym gadem!

Nim Futrzak zdążył zadać choć jedno pytanie, kobieta wystrzeliła w powietrze, pozostawiając po sobie snop światła. Jaszczur stał z rozdziawioną paszczą, równie zawiedziony, co jego jeździec.

- Ach więc świetnie cóż my to tutaj mamy ludzkiego sługusa i rozpadającą się kupę kości, doprawdy cudownie jakiż to wielki zaszczyt mnie spotkał...

- Tak jak mówiłem Panowie, niezwykle interesujące znalezisko- stwierdził, grzecznie kiwając głową dwóm gadom i ignorując kompletnie to, co powiedział czerwony jaszczur. Odwrócił się i spokojnie przeszedł parę metrów, po czyn odbił potężnymi łapskami od ziemi, lecąc w stronę swego leża. Wkrótce zniknął pozostałym gadom z oczu.

- Co o tym myślisz?- spytał swoim zwyczajem Darlen, z łatwością utrzymujący się w siodle pomimo prędkości, z jaka leciał Biały.

- Hmmmmm…- Futrzak przez krótką chwilę powstrzymał się od wypowiedzenia opinii, porządkując w głowie wydarzenia. Dopiero gdy był pewny, że wie, co się wydarzyło, odpowiedział.

- Mamy tu martwe bóstwo, które Wszechbóg chce zastąpić w niebiosach jednym ze smoków, co ma oznaczać erę mojego ludu. Jednym z trójki, która przybyła na wezwanie. To oznacza, że jestem takim samym kandydatem jak czerwony lub drakolicz. Mamy się ścigać w tym, kto pierwszy odnajdzie Boskie Biblioteki, a w dodatku mamy też wziąść w posiadanie niezwykle potężne artefakty. Oni też wiedzą, wiesz?- spytał nieoczekiwanie zmieniając ton głosu, jakby dopiero w tej chwili na to wpadł- Anielica powiedziała ”tak, te artefakty”. Nie zwróciła się do nikogo konkretnego, do żadnego z nas. Mówiła do całej trójki. To oznacza, że nasi przeciwnicy są równie blisko boskości jak ja. Lub daleko, na szczęście tego świata. Spójrz na nich- ognisty, dumny jaszczur i szkielet-smok. Jak myślisz, kto da następnym pokoleniom malutkich lepszy świat?- spytał z ironią w głosie, przyspieszając. Nie przestając mówić, zatoczył łuk, wracając do miejsca upadku meteorytu tak, by reszta smoków tego nie zauważyła.

- Musimy czym prędzej podjąć wszelkie działania, by ich chronić. Z ognistym sprawa jest o tyle prosta, ze wiemy czym zionie i czego się można po nim spodziewać. W miarę. Niezwykle terytorialny, agresywny i wściekły. Zapewne też kocha patrzeć na ogień, zwłaszcza taki, który pali żywe istoty. Z drakoliczem sprawa jest trudniejsza. Mozę być albo jakimś mrocznym czarnoksiężnikiem, albo mieć jakąś okropną broń w paszczy. I nie, nie chodzi mi o niestrawione resztki. Na niego powinniśmy szczególnie uważać, smoki nie stają się nieumarłe tak o. To wymaga mocy, wielkiej, mrocznej mocy. I jeszcze mroczniejszego serca. Boję się, że on nie będzie tak bezpośredni jak czerwony. Jego spiski i środki, jakimi dysponuje to dla mnie wielka niewiadoma. Gdyby był taki jak tamten, już dawno by się zatłukli. To pewnie najbardziej niebezpieczny przeciwnik. Zły i panujący nad sobą, a przez to nieprzewidywalny.

- Rozumiem. A dobra wiadomość?- spytał wojownik. W jego głosie nie było nadziei, nie liczył na to, że sytuacja ma jakieś plusy. Walka z jednym smokiem o boskość byłaby dużym wyzwaniem, a co dopiero walka z dwoma. Darlen doskonale zdawał sobie sprawę, że są na straconej pozycji.

- Właśnie po nią lecę- oznajmił z nieukrywanym uśmiechem Ablastryx- Pamiętasz ten meteor? Myślę, że on jest kluczem. Ściągnął nas tu wszystkich, więc albo był sprytnym rekwizytem kogoś na górze, albo to resztka martwego boga. Wątpię, byśmy mogli go dostać w swoje posiadanie. Pewnie jeden z naszych wrogów go zabierze. Ale obserwując z ukrycia, możemy zyskać trochę informacji. O martwym bogu, artefaktach lub tym tajemniczym nieumarłym.

Futrzak okrążył z odpowiedniej odległości miejsce zdarzenia i wylądował tak, by być niedostrzeżonym, po czym wychylił ostrożnie swą długą szyję.

Potrzebował rozpaczliwie informacji. Jakichkolwiek informacji.
 
Kaworu jest offline  
Stary 15-06-2009, 22:11   #8
 
MadWolf's Avatar
 
Reputacja: 1 MadWolf wkrótce będzie znanyMadWolf wkrótce będzie znanyMadWolf wkrótce będzie znanyMadWolf wkrótce będzie znanyMadWolf wkrótce będzie znanyMadWolf wkrótce będzie znanyMadWolf wkrótce będzie znanyMadWolf wkrótce będzie znanyMadWolf wkrótce będzie znanyMadWolf wkrótce będzie znanyMadWolf wkrótce będzie znany
Quaeelmyth przeklął w myślach białego smoka, dokąd ten paplający głupiec się wybiera kiedy ON miał plany z nim związane? No, ale żaden plan nie przetrwał jeszcze starcia z rzeczywistością, przyznał filozoficznie. Westchnąłby poirytowany, gdyby jeszcze oddychał, siadając naprzeciw czerwonego, tak aby meteoryt znajdował się pomiędzy nimi i owinął ogon wokół łap.

- No to mamy pat - zaczął suchym głosem który wydawał się dobiegać z wnętrza czaszki słuchacza - jeśli postanowimy się tu pozabijać, a zapewniam cię że potrafię się bronić, to tylko podarujemy prezent białopióremu. Zapewne krąży nad nami, aby uderzyć w odpowiednim momencie i położyć łapy na znalezisku... Nie dowierzasz? Jest smokiem - syknął - ma zdradę we krwi, a że wygląda na słabeusza to tylko z pomocą podstępu zwycięża w jakiejkolwiek walce - przerwał aby dać czas na przetrawienie tej myśli napiętemu jak struna jaszczurowi - Na razie jest nas trzech, biblioteki o których mówiła anielica i artefakty cztery. Nie mamy pojęcia gdzie są, jak do nich dotrzeć, ani kto ich broni... - borujący czaszkę głos umilkł na chwilę - możliwe też że pojawią się inni poszukiwacze. Wolałbyś aby nagroda przypadła jakiemuś uzurpatorowi niż jednemu z nas?

Smoczy szkielet wpatrywał się cierpliwie w pokrytą czerwoną łuską bestię poprzez opary unoszące się nad stygnącą skałą.

- Proponuję rozejm - zawahał się - no, może raczej zawieszenie broni, tymczasowe naturalnie... Upewnijmy się że jesteśmy jedynymi pretendentami do miana bogów. A co do kamienia, czymże jest i na co może się nam przydać? Nie oszukuj się, jeśli ktoś może poznać na to odpowiedź to tylko ja. Tak, tak - kontynuował szybko - możliwe że zyskałbym przewagę, ale na jak długo? Czas który ja poświęcę na badania ty wykorzystasz na zdobywanie informacji w inny sposób, a wtedy możemy handlować... Na pewno istnieją sposoby na zapewnienie uczciwej wymiany: wyrocznie, kamienie prawdy, magia. - Głos wibrował od nieskrywanej uciechy - To może być niezwykle interesująca rozgrywka, nieprawdaż?
 
MadWolf jest offline  
Stary 16-06-2009, 10:34   #9
 
Kambion's Avatar
 
Reputacja: 1 Kambion jest godny podziwuKambion jest godny podziwuKambion jest godny podziwuKambion jest godny podziwuKambion jest godny podziwuKambion jest godny podziwuKambion jest godny podziwuKambion jest godny podziwuKambion jest godny podziwuKambion jest godny podziwuKambion jest godny podziwu
Nartheling spojrzał z ogromną nienawiścią na to smokopodobne coś i przez chwilę miał się zastanowić czy to w ogóle nie jest jakaś mutacją skoro to nawet na gada nie wygląda tylko ssako-ptako-coś. W tym momencie odezwał się drakolicz.

- No to mamy pat - zaczął suchym głosem który wydawał się dobiegać z wnętrza czaszki słuchacza - jeśli postanowimy się tu pozabijać, a zapewniam cię że potrafię się bronić, to tylko podarujemy prezent białopióremu. Zapewne krąży nad nami, aby uderzyć w odpowiednim momencie i położyć łapy na znalezisku... Nie dowierzasz? Jest smokiem - syknął - ma zdradę we krwi, a że wygląda na słabeusza to tylko z pomocą podstępu zwycięża w jakiejkolwiek walce - przerwał aby dać czas na przetrawienie tej myśli napiętemu jak struna jaszczurowi - Na razie jest nas trzech, biblioteki o których mówiła anielica i artefakty cztery. Nie mamy pojęcia gdzie są, jak do nich dotrzeć, ani kto ich broni... - borujący czaszkę głos umilkł na chwilę - możliwe też że pojawią się inni poszukiwacze. Wolałbyś aby nagroda przypadła jakiemuś uzurpatorowi niż jednemu z nas?

Smoczy szkielet wpatrywał się cierpliwie w pokrytą czerwoną łuską bestię poprzez opary unoszące się nad stygnącą skałą.

- Proponuję rozejm - zawahał się - no, może raczej zawieszenie broni, tymczasowe naturalnie... Upewnijmy się że jesteśmy jedynymi pretendentami do miana bogów. A co do kamienia, czymże jest i na co może się nam przydać? Nie oszukuj się, jeśli ktoś może poznać na to odpowiedź to tylko ja. Tak, tak - kontynuował szybko - możliwe że zyskałbym przewagę, ale na jak długo? Czas który ja poświęcę na badania ty wykorzystasz na zdobywanie informacji w inny sposób, a wtedy możemy handlować... Na pewno istnieją sposoby na zapewnienie uczciwej wymiany: wyrocznie, kamienie prawdy, magia. - Głos wibrował od nieskrywanej uciechy - To może być niezwykle interesująca rozgrywka, nieprawdaż?

Nartheling kłapną z uciechą gdy ten postanowił zaproponować mu przymierzę jednak nim się odezwał dał mu skończ. - Cóż... propozycja dość interesująca.- mruknął czerwony jaszczur. - Masz rację pierzasty zapewne czai się gdzieś ze swoimi dwunogami.- Podrapał się łapą w podgardle. - Być może pora by się role odwróciły, tak chyba już pora by się wziąć za to by położyć kres ludzkiemu osadnictwu na naszych ziemiach. Mgliste Bagna zamieszkują setki jaszczuroludzi którzy toczą tam od kilku pokoleń bój z mniej licznymi ale bardziej potężniejszymi trollami, wystarczy byśmy uporali się problemem trolli a jaszczury poprą nas i będą na nasze usługi, być może nie należą do zbyt inteligentnych stworzeń jednak ich przyrost ulegnie gwałtownemu zwiększeniu po wyeliminowaniu głównego wroga naturalnego i są dość podatni na rozkazy, cóż na tych bagnach walają się sterty kości i znajduje się parę większych cmentarzysk za pomocą to których mógłbyś powiększyć swoje odziały, na zachodzie od mojej doliny leży ludzka osada Enbruk która powinna w najbliższym czasie spłonąć a jej mieszkańcy przekształceni w ożywieńców, co do meteoru bierz go sobie, powiedzmy że dostaniesz go za skrzynię złota.-wyjaśnił Nartheling.
 
__________________
"Robimy naprawdę dużo... bardzo dużo... aż trudno wymienić."
Kambion jest offline  
Stary 17-06-2009, 13:18   #10
 
one_worm's Avatar
 
Reputacja: 1 one_worm ma wspaniałą reputacjęone_worm ma wspaniałą reputacjęone_worm ma wspaniałą reputacjęone_worm ma wspaniałą reputacjęone_worm ma wspaniałą reputacjęone_worm ma wspaniałą reputacjęone_worm ma wspaniałą reputacjęone_worm ma wspaniałą reputacjęone_worm ma wspaniałą reputacjęone_worm ma wspaniałą reputacjęone_worm ma wspaniałą reputację
Algalon Widział upadek meteoru. Nie osobiście, siedząc w swych jaskiniach powiedział mu o tym jeden ze sług, który był na zewnątrz. Musiał udać się szybko, czytał wiele ksiąg, widział wiele rzeczy i wiedział, ze ten meteor może mieć znaczenie co do jego planów. Wiedział, ze każda gwiazda rozbijająca się o ziemię oznaczała jednego boga mniej i jedno miejsce wolne, które należałoby zapełnić. Najlepiej nim. Szybko wyruszył zabierając ze sobą kilka swych sług, barda który będzie wszystko spisywać oraz dowódcę, który będzie dowodzić jego oddziałem w razie konfrontacji.

Po dotarciu na miejsce zobaczył tylko dziurę w trakcie. Nie było nic więcej, choć wiedział, że to właśnie w tym miejscu musiała paść resztka Boga lub posłańca wszechboga. Postanowił przeprowadzić prosty rytuał, przynajmniej prosty dla smoka. Po kilka minutach wokół miejsca upadku meteorytu było widać pół przezroczystą bańkę, w tejże bańce był smok i widma smoka pierzastego, drakolicza oraz jakiegoś czerwonego gada. Wszystkie rozmowy jakie przeprowadzili on usłyszał. Dowiedział się o ofierze jaką trzeba złożyć o tym, że ma nastąpić era smoków, o targu i sojuszu między drakoliczem a smokiem czerwonym. Bard Algalona wszystko spisywała. Teraz nie żałował, że ja ma. Szybka kalkulacja pozwoliła ustalić mu, że głupiec, czerwony smok, oddał za pięć tysięcy czy też za skrzynkę złota, bardzo cenny artefakt drakoliczowi. Gdy wizja dobiegła końca pierwsze promienie zaczęły dochodzić do tego miejsca, a ciepło poranka lizać przybyłych tutaj jeszcze podczas trwania nocy. "Szkoda, ze głupcy nie wiedzieli o tym, ze Wielka biblioteka Jadu znajduje się na Mglistych Bagnach w samym ich środku pod taflą wody i mułem na dnie...". Algalon nie wiedział, ze wiedza tam zawarta będzie mogła im pomóc, choć umiejętność władania magią powinna przydać się każdemu smokowi...


Wszystkie smoki wróciły do swych siedzib.

Quaeelmyth Noikelaith wleciał do ruin swej twierdzy i zobaczył dumną z siebie przywódczynie swych nieumarłych wojsk:
-Panie, dokopaliśmy się do jakiś zapomnianych części warowni. Jest w sumie jedno pomieszczenie które było puste ale można je wykorzystać jako zbrojownię albo w przyszłości powiększyć i zrobić tutaj miejsce na kuźnię albo innego płatnerza...

Nartheling po powrocie do swych jaskiń pełen zamyślenia i bogatszy o kufer złota zobaczył podekscytowane gnomy. Nim zdążył zapytać się choćby jednego z nich co jest grane, gnom radośnie mu zameldował:
- trafiliśmy na złoże żelaza, będziemy mogli je wydobyć i dzięki niemu budować może golemy... albo wykuć jakieś pancerze bądź miecze albo wzmocnić odrzwia do jaskini i w ogóle je wstawić, albo... Radosnej paplaniny gnoma nie było końca.

Ablastryx Biały wrócił do wioski, a właściwie małego miasteczka. Swojego miasteczka. Gdy przybył zaczął uspokajać ludzi, żeby się nie martwili i nie przejmowali. W głowie zaświtał mu pewien pomysł, a jego przyjaciel chyba wiedział co chce zrobić. Cóż, niezwykłe sytuacje wymagają niezwykłych sojuszy...

Algalon wrócił do swej jaskini i przywitała go cisza. Coś było nie tak i kierowany złym przeczuciem poszedł do swego leża i skarbca który... ział pustką! nie było tam ani jednej sztuki złota czy choćby jednego kamienia. Tkacz czarów wyczuł, że jego magia została rozproszona. Nie zabezpieczył się przed tą ewentualnością. Wściekły zanotował to w swojej pamięci i choć większość jego sług została wygnana zawsze może liczyć na jakąś wioskę i jej złoto. "Cholerni poszukiwacze przygód. Czekali na pewno obserwowali, a później jak on odleciał to ci poszukiwacze weszli i rozproszyli jego magię i odesłali żywiołaki..."
 
__________________
Do szczęścia potrzebuję tylko dwóch rzeczy. Władzy nad światem i jakiejś przekąski.

Ostatnio edytowane przez one_worm : 17-06-2009 o 13:41.
one_worm jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 17:37.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172